Roczek !!! Szok

[dzustam]

Autorko - zluzuj, rozumiem, że się możesz irytować, bo obiektywnie, to Cię trochę wilcy osaczyli w tym wątku...

ale pamietaj, że to jest internet, rózni ludzie korzystają z forum i mają prawo podzielić się z ogółem swoimi przemyśleniami...

co do sytuacji z drugim bratem - olej, czy tak naprawdę tak zależy Ci na torcie na tych urodzinach? Moim zdaniem powinnaś wziąć pod uwagę, że już raczej wielkiej love pomiędzy Tobą a drugim bratem i jego żoną nie będzie... I naprawdę nie masz się czym przejmować.

Chodzisz ze swoim chłopakiem a nie jego bratem

Zajmij się raczej załagodzeniem sporów w rodzinie chłopaka - zaprocentuje Ci to w przyszłości. Ja tam jestem uprzejma do swojego szwagra, mimo że mnie nie lubi, ale na imprezy różnego rodzaju to mu się nie chcę wpraszać. I nie przeżywamy z mężem, że nas nie zaprasza

[Irisfeal]

Myślałam że jesteście ze sobą 4 lata.. Jeśli faktycznie spotykacie się rok czy coś ponad lekko to rozumiem teraz dlaczego brat i bratowa Cię nie zapraszali. W tym wypadku nie jesteś ich rodziną. Nie zmienia to faktu że zrobili to w niemiły sposób ale cóż. Najlepiej olać to. TŻowi powiedzieć żeby szedł na ten obiad i ciastko a potem się spotkajcie normalnie. Tak samo jego mamie podziękuj za wstawienie się za Tobą ale powiedz że chciałabyś żeby poszła bo to ważna okazja. I tyle. Jeszcze wyjdziesz przy tym na aniołka dla jego rodziny

[Fresa]

Napisane przez Irisfeal

Myślałam że jesteście ze sobą 4 lata.. Jeśli faktycznie spotykacie się rok czy coś ponad lekko to rozumiem teraz dlaczego brat i bratowa Cię nie zapraszali. W tym wypadku nie jesteś ich rodziną.

A od kiedy zaczyna się być rodziną?

[miphuhiz]

Napisane przez Irbisia

PS: Widać obie nas poniosło

No

A teraz powiem Ci cos (zyczliwie, zeby nie bylo).

Mam prawie 27 lat i moge Cie zapewnic, ze zwiazek oparty na zaufaniu i braku klamstw nie polega na tym, by mowic sobie dokladnie WSZYSTKO, z DETALAMI.
Tobie sie teraz wydaje to wszystko takie fajne, bo chlopak mowi ci o wszystkim, ale na dluzsza mete to jest zle. Czasem warto, przez wzglad na druga osobe, na relacje rodzinne, pominac pewne detale.
Ja bym np. nie chciala wiedziec, ze brat mojego Tz-ta dzwonil do niego by mu podkreslic "tylko przyjdz sam". Naprawde Twoj chlopak mogl sobie oszczedzic takich szczegolow. Teraz, nawet jesli np. za rok czy dwa poprawia sie realcje z bratem Twojego Tz-ta, zawsze bedziesz miala w glowie to co powiedzial i zastanawiala sie dalej tak mysli.

[Fresa]

Napisane przez miphuhiz

No

A teraz powiem Ci cos (zyczliwie, zeby nie bylo).

Mam prawie 27 lat i moge Cie zapewnic, ze zwiazek oparty na zaufaniu i braku klamstw nie polega na tym, by mowic sobie dokladnie WSZYSTKO, z DETALAMI.
Tobie sie teraz wydaje to wszystko takie fajne, bo chlopak mowi ci o wszystkim, ale na dluzsza mete to jest zle. Czasem warto, przez wzglad na druga osobe, na relacje rodzinne, pominac pewne detale.
Ja bym np. nie chciala wiedziec, ze brat mojego Tz-ta dzwonil do niego by mu podkreslic "tylko przyjdz sam". Naprawde Twoj chlopak mogl sobie oszczedzic takich szczegolow. Teraz, nawet jesli np. za rok czy dwa poprawia sie realcje z bratem Twojego Tz-ta, zawsze bedziesz miala w glowie to co powiedzial i zastanawiala sie dalej tak mysli.

[Sailor Brzoskwi]

Napisane przez moooniaaaa

Ja w powiedzeniu "przyjdź sam" nie widzę nic niekulturalnego


Autorko, wydaje mi się, że przesadzasz,a dodatkowo wsadzasz nosek w nieswoje sprawy ;>
Nie zaprosili to ok,nie pchaj się. Ale po co to roztrząsać, obgadywać,buntować i jakieś teorie snuć?

Nie zauważyłam, żeby autorka kogoś buntowała lub sama buntowała się przeciwko bratu Tżta

Co do samej imprezy i zaproszenia to fakt urodziny dziecka to nie wesele i nie ma potrzeby zapraszania brata wraz z osobą towarzyszącą jesli nie ma się na to ochoty.

[Irbisia]

Napisane przez Sailor Brzoskwi

Nie zauważyłam, żeby autorka kogoś buntowała lub sama buntowała się przeciwko bratu Tżta

Co do samej imprezy i zaproszenia to fakt urodziny dziecka to nie wesele i nie ma potrzeby zapraszania brata wraz z osobą towarzyszącą jesli nie ma się na to ochoty.

Tak wiem, że nie mają potrzeby zapraszania. Zresztą nawet jak by ich coś olśniło i by zaprosili to bym teraz nie poszła. Mam swój honor.

Nie rozumie tylko tej całej afery z zoo. I tak jak napisały inne wizażanki: to do bawienia i pilnowania dziecka jestem dobra a już do jakiejś uroczystości to nie??

[patbar]

Napisane przez whip

Czy jest jakiś obowiązek zapraszania swojego niezamęznego/nieżonatego rodzeństwa z osobami towaryzącymi na urodziny swoich dzieci? czy wy troszeczke nie przesadzacie z tym "cham", "burak" ?

Zgadzam się.

Napisane przez Irbisia

Tak wiem, że nie mają potrzeby zapraszania. Zresztą nawet jak by ich coś olśniło i by zaprosili to bym teraz nie poszła. Mam swój honor.

Nie rozumie tylko tej całej afery z zoo. I tak jak napisały inne wizażanki: to do bawienia i pilnowania dziecka jestem dobra a już do jakiejś uroczystości to nie??

Ale skąd wiesz, że była jakaś afera o te zoo. Może brat tż tak tylko palnął, że do zoo się wybraliście, to małą mogliście zabrać. Skąd wiesz, że krzyczał na matkę? Bo tz ci o tym powiedział, tak? Wiesz skoro obaj bracia się niezbyt lubią, to myślę, że tz może troszkę zbyt koloryzuje w swoich opowiadaniach i za bardzo wyolbrzymia. Ja wiem, że ty oczyście mu wierzysz, ale nie było cię przy tym więc nie wiesz naprawdę.

[Sailor Brzoskwi]

Napisane przez Irbisia

Tak wiem, że nie mają potrzeby zapraszania. Zresztą nawet jak by ich coś olśniło i by zaprosili to bym teraz nie poszła. Mam swój honor.

Nie rozumie tylko tej całej afery z zoo. I tak jak napisały inne wizażanki: to do bawienia i pilnowania dziecka jestem dobra a już do jakiejś uroczystości to nie??

Ja na Twoim miejscu olałabym całą sytuacje i nawet nie rozmawiała już o niej z Tżtem. Matka powinna sie wybrać na te urodziny a twój Tż zgodnie z życzeniem brata-wpaść na chwilę, przywitać się, posiedzieć troszkę dać preznty i pożegnać się. W końcu to nie uroczystość brata, jego żony a dziecka i mimo wszystko babcia oraz wujek powinni być-tak uważam.

[Irbisia]

Mama tż bardzo kocha swoje wnuki. I myślę, że nie bez konkretnego powodu zagroziła mu tym, że nie przyjdzie. Pierwszy brat z kolei jest bardzo spokojny i nie lubi się kłócić, a jednak też włączył się do kłótni i wypomniał parę rzeczy drugiemu bratu.
Dlatego twierdzę, że mój Tż nie koloryzuje i mówi prawdę.

---------- Dopisano o 17:54 ---------- Poprzedni post napisano o 17:44 ----------

Przemyślałam już tą całą sytuację i leje na to (brzydko mówiąc).
Z Tż jeszcze pogadam czy alby na pewno nie chce iść, ale wątpię żeby to coś zmieniło. On czuł by się tam jak piąte zbędne koło.
Dzisiaj pytałam Tż czy jego mama idzie jednak. Nie uzyskałam odpowiedzi bo podobno z nią o tym nie rozmawiał.

Co do relacji z drugim bratem. Na pewno nie będą zbyt ciepłe. Bo nie jestem osobą na którą się pluje, a ona myśli, że deszcz pada.

I to tyle z mojej strony.

Dziękuję wizażankom za pomoc i dobre rady oraz spostrzeżenia
Pozdrawiam

[Irisfeal]

Napisane przez Fresa

A od kiedy zaczyna się być rodziną?

Wg mnie jak para mieszka już razem, są zaręczeni coś w te gusta. Moja mama po dwóch latach prawie spytała się czy my chodzimy ze sobą już na poważnie (w sensie czy planujemy przyszłość razem)

[Hultaj]

temat krótki a czysty kryształ jesli chodzi o babska naturę.

moze chłopak nie jest bardzo bystry, poza tym moze ma ze 20 lat i jeszcze nie wie, ze zycie to rowniez sztuka dyplomacji i tak gledzi tej swojej pannie, jak na spowiedzi.
no tak. Irbisia temu winna, tz jeszcze bardziej.

ogólnie mama tz do wnuczka isc powinna i Ty powinnas jej powiedziec, ze isc powinna. jak się z tym nie zgadzasz - pokaż klasę.
nic nie musiałaś robić. na imprezie urodzinowej brata mała się kleiła, bo rodzice wczesniej nie zadbali, że ma tego nie robić, a potem to nadrobili i mała się już nie klei.

po kolejne wiekszy problem niż nielubienie Ciebie jak najbardziej stanowiłoby to, że z jakichs względów nie przepadają za Twoim TZ. czy brat nie przepada. nie ma co wnikać.
do dzieci z czyms fajnym, ale do tej czesci rodzinki ogólnie bez forsy. dopóki się nie naumieją zwykłej uprzejmości.

[Irbisia]

Nie sądzę aby mój chłopak nie był bystry.
Sztuka dyplomacji w takim razie oznacza sztukę dobrego kłamania oczywiście w celu uszczęśliwienia drugiej osoby

Nie wiem jak wy drogie Wizażanki ale ja wolę gorzką prawdę od słodkiego kłamstwa.
Nie rozumie jak można woleć żyć w słodkiej iluzji. Wiem, że to jest wygodniejsze jednakże całego życia w taki sposób przeżyć się nie da. Nie dla mnie.

[srubka]

Napisane przez Irbisia

Drogie wizażanki.
Męczę się z pewną sprawą od wczoraj. Niecały miesiąc temu byłam na pierwszej uroczystości rodzinnej u Tż-ta. Mianowicie urodzinach jego brata. Poznałam wszystkich zaproszonych i było ok.
Tż ma dwóch braci. Z najstarszym nie ma problemu dogadujemy się, żartujemy. Drugiego poznałam właśnie na urodzinach pierwszego.
Drugi brat ma żonę i dwójkę dzieci. Poznałam ich i myślałam, że wszystko jest ok. Rozmawiałam z nim i jego żoną. Bawiłam się z dziećmi: 4 letnią córką i rocznym synem.
Jakieś dwa tygodnie temu dowiedziałam się od mojego Tż-ta, że będzie organizowany roczek. Tż mówił że nie wie co by kupić i radził się mnie. Przejęłam się sprawą chodziłam po sklepach oglądałam zabawki itd. Wkońcu stwierdziliśmy, że najlepiej spytamy się rodziców dziecka czego potrzebują. Jednak do takiej sytuacji nie doszło bo...
I tu zaczyna się mój problem.
Nie zostałam w ogóle zaproszona.
Przed wczoraj odbyła się podobno ogromna awantura w domu Tż. Przyszedł jego drugi brat i oznajmił mamie i pierwszemu bratu, że zaprosi na roczek tylko mojego tż. Mama i 1 brat pokłócili się podobno z nim o to. Mama tż zagroziła że skoro dla mnie nie znajdzie się jedno nakrycie przy stole to ona też nie pójdzie.
O całej sytuacji dowiedziałam się wczoraj od tż-ta. Podobno powiedziała mu o całej sprawie mama.
Dzisiaj zadzwonił do niego drugi brat i zaprosił na roczek ale powiedział wyraźnie "ale przyjdź sam".
Tż zamiast zapytać dlaczego tak a nie inaczej niby się zgodził. Powiedział podobno, że "tak jasne przyjdę" ( niby dla świętego spokoju). Mi mówi że woli tą niedziele spędzić ze mną i że beze mnie tam nie pójdzie.
Zadzwoniła do niego dzisiaj mama i spytała o drugiego brata. Powiedział jej wszystko, a ona na to, że w takim razie tak jak powiedziała też nie idzie.
Ech... Jest mi tak przykro. Nie wiem co zrobiłam tym ludziom (bratu i jego żonie). O co w ogóle chodzi??

Tż mówi, że oni robili już dwie parapetówki i nigdy go nie zaprosili. W ogóle nawet na grilla itd. Wydaje mi się, że został zaproszony tylko dlatego, że teraz gdy już skończył szkołę i pracuje, to ma pieniądze. Brat powiedział mu jeszcze: "przyjdź na obiad i ciastko a później nie musisz już siedzieć nie będziemy Cię zatrzymywać".

Co o tym myślicie??

skad ja to znam niestety nic nie poradzisz na takich ludzi, sa ludzie i ludziska olej to, nie idz, najlepiej niech twoj tz tez nie idzie, pokaze ze jest po twojej stronie, bo skoro jestescie razem to pasuje zeby was inni tez tak traktowali jako pare etc. olej to, jesli im nic nie zrobilas to tym bardziej sie tym nie przejmuj. Niektorzy tak maja ze lubia niszczyc innym zycie. Moze jestes ladniejsza od zony brata i zonka stwierdzila ze cie z tego powodu nie lubi znam takie sytuacje, brzydkie zawistne babska probuja niszczyc wszystko dookola

[Fruchtgeele]

Napisane przez Irisfeal

Wg mnie jak para mieszka już razem, są zaręczeni coś w te gusta. Moja mama po dwóch latach prawie spytała się czy my chodzimy ze sobą już na poważnie (w sensie czy planujemy przyszłość razem)

Różnie z tym bywa, mi mama TŻ przy drugiej wizycie (3 miesiące razem) ustaliła, że to będą moje kapcie w tym domu i nie było zmiłuj.
A moja mama powitała go w rodzinie zanim się w ogóle zeszliśmy.

[Irisfeal]

Napisane przez Irbisia

Nie sądzę aby mój chłopak nie był bystry.
Sztuka dyplomacji w takim razie oznacza sztukę dobrego kłamania oczywiście w celu uszczęśliwienia drugiej osoby

Nie wiem jak wy drogie Wizażanki ale ja wolę gorzką prawdę od słodkiego kłamstwa.
Nie rozumie jak można woleć żyć w słodkiej iluzji. Wiem, że to jest wygodniejsze jednakże całego życia w taki sposób przeżyć się nie da. Nie dla mnie.

Nikt tu nie mówi o kłamstwie Ale dyplomatycznie można przekazać pewne fakty w sposób który nikogo nie urazi, nie wyda się obraźliwy czy przykry.

Napisane przez Fruchtgeele

Różnie z tym bywa, mi mama TŻ przy drugiej wizycie (3 miesiące razem) ustaliła, że to będą moje kapcie w tym domu i nie było zmiłuj.
A moja mama powitała go w rodzinie zanim się w ogóle zeszliśmy.

Różnie Z kapciami miałam podobnie ^^ Ale ja rozumiem, że jak się para spotyka krótko to rodzina nie musi partnera uznawać za osobę na tyle bliską żeby uczestniczyła w rodzinnych uroczystościach

[Fresa]

Napisane przez Irbisia

Nie sądzę aby mój chłopak nie był bystry.
Sztuka dyplomacji w takim razie oznacza sztukę dobrego kłamania oczywiście w celu uszczęśliwienia drugiej osoby

Nie wiem jak wy drogie Wizażanki ale ja wolę gorzką prawdę od słodkiego kłamstwa.
Nie rozumie jak można woleć żyć w słodkiej iluzji. Wiem, że to jest wygodniejsze jednakże całego życia w taki sposób przeżyć się nie da. Nie dla mnie.

Przecież sztuka dyplomacji nie polega na prawieniu słodkich kłamstewek

[maszToCoChcesz]

niepoważny ten brat. ale skoro się tak zachowuje to dobrze zrobiliście xd