Uzależnienie od perfum

[becca]

Napisane przez zivit

Ja to rozumiem w ten sposób, że wciąż szukamy właśnie kolejnych lepszych perfum z myślą, że gdzieś tam czeka kolejna perełka albo wymarzony signature scent a tak naprawdę to gonienie króliczka

i o to chodzi
najlepsze książki przeczytane, najpiękniejsze miejsca odwiedzone, najładniejsze perfumy moje...i

to szukanie/droga jest najważniejsze...


a uzależnienie to jak kupujemy kolejną flaszkę zamiast dziecku buty....
ja wczoraj kupiłam....buty

[Sabasza]

Napisane przez becca

i o to chodzi
najlepsze książki przeczytane, najpiękniejsze miejsca odwiedzone, najładniejsze perfumy moje...i

to szukanie/droga jest najważniejsze...

O wlasnie, bardzo ladnie to podsumowalas. Szukanie to odkrywanie ciagle czegos nowego, poznawanie rzeczy, o ktorych nie mielismy pojecia Po przeczytaniu swietnej ksiazki nie przestajemy czytac

Z tymi butami swietny przyklad

[NeverGoodEnough18]

Czy mogłabym przez 30 dni nie psikać się niczym? Mogłabym .
Czy w ciągu tych 30stu dni obeszłabym się bez nowej flaszki? Chyba nie .
Jak już miałabym być uzależniona to od posiadaniach zapachów, a nie pachnienia nimi. Nie wiem czy tylko ja tak mam czy też tak macie ale kupuje nowa flaszkę to cieszę się nią do momentu rozlania na ml ( w przypadku rozbiórek ). Później chowam ją do szafy i tak sobie w tej szafie stoi..

[agnes_bdg]

odnosząc się do pierwszego postu:

Napisane przez zivit

Hej znalazłam fajny wątek na F i postanowiłam, że zrobię podobny tutaj. Zerknijcie na ten filmik, w którym pewien mężczyzna wypowiada się na temat faktycznej choroby jaką jest uzależnienie od perfum:

https://youtu.be/QlRfnXHfd64?t=266

Myślę, że większość z nas tutaj zna uczucie konieczności testowania coraz większej ilości zapachów i kupowania flaszki po flaszce za ostatnie pieniądze ale czy faktycznie określilibyście siebie jako osoby poważnie uzależnione od perfum?

Mężczyzna zadaje retoryczne pytanie, czy bylibyśmy w stanie przez 30 dni nie używać ani kropli perfum ani niczego innego co da nam zapach... Bylibyście w stanie? Jednocześnie twierdzi, że osoby uzależnione od perfum nie będą już nigdy w stanie pachnieć lepiej niż teraz a i tak muszą kupować co raz to nowe flakony.

Jestem ciekawa co o tym myślicie.

Jeśli ktoś chce poczytać na F: KLIK

myślę, że mogłabym się wyrzec perfum na miesiąc ale tylko w ramach jakiegoś wyjątkowo opłacalnego eksperymentu

Ale przez 30 dni nie używać niczego pachnącego? kremu, szamponu, dezodorantu, przecież nawet żele pod prysznic pachną? Nie ma mowy i nie wiem czemu miałoby to służyć??

Co do uzależnienia - nie oszukujmy się, chyba wszyscy tutaj na forum mają więcej perfum niż przeciętny Kowalski, ale jednocześnie dla każdego uzależnienie to inny moment i inny stan posiadania.

Napisane przez justynaneyman

Sądzę, że uzależnienie to zakupoholizm - czego by nie dotyczył i jakich by nie miał motywacji.
Natomiast samo upodobanie do zapachów, wrażliwość na nie - powinno cieszyć.
Czy cieszy? Gonitwa za nowym, owszem, jest ekscytująca, ale niekoniecznie związana jest z tą właśnie, jak najbardziej pozytywną, wrażliwością na zapachy. I dobrze byłoby rozróżnić - czy chcemy pachnieć, jak lubimy, czy musimy gromadzić, coś sobie tym zastąpić albo zniwelować napięcie. Szczególnie, jeśli dzieje się to kosztem innych sfer, niekoniecznie finansowych.

Jednym zdaniem - przymus - nie, swoboda i przyjemność - tak

no właśnie, to jest istota problemu. Zakupoholizm, chęć do gromadzenia i rozhulany konsumpcjonizm.

Napisane przez NeverGoodEnough18

Czy mogłabym przez 30 dni nie psikać się niczym? Mogłabym .
Czy w ciągu tych 30stu dni obeszłabym się bez nowej flaszki? Chyba nie .
Jak już miałabym być uzależniona to od posiadaniach zapachów, a nie pachnienia nimi. Nie wiem czy tylko ja tak mam czy też tak macie ale kupuje nowa flaszkę to cieszę się nią do momentu rozlania na ml ( w przypadku rozbiórek ). Później chowam ją do szafy i tak sobie w tej szafie stoi..

Mam tak samo. Ale moja teoria jest taka, że po rozbiórce, szczególnie setki dany zapach mi zawsze zbrzydnie

[Daffodilka]

Napisane przez NeverGoodEnough18

Nie wiem czy tylko ja tak mam czy też tak macie ale kupuje nowa flaszkę to cieszę się nią do momentu rozlania na ml ( w przypadku rozbiórek ). Później chowam ją do szafy i tak sobie w tej szafie stoi..

Mam dokładnie tak samo Bardzo nad tym boleję, ale jakoś po rozbiórce tracę zainteresowanie i zaczynam się rozglądać za następną "ofiarą"

[tricolor]

U mnie długo był spokój, ale... przy porządkach znalazłam próbeczkę w bąbelkach odłożonych na opakowywanie. I - nie wiem, komu dziękować Na pewno Wizażance, tylko której? Tym niemniej - dziękuję. Za Almass Elite Oud.
I mam nowe chciejstwo przez to

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez agnes_bdg

Mam tak samo. Ale moja teoria jest taka, że po rozbiórce, szczególnie setki dany zapach mi zawsze zbrzydnie

Czyli nie jestem sama z tym problemem .

[NeverGoodEnough18]

Napisane przez Daffodilka

Mam dokładnie tak samo Bardzo nad tym boleję, ale jakoś po rozbiórce tracę zainteresowanie i zaczynam się rozglądać za następną "ofiarą"

Coś mi cytowanie się chyba pokićkało .

u mnie to samo

[agnyska81]

Mogłabym nie pachnieć, ale oczywiście nie chciałabym

Myślałam, że moja pogoń to pogoń za zapachem, a to chyba był zwykły przymus kupowania Jak ochłonęłam i przez kilka tygodni (właściwie nie wiem od kiedy to trwa ) nie kupiłam niczego to nabrałam innej perspektywy. Miałam listę zapachów do kupienia, niby upragnionych, a teraz nie mogę sobie przypomnieć żadnego chciejstwa
Mi ten stan odpowiada, bo nigdy nie lubiłam mieć przesadnie dużo (co dla mnie znaczy "nie dam rady zużyć"). Nie mam już złudzeń, że istnieje gdzieś mój signature scent, zapach idealny na każdą porę dnia i roku, który nigdy mnie nie będzie drażnił i nigdy się nie znudzi
I tak od dłuższego czasu mam swoje ulubione nuty, więc ewentualnie mogę poszukiwać piękniejszych ich odsłon, ale wiadomo, że wszystko już było, więc poszukiwania są skazane na niepowodzenie

[liv87]

Napisane przez justynaneyman

Tak mi się właśnie zdawało, ba, odkryłam, że znalazłam je już dawno, i trochę posmutniałam.
Potrzebowałam jakby tu rzec - czegoś nowego, nowego podejścia - i zostałam obdarowana (niemal przez przypadek) zapachami, które uważałam za "nie swoje", nie w moim stylu - tym niemniej warte uwagi i interesujące. I okazało się, że używam ich bez żadnego napięcia, z czystą przyjemnością, bez oceniania - i bez oczekiwań (wiecie "czy i na ile to TEN, MÓJ, wymarzony") - i po prostu to jest takie zwyczajne i sympatyczne - a szukanie signature scenta itp przestało mnie ekscytować Tym samym bardzo wiele się zmieniło w moim podejściu - a co najważniejsze, wreszcie zużywam swoje perfumy, a nie ciągle testuję nowe.

Natomiast życie 30 dni bez perfum - pewnie, byłoby możliwe, tylko wg mnie to niczego nie udowadnia. Można żyć bez dobrego jedzenia, bez różnych radości - może nawet i bez muzyki (od tego się nie umrze) - tylko co z tego?

Popieram - pewnie bym wytrzymała 30 dni bez perfum (nie używam perfum np. jak jestem chora, przez kilka dni, więc pewnie bym wytrzymała), ale innego powodu nie widzę - po co rezygnować? Nie sądzę, że miałabym komuś/sobie coś udowadniać w ten sposób? Tego, że nie jestem uzależniona? Pewnie, że jestem, wiem to od dawna, ale to takie zdrowe uzależnienie. Fakt, kosztuje pieniądze, ale staram się kupować miesięcznie max. jeden - dwa flakoniki.

[Sylwia1900r]

Pachnieć muszę, jak wyjdę z domu nawet do sklepu, to czuję że coś mi brakuje jak jestem bez zapachu.
Nie mam obsesji kupowania następnego flakonu, kupuję 100ml. i mogę z niego korzystać nawet rok, więc nie musi być kolejny flakonik bo się akurat spodobał. Natomiast liczy się dla mnie trwałość, co z tego że zapach ładny jak szybko uleciał, wtedy taki flakon nie cieszy i kupowałam następny który to miał być lepszy od poprzednika.
Nie kupuję dla piękna flakonika, bo lubię np: Cabotine a flakoniki z tym kalafiorem mi się teraz nie podobają, a płyn w środku super.

[201605051021]

Napisane przez zivit

Mężczyzna zadaje retoryczne pytanie, czy bylibyśmy w stanie przez 30 dni nie używać ani kropli perfum ani niczego innego co da nam zapach... Bylibyście w stanie?

Pewnie ze bylabym w stanie, tak samo jak bylabym w stanie przez miesiac nie uzywac blyszczykow, czy nie nosic butow na obcasach. Tylko po co?

[kaledonia]

I kolejny film o uzależnieniu od perfum
https://www.youtube.com/watch?v=QcCFcUp93lA

Ciekawe są też komentarze dotyczące naganiaczy zakupów perfumowych, którzy polecają często wcale nie takie fajne zapachy.
Sama się na to złapałam. Teraz już na to tak nie patrzę.