Awantura o śniadanie czyli finanse w związku. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-02-11, 13:05   #1
elfik_
Rozeznanie
 
Avatar elfik_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 593

Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.


Nie będę się wygłupiać i zakładać nowego konta. Będzie też długawo.
W sumie nie wiem, czego od Was oczekuję. Częściowo chcę się wygadać, szczególnie po dzisiejszej awanturze, ale potrzebuję też bardziej obiektywnego spojrzenia z zewnątrz i może porady, jak z sytuacji wybrnąć?
Zacznę od tego, że nie mieszkam w Polsce, więc porównywanie cen i możliwości z Polską będzie tutaj bez sensu. Po poznaniu mojego obecnego męża szybko zdecydowaliśmy, że się do niego przeprowadzę. Wtedy pracowałam, dość ciężko i fizycznie i pomimo jego zapewnień, że nic ode mnie nie chce, ja się uniosłam honorem i solidarnie dokładałam połowę do spłaty kredytu za jego mieszkanie, robiliśmy też wspólnie bieżące zakupy. (Nie mówcie mi więc, że widziały gały co brały :P bo na wczesnym etapie związku mąż był hojny). On sam pracuje, chociaż swojej pracy nienawidzi. Również ciężko i fizycznie, jednak jego zarobi wynosiły około 4 razy więcej od moich. Wiele razy pytałam, dlaczego więc nie zmieni pracy. Tutaj milion wymówek: bo nie dostanie tak dobrze płatnej pracy ze swoim wykształceniem (tylko liceum), że są takie czasy, że bardzo trudno o pracę, że chciałby studiować, ale jego na te studia teraz nie stać. Swoją drogą lat ma 35 i znając jego i jego ‘zapał’ do wszelkich zmian na studia nie pójdzie nigdy. To nie jest człowiek, który ma ambicje, po pracy jest tak zmęczony, że starcza mu sił tylko na kanapę i netflixa. W międzyczasie ja dostałam się na swoje kolejne, tym razem wymarzone studia. Szybko jednak okazało się, że nie jestem w stanie udźwignąć studiów dziennych i pracy codziennie na nocne zmiany. Dyskusja, decyzja podjęta, kończę pracę, żeby skupić się na studiach, tym bardziej, że są prestiżowe i wymarzone. Mąż szybko ogarnął, że po ukończeniu studiów lub nawet w ich trakcie zacznę zarabiać więcej od niego. Obecnie mam jakieś tam stypendium, czy dodatki, które pozwalają mi czasem na kupno ciucha, jedzenie wciąż kupujemy po połowie, jednak nie jestem w stanie spłacać jego kredytu. Rozpoczęcie studiów zbiegło się w czasie z naszym ślubem. Wtedy też durnie po pijaku się komuś pochwalił, że jego żona to będzie w przyszłości więcej zarabiać, a on będzie więcej wydawać. No bo to fakt, że jest rozrzutny, ma swoje drogie hobby, nie ma pojęcia o bezpieczeństwie finansowym i na koniec miesiąca wychodzi dosłownie na zero. Wiele razy mu mówiłam, żeby był ostrożniejszy, ale on uważa, że jakby nie wydawał na przyjemności pieniędzy zarobionych w tak słabej pracy, to by popadł w depresję. Jego plan? Jak już zacznę zarabiać, to weźmiemy kredyt na dom i ja go będę w większości spłacać, skoro będzie mnie stać, a jego w końcu będzie stać na rzucenie pracy. Czy uważacie, że to jest fair?
Dziś była awantura o musli. Rano sięgnęłam po musli, które on kupił. Obok stały 2 paczki innych płatków, ale miałam ochotę na akurat te. Nasypałam sobie, a ten się mnie pyta: dlaczego bierzesz te najdroższe? Kilka dni temu awantura o serek, w lodówce była końcówka serka topionego, również kupionego przez męża. Wykończyłam go. Wieczorem awantura, dlaczego mu nie odkupiłam?
Boję się, że pewnego dnia nie wytrzymam i się wyprowadzę. A może to nie byłoby takie złe, patrząc z dalszej perspektywy?
elfik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 17:17   #2
czarna_maciejka
Wtajemniczenie
 
Avatar czarna_maciejka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Biała Podlaska
Wiadomości: 2 502
GG do czarna_maciejka
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Nie będę się wygłupiać i zakładać nowego konta. Będzie też długawo.
W sumie nie wiem, czego od Was oczekuję. Częściowo chcę się wygadać, szczególnie po dzisiejszej awanturze, ale potrzebuję też bardziej obiektywnego spojrzenia z zewnątrz i może porady, jak z sytuacji wybrnąć?
Zacznę od tego, że nie mieszkam w Polsce, więc porównywanie cen i możliwości z Polską będzie tutaj bez sensu. Po poznaniu mojego obecnego męża szybko zdecydowaliśmy, że się do niego przeprowadzę. Wtedy pracowałam, dość ciężko i fizycznie i pomimo jego zapewnień, że nic ode mnie nie chce, ja się uniosłam honorem i solidarnie dokładałam połowę do spłaty kredytu za jego mieszkanie, robiliśmy też wspólnie bieżące zakupy. (Nie mówcie mi więc, że widziały gały co brały :P bo na wczesnym etapie związku mąż był hojny). On sam pracuje, chociaż swojej pracy nienawidzi. Również ciężko i fizycznie, jednak jego zarobi wynosiły około 4 razy więcej od moich. Wiele razy pytałam, dlaczego więc nie zmieni pracy. Tutaj milion wymówek: bo nie dostanie tak dobrze płatnej pracy ze swoim wykształceniem (tylko liceum), że są takie czasy, że bardzo trudno o pracę, że chciałby studiować, ale jego na te studia teraz nie stać. Swoją drogą lat ma 35 i znając jego i jego ‘zapał’ do wszelkich zmian na studia nie pójdzie nigdy. To nie jest człowiek, który ma ambicje, po pracy jest tak zmęczony, że starcza mu sił tylko na kanapę i netflixa. W międzyczasie ja dostałam się na swoje kolejne, tym razem wymarzone studia. Szybko jednak okazało się, że nie jestem w stanie udźwignąć studiów dziennych i pracy codziennie na nocne zmiany. Dyskusja, decyzja podjęta, kończę pracę, żeby skupić się na studiach, tym bardziej, że są prestiżowe i wymarzone. Mąż szybko ogarnął, że po ukończeniu studiów lub nawet w ich trakcie zacznę zarabiać więcej od niego. Obecnie mam jakieś tam stypendium, czy dodatki, które pozwalają mi czasem na kupno ciucha, jedzenie wciąż kupujemy po połowie, jednak nie jestem w stanie spłacać jego kredytu. Rozpoczęcie studiów zbiegło się w czasie z naszym ślubem. Wtedy też durnie po pijaku się komuś pochwalił, że jego żona to będzie w przyszłości więcej zarabiać, a on będzie więcej wydawać. No bo to fakt, że jest rozrzutny, ma swoje drogie hobby, nie ma pojęcia o bezpieczeństwie finansowym i na koniec miesiąca wychodzi dosłownie na zero. Wiele razy mu mówiłam, żeby był ostrożniejszy, ale on uważa, że jakby nie wydawał na przyjemności pieniędzy zarobionych w tak słabej pracy, to by popadł w depresję. Jego plan? Jak już zacznę zarabiać, to weźmiemy kredyt na dom i ja go będę w większości spłacać, skoro będzie mnie stać, a jego w końcu będzie stać na rzucenie pracy. Czy uważacie, że to jest fair?
Dziś była awantura o musli. Rano sięgnęłam po musli, które on kupił. Obok stały 2 paczki innych płatków, ale miałam ochotę na akurat te. Nasypałam sobie, a ten się mnie pyta: dlaczego bierzesz te najdroższe? Kilka dni temu awantura o serek, w lodówce była końcówka serka topionego, również kupionego przez męża. Wykończyłam go. Wieczorem awantura, dlaczego mu nie odkupiłam?
Boję się, że pewnego dnia nie wytrzymam i się wyprowadzę. A może to nie byłoby takie złe, patrząc z dalszej perspektywy?
Nie odniosę się na razie do całego tematu, ale pogrubione...
O co mu chodzi??
Może miał na myśli, że kupił to dla siebie i miał chęć zjeść, ale jak mieszkacie razem to chyba nie ma takiego podziału na 'twoje-moje', jak by mi mój chłopak zjadł coś, na co ja miałam chęć to kupiłabym sobie jeszcze jedno, a nie pytała dlaczego mi nie odkupił. Chore podejście, reszta być może z tego właśnie wynika?
__________________
Cytat:
Napisane przez ktoregos_dnia Pokaż wiadomość
Śpij dobrze - Wizaż Cię rozgrzesza
czarna_maciejka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 17:23   #3
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Dlaczego zdecydowałaś się na ślub (i zapewne wspólnotę majątkową) z człowiekiem, z którym się zupełnie nie zgadzasz co do finansów?
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 17:31   #4
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Jesteście po ślubie, to co on zarobi (czy później Ty) jest wasze wspólne. Nie rozumiem kłótni o jedzenie. Jeśli on uważa, że jesteś zbyt rozrzutna - okej, trzeba o tym pogadać, na jakie jedzenie was stać a na jakie nie stać. Ale nie na zasadzie, że jego stać, a Ciebie nie, przecież budżet jest wspólny (czy macie rozdzielność?).

Całego problemu z Twoimi studiami też nie rozumiem. Dlaczego nie chcesz w przyszłości wziąć kredytu na wasz dom? Przeszkadza Ci, że on ma zamiar rzucić pracę? Moim zdaniem praca fizyczna może być za parę lat ponad jego siły i skoro teraz Ciebie utrzymuje, może za parę lat będzie na odwrót i to jest okej. Czy wy macie wzajemnie sobie za złe, że jedno ma utrzymywać drugie, czy o co chodzi?
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 17:32   #5
fralla
Raczkowanie
 
Avatar fralla
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 150
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Dziś była awantura o musli. Rano sięgnęłam po musli, które on kupił. Obok stały 2 paczki innych płatków, ale miałam ochotę na akurat te. Nasypałam sobie, a ten się mnie pyta: dlaczego bierzesz te najdroższe? Kilka dni temu awantura o serek, w lodówce była końcówka serka topionego, również kupionego przez męża. Wykończyłam go. Wieczorem awantura, dlaczego mu nie odkupiłam?
Boję się, że pewnego dnia nie wytrzymam i się wyprowadzę. A może to nie byłoby takie złe, patrząc z dalszej perspektywy?
Nieźle, myślałam, że takie awantury to ewentualnie gdzieś w jakichś akademikach studenckich, jak ludzie zaczynają jeść kanapki z chlebem i wtedy rzeczywiście musli kupione za ostatnie grosze to święty graal. Ale, że w małżeństwie? Tzn. ślubuję komuś miłość, wierność i że do końca życia w zdrowiu i w chorobie, a ten mój wybranek serca mi żałuje musli i serka topionego na śniadanie. Może mu się pomyliłaś z jakąś nielubianą współlokatorką?

A ten pomysł, że on rzuci pracę, jak Ty zaczniesz pracować na dobre, tylko pokazuje z jakim Januszem biznesu masz doczynienia. Szczwany lisek już się nie może doczekać całodziennego urzędowania na kanapie i netflixowania, kiedy jego żona zapierdziela, żeby utrzymać dwoje dorosłych ludzi. Super to sobie wymyślił.

A co do ostatniego zdania twojej wypowiedzi, to myślę, że taka wyprowadzka to nie najgorsze co cię w życiu może spotkać. Dużo siły życzę
fralla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 17:44   #6
sledziczeek
Rozeznanie
 
Avatar sledziczeek
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 923
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Tez mieszkam za granicą, w dodatku nie pracuję bo czekam na uregulowanie statusu imigracyjnego, ale przez myśl by mi nie przyszło ze mąż, do którego przyleciałam, dla którego zostawiłam całe swoje zycie w Polsce, rodzinę, przyjaciół wyskoczy mi z takimi tekstami. Nigdy, przenigdy czegoś takiego nie usłyszałam. Według mnie, jesli jestem w zwiazku to wszystko co znajduje sie w szafkach kuchennych, w łazience (poza rzeczami osobistymi), w lodowce jest wspólne i mozna używać kiedy sie chce. Ustaliliście miedzy sobą sprawy finansów wczesniej? Jesli tak to chyba pora na rozmowę bo cos tu nie gra. A jesli tak było od poczatku ustalone ze kazdy sobie rzepkę skrobie No to albo zmiana zasad albo nie wiem... ja bym nie umiała tak.
__________________
Zapuszczam włosy od X 2014
wracam do naturalek od I 2015
sledziczeek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 17:57   #7
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Nie wyobrażam sobie ciągnąć związek w tej sytuacji. A co do pracy- żyjemy w erze robotyzacji i sztucznej inteligencji, więc za parę lat, jakieś 5-10 dla kogoś z jego podejściem do pracy może nie być wcale żadnego płatnego zajęcia. Na to też zwracałabym uwagę.
Pracowników fizycznych na pewno zastąpią roboty bo są tańsze, wydajniejsze i niezawodne. A co do tekstu dlaczego wybierasz droższe to wybacz, nawet nie skomentuję. Nie wyobrażam sobie takiej komunikacja na linii mąż- żona. Co najwyżej na linii współlokatorzy obcy ludzie robiące zakupy zrzutkowe. A i tak wtedy uznałabym to nieco mało kulturalne zachowanie bo to samo można powiedzieć dużo grzeczniej.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-02-11, 20:01   #8
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

cóż. nie rozumiem, dlaczego w chwili obecnej nie macie wspólnoty majątkowej, tylko rozliczacie się jak współlokatorzy? czy skoro spłacałaś jego kredyt, jesteś współwłaścicielką mieszkania? ja bym wiała od takiego człowieka. teraz pretensje, że zjadasz coś "jego". a jeśli spełni groźby o rzuceniu pracy za x czasu to będziesz mieć pasożyta na utrzymaniu.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 20:23   #9
adult90
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Kto "rządzi" w związku? On?
Może poczuł zagrożenie, że tracąc przewagę finansową - zamienicie się miejscami i to Ty będziesz rozdawać karty.
adult90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 20:43   #10
cavvythecat
Wtajemniczenie
 
Avatar cavvythecat
 
Zarejestrowany: 2017-06
Lokalizacja: Szkocja
Wiadomości: 2 057
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Twój facet jest dziwny, delikatnie mówiąc. Myślałam, że awantura będzie jak w multum ostatnio założonych wątków o kredytach, a tu taki absurd Jego pieniądze są jego i będzie ci wydzielał płatki kupione za nie, ale do twoich już mu się oczy śmieją. Musisz mu uświadomić, że albo pieniądze są wspólne i odkupywanie serka własnemu mężowi to komedia albo każdy sobie rzepkę skrobie i wtedy choćby on zarabiał najniższą, a ty 10 razy tyle, to wara od twoich pieniędzy.

Oczywiście, jak mu powiesz, że zachowuje się jak palant, a on to zrozumie i przeprosi, możecie znaleźć kompromis między wspólnotą a indywidualnością, ale przy jego obecnym podejściu czarno widzę przyszłość.
__________________
You can’t make homes out of human beings.
Someone should have already told you that.
cavvythecat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 21:39   #11
srebrnykot
stary jednooki dachowiec
 
Avatar srebrnykot
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 327
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Nie będę się wygłupiać i zakładać nowego konta. Będzie też długawo.
W sumie nie wiem, czego od Was oczekuję. Częściowo chcę się wygadać, szczególnie po dzisiejszej awanturze, ale potrzebuję też bardziej obiektywnego spojrzenia z zewnątrz i może porady, jak z sytuacji wybrnąć?
Zacznę od tego, że nie mieszkam w Polsce, więc porównywanie cen i możliwości z Polską będzie tutaj bez sensu. Po poznaniu mojego obecnego męża szybko zdecydowaliśmy, że się do niego przeprowadzę. Wtedy pracowałam, dość ciężko i fizycznie i pomimo jego zapewnień, że nic ode mnie nie chce, ja się uniosłam honorem i solidarnie dokładałam połowę do spłaty kredytu za jego mieszkanie, robiliśmy też wspólnie bieżące zakupy. (Nie mówcie mi więc, że widziały gały co brały :P bo na wczesnym etapie związku mąż był hojny). On sam pracuje, chociaż swojej pracy nienawidzi. Również ciężko i fizycznie, jednak jego zarobi wynosiły około 4 razy więcej od moich. Wiele razy pytałam, dlaczego więc nie zmieni pracy. Tutaj milion wymówek: bo nie dostanie tak dobrze płatnej pracy ze swoim wykształceniem (tylko liceum), że są takie czasy, że bardzo trudno o pracę, że chciałby studiować, ale jego na te studia teraz nie stać. Swoją drogą lat ma 35 i znając jego i jego ‘zapał’ do wszelkich zmian na studia nie pójdzie nigdy. To nie jest człowiek, który ma ambicje, po pracy jest tak zmęczony, że starcza mu sił tylko na kanapę i netflixa. W międzyczasie ja dostałam się na swoje kolejne, tym razem wymarzone studia. Szybko jednak okazało się, że nie jestem w stanie udźwignąć studiów dziennych i pracy codziennie na nocne zmiany. Dyskusja, decyzja podjęta, kończę pracę, żeby skupić się na studiach, tym bardziej, że są prestiżowe i wymarzone. Mąż szybko ogarnął, że po ukończeniu studiów lub nawet w ich trakcie zacznę zarabiać więcej od niego. Obecnie mam jakieś tam stypendium, czy dodatki, które pozwalają mi czasem na kupno ciucha, jedzenie wciąż kupujemy po połowie, jednak nie jestem w stanie spłacać jego kredytu. Rozpoczęcie studiów zbiegło się w czasie z naszym ślubem. Wtedy też durnie po pijaku się komuś pochwalił, że jego żona to będzie w przyszłości więcej zarabiać, a on będzie więcej wydawać. No bo to fakt, że jest rozrzutny, ma swoje drogie hobby, nie ma pojęcia o bezpieczeństwie finansowym i na koniec miesiąca wychodzi dosłownie na zero. Wiele razy mu mówiłam, żeby był ostrożniejszy, ale on uważa, że jakby nie wydawał na przyjemności pieniędzy zarobionych w tak słabej pracy, to by popadł w depresję. Jego plan? Jak już zacznę zarabiać, to weźmiemy kredyt na dom i ja go będę w większości spłacać, skoro będzie mnie stać, a jego w końcu będzie stać na rzucenie pracy. Czy uważacie, że to jest fair?
Dziś była awantura o musli. Rano sięgnęłam po musli, które on kupił. Obok stały 2 paczki innych płatków, ale miałam ochotę na akurat te. Nasypałam sobie, a ten się mnie pyta: dlaczego bierzesz te najdroższe? Kilka dni temu awantura o serek, w lodówce była końcówka serka topionego, również kupionego przez męża. Wykończyłam go. Wieczorem awantura, dlaczego mu nie odkupiłam?
Boję się, że pewnego dnia nie wytrzymam i się wyprowadzę. A może to nie byłoby takie złe, patrząc z dalszej perspektywy?
Pytanie, czy Tobie przeszkadza, że mąż chce spędzić resztę życia, będąc Twoim utrzymankiem, a cała troska o bezpieczeństwo finansowe spadnie na Ciebie.

Mnie by przeszkadzało, i to bardzo. Pytanie, jak jest z Tobą.

Rozliczania się z serka czy muesli nawet trudno sensownie skomentować, bo to zupełny absurd. Jak urodzi się dziecko, też będzie Cię (Was) tak rozliczał?
srebrnykot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-02-11, 21:48   #12
elfik_
Rozeznanie
 
Avatar elfik_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 593
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Eh, problemy zaczęły wynikać, jak przestałam zarabiać, czyli około miesiąca po ślubie, więc nie mogłam wiedzieć, jak będzie. Fakt, że zawsze był bardziej rozrzutny, ale ja za to jestem czasem wręcz astetyczna do przesady, bo wolę odłożyć. Wzięłam to za dobrą równowagę, bo nawet własna matka mi często mówiła: przecież zarabiasz, to czemu nie kupisz? Do tego dokładanie mu się dawało mi poczucie niezależności.
W każdym razie, przebrnęliśmy przez rozmowę na ten temat i każdy idzie spać spokojniejszy i oczyszczony. Serek wyjaśnił mi tak: w dniu kiedy go zjadłaś, jadąc z pracy zadzwoniłem i zapytałem, czy trzeba coś do domu, bo wskoczę do sklepu. Serka nie pamiętałam, a potem on się zezłościł, że go nie ma. A musli? A tak po prostu zapytałem, bo mamy jeszcze 2 opakowania. Nie wiem, dla mnie mimo to chamstwo i głupie wyjaśnienia. Wcześniej tego nie było, chyba, że dotyczyło słodyczy, bo o nie też wojował, więc już dawno temu uzgodniliśmy, że kupujemy swoje dla siebie i wzajemna od nich wara.
No nic, może dobrze, że moja sytuacja jest słabsza i takie sprawy teraz wychodzą, będę miała czas zastanowić się, czy przybijać ostatni gwódź do trumny i brać z nim kredyt, czy nie ma sensu.

@srebrnykot
Good point! Bardzo dobry. Mi już teraz trochę przeszkadza jego lenistwo, ale wiem też, że taka praca może być wyczerpująca i zwyczajnie się nie chce po 10 godzinach. Ale z drugiej strony wiem, że nic się nie zmieni. Czy wszyscy jednak mają wystarczająco jaj, żeby takie rzeczy w życiu zmieniać? Ja musiałam praktycznie zawsze walczyć o swoje, od samotnej wyprowadzki za pieniądzem, poprzez naukę, samodzielne mieszkanie itd. On za to całe życie pracował w tej jednej jedynej pracy. Czy znowu jest fair, że on mnie teraz wspiera, a potem jak ja będę w lepszej sytuacji każę mu spadać na drzewo albo pracować w miejscu, które wyczerpuje psychicznie i fizycznie?

Edytowane przez elfik_
Czas edycji: 2018-02-11 o 21:54
elfik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 21:53   #13
kalor
Gazela inteligencji
 
Avatar kalor
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

W wyjaśnienia dotyczące serka i sklepu wierzę, w musli tez bym uwierzyła, gdyby tamte 2 paczki były otwarte, a ta nie i mąż zapytałby się, czemu nie weźmiesz otwartych. Jednak chodziło mu o cenę... Tu jest sprawa jasna. Tez myślę, że to jest sygnał ostrzegawczy i dobrze, że jeszcze tego kredytu nie bierzecie. Uważnie go obserwuj.

On naprawdę nie chce w przyszłości pracować, czy chodzi mu o to, że zrobi sobie przerwę i poszuka spokojnie lepszej, mniej męczàcej pracy? Jeśli to pierwsze, to chyba bym uciekała.
__________________
kalor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 21:59   #14
cavvythecat
Wtajemniczenie
 
Avatar cavvythecat
 
Zarejestrowany: 2017-06
Lokalizacja: Szkocja
Wiadomości: 2 057
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

A tak po prostu zapamiętałem cenę muesli i postanowiłem ci ją wypomnieć I tak po prostu się chwalę ludziom jak to będę wydawał twoje ciężko zarobione pieniądze.

Nie bierz z nim żadnego kredytu, uświadom mu, że takie głupie pomysły nie przejdą. Podejście do pieniędzy pokazuje tragiczne i musi sie ogarnąć jeśli chcecie stworzyć zdrowy związek.
__________________
You can’t make homes out of human beings.
Someone should have already told you that.
cavvythecat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 22:09   #15
elfik_
Rozeznanie
 
Avatar elfik_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 593
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Wiecie, ja zdaję sobie sprawę, że to jest absurd, bo pokłóciliśmy się o 40 centów. Ale zawsze uważałam, że prawda niewypowiedziana wprost ucieka właśnie pomiędzy wierszami, właśnie w sposób wypomnienia ceny czy innych pierdół. Ja nie będę zdolna do podjęcia kredytu jeszcze ze 3 lata, więc jest czas.
elfik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 22:13   #16
cavvythecat
Wtajemniczenie
 
Avatar cavvythecat
 
Zarejestrowany: 2017-06
Lokalizacja: Szkocja
Wiadomości: 2 057
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Wiecie, ja zdaję sobie sprawę, że to jest absurd, bo pokłóciliśmy się o 40 centów. Ale zawsze uważałam, że prawda niewypowiedziana wprost ucieka właśnie pomiędzy wierszami, właśnie w sposób wypomnienia ceny czy innych pierdół. Ja nie będę zdolna do podjęcia kredytu jeszcze ze 3 lata, więc jest czas.
Zgadzam się z tobą. Dlatego to jego podejście jest absurdem, a nie twoje dylematy.
__________________
You can’t make homes out of human beings.
Someone should have already told you that.
cavvythecat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 22:17   #17
I ona
Zakorzenienie
 
Avatar I ona
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 5 490
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Wygadywanie sobie jedzenia to jest nawet niemożliwe do skomentowania. Serio nawet niezbyt bliskiej osobie bym takiego czegoś nie powiedziała.
Dla mnie nie jesteście małżeństwem tylko żyjecie w jakimś dziwnym układzie. Sory.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
I ona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 22:36   #18
elfik_
Rozeznanie
 
Avatar elfik_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 593
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Zastanawiam się jak Wy żyjecie w takim razie w małżeństwach, skoro to jest 'dziwny układ'? Pomijając już debilne wstawki o musli, jak płacicie za żywność, mieszkanie itd? Dla nas oczywiste jest, że żadnemu z nas nie może żyć się lepiej, niż drugiemu. Skoro on na mieszkaniu, kredytach, ubezpieczeniach, samochodach i innych wystrzeliwuje się niemal do zera, lub z lekkim dodatkiem, zależnie od miesiąca, to chyba normalne, że też robię zakupy spożywcze z marginesem na rzeczy tylko dla siebie lub odłożenie? Czy ja już totalnie źle myślę? Czy lepszym rozwiązaniem byłoby wspólne konto?
elfik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 22:46   #19
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

no ale kiedy to wszystko się okazało? wyszłaś za mąż za człowieka nie bardzo go znając?

dla mnie opisane przez ciebie sytuacje chore .

Po 1 oczekiwalabym jednak że facet w życiu bedzie robił coś więcej niż był utrzymankiem. Planowanie bezrobocia za np. kilka lat u faceta w pełni sił, brr. Nie musi to być oczywiście ta praca.
Po 2 zarabia 4 x więcej od ciebie i wygawor o serek czy płatki ? To że kupuje bzdury a potem szuka oszczędności w tym że żona zjadła jakąś potrawkę uprzejmie pomijam.
Po 3 małżeństwo, związek, i w ogóle wypominanie tego co się je i używa ?

Jak dla mnie baaardzo poważna kwestia do obgadania przed wami, to co opisałaś nieakceptowalne jak dla mnie w żadnym stopniu.

---------- Dopisano o 00:46 ---------- Poprzedni post napisano o 00:40 ----------

Cytat:
Serek wyjaśnił mi tak: w dniu kiedy go zjadłaś, jadąc z pracy zadzwoniłem i zapytałem, czy trzeba coś do domu, bo wskoczę do sklepu. Serka nie pamiętałam, a potem on się zezłościł, że go nie ma. A musli? A tak po prostu zapytałem, bo mamy jeszcze 2 opakowania. Nie wiem, dla mnie mimo to chamstwo i głupie wyjaśnienia.
ale to sie wyjasnia.
Jestem wkurzony że zjadłaś serek, a mogłem kupić 2 bo byłem a teraz mam ochotę. Skutek: nie chodzi o skąpstwo.
A pytanie o płatki miało wyraźnie zaznaczone dlaczego najdroższe. Po 2 rozumiem pytanie w stylu: a co, masz ochotę, lubisz częściej bananowe? To takie trzeba brać częściej.

Cytat:
Czy znowu jest fair, że on mnie teraz wspiera, a potem jak ja będę w lepszej sytuacji każę mu spadać na drzewo albo pracować w miejscu, które wyczerpuje psychicznie i fizycznie?
jak dla mnie powinnien cię wspierac jak i ty jego, ale planowanie bezrobocia w wieku 40-45 lat, w szczegolności jeszcze gdy jest się rozrzutnym, sorry bardzo, ale nie.

Cytat:
Zastanawiam się jak Wy żyjecie w takim razie w małżeństwach, skoro to jest 'dziwny układ'?
dla mnie jest oczywiste że mieszkając razem zna się nawyki partnera, co lubi zjeść i kupuje się produkty które są jedzone i w wymaganych ilościach. Totalnie sobie nie wyobrażam po chamsku wygarnąć facetowi że (''mi'' - Nie mi ale nam, btw) serek wyjadł, co najwyżej zażartować, ale tak naprawdę na drugi raz kupić 2 czy więcej bez gadania.
W ogóle ja np. nie lubię takiego odliczania sztuk czy czekania aż coś się skonczy, wg mnie lepiej jest wziąć np. więcej pączkow z myśla że może partner mieć ochotę a jak nie to i tak się zje (ale niekoniecznie hurtową ilość) - chyba że wiem na pewno że czegoś nie zje bo nie lubi i na bank będzie leżalo. To samo ten symboliczny serek , konczy się jeden/ je się jeden, to fajnie mieć drugi w zapasie.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-02-11 o 22:50
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-02-11, 22:49   #20
_Selina_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 3 701
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Zastanawiam się jak Wy żyjecie w takim razie w małżeństwach, skoro to jest 'dziwny układ'? Pomijając już debilne wstawki o musli, jak płacicie za żywność, mieszkanie itd? Dla nas oczywiste jest, że żadnemu z nas nie może żyć się lepiej, niż drugiemu. Skoro on na mieszkaniu, kredytach, ubezpieczeniach, samochodach i innych wystrzeliwuje się niemal do zera, lub z lekkim dodatkiem, zależnie od miesiąca, to chyba normalne, że też robię zakupy spożywcze z marginesem na rzeczy tylko dla siebie lub odłożenie? Czy ja już totalnie źle myślę? Czy lepszym rozwiązaniem byłoby wspólne konto?
Nie mamy wspólnych kont, w sklepie, za lekarzy, płacimy różnie raz ja, raz mąż, bez zastanawiania się kto płacił ostatnio.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
_Selina_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 22:50   #21
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Zastanawiam się jak Wy żyjecie w takim razie w małżeństwach, skoro to jest 'dziwny układ'? Pomijając już debilne wstawki o musli, jak płacicie za żywność, mieszkanie itd? Dla nas oczywiste jest, że żadnemu z nas nie może żyć się lepiej, niż drugiemu. Skoro on na mieszkaniu, kredytach, ubezpieczeniach, samochodach i innych wystrzeliwuje się niemal do zera, lub z lekkim dodatkiem, zależnie od miesiąca, to chyba normalne, że też robię zakupy spożywcze z marginesem na rzeczy tylko dla siebie lub odłożenie? Czy ja już totalnie źle myślę? Czy lepszym rozwiązaniem byłoby wspólne konto?
Różni ludzie różnie rozumieją "wspólne konto" Bo wspólne konto może np. obejmować tylko wydatki na mieszkanie plus media, albo też na samochód i np. paliwo za wspólne przejazdy autem, ale za osobne już nie. Ja po takiej śniadaniowej pyskówce o 40 centów na pewno unikałabym jakiejkolwiek zależności finansowej od kogoś takiego, więc żadna forma wspólnych kont nie wchodziłaby w rachubę. W waszym wypadku jeśli jako wspólne konto rozumiesz całkowite połączenie waszych funduszy na wszystkie wydatki to myślę, że czeka Cię najpierw utrata niezależności finansowej, a potem przemoc ekonomiczna. Bo on ma ku temu skłonności, ponieważ problemy ekonomiczne nie skłaniają go zwiększania własnej operatywności, ale do naciskania na Ciebie, żebyś i zaciskała pasa i harowała więcej albo szła do pracy zarobić na dziurę w budżecie (w przyszłości może na długi, chwilówki, odsetki itp.)
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 22:54   #22
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Skoro on na mieszkaniu, kredytach, ubezpieczeniach, samochodach i innych wystrzeliwuje się niemal do zera, lub z lekkim dodatkiem, zależnie od miesiąca, to chyba normalne, że też robię zakupy spożywcze z marginesem na rzeczy tylko dla siebie lub odłożenie?
nie rozumiem tego zdania.
Nie, dla mnie odkładanie wlasnych porduktów - produkt tylko dla siebie - jest dziwne.
Dla mnie jak wspomniałam wcześniej + w związku kupuje się dla obojga .
Jeśli wiem że facet nie lubi bułki drożdzowej, ok, kupię 1, bo jest tylko dla mnie, np., ale normalnie nie wyobrażam sobie kupienia jednej. Mam na coś ochotę to biorę pod uwagę że on też może chcieć (albo np. każdemu po ciastku które lubi, a nie tylko jedno ciastko).
Bo właśnie moze mieć ochotę na bulkę gdy ją zobaczy. Tak samo patrzysz: plasterki wędliny to trochę nie ogarniam wyliczania, ja 2 on 6, czy na odwrót, tylko: tyle deko starcza np. ileś czasu i trzeba dokupic.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-02-11 o 22:56
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 23:04   #23
elfik_
Rozeznanie
 
Avatar elfik_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 593
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Hultaj no w majtkach tych samych nie chodzimy jeszcze.
Ale ogromnie dziękuję za Wasze wypowiedzi, Hultaj i MissChievousTess, trochę mnie trzepło, aż mam ochotę chłopa udusić, skoro już zasnął.
elfik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 23:10   #24
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Hultaj no w majtkach tych samych nie chodzimy jeszcze.
Ale ogromnie dziękuję za Wasze wypowiedzi, Hultaj i MissChievousTess, trochę mnie trzepło, aż mam ochotę chłopa udusić, skoro już zasnął.
Nie duś, ale zalecam rozwagę. I zachowanie odrębności i niezależności finansowej oraz jednak zachęcanie go do wyboru rozwoju własnej pracy zawodowej, a nie do robienia z Ciebie kury znoszącej złote jajka. Bo jak tego nie zrobisz i połączycie wasze budżety w jeden to do toksycznego związku z przemocą ekonomiczną jako głównym wątkiem naprawdę będzie tylko parę kroków. Także działaj rozsądnie. Tym bardziej, że jesteście na emigracji, a nie w Polsce, więc nie ma przy Tobie rodziny, która w wyrwaniu się z ewentualnej toksycznej relacji mogłaby Ci pomóc. Ale pamiętaj, że w takich krajach bywają np. centra praw kobiet czy poradni, także dla kobiet ofiar przemocy ekonomicznej. Nie mówię, że teraz potrzebujesz, ale gdybyś kiedykolwiek potrzebowała to nie myśl, że po pomoc możesz zwracać się tylko do rodziny, którą zostawiłaś w Polsce. Sama taka świadomość może Ci pomóc zachować zdrową postawę w związku np. podczas konfliktów.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 23:11   #25
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

nie no no jasne
tylko ja wspolnotę małżenską rozumiem że twoje/moje nasze. Nie mówię że od razu trzeba sobie zapisywać sobie ferrari mieszkania i inne cuda,
tylko wiesz
ja np. kupując kolegom po słodkiej bulce nie robię rozkmin wydając kilka zł
więc jakby mi własny facet wystartowal z pytaniem dlaczego biorę droższe płatki a nie tansze (w domyśle czemu biorę coś co ON kupił) to by mnie serialnie zgasiło.
Szczegolnie że mowa o produktach w stylu - ile on wydał na to musli, 2 euro ?

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-02-11 o 23:18
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 23:13   #26
srebrnykot
stary jednooki dachowiec
 
Avatar srebrnykot
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 327
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Eh, problemy zaczęły wynikać, jak przestałam zarabiać, czyli około miesiąca po ślubie, więc nie mogłam wiedzieć, jak będzie. Fakt, że zawsze był bardziej rozrzutny, ale ja za to jestem czasem wręcz astetyczna do przesady, bo wolę odłożyć. Wzięłam to za dobrą równowagę, bo nawet własna matka mi często mówiła: przecież zarabiasz, to czemu nie kupisz? Do tego dokładanie mu się dawało mi poczucie niezależności.
Tak, tylko równowaga pomiędzy przesadnym odkładaniem i przesadnym oszczędzaniem, to jedno; podejście męża, że jak zaczniesz zarabiać, to on rzuci pracę (o ile nie był to jakiś nieszczęsny żart), to drugie. To planowanie rzucenia pracy i korzystania z zarobków partnera w wieku 30-paru lat, zwłaszcza, kiedy nie jest to sytuacja, w której oboje decydujecie się na układ: pojawiają się dzieci i jedno z nas robi karierę, a drugie zostaje w domu i wkłada pełnię wysiłku w dzieci i dom (co jeszcze rozumiem), jest dla mnie co najmniej niepokojące. Zwłaszcza, że w takiej sytuacji, gdyby pojawiły się poważniejsze kwestie (dzieci, kredyt, problemy np. zdrowotne, konieczność pomocy komuś bliskiemu), zostajesz na lodzie. Cały ciężar zarobkowania i dbania o rezerwę na czarną godzinę spada na Ciebie, nie jest dzielony na pół. To duże obciążenie, i duża decyzja. Pytanie, jak się z tym czujesz i co Ty na to. Bo to o wiele istotniejszy problem, niż to wypominanie serków. To jest coś, co koniecznie musicie przegadać, i co, przede wszystkim, sama dla siebie musisz określić.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Serek wyjaśnił mi tak: w dniu kiedy go zjadłaś, jadąc z pracy zadzwoniłem i zapytałem, czy trzeba coś do domu, bo wskoczę do sklepu. Serka nie pamiętałam, a potem on się zezłościł, że go nie ma.
I to bym jeszcze zrozumiała, bo ja nie mam oczywiście pretensji do męża, jak je coś, co przyniosłam do domu, ale złości mnie, jeśli otworzy i zje to w całości beze mnie, i dopiero zaglądając do lodówki widzę, że tego nie ma

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
A musli? A tak po prostu zapytałem, bo mamy jeszcze 2 opakowania. Nie wiem, dla mnie mimo to chamstwo i głupie wyjaśnienia.
Dla mnie to wypominanie, że wolisz droższe muesli, też. Nieuprzejme i niefajne. Przy czym jest to kwestia, o ile nie idzie w patologiczne skąpstwo, kultury i podejścia do siebie, czyli czegoś, co da się pozmieniać rozmową; gorzej z kwestią tego, jak widzicie dalsze życie i finanse.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Good point! Bardzo dobry. Mi już teraz trochę przeszkadza jego lenistwo, ale wiem też, że taka praca może być wyczerpująca i zwyczajnie się nie chce po 10 godzinach. Ale z drugiej strony wiem, że nic się nie zmieni. Czy wszyscy jednak mają wystarczająco jaj, żeby takie rzeczy w życiu zmieniać?
Nie, nie wszyscy, i właśnie dlatego najistotniejsze jest pytanie: co, jeżeli wszystko zostanie tak, jak jest? Co Ty na to?

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Czy znowu jest fair, że on mnie teraz wspiera, a potem jak ja będę w lepszej sytuacji każę mu spadać na drzewo albo pracować w miejscu, które wyczerpuje psychicznie i fizycznie?
Ratunkiem dla męża na niszczącą pracę nie powinno być kombinowanie, że jak zaczniesz zarabiać, utrzymujesz dom (chyba, że to wspólna decyzja), ale szukanie innej pracy. Niekoniecznie wymagającej podniesienia wykształcenia. Niekoniecznie bardzo ambitnej, jeśli mu to nie leży. Ale jakiejś. Takiej, którą jest w stanie wykonywać i ją akceptować. Bierność i odwlekanie decyzji ani mu nie pomaga, ani nie rozwiąże problemu.

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Zastanawiam się jak Wy żyjecie w takim razie w małżeństwach, skoro to jest 'dziwny układ'? Pomijając już debilne wstawki o musli, jak płacicie za żywność, mieszkanie itd? Dla nas oczywiste jest, że żadnemu z nas nie może żyć się lepiej, niż drugiemu. Skoro on na mieszkaniu, kredytach, ubezpieczeniach, samochodach i innych wystrzeliwuje się niemal do zera, lub z lekkim dodatkiem, zależnie od miesiąca, to chyba normalne, że też robię zakupy spożywcze z marginesem na rzeczy tylko dla siebie lub odłożenie? Czy ja już totalnie źle myślę? Czy lepszym rozwiązaniem byłoby wspólne konto?
Dziwne jest kupowanie jedzenia tylko dla siebie z założeniem, że druga strona ma czegoś nie jeść/ma zjeść tańsze. Normalne, z mojej perspektywy, jest to, że dokładamy się do "życia" pół na pół, mniej więcej, adekwatnie do zarobków. Ale, wciąż - patrząc całościowo - rozliczenia, kto za co płaci, można między sobą dograć w kilku rozmowach; to, jak ma wyglądać Wasze życie za kilka lat, to już trzeba o wiele poważniej przemyśleć i przegadać.
srebrnykot jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-11, 23:23   #27
elfik_
Rozeznanie
 
Avatar elfik_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 593
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

On jest u siebie, to ja jestem ta, która ogarnęła i język, i pracę, i uczelnię. Do tego jako małżeństwo staż mamy młody, a to są pierwsze takie chwile, kiedy jest cieniej, bo ja bez pracy, a on auto rozbił. A bez jakiejkolwiek poduszki finansowej do lądowania to słabo. Najbardziej martwi mnie ten brak operatywności o której wspomniałaś. W każdym razie ja bez niego sobie poradzę, kontynuując uczelnię czy wracając do Polski. Szkoda by jednak małżeństwa było.
elfik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-12, 00:22   #28
62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 6 085
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
Różni ludzie różnie rozumieją "wspólne konto" Bo wspólne konto może np. obejmować tylko wydatki na mieszkanie plus media, albo też na samochód i np. paliwo za wspólne przejazdy autem, ale za osobne już nie. Ja po takiej śniadaniowej pyskówce o 40 centów na pewno unikałabym jakiejkolwiek zależności finansowej od kogoś takiego, więc żadna forma wspólnych kont nie wchodziłaby w rachubę. W waszym wypadku jeśli jako wspólne konto rozumiesz całkowite połączenie waszych funduszy na wszystkie wydatki to myślę, że czeka Cię najpierw utrata niezależności finansowej, a potem przemoc ekonomiczna. Bo on ma ku temu skłonności, ponieważ problemy ekonomiczne nie skłaniają go zwiększania własnej operatywności, ale do naciskania na Ciebie, żebyś i zaciskała pasa i harowała więcej albo szła do pracy zarobić na dziurę w budżecie (w przyszłości może na długi, chwilówki, odsetki itp.)
Zgadzam sie. Moim zdaniem (i obserwujac to, co spotkalo moje dwie kolezanki), przemoc ekonomiczna zaczyna sie wlasnie od takich drobnych komentarzy rzuconych miedzy slowami. W sumie jakby sie zastanowic, to kazda przemoc tak sie zaczyna. Przeciez slyszac cos takiego, ze musialas wziac najdrozsze musli, to jedzenie doslownie staje w gardle.

Swoja droga w porownaniu do twojego TZ jestes bardzo ambitna. Ale jednak szkoda, ze szanse, jaka jest inwestycja w twoja przyszlosc, on widzi jako ''droge do kredytu i zycia na czyis koszt'', zamiast powiedziec cos w stylu ''sluchaj, to skoro ty bedziesz tak dobrze zarabiac, to moze ja bym wtedy po twoich studiach, nareszcie poszedl na studia/zrobil kursy/doszkolil sie do innej pracy, tez bede zarabial wiecej i razem bedziemy mogli predzej przejsc na emeryture albo w cos zainwestowac, zeby kiedys nie musiec pracowac''. No nie wiem, jak zycie daje takie mozliwosci, to az cos w srodku krzyczy, zeby wykorzystac je maksymalnie, a tu tylko przechwalki i najmniejsza linia oporu... Czy nie czujesz tych roznic miedzy wami? Ambicja to taka cecha charakteru, ze widac ja nie tylko w tym, kto idzie na jakie studia, ale w sumie na co dzien ja ''czuc''. Nie meczy cie to?

Swoja droga az mnie korci, zeby zapytac,
co to za kierunek, ktory zapewnia w 100% taka dobra prace .
62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-12, 00:36   #29
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Rozdzielność majątkowa zawsze mozna spisać ona nie działa wstecz ale działa z dniem podpisania.
Podpiszcie taki papier. Weź kredyt i zaproś męża na swoje


A tak poważnie to chora sytuacja.

U mnie tez panuje zasada „kupuje sobie” ale to sie dzieje na wspólnych zakupach maz mnie informuje iz on ma ochotę a jak ja chce to mogę dokupić.

Nigdy nie było takich sytuacji, ze ktos sobie kupił cos na mieście a potem była awantura kiedy ta druga osoba zjadła. Ja zawsze myśle o nas. Kupie cos mężowi, cos co lubi kiedy ja sobie kupuje czekoladę.

Albo tylko jemu kupie.
Tak samo on robi.


A u was to jakaś szopka.
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-12, 05:29   #30
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Awantura o śniadanie czyli finanse w związku.

Dobra, to ja się trochę wyłamię z tego załamywania rąk nad przemocą ekonomiczną, bo ja w tym opisie nie widzę nic strasznego ze strony pana męża

Ok, rzucił dwa dziwne teksty, przy czym ten z serkiem jest dla mnie normalny, bo też nie lubię jak mi ktoś wyjada "moje" rzeczy, a mamy z TŻ całkowitą wspólnotę majątkową i nie chodzi tutaj o kasę, ale o to, że jak zakładam, że coś jest w lodówce naszykowane dla mnie to liczę na to, że albo tam będzie albo zostanę poinformowana, że już nie ma i mam dokupić, zwłaszcza jeśli bezpośrednio o to pytam podczas wizyty w sklepie, tak jak zrobił to Twój mąż.

Z musli już dziwniejszy komentarz, ale kurcze no, jesteście małżeństwem, znacie się jak łyse konie, ja bym po czymś takim zapytała "a co to w ogóle za tekst?" i wyjaśniła sprawę w 2 minuty. Ty lecisz na forum, gotujesz się w środku, rozważasz rozstanie i rozwód, no dla mnie to nie jest zdrowa reakcja i według mnie trochę to wygląda jakbyś szukała furtki do wymiksowania się z relacji, która Ci przestaje odpowiadać w momencie, kiedy już sama stajesz na nogi finansowo i nie potrzebujesz jego pieniędzy i mieszkania.

A co do podziału finansów w związku to dla mnie jedyny akceptowalny to wrzucenie wszystkich źródeł dochodu do wspólnego wora i dysponowanie nim według potrzeby. Nikt się nie musi czuć gorzej, nikt nie spłaca cudzych kredytów i nikt się nie martwi czy to za moje czy za Twoje.
A co do kredytów... to dziwi mnie również Twoje podejście na zasadzie "skoro ja nie zarabiam to oczywiste jest, że on spłaca swój kredyt", po czym oburzasz się, że będziesz musiała spłacać swój w sytuacji kiedy przebijesz jego zarobki. No moja droga, wóz albo przewóz Jak życzysz sobie równego wkładu w spłatę swojego kredytu to zacznij się dokładać do spłaty kredytu, który poszedł na kupno mieszkania, w którym mieszkasz teraz.

Edytowane przez amillia
Czas edycji: 2018-02-12 o 05:43
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-02-17 17:42:57


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:01.