najbardziej absurdalne rzeczy za które oblewają

[alkaxy]

Napisane przez tamistra

Z tego, co wiem, egzaminator nie ma prawa wydać polecenia, które jest niezgodne z przepisami ruchu drogowego, lub obowiązującymi w danym miejscu znakami. Przykładowo: nie może Ci kazać skręcić w prawo, jeżeli masz przed sobą znak "zakaz skrętu w prawo" i potem Cię oblać - bo to niezgodne zasadami egzaminowania

Nie może powiedzieć "tutaj proszę skręcić w lewo", albo "na tym skrzyżowaniu prosze skręcić w lewo" jak jest zakaz. Ale może powiedzieć "w najbliższym miejscu, w którym będzie to możliwe, proszę skręcić w lewo". Mała różnica, a poźniej właśnie tworzą się takie historie, że egzaminator kazał

Napisane przez invisible_01

Ale przecież to jest niezgodne z prawem. Mój egzaminator nawet wczoraj powiedział mi przed egzaminem: "Polecenia wydawane przeze mnie nie będą sprzeczne z zasadami ruchu drogowego". Kiedy nie chce wydawać bezpośrednich poleceń może co najwyżej powiedzieć: "Kiedy będzie to możliwe proszę zawrócić" itp.

Dokładnie

---------- Dopisano o 22:53 ---------- Poprzedni post napisano o 22:44 ----------

Napisane przez Aimee_J

(...)Ja natomiast oblałam na parkowaniu, bo stanęłam za blisko samochodu Facet stwierdził, że drzwi trzeba otworzyć na cała szerokość. Jednej i drugiej. A jemu się udało tylko do połowy.Argument, ze na mieście nigdy w życiu nie znajdę tyle miejsca został zbyty, a gdybyśmy żyli w mieście utopijnym z takimi miejscami parkingowymi, to nie musiałby sprawdzać moich umiejętności [bo każdy by sobie z palcem w nosie trafił] został zbyty. Moze dla wiekszości nie jest to akurat absurdalne, ale dla mnie już tak

W zasadach egzaminowania jest , że musi być możliwość swobodnego opuszczenia samochodu(czy jakoś tak), więc faktycznie część osób każe otworzyć drzwi. Po co parkować w miejscu gdzie się poźniej nie da wysiąść

Mało w tym wątku faktycznie absurdalnych sytuacji. Większość jest ocenna, wszystko zależy od dokładnego przebiegu sytuacji. Nie twierdzę, że egzaminatorzy są świeci, jasne, że jak chcą oblać to zawsze się do czegoś przyczepią - bo mało kto cały egzamin idealnie jedzie.

[Aimee_J]

Napisane przez alkaxy

W zasadach egzaminowania jest , że musi być możliwość swobodnego opuszczenia samochodu(czy jakoś tak), więc faktycznie część osób każe otworzyć drzwi. Po co parkować w miejscu gdzie się poźniej nie da wysiąść

Swobodne opuszczenie auta nie oznacza otwierania drzwi na oścież z jednej i drugiej strony samochodu. Jeżdżę od trzech lat i tak otworzyć drzwi mogę tylko na podjeździe w domu rodzinnym mojego chłopaka, gdzie nie ma obok mnie żadnego samochodu.
Nie twierdzę, ze nie było to zgodne z zasadami egzaminowania, ale na pewno jest bezsensowne. W moim wypadku spokojnie można było z tego auta wysiąść bez specjalnych akrobacji. Nawet poprosiłam go, aby spróbował wysiąść, ale moja prośba została totalnie zignorowana. Osobiście odebrałam to jako oblewanie na siłę.

[tamistra]

Napisane przez alkaxy

Nie może powiedzieć "tutaj proszę skręcić w lewo", albo "na tym skrzyżowaniu prosze skręcić w lewo" jak jest zakaz. Ale może powiedzieć "w najbliższym miejscu, w którym będzie to możliwe, proszę skręcić w lewo". Mała różnica, a poźniej właśnie tworzą się takie historie, że egzaminator kazał

Właśnie o to mi chodziło. Egzaminator wydaje polecenia zgodne z zasadami ruchu, i zazwyczaj jego polecenia brzmią: "w najbliższą możliwą skręcić w lewo", lub jakoś tak. A to my musimy kontrolować, która będzie ta "możliwa", w końcu znaki są.

[201609081836]

egzam. ma wydawac polecenia zgodnie z prawem, nie moze powiedziec skreci w prawo jak tam jest zakaz, ale jak wiadomo maja rozne sposoby, np. jesli nic nie mowi powinno jechac sie prosto, a mialam taka sytuacje gdzie jadac prosto byl zakaz ale oczywiscie zakaz stal jakos tak daleko, ale na szczescie w ostatniej chwili zauwazylam i skrecilam,dlatego trzeba sie uwaznie rozgladac nie sugerowac tylko tym co mowi egzam.

[kaarooo]

Absurdalne może do końca nie jest, ale na jednokierunkowej, lewoskręt nie szorowałam gumami po krawężnikach i wg mojego egzaminatora nie byłam "zbyt blisko lewej krawędzi". No cóż...

[alkaxy]

Napisane przez sonnewampire

egzam. ma wydawac polecenia zgodnie z prawem, nie moze powiedziec skreci w prawo jak tam jest zakaz, ale jak wiadomo maja rozne sposoby, np. jesli nic nie mowi powinno jechac sie prosto, a mialam taka sytuacje gdzie jadac prosto byl zakaz ale oczywiscie zakaz stal jakos tak daleko, ale na szczescie w ostatniej chwili zauwazylam i skrecilam,dlatego trzeba sie uwaznie rozgladac nie sugerowac tylko tym co mowi egzam.

Hm, ale jaki w tym podstęp? Normalnie jak jedziesz, nie na egzaminie, to też nikt Ci nie podpowie czy jest zakaz czy nie. Patrzy się na znaki

[Joan_18]

Mnie koleżanka kiedyś opowiadała że ją oblał za źle ustawiony fotel:P niby to może być powód bo niby może mieć złe pole do oceny sytuacji i tak dalej jak to tłumaczył egzam. ale sądzę że to chyba egzaminowany wie czy może oceniać sytuacje czy nie a nie na odwrót

[monika1379]

Myslalam, ze w watku chodzi o najbardziej absurdalne rzeczy, jakie zrobilismy MY w naszej ocenie. Ja na szczescie zdalam za pierwszym razem. Uwazam, ze zle ustawienie lusterek jest powodem do oblania, poniewaz jest to zagrozenie na drodze (np nie widzisz samochodu, ktory chce Cie wyprzedzic, czy ominac gdy stoisz). Poza tym chyba kazdy ma swoj rozum i nawet slyszac polecenie: prosze skrecic w prawo,czego egzaminator po prostu nie moze powiedziec, bo ma zabronione (do tego jest formulka, np: tam, gdzie bedzie to mozliwe, prosze skrecic w prawo), po to mamy znaki zeby na nie patrzec, a nie slepo skrecac w prawo BO TAK EGZAMINATOR KAZAL. Ja rozumiem, ze stres, ze emocje Ja sie w ogole nie stresowalam, ale sprawdzalam co chwila, czy jade z odpowiednia preskoscia, bo na kursie zdarzalo mi sie jezdzic szybciej niz mowi prawo Ale wtedy Pan instruktor szybko doprowadzal mnie do porzadku hamujac za kazdym razem, gdy jechalam 51 km/h Fajne to byly czasy

[tamistra]

Napisane przez monika1379

Myslalam, ze w watku chodzi o najbardziej absurdalne rzeczy, jakie zrobilismy MY w naszej ocenie. Ja na szczescie zdalam za pierwszym razem. Uwazam, ze zle ustawienie lusterek jest powodem do oblania, poniewaz jest to zagrozenie na drodze (np nie widzisz samochodu, ktory chce Cie wyprzedzic, czy ominac gdy stoisz). Poza tym chyba kazdy ma swoj rozum i nawet slyszac polecenie: prosze skrecic w prawo,czego egzaminator po prostu nie moze powiedziec, bo ma zabronione (do tego jest formulka, np: tam, gdzie bedzie to mozliwe, prosze skrecic w prawo), po to mamy znaki zeby na nie patrzec, a nie slepo skrecac w prawo BO TAK EGZAMINATOR KAZAL. Ja rozumiem, ze stres, ze emocje Ja sie w ogole nie stresowalam, ale sprawdzalam co chwila, czy jade z odpowiednia preskoscia, bo na kursie zdarzalo mi sie jezdzic szybciej niz mowi prawo Ale wtedy Pan instruktor szybko doprowadzal mnie do porzadku hamujac za kazdym razem, gdy jechalam 51 km/h Fajne to byly czasy

Mi na kursie też zdarzało się jechać szybciej, niż było dozwolone - w ogóle nie czułam, że przyspieszam :P po jakimś czasie po prostu to 50 km/h wydaje się być takie woooolne... mój instruktor nie był jednak nastawiony aż tak "rygorystycznie", mówił że w granicach 5-9 km/h więcej można jeszcze jeździć, byle nie przesadzać ani w jedną ani w drugą stronę

[janiouek]

Ja miałam czas żeby popełnić mnóstwo głupich błędów - tyle razy podchodziłam do egzaminu ale na dobre mi to wyszło.
Największa żenada w moim wykonaniu to nie włączenie świateł przy wyjeździe z placu. A uprzejmy pan 3 razy pytał czy jestem gotowa do włączenia się do ruchu drogowego...
Szkoda tylko, że jest to błąd zamieszczony w tabeli 12, bo przecież można by włączyć i jechać dalej
Zdarzyły się różnice w ocenie odległości - wymusiłam pierwszeństwo czy nie, miałam miejsce do wyprzedzenia czy nie, zdarzyło się, że egzaminator był złośliwym bambusem, ale na szczęście (dla mnie) prawo jazdy udało się zdobyć

[cochonnetta]

Dla mnie najbardziej absurdalną rzeczą było to jak nie zdałam i co innego egzaminator powiedział, co innego zaznaczył na karcie jako powód nie zdania i jeszcze co innego wpisał tam gdzie się wpisuje szczegółowy powód niezdania i do tego ani jedna z tych rzeczy nie była prawdziwa .

Sytuacja była taka, że wjechałam w drogę o ograniczeniu do 30. Jechałam 20 parę, egz kazał mi zawrócić z wykorzystaniem infrastruktury, zaczęłam zwalniać wrzuciłam 1 i zaczęłam skręcać w bramę, a ten mi zatrzymał samochód. Nie wiem doprawdy co ja tam mogłam zrobić źle. Powiedział mi, że nie zdałam, bo wcześniej! jechałam za szybko - na co ja mówię, że jechałam mniej niż było ograniczenie, więc ile wg niego powinnam jechać? Stwierdził, że nie wie ile, ale on przy takiej prędkości nie czuł się bezpiecznie. Wpisał mi do karty błąd za omijanie! (o prędkości nic nie zaznaczył ;-)) Na moje pytanie co za omijanie stwierdził, że no przecież były tam inne samochody! Pamiętam, że pokłóciłam się z nim ostro, facet na żadne moje pytanie nie potrafił konkretnie odpowiedzieć. Na moje teksty o zapisach w kodeksie drogowym rzucał tylko, że "on nie czuł się bezpiecznie". Wkurzona byłam niemiłosiernie, chciałam się odwołać, ale po wszelkich opowieściach jakie usłyszałam na ten temat jakoś mi się odechciało

[Megan666]

mnie nawet nie wpuścili do auta, nawet nie pokazywałam zbiorników płynów itp. powód? lekarz źle mi wypisał kod okularów na zaświadczeniu to jest absurdalne!

[Lavogadra]

Napisane przez cochonnetta

Dla mnie najbardziej absurdalną rzeczą było to jak nie zdałam i co innego egzaminator powiedział, co innego zaznaczył na karcie jako powód nie zdania i jeszcze co innego wpisał tam gdzie się wpisuje szczegółowy powód niezdania i do tego ani jedna z tych rzeczy nie była prawdziwa .

Sytuacja była taka, że wjechałam w drogę o ograniczeniu do 30. Jechałam 20 parę, egz kazał mi zawrócić z wykorzystaniem infrastruktury, zaczęłam zwalniać wrzuciłam 1 i zaczęłam skręcać w bramę, a ten mi zatrzymał samochód. Nie wiem doprawdy co ja tam mogłam zrobić źle. Powiedział mi, że nie zdałam, bo wcześniej! jechałam za szybko - na co ja mówię, że jechałam mniej niż było ograniczenie, więc ile wg niego powinnam jechać? Stwierdził, że nie wie ile, ale on przy takiej prędkości nie czuł się bezpiecznie. Wpisał mi do karty błąd za omijanie! (o prędkości nic nie zaznaczył ;-)) Na moje pytanie co za omijanie stwierdził, że no przecież były tam inne samochody! Pamiętam, że pokłóciłam się z nim ostro, facet na żadne moje pytanie nie potrafił konkretnie odpowiedzieć. Na moje teksty o zapisach w kodeksie drogowym rzucał tylko, że "on nie czuł się bezpiecznie". Wkurzona byłam niemiłosiernie, chciałam się odwołać, ale po wszelkich opowieściach jakie usłyszałam na ten temat jakoś mi się odechciało

Ja chyba bym się odwoływała, egzaminator powinen jasno i wyraźnie powiedzieć w czym tkwił błąd skutkujący wynikiem negatywnym... a to, ze nie czuł się bezpiecznie... bez sensu może on ogólnie w samochodzie nie czuje się bezpiecznie i powinien zmienić zawód

[tamistra]

Napisane przez cochonnetta

Dla mnie najbardziej absurdalną rzeczą było to jak nie zdałam i co innego egzaminator powiedział, co innego zaznaczył na karcie jako powód nie zdania i jeszcze co innego wpisał tam gdzie się wpisuje szczegółowy powód niezdania i do tego ani jedna z tych rzeczy nie była prawdziwa .

Sytuacja była taka, że wjechałam w drogę o ograniczeniu do 30. Jechałam 20 parę, egz kazał mi zawrócić z wykorzystaniem infrastruktury, zaczęłam zwalniać wrzuciłam 1 i zaczęłam skręcać w bramę, a ten mi zatrzymał samochód. Nie wiem doprawdy co ja tam mogłam zrobić źle. Powiedział mi, że nie zdałam, bo wcześniej! jechałam za szybko - na co ja mówię, że jechałam mniej niż było ograniczenie, więc ile wg niego powinnam jechać? Stwierdził, że nie wie ile, ale on przy takiej prędkości nie czuł się bezpiecznie. Wpisał mi do karty błąd za omijanie! (o prędkości nic nie zaznaczył ;-)) Na moje pytanie co za omijanie stwierdził, że no przecież były tam inne samochody! Pamiętam, że pokłóciłam się z nim ostro, facet na żadne moje pytanie nie potrafił konkretnie odpowiedzieć. Na moje teksty o zapisach w kodeksie drogowym rzucał tylko, że "on nie czuł się bezpiecznie". Wkurzona byłam niemiłosiernie, chciałam się odwołać, ale po wszelkich opowieściach jakie usłyszałam na ten temat jakoś mi się odechciało

Też bym się odwołała... Tyle nerwów i stresu, egzamin niezdany z niewiadomego tak naprawdę powodu, a w dodatku ten egzaminator może sobie tak bezkarnie wszystkich oblewać, wmawiając im, że się nie czuje bezpiecznie :/

[Inspire]

no ale jak można nie czuć się bezpiecznie jadąc samochodem z taką prędkością?

[niepa]

Ja słyszałam o czystych złośliwościach egzaminatorów, typu przytrzymanie nogą hamulca na wzniesienie, by nie móc ruszyć, inny przypadek : 3 razy dziewczynie ręczny zaciągnął egzaminujący jak wysiadał z samochodu żeby łuk zrobiła (jej błąd, powinna spojrzeć na kontrolki, ale uważam że to chamstwo... i tak 3 egzaminy pod rząd!) czy klasyczne już niedomykanie drzwi - ruszysz z otwartymi drzwiami - koniec egzaminu. Wina też zdającego, bo nie patrzył na kontrolki.

[matyldaaaa]

Napisane przez niepa

Ja słyszałam o czystych złośliwościach egzaminatorów, typu przytrzymanie nogą hamulca na wzniesienie, by nie móc ruszyć, inny przypadek : 3 razy dziewczynie ręczny zaciągnął egzaminujący jak wysiadał z samochodu żeby łuk zrobiła (jej błąd, powinna spojrzeć na kontrolki, ale uważam że to chamstwo... i tak 3 egzaminy pod rząd!) czy klasyczne już niedomykanie drzwi - ruszysz z otwartymi drzwiami - koniec egzaminu. Wina też zdającego, bo nie patrzył na kontrolki.

A jak twoim zdaniem powinien zostawić jej auto ?? Myślałam, że to normalne, że jeżeli się nie gasi silnika to zostawia auto na luzie i ręcznym (ze zgaszonym silnikiem z resztą też)

[wiola1380]

hehehe oblewaja za co chca za 5 km na godz wiecej tez cie obleje

[niepa]

Napisane przez matyldaaaa

A jak twoim zdaniem powinien zostawić jej auto ?? Myślałam, że to normalne, że jeżeli się nie gasi silnika to zostawia auto na luzie i ręcznym (ze zgaszonym silnikiem z resztą też)

nie wiem na jakich zasadach Ty zdawałaś, ja zdawałam na takich, że po sprawdzeniu silnika i świateł to kursant podjeżdżał na kopertę wskazanego przez egzaminatora łuku, hamował w kopercie i nie zaciągał ręcznego, tylko czekał aż egzaminator wysiądzie.

[As_kaa]

ja zdawałam 3 razy i za każdym razem po pokazaniu co trzeba pod maska wsiadalam na fotel pasazera, egzaminator pytał który luk i to ON podjezdzal i ustawial samochod na kopercie. Wychodząc ZAWSZE zaciagal reczny.

[Lavogadra]

Napisane przez wiola1380

hehehe oblewaja za co chca za 5 km na godz wiecej tez cie obleje

jeżeli przekroczy się prędkość o 20km/h to egzamin jest oblany, natomiast jeśli o 5km/h to jest błąd, następne przekroczenie i wylatujesz :P

[Aimee_J]

Swoją drogą, dla mnie jednym z największych absurdów jest... łamanie przepisów przez egzaminatorów
Byłam wręcz zafascynowana wracając na siedzeniu pasażera do MORDu, gdy patrzyłam jak pan egzaminator popełnia te same błędy za które by mnie oblał, jak choćby rzeczone przekroczenie prędkości o 20 km/h. Co gorsza, gdy zbulwersowana opowiadałam o tym osobom, które już egzaminy pozdawały, to w odpowiedzi słyszałam, żebym się nie dziwiła. Bo większość egzaminatorów sama nawet nie stara się stwarzać pozorów, ze jeździ tak jak wymaga tego od zdającego Oznacza to, ze albo większość egzaminatorów powinna zostać wywalona z pracy, albo że egzamin to fikcja i loteria

[cute poison]

Napisane przez Aimee_J

Swoją drogą, dla mnie jednym z największych absurdów jest... łamanie przepisów przez egzaminatorów
Byłam wręcz zafascynowana wracając na siedzeniu pasażera do MORDu, gdy patrzyłam jak pan egzaminator popełnia te same błędy za które by mnie oblał, jak choćby rzeczone przekroczenie prędkości o 20 km/h. Co gorsza, gdy zbulwersowana opowiadałam o tym osobom, które już egzaminy pozdawały, to w odpowiedzi słyszałam, żebym się nie dziwiła. Bo większość egzaminatorów sama nawet nie stara się stwarzać pozorów, ze jeździ tak jak wymaga tego od zdającego Oznacza to, ze albo większość egzaminatorów powinna zostać wywalona z pracy, albo że egzamin to fikcja i loteria

egzamin to teatr

[Ladywithweapon]

U mnie najwięcej osób olewa za zbyt bliskie omijanie pojazdu- powinien być jakiś metr, a według egzaminatora dana osoba przejechała za blisko (choć nie było żadnego zagrożenia, nie zahaczył...).
Mój kolega oblał tak za pierwszym razem. Za drugim- też absurd- przy skęcaniu powiedział mu, że tylnym kołem najechał na linie ciągłą. Mia pecha niesamowitego.

Innemu zaczęli wychodzić piesi na ulice, więc zaczął zwalniać- egzaminator powiedział, że poczuł się zagrożony i go olał. Jak to kolega stwierdził- zagrożony się mogł poczuć wtedy jak na niego spojrzał.

Oblewają jak wolą- stresują itd. Moja kolezanka co chwile słyszała, że obleje. Trzeba to po prostu przetrwać.

[tamistra]

Napisane przez Ladywithweapon

U mnie najwięcej osób olewa za zbyt bliskie omijanie pojazdu- powinien być jakiś metr, a według egzaminatora dana osoba przejechała za blisko (choć nie było żadnego zagrożenia, nie zahaczył...).
Mój kolega oblał tak za pierwszym razem. Za drugim- też absurd- przy skęcaniu powiedział mu, że tylnym kołem najechał na linie ciągłą. Mia pecha niesamowitego.

Innemu zaczęli wychodzić piesi na ulice, więc zaczął zwalniać- egzaminator powiedział, że poczuł się zagrożony i go olał. Jak to kolega stwierdził- zagrożony się mogł poczuć wtedy jak na niego spojrzał.

Oblewają jak wolą- stresują itd. Moja kolezanka co chwile słyszała, że obleje. Trzeba to po prostu przetrwać.

Bez sensu. Powinni oblewać, jak już ktoś faktycznie ZAHACZY o jakieś auto, a nie jak jest za blisko. Gdyby naprawdę był ZA blisko, to by zahaczył.

[Ladywithweapon]

Mają zachować przysłowiowy metr i koniec- a ten metr jest zależny od miarki w oczach egzaminatora. Taka jest niestety prawda- co chwile ktoś na tym oblewa :P

[alkaxy]

Napisane przez tamistra

Bez sensu. Powinni oblewać, jak już ktoś faktycznie ZAHACZY o jakieś auto, a nie jak jest za blisko. Gdyby naprawdę był ZA blisko, to by zahaczył.

Jakby oblewali dopiero jak zahaczy to ja nie wiem jakby wyglądały auta w Wordzie. Muszę reagować już jak jest blisko. Tak samo jest z wymuszeniem pierwszeństwa, trudno żeby reagowali dopiero jak się wjedzie w inne auto.

[tamistra]

Napisane przez alkaxy

Jakby oblewali dopiero jak zahaczy to ja nie wiem jakby wyglądały auta w Wordzie. Muszę reagować już jak jest blisko. Tak samo jest z wymuszeniem pierwszeństwa, trudno żeby reagowali dopiero jak się wjedzie w inne auto.

W sumie racja. Ale oblewanie za niezahaczenie (z zachowaniem odpowiedniego dostępu) tylko dlatego, ze instr. ma taki kaprys - też niezbyt fajne.

[PannaCola]

Napisane przez alkaxy

Jakby oblewali dopiero jak zahaczy to ja nie wiem jakby wyglądały auta w Wordzie. Muszę reagować już jak jest blisko. Tak samo jest z wymuszeniem pierwszeństwa, trudno żeby reagowali dopiero jak się wjedzie w inne auto.

Mniejsza o auta w Wordzie, ale muszą być czujni ze względu na auta innych ludzi, bo przecież jakby tak kursanci obijali swobodnie samochody,to Word mógłby mieć problem z wypłaceniem się ;P

[tija93]

Hej
Ja jestem przykładem na zbyt mała odległość przy omijaniu. Dwa razy tak oblałam raz bo podobno zbyt blisko przejechałam koło barierek ochronych przy jakimś remoncie na drodze. Drugi raz, gdy wjechałam w droge dwukierunkową i po dwóch stronach były zaparkowane samochody. Musiałam jechać środkiem. Na mnie wyjechał samochód dostawczy. Nie wiedziałam co mam zrobić i dla picu by pokazać egzaminatorowi, że znam zasady delikatnie skreciłam w prawo tak jakby na mój pas. Po hamulcach i koniec egzaminu. Co śmieszniejsze to jak sie przesiedliśmy egzaminator wjechał do takiej wąskiej dziury między samochodami, że później sam nie mógł wyjechać.

To było rok temu. Przez cały rok bałam sie znowu zaczać jezdzić, próbować zdawać. Niedawno zapisałam sie na egzamin to będzie mój szósty raz :/