2009-12-21, 20:46 | #4981 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
A ja mam takiego doła, że szok!! Jeszcze nigdy tyle nie milczałam ;(( tak mi Go brakuje!! Dlaczego taki ten świat jest nie sprawiedliwy.
|
2009-12-21, 20:51 | #4982 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 48
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
Jeśli kłotnia nie była z Twojej winy lub wina była obustronna, to oczywiście nie przepraszaj, nie odzywaj się, czekaj, niech zatęskni i sam się odezwie. Trochę zbyt pochopnie zgodziłaś się na koleżeństwo, teraz pilnuj się, aby nie stać się "kołem ratunkowym", próbuj to odkręcić. Jak już będzie się chciał z Tobą spotkać, to... odmów mu, tłumacz się innymi planami (będzie go intrygowac, jakie to plany). Niech wie, że nie ma Ciebie na wyłączność, że może Cię stracić. Jak znów będzie chciał się spotkać po jakimś czasie, to możesz się spotkać, ale nie idź w koleżeństwo, wręcz oświadcz, że na koleżeńskiej stopie to spotykać się nie będziecie. Jednocześnie daj mu delikatnie do zrozumienia, że wciąż coś do niego czujesz, ale naprawdę delikatnie, bez narzucania się. Znów czekaj na jego ruch. Jeśli wciąż coś do Ciebie czuje, powinno być dobrze. PS. Jeszcze z tymi przeprosinami - licz się z tym, ze gość uniesie się honorem, powie coś w rodzaju "teraz to za późno", "nic to nie da" itp. Nie próbuj go wtedy przekonywać do niczego, raczej powiedz coś w rodzaju "OK, rozumiem" i kończ kulturalnie rozmowę. Jak mu emocje opadną i poukłada sobie wszystko w głowie, co wymaga czasu, to jest duża szansa, że sie odzezwie.
__________________
15.06 - 80,7 kg, 15.07 - 80,6 kg, 15.08 - 80,5 kg, 15.09 - 80,4 kg, 15.10 - 80,3 kg, 15.11 - 80,6 kg (kuźwa, znowu przytyłem) Cel: 80,1 kg Edytowane przez prosty chlopak Czas edycji: 2009-12-21 o 21:01 |
|
2009-12-21, 21:02 | #4983 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 18 915
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
Wiesz, u mnie jakiś czas temu była napięta sytuacja którą właśnie wcześniej opisywałam, żyliśmy w takim zawieszeniu, niby byliśmy razem ale coś nie do końca było tak. Później przeczytałam książkę 'dlaczego mężczyźni kochają zołzy' i parę rzeczy zrozumiałam i parę zmian wniosłam do życia. Puściłam go wolno, przestałam się narzucać, męczyć go ciągłymi pytaniami, ciągłymi rozmowami, telefonami, smsami - zaczęłam żyć, spotykać się z koleżankami, zajęłam się sobą i w ekspresowym tempie przyniosło to pożądany efekt. Mój TŻ wrócił z podkulonym ogonem, sam zaczął opowiadać wszystko, sam zaczyna teraz rozmowy, jest dużo,dużo lepiej! Nawet lepiej niż było przed tą całą sytuacją. Sama nie wierzyłam że to się może udać ale byłam już zrezygnowana. Nie chciałam żyć w takiej wegetacji więc pomyślałam co mi szkodzi, nic nie tracę a zyskać mogę. Pare razy odmówiłam jak chciał się spotkać, powiedziałam że nie mam czasu, parę razy nie odpisałam na smsa, albo powiedziałam że nie pasuje mi godzina spotkania i zobaczył że radzę sobie bez niego nienajgorzej i przypomniał sobie że jednak coś do mnie czuje ---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:00 ---------- Cytat:
|
||
2009-12-21, 21:15 | #4984 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
alleyezonme
A po jakim czasie się odezwał? No proszę.. ja też nie wierzyłam kiedyś w te opowiadania jak mi koleżanka mówiła o tej książce, a jednak widzę to na prawdę przynosi rezultaty. Ps. sama ją dzisiaj wypożyczyłam hehe. Cieszę się, że między Wami jest wszystko jak powinno być a nawet lepiej! Mam nadzieję, ża ja też to kiedyś powiem. prosty chłopak bardzo ale to bardzo Ci dziękuję za odpowiedź!! Na prawdę jestem wdzięczna. Bo jednak dobrze jest przeczytać opinię mężczyzny Czyli jednak uważasz, że on ciągle coś czuje, pomimo mówił, co innego, tylko po prostu się pogubił? A jak mam rozumieć to, że jak było właśnie źle i o tym mi powiedział wszystkim to nie chciał się do mnie przytulać np? Było mi wtedy przykro ... Kłótnie były wspólne w sumie ale ja zaczynałam je jak mnie czymś zdenerwował. Twoje rady są dla mnie bardzo cenne. Tylko najgorsze jest to czekanie. Zwłaszcza, że idą Święta, nie wiem co z życzeniami... |
2009-12-21, 21:35 | #4985 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 18 915
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
To znaczy my cały czas byliśmy w związku więc codziennie rozmawialiśmy, ale bardzo często z mojej inicjatywy a rzadziej z jego - teraz jest zupeełnie odwrotnie. Ja tak przez mniej więcej dwa tygodnie(może 3) byłam bierna, nie proponowałam spotkać, nie dzwoniłam, nie pisałam, czekałam na jego ruchy. Najpierw szło to opornie ale z czasem coraz lepiej Więc moja rada dla Ciebie będzie podobna jak prostego chłopaka. Poczekaj na jego ruch, wiem że to trudne i chciałabyś zadzwonić do niego, wyżalić się i przytulić ale akurat narzucaniem się, dzwonieniem i pisaniem to teraz nic nie zdziałasz. Jeśli chłopak chce odpocząć to niech odpocznie a Ty naprawdę zajmij się sobą. Idą święta więc pewnie masz dużo do roboty, spotkasz się z rodziną, później spotkaj się ze starymi znajomymi. Jeżeli Cie naprawdę kocha to obudzi się i wróci |
|
2009-12-21, 21:40 | #4986 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
alleyezonme
dziękuję za porady Tylko boję się jednego wiem tego, że on uzna, że się nie odzywam bo mi nie zależy albo sobie już odpuściłam a tak nie jest wcale. Albo, że uzna przez swoją dumę, że najpierw mi takie rzeczy mówi, a potem chce ze mną być? I się nie odezwie z takich błahych powodów... Właśnie tą książkę specjalnie wzięłam na święta. Jak to moja koleżanka mówi to balsam dla duszy i pomaga. Dobrze, że Twój się teraz stara, nareszcie coś zrozumiał, szkoda, że czasai potrzebny jest kubeł zimnej wody. |
2009-12-21, 21:44 | #4987 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 18 915
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
No fakt, szkoda że czasami ten kubeł zimnej wody musi być ale dobrze że chociaż zadziałał w tym przypadku. Zobaczymy na jak długo. |
|
2009-12-21, 21:48 | #4988 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Tylko zazwyczaj jest tak, że facet nie myśli tak jak napisałam powyżej, tylko właśnie zachowuje się jak Twój. Ciekawe dlaczego tak jest.
Jestem ciekawa czy Ktoś za mną tęskni... alleyezonme i teraz tak robisz, że jak on chce się spotykać to mówisz, że nie masz dziś czasu? Nie odpisujesz od razu na smsy? Pewnie nie odpisujesz a zaraz są 3 dlaczego się nie odzywasz co? |
2009-12-21, 21:49 | #4989 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Witam Was serdecznie Długo mi zeszło przeczytanie Waszych historii ale mniej więcej mi się udało. Wszystkie naprawdę smutne, jak tak czytałam to raźniej mi że nie tylko ja przeżywam coś takiego Wiem, ze to głupie.
Opiszę Wam więc moją historię... Wszystko zaczęło się temu, właśnie w okresie świątecznym... Chłopak o którym mowa jest z prawie z mojej miejscowosci. 3 lata przebywał w Londynie, znaliśmy się wcześniej, tak tyle o ile, kiedyś nawet podobał mi się, ale to jeszcze za czasów gimnazjum. Noi tak jakoś w listopadzie pisaliśmy troche, ale tak czysto po koleżeńsku. W wigilie jaoś przymoniałam sobie o nim i o tym ze pisał ze przyjezdza na swieta, noi tak jakos na pasterce go zobaczyłam, wymienilismy usmiechy i tyle... nastepnego dnia usiadłam do kompa, i odczytałam od niego wiadomosc, ktora wysłał zaraz po pasterce, odpisałm mu, nastepnego dnia znowu mialam wiadomosc, ale wiadomo ze takie zostawianie sobie wiadomosci na nk jest troche czasochlonne, bo niewiadomo kiedy on czy ja odczytamy, jeszcze w swieta. No wiec pomyslalam ze zostawie mu numer telefonu, jak bedzie chciał tpo zadzwoni, nie to nie... Noi tak sie zlozylo ze zadzwonil nastepnego dnia i umowiismy sie... przyjechal do mnie, posiedzilismy dosyc długo, miło sie rozmawiało, noi tyle... chociaz jeszcze tego samego wieczoru, a w sumie nocy napisał i pisalismy tak jeszcze ze 3 godziny. Nastepnego dnia zadzwonił i zapytał czy wiem juz na sto czy pracuje w sylwestra, (bo tak miało byc, gdyz pracuje w dyskotece) wtedy juz wiedziałam ze nie, noi zapytał czy pojde z nim... zgodziłam sie bez wahania. Noi poszlismy na tego sylwestra i tak sie zaczeło... wielka milosc, swietny facet, ulozony, mądry, i wogole. Znałam sie z jego siostra, bardzo sie lubilysmy, z jej chlopakiem tez, i wogole wszytsko ok. Poznalam jego rodzicow, na obiedzie bylam... wszystko pieknie ladnie tylko... on musiał wracac zaraz do tego Londynu... czyli w zasadzie toszczesie trwało nawet nie caly tydzien. No ale, powiedzielismy sobie ze wytrzymamy te 4 miesiace... I pojechał, ja czekalam, on pisał, dzwonil codziennie, bylam sczesliwa i wierzylam ze szybko zleci. Skrocił czas swego pobytu tam o ponad miesiac i wrocil na stale... Tylko ze ja po 2 miesiacach tego czekania przestalam czuc to co czulam, tzn wypalalo sie... Chyba dlatgo ze za krotko mielsimy siebie, aja mialam tu to samo zycie co wczesniej.. No ale wrocił, myslalam ze sie ulozy, ale nie... tzn on sie starał, ale ja bylam oschła, unikalam spotkan...Bałam sie tez ze to nie bedzie takie piekne jak sie wydaje, kiedys w podobny sposob zaczelam zwiazek i koles mnie zostawił dla swojej bylej, tez w anglii. W koncu powiedziałam mu ze to nie ma sensu.. i tak minely dwa miesiace i zaczelo mi go bragowac, zaczelismy sie znowu spotykac, a ja nie wiedziałam czy napewno to jest to,chciałam zeby bylo ok, tylko tak stopniowo, zebysmy sie spotykali, razem spedzali czas, ale nic na sile, a on odrazu oczekiwał wielkich deklaracji...i powaznego zwiazku od pierwszego spotkania, czasem tez mialam wrazenie ze chce czegos wiecej... i to mnie chyba speszyło znowu, balam sie i nie wyobrazalam sobie ze musiałabym nagle zrezygnowac z mojej pracy w dyskotece, mam tam naprawde swoje drugie zycie, znajomych itp, i balam sie tez tego ze bedzie naciskal... I znowu ograniczylam spotkania, ale caly czas bylismy w kontakcie, pisalismy czesto... noi tak minal pazdiernik, i polowa listopada, chociaz juz od jakiegos czasu on troche inaczej sie zachowywał, tzn mniej pisal... I mnie to troche niepokoiło... W polowie listopada miałam wypadek samochodowy, strasznie to przezywałam, i wtedy chyba uswiadomiłam sobie ze zle zrobilam, ze chce z nim byc... Chcialam to naprawic, pisałam, chciałam sie spotkac, a on strasznie mnie ostro potraktował, powiedział ze nie ma ochoty, ze jest za pozno... prosiłam, blagalam, bardzo sie starałam, a on ciagle nie... Wiem ze to wszystko sama spierdzieliłam, ale chyba musiałam miec tyle czasu zeby to do mnie dotarlo... w dodatku dowiedziałam sie ze on jezdzi do jaiejs innej, tylko ze on mi tego nie powiedział ani raz... Kiedy prosiłam o ostatnia szanse, mowiłam ze teraz wiem ze go kocham i zeby mi wybaczyl, on powiedział tylko ze jest za pozno, ze to koniec, nigdy nie spomniał o mnie... Kiedy sie spotkalismy tak na sile w sumie, powiedziałam zeby powiedział mito prosto w oczy ze nic do mnie nie czuje bo inaczej nie uwierze, spojrzał na mnie, po czym odwrocił wzrok i powiedział ze to nie wazne, bo przeciez wiem ze jak on cos powie to nie zmienia zdania... No wlasnie to jest typ bardzo upatrego czlowieka, i wiem ze to odgrywa tutaj najwazniejsza role... Wiem ze sama jestem sobie winna, ale przeciez kazdy popelnia bledy, i w koncu na nich sie uczy... Wiele razy pisałam mu jak bardzo zaluje tego co sie stało, ze teraz bedzie inaczej, npisałam nawet do niego list, a w nim wszystko czego sie balam i czemu taka bylam... ale on nadal to samo... nasze pisanie bylo tylko jak ja napisałam, on odpisywał zawsze, ale ciagle wszystko a nie... W tamta niedziele napisał mi ze wkur*** to co pisze... Opilam sie strasznie... Nastepnego dnia napisał ze przeprasz ze tak napisał, i wie ze pilam... bo oczywiscie jego najlepszy kumpel byl wtedy w barze i wszystko odrazu doniosł... Jeszcze wtedy pisalismy troche, napisalam ze juz nie bede pisac, i ze to moj ostatni sms, ale byl baaardzo dlugi, napisałam wszystko co czuje, i to ze nie sadziałam ze tak mnie potraktuje i ze tak nagle sie zmieni... Bo zaczal sie tak zachowywac wlasciwie w momencie kiedy napisałam ze chce to naprawic... Nawet nie wiecie jak mi zle w dodatku go widuje czasem, najgorsze sa wlasnie te zblizajace sie swieta, wszystko mi sie przypomina nie wiem jak tez sylwestra zniose... Przepraszam Was bardzo za to ze az tyle tu sie opisalam, pewnie nawet nie bedzie chcialo sie Wam czytac, ale przynajmnej mi troche lepiej ze wyrzuciłam to z siebie... Powiedzcie mi, czy wogole jest jeszcze szansa ze moze byc ok... ? |
2009-12-21, 21:51 | #4990 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Jej dziewczyny ile tu nowych wiadomosci...! nie jestem nawet w stanie nadrobic Troszke nie mialam czasu ostatnio tu zagladac...a dzis "niestety" go mam... Co u mnie? Gdybym ja sama wiedziala... Bylo dobrze...byl juz kochany, mily,przytulal,calowal, pisal no po prostu fajnie bylo naprawde dobrze sie czulam przy nim nawet o wspolnym zamieszkaniu wspominal, wakacjach jakby wszystko wrocilo do normy, no moze prawie wszystko bo minela nasza 5 rocznica i byla jakby jej nie bylo - bez echa zadne z nas nie probowalo jakos jej uczcic w zaden sposob. no i tak sobie ladnie minal ostatni tydzien...az do dzisiaj kiedy sie "poklocilismy (oj balam sie tej pierwszej klotni po czasie -no i mialam racje) Wogole jak zwykle o niewiadomo co...nie chcialam rozmawiac na pewien temat z nim, bo mnie denerwowal i on sie obrazil...ni stad ni z owad przestalam istniec nagle, chyba "niewidoczna" sie stalam - wrocil dawny TZ z jego slynna olewka - ten szyderczy usmiech, i totalne olanie mojej osoby. Pol godziny w milczeniu wytrzymalam, ale ile mozna? kiedy probowalam z nim porozmawiac to oczywiscie wszystko bylo moja wina i tv bylo duzo ciekawsze od tego co ja mowilam. na pytania- Dlugo taki bedziesz? oczywiscie nie wiedzial co mam na mysli bo przeciez on jest "normalny", po jakims czasie oczywiscie odpowiedz, ze "nie wie ile taki bedzie" (jakby nie mogl po prostu przestac sie tak zachowywac i byc naprawde normalny). Posiedzialam jeszcze chwile (zdazylam sie juz poryczec ze znow wrocil ten ktos kogo nienawidze) zebralam swoje rzeczy i wyszlam... Teraz ta cisza...jak ja to dobrze znam ach to dopiero pierwszy wieczor a mi juz zle a scenariusz juz chyba znam... Najpierw kilka dni milczenia - ze zblizaja sie swieta wiec pewnie nawet sie nie spotkamy tylko jakis sms z zyczeniami i tak minie jeszcze jakis czas i dostane wiadomosc ,ze jest jak zawsze i ze to nie ma sensu juz i ja nie odpisze tym razem juz...(mam nadzieje ze dam rade nie prosic juz o to zeby byl ze mna bo nie chce juz prosic chce potrafic "puscic to wolno") Albo druga nie wiem czy lepsza czy gorsza wersja...ja sie odezwe pierwsza i on laskawie raczy sie spotkac i tak poczekamy do kolejnego focha pana TZ, albo cos sie w koncu zmieni ...chyba tylko te wersje wchodza w gre bo nie licze na to (chociaz tak naprawde bym chciala), zeby to on sie odezwal pierwszy jutro... nie wiem jak sie zachowac...nie chce sie znow prosic, nie chce zeby czul ze ma przewage ale nie chce byc sama Qrde ze to wszystko takie ciazkie, czemu przez te ostatnie kilkanascie dni potrafilismy sie dogadac bylo dobrze a teraz znow to wszystko ? Nie wiem juz
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie
I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me... |
2009-12-21, 21:56 | #4991 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Mój siedział przez chwilę na gg myślałam,że się odezwie... ale nic nie napisał, a widział, że jestem... EH..
|
2009-12-21, 22:03 | #4992 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 74
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Dziewczyny dołączam do wątku...
jestem załamana, nie umiem bez niego normalnie funkcjonować, całe moje życie sie wali... to taki prezent gwiazdkowy nie wyobrazam sobie tych swiat, przez 3 ostatnie lata kazde swieta spedzalismy razem, niestety te spędzimy osobno! nie chce mi sie zyc... |
2009-12-21, 22:03 | #4993 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Smile daj sobie spokoj prosze Cie bo sama siebie wykonczysz.
|
2009-12-21, 22:06 | #4994 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie
I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me... |
|
2009-12-21, 22:10 | #4995 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Jakos im blizej do swiat tym mi smutniej... i chyba tez to odczuwacie gdy czytam Wasze wiadomosci Ja czuje taka pustke ze szok, jeszcze jak bylam w galerii po prezenty to jakis wysyp par w tym samym czasie myslalam ze zwatpie...
... a ja glupia bylam przekonana ze tym razem swieta nie beda samotne, czekalam na nie w sumie a tu taki klops.... |
2009-12-21, 22:10 | #4996 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Smile_ sama widzisz jak jest... chcesz dalej by w czymś takim i się męczyć? Nie będziesz bardziej niż jak nie będziecie ze sobą, a to nawet może pomóc. Nie będziecie się kontaktować, on będzie miał czas na przemyślenia. To coś może pomóc. Więc teraz się nie odzywaj do Niego czekaj, aż on to zrobi!
Ale się zdenerwowałam serce bije mi 10 razy szybciej po tym jak wszedł, ale nawet się nie odezwał, dlaczego?;( Nadal za mną nie tęskni?;( |
2009-12-21, 22:13 | #4997 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 18 915
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
Cytat:
Co do Twojej sytuacji to powiem tak : cholera, czemu docenia się zawsze po stracie? To takie głupie! Też tak raz miałam i powiedziałam sobie nigdy więcej, trzeba doceniać coś co się ma. Ale wiem jak w życiu bywa niestety. Co do tego faceta to moim zdaniem ewidentnie coś czuje do Ciebie, ale może faktycznie zaczął się z kimś spotykać żeby o Tobie zapomnieć i nie chce tego psuć? A skąd wiesz że spotyka się z inną? Sama nie wiem, z jednej strony nie wchodziłabym w czyjś związek, ale z drugiej jak Ci zależy .. ech to wszystko jest za trudne ! Cytat:
Ale fakt że było już dobrze między wami coś chyba znaczy. Jednak nie ma Cię tak do końca w dupie, nie tak do końca mu to wszystko wisi i coś tam jednak czuje. Moim zdaniem nie powinnaś się jutro do niego odzywać, powinnaś dać mu czas i czekać na jego ruch. To proszenie o bycie razem niewiele daje, ale zawsze jest trudno nie prosić, powstrzymać się i odbić się od tego. Żeby to tak wszystko przychodziło hop siup. Chcesz to kochasz, nie chcesz to zapominasz. Ale niestety tak w życiu nie jest |
|||
2009-12-21, 22:14 | #4998 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
Co się z nami dzieje! Po co te święta, a co ja mam świętować? Edytowane przez Miss_Sixty Czas edycji: 2009-12-21 o 22:47 |
|
2009-12-21, 22:15 | #4999 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 18 915
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
Ale Ty też się nie odezwałaś? Grzeczna dziewczynka |
|
2009-12-21, 22:16 | #5000 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Wiem to niestety, ze moje zachowania sa destrukcyjne i niekontrolowane niestety, ja nie potrafie przestac - to straszne, ale widze, ze zaglebiam sie znow w cos co predzej czy pozniej znajdzie w koncu swoj koniec (no chyba ze zdarzy sie jakis cud i on w koncu sie zmieni , zrozumie co wyprawia ze mna i zacznie byc taki jak kiedys) a nie mam mozliwosci wyplatania sie z tego, wytlumaczenia samej sobie, ze nie warto wcale walczyc o to juz - taka beznadziejna jestem pod tym wzgledem ze masakra, sama sie z siebie smieje, ze potrafie byc taka zalosna
Dzis mi zle, ale jeszcze spokojnie...ten niepokoj przyjdzie jutro (wiem to i juz sie boje)
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie
I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me... |
2009-12-21, 22:21 | #5001 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 18 915
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
|
|
2009-12-21, 22:21 | #5002 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
dokladnei , te swieta chyba kazda z nas jeszcze bardziej doluja. w swieta powinno sie radowac itd ale jak tu sie radowac? ten "moj" teraz zas zadzwonil bo mialam opis " dlaczego tak musi byc" i mowi mi ze przeciez nie musi tak byc ze moze nam sie uda.. k.....aaa mam tego dosc !!!!!!!!!!! chyba nigdy nie trafie na chlopka ktory sie we mnie zakocha.. zawsze trafiam na samych dupkow ktorzy chca tylko jednego, albo przestaja sie oddzywac.. po co wogoel ta milosc istnieje ?!!!!!!! miss__sixty oj biedaczko wiem co czujesz oj wiem zaufaj ale poczekaj jeszcze zoabcyzsz ze wszuystko wyjdzie tak jak powinno wyjsc, nie to co mnie ((((((((( |
|
2009-12-21, 22:25 | #5003 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Ja się nie odezwałam, ale serce zabiło mi 10 razy szybciej jak to zobaczyłam. Nie wiem co to miało znaczyć.. może chciał zobaczyć, czy ja napiszę? Nie wiem... ---------- Dopisano o 23:25 ---------- Poprzedni post napisano o 23:23 ---------- Dziewczyny nie może tak być bo popadniemy w jakieś deprechy albo co innego! Nikt nie mówił, że miłość jest łatwa, ale i nikt nie mówił, że jest aż taka trudna.. |
2009-12-21, 22:31 | #5004 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
dokladnei , te swieta chyba kazda z nas jeszcze bardziej doluja. w swieta powinno sie radowac itd ale jak tu sie radowac? ten "moj" teraz zas zadzwonil bo mialam opis " dlaczego tak musi byc" i mowi mi ze przeciez nie musi tak byc ze moze nam sie uda.. k.....aaa mam tego dosc !!!!!!!!!!! chyba nigdy nie trafie na chlopka ktory sie we mnie zakocha.. zawsze trafiam na samych dupkow ktorzy chca tylko jednego, albo przestaja sie oddzywac.. po co wogoel ta milosc istnieje ?!!!!!!! miss__sixty oj biedaczko wiem co czujesz oj wiem zaufaj ale poczekaj jeszcze zoabcyzsz ze wszuystko wyjdzie tak jak powinno wyjsc, nie to co mnie ((((((((( |
|
2009-12-21, 22:31 | #5005 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
alleyezonme coś mi wlasnie mówi ze on cos czuje do mnie nadal, bo to nie jest typ faceta, ktory zmienia dziewczyny jak rekawiczki... i nie jest jakims malolatem, bo 24 lata ma...Jego siostra powiedziala mi ze byłam pierwsza dziewczyna ktora przyprowadził do domu i oficjalnie przedstawił, ze dla mnie wrocil z tej anglii i ze napewno wiele dla niego znaczyłam... Dlatego ciagle mam nadzieje...
Ja tez zawsze wyznawalam zasade ze jak facet ma inną, to sobie odpuszczam... Ale kurde teraz czuje ze to mój facet (chociaz nie jest) i ze ona nie jest wazna dla niego.... I ze spotyka sie z nia by zapomniec. Ja wiem ze to ja namieszałam , i tak mysle ze on wlasnie moze sie boi ze znowu zrobie to co wczesniej, i ze tez sie moze pogubil w tym, poukladal sobie wszystko, a ja mu burze spokoj... Nie wiem co robic Nie chce tych swiat jak jeszcze nigdy w zyciu |
2009-12-21, 22:32 | #5006 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: obecnie Poznań :)
Wiadomości: 789
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
tego powyzej mialo nie byc drugi raz sorki heh
|
2009-12-21, 22:34 | #5007 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
|
|
2009-12-21, 22:38 | #5008 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 423
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
Cytat:
__________________
SZCZĘŚCIE- moje marzenie
I won't go, I won't sleep, I can't breathe until U're resting here with me I won't leave, I can't hide, I cannot be, until U're resting here with me... |
|
2009-12-21, 22:42 | #5009 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
u mnie było coś takiego że jego siostra mi powiedziała że o żadnej dziewczynie tak nie mówił... no i przez jakiś czas rozmawiał o założeniu rodziny i to sam z siebie ja w ogóle nie poruszałam tego tematu... no a później to już była gadka ze on to na razie nie ma zamiaru zakładać rodziny żenić się itp bla bla bla... dupek... i jeszcze do mnie na ostatnim spotkaniu czy nie możemy trochę wyluzować? tak jakbym to ja go do czegoś zmuszała pfffff sam chciał brać wszystko na poważnie od samego początku a po 4 miesiącach mu się odmieniło....
|
2009-12-21, 22:43 | #5010 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: city.
Wiadomości: 212
|
Dot.: Rozstanie z facetem - czy któraś z Was to przeżywa? Część 7
a
Cytat:
Edytowane przez Miss_Sixty Czas edycji: 2009-12-21 o 22:46 |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:48.