Ile tak naprawde kosztuje życie w Polsce?

[MailaNurmi]

Witam. Potrzebuje informacji. Powiem po krotce o co chodzi.
Mieszkam w UK, nie bylam w PL od x czasu. Nie orientuje sie w kosztach zycia w PL. Zbliza sie moj ulop, pierwszy raz od lat jade do Polski. Zatrzymam sie u babci, bez wchodzenia w szczegoly, babcia mieszka w moim rodzinnym domu, odkad moi rodzice przeniesli sie tutaj, wiec wracam niejako "do siebie". Gdzies tam w rozmowie z moja matka, ona stwierdzila, jakby to byla najoczywistrza rzecz na swiecie, ze musze babci zaplacic 300zl za pobyt. Zdziwilam sie bardzo, bo jak dla mnie to dosyc duzo pieniedzy jak na tydzien pobytu. Matka byla w Polsce w zeszlym roku i twierdzi, ze tyle wlasnie kosztuje wyzywienie, ogolna spozywka na tydzien.

Stwierdzilam, ze w takim razie moge sobie sama zakupy robic i gotowac z produktow, ktore kupie, bo wydaje mi sie, ze nawet jadajac w restauracjach wyjdzie mnie to taniej. Wielka awantura. Dowiedzialam sie, ze chce "doic" babcie i bede dla niej ciezarem. Dodam, ze oczywiscie nie zamierzam siedziec w domu cale dnie, z pewnoscia bede nocowac z 2-3 razy u przyjaciol. Nie pochodze z duzego miasta, wszedzie mozna w sumie dojsc piechota, podejrzewam, ze ceny tez nie beda jakies z kosmosu. Mam przyszykowane 800-1000zl w razie czego, oczywiscie nie musze splukac sie co do zlotowki. Mam plany, musze zalatwic miedzy innymi dentyste. A tu nagle sie okazuje, ze prawie polowe musze przeznaczyc na babcie.

Denerwuje mnie, ze matka probuje dysponowac moimi pieniedzmi. Babcia nie przymiera glodem, ma dobra emeryture plus jakies tam spadki i absolutnie nie oczekuje, zeby dla mnie gotowala czy robila zakupy. Jak dla mnie moge nawet herbate sobie przywiezc, zeby nie dac pretekstu do marudzenia. Oczywiscie zostawie babci jakas kase na pokrycie rachunkow na wode i prad, jakies 100zl.

Czy moja matka przesadza? Nie chce sie awanturowac, ale czuje, ze to troche nie fair wobec mnie. Jak babcia do nas przyjezdza to nie wydaje ani zlotowki, mimo ze nie raz siedzi po 2 miesiace. Nawet mama jej wciska jakas gotowke na powrot. Zle sie czuje w tej sytuacji, bo nie chce sie klocic o pieniadze, a z drugiej mocno oszczedzam i wole nie wydawac kasy, na cos moim zdaniem niekoniecznego. Czy zycie w Polsce rzeczywiscie jest takie drogie?

[zlotniczanka]

Cenowo nie różni się specjalnie od życia w UK, sporo produktów jest droższych, tańsze są ceny usług. Koszty jedzenia, w zależności od opcji i stopnia oszczędności to 400-700zł miesięcznie na jedną osobę.
Co chcesz zrobić u dentysty? Bo taki standard- leczenie zęba to 100-200zł, w zależności od rodzaju wypełnienia za jeden ząb. Więc nie wiem, czy jak masz coś bardziej skomplikowanego (np kanałowe to 400-600zł), to może Ci kasy nie starczyć.
Moim zdaniem powinnaś zapytać babcię. To Twoja bliska rodzina, ja bym jej kupiła prezent lub raz albo dwa zrobiła większe zakupy spożywcze dla nas dwóch. Możesz też ją zabrać do restauracji albo zafundować coś innego, ale oddawanie za prąd jest już dla mnie dziwne.

[ewamewa]

Moim zdaniem te 300 zł to wcale nie dużo. Dziwne, że w ogóle u Was się płaci za odwiedzenie babci, moje nigdy by grosza nie wzięły a nakarmily, ze pewnie z 5 kg bym przytyla. Ale jeśli macie takie zasady to ok. Spokojnie dałabym z 200-250 zł. Stowe byłoby mi głupio dawać. Za stowe to ja zrobię zakupy na 2 dni. A jeszcze prąd, woda itd...

[zlotniczanka]

Napisane przez ewamewa

Moim zdaniem te 300 zł to wcale nie dużo. Dziwne, że w ogóle u Was się płaci za odwiedzenie babci, moje nigdy by grosza nie wzięły a nakarmily, ze pewnie z 5 kg bym przytyla. Ale jeśli macie takie zasady to ok. Spokojnie dałabym z 200-250 zł. Stowe byłoby mi głupio dawać. Za stowe to ja zrobię zakupy na 2 dni. A jeszcze prąd, woda itd...

nie wiem, czy to "Wy" odnosi się też do mnie - ale u mnie są podobne obyczaje, jak u Ciebie, dlatego po prostu zaproponowałam prezent, bo np moje babcie by pieniędzy nie przyjęły.

[vretka]

Napisane przez MailaNurmi

Witam. Potrzebuje informacji. Powiem po krotce o co chodzi.
Mieszkam w UK, nie bylam w PL od x czasu. Nie orientuje sie w kosztach zycia w PL. Zbliza sie moj ulop, pierwszy raz od lat jade do Polski. Zatrzymam sie u babci, bez wchodzenia w szczegoly, babcia mieszka w moim rodzinnym domu, odkad moi rodzice przeniesli sie tutaj, wiec wracam niejako "do siebie". Gdzies tam w rozmowie z moja matka, ona stwierdzila, jakby to byla najoczywistrza rzecz na swiecie, ze musze babci zaplacic 300zl za pobyt. Zdziwilam sie bardzo, bo jak dla mnie to dosyc duzo pieniedzy jak na tydzien pobytu. Matka byla w Polsce w zeszlym roku i twierdzi, ze tyle wlasnie kosztuje wyzywienie, ogolna spozywka na tydzien.

Stwierdzilam, ze w takim razie moge sobie sama zakupy robic i gotowac z produktow, ktore kupie, bo wydaje mi sie, ze nawet jadajac w restauracjach wyjdzie mnie to taniej. Wielka awantura. Dowiedzialam sie, ze chce "doic" babcie i bede dla niej ciezarem. Dodam, ze oczywiscie nie zamierzam siedziec w domu cale dnie, z pewnoscia bede nocowac z 2-3 razy u przyjaciol. Nie pochodze z duzego miasta, wszedzie mozna w sumie dojsc piechota, podejrzewam, ze ceny tez nie beda jakies z kosmosu. Mam przyszykowane 800-1000zl w razie czego, oczywiscie nie musze splukac sie co do zlotowki. Mam plany, musze zalatwic miedzy innymi dentyste. A tu nagle sie okazuje, ze prawie polowe musze przeznaczyc na babcie.

Denerwuje mnie, ze matka probuje dysponowac moimi pieniedzmi. Babcia nie przymiera glodem, ma dobra emeryture plus jakies tam spadki i absolutnie nie oczekuje, zeby dla mnie gotowala czy robila zakupy. Jak dla mnie moge nawet herbate sobie przywiezc, zeby nie dac pretekstu do marudzenia. Oczywiscie zostawie babci jakas kase na pokrycie rachunkow na wode i prad, jakies 100zl.

Czy moja matka przesadza? Nie chce sie awanturowac, ale czuje, ze to troche nie fair wobec mnie. Jak babcia do nas przyjezdza to nie wydaje ani zlotowki, mimo ze nie raz siedzi po 2 miesiace. Nawet mama jej wciska jakas gotowke na powrot. Zle sie czuje w tej sytuacji, bo nie chce sie klocic o pieniadze, a z drugiej mocno oszczedzam i wole nie wydawac kasy, na cos moim zdaniem niekoniecznego. Czy zycie w Polsce rzeczywiscie jest takie drogie?

Sytuacja jak dla mnie mocno abstrakcyjna, bo w moim otoczeniu przyjęło się raczej, że jeśli się kogoś odwiedza, nie płaci się za media czy też jedzenie. Oczywiście dobrze jest się jakoś zrewanżować (zaprosić na kolację, kupić jakiś drobiazg, zapłacić przy okazji za część zakupów) no i nie należy przesadzać z długością wizyty Rewizyta oczywiście też jest jak najbardziej wskazana.

Jeśli jednak rzeczywiście miałabym wyliczać koszty takiego pobytu, to jak dla mnie kwota 300 zł byłaby odpowiednia.

[ewamewa]

Do mnie co roku w wakacje przyjeżdża 3 osobowa rodzina z innego kraju, na miesiąc. Czasem zrobią zakupy, coś ugotuja dla wszystkich czy kupią proszek do prania. Nigdy nie dawali kasy, nikt tego nie oczekiwał, zresztą nawet bym nie wzięła. Jeśli nie chcesz płacić to może zabierz babcię na zakupy, zapłać za nie a na koniec pobytu kup jej jakiś drobiazg skoro nie cierpi na brak gotówki.

---------- Dopisano o 15:38 ---------- Poprzedni post napisano o 15:37 ----------

Napisane przez zlotniczanka

nie wiem, czy to "Wy" odnosi się też do mnie - ale u mnie są podobne obyczaje, jak u Ciebie, dlatego po prostu zaproponowałam prezent, bo np moje babcie by pieniędzy nie przyjęły.

Do autorki

[zosix90]

U mnie też nie ma zwyczaju żeby rodzina z zagranicy nam za coś płaciła jak przyjeżdża.

Z drugiej strony dziwi mnie jedna rzecz. Czy ludzie pracujących na zachodzie naprawdę myślą, że w Polsce jest nadal mega bieda i za 100zł, to można mieć wielkie bajlando? Standard życia się trochę podniósł, a ceny nawet bardzo. Ja i TŻ robimy zakupy spożywcze na 2 dni za min. 50zł, a wcale nie kupujemy nie wiem czego.

[ewamewa]

Napisane przez zosix90

U mnie też nie ma zwyczaju żeby rodzina z zagranicy nam za coś płaciła jak przyjeżdża.

Z drugiej strony dziwi mnie jedna rzecz. Czy ludzie pracujących na zachodzie naprawdę myślą, że w Polsce jest nadal mega bieda i za 100zł, to można mieć wielkie bajlando? Standard życia się trochę podniósł, a ceny nawet bardzo.

To samo pomyślałam ale już nie chciałam pisać

[zlotniczanka]

Napisane przez zosix90

U mnie też nie ma zwyczaju żeby rodzina z zagranicy nam za coś płaciła jak przyjeżdża.

Z drugiej strony dziwi mnie jedna rzecz. Czy ludzie pracujących na zachodzie naprawdę myślą, że w Polsce jest nadal mega bieda i za 100zł, to można mieć wielkie bajlando? Standard życia się trochę podniósł, a ceny nawet bardzo. Ja i TŻ robimy zakupy spożywcze na 2 dni za min. 50zł, a wcale nie kupujemy nie wiem czego.

no w UK jedzenie takie "śmieciowe" (nadmuchiwane bułki z rocznym terminem, wielki paki frytek itp) ze sklepów za jednego funta jest tańsze niż w PL. Jedzenie dobrej jakości to już różnie, ale cenowo nie ma przepaści, jak z czasów PRL-u.
Generalnie 800zł na tygodniowy urlop, jeśli chce się zwiedzać/jeździć po kraju/iść do dentysty/kosmetyczki/wyjść ze znajomymi na miasto to raczej skromny budżet.

[201607110949]

Napisane przez zosix90

U mnie też nie ma zwyczaju żeby rodzina z zagranicy nam za coś płaciła jak przyjeżdża.

Z drugiej strony dziwi mnie jedna rzecz. Czy ludzie pracujących na zachodzie naprawdę myślą, że w Polsce jest nadal mega bieda i za 100zł, to można mieć wielkie bajlando? Standard życia się trochę podniósł, a ceny nawet bardzo. Ja i TŻ robimy zakupy spożywcze na 2 dni za min. 50zł, a wcale nie kupujemy nie wiem czego.

Zgadzam się. A już tekst, że za 300 zł to można przez tydzień w restauracjach jeść i jeszcze zostanie coś w kieszeni, ubawił mnie do łez. To nie PRL, że przyjeżdża się z garścią dularów i żyje jak panisko. Ceny europejkie, płace dużo niższe - tak to wygląda.

[ewamewa]

Skoro Ty Autorko oszczędzasz a Twojej mamie tak zależy, żebyś babci zapłaciła, to niech Ci mama da tą kasę albo chociaż połowę 😆

[niebieskie_oczko]

[QUOTE=zlotniczanka;541818 33
Moim zdaniem powinnaś zapytać babcię. To Twoja bliska rodzina, ja bym jej kupiła prezent lub raz albo dwa zrobiła większe zakupy spożywcze dla nas dwóch. Możesz też ją zabrać do restauracji albo zafundować coś innego, ale oddawanie za prąd jest już dla mnie dziwne.[/QUOTE]


W życiu by mi nie przyszło do głowy, że odwiedzając babcie (jeszcze powrót do swojego domu rodzinnego) mam jej na start wykładać kasę jak w hotelu i rozliczać się za prąd itp. Tak jak pisała zlotniczanka - zrobić jakieś zakupy większe, zaprosić gdzieś babcie, kupić jakiś prezent - Tak, ale rozliczanie się za prąd itp. to dla mnie mega dziwne.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez SALIX

Zgadzam się. A już tekst, że za 300 zł to można przez tydzień w restauracjach jeść i jeszcze zostanie coś w kieszeni, ubawił mnie do łez. To nie PRL, że przyjeżdża się z garścią dularów i żyje jak panisko. Ceny europejkie, płace dużo niższe - tak to wygląda.

szczerze? ja bym się żywiła za te 300zł właśnie w jakiś knajpach. nie trzeba od razu jeść sushi. gdyby tak jeść codziennie obiad za 25zł w knajpie to spokojnie 300 zł by wystarczyło. przy jakimś prostym gotowaniu tyle pieniędzy to sporo. gdybym miała wydawać co tydzień 300zł na żarcie to musiałabym przestać jeść albo opłacać rachunki

[MailaNurmi]

Napisane przez zosix90

U mnie też nie ma zwyczaju żeby rodzina z zagranicy nam za coś płaciła jak przyjeżdża.

Z drugiej strony dziwi mnie jedna rzecz. Czy ludzie pracujących na zachodzie naprawdę myślą, że w Polsce jest nadal mega bieda i za 100zł, to można mieć wielkie bajlando? Standard życia się trochę podniósł, a ceny nawet bardzo. Ja i TŻ robimy zakupy spożywcze na 2 dni za min. 50zł, a wcale nie kupujemy nie wiem czego.

Nie mam pojecia jakie sa ceny w PL, dlatego pytam. Widze, ze funt to prawie 5,5zl, automatycznie wiec zalozylam, ze bedzie troszke taniej.
Nie zamierzam zwiedzac ani nigdzie jezdzic, jak pisalam to mala miescina, spotykam sie z rodzina i przyjaciolmi, to wszystko. To jest spontaniczny wyjazd, 200funtow udalo mi sie zaoszczedzic w biezacej wyplaty, takim dysponuje budzetem. Za taka kwote spokojnie bym sie utrzymala przez tydzien tutaj w UK, bylam na wakacjach we wloszech czy hiszpani, podobnie to wygladalo i starczalo.

Ze dziwne zasady u mojej rodziny wystepuja, wiem. My czasem zapraszamy tutaj kogos i nigdy nikt nie oczekuje zadnej kasy, a wrecz przeciwnie, staramy sie zapewnic jakies atrakcje, zabrac do muzeum itp. fundujemy im bilety, nie ma problemu. Mnie z lotniska odbiera kuzynka i musze jej zwrocic koszt benzyny w obie strony, tak juz jest, trudno.

[201607110949]

Napisane przez skazana_na_bluesa

szczerze? ja bym się żywiła za te 300zł właśnie w jakiś knajpach. nie trzeba od razu jeść sushi. gdyby tak jeść codziennie obiad za 25zł w knajpie to spokojnie 300 zł by wystarczyło. przy jakimś prostym gotowaniu tyle pieniędzy to sporo. gdybym miała wydawać co tydzień 300zł na żarcie to musiałabym przestać jeść albo opłacać rachunki

No ale sam obiad jako jeden jedyny posiłek dziennie nie wystarczy. U mnie w mieście ceny żywienia w restauracjach są wysokie, może stąd moje podejście. No i też zależy co babcia ma zamiar serwować - wnioskuję, że mama autorki orientuje się, że nie będzie to spaghetti przygotowane na 2 dni, tylko np. dwudaniowy obiad z mięchem i deserem, jak to babcie mają często w zwyczaju Babcia autorki ma ponoć dobrą emeryturę, więc i zapewne nie kupuje 'byle najtaniej'.
Ogólnie to dla mnie stosunki w tej rodzinie są dziwne, z jednej strony sponsoring, a z drugiej skrupulatne rozliczanie się, no ale cóż - zdecydowało się na wyjazd, to trzeba się dostosować - o ile oczywiście babcia zdanie mamy podziela.

[skazana_na_bluesa]

no właśnie jak policzyłam za obiad w knajpie po 25zł to spokojnie reszta by wystarczyła na inne posiłki kupowane samodzielnie.

[zlotniczanka]

Napisane przez MailaNurmi

Nie mam pojecia jakie sa ceny w PL, dlatego pytam. Widze, ze funt to prawie 5,5zl, automatycznie wiec zalozylam, ze bedzie troszke taniej.
Nie zamierzam zwiedzac ani nigdzie jezdzic, jak pisalam to mala miescina, spotykam sie z rodzina i przyjaciolmi, to wszystko. To jest spontaniczny wyjazd, 200funtow udalo mi sie zaoszczedzic w biezacej wyplaty, takim dysponuje budzetem. Za taka kwote spokojnie bym sie utrzymala przez tydzien tutaj w UK, bylam na wakacjach we wloszech czy hiszpani, podobnie to wygladalo i starczalo.

Ze dziwne zasady u mojej rodziny wystepuja, wiem. My czasem zapraszamy tutaj kogos i nigdy nikt nie oczekuje zadnej kasy, a wrecz przeciwnie, staramy sie zapewnic jakies atrakcje, zabrac do muzeum itp. fundujemy im bilety, nie ma problemu. Mnie z lotniska odbiera kuzynka i musze jej zwrocic koszt benzyny w obie strony, tak juz jest, trudno.

Dlatego napisałam Ci, jakie są koszty dentysty, byś się nie zdziwiła.

[ewamewa]

A może babcia wcale nie będzie chciała kasy. Może grzecznosciowo spytaj babcię ile jesteś winna czy coś w tym stylu i tyle...

[MailaNurmi]

Napisane przez SALIX

No ale sam obiad jako jeden jedyny posiłek dziennie nie wystarczy. U mnie w mieście ceny żywienia w restauracjach są wysokie, może stąd moje podejście. No i też zależy co babcia ma zamiar serwować - wnioskuję, że mama autorki orientuje się, że nie będzie to spaghetti przygotowane na 2 dni, tylko np. dwudaniowy obiad z mięchem i deserem, jak to babcie mają często w zwyczaju Babcia autorki ma ponoć dobrą emeryturę, więc i zapewne nie kupuje 'byle najtaniej'.
Ogólnie to dla mnie stosunki w tej rodzinie są dziwne, z jednej strony sponsoring, a z drugiej skrupulatne rozliczanie się, no ale cóż - zdecydowało się na wyjazd, to trzeba się dostosować - o ile oczywiście babcia zdanie mamy podziela.

Nieeee, nie, nie
Tu sie zaczyna zabawa. Jestem wege, babcia zupelnie sie na takiej kuchni nie zna, bo do wszystkiego laduje smalec Szczyt jej mozliwosci to paczka kotletow sojowych i reszta jak zwykle, ziemnory i surowka. Ogolnie nie jem duzo, owsianka na sniadanie, jakis obiad, kanapka/salatka na kolacje, slodkosci tez nie za bardzo lubie. Nie lubie jak mi babcia gotuje, bo ani mi to super nie smakuje, a ona sie glowi co zrobic. Wole sama sie zaopatrzyc albo isc do przyjaciol, ktorzy tez sa wege i np. zaproponowac wspolne zakupy i gotowanie czy cos.

Napisane przez zlotniczanka

Dlatego napisałam Ci, jakie są koszty dentysty, byś się nie zdziwiła.

Tak, tak. Umawialam sie z pania e-mailem i zaplace 120zl.

[201607110949]

Napisane przez MailaNurmi

Nieeee, nie, nie
Tu sie zaczyna zabawa. Jestem wege, babcia zupelnie sie na takiej kuchni nie zna, bo do wszystkiego laduje smalec Szczyt jej mozliwosci to paczka kotletow sojowych i reszta jak zwykle, ziemnory i surowka. Ogolnie nie jem duzo, owsianka na sniadanie, jakis obiad, kanapka/salatka na kolacje, slodkosci tez nie za bardzo lubie. Nie lubie jak mi babcia gotuje, bo ani mi to super nie smakuje, a ona sie glowi co zrobic. Wole sama sie zaopatrzyc albo isc do przyjaciol, ktorzy tez sa wege i np. zaproponowac wspolne zakupy i gotowanie czy cos.

To zwyczajnie pogadaj z babcią - powiedz, że jesteś na diecie cud, sama sobie zakupisz magiczne sładniki, nie chcesz je dodatkowo obciążać, więc robić papu chcesz sobie sama. Ja bym się tam na jej miejscu cieszyła.

[ewamewa]

No to kup dla babci upominek i nie płać nic. Ale sama sobie gotuj itd.

[Zofia90]

A może porozmawiaj z babcią a nie przez pośrednika mame?

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Porozmawiaj z babcią bezpośrednio.
Widzę, że zbyt wiele nie jesz ani specjalnych wymagań nie masz, to nawet za 100-150 zł byłabyś w stanie się wyżywić w Polsce przez tydzień (kupując jedzenie w Lidlu, Biedrze, Tesco lub innym supermarkecie).
Dla przykładu: Paczka warzyw na patelnię (brokuły, marchewki, kalafior) kosztuje jakieś 6 zł, a mnie ona starcza na 2-3 razy, do tego 2-3 garście makaronu, jajko sadzone. Jeden obiad za jakieś 5-6 zł wychodzi. Makaron Ci zostanie, jak się warzywka skończą, więc możesz go ogarnąć z jakimś twarogiem, cukrem i jabłkiem. I znowu niskie koszty.
Nie wiem na co by trzeba było 300 zł wydać, żeby ledwo na tydzień jedzenia starczyło.

[201605051021]

Serio, masz problem z daniem babci ÂŁ50 zeby ja odciazyc finansowo, nie wazne, czy koszt tego co Ci ugotuje bedzie taki, czy mniejszy?
Serio nie ogarniam, ale ja slabo ogarniam patologiczne skapstwo.

[Jall]

W Twojej sytuacji dałabym babci 100-150 zł (niby mówisz, że ma dobrą emeryturę, ale nie wiesz ile płaci za rachunki i wyżywienie, więc nie wiesz czy emerytura jej wystarcza) plus dodatkowo jakiś drobiazg - szal, rękawiczki, krem, wodę toaletową lub coś podobnego. Za swoje jedzenie płaciłabym sama.

A rozmawiałaś z nią na ten temat? Może pomoc wychodzi od Twojej mamy, a babcia nic o tym nie wie i nie liczy na żadną gotówkę?

[cava]

Z babcia bym porozmawiała, bo różne sa w rodzinie relacje.

Mnie np. babcia by predzej ze swojego domu wywaliła i na smierć sie obraziła, jakbym jej próbowała dać jakies pieniadze za tydzień mieszkania u niej, zwłaszcza w sytuacji w której widywała by mnie sporadycznie.
Ogólnie ejst w naszej rodzinie taka zasada, z etakie pobyty sa w gratisie bo płyną z gościnności i chyba nie ma lepszego sposobu zrazić do siebie na wieki jakiegos członka rodziny, jak spróbowac mu zapłacić za gościnę 1, sporadycznie widywanej osoby z najbliższej rodziny.

Ale ludzie różnie mają.
Dla mnie dziwne, że kuzynka bierze pieniadze a przywiezienie i odwiezienie gościa z / na lotnisko. No chyba że to bardzo daleko a kuzynka jest zwyczajnie biedna i faktycznie dla niej taka trasa to duzy wydatek.

Ewentualnie, najlepszym wyjsciem IMo jest, żeby Twoja mama, sama z babcią zagadała i ze swojego konta na konto babci przelała jakąs sumę . Ale babcia musi się na to zgodzić, żeby nie poczuła się urazona.

[201605051021]

Napisane przez cava

Z babcia bym porozmawiała, bo różne sa w rodzinie relacje.

Mnie np. babcia by predzej ze swojego domu wywaliła i na smierć sie obraziła, jakbym jej próbowała dać jakies pieniadze za tydzień mieszkania u niej, zwłaszcza w sytuacji w której widywała by mnie sporadycznie.

Ja wlasnie dostalam ataku smiechu, bo uswiadomilam sobie jaki patologiczny obieg pieniedzy jest w mojej rodzinie
Ja mieszkajac za granica, zawsze probuje dawac pieniadze mojej mamie.
Brat mamy, pracujacy przez wiekszosc roku za granica, zawsze probuje dawac pieniadze dziadkowi.
Dziadek, zawsze probuje dawac pieniadze mnie.

Zawsze mowie, ze mam wesola rodzine

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Serio 50 funtów to taki problem?

[cava]

Napisane przez eevone

Ja wlasnie dostalam ataku smiechu, bo uswiadomilam sobie jaki patologiczny obieg pieniedzy jest w mojej rodzinie
Ja mieszkajac za granica, zawsze probuje dawac pieniadze mojej mamie.
Brat mamy, pracujacy przez wiekszosc roku za granica, zawsze probuje dawac pieniadze dziadkowi.
Dziadek, zawsze probuje dawac pieniadze mnie.

Zawsze mowie, ze mam wesola rodzine

U mnie tez bywa patologia jakaś.
ja wywożąc dzieci na x czasu do ich babci, przelewam/daje mamie/tesciowej pieniadze, dzieci przyjezdzają z tymi pieniedzmi dnymi im+ na ogół coś od babci.
Prznajmniej dzieci sa wygrane, bo reszta po równo stratna

To mozetu też, wpąlca babci 300 zeta, babcia da na odjazd wnusi 400 na zycie na obczyźnie

[MailaNurmi]

Napisane przez eevone

Serio, masz problem z daniem babci ÂŁ50 zeby ja odciazyc finansowo, nie wazne, czy koszt tego co Ci ugotuje bedzie taki, czy mniejszy?
Serio nie ogarniam, ale ja slabo ogarniam patologiczne skapstwo.

Tez nie toleruje patologicznego skapstwa, ciesze sie, ze w tym punkcie sie zgadzamy.

Jest to dla mnie problem o tyle, ze ja nadmiaru gotowki po prostu nie mam. Raz dentysta, dwa jedzenie, ktore i tak mam zamiar dla siebie kupic, plus srodki do mycia itp, trzy paliwo dla kuzynki 200zl, cztery mam problemy skorne i chcialabym isc do kosmetyczki, i tak musze regularnie chodzic, ale bedac w Polsce moglabym duzo zaoszczedzic na zabiegu, piec - i tak zamierzam babci te 100zl przynajmniej dac w ramach rekompensaty za zuzyta wode + prad. Biorac pod uwage wszystkie te wydatki 800-1000zl to naprawde malutko. Wobec czego zwyczajnie nie chce placic babci jesli rzeczywiscie nie musze. Bo i za co? Jak ustalilismy, w jedzenie zaopatrze sie sama. Moglabym zrezygnowac z tej kosmetyczki, no ale w imie czego?

Pisalam, ze w przypadku kiedy rodzina przyjezdza do mnie, nie ponosza zadnych kosztow. Czuje po prostu, ze to nie sprawiedliwe.

Napisane przez cava

Z babcia bym porozmawiała, bo różne sa w rodzinie relacje.

Mnie np. babcia by predzej ze swojego domu wywaliła i na smierć sie obraziła, jakbym jej próbowała dać jakies pieniadze za tydzień mieszkania u niej, zwłaszcza w sytuacji w której widywała by mnie sporadycznie.
Ogólnie ejst w naszej rodzinie taka zasada, z etakie pobyty sa w gratisie bo płyną z gościnności i chyba nie ma lepszego sposobu zrazić do siebie na wieki jakiegos członka rodziny, jak spróbowac mu zapłacić za gościnę 1, sporadycznie widywanej osoby z najbliższej rodziny.

Ale ludzie różnie mają.
Dla mnie dziwne, że kuzynka bierze pieniadze a przywiezienie i odwiezienie gościa z / na lotnisko. No chyba że to bardzo daleko a kuzynka jest zwyczajnie biedna i faktycznie dla niej taka trasa to duzy wydatek.

Ewentualnie, najlepszym wyjsciem IMo jest, żeby Twoja mama, sama z babcią zagadała i ze swojego konta na konto babci przelała jakąs sumę . Ale babcia musi się na to zgodzić, żeby nie poczuła się urazona.

Z babcia jak bedzie wiem dokladnie, bo juz temat przerabialismy niejednokrotnie. Zaproponuje kase - powie, a gdzie, w zyciu, nie wyglupiaj sie. Odczekam, zaproponuje drugi raz i wezmie. W razie gdybym zaproponowala tylko raz i koniec koncow nic nie dala, bedzie komentowac na cala rodzine, ze ona taka biedna, ledwie wiaze koniec z koncem, a ja takie wydatki generuje. Oczywiscie to nie jest prawda, bo dostaje emeryture po dziadku wojskowym plus mieszka w naszym mieszkaniu, ktore oplaca moja matka, wiec czynsz ja kosztuje zero. Ale to jest taka kobieta, ze jak dala mi prezent na urodziny lata temu, kiedy bylam nastolatka, to sobie odnotowala -50zl w specjalnym notatniku, gdzie zapisywala na kogo ile wydala, i poprosila moja matke o oddanie.