2013-03-09, 12:10 | #1681 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: kosmos
Wiadomości: 289
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
http://weheartit.com/entry/54138239/via/aasicaa31
inaczej się nie załaduje, a znalazłam i chciałam pokazać. idę sprzątać. jak Wam dzień mija?
__________________
Noś w sobie pewność, wiedz, że osiągniesz cel, a osiągniesz go z pewnością. Nie pozwól by do Twojej głowy wkradły się wątpliwości bo Cię zniszczą. Tak brzmi reguła samosprawdzającej się przepowiedni. Edytowane przez aAsicAa31 Czas edycji: 2013-03-09 o 12:12 |
2013-03-09, 12:14 | #1682 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1 215
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Co ja bym dała,żeby się do niego przytulić...
Kolejny zły dzień u mnie. Wydaje mi się,że będę należała do tego grona osób,które tylko raz w życiu tak mocno i gorąco kochają a potem to już tylko namiastki i nigdy więcej nie czują tak silnego uczucia do drugiej osoby..
__________________
Fool me once, shame on you, fool me twice, shame on me.
|
2013-03-09, 12:16 | #1683 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Tindo, też tak mówiłam
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2013-03-09, 12:21 | #1684 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 347
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Nie napisałam, zresztą oparciem był żadn
ym więc dlaczego teraz miałoby byc inaczej... a rozstania z nim? pierwsze ok, byłam dumna ze odeszłam z podniesionym czołem mówiąc kocham cię ale ok żegnaj i wytrwałam rok, było coraz lepiej, potem te powroty były już bez sensu, moja wina że powoliłam na to wszystko, skoro powiedziałam znów zegnaj tego się będę trzymać, to egoista ale w sercu go wciąż mam i tęsknie sama nie wiem za czym, psy cholog mówiła, że to już był patologiczny układ i ze skoro wychowałam chore dziecko i radze sobie i mialam odage zeby powiedziec dosc pozno bo pozno ale jednak to mam odwage zeby wytrwac |
2013-03-09, 12:23 | #1685 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 21 098
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
To ja wam chyba powinnam oddać mojego namolnego eksa- 6 razy dzisiaj do mnie dzwonił, ale twarda byłam Skoro wiem, że teraz go naszło na smutki i próby manipulowania mną, a za jakiś czas znowu będzie to samo bagno, to uważam, że nie powinnam sobie nim zawracać głowy.
|
2013-03-09, 12:26 | #1686 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 98
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Cytat:
Ta wielka i prawdziwa miłość nigdy się nie kończy, bo druga połówka jej nie odrzuca Tak więc wszystko przed nami! Znajdziemy księcia z bajki i dopiero wtedy nas "kopnie" prawdziwa miłość! ---------- Dopisano o 13:26 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ---------- Cytat:
Gdyby mój ex nagle zaczął do mnie pisać lub dzwonić (co się nie wydarzy i tak) pewnie byłabym w kropce i nie wiedziałabym co robić. Serce mówiłoby jedno, a rozum drugie |
||
2013-03-09, 12:27 | #1687 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 347
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
I tak trzymać... dziewczyny ja już stara jestem jak świat prawie i swoje wiem, gdy coś nie gra to nie gra, ludzie sie nie zmieniają... egoista pozostanie egoistą a cham chamem... szkoda czasu, dacie radę, z perspektywy 40 lat widze jak bardzo szkoda czasu... potem jest juz za poźno...
|
2013-03-09, 12:29 | #1688 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
hittherock - dumna jestem Będzie lepiej, przekonasz się z czasem że nie potrzebujesz go już w ogóle, że nawet najtrudniejsze momenty pokonasz bez jego wątpliwego wsparcia
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2013-03-09, 12:48 | #1689 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: planeta Ziemia
Wiadomości: 4 884
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Ja dostałam kwiaty, powiedział, że przyjedzie kiedyś na herbatę sprawdzić, czy o nie dbam.
A tak poza tym zostanę ciocią i całą rodziną nie możemy się doczekać
__________________
http://www.pmiska.pl/ |
2013-03-09, 13:03 | #1690 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 347
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Cytat:
Zatem" ZERO KONTAKTU" najwazniejsze Żadnych powrotów bez konkretnych działań Świadomośc że macie całe życie przed sobą, chcecie obudzić się za 20 lat z tym własnie gościem?????? Dziewczyny, no? przecież się nie damy... |
|
2013-03-09, 13:16 | #1691 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 73
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Cytat:
btw. dzisiaj od samego ranka o nim myśle i ciągle zastanawiam się co robi, gdzie jest. Są takie dni, gdy jest mi obojętny a dzisiaj jakaś taka refleksyjna się zrobiłam... A ostatnio na każdym kroku widzę samych przystojniaków, nooż ideeeaaały I ja się pytam: gdzie takiego poderwać? bo wiadomo na ulicy zaczepiać nie będę (chyba że w akcie desperacji) Edytowane przez Anaa1987 Czas edycji: 2013-03-09 o 13:17 |
|
2013-03-09, 13:28 | #1692 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 347
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Cytat:
|
|
2013-03-09, 14:51 | #1693 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1 215
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
to może nie będzie tak źle.
Cytat:
Ja też nie wiem co bym zrobiła,dlatego wolę jak się nie odzywa do mnie. Musiałby na prawdę mi pokazać,że mu na mnie zależy. Aczkolwiek nie wiem czy by to przetrwało bo chyba bym się już bała,że znowu mnie zostawi za jakiś czas, mimo,że mnie kocha.
__________________
Fool me once, shame on you, fool me twice, shame on me.
|
|
2013-03-09, 15:03 | #1694 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 16 106
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
napisał mi sms "wszystkiego najlpeszego z okazji dnia kobiet" hmmm nigdy nie pamiętał o takich ...świetach i jakoś ich tak szczegolnie nie obchodził
__________________
To niemożliwe powiedział rozsądek to ryzykowne powiedziało doświadczenie to bezsensowne powiedziała duma mimo wszystko spróbuj powiedziało serce 11.06.2016 - Maja 15 kg do celu |
2013-03-09, 15:47 | #1695 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 10 687
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Mój ex nie napisał nawet głupiego smsa, w sumie nawet przez moment na to nie liczyłam, cham i prostak
|
2013-03-09, 16:49 | #1696 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Mój były wysłał mi wczoraj życzenia na dzień kobiet
|
2013-03-09, 17:05 | #1697 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 234
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Hej,
Kiedyś udzielałam się w tym wątku. Jestem około pół roku po rozstaniu. Jest dobrze, ale czasami mam takie nostalgiczne dni jak np. dzisiaj. Nie chcę powrotów, bo uświadomiłam sobie, że nie byłam szczęśliwa w tym układzie i dobrze się stało, że miał tyle odwagi, aby to zakończyć. Są jednak chwile, gdy myślę ze smutkiem o tym co minęło, od wielu lat mam stały krąg przyjaciół więc jego zniknięcie z dnia na dzień trudno było mi zaakceptować. Moi ludzie po prostu nie znikają Co do dnia kobiet - życzeń nie dostałam i nawet mnie to nie dziwi, jeśli dobrze pamiętam, to nawet jak byliśmy razem nie dostałam kwiatka w tym dniu. Zresztą nie mamy kontaktu więc takie życzenia chyba byłyby sztuczne. Oby do prawdziwej wiosny!
__________________
Julian Tuwim Błogosławiony, który nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego w słowa. |
2013-03-09, 18:18 | #1698 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 126
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Ja kontakt jakiś tam mam z byłym, ale życzeń też żadnych nie dostałam, ale nie liczyłam jakoś specjalnie na to, także się nie zdziwiłam...
|
2013-03-09, 19:43 | #1699 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 94
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Drogie Wizażanki,
jakiś czas temu pisałam na tym forum w wątku "Kocham-dodatek czy konieczność" ""Drogie Wizażanki, piszę do Was, aby podzielić się swoimi przemyśleniami i zasięgnąć rady - czy słowo "kocham" jest konieczne do utworzenia szczęśliwego związku? I po jakim czasie usłyszałyście je od swoich partnerów? Czy może to kobieta powinna ujawnić pierwsza co tak naprawdę kryje się u niej głęboko w sercu? Chciałabym pokrótce przedstawił swoją historię i podzielić się z Wami swoimi dylematami i rozterkami. Mam 24 lata i jestem na ostatnim roku studiów, ze swoim obecnym chłopakiem znamy się od 3 lat, a to wynika z tego, że znaleźliśmy się razem w grupie, razem jesteśmy od półtora roku. Zanim jednak zaczęliśmy się spotykać i bliżej poznawać, oboje mieliśmy już pierwszą miłość za sobą. Zacznijmy od niego, otóż od pierwszego roku studiów zakochany był w pewnej dziewczynie, ładnej, inteligentnej, o której względy starał się jakieś półtora roku. W końcu udało mu się przekonać ją do siebie i zaczęli być razem, w naszej grupie wywołało to ogólnie poruszenie i ciekawość, nikt nie wierzył, że są razem. Jedni im gratulowali, inni stawiali jak długo ze sobą wytrzymają. To było na 4 roku studiów. Ja powstrzymywałam się od nietrafnych uwag i komentarzy i kątem oka obserwowałam jak rozwija się ich związek. Na co dzień dużo ze sobą rozmawialiśmy, wygłupialiśmy się, często siedzieliśmy razem na zajęciach i bawiłam się w doradzanie - "gdzie zaprosić na randkę, jak przygotować kolację itp". W miarę czasu i bliższego poznawania tego mężczyzny, zaczęłam sobie zdawać sprawę, że jest naprawdę wartościowym chłopakiem. Rozsądny, inteligentny, twardo chodzący po ziemi i doskonale wiedzący czego chce od życia. Imponował mi tym, że potrafił zawalczyć i zdobyć kobietę, która zdobyła, hmm może źle to ujęłam...która była w jego sercu. Pomijam już fakt, że jest wysokim 190cm, dobrze zbudowanym szatynem z nietuzinkowym poczuciem humoru, zamiłowaniem do muzyki klasycznej i literatury. Pewne razu pomyślałam sobie - "kurczę, szkoda, że ten facet jest zajęty". Podświadomość jednak ( jestem w szoku, że podświadomość może być tak bezpardonowo przewidywalna) podpowiadała, mi żebym była czujna, że jest szansa... Związek tej pary wg obserwatorów nie wróżył happy endu, postanowiłam więc baczniej się im przyjrzeć i faktycznie nie czuć było iskier, emocji, miłości, było wręcz chłodno. Po pewnym czasie ona zdecydowała się wyjechać za granicę na erasmusa. Miało być pół roku, z pół roku zrobił się rok i już związku nie było. Po pierwszym semestrze związek się rozpadł, prawdopodobnie ze względu na żal jaki on miał do niej, za to, że bez słowa przedłużyła pobyt i po prostu została w innym kraju. Ja również przeżyłam swoją pierwszą miłość, a przynajmniej wydaje mi się, że nią była, mimo, że mam 24 lata nie wiem, ale wiem czemu powiedziałam "kocham cię" - ponieważ każdym skrawkiem swojego ciała czułam, że należę do drugiej osoby i zrobiłabym wszystko dla niej. To jest chyba miłość? Choć zdaję sobie doskonale sprawę, że każda miłość jest inna, każda osoba inaczej przeżywa miłość i już na pewno w inny sposób ją okazuje. Z moją pierwszą miłością byłam 3 lata. Nie będę się zagłębiać jak nam było, ponieważ co tu dużo mówić - kiedy dwoje młodych ludzi się kocha, to jest się uskrzydlonym i można mury przenosić. Były kwiaty, prezenty walentynkowo-urodzinowo-czekoladkowo-urocze itp Padło słowo "kocham", zarówno z jego jak i z mojej strony. Niestety los tak chciał, że nasze drogi się rozeszły, nie było opcji i możliwości żeby jakoś to wszystko uratować. On wyjechał, ja zmieniłam uczelnię, zostaliśmy dobrymi znajomymi. Każdy już ma własną ścieżkę, którą sobie podąża... Przejdźmy do sedna sprawy. Z moim obecnym mężczyzną jestem od roku. Z którym? Tym z pierwszej części moich wypocin Podświadomość jednak mnie nie zawiodła, podpowiadając abym była czujna i nie porzucała myśli, że pewnego dnia może być mój. Początki jak to początki - zawsze piękne, wspólne wyjazdy, spacery, gotowanie. Wspólna zabawa i zainteresowania - siłą rzeczy je mamy, skoro jesteśmy w tej samej grupie na tych samych studiach Ale nie myślcie sobie, że każdy jest w jakis sposób ograniczony. On ma swoje pasje, ja swoje, niektóre z nich się zazębiają, co daje nam wspólne tematy do rozmów, inne zaś są skrajnie różne, przez co mamy możliwość poznawania siebie nawzajem i poszerzania własnych horyzontów. Pewnego dnia wyjechaliśmy na weekend do Warszawy, było pięknie bo padał śnieg, pięknie przystrojone miasto, mnóstwo lampek, zapach grzańca i świątecznego piernika w powietrzu, wprost cudownie romantyczna okazja by powiedzieć "kocham". Ale z ust żadnego z nas słowo to nie padło, ani wówczas, ani do dziś. Raz miała miejsce pewna konfrontacja naszych uczuć, kiedy po paru kieliszkach wina wyszliśmy z restauracji i nie mam pojęcia w jaki sposób, ale poruszyliśmy temat "kocham". Wyznał wówczas, że jedyną osobą, której to powiedział, jest jego była dziewczyna. I ja mu powiedziałam, że jedyną osobą, której to powiedziałam jest mój były chłopak. Potem rozmowa toczyła się dalej i w nie wiadomo jakich okolicznościach zeszła na inne tory... Do dnia dzisiejszego jesteśmy razem, oboje, w pełni świadomi tego, że chcemy być ze sobą. Jest zaufanie, jest przyjaźń, wsparcie, ciepło i otucha. Jest udana miłość fizyczna Jest troska i zainteresowanie z jego strony, chłopak na ranę przyłóż. Są też kłótnie, jeśli coś nie pójdzie po myśli, ale raczej konstruktywne kłótnie, po których oboje przemyślimy dwa razy zanim coś powiemy, na tyle konstruktywne, że wydaje mi się, że się od siebie uczymy. Ja - jak to kobieta, racjonalnie podchodząca do wielu spraw, sumienna, spokojnie dążąca do obranych celów, zdecydowana i twardo stąpająca po ziemi. Z drugiej strony kobieta wylewna, emocjonalna, głośno komentująca z koleżanką najnowsze trendy mody, kochająca peelingi, flakoniki perfum, uwielbiająca kwiaty, drobne prezenty... On - twardo stąpający po ziemi facet, zaradny, szczery i sumienny, czasem zbytnio zachowawczy, lubiący piwko z kumplami podczas meczu i teatr, Bacha, pizze z poprzedniego dnia i krewetki :P Dość już mojej wylewnej strony natury...po prostu czy to źle, że nie usłyszałam jeszcze tego magicznego słowa "kocham"? Czy to konieczne, aby być spełnionym w związku? Szczęśliwa jestem, oboje jesteśmy, czuć, że oboje nam na sobie zależy, czuć miłość, ale nie słychać miłości. A jak to każda kobieta, no może 99% nich - pragnie usłyszeć, że jest kochana... Czy przyjdzie i na mnie kolej? Czy obecna miłość jest zachowawczą miłością zdroworozsądkową każącą być uważnym i rozważnym? Co o tym wszystkim myślicie? Jak jest u was? Całkiem inaczej spojrzeć na to wszystko obiektywnym okiem chłodnego krytyka..." Ale nie musicie go do końca czytać - odpowiem Wam - jest to KONIECZNOŚĆ. Dziś usłyszałam, że mnie nie kocha, i że najlepiej się rozstać. Czy boli ? Tak. Czy płakałam? Tak. Al e w sumie lepiej teraz niż jakbym miała mu urodzić 5 dzieci i wtedy się rozstać. Czy czuje się wykorzystana? Tak. Do dupy? Tak. Czy mam ochotę się napić? Tak. Ale muszę jutro pójść dumnie na zajęcia, gdzie będzie ON i przez następne 4 miesiące udawać, że jest OK. Aha...czy coś do byłej? Pisala do niego namiętnie i chyba raczej TAK. A więc - piszecie czy warto walczyć o niego jeśli w jego głowie jest była? Nie-i tak będziecie cierpieć. Chce przerwy?- znaczy, że tak naprawdę ma dość i chce się rozstać. Czy warto walczyć? - O co? Po co? Lepiej zachować resztkę szacunku i poczekać resztę życia na "Nową Wspaniałą Miłość"........ " Jestem obecnie 2 tygodnie po rozstaniu ze swoim chłopakiem. I jestem w totalnej rozsypce, przestałam czuć radość życia, przestało mi się chcieć czegokolwiek. Na zajęciach siedzimy w tej samej sali seminaryjnej i tylko unikamy swoich spojrzeń. Jest napięcie, niepokój, żal i zdenerwowanie. Kiedy asystent zadaje mi jakieś pytanie, zaczyna mi się głos łamać i myślami uciekam gdzieś daleko, tak że zapominam o co w ogóle pytał wykładowca. Czuję się zażenowana, analizuje każdy swój ruch, gest uśmiech, czuję, że wypaliłam się. Najbardziej boli mnie to, że on z kolei jest absorbujący otoczenie, śmieje się pełną gębą, zagaduje do asystenta, jest bystry i zagaduje każdego. W podgrupie, w której jest na zajęciach, non stop opowiada a to o Basi, a to o Kasi, o tym, że jego babcia uważa go za dobrego i wspaniałego czlowieka, który powinien wybrać sobie wspaniałą dziewczynę, i broń Boże nie dał się złapać na dziecko. Robi z siebie bóstwo, mówi, że może mieć każdą dziewczynę, namiętnie smsuje ze swoją byłą. Widzę, że potrzebuje dowartościowywania mimo,że faktycznie jest wysoki, przystojny, bystry i zdolny. Człowiek zagadka - z jednej strony kochany i na ranę przyłóż, z drugiej nerwus, nieraz wkurzał się o byle co i olewał. Każda dziewczyna z akademika ciepło się o nim wypowiada, część z nich sama nawet zagaduje i go podrywa... A minęły dopiero 2 tygodnie, żadnej wiadomości od niego, nie mogę się pogodzić z tym, że po roku naprawdę udanego związku kopnął w tyłek, wyrzucił jak zabawkę, którą się znudził, od tak po prostu Nie wiem jak sobie poradzić, pomagają znajomi, mama, ja non stop dzień w dzień płaczę, na zajęciach zagryzam usta żeby sie nie rozpłakać. Wszystko odkładam na później, nie chce wychodzić mi się z domu. Boli mnie w środku, tęsknie, rozrywa coś, boli strasznie...nie chce mi się nawet jeść... W maju absolutorium - będą wszyscy, będą szczęśliwi, oni razem, on radosny, ja z żalem i smutkiem będę patrzeć na to z boku. Będzie bal 1 lipca, nie mam nawet kogo zaprosić, nie mam nawet chęci o tym myśleć... Za tydzień kolejny egzamin, nie chce mi się nawet czytać, nie chce mi się mówić, śmiać, leżeć, nic nie ma sensu. Boję się samotności, boję życia w pojedynkę, za kilka miesięcy każdy rozjedzie się w swoje strony i urwią się wszystkie kontakty...Boję się życia, zaczęłam się bać życia, ludzi, wszystkiego. Jeszcze pare chwil temu, gdy bylam z nim brałam z życia garściami, a teraz jestem sama, sama smutna, przepełniona pustką, która sprawia ból. Nie wiem co się stalo, co poszło nie tak że w ciągu 3 dni rzucił mnie, chcialabym wiedzieć dlaczego. Chciałabym cofnąć czas, chciałabym żeby ten człowiek mnie kochał. Chcialabym przestać o nim myśleć...czuję się fatalnie i nie wiem co mam robić, żeby było lepiej Straciłam całe poczucie własnej wartości i szacunek do siebie, straciłam pewność siebie...nie mogę spać w nocy, nie mogę oddychać Co robić? Wszystko się układalo pięknie, a 3 dni później wyrzucił mnie jak zabawke. Nie wiem co jest ze mną nie tak, jakie błędy popełniałam |
2013-03-09, 20:01 | #1700 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1 215
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Niczego nie zrobiłaś źle, wszystko z Tobą jest okej. Przeczytaj swój post ile w nim mądrych rzeczy i jakie masz dobre do tego podejście.Będzie bolało,ale z każdym dniem coraz mniej. Trzymaj się, jestesmy tu
__________________
Fool me once, shame on you, fool me twice, shame on me.
|
2013-03-09, 21:08 | #1701 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 98
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Z mojego spotkania z kolegą nic dziś nie wyszło, coś mu wyskoczyło, no ale w przyszłym tygodniu to już na pewno będzie mógł Nie lubię takich sytuacji od samego początku jak się dzieją.
Dziś mam cały dzień w głowie ex, to chyba przez to, że mi się śnił. Czasem mam wrażenie, że nie myślałam o nim tyle kiedy z nim byłam w porównaniu do tego ile myślę o nim teraz gdy już razem nie jesteśmy. Też tak macie?;P |
2013-03-09, 21:09 | #1702 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Dlaczego wszystkie wspomnienia wracają i wciąż i wciąż i wciąż, przewija to się przez moją głowę jak jakiś film bez końca. Ciągle od nowa. Żyć mi się nie chce, rano na samą myśl, że znów muszę wstać niedobrze mi się robi. Otwieram oczy i marzę żeby znów je zamknąć, żeby już był kolejny dzień.
|
2013-03-09, 21:19 | #1703 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 384
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Dołączam do Waszego grona. ja odeszłam, czułam że to nie TO od dawna (mnie zależało bardziej niż jemu..stad wiedziałam, ze to nie TO), ale mimo że to była moja decyzja boli nie mniej niż jakby to on odszedł. Boli może bardziej, bo nie próbował mnie zatrzymać, nic.. Nawet na dzień kobiet nie dostałam od niego życzeń.
Jak zapomnieć? Nic mi się nie chce, do dziś trzymałam się świetnie, dziś się kilka razy poryczałam, smutno mi szczególnie, że opowiadał mi jak jego ex go zostawiła nagle i wyjechała to jej szukał, dzwonił, mówił że ją kocha, a mnie nie... pomimo, że byliśmy dłużej niż oni razem... ech Edytowane przez naven Czas edycji: 2013-03-09 o 21:22 |
2013-03-09, 21:22 | #1704 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 98
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Fiiolek każda z nas tutaj czuje dokładnie to co Ty. Wiem jaki to jest ból, gdy ukochany mężczyzna zostawia Cię, porzuca jak niepotrzebną zabawkę. Jak w jednej chwili Twoje radosne i pełne życie zamienia się w pustkę, nudę i samotność. Przerabiam to od kilku tygodni. Najgorsze w Twoim przypadku jest to, że musisz się z nim widzieć na uczelni... Ja bym osobiście tego nie zniosła, nie miałabym na tyle siły by go widywać i jeszcze słuchać o jego podbojach. Dlatego musisz być podwójnie silna! Musisz koniecznie znaleźć w sobie energię by to przezwyciężyć, choć wiem, że to nie jest łatwe. Nie zamartwiaj się na razie tym co będzie w maju ani w lipcu, to jeszcze kupa czasu. Na razie skup się na sobie, na odzyskaniu pewności siebie. Wiem, że w jednej chwili świat Ci się zawalił, ale musisz mieć nadzieję, że na nim Twój świat się nie kończy i że z każdym dniem będzie lepiej. Czas leczy rany, mimo, że teraz to tak ogromnie boli, to kiedyś minie. Nie możemy przewidzieć kiedy dokładnie, ale prędzej czy później na pewno.
Trzymaj się i pisz na forum jak tylko będziesz miała ochotę, to na prawdę dużo pomaga (przynajmniej mi) ---------- Dopisano o 22:22 ---------- Poprzedni post napisano o 22:19 ---------- Cytat:
|
|
2013-03-09, 21:24 | #1705 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 384
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
|
2013-03-09, 21:29 | #1706 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 98
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Cytat:
---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:25 ---------- Aha no tak teraz rozumiem... Podjęłaś odważną decyzję, za którą teraz cierpisz. Ale widzisz miałaś w sobie tyle odwagi by powiedzieć: dość-to jednak coś znaczy. Pewnie myślałaś, że Cię zatrzyma i będzie obiecywał poprawę zachowania i że wszystko się zmieni. Ale on nie pobiegł za Tobą. Wyjaśniłaś mu dokładnie dlaczego podjęłaś decyzję o rozstaniu? Rozmawiałaś z nim już wcześniej o swoich odczuciach, że bardziej się starasz w tym związku niż on? |
|
2013-03-09, 21:31 | #1707 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2013-02
Lokalizacja: Silesia
Wiadomości: 2 130
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Hej dziewczyny dawno się nie udzielałam, ale staram się w miarę możliwości Was podczytywać.
Wczoraj dzwonił do mnie eks z życzeniami, i prosił o spotkanie dzisiaj. Zgodziłam się, przyszłam na umówioną godzinę, wypiliśmy kawke, pogadaliśmy w miłej atmosferze, na zakończenie wręczył mi mały pakunek i poprosił, żebym rozpakowała po powrocie do domu. W sumie na początku odmówiłam przyjęcia owego prezentu, ale tak mnie jakoś namówił i przekonał, że to taki drobiazg z okazji wczorajszego dnia kobiet, że w końcu przyjęłam. Przyszłam do domu, rozpakowałam i okazało się, że owym "drobiazgiem" jest telefon komórkowy... Fakt, mój jest popsuty, musiał się dowiedzieć od jakiegoś wspólnego znajomego, bo ja mu się tym mnie chwaliłam. Zadzwoniłam, powiedziałam, że nie mogę przyjąć tak drogiego prezentu. Chociaż tu nawet nie o ten telefon chodzi. Tak mi się zrobiło jakoś smutno, żal.... Cały dobry humor ze mnie uleciał i tylko bym beczała. Powrót do niego jest nie możliwy, w sumie on może i by chciał, ale ja nie chcę. Ja podjęłam decyzję o rozstaniu i nie zamierzam do niego wracać. Ale jakoś tak mi źle jest... Eh życie.....
__________________
Świadoma pielęgnacja włosowa: 11. 2012 szczęśliwa mama No one's gonna take my soul away.
|
2013-03-09, 21:33 | #1708 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 807
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
OlkaRolka to wszystko samo ciśnie mi się do głowy i nawet kiedy przywołuję w myślach wszystko co złe to serce mi pęka z żalu i tęsknoty. Moje życie jest takie beznadziejne, do tej pory on był tym moim światełkiem, nadzieją, że będę szczęśliwa, a teraz zostałam sama, nie mam nic, czuję się jakby wszystko już było dla mnie skończone.
|
2013-03-09, 21:35 | #1709 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 384
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Cytat:
Nie, nie pobiegł. Nawet nie dodał, że kocha, że jestem ważna, że mu zależy bo nie kocha, nie jestem ważna, nie zależało mu nigdy. |
|
2013-03-09, 21:40 | #1710 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 98
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVI
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:53.