Joga

[dziunkowa]

Napisane przez Mojwa

Ale dążenie do samodoskonalenia jest walka z samym soba, przekraczaniem granic albo przynajmniej dochodzenia do nich. Gdy trzęsą mi się nogi, bo mam słabe mięśnie ale wytrzymalam w asanie kolejne 5 sekund to jest to dla mnie sukces.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też mam podobne podejscie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Śniegowa]

Napisane przez Mojwa

Ale dążenie do samodoskonalenia jest walka z samym soba, przekraczaniem granic albo przynajmniej dochodzenia do nich. Gdy trzęsą mi się nogi, bo mam słabe mięśnie ale wytrzymalam w asanie kolejne 5 sekund to jest to dla mnie sukces.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie zgodzę się
Jak "walczysz" ze sobą to spinasz się, i nie ma miejsca na dalszą pracę.
Czasem krokiem do przodu jest wycofanie się. Np. przy skłonach: gdy próbujesz wejść w pozycję jak najmocniej, mięśnie się spinają- lepiej w takiej sytuacji wycofać się, może sięgnąć po pasek, a wtedy okazuje się że udaje się głębiej wejść w pozycję.
To nie jest walka, a praca nad ciałem. Wg mnie walka i praca to dwie różne rzeczy.
Kiedyś praktykowałam jogę tak właśnie siłowo, żeby przetrwać w pozycji. To nie jest traktowanie swojego ciała z miłością

[Mojwa]

To co napisałaś nijak się nie kłóci z tym, co ja napisalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:10 ----------

Przede wszystkim nie rozumiemy się, bo jesteśmy na różnych etapach. Dla mnie _kazdy_ wysiłek fizyczny jest walką.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Śniegowa]

Napisane przez Mojwa

To co napisałaś nijak się nie kłóci z tym, co ja napisalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:16 ---------- Poprzedni post napisano o 15:10 ----------

Przede wszystkim nie rozumiemy się, bo jesteśmy na różnych etapach. Dla mnie _kazdy_ wysiłek fizyczny jest walką.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak też własnie pomyślałam, że jesteś mniej doświadczona w tym temacie. Czyli wszystko przed Tobą.

[Teery]

Cześć yoginki. Z nudów zaczęłam czytać wasz wątek i nagle zaświtała mi myśl - a może tez spróbuję? W harmonogramie szkoły w moim mieście są 2 rodzaje zajęć - joga ogólna i joga ashtanga. Czy dobrze pamiętam, że ta druga joga jest bardziej dynamiczna?
Mnie bardziej zależy na spokojnym rozciąganiu i pracy nad oddechem, choć wiem, że do tego długa droga.

[DorrisKa]

Joga to bardzo przyjemna i wyciszająca aktywność, wiec jeśli masz możliwość udziału w zajęciach to warto zacząć od jogi ogólnej. Nauczysz się podstaw. Wiadomo, że długa droga do bycia rozciągniętym i panowaniu nad oddechem, ale warto, bo to właśnie przez treningi powoli będziesz osiągała to na czym Ci zależy, jak w każdym sporcie

[Cockatrice]

Napisane przez Mojwa

Bo joga to nie tylko sport, a cała filozofia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nawet jeśli połączyć jogę z medytacją czy buddyzmem, to to nie ma jeszcze żadnego związku z weganizmem.

---------- Dopisano o 20:11 ---------- Poprzedni post napisano o 20:09 ----------

Napisane przez Mojwa

Ale dążenie do samodoskonalenia jest walka z samym soba, przekraczaniem granic albo przynajmniej dochodzenia do nich. Gdy trzęsą mi się nogi, bo mam słabe mięśnie ale wytrzymalam w asanie kolejne 5 sekund to jest to dla mnie sukces.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale w jodze te granice też powinny być przekraczane rozsądnie, żeby nie nabawić się problemów zdrowotnych.

[Mojwa]

Nikt nie mówi, że przekraczam bez namysłu.

Pierwsze z brzegu artykuły:
https://joginka.pl/joga-a-wegetarianizm/
http://yogablog.pl/joga-wegetarianizm/
https://www.peacefuldumpling.com/ahi...-yoga-veganism

[Charlotta11]

Mnie się jakoś joga naturalnie kojarzy z niejedzeniem mięsa. Przecież to jest opisane chyba w każdej książce na temat jogi. Mam tu na myśli prawdziwych joginów.

"Ahimsa jest niewyrządzaniem cierpienia innym zarówno słowem, jak i czynem. Jogasutry (JS 2.30) opisują ją jako podstawową praktykę jogiczną. Unikanie zadawania innym fizycznego czy psychicznego cierpienia jest niezbędnym i podstawowym krokiem do pracy nad własnym umysłem i jego tendencjami. Oraz, co najważniejsze, do usunięcia przyczyn własnego cierpienia. To cierpienia ma swój korzeń w naszej świadomości (citta).

Nigdy nie powinno się akceptować jakiejkolwiek przemocy względem innych.

Jak pisze Iyengar we wstępie do Light of Yoga; ahimsa oznacza także miłość, która powinna odnosić się do wszystkich istot, ponieważ wszyscy posiadamy tego samego Ojca, to samo Źródło."
"Ten kto aspiruje do bycia joginem ten – według zrozumienia Patandźalego – pod żadnym pozorem nie może jeść mięsa."

https://joga-abc.pl/jogiczne-i-misty...ryszna-kirtan/

[Śniegowa]

Napisane przez DorrisKa

Joga to bardzo przyjemna i wyciszająca aktywność, wiec jeśli masz możliwość udziału w zajęciach to warto zacząć od jogi ogólnej. Nauczysz się podstaw. Wiadomo, że długa droga do bycia rozciągniętym i panowaniu nad oddechem, ale warto, bo to właśnie przez treningi powoli będziesz osiągała to na czym Ci zależy, jak w każdym sporcie

Tak lubię gdy ktoś wchodzi w środek dyskusji bez zapoznania się z nią...
Kilka postów wyżej pisałyśmy, że joga to nie sport...

Napisane przez Cockatrice

Nawet jeśli połączyć jogę z medytacją czy buddyzmem, to to nie ma jeszcze żadnego związku z weganizmem..

Też tak myslę.

Napisane przez Charlotta11

Mnie się jakoś joga naturalnie kojarzy z niejedzeniem mięsa. Przecież to jest opisane chyba w każdej książce na temat jogi. Mam tu na myśli prawdziwych joginów.

"Ahimsa jest niewyrządzaniem cierpienia innym zarówno słowem, jak i czynem. Jogasutry (JS 2.30) opisują ją jako podstawową praktykę jogiczną. Unikanie zadawania innym fizycznego czy psychicznego cierpienia jest niezbędnym i podstawowym krokiem do pracy nad własnym umysłem i jego tendencjami. Oraz, co najważniejsze, do usunięcia przyczyn własnego cierpienia. To cierpienia ma swój korzeń w naszej świadomości (citta).

Nigdy nie powinno się akceptować jakiejkolwiek przemocy względem innych.

Jak pisze Iyengar we wstępie do Light of Yoga; ahimsa oznacza także miłość, która powinna odnosić się do wszystkich istot, ponieważ wszyscy posiadamy tego samego Ojca, to samo Źródło."
"Ten kto aspiruje do bycia joginem ten – według zrozumienia Patandźalego – pod żadnym pozorem nie może jeść mięsa."

https://joga-abc.pl/jogiczne-i-misty...ryszna-kirtan/

Hm...
W sumie coś w tym jest, ale nie pasują mi takie skrajności.
Trochę jakbyś mówiła, że ktoś kto je mięso nigdy nie będzie joginem.
Ja raczej wychodzę z założenia: chcesz jedz, nie chcesz nie jedz- szanuję Twoją decyzję.
Myślę, że najważniejsze to by być w zgodzie z sobą. Ja nie potrafiłabym na stałe zrezygnować z mięsa. Nie chciałabym nawet.

[Cockatrice]

Z tego co kiedyś czytałam, sam Budda jadł mięso, więc tym bardziej nid uważam, żeby przypisywanie weganizmu do jogi było słuszne. Nie potrafię niestety teraz znaleźć źródła tego, co czytałam.
Moim zdaniem, jeśli ktoś nie je mięsa, to bardzo dobrze, ale nie ma też co potępiać osób, które je jedzą.

Sent from my HUAWEI CAN-L11 using Wizaz Forum mobile app

[Charlotta11]

Napisane przez Śniegowa

Tak lubię gdy ktoś wchodzi w środek dyskusji bez zapoznania się z nią...
Kilka postów wyżej pisałyśmy, że joga to nie sport...

Hm...
W sumie coś w tym jest, ale nie pasują mi takie skrajności.
Trochę jakbyś mówiła, że ktoś kto je mięso nigdy nie będzie joginem.
Ja raczej wychodzę z założenia: chcesz jedz, nie chcesz nie jedz- szanuję Twoją decyzję.
Myślę, że najważniejsze to by być w zgodzie z sobą. Ja nie potrafiłabym na stałe zrezygnować z mięsa. Nie chciałabym nawet.

Dla mnie bycie joginem wyklucza jedzenie mięsa bo to też ścieżka duchowa. Zresztą mój nauczyciel twierdzi, że to przychodzi z czasem naturalnie. Ale ja mówię o ludziach głęboko zaangażowanych a nie takich jak ja, którzy sobie cwiczą jogę rekreacyjnie.

[Cockatrice]

Napisane przez Charlotta11

Dla mnie bycie joginem wyklucza jedzenie mięsa bo to też ścieżka duchowa. Zresztą mój nauczyciel twierdzi, że to przychodzi z czasem naturalnie. Ale ja mówię o ludziach głęboko zaangażowanych a nie takich jak ja, którzy sobie cwiczą jogę rekreacyjnie.

Ale ścieżka duchowa nie wyklucza jedzenia mięsa.

[Śniegowa]

Napisane przez Charlotta11

Dla mnie bycie joginem wyklucza jedzenie mięsa bo to też ścieżka duchowa. Zresztą mój nauczyciel twierdzi, że to przychodzi z czasem naturalnie. Ale ja mówię o ludziach głęboko zaangażowanych a nie takich jak ja, którzy sobie cwiczą jogę rekreacyjnie.

Rozumiem Twój punkt widzenia, choć zdecydowanie się z nim nie zgadzam

[lulalula9595]

joga mega wyszczupla

[Greengurl95]

Joga pieęknie wysmukliła mi miesnie. Dziala tez antydepresyjnie. Polecam bardzo

[kaarooo]

Dobry wieczór, można się przyłączyć?

[Śniegowa]

Napisane przez kaarooo

Dobry wieczór, można się przyłączyć?

Pewnie

[kaarooo]

O, super. Dziękuję.
I miłego dnia

[Veredise]

Szkoda, że joga dla osób z nadwagą jest takim wyzwaniem Większość moich trudności na zajęciach bierze się z tego, że mam za dużo kg i ciężej mi zrobić niektóre rzeczy. Niestety większość instruktorek jest bardzo szczupłych i nie bardzo wiedzą o co mi chodzi, kiedy mówię, że np. w tej pozycji nogi uciskają mi brzuch i nie mogę oddychać, albo biust i to normalnie boli. Nie mają za bardzo pomysłu jak ćwiczyć z kimś, kto jest innej budowy niż one same. A niektóre to w ogóle takie osoby jak ja, które nie ze wszystkim sobie radzą, totalnie olewają na zajęciach, poświęcając czas tym, którzy "rokują" żeby się rozwinąć i w końcu stanąć na głowie albo na rękach, co w moim przypadku jest wykluczone.
Stąd też joga niestety okazała się dla mnie raczej źródłem frustracji niż radości i spokoju.

[Śniegowa]

Napisane przez Veredise

Szkoda, że joga dla osób z nadwagą jest takim wyzwaniem Większość moich trudności na zajęciach bierze się z tego, że mam za dużo kg i ciężej mi zrobić niektóre rzeczy. Niestety większość instruktorek jest bardzo szczupłych i nie bardzo wiedzą o co mi chodzi, kiedy mówię, że np. w tej pozycji nogi uciskają mi brzuch i nie mogę oddychać, albo biust i to normalnie boli. Nie mają za bardzo pomysłu jak ćwiczyć z kimś, kto jest innej budowy niż one same. A niektóre to w ogóle takie osoby jak ja, które nie ze wszystkim sobie radzą, totalnie olewają na zajęciach, poświęcając czas tym, którzy "rokują" żeby się rozwinąć i w końcu stanąć na głowie albo na rękach, co w moim przypadku jest wykluczone.
Stąd też joga niestety okazała się dla mnie raczej źródłem frustracji niż radości i spokoju.

To niestety miałaś pecha.
Wg mnie to co opisujesz nie było "prawdziwą" jogą.
Dobry nauczyciel właśnie bardziej skupi się na osobach które mają problem z wykonaniem danej pozycji. Zaproponuje modyfikację bądź wręcz alternatywę.
Nauczyciel z doświadczeniem będzie wiedział jak ustawić ciało, by pozycja nie była źródłem frustracji czy bólu (no chyba, że jak ja nie bardzo umiesz utrzymać dostateczną równowagę w pozycji drzewa i frustruje Cię, że wypadasz z pozycji, ale to inna kwestia )

W zasadzie uważam, że taka zasada skupienia się na osobach słabszych dotyczy nie tylko jogi, ale każdej aktywności- dobry trener będzie zwracał baczniejszą uwagę na osoby które robią coś niewłaściwie, a nie skupiał się na tych najlepszych...

HA! Muszę się podzielić swoją radością z Wami.
Młoda zaczęła chodzić na Pole Dance, i po zajęciach z rozciągania, powiedziała, że musi jednak trochę do jogi wrócić, by sobie przypomnieć dziś idzie ze mną na sesję

[Veredise]

Napisane przez Śniegowa

To niestety miałaś pecha.
Wg mnie to co opisujesz nie było "prawdziwą" jogą.
Dobry nauczyciel właśnie bardziej skupi się na osobach które mają problem z wykonaniem danej pozycji. Zaproponuje modyfikację bądź wręcz alternatywę.
Nauczyciel z doświadczeniem będzie wiedział jak ustawić ciało, by pozycja nie była źródłem frustracji czy bólu (no chyba, że jak ja nie bardzo umiesz utrzymać dostateczną równowagę w pozycji drzewa i frustruje Cię, że wypadasz z pozycji, ale to inna kwestia )

Nie, to nie jest kwestia pecha. Bo to nie jest doświadczenie z jednej szkoły i z jednym nauczycielem. Chodziłam jak dotąd na zajęcia do 5 różnych i w zasadzie wszyscy prezentowali takie zachowanie, choć w różnym stopniu. Jedynie jedna potrafiła zaproponować jakąś alternatywę, ale też nie zawsze, raczej przy standardowych problemach, typu menstruacja czy ból jakiejś części ciała. Ale już np. jak mówię, że nie dam rady tak się wykręcić czy "skulić", bo przeszkadza mi moje własne ciało (za duży brzuch, za duży biust, za grube uda itp.), to już nie miała za bardzo na to pomysłu, bo sama jest szczupła i nie widzi problemu.


Wspomniane przez Ciebie drzewo jest świetnym przykładem. Nie mam problemu z równowagą jako taką, półksiężyc robię bez większego problemu, natomiast przy drzewie nie jestem w stanie tak wysoko podnieść stopy, bo mam za grube uda. Więc mogę ją jedynie "wbić" tuż nad kolanem, co boli (bo to nie jest odpowiednie miejsce) i oczywiście się zsuwa. Na to ponoć nie ma rady poza tym, żeby schudnąć i mieć szczuplejsze uda. Nie wiem czy zdążę przed następnymi zajęciami

[Malla]

Chodziłam na zajęcia do krągłej instruktorki, może to jest rozwiązanie?

[Śniegowa]

Napisane przez Veredise

Nie, to nie jest kwestia pecha. Bo to nie jest doświadczenie z jednej szkoły i z jednym nauczycielem. Chodziłam jak dotąd na zajęcia do 5 różnych i w zasadzie wszyscy prezentowali takie zachowanie, choć w różnym stopniu. Jedynie jedna potrafiła zaproponować jakąś alternatywę, ale też nie zawsze, raczej przy standardowych problemach, typu menstruacja czy ból jakiejś części ciała. Ale już np. jak mówię, że nie dam rady tak się wykręcić czy "skulić", bo przeszkadza mi moje własne ciało (za duży brzuch, za duży biust, za grube uda itp.), to już nie miała za bardzo na to pomysłu, bo sama jest szczupła i nie widzi problemu.


Wspomniane przez Ciebie drzewo jest świetnym przykładem. Nie mam problemu z równowagą jako taką, półksiężyc robię bez większego problemu, natomiast przy drzewie nie jestem w stanie tak wysoko podnieść stopy, bo mam za grube uda. Więc mogę ją jedynie "wbić" tuż nad kolanem, co boli (bo to nie jest odpowiednie miejsce) i oczywiście się zsuwa. Na to ponoć nie ma rady poza tym, żeby schudnąć i mieć szczuplejsze uda. Nie wiem czy zdążę przed następnymi zajęciami

Ja do chudzielców tez nie należę, i np sama nie zawinę stóp w garudasanie, nogi są zwyczajnie zbyt zbite i za potężne na to. Zawsze dostawałam wtedy informację, że jak nie dam rady, to mam się zbliżyć maksymalnie do zawicięcia i też będzie dobrze. Podobnie ze skrętami, np marichyasana 3 brzuch nie pozwala...
Półksięzyc to dość rudna pozycja. Wiele doświadczonych joginów ma z nią problemy, więc gratuluję, że udaje Ci się to wykonać bez problemu.
Nadwaga sama w sobie w sumie nie jest ograniczeniem w jodze Poszukaj np na Insta nauczycielki Dany Falsetti. Jest pulchną dziewczyną, a to co potrafi wzbudza we mnie zachwyt i taką pozytywna zazdrość.

Nie poddawaj się

[Veredise]

Nie poddaje się
Mimo wszystko sprawia mi satysfakcję, choć i frustruje, bo nie wszystko mogę zrobić. Ba! nawet więcej nie jestem w stanie, niż jestem. Ale pomaga mi mimo wszystko nauczyć się szacunku do własnego ciała i traktować je z wyrozumiałością.
Niemniej jednak deprymuje mnie to, że na zajęciach zazwyczaj to ja pytam czy mogę zrobić coś innego albo słyszę, że jest nie tak, więc pewnie wszyscy dookoła łącznie z nauczycielami myślą, że jestem takim "kluskiem", który nie chce robić postępów i woli się poddać.
A półksiężyc oczywiście z kostką Więc to nie jest chyba jakiś wielki wyczyn. Pozycja fajna, jedna z moich ulubionych bo boczki nie przeszkadzają

[Śniegowa]

Napisane przez Veredise

Nie poddaje się
Mimo wszystko sprawia mi satysfakcję, choć i frustruje, bo nie wszystko mogę zrobić. Ba! nawet więcej nie jestem w stanie, niż jestem. Ale pomaga mi mimo wszystko nauczyć się szacunku do własnego ciała i traktować je z wyrozumiałością.
Niemniej jednak deprymuje mnie to, że na zajęciach zazwyczaj to ja pytam czy mogę zrobić coś innego albo słyszę, że jest nie tak, więc pewnie wszyscy dookoła łącznie z nauczycielami myślą, że jestem takim "kluskiem", który nie chce robić postępów i woli się poddać.
A półksiężyc oczywiście z kostką Więc to nie jest chyba jakiś wielki wyczyn. Pozycja fajna, jedna z moich ulubionych bo boczki nie przeszkadzają

No i świetnie
Ja po kilkunastu latach praktyki tez wielu rzeczy nie potrafię zrobić, więc nie przejmuj się wcale.
Nie ma co się też wstydzić używania pomocy, bo najczęściej dzięki nim głębiej jesteś w stanie wejść w pozycję.

[Śniegowa]

Napisane przez karola2509

Ja trafiłam na instruktorkę, która chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, że niektórzy nie mieli nigdy nic wspólnego z jogą. 40 minut bardzo dynamicznych zmian pozycji - nie wiem czy po zumbie nie wyszłabym mniej spocona i wyczerpana Trzeba naprawdę dobrze trafić, ja wyszłam zdołowana i nie wróciłam do tej Pani.

To brzmi jakbyś trafiła na asztangę- to dynamiczny rodzaj jogi.
Ale jak pisze instruktor a nie nauczyciel, to trochę pokazuje, że nie podpasowała Ci

[MsLizard]

Napisane przez Śniegowa

Tak lubię gdy ktoś wchodzi w środek dyskusji bez zapoznania się z nią...
Kilka postów wyżej pisałyśmy, że joga to nie sport...

Też tak myslę.


Hm...
W sumie coś w tym jest, ale nie pasują mi takie skrajności.
Trochę jakbyś mówiła, że ktoś kto je mięso nigdy nie będzie joginem.
Ja raczej wychodzę z założenia: chcesz jedz, nie chcesz nie jedz- szanuję Twoją decyzję.
Myślę, że najważniejsze to by być w zgodzie z sobą. Ja nie potrafiłabym na stałe zrezygnować z mięsa. Nie chciałabym nawet.

Dla mnie joga to taki sam sport jak każdy.

[Śniegowa]

Napisane przez MsLizard

Dla mnie joga to taki sam sport jak każdy.

[halkabalka]

A ktoś ćwiczy z Olsztyna i chciałby ze mną chodzić? Samej tak nudno