czy kobieta musi wszystko sama robić w domu?

[Mijanou]

Napisane przez Fleur_D

Czuję się obrażona
Nie chodziło mi o stratę pracy, przecież wielu ludzi to spotyka, a nie śmiałabym ich nazwać patologią. Korzystanie z pomocy socjalnej też o patologii nie świadczy, różnie w życiu bywa, korzystają z niej nie tylko zawodowi kombinatorzy.
Miałam na myśli Wasze zachowanie i wybory życiowe. Nie potrzeba alkoholu i przemocy fizycznej, żeby relacje w rodzinie określić jako patologiczne.

Tu Fleur ma słuszność. Patologią nazywamy wszelkie odstępstwa od normy a to, że na kobiecie spoczywają wszystkie obowiązki domowe nie jest normą.

[2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8]

Ja tu czegoś nie rozumiem. Autorka twierdzi, że:

Napisane przez Amandaaxx

A co zrobić kiedy sfera uczuciowa jest ok,a ze sprzątaniem jest problem???

a w tym samym wątku napisała, że:

Napisane przez Amandaaxx

Właśnie że ja się stawiam,burzę,i też mu karzę coś zrobić,jak np.posprzątać po sobie,wyprać itd. ale on się stawia okoniem,nie robi tego,wręcz przeciwnie,ryczy po mnie głośno-bardzo głośno itd.A ja na to: że takie małżeństwo nie ma sensu,itd.itd.A on mnie straszy że jak go zostawie to mi zabierze dziecko i mam nawet nie prubować.
[COLOR="Silver"]

To jak to w końcu jest - ze sferą uczuciową jest wszystko dobrze, czy jednak nie? No bo stwierdzenie, że własne małżeństwo nie ma sensu to dobitna deklaracja stwierdzająca, że nic Was nie łączy. Gdyby łączyło, to by było coś, co nadawałoby temu związkowi sens, nie?

W ogóle z tego opisu to wygląda tak, że:
1. Autorka wydaje rozkazy ("i też mu karzę") i wszczyna awantury swojemu mężowi, który dobitnie przecież sformułował swój stosunek do prac domowych:

Napisane przez Amandaaxx

Kiedyś wrócił od kolegi to na mnie naryczał,opir...ił mnie że nie ma obiadu,powiedział : co qurwa należy mi się chyba nie...

2. Wtedy on reaguje agresją słowną i się bardzo głośno na nią wydziera.

3. Następnie ona stwierdza, że takie małżeństwo nie ma sensu (czyli podważa sam sens istnienia tego związku, nie wiem w jakim celu. Jeśli chce, by zaprzestał takich zachowań, to nie tędy droga, a jeśli brak w nim uczuć, to nie rozumiem, czemu miało służyć stwierdzenie, że w sferze uczuciowej jest wszystko ok).

4. A on odpowiada szantażem Autorce, byle nie podała go o rozwód.

Czy Ty, Autorko, naprawdę nie widzisz, że to toksyczny związek? To są praktycznie wszystkie symptomy oznaki rozkładu związku, który i tak za długo nie trwał. Jest agresja (póki co słowna), jest szantażowanie, jest straszenie rozwiązaniem małżeństwa (po Twojej stronie), grożenie (że zabierze Ci dziecko), jest wydawanie rozkazów partnerowi i komenderowanie nim.

[201708160922]

Napisane przez Amandaaxx

Nigdy mi nie powiedział spierdalaj do kuchni,ja taka głupia nie jestem żeby mu się dać,jest zmuszony uszykować sobie sam.

Szanowna Pani,

zwracam się do Pani z prośbą o nieużywanie słów powszechnie uważanych za wulgarne. Jest to niekulturalne i niezgodne z regulaminem.

Z poważaniem
CzasKomety

[irkamirka]

Napisane przez Mijanou

Tu Fleur ma słuszność. Patologią nazywamy wszelkie odstępstwa od normy a to, że na kobiecie spoczywają wszystkie obowiązki domowe nie jest normą.

A to zależy. Jeśli mąż pracuje na pełen etat, a kobieta wcale, wtedy to ona powinna zajmować się domem (chociaż pomoc ze strony faceta nie zaszkodzi). Ale, jeżeli oboje pracują lub, tak jak w tym przypadku - nie pracuje żadne, to niestety dla panów - obowiązki dzielimy na pół. Sytuacja, w której kobieta zajmuje się domem, a mężczyzna zarabia na ten dom, nie musi być i nie jest patologią, o ile jest to układ odpowiadający obu stronom. A co do autorki - brak słów. Nie rozumiem, jak można dawać się tak wykorzystywać.

[Fleur_D]

Tak czytam, czytam i nie wiem o co chodzi...
Najpierw opisujesz swój problem, a potem dochodzisz do wniosku, że właściwie wszystko jest świetnie. Jeśli tak, to żyj sobie dalej w tym szczęściu. Ale po co ten wątek?

[Imperialista]

Jeszcze wchodzi taka kwestia, że często facet ma wszystko w głębokim poważaniu, a kobieta jest zbyt dumna, żeby mu zwrócić uwagę. A facetowi takie coś odpowiada, że ona bez słowa go niańczy.

[Fleur_D]

Napisane przez Imperialista

Jeszcze wchodzi taka kwestia, że często facet ma wszystko w głębokim poważaniu, a kobieta jest zbyt dumna, żeby mu zwrócić uwagę. A facetowi takie coś odpowiada, że ona bez słowa go niańczy.

Nie użyłabym tutaj tego słowa, gdyż sugeruje to, że ona nie chce jego pomocy. A obowiązki domowe to obowiązki zarówno mężczyzny jak i kobiety i nie ma tu mowy o "pomaganiu" tylko o równym podziale.

Powiedziałabym raczej o problemach z komunikacją w beznadziejnym związku.
Oczywiście cały czas mówimy tu o tym, że dwie osoby pracują lub obie nie pracują, więc nie rozstrząsajmy innych opcji. Choć nie wyobrażam sobie, żeby w normalnym związku mężczyzna krzyczał na kobietę, że nie pozmywała, choć tylko on pracuje zawodowo.

[Kdjdfn]

Napisane przez Fleur_D

Nie użyłabym tutaj tego słowa, gdyż sugeruje to, że ona nie chce jego pomocy. A obowiązki domowe to obowiązki zarówno mężczyzny jak i kobiety i nie ma tu mowy o "pomaganiu" tylko o równym podziale.

Powiedziałabym raczej o problemach z komunikacją w beznadziejnym związku.
Oczywiście cały czas mówimy tu o tym, że dwie osoby pracują lub obie nie pracują, więc nie rozstrząsajmy innych opcji. Choć nie wyobrażam sobie, żeby w normalnym związku mężczyzna krzyczał na kobietę, że nie pozmywała, choć tylko on pracuje zawodowo.

Albo że mu się ku*** należy obiad!

[Fleur_D]

Napisane przez Kdjdfn

Albo że mu się ku*** należy obiad!

Widać, że bardzo kocha i szanuje swoją żonę. Czyli autorka ma rację-sfera uczuciowa jest ok

[Imperialista]

Napisane przez Fleur_D

Nie użyłabym tutaj tego słowa, gdyż sugeruje to, że ona nie chce jego pomocy. A obowiązki domowe to obowiązki zarówno mężczyzny jak i kobiety i nie ma tu mowy o "pomaganiu" tylko o równym podziale.:

Ale wiesz o jakiej sytuacji mówię, prawda? Facetowi prawie wszystko jest obojętne jeśli chodzi o obowiązki domowe i wykonuje je, kiedy naprawdę musi. Kobieta robi to za niego i ma do niego pretensje, że jej nie pomaga, ale nie mówi mu o swoim uwagach wobec takiej sytuacji.

Tutaj to chyba kobieta powinna mieć do siebie pretensje.

[Fleur_D]

Napisane przez Imperialista

Ale wiesz o jakiej sytuacji mówię, prawda? Facetowi prawie wszystko jest obojętne jeśli chodzi o obowiązki domowe i wykonuje je, kiedy naprawdę musi. Kobieta robi to za niego i ma do niego pretensje, że jej nie pomaga, ale nie mówi mu o swoim uwagach wobec takiej sytuacji.

Tutaj to chyba kobieta powinna mieć do siebie pretensje.

Wiem, wiem. Nie podoba mi się tylko dobór słów.
Szczerze? Nie widzę sensu ciągnięcia takiego związku. Dla niektórych to pewnie niedojrzałe podejście, ale ja uważam, że związek opiera się głównie na przeżywaniu wspólnej codzienności, a jeśli ktoś ma tę codzienność gdzieś, to jak ma funkcjonować związek?
Poza tym nie lubię zamiany ról. Osoby tworzące związek nie powinny ustawiać się w pozycji matki i krnąbrnego syna.

[Pazurka]

Dot.: czy kobieta musi wszystko sama robić w domu


Odpowiedź brzmi: NIE.
Bo nie żyjemy już w latach pięćdziesiątych.

[Amandaaxx]

To nie jest takie proste rozstać się,jest małe dziecko,i ma stały meldunek więc ma prawo mieszkać,nie mogę go tak po prostu wyrzucić bo nie sprząta lub nie gotuje,bo ma prawo mieszkać.

Wiem,popełniłam wielki błąd,a teraz nie jest to tak prosto rozwiązać.

[tiniaczek]

Napisane przez Amandaaxx

To nie jest takie proste rozstać się,jest małe dziecko,i ma stały meldunek więc ma prawo mieszkać,nie mogę go tak po prostu wyrzucić bo nie sprząta lub nie gotuje,bo ma prawo mieszkać.

Wiem,popełniłam wielki błąd,a teraz nie jest to tak prosto rozwiązać.

Zdecyduj sie wreszcie: dobrze Ci w tym malzenstwie czy nie? Krecisz i zaprzeczasz sama sobie.

[panna mati_]

Napisane przez Amandaaxx

To nie jest takie proste rozstać się,jest małe dziecko,i ma stały meldunek więc ma prawo mieszkać,nie mogę go tak po prostu wyrzucić bo nie sprząta lub nie gotuje,bo ma prawo mieszkać.

Wiem,popełniłam wielki błąd,a teraz nie jest to tak prosto rozwiązać.

Jak nie jest proste? A umiesz radzić innym, że to jakby wyrwać ząb.

[Mijanou]

Napisane przez Amandaaxx

To nie jest takie proste rozstać się,jest małe dziecko,i ma stały meldunek więc ma prawo mieszkać,nie mogę go tak po prostu wyrzucić bo nie sprząta lub nie gotuje,bo ma prawo mieszkać.

Wiem,popełniłam wielki błąd,a teraz nie jest to tak prosto rozwiązać.

Amando- czytając tutaj Twoje posty, poważnie się zastanawiam, czy ty kochasz tego faceta za to, jaki jest, czy za to, jakim chciałabyś żeby był. Raz na niego narzekasz, za chwilę piszesz, że wszystko jest ok.

Chyba sama się w tym już pogubilaś i sądzę, że najpierw sama musisz ustalić, czego Ty oczekujesz. Nie wiem też, czego oczekujesz od Wizażanek- czy akceptacji istniejącego stanu rzeczy, czy porady, czy po prostu chcesz się wygadać.

[dawidowskasia]

Napisane przez Amandaaxx

To nie jest takie proste rozstać się,jest małe dziecko,i ma stały meldunek więc ma prawo mieszkać,nie mogę go tak po prostu wyrzucić bo nie sprząta lub nie gotuje,bo ma prawo mieszkać.

Wiem,popełniłam wielki błąd,a teraz nie jest to tak prosto rozwiązać.

no to gotuj dla siebie i dziecka

[Fleur_D]

Napisane przez dawidowskasia

no to gotuj dla siebie i dziecka

No właśnie.

Droga Amandooxx, czy Ty w ogóle rozmawiasz z nim na ten temat i powiedziałaś mu, że nie podoba Ci się takie traktowanie? Powiedz mu, że nie życzysz sobie takiego zachowania. I nie oddzielaj "strefy uczuciowej" od kwestii sprzątania. W związku tak się nie da, jeśli facet nie chce pozmywać i posprzątać, to nie ma co się do niego przytulać.

[vainilla]

Wiecie co jest najgorsze? Że to nie jest odosobniony problem. Pracuję z samymi facetami którzy chwalą się że mają michę pod nos podstawioną a baby nawet skarpetki które rzucą na podłogę zbierają. Oni to dokładnie takimi słowami opisują - takie niańczenie doprowadza to żenującego braku szacunku dla kobiety:/

Ciotowate? Wymówki leniów śmierdzących, mnie to aż trzęsie jak sobie pomyślę o "królewiczach" na kanapie, albo że miałabym takiemu usługiwać.

Szczęsliwie mój gotuje, pierze i sprząta ale wiem że niewielu takich jest

[Lenka_1993]

Przyjęło się, że obowiązuje podział:
Mężczyzna jako głowa rodziny, ciężko pracuje by zapewnić byt Żonie i dzieciom
Kobieta - kura domowa, stoi całymi dniami w garach, by Mężulek miał co zjeść po ciężkim dniu spędzonym w pracy, ona ma dodatkowo po tym obiedzie pozmywać, posprzątać by kuchnia lśniła czystością. Ubrania mają być wyprane, czyste, pachnące, idealnie wyprasowane. Mąż? Po prostu pracuje. Po powrocie do domu odpoczywa na kanapie przed telewizorem. Jak dla mnie - chory układ. Czasy się zmieniły, kobiety nie chcą być kurami domowy, stawiają na samorealizację, są ambitne i dążą do tego, by jak najwięcej osiągnąć. Zostają w pracy do późna. Cierpią na tym dzieci, bo są zaniedbywane, wychowuje je 'podwórko'. To jest tak samo sporna kwestia jak 'co było pierwsze - jajko czy kura?' Każdy uważa inaczej i nigdy nie będzie consensus.

[Fleur_D]

Napisane przez Lenka_1993

Przyjęło się, że obowiązuje podział:
Mężczyzna jako głowa rodziny, ciężko pracuje by zapewnić byt Żonie i dzieciom
Kobieta - kura domowa, stoi całymi dniami w garach, by Mężulek miał co zjeść po ciężkim dniu spędzonym w pracy, ona ma dodatkowo po tym obiedzie pozmywać, posprzątać by kuchnia lśniła czystością. Ubrania mają być wyprane, czyste, pachnące, idealnie wyprasowane. Mąż? Po prostu pracuje. Po powrocie do domu odpoczywa na kanapie przed telewizorem. Jak dla mnie - chory układ. Czasy się zmieniły, kobiety nie chcą być kurami domowy, stawiają na samorealizację, są ambitne i dążą do tego, by jak najwięcej osiągnąć. Zostają w pracy do późna. Cierpią na tym dzieci, bo są zaniedbywane, wychowuje je 'podwórko'. To jest tak samo sporna kwestia jak 'co było pierwsze - jajko czy kura?' Każdy uważa inaczej i nigdy nie będzie consensus.

Czemu chory układ? Jak dla mnie ok, jeśli tylko obie strony są zadowolone i szanują się nawzajem oraz szanują swoją pracę.
Dziecko, którego oboje rodzice pracują zawodowo, wcale nie musi być zaniedbywane. "Wychowuje podwórko"- można siedzieć z dzieckiem non stop w domu i go nie wychowywać, a jedynie hodować. Poza tym dziecko potrzebuje kontaktu z rówieśnikami, więc tak czy tak na tym podwórku powinno się znaleźć.

A w tym temacie chodzi jeszcze o coś innego-o coś, czego wielbiciele żadnego z prezentowanych modeli nie uznają za normalne.

[Lenka_1993]

Owszem, ale zauważ, że Mąż autorki nie robi nic, nie potrafi nawet pozmywać po sobie, nie mówiąc o ugotowaniu obiadu od czasu do czasu.Co do dzieci - wiadomo, że muszą mieć kontakt z rówieśnikami, ale znam mnóstwo(Ty pewnie też) rodzin, gdzie rodzice są pochłonięci pracą, przychodzą z jednej pracy idą do drugiej na nocki, a dziecko w wieku dojrzewania potrzebuje uwagi. Rodzice nie mają czasu na to by porozmawiać z nim o jego problemach itp. To jest straszne jak dla mnie. No ale już trochę zeszłam z tematu, przepraszam.
W każdym razie, według mnie powinno być pół na pół, dzielenie się obowiązkami.

[gabisun]

Autorko jedyne co mi przychodzi do głowy to terapia szokowa, robisz tylko dla siebie i dziecka, a on niech sobie radzi sam. Tutaj podział ról jest oczywisty, bo oboje nie pracujecie ( a tż w ogóle wybiera się do pracy? szuka?) czyli oboje jednakowo zajmujecie się domem.

U mnie podział ról jest raczej tradycyjny, głównie ze względu, że tż dużo pracuje.

Pisał ktoś, czy nie rozmawialiście o podziale wcześniej i dla mnie to trochę kosmos, bo ja nigdy o takich rzeczach z moim nie gadałam wszystko wyszło jakoś instynktownie. Wiedziałam tylko tyle, że tż potrafi gotować

Ten kto wrócił wcześniej z pracy/uczelni robił obiad, wszystko kwestia dogadania. Potem wiele się zmieniło i na mnie spadły te "typowo babskie" prace

[kalincia]

U mnie w pracy i rodzinie też funkcjonuje powiedzenie: dobry chłop, bo mi w domu pomaga...
Noż, k...! jakie "pomaga". Przecież to nie jest tak, ze to mój obowiązek, a on z dobrego serca mnie odciąży, tylko dom jest wspólny i wspólne wszystkie obowiązki. Więc, czemu - on mi pomaga, a nie - ja pomagam jemu, bo ugotuję, wypiorę, czy posprzątam? Nie wiem, czemu to takie popularne - a pytałam o sytuację w rodzinie i pracy. Ręce opadają, jak wykształcona, mądra niby kobieta po czterdziestce leci do domu po pracy, bo musi odgrzać mężowi i podać obiad, a potem dopiero ma w planie ponowne wyjście, by załatwić sprawę. To ostatni przypadek z mojej pracy. Po moim pytaniu, że skoro wspólną sprawę załatwiamy za półtorej godziny, to może byśmy poszły na kawę lub piwo po pracy.
Dziewczyno, czemu robisz z siebie niewolnicę męskich gaci? Twojemu rączki upier...oliło, czy co?

[Amandaaxx]

Napisane przez Fleur_D

No właśnie.

Droga Amandooxx, czy Ty w ogóle rozmawiasz z nim na ten temat i powiedziałaś mu, że nie podoba Ci się takie traktowanie? Powiedz mu, że nie życzysz sobie takiego zachowania. I nie oddzielaj "strefy uczuciowej" od kwestii sprzątania. W związku tak się nie da, jeśli facet nie chce pozmywać i posprzątać, to nie ma co się do niego przytulać.

rozmawiałam,nie będzie tego robił. Nie wiem jak rozwiązać tą sytuację (a to nie jedyna).

[Fleur_D]

Napisane przez Lenka_1993

Owszem, ale zauważ, że Mąż autorki nie robi nic, nie potrafi nawet pozmywać po sobie, nie mówiąc o ugotowaniu obiadu od czasu do czasu.

Sytuacja autorki jest totalnie beznadziejna i wszyscy się co do tego zgadzamy. Chodziło mi tylko o to, że omawiany model rodziny nie musi być zły. Ważne jest podejście obu osób.

Napisane przez Amandaaxx

rozmawiałam,nie będzie tego robił. Nie wiem jak rozwiązać tą sytuację (a to nie jedyna).

Terapią szokową. I tak jest źle, nie ma z niego pożytku, są tylko kłopoty, więc nie ma nad czym się roztkliwiać. Nie gotuj dla niego, porozrzucane rzeczy wyrzucaj (ostrzeż go najpierw), nie przytakuj i nie daj robić z siebie służącej). Do wyboru masz w sumie 3 opcje:
1) zaakceptować sytuację
2) spróbować terapii szokowej
3) rozstać się

[Amandaaxx]

już prubowałam zastosować te dwie opcje,podziałało w 25%

[Sadek]

Napisane przez vainilla

Wiecie co jest najgorsze? Że to nie jest odosobniony problem. Pracuję z samymi facetami którzy chwalą się że mają michę pod nos podstawioną a baby nawet skarpetki które rzucą na podłogę zbierają. Oni to dokładnie takimi słowami opisują - takie niańczenie doprowadza to żenującego braku szacunku dla kobiety:/

Ciotowate? Wymówki leniów śmierdzących, mnie to aż trzęsie jak sobie pomyślę o "królewiczach" na kanapie, albo że miałabym takiemu usługiwać.

Szczęsliwie mój gotuje, pierze i sprząta ale wiem że niewielu takich jest

Zgadzam się z tym...może nie nazwę tego brakiem szacunku, ale takie typowe "mamuśki", które piorą mężowi gacie i nalewają pożywną zupkę nie są dla mnie..hmm, atrakcyjne, pociągające?

Nauczono mnie jak radzić sobie samemu w domu i nigdy bym nie chciał, aby moja partnerka prała moje rzeczy albo specjalnie dla mnie gotowała i sprzątała...

[Amandaaxx]

Wychowywałam się w takim środowisku gdzie to kobieta robi wszystko i do tego się nie odzywa że musi to robić,do tej pory w większości rodzin które znam jest tak nadal - dla mnie to jest chore.
Mąż zawsze podaje mi przykłady na tych osobach,i wiem że byłabym przez te osoby skrytykowana że mam taki pogląd na te sprawy,wręcz nawet mogłabym usłyszeć parę gorzkich słów na swój temat. Zawsze słyszę-a jak ty to sobie wyobrażasz? przecież to jest twój obwiązek!

[tyene]

No dobrze, ale co zamierzasz z tym zrobić? My uważamy, że to nie jest Twój obowiązek, Ty uważasz, że to nie Twój obowiązek, pytanie, jakie GRANICE zamierzasz postawić swojemu małżonkowi. Co konkretnie robisz? Jak z nim konkretnie rozmawiasz, oprócz tego, że on grozi Ci odebranie dziecka i wywołuje awantury?