CO mam zrobić żeby zarabiać 500zł więcej zapytałam! Nic

[semantique]

Napisane przez mms_gallery

Według mnie żadna forma przekazu nie będzie dobra. Mam siedzieć cicho i nic nie chcieć to jest praca na jego zasadach, nie moich. O niczym nie decyduje
Na nic nie mam wpływu.
Nie mam nawet szansy dalej się rozwijać, bo nie mam możliwości.

Skoro tak Ci tam źle, a chcesz się rozwijać, masz takie bogate wykształcenie, dlaczego więc nie chcesz słyszeć o poszukiwaniu innej pracy, a wolisz być na łasce betonu, jak to ładnie ujęłaś? Dla mnie to bez sensu...

[201609062117]

Napisane przez mms_gallery

Zrozumiałam, że zapomniałam Wam napisać o bardzo istotnym fakcie i przez to takie reakcje z kosmosu niektóre.

powyższym mailom daleko do reakcji rodem z kosmosu. Ton pierwszego maila wskazuje na egzaltowaną nastolatkę, która chciała wejść do innej piaskownicy i jej nie pozwolili więc postanowiła się obrazić i szukać sekundantów na forum. Bo drugie mamy kilka nieścisłości (wybacz, nie chce mi się Ciebie cytować). Przez 7 lat pracy nie przeszkadzały Ci niskie zarobki i starczało Ci na dojazd? Najpierw piszesz, że długo zwlekałaś z rozmową, potem że pół roku wcześniej miałaś być zastępcą. I co najlepsze niby kilka kierunków skończone i na ekonomicznej nie nauczyli Cię zasad rynku. Ciekawe jakie jeszcze nowe szczegóły historii podasz

Napisane przez mms_gallery

Według mnie żadna forma przekazu nie będzie dobra. Mam siedzieć cicho i nic nie chcieć to jest praca na jego zasadach, nie moich. O niczym nie decyduje
Na nic nie mam wpływu.
Nie mam nawet szansy dalej się rozwijać, bo nie mam możliwości.

To się nazywa: szef. Jak ktoś wcześniej wspomniał chcesz decydować załóż DG i będziesz miała pełne prawo głosu

[anka_res]

Napisane przez mms_gallery

Tylko nie radzcie mi szukania nowej pracy na etat.

Napisane przez mms_gallery

Według mnie żadna forma przekazu nie będzie dobra. Mam siedzieć cicho i nic nie chcieć to jest praca na jego zasadach, nie moich. O niczym nie decyduje
Na nic nie mam wpływu.
Nie mam nawet szansy dalej się rozwijać, bo nie mam możliwości.

No to już ustaliłaś, że jest pełna niemoc i nic nie możesz zrobić. W tej sytuacji naprawdę nie rozumiem - w jakim celu marudzisz po forach.

W ogóle, to ta część historii dopisana dzisiaj wydaje mi się mało wiarygodna i w reakcji na nasz posty. Ale może to tylko ja.

---------- Dopisano o 18:21 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------

Napisane przez pinkswan

. Ton pierwszego maila wskazuje na egzaltowaną nastolatkę, która chciała wejść do innej piaskownicy i jej nie pozwolili więc postanowiła się obrazić i szukać sekundantów na forum.

I stąd moje pewne wątpliwości w naprędce dopisane dziś posty. Sorry.

[American dream]

.

[201609062117]

Napisane przez anka_res

No to już ustaliłaś, że jest pełna niemoc i nic nie możesz zrobić. W tej sytuacji naprawdę nie rozumiem - w jakim celu marudzisz po forach.

jak powszechnie wiadomo, łatwiej jest marudzić i smędzić

Napisane przez American dream

No bo przeciez jakim prawem ona sie moze ubiegac o to, zeby jej na bilety do pracy starczalo?

7 lat myslała jakim prawem

[anka_res]

Napisane przez American dream

Tak jest w innych krajach i w Polsce w nowoczesnych firmach tez- pracodawcy Ci nawet zwracaja koszty dojazdu- przeciez jak jedziemy w podroz sluzbowa to sami za bilety nie placimy tylko firma- wiec laski Ci zadnej nie robi.

Co ma podróż służbowa do kosztu codziennych dojazdów do pracy?

Jak również, w tych staromodnych również koszty delegacji bywają zwracane, zapewniam

---------- Dopisano o 07:04 ---------- Poprzedni post napisano o 06:59 ----------

Napisane przez American dream

O Matko! Chyba tylko w Pl pokutuje jeszcze wizerunek szefa wladcy i pana i pracownika z podkulonym ogonem

Podobnie jak Autorka nie rozumiesz przekazu wypowiedzi w wątku.

[mms_gallery]

To chyba Ty nie rozumiesz jaka jest sytuacja, skoro uważasz że jakbym powiedziala inaczej to dałoby skutek.
Nie chce zmienić pracy z powodów osobistych.
Chcę w obecnej więcej zarabiać, ale się nie da.
Pisze na forum bo chcę się wygadać jak każdy.
Ta sytuacja trwa reczywiście już dlugo i moje próby zmiany nic nie dają.

Zgadzam się ze stwierdzeniem pinkswan:
To się nazywa: szef. Jak ktoś wcześniej wspomniał chcesz decydować załóż DG i będziesz miała pełne prawo głosu

Szkoda, że tkwiła we mnie nadzieja, że coś się zmieni.
Macie racje z tym co ja chce to tylko własny biznes. Nie mam takiej osobowości, że umiem i lubię się podporządkowywać, a jeszcze jak widzę błędy w zarządzaniu.
Wkoło mnie ludzie, narzekają, też im się nie podoba ale nic nie robią - tylko narzekają.
Ja nie chciałam tylko narzekać, ale działać.
Gdyby nie moj instynkt macierzyński to już by mnie tam dawno nie było.
Ja wiem że nie wytrzymam w takiej pracy do 67 roku zycia. Muszę coś sama zrobić i znaleźć na to sposób.

[mylady21]

Jak chcesz zarabiać więcej, to znajdź pracę dodatkową.
Teraz będą cięcia pensji i to ostre (do 40%) więc już brak redukcji jest podwyżką.
Dobrze, że nie pójdziesz do szefa i nie powiesz "Dzień Dobry, chcę zarabiać 500zł więcej, BO MI SIĘ NALEŻY"
Ja bym zaproponowała prosty deal. Zapytałabym, czy dostanę tyle procent podwyżki, ile dzięki moim działaniom zwiększą się dochody firmy.
I tyle.

[Mangdzia23]

Przeczytałam wątek do połowy na razie i żeby mi myśli nie umknęły

Boże co ja bym dała za takich pracowników co chcieliby pracować

Od pewnego czasu prowadzę firmę, nie zatrudniłam jeszcze nikogo gdyż jak mówię ludziom że potrzebuje pracownika, to każda z osób na tę chwilę stwierdziła że w sumie mogliby, ale co tu robic, a czy dadzą radę???

kurde, się pytam co z wami jest ludzie?
nie wiecie ze pracownik w firmie ma przynieśc pieniądze?
że praca pracownika to nie ma być obciążenie w firmie a praca przynosząca dochód?


koleżanko mms_gallery - jesli tylko chcesz wykonać powierzone przeze mnie zadania i przyniesiesz dzięki temu pieniadze do mojej firmy to zmiłą chęcią podzielę się z Toba tymi pieniędzmi w formie rewelacyjnej wypłaty
Jest teraz tak mało pracowitych osób na świecie że ten szef którego teraz masz powinien się porządnie w główke popukać że nie porozmawiał z Toba dłużej
Dzieki takim ludziom jak ty, którzy wiedzą czego chcą od życia (nie 100 czy 200 zł, ale własnie 500zł podwyzki za konkretne zadania)
świat poszedłby do przodu

podejrzewam że jeśli koleżanka sie porzadnie zdenerwuje zeby brzydszych słów nie uzyc, to zacznie po godzinach i tak jakieś dodatkowe prace brać, i życzę tego koleżance bo szef w tej pracy nie chce Cie docenić to docen się sama
prawdopodobnie jak kolezanka bedzie dalej zlewana przez tego szefa to tak ja to zmotywuje do działania że niedługo założy własną firmę, a za 5 lat szef będzie sie zastanawiał
,,gdzie do jasnej cholery sa moje pieniądze?
dlaczego mnie tyle kosztuja pracownicy?
dlaczego pracownicy najlepsi ode mnie odchodzą?''
i szykuje sie piekny bankrut tylko i wylącznie dlatego ze nie docenial pracowników

takze, jesli mogę małą radę
kolezanko mms_gallery - jak szef nie daje ci podwyzki 500zł, znajdz sobie dodatkowe źródło dochodu, pracuj teraz równiez dla tego szefa, ale dodatkowo sie rozwijaj i Trzymam za Ciebie kciuki bo własnie do takich osób należy XXI wiek, a gdy szefu zacznie ogarniać ze gdzies mu kasa spierdziela i wtedy zaproponuje ci stanowisko menedzera ktory dopilnuje pracowników nic nie robiących to decyzja bedzie nalezała do ciebie, albo je przyjmiesz i postawisz ego firmę na nogi albo zajmiesz się swoją firmą

zaraz doczytam drugą częśc wątku i jak cos mi sie jeszcze nasunie do głowy to z checia sie wypowiem
ale najwazniejsze powiedziałam
do odwaznych swiat nalezy

ja tez bym starała sie o podwyzkę 500zł a nie 100zł

a szef powinien taką osobe docenic i wyciagnąć z niej jak najwiecej informacji o działaniu swojej firmy i swoich pracowników
i po nogach powinien calowac kolezanke ze miała na tyle odwage zeby przyjsc i z nim porozmawiac

---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

Napisane przez mms_gallery

Zrozumiałam, że zapomniałam Wam napisać o bardzo istotnym fakcie i przez to takie reakcje z kosmosu niektóre.
Szef rozmawiałam ze mna kilka miesięcy wcześniej, że mam być jego zastępcą i ja będę decydowała o połowie premii dla pracowników a drugą połowę on.
Powiedział, że mam iść na kolejne zresztą juz studia (mam skończone 3 kierunki ekonomiczne i zarządzanie).
Poszłam na cotrolling i skończyłam. Napisałam mu pracę i raporty o tym co jest do poprawy - pełny Balanced Scorecard oparty na wskaźnikach, wywiadach z pracownikami, bilansach, raportach zysków i strat oraz analizie cash flow -wystarczy!!!!!!!????????? ?


Rozmowa po rozmowie i nic - zero wniosków, więc odpuściłam, zrozumialam że on nie rozumie w ogóle zarządzania, ( 90 % czasu podejmjuje decyzje administracyjne, 5% operacyjne, 0,5% strategiczne i jakiś procent innych)
Zajmuje sie analizowaniem kto się spóźnił, zamiast zanalizować które produkty są źle rotujące.
Mogłabym tu przepisać zrównoważoną kartę wyników ale nie o to chodzi.
Chodzi o to że to jest BETON, zrozumiałam, że praca na etat w prywatnej firmie to BETON - nie mam szansy na nic, to już trwa 7 lat!
Ja tylko podnoszę kwalifikacje (studia, kursy, języki ) a nic za tym nie idzie.
Tylko nie radzcie mi szukania nowej pracy na etat.

Własnie doszłam w czytaniu do tej wiadomosci, i widze ze rzeczywiscie w poprzedniej wypowiedzi trafiłam w sedno sprawy
nie radzę szukac innego etatu, radze szukac dodatkowej pracy, dodatkowych zajec co w przyszlosci moze okazac sie nowym biznesem
praca na etat w prywatnej firmie teraz to BETON, za pare lat jak te firmy dotknie krysys zaczna sie zastanawiac gdzie popełnili błąd i w oncu oprzytomnieją ze wlasnie w słabym premiowaniu i motywowaniu pracowników, i ze lepsi pracownicy poodchodzili zakladajac DG i teraz stanowią dla nich konkurencje, takze sie nie załamuj tylko głowa do góry, skoro masz takie kwalifikacje i wiedze, i wiesz ze trzeba cos zrobic wiecej, ze trzeba usprawnic itd. to jestes na najlepszej drodze by jeszcze lepiej wykorzystac wlasne 24godz

[American dream]

.

[anka_res]

Napisane przez American dream

To, ze jedzie sie tam pracowac.

Uwielbiam to rozumowanie. Na delegacjach zazwyczaj też stołuję się w restauracjach, czy to znaczy że to samo należy mi się w normalnym toku pracy?

Byłaś kiedyś na delegacji?

---------- Dopisano o 17:40 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ----------

Napisane przez American dream

A wiec wlasnie te pieniadze jej sie NALEZA i nie ma co sie oburzac, ze ktos moze chciec ubiegac sie o swoje prawa. .

Skoro się należą, i ma prawo (rozumiem, że podstawę umiesz wskazać) to nic, tylko do sądu z pozwem cywilnym iść

O ile, oczywiście, rozumiesz co to jest należność.

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:40 ----------

Napisane przez American dream

Tu chodzi po prostu o przyzwoita pensje pozwalajaca na zaspokojenie chocby podstawowych potrzeb. Zwlaszcza ze (...)nie jest to praca typu ekspedientka w sklepie. A wiec wlasnie te pieniadze jej sie NALEZA .

A ekspedientce się nie należą? Bo nie jest wykształcona? I nie musi mieć na podstawowe potrzeby? Niefajna taka pogarda i wywyższanie się w stosunku do niższych czy fizycznych stanowisk.

Skoro Autorka nie widzi możliwości znalezienia lepiej płatnego etatu, to uważam że powinna otworzyć własną DG, choćby tylko jako dodatkowe źródło dochodu. Wtedy nie będzie musiała nikomu niczego udowadniać, sama zobaczy, jeśli jej praca jest warta więcej, będzie sama sobą zarządzać etc. Idealnie.

[nestka]

Autorce zapewne podwyżka się należy, ale troszkę źle podeszła do tematu i źle przeprowadziła rozmowę. Wszak rozmowy o finansach są trudne.. Ja wyczekałam moment kiedy odniosłam swój "mały sukces" w pracy, poszłam do szefa z zapytaniem czy jest zadowolony z mojej pracy, oczywiście był.. więc powiedziałam, że miło mi to słyszeć, ale chciałabym porozmawiać o finansach, bo subiektywnie oceniam swoją pracę i zaangażowanie na wyżej podwyżkę dostałam.

[anka_res]

Wydaje mi się, że nikt nie neguje faktu że podwyżkę może i powinna dostać, jeśli faktycznie mało zarabia (nie lubię sformułowania "należy się") tylko właśnie że do tematu podeszła w najgorszy możliwy sposób.

A jej podejście jest takie że chyba lepiej byłoby jej na swoim

[American dream]

.

[anka_res]

Napisane przez American dream

O Boze... Chodzi o zwrot kosztow dojazdu do pracy, tyle. Chyba sie nie rozumiemy.

Ty mnie nie rozumiesz, bo chyba nie wiesz że te dwie sytuacje - dojazd do pracy a zwrot kosztów wyjazdu służbowego - są kompletnie różne, a co za tym idzie podany przez Ciebie przykład jest nieadekwatny. Art.77 Kodeksu pracy.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:17 ----------

Napisane przez American dream

Oczywiscie ekspedientce tez sie nalezy, a TYM BARDZIEJ osobie pracujacym na stanowisku wymagajacym odpowiednich kwalifikacji.

He ehe, co innego pisałaś przed chwilą, ale rozumiem, że się źle wyraziłaś.

BTW nie wiemy co robi Autorka ani czy jej praca jest cięższa od pracy ekspedientki. Możemy sobie tylko gdybać. Nie wiemy też ile zarabia, brak pieniędzy na dojazdy może wynikać z wielu czynników.

[American dream]

.

[KOOL SHEN]

BTW nie wiemy co robi Autorka ani czy jej praca jest cięższa od pracy ekspedientki. Możemy sobie tylko gdybać. Nie wiemy też ile zarabia, brak pieniędzy na dojazdy może wynikać z wielu czynników.[/QUOTE]
Zgodze się z tym.

[anna_wawa]

Napisane przez mms_gallery

Zrozumiałam, że zapomniałam Wam napisać o bardzo istotnym fakcie i przez to takie reakcje z kosmosu niektóre.
Szef rozmawiałam ze mna kilka miesięcy wcześniej, że mam być jego zastępcą i ja będę decydowała o połowie premii dla pracowników a drugą połowę on.
Powiedział, że mam iść na kolejne zresztą juz studia (mam skończone 3 kierunki ekonomiczne i zarządzanie).
Poszłam na cotrolling i skończyłam. Napisałam mu pracę i raporty o tym co jest do poprawy - pełny Balanced Scorecard oparty na wskaźnikach, wywiadach z pracownikami, bilansach, raportach zysków i strat oraz analizie cash flow -wystarczy!!!!!!!????????? ?


Rozmowa po rozmowie i nic - zero wniosków, więc odpuściłam, zrozumialam że on nie rozumie w ogóle zarządzania, ( 90 % czasu podejmjuje decyzje administracyjne, 5% operacyjne, 0,5% strategiczne i jakiś procent innych)
Zajmuje sie analizowaniem kto się spóźnił, zamiast zanalizować które produkty są źle rotujące.
Mogłabym tu przepisać zrównoważoną kartę wyników ale nie o to chodzi.
Chodzi o to że to jest BETON, zrozumiałam, że praca na etat w prywatnej firmie to BETON - nie mam szansy na nic, to już trwa 7 lat!
Ja tylko podnoszę kwalifikacje (studia, kursy, języki ) a nic za tym nie idzie.
Tylko nie radzcie mi szukania nowej pracy na etat.

Trzeba wysłać Szefa na szkolenie z Balanced Scorecard. A raczej dlaczego takie narzędzie powstało. Bo raczej taka mała firma BSC nie potrzebuje.