Historia pewnej... aseksualności (?) - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-09-17, 23:04   #1
Roseanna
Raczkowanie
 
Avatar Roseanna
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Z Ziemi
Wiadomości: 47

Historia pewnej... aseksualności (?)


Potrzebna jest mi Wasza opinia, bo jestem w takim momencie, w którym muszę albo coś w sobie zmienić, albo zamknąć się w domu i wywiesić białą flagę. Nie chodzi mi o to, żeby się nad sobą użalać, bo nic to nie przynosi, ale mówiąc szczerze zmęczona jestem serią porażek, które ponoszę stale, bez względu na stopień mojego zaangażowania. Chociaż każda dziedzina mojego życia to katastrofa, to opiszę tą, w której miałam ostatnio niemałe zamieszanie, doprowadzające mnie niemalże do choroby psychicznej.
Stuknęło mi już ćwierćwiecze, a pozbawiona jestem jakichkolwiek doświadczeń na polu relacji damsko-męskich. Prawie, ale to „prawie” przyniosło taki ból, jakiego nigdy nie spodziewałam się przeżyć. Żaden facet mnie nie chce, żaden w sensie ŻADEN. Ani jeden. I chyba niedużo prawdy jest w tym, że każda potwora znajdzie swojego amatora. Bo ja dotąd nie znalazłam. No dobrze, może znalazłoby się z dwóch, ale to dawno i nieprawda. Nie wiem, na ile winą obarczać tu osobowość, bo żaden pan nawet nie raczy jej poznać. Więc skupię się na wyglądzie. Nie jestem w powszechnej opinii uznawana za potwora, w mojej pamięci pozostaje takich kilka sytuacji, kiedy ktoś w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób wyrażał się pochlebnie na temat mojego wyglądu. Jak na przykład, kiedy szedł naprzeciwko mnie chłopak rozmawiający przez telefon i mówiący do słuchawki: „Poczekaj, bo właśnie jakaś piękna pani przede mną.” Dyskretnie obracam się, a idę tylko ja. Ten się do mnie uśmiecha. Podobnych sytuacji było kilka, co początkowo pozwalało mi wierzyć, że moja odwieczna samotność to jakiś przypadek albo wina dość aspołecznego stylu życia. Ale niepokojące było to, że jeżeli już gdzieś się pojawiłam, to nikt nie próbował nawet ze mną porozmawiać. Zaznaczam, że nie jestem typem gbura, co na wszystkich patrzy z góry. No i dbam o higienę, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
Nie rozpaczałam z tego powodu do czasu, kiedy poznałam w necie pewnego chłopaka. Po początkowej wymianie światopoglądowych maili przyszedł czas na bardziej osobiste wyznania. Pisało nam się świetnie, a ja nie wiem kiedy uzależniłam się od tej relacji. Co najgorsze, z jego strony zaangażowanie wydawało się silniejsze. Kiedy długo się nie odzywałam, ten pisał, jak bardzo mu przykro, jak bardzo boi się, że to koniec, jak bardzo mu zależy. Ja długo nie ujawniałam się ze swoim zaangażowaniem, zresztą pisałam mu, że nie chcę teraz ładować się w żaden związek, bo to może się skończyć, a ja sobie nie mogę pozwolić na ewentualną porażkę i w tej dziedzinie. Pisałam, że nie ufam nikomu, a on prosił mnie, żebym mu uwierzyła, że mnie nie zawiedzie, NIE MNIE. Były piękne słówka, ale nie one mnie ujęły (pisał, jaka to jestem intrygująca, inteligentna i takie tam bla bla..) Ujmowało mnie raczej to, że pisał do mnie o 4-tej nad ranem, mimo że o 6-tej musiał wstawać do pracy. Imponował mi też charakterem, wydawał się być po prostu dobrym człowiekiem. Prawie wyznał mi miłość, mówił o uczuciach, jakie w nim wzbudzam, o tym, że jestem jego całym światem. Wiem, że z boku wydaje się to być irracjonalne, ale sądząc po sobie, byłam w stanie w to uwierzyć, bo ja myślałam o nim bez przerwy. Z czasem przeszliśmy na telefon. Rozmawialiśmy dużo, raz nawet prawie 3 godziny. Jak się pewnie domyślacie, rozmawiało się bardzo dobrze. On nalegał na spotkanie, na które się zgodziłam, choć okropnie bałam się, że po nim wszystko się zepsuje. Nie wiedziałam dokładnie, jak on wygląda, on dokładnie nie wiedział jak ja wyglądam (niewyraźne zdjęcia). Samo spotkanie wydawało się być OK, chociaż ja sama byłam nieco zestresowana i zmęczona (400 km do pokonania w upalny dzień, wyszło, że widzimy się u niego w Płocku). Może faktycznie nie byłam zbyt otwarta, ale byłam sobą, nie różniłam się zasadniczo od dziewczyny, z którą rozmawiał przez telefon i z którą wymieniał maile. Z tego spotkania przypomina mi się sytuacja, w której mijaliśmy dwójkę chłopaków. Byli młodzi i pewnie hormony im buzowały, więc zmierzyli mnie dość ostentacyjnie wzrokiem, co chyba nie jest jakoś szczególnie dziwne. Udałam, że tego nie zauważyłam, ale on zastanawiał się: „co to było?” Dodam, że ubrana byłam dość normalnie: rurki i bluzka bez większego dekoltu. W każdym razie nie byłam jakaś wyzywająca, żeby się za mnie wstydzić.
Było to nasze ostatnie spotkanie. Już się po nim nie odezwał. Dość upokarzające, ale to ja pierwsza wysłałam smsa z zapytaniem, co dalej. Oczywiście milczał.
Pytanie, co poszło nie tak? Pierwsza rzecz, jaka przyszła mi na myśl to mój wygląd: pomyślałam, że muszę być strasznym paszczurem, skoro sam mój widok cofa wszelkie zapewnienia o dozgonnym uczuciu i chorobliwym uzależnieniu od mojej osoby. Później uspokajałam się w duchu, że z jego strony był to tylko zwykły podryw, na który ja dałam się złapać, bo byłam niedoświadczona i potrzebowałam dowartościowania. Może też nie pojawiła się chemia, nie zaiskrzyło, ale w takim razie jaką muszę być aseksualną kobietą, żeby nie chcieć utrzymywać ze mną kontaktu, mimo że jak dotąd przebiegał on całkiem fajnie? Może on poszukuje jakiejś super księżniczki (sam ma bardzo dobrą i prestiżową pracę), którą będzie mógł pochwalić się przed rodziną? Może byłam za mało inteligentna? Może chciał żebym pierwszego dnia odwiedziła z nim sypialnię, a on zobaczył, że proces ten potrwa dłużej? Nie wiem, naprawdę nie wiem.
Ja muszę być piekielnie aseksualna. Przepraszam za ten epos, ale ja naprawdę chcę wiedzieć, co robię źle. Może po prostu mam w sobie jakieś mechanizmy odpychające i muszę się z tym pogodzić? Błagam, powiedzcie mi: WHAT’S GOING ON?
__________________
You ask me to enter but then you make me crawl...
Roseanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-17, 23:13   #2
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

ale nie miał na imię Tomek ?
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-17, 23:29   #3
0stra
Raczkowanie
 
Avatar 0stra
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 85
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Ciężko coś powiedzieć nie znając Cię, bo samoopisy rzadko są kompletne i obiektywne. A przyczyną może być coś dla Ciebie nieuchwytnego. Ale...
Spróbuj się zastanowić czy próbując ukryć nieśmiałość czy strach przed odrzuceniem nie przywdziewasz maski niedostępnej, oschłej, "nadętej". Wielu ludzi nieświadomie tak robi. (ja też )
Możliwe też, że po prostu brakuje Ci sexappealu- tego czru, uwodzicielskości, odrobiny tajemnicy... Spytaj o to jakiegoś przyjaciela lub dobrego kumpla, jeśli takiego masz.
A teraz najbardziej optymistyczna wersja: być może wzbudzasz zainteresowanie, ale ni u tych co potrzeba i na tego jedynego po prostu musisz poczekać, a reszty nie zauważasz
__________________
"Bo chciałabym kiedyś
ufać Ci tak, by w Twoich rękach zostawić cały mój świat..."










" Jedno już wiem, jestem silna
Jedno już wiem, wytrzymam to
Jedno już wiem, jestem silna tak
I tylko czasem tracę coś..."
0stra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-17, 23:51   #4
Roseanna
Raczkowanie
 
Avatar Roseanna
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Z Ziemi
Wiadomości: 47
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;29467305]ale nie miał na imię Tomek ?[/QUOTE]

Bóg jeden wie...
Podał inne imię, ale teraz to już sama nie wiem, czy to nie była jedna z jego ściem.
Znasz podobną historię?

---------- Dopisano o 00:51 ---------- Poprzedni post napisano o 00:40 ----------

Cytat:
Napisane przez 0stra Pokaż wiadomość
Ciężko coś powiedzieć nie znając Cię, bo samoopisy rzadko są kompletne i obiektywne. A przyczyną może być coś dla Ciebie nieuchwytnego. Ale...
Spróbuj się zastanowić czy próbując ukryć nieśmiałość czy strach przed odrzuceniem nie przywdziewasz maski niedostępnej, oschłej, "nadętej". Wielu ludzi nieświadomie tak robi. (ja też )
Możliwe też, że po prostu brakuje Ci sexappealu- tego czru, uwodzicielskości, odrobiny tajemnicy... Spytaj o to jakiegoś przyjaciela lub dobrego kumpla, jeśli takiego masz.
A teraz najbardziej optymistyczna wersja: być może wzbudzasz zainteresowanie, ale ni u tych co potrzeba i na tego jedynego po prostu musisz poczekać, a reszty nie zauważasz
Staram się wychwycić zdanie innych osób na mój temat, przynajmniej jeżeli chodzi o wygląd, bo wiem, że samoocena tu niewiele wniesie.
Ale być może coś jest w tej oschłości i nadętości, choć robię, co mogę, żeby nie sprawiać wrażenia osoby wyniosłej (na marginesie, już wcześniej tłumaczyłam "mojemu niedoszłemu", że niektórzy niesłusznie odbierają mnie jako osobę dość zdystansowaną, stwierdził, że mu się to podoba ) Może muszę się bardziej starać?
Sexappeal- nie wiem, na ile go posiadam. Niedawno nawet zapytałam się dobrego kolegi, jak mnie ocenia. Stwierdził: "dla mnie jesteś bardzo atrakcyjna i wydaje mi się, że dla zdecydowanej większości facetów także." Ale nie wiem, czy ta odpowiedź nie padła ze zwykłej grzeczności, choć prosiłam o szczerość.
No, mam nadzieję, że wersja optymistyczna się sprawdzi, choć nic na to nie wskazuje.
__________________
You ask me to enter but then you make me crawl...
Roseanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-17, 23:54   #5
Sandra86
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 434
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Zastanów się : Jakie jest Twoje poczucie własnej wartości? Czy jest ono niskie czy wysokie? Jak układają się Twoje relacje z rodziną, a jak z koleżankami i kolegami? Jak oceniasz swój wygląd zewnętrzny ? Następnie zastanów się jak postrzegają Cię rodzice, rodzeństwo, znajomi. Czy sposób w jaki oni Cię odbierają pokrywa się z tym jak Ty siebie odbierasz. Jeśli się okaże, że te obrazy całkowicie się różnią od siebie. to oznacza, że niestety problem tkwi w Tobie i z tego wynikają problemy w znalezieniu partnera.
__________________
Aby kobieta była szczęśliwa, nie może zmieniać mężczyzn, tak jak się zmienia koszule.
http://www.kameja.pl
Sandra86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-17, 23:58   #6
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Cytat:
Napisane przez Roseanna Pokaż wiadomość
Bóg jeden wie...
Podał inne imię, ale teraz to już sama nie wiem, czy to nie była jedna z jego ściem.
Znasz podobną historię?
nie, kolega mojego męża wyjechał do Plocka

też tak znika, ok. 40
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 00:06   #7
Roseanna
Raczkowanie
 
Avatar Roseanna
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Z Ziemi
Wiadomości: 47
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;29467540]nie, kolega mojego męża wyjechał do Plocka

też tak znika, ok. 40[/QUOTE]

Nie, tamten młodszy. Może to egoistyczne, ale dobrze usłyszeć, że więcej jest takich panów znikających. Przynajmniej nie ja jedna przeżyłam tak idiotyczną przygodę.
__________________
You ask me to enter but then you make me crawl...
Roseanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-09-18, 10:10   #8
addatoniewypada
Rozeznanie
 
Avatar addatoniewypada
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 540
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

a moze mial zone albo cos i dlatego tak, pelno takich czubow w sieci
addatoniewypada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 12:35   #9
loloona_79
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 747
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Przede wszystkim Autorki chcę Ci powiedzieć, ze baaaardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz, od razu można Cię "internetowo" polubić Duży dystans do siebie, fajne opisy i dygresje, duża samoświadomość nie myślałaś o pisaniu czegoś?no opowiadań?

ale co do Twojego problemu - to trudno będzie coś doradzić przez net. Powodów może być kilka:
- jak to bywa ze znajomościami z sieci, facet sobie stworzył jakiś obrazek Ciebie (mimo zdjęcia) i nie "wpasowałaś się" niestety
- może nie chodzi o aseksualność ale byłaś bezpośrednia, twarda, z ripostą, czego czasem faceci się boją
- może, jak to w necie ,, wyciagnęłaś zbyt pochopne wnioski o jegu "uczuciu" a on pisał tak sobie by pisać i tyle


Ja generalnie nie wierzę w internetowe znajomości, choć wiem, że jest kilka wizażanek szczęśliwie poślubionych właśnie "dzięki" internetowi.

Może po prostu odpuść, przestań szukać, bo pewnie wtedy bardziej sie spinasz i nie jesteś sobą.

a jak chcesz cos zmieniać - choć ryzykowne, bo możesz poczuć się jak przebrana - to może spróbuj jakiegoś makijażu (jeśli się nie malujesz) lub makijażu innego niż zwykle (jeśli się malujesz). Albo załóż jakąś fajna bieliznę, tak tylko dla siebie, myślę, że sama Twoja świadomość że masz na sobie frywolne stringi może sprawić, że będziesz się zachowywać bardziej "kobieco" ( u mnie tak zrobiły akurat kozaki na lekkim obcasie a cale życie biegałam a traperach)
__________________
Udany sex to taki, po którym nawet sąsiedzi wychodzą zapalić....
loloona_79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 13:26   #10
mariea
Zakorzenienie
 
Avatar mariea
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 4 150
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Posluchaj. Powiem Ci z własnego doświadczenia. Kiedyś jak miałam 17 lat poznałam przez internet pierwszego chłopaka. Było jak w bajce, choc jak ktoś nie przeżył internetowej "miłości" może mu się to wydać naiwne i śmieszne. Również wielogodzinne rozmowy i na gg i przez telefon do rana, wrażenie, że spotkało człowieka coś niezwykłego. Wymiana zdjęć również. Potem spotkanie po pół roku. Czar prysł. Nie dlatego, że ja jestem brzydka czy on był obleśny. Nie chodzi o urodę. Po prostu utrzymując z kimś długo kontakt jedynie wirtualno-telefoniczny nie możesz do końca poznać drugiej osoby. Wiesz o niej tyle, na ile ta osoba Ci pozwala. Resztę sama dopowiadasz sobie, "dowyobrażasz", nawet podświadomie. Potem przychodzi spotkanie z rzeczywistością i nawet jak jest fajnie, to jednak nie jest to już to samo, co było. Czar pryska. Szczególnie jest to domena facetów, że rezygnują. Ja miałam taką sytuację 2 razy ( drugi raz prawie rok internetowych kontaktów+telefoniczne, równiez było fantastycznie). Potem spotkanie, drugie, trzecie, też klapa. Teraz jestem w związku ponad rok, układa nam się wspaniale. Też poznaliśmy się przez internet, ale ja nauczona doświadczeniem, nie pozwoliłam by przeorodziło się to w internetową miłość. Szybko się spotkaliśmy, bodajże po 2 tygodniach od pierwszego spisania. Moja rada: internet to cudowne narzędzie, które może służyc zwiększeniu swoich szans na poznanie kogos. Ale tylko poznanie, radzę się szybko spotykać i poznawac drugą osobę w świecie rzeczywistym, ponieważ internetowa "miłość" nie ma przełożenia w świecie materialnym, czy to się komuś podoba czy nie. Więc się nie obwiniaj, na przyszłość inaczej to rozegraj po prostu. Powodzenia.
__________________
❤ Maksymilian ❤
mariea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 13:45   #11
_chocolate
Zakorzenienie
 
Avatar _chocolate
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

To samo chciałam napisać Potraktuj to jako nowe doświadczenie i tyle, nie ma co wieszać psów na tym kolesiu (dla niego na pewno też była to nauczka) i użalać się nad sobą. Z internetem właśnie jest to niebezpieczeństwo, że można się zakochać w naszym wyobrażeniu o drugiej osobie, a nie w tej drugiej osobie - no i potem w realu cały ten misterny obraz znika. A klawiatura wszystko przyjmie, nie można brać tak dosłownie wyznań od obcych facetów. Następnym razem spotkasz się szybko i od razu będziesz wiedzieć na czym stoisz
__________________


_chocolate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-09-18, 17:00   #12
cleo2205
Raczkowanie
 
Avatar cleo2205
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 141
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Wszystko jest z Tobą Ok Tylko z netem trzeba uważać Mam spore doświadczenie w tej dziedzinie - kolesi poznaję głównie w necie. Pocieszę Cię, ale nie zawsze jest kolorowo Czasami randki to totalna klapa była..Najgorsze wspomnienia z mojej date - to jak koleś gadał o Sobie przez całe spotkanie, o swojej byłej, pracy.. Straszne.. Gorszego egoisty w życiu nie spotkałam...Nasłuchałam się o jego byłej, jak ją obsmarowywał. Jaka to niby była z niej egoistka.. Wtedy byłam nim zauroczona, więc nie wydało mi się to dziwne..Tłumaczyłam sobie, ze może Ona była "niefajna" , jego oczywiście wybielałam.. Takie znajomości internetowe to farsa... Każdy przedstawia siebie w zupełnie innym swietle, dziewczyny wyobrażają sobie, że spotkały supermana..tego jedynego. Potem gorzkie rozczarowanie..
cleo2205 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 17:46   #13
feelsotight
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: łuć
Wiadomości: 311
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

dziwisz się że kontakt się urwał ? zgodziłaś się przyjechać 400km, więc myślał, że co będzie, że na darmo się nie fatygujesz ;-), krętacz jakiś, raz można nie spać, ale jak często powtarzało się takie siedzenie, to jest to fizycznie niemożliwe by tyle wysiedzieć, flag, nigdy się nie wywiesza, tylko zbiera się doświadczenia, na każdym polu, a żeby znaleźć księcia należy się sporo żab nacałować, daj fotkę to pobadamy ;-)
__________________
„Bądźcie dobrzy dla kobiet, gdyż one są u was brankami(…). Jeśli one czynią nieposłuszeństwo widoczne, to pozostawiajcie je w łożach i bijcie je w sposób nieszkodliwy.” (Sahih Ibnu Huzejma, Hadis Nr 2809)
feelsotight jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 17:54   #14
bosky_Roman
Rozeznanie
 
Avatar bosky_Roman
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 935
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Cytat:
Napisane przez mariea Pokaż wiadomość
Posluchaj. Powiem Ci z własnego doświadczenia. Kiedyś jak miałam 17 lat poznałam przez internet pierwszego chłopaka. Było jak w bajce, choc jak ktoś nie przeżył internetowej "miłości" może mu się to wydać naiwne i śmieszne. Również wielogodzinne rozmowy i na gg i przez telefon do rana, wrażenie, że spotkało człowieka coś niezwykłego. Wymiana zdjęć również. Potem spotkanie po pół roku. Czar prysł. Nie dlatego, że ja jestem brzydka czy on był obleśny. Nie chodzi o urodę. Po prostu utrzymując z kimś długo kontakt jedynie wirtualno-telefoniczny nie możesz do końca poznać drugiej osoby. Wiesz o niej tyle, na ile ta osoba Ci pozwala. Resztę sama dopowiadasz sobie, "dowyobrażasz", nawet podświadomie. Potem przychodzi spotkanie z rzeczywistością i nawet jak jest fajnie, to jednak nie jest to już to samo, co było. Czar pryska. Szczególnie jest to domena facetów, że rezygnują. Ja miałam taką sytuację 2 razy ( drugi raz prawie rok internetowych kontaktów+telefoniczne, równiez było fantastycznie). Potem spotkanie, drugie, trzecie, też klapa. Teraz jestem w związku ponad rok, układa nam się wspaniale. Też poznaliśmy się przez internet, ale ja nauczona doświadczeniem, nie pozwoliłam by przeorodziło się to w internetową miłość. Szybko się spotkaliśmy, bodajże po 2 tygodniach od pierwszego spisania. Moja rada: internet to cudowne narzędzie, które może służyc zwiększeniu swoich szans na poznanie kogos. Ale tylko poznanie, radzę się szybko spotykać i poznawac drugą osobę w świecie rzeczywistym, ponieważ internetowa "miłość" nie ma przełożenia w świecie materialnym, czy to się komuś podoba czy nie. Więc się nie obwiniaj, na przyszłość inaczej to rozegraj po prostu. Powodzenia.
Właściwie wszystko co chciałem powiedzieć zostało tutaj napisane, a nawet więcej i lepiej niż ja bym to zrobił.
Przeżyłem coś takiego i każde kolejne spotkanie jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że to jednak nie to.
bosky_Roman jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 17:56   #15
Karolinitka
Zadomowienie
 
Avatar Karolinitka
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocloveeee
Wiadomości: 1 133
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Autorko, nie jestem w stanie Ci niczego sensownego powiedzieć co do Twojego głównego problemu - nie wiem skąd wynika brak Twojego powodzenia, tym bardziej, że cię nie znam. To jest zawsze złożona i skomplikowana kwestia. Mam mnóstwo ładnych, miłych i mądrych koleżanek, które od lat są same. Na to nie ma reguły - może to po prostu kwestia szczęścia albo znalezienia się w odpowiednim miejscu i czasie?

Co do faceta z Płocka() to jednego jestem pewna. W całej tej sytaucji nie ma ani grama Twojej winy. To on schrzanił. I to na całej linii.
Internetowe znajomości są niebezpieczne. Często idealizujemy sobie osobę z którą rozmawiamy nawet godzinami kilkadzisiąt dni pod rząd. Nie widzimy ich w normalnym życiu, nie znamy ich zachowań, reakcji na pewne zdarzenia. Nie znamy ich otoczenia, znajomych, upodobań itd. Wiesz o co chodzi.
Myślę, że pomimo tego, że rozmawiało mu się z Tobą cudnie i pewnie wszystko co Ci powiedział o swoich uczuciach było prawdą. Ale jego wszystkie wyznania kierowane były do dziewczyny "z okienka" (i do jego wyobrażenia o niej), a nie do Ciebie. Wasze spotkanie zweryfikowało Twój obraz w jego głowie z Tobą w rzeczywistości. Do tego może po prostu nie zaiskrzyło, nie było chemii itepe. (Piszę to wszystko, bo sama przez to przechodziłam dwa razy w życiu. Wiem jak to działa, niestety).

A dlaczego teraz nie dzwoni, nie odpisuje? Ano dlatego, że jest burakiem, któremu brak odwagi cywilnej, żeby się przyznać, że jednak nie jesteś taka fajna jak mu się wydawało. bAlbo dlatego, że po prostu boi się Ciebie zranić i woli milczeć. Albo, opcja numer trzy, strasznie się wstydzi, że tak Ci ciągle gadało tej swojej wielkiej miłości,a tu nagle klops. A może to wszytsko razem wzięte do kupy. Who knows?
Zastanów się nad jedną rzeczą - czy dojrzały, mądry mężczyzna niemalże wyznaje miłość dziewczynie, z któą łączą go jedynie rozmowy on-line? To nie jest normalne, jak na mój gust. Trochę to wszystko wygląda na desperację, albo niedojrzałość tegoż osobnika właśnie.

Mam jeszcze do Ciebie pytanie. Czy nie zauważyłaś podczas całego tego spotkania, że między Wami nie iskrzy? Że jest wyczuwalny dystans? Jak długo trwało to spotkanie? Czy on podczas jego trwania mówił coś na temat następnego?
No i jeszcze jedno - w ogóle nie piszesz w swoich odczuciach po tym spotkaniu. Może wcale nie było tak fajnie jak oczekiwałaś,co? Może spotkałaś całkiem innego faceta niż ten z którym rozmawiałaś on-line? Jak to jest?
__________________
Two roads diverged in a wood, and I
I took the one less traveled by,
And that has made all the difference.


R.Frost


Cel osiągnięty.
Karolinitka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 20:22   #16
Roseanna
Raczkowanie
 
Avatar Roseanna
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Z Ziemi
Wiadomości: 47
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Cytat:
Napisane przez addatoniewypada Pokaż wiadomość
a moze mial zone albo cos i dlatego tak, pelno takich czubow w sieci
Twierdził, że nie ma. I w sumie często rozprawiał o swojej samotności, więc nie wiem, czy potrafiłby aż tak bajerować.

---------- Dopisano o 20:45 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------

Cytat:
Napisane przez loloona_79 Pokaż wiadomość
Przede wszystkim Autorki chcę Ci powiedzieć, ze baaaardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz, od razu można Cię "internetowo" polubić Duży dystans do siebie, fajne opisy i dygresje, duża samoświadomość nie myślałaś o pisaniu czegoś?no opowiadań?
Dziękuję Te ostatnie wydarzenia tak bardzo podkopały mi wiarę w siebie, że zaczęłam odbierać siebie jako totalną beznadzieję. Lubię sobie popisać, ale że mam słomiany zapał to kończy się zazwyczaj na 4 zdaniach.

Cytat:
Napisane przez loloona_79 Pokaż wiadomość
ale co do Twojego problemu - to trudno będzie coś doradzić przez net. Powodów może być kilka:
- jak to bywa ze znajomościami z sieci, facet sobie stworzył jakiś obrazek Ciebie (mimo zdjęcia) i nie "wpasowałaś się" niestety
- może nie chodzi o aseksualność ale byłaś bezpośrednia, twarda, z ripostą, czego czasem faceci się boją
- może, jak to w necie ,, wyciagnęłaś zbyt pochopne wnioski o jegu "uczuciu" a on pisał tak sobie by pisać i tyle
Może faktycznie to, co sobie wymyślił na mój temat bardzo różniło się od mnie samej. To ja już nie wiem, kim dla niego miałam być? Angeliną Jolie, Marią Skłodowską - Curie? (Na marginesie mu daleko było do Brada Pitta) Nigdy nikogo nie udawałam, co więcej, starałam się być nawet gorsza niż jestem w rzeczywistości- żeby się zbyt nie rozczarował. A tu? Taki ZONK I naprawdę mam nadzieję, że te zapewnienia o uczuciu były zwykłą ściemą, bo w przeciwnym razie, to jakim zerem musiałabym być "na żywo", żeby mnie tak bezpardonowo olać?

Cytat:
Napisane przez loloona_79 Pokaż wiadomość
Ja generalnie nie wierzę w internetowe znajomości, choć wiem, że jest kilka wizażanek szczęśliwie poślubionych właśnie "dzięki" internetowi.

Może po prostu odpuść, przestań szukać, bo pewnie wtedy bardziej sie spinasz i nie jesteś sobą.

a jak chcesz cos zmieniać - choć ryzykowne, bo możesz poczuć się jak przebrana - to może spróbuj jakiegoś makijażu (jeśli się nie malujesz) lub makijażu innego niż zwykle (jeśli się malujesz). Albo załóż jakąś fajna bieliznę, tak tylko dla siebie, myślę, że sama Twoja świadomość że masz na sobie frywolne stringi może sprawić, że będziesz się zachowywać bardziej "kobieco" ( u mnie tak zrobiły akurat kozaki na lekkim obcasie a cale życie biegałam a traperach)
Wiesz, tylko że ja nie szukałam, w sumie poznałam go tak od niechcenia i poczatkowo pisałam od niechcenia, ale że jemu tak strasznie "przykro" było, jak długo nie pisałam, to rzucałam chłopakowi jakiegoś maila z czystej litości. Bądź tu człowieku dobry....
Jeśli chodzi o zmiany, to dobra propozycja. Chcę się odciąć od tej naiwnej dziewuszki, bo już wiem, że na teksty facetów trzeba wziąć poprawkę. Mądry Polak po szkodzie.

---------- Dopisano o 20:55 ---------- Poprzedni post napisano o 20:45 ----------

Cytat:
Napisane przez mariea Pokaż wiadomość
Posluchaj. Powiem Ci z własnego doświadczenia. Kiedyś jak miałam 17 lat poznałam przez internet pierwszego chłopaka. Było jak w bajce, choc jak ktoś nie przeżył internetowej "miłości" może mu się to wydać naiwne i śmieszne. Również wielogodzinne rozmowy i na gg i przez telefon do rana, wrażenie, że spotkało człowieka coś niezwykłego. Wymiana zdjęć również. Potem spotkanie po pół roku. Czar prysł. Nie dlatego, że ja jestem brzydka czy on był obleśny. Nie chodzi o urodę. Po prostu utrzymując z kimś długo kontakt jedynie wirtualno-telefoniczny nie możesz do końca poznać drugiej osoby. Wiesz o niej tyle, na ile ta osoba Ci pozwala. Resztę sama dopowiadasz sobie, "dowyobrażasz", nawet podświadomie. Potem przychodzi spotkanie z rzeczywistością i nawet jak jest fajnie, to jednak nie jest to już to samo, co było. Czar pryska. Szczególnie jest to domena facetów, że rezygnują. Ja miałam taką sytuację 2 razy ( drugi raz prawie rok internetowych kontaktów+telefoniczne, równiez było fantastycznie). Potem spotkanie, drugie, trzecie, też klapa. Teraz jestem w związku ponad rok, układa nam się wspaniale. Też poznaliśmy się przez internet, ale ja nauczona doświadczeniem, nie pozwoliłam by przeorodziło się to w internetową miłość. Szybko się spotkaliśmy, bodajże po 2 tygodniach od pierwszego spisania. Moja rada: internet to cudowne narzędzie, które może służyc zwiększeniu swoich szans na poznanie kogos. Ale tylko poznanie, radzę się szybko spotykać i poznawac drugą osobę w świecie rzeczywistym, ponieważ internetowa "miłość" nie ma przełożenia w świecie materialnym, czy to się komuś podoba czy nie. Więc się nie obwiniaj, na przyszłość inaczej to rozegraj po prostu. Powodzenia.
O nie , już sobie na coś takiego nie pozwolę. Za dużo to wszystko kosztuje, za dużo rozczarowań, nerwów. Ale wiesz, to jest okropnie przykre, kiedy nagle okazuje się, że dla kogoś, kto jest dla ciebie całym światem, ty jesteś nikim. I szczerze mówiąc sama już nie wiem, czy gorsze jest odrzucenie chociaż po kilku tygodniach realnej znajomości, czy po pierwszym spotkaniu. Bo to jest okropne upokorzenie (choć z boku może wydawać się to błahostką), kiedy nagle okazuje się, po paru godzinach spędzonych razem, że jednak nie jesteś tą fanastyczną kobietą, a beznadziejną laską. Teraz to już sama nie wiem, czy to nie była lekcja, żeby...
dać sobie spokój i do końca być sama......

---------- Dopisano o 21:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------

Cytat:
Napisane przez _chocolate Pokaż wiadomość
To samo chciałam napisać Potraktuj to jako nowe doświadczenie i tyle, nie ma co wieszać psów na tym kolesiu (dla niego na pewno też była to nauczka) i użalać się nad sobą. Z internetem właśnie jest to niebezpieczeństwo, że można się zakochać w naszym wyobrażeniu o drugiej osobie, a nie w tej drugiej osobie - no i potem w realu cały ten misterny obraz znika. A klawiatura wszystko przyjmie, nie można brać tak dosłownie wyznań od obcych facetów. Następnym razem spotkasz się szybko i od razu będziesz wiedzieć na czym stoisz
Na początku przyjmowałam te wyznania z przymrużeniem oka, ale jak tak bez przerwy rozpaczał z powodu mojego milczenia, to sobie wymyśliłam, że naprawdę mu zależy. Spodobał mi się głównie dlatego, że sądziłam, że to ja spodobałam się jemu. Bez sensu.
Ja, zawsze tak twardo stąpająca po ziemi wkręciłam się w coś takiego. Ale masz rację , to była lekcja, gorzka, bo gorzka, ale lekcja. Tylko muszę pozbierać swoje ego, bo teraz to czuję się takim totalnym dnem...

---------- Dopisano o 21:13 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ----------

Cytat:
Napisane przez cleo2205 Pokaż wiadomość
Wszystko jest z Tobą Ok Tylko z netem trzeba uważać Mam spore doświadczenie w tej dziedzinie - kolesi poznaję głównie w necie. Pocieszę Cię, ale nie zawsze jest kolorowo Czasami randki to totalna klapa była..Najgorsze wspomnienia z mojej date - to jak koleś gadał o Sobie przez całe spotkanie, o swojej byłej, pracy.. Straszne.. Gorszego egoisty w życiu nie spotkałam...Nasłuchałam się o jego byłej, jak ją obsmarowywał. Jaka to niby była z niej egoistka.. Wtedy byłam nim zauroczona, więc nie wydało mi się to dziwne..Tłumaczyłam sobie, ze może Ona była "niefajna" , jego oczywiście wybielałam.. Takie znajomości internetowe to farsa... Każdy przedstawia siebie w zupełnie innym swietle, dziewczyny wyobrażają sobie, że spotkały supermana..tego jedynego. Potem gorzkie rozczarowanie..
Ja miałam podobnie. Jego wiadomości to był miód, cudownie się je czytało, facet inteligentny, więc potrafił pięknie pisać. Przez telefon on sam mnie lekko rozczarował. Pamiętam, że podczas pierwszej rozmowy telefonicznej opieprzył mnie o to, że ja chcę, żeby to on do mnie przyjechał. Wtedy pomyślałam sobie, że jakiś gbur i egoista i cieszyłam się, że to nasza ostatnia rozmowa. Nie jestem jakąś księżniczką na ziarnku grochu, ale chyba lepiej, żeby to facet tułał się po nocach po PKP z jakimiś menelami. Ale następnego dnia częściowo powrócił chłopak "z internetu", więc brnęłam w to coraz bardziej, mimo że faktycznie dużo rozprawiał o sobie, a że ja lubię słuchać, to za bardzo mi to nie przeszkadzało. Na samym spotkaniu też mówił głównie o sobie, on w ogóle bardzo siebie lubił. Tylko, że ja byłam tak zaślepiona, że chyba musiałby mnie pobić albo zwyzywać od najgorszych, żebym zdecydowała się na zakończenie tego wszystkiego.


---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Cytat:
Napisane przez feelsotight Pokaż wiadomość
dziwisz się że kontakt się urwał ? zgodziłaś się przyjechać 400km, więc myślał, że co będzie, że na darmo się nie fatygujesz ;-), krętacz jakiś, raz można nie spać, ale jak często powtarzało się takie siedzenie, to jest to fizycznie niemożliwe by tyle wysiedzieć, flag, nigdy się nie wywiesza, tylko zbiera się doświadczenia, na każdym polu, a żeby znaleźć księcia należy się sporo żab nacałować, daj fotkę to pobadamy ;-)
Mam nadzieję, że on tego nie czyta, bo już tyle faktów podałam.
To też wydaje mi się możliwe, jako że początkowo zapraszał mnie na kilka dni Chyba wszystko ma jakieś granice... Nie znam gościa, więc chyba logiczne, że wolałabym najpierw zobaczyć, czy istnieje, a nie ładować się do niego na noc. On był bardzo zdziwiony, że nie poszłam na ten układ... Nie wiem, czy to ja jestem dziwna?
O fotce pomyślę, ale publicznie się nie ujawnię, bo jeszcze mój niedoszły książe mnie skojarzy.
Tekst o żabach bezcenny
__________________
You ask me to enter but then you make me crawl...
Roseanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 21:12   #17
Roseanna
Raczkowanie
 
Avatar Roseanna
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Z Ziemi
Wiadomości: 47
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Cytat:
Napisane przez Karolinitka Pokaż wiadomość
Co do faceta z Płocka() to jednego jestem pewna. W całej tej sytaucji nie ma ani grama Twojej winy. To on schrzanił. I to na całej linii.
Internetowe znajomości są niebezpieczne. Często idealizujemy sobie osobę z którą rozmawiamy nawet godzinami kilkadzisiąt dni pod rząd. Nie widzimy ich w normalnym życiu, nie znamy ich zachowań, reakcji na pewne zdarzenia. Nie znamy ich otoczenia, znajomych, upodobań itd. Wiesz o co chodzi.
Myślę, że pomimo tego, że rozmawiało mu się z Tobą cudnie i pewnie wszystko co Ci powiedział o swoich uczuciach było prawdą. Ale jego wszystkie wyznania kierowane były do dziewczyny "z okienka" (i do jego wyobrażenia o niej), a nie do Ciebie. Wasze spotkanie zweryfikowało Twój obraz w jego głowie z Tobą w rzeczywistości. Do tego może po prostu nie zaiskrzyło, nie było chemii itepe. (Piszę to wszystko, bo sama przez to przechodziłam dwa razy w życiu. Wiem jak to działa, niestety).
I to jest bolesne, bo nagle okazuje się, że wyobrażenie o mnie jest lepsze ode mnie samej, czyli ja sama jestem do niczego. Bolesne było też to, że jechałam tyle kilometrów, żeby się o tym dowiedzieć.

Cytat:
Napisane przez Karolinitka Pokaż wiadomość
A dlaczego teraz nie dzwoni, nie odpisuje? Ano dlatego, że jest burakiem, któremu brak odwagi cywilnej, żeby się przyznać, że jednak nie jesteś taka fajna jak mu się wydawało. bAlbo dlatego, że po prostu boi się Ciebie zranić i woli milczeć. Albo, opcja numer trzy, strasznie się wstydzi, że tak Ci ciągle gadało tej swojej wielkiej miłości,a tu nagle klops. A może to wszytsko razem wzięte do kupy. Who knows?
O to mi głównie chodzi. Naprawdę wolałabym, żeby powiedział: jesteś brzydka, głupia, nudna, cyniczna, trzymasz za duży dystans albo, że zwyczajnie nie jestem taka, jaką sobie mnie wyobraził (czyli jestem nieinteligentna, nieintrygująca, niefajna, przeciętna) . Ale najgorsza jest ta niepewność, dlaczego? Czy coś spieprzyłam? Ja chcę tylko wiedzieć, o co chodzi. Nawet przez sms-a czy maila, jesli nie ma odwagi zrobić tego inaczej. Ale nie, on udał, że nie żyje. A ja chcę tylko wyciągnąć wnioski.

Cytat:
Napisane przez Karolinitka Pokaż wiadomość
Zastanów się nad jedną rzeczą - czy dojrzały, mądry mężczyzna niemalże wyznaje miłość dziewczynie, z któą łączą go jedynie rozmowy on-line? To nie jest normalne, jak na mój gust. Trochę to wszystko wygląda na desperację, albo niedojrzałość tegoż osobnika właśnie.
Przyznam, że wydawało mi się to dziwne, bardzo dziwne. Początkowo rozmawialiśmy sobie tak luźno o życiu, a on już wtedy zasugerował, że chyba ktoś, kogo szuka już pojawił się w jego życiu (po 2 tygodniach). Z czasem wyszło, że chodzi o mnie, co mnie z lekka rozbawiło. Nie flirtowałam, nie kokietowałam, te nasze rozmowy traktowałam jako przyjacielską wymianę zdań. To on zaczął akcję z wielkim uczuciem. Nie miałam pojęcia z jakiego tytułu. Nie chcę go oceniać, ale obawiam się, że wykorzystał mój stan, bo wiedział, że cierpię na lekką depresję i jestem na życiowym zakręcie. Wtedy obiecał, że będzie kimś, kto mnie z tego wszystkiego wyleczy. Nie ma co, udało mu się Pisał to, co chciałam przeczytać. Ale desperatem mógł być, jako że jego całe otoczenie cay czas naciskało go, że jest sam.

Cytat:
Napisane przez Karolinitka Pokaż wiadomość
Mam jeszcze do Ciebie pytanie. Czy nie zauważyłaś podczas całego tego spotkania, że między Wami nie iskrzy? Że jest wyczuwalny dystans? Jak długo trwało to spotkanie? Czy on podczas jego trwania mówił coś na temat następnego?
No i jeszcze jedno - w ogóle nie piszesz w swoich odczuciach po tym spotkaniu. Może wcale nie było tak fajnie jak oczekiwałaś,co? Może spotkałaś całkiem innego faceta niż ten z którym rozmawiałaś on-line? Jak to jest?
Chyba byłam zaślepiona, bo wszystko wydawało się być normalne. Po tym wszystkim zaczęłąm analizować całą tą sytuację i wyciągnęłam parę wniosków, ale nie wiem, czy to nie efekt jakichś moich schiz. Jego pierwsze spojrzenie na moją osobę nie sugerowało niczego. Później próbował łapać kontakt wzrokowy, ja nie mam jakichś większych oporów przed patrzeniem się w oczy, więc nie uciekałam cnotliwie wzrokiem (ale chyba on to robił ). Po tym wszystkim dziwne wydało mi się to, że zachowuje w stosunku do mnie duży dystans- szedł albo obok mnie z dość solidną przerwą, albo krok przede mną, jakbym była jakaś trędowata. I w ogóle to było na zasadzie: tu jest to, tam jest to, gdzie teraz? Tylko że z drugiej strony... głupie to strasznie, ale raz tak na mnie spojrzał (ukradkiem ), jak... chyba każda kobieta wie, o czym mówię, takie spojrzenie typu hungry eyes. Idiotka ze mnie nieprzeciętna Może i ja go trochę zdołowałam, bo często dawałam mu do zrozumienia, że nie chcę się spóźnić na pociąg (wcześniej sugerował, że jeżeli nie będę chciała u niego zostać na noc, to on odbierze to jako niechęć w stosunku do jego osoby). Dziwne to wszystko. Ale ja głupia i ślepa bardzo dobrze czułam się u jego boku, odczuwałam coś w rodzaju bezpieczeństwa Tylko ja. Ale, jak już wcześniej pisałam, to nie był ten sam facet, z którym tak fajnie mi się pisało. Bardziej przypominał tego z rozmów telefonicznych, ale tak się wkręciłam, że było mi już wszystko jedno, jaki on jest, choć wiadomo, że pewnych rzeczy bym nie zaakceptowała. I wiem, że w sumie taka znajomość na odległość mogłaby być za trudna. Tylko najbardziej boli mnie to, że to on zadecydował o jej przerwaniu, że to ja wyszłam na tą zdesperowaną i beznadziejną idiotkę, mimo że to on nachalnie mnie na to wszystko namawiał. To mogło się skończyć, ale nie tak.
__________________
You ask me to enter but then you make me crawl...
Roseanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 21:36   #18
mariea
Zakorzenienie
 
Avatar mariea
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 4 150
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Nie wolno Ci tak myśleć, że jesteś "beznadziejną laską". To, że jemu nie wpadłaś w oko, to jego strata. Nie dołuj się myślami, że czeka Cię beznadziejne życie. Wiem dobrze, co teraz czujesz, bo pamiętam dobrze to uczucie, sama przez nie przechodziłam, walczyłam jak lwica właśnie o to "wyobrażenie", żeby nie stracić tego, co jak mi się wydaję otrzymałam w takiej obfitości drogą internetową. Pierwszy wirtualny "związek" zakończył się po jednym spotkaniu i musiałam to jakoś przeżyć (było ciężko - komponował dla mnie miłosne piosenki, miał nawet certyfikat, że kupił gwiazdę, którą nazwał moim imieniem), więc możesz mi wierzyć, że ciężko było mi się pogodzić z tym, że to był jednak tylko piękny sen. Tym bardziej, że tak o mnie walczył przez to pół roku, a po spotkaniu nagle odpuścił. Druga internetowa znajomość -spotkań było kilka. Obojgu nam się było ciężko pogodzić z tym, że to jednak nie to co w necie. Próbowaliśmy reanimować trupa - nie udało się. Nie czuliśmy się swobodnie w swoim towarzystwie. Dlatego uwierz w siebie i gdy kogoś poznasz przez neta, staraj się jak najszybciej spotkać, żeby nie stracić tej osoby później. To nie jest Twoja porażka, internetowa miłość bardzo często się zdarza, choć wydaje się każdemu z osobna, że przeżył coś niezwykłego. Nie, nie jest to niezwykłe, to tylko pozór. Ludzie lubią udawać lepszych niż są, dużo obiecywać , folgować swojej wyobraźni. Niestety zapału nie starcza już na real. Sądzę, że faceci poznani w necie dlatego tak często odpuszczają, bo wiedzą jak wysoko mają postawioną poprzeczkę i sądzę, że czują, że już nie warto dalej się tak starać, bo i tak temu nie podołają.
__________________
❤ Maksymilian ❤
mariea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 21:37   #19
feelsotight
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: łuć
Wiadomości: 311
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Cytat:
Napisane przez Roseanna Pokaż wiadomość
Mam nadzieję, że on tego nie czyta, bo już tyle faktów podałam.
To też wydaje mi się możliwe, jako że początkowo zapraszał mnie na kilka dni Chyba wszystko ma jakieś granice... Nie znam gościa, więc chyba logiczne, że wolałabym najpierw zobaczyć, czy istnieje, a nie ładować się do niego na noc. On był bardzo zdziwiony, że nie poszłam na ten układ... Nie wiem, czy to ja jestem dziwna?
O fotce pomyślę, ale publicznie się nie ujawnię, bo jeszcze mój niedoszły książe mnie skojarzy.
Tekst o żabach bezcenny
swoją drogą naprawdę zdziwiony jestem, że nie bałaś się pojechać tyle km do jakiegoś kolesia z netu, że nie namówiłaś go aby przyjechał do Ciebie. To jest co najmniej nierozważne, ach ta miłość ;-). Miałem kiedyś można powiedzieć sytuację w drugą stronę, zaczepiła mnie dziewczyna, wieczór jeszcze niezbyt późny, godzina docinek powiedziałem, że za 2 h u niej będę i do dupy nakopię, powiedziała ok zostawiła telefon adres, zrobiłem jakieś 150 km, dzwonię "jestem" ona nie wierzy, pomachałem jej ręką, wystraszyła się nieboga, powiedziała że mam coś z głową i nie wyszła
W każdym razie, za tekst o żabach możesz fotkę na pm wysłać ;-)
__________________
„Bądźcie dobrzy dla kobiet, gdyż one są u was brankami(…). Jeśli one czynią nieposłuszeństwo widoczne, to pozostawiajcie je w łożach i bijcie je w sposób nieszkodliwy.” (Sahih Ibnu Huzejma, Hadis Nr 2809)
feelsotight jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-09-18, 22:08   #20
tomi303
Raczkowanie
 
Avatar tomi303
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 40
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Cytat:
Napisane przez mariea Pokaż wiadomość
Dlatego uwierz w siebie i gdy kogoś poznasz przez neta, staraj się jak najszybciej spotkać, żeby nie stracić tej osoby później.
I to jest najważniejsza sprawa w poznawaniu ludzi przez internet. Osobiście nie jestem w stanie zrozumieć jak można przez kilka tygodni pisać itp. z osobą, której nigdy się nie spotkało na żywo.
Wykorzystać internet jako tylko sposób inicjacji znajomości, a dalej ciągniemy już tradycyjnie

Również mnie zaskoczyło iż pojechałaś do niego tyle kilometrów, osobiście bym nie szukał takiej dalej znajomości przez internet. Samo pierwsze spotkanie się ze sobą już jest problematyczne a co dopiero coś więcej... Śmierdzi mi tu desperacją.
tomi303 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 22:37   #21
Roseanna
Raczkowanie
 
Avatar Roseanna
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Z Ziemi
Wiadomości: 47
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Cytat:
Napisane przez feelsotight Pokaż wiadomość
swoją drogą naprawdę zdziwiony jestem, że nie bałaś się pojechać tyle km do jakiegoś kolesia z netu, że nie namówiłaś go aby przyjechał do Ciebie. To jest co najmniej nierozważne, ach ta miłość ;-). Miałem kiedyś można powiedzieć sytuację w drugą stronę, zaczepiła mnie dziewczyna, wieczór jeszcze niezbyt późny, godzina docinek powiedziałem, że za 2 h u niej będę i do dupy nakopię, powiedziała ok zostawiła telefon adres, zrobiłem jakieś 150 km, dzwonię "jestem" ona nie wierzy, pomachałem jej ręką, wystraszyła się nieboga, powiedziała że mam coś z głową i nie wyszła
W każdym razie, za tekst o żabach możesz fotkę na pm wysłać ;-)
Bałam się bardzo. Historia ustalania miejsca spotkania jest dość dziwna i skomplikowana, ale nie będę się publicznie nad nią rozwodzić. Mój wyjazd to była czysta głupota, z czego ja sobie wtedy zdawałam sprawę, ale traktowałam to jako akt odwagi (jakkolwiek idiotycznie by to zabrzmiało), bo ogólnie to jestem przesadnie ostrożna i rozważna. Raz w życiu zrobiłam coś tak nierozsądnego. Z drugiej strony, podczas spotkania bardzo pilnowałam, żeby nie oddalać się od miejsc wysoce pulicznych. Nie jestem dzieckiem, choć może aż tak tego nie widać.

Fotka później na pm.

---------- Dopisano o 23:37 ---------- Poprzedni post napisano o 23:22 ----------

Cytat:
Napisane przez tomi303 Pokaż wiadomość
I to jest najważniejsza sprawa w poznawaniu ludzi przez internet. Osobiście nie jestem w stanie zrozumieć jak można przez kilka tygodni pisać itp. z osobą, której nigdy się nie spotkało na żywo.
Wykorzystać internet jako tylko sposób inicjacji znajomości, a dalej ciągniemy już tradycyjnie

Również mnie zaskoczyło iż pojechałaś do niego tyle kilometrów, osobiście bym nie szukał takiej dalej znajomości przez internet. Samo pierwsze spotkanie się ze sobą już jest problematyczne a co dopiero coś więcej... Śmierdzi mi tu desperacją.
Ja też tego nie rozumiałam. Co więcej, kpiłam z osób, które wchodzą w tego typu znajomości. Pokarało mnie. Ja naprawdę początkowo pisałam sobie ot tak, od niechcenia. Głównie dla rozrywki i zabicia czasu. Ale ten człowiek tak mnie podszedł, że sama nie wiem, jak i kiedy, ale zaczęłam się od niego uzależniać.
To, że ja do niego pojechałam, jest dużo bardziej skomplikowane. Może to dziwnie zabrzmi, ale zgodziłam się na to, bo miałam już dosyć bycia rozważną panienką, która wszystkiego się boi. Uznałam, że skoro raz odeszłam na chwilę od swojej rozsądku i przeżyłam coś tak fajnego, to może to znak, żeby wprowadzić w swoje życie nieco szaleństwa? Choć uważałam i nadal uważam, że kobieta nie powinna decydować się coś takiego, ale tu chodziło o coś jeszcze.
Nie jestem desperatką i nigdy nie byłam. W ogóle żyło mi się dość dobrze samej, choć wiadomo, że samotność bywa przykra. Przez długi czas odpisywałam mu głównie z litości, bo nie wierzyłam w to, że coś takiego może się zdarzyć. Nieraz nawet celowo długo się nie odzywałam, żeby już zamilknać na zawsze, ale to on był jakimś desperatem, bo wylewał wtedy swoje żale, jak mu źle.
Nie byłam zdesperowana, raczej zauroczona...
Trzeba przeżyć, żeby zrozumieć.
__________________
You ask me to enter but then you make me crawl...
Roseanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-18, 23:30   #22
vespertine_
Zadomowienie
 
Avatar vespertine_
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1 064
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Ja też kiedys przejechałam 400 kilometrow do osoby poznanej przez Internet. Tylko, że to była kobieta a my umowilysmy sie tylko na małe conieco Po 7 latach pisania zresztą, fajna była
__________________
Moja droga, tej bajce nie będzie królewicza na białym koniu,

będzie sam koń
vespertine_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-09-19, 11:09   #23
Karolinitka
Zadomowienie
 
Avatar Karolinitka
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocloveeee
Wiadomości: 1 133
Dot.: Historia pewnej... aseksualności (?)

Wiesz, tak sobie czytam i czytam wszystko co napisałaś i myślę sobie, że cały problem leży nie w tym koszmarnym spotkaniu, ale w tym jak Ty sama siebie postrzegasz. Przeczytaj sobie jeszcze raz wszystkie swoje słowa nt. samej siebie, które Ci ładnie przekopiowałam poniżej i zastanów się czy powodem Twoich nieszczęść, dołów i depresji nie jest czasami to, że sama siebie nie lubisz, nie akceptujesz i traktujesz jako kogoś gorszego od wszystkich dookoła.

Cytat:
Napisane przez Roseanna Pokaż wiadomość
Te ostatnie wydarzenia tak bardzo podkopały mi wiarę w siebie, że zaczęłam odbierać siebie jako totalną beznadzieję.
(...). Ale wiesz, to jest okropnie przykre, kiedy nagle okazuje się, że dla kogoś, kto jest dla ciebie całym światem, ty jesteś nikim.
(...) kiedy nagle okazuje się, po paru godzinach spędzonych razem, że jednak nie jesteś tą fanastyczną kobietą, a beznadziejną laską. Teraz to już sama nie wiem, czy to nie była lekcja, żeby...
dać sobie spokój i do końca być sama......
(...)
Spodobał mi się głównie dlatego, że sądziłam, że to ja spodobałam się jemu. Bez sensu.
(...)Tylko muszę pozbierać swoje ego, bo teraz to czuję się takim totalnym dnem...
Zwłaszcza to pogrubione świadczy o tym, że szukasz kogoś kto Cię w pełni zaakceptuje i wyleczy z wszystkich Twoich kompleksów, ale nie tędy droga. Jesteś mądrą babką, więc to rozumiesz.
Pech chciał, że trafiłaś akurat na takiego wstrętnego manipulanta. No cóż. Takie rzeczy się zdarzają. Ale zamiast zastanawiać się dlaczego on Cię nie chciał, powinnaś pomyśleć dlaczego to TY nie chciałabyś być z nim, bo wszystko to co piszesz wskazuje na to, że i Tobie tak do końca na tym spotkaniu fajnie nie było. Czy naprawdę jest warto tęsknić za jakąkolwiek bliskością z byle kim?

Cytat:
Napisane przez Roseanna Pokaż wiadomość
O to mi głównie chodzi. Naprawdę wolałabym, żeby powiedział: jesteś brzydka, głupia, nudna, cyniczna, trzymasz za duży dystans albo, że zwyczajnie nie jestem taka, jaką sobie mnie wyobraził (czyli jestem nieinteligentna, nieintrygująca, niefajna, przeciętna) . Ale najgorsza jest ta niepewność, dlaczego? Czy coś spieprzyłam? Ja chcę tylko wiedzieć, o co chodzi. Nawet przez sms-a czy maila, jesli nie ma odwagi zrobić tego inaczej. Ale nie, on udał, że nie żyje. A ja chcę tylko wyciągnąć wnioski.
Nie zastanawiaj się nad tym dlaczego. Nie warto. I tak się nie dowiesz. Zresztą odpowiedź i tak pewnie byłaby na tyle głupia i niedorzeczna, że nie mogłabyś w nią uwierzyć.
Wiesz, ja też kiedyś miałam taką przygodę. Byłam strasznie samotna i desperacko pragnęłam być z kimś. Poznałam chłopka. Jedno krótkie spotkanie na mocno zakrapianej imprezie. Wielkie zauroczenie. Ponieważ on mieszkał daleko ode mnie, nie mogliśmy się długo spotkać. Ale codziennie godzinami ze soba rozmawialiśmy, pisaliśmy i takie tam. Po miesiącu w końcu do mnie przyjechał. Spędziliśmy razem cały, cudny jak dla mnie, dzień. Wieczorem odprowadziłam go na pociąg... i tyle go widziałam Dziś bawi mnie ta historia, ale wtedy rwałam sobie włosy z głowy, nie mogłam uwierzyć. Analizowałam każde swoje wypowiedziane słowo, każdy ruch, szukałam ciągle jakiejś wskazówki, powodu dla którego mogło nie wyjść. Cały ten czas szukałam powodu w sobie i swoim zachowaniu. Pisałam do niego smsy, dzwoniłam jak idiotka. Szanowny Pan, jak się domyślasz, milczał jak zaklęty. Desperacko próbowałam się dowiedzieć dlaczego mnie nie chce, co się stało, co poszło nie tak. Nie chciałam już nawet z nim być tylko się dowiedzieć dlaczego mnie nie chce. Po miesiącu dałam sobie na wstrzymanie, bo w końcu zdałam sobie sprawę, że i tak się nie dowiem. A skoro facet mnie olał to widocznie byłam fajniejsza przez telefon niż w rzeczywistości, a nie odzywał się, bo był tchórzliwym dupkiem, który bał się, że mogę mu urządzić histerię. Czy wiele zatem straciłam? Dziś wiem, że nie i wiem też, że takie historie zdarzają się naprawdę często.

Wierzę też, że Twoja samoocena spadła pewnie teraz do zera, ale zobaczysz, że w końcu poczujesz się lepiej. Przestań się spodziewać, że on się odezwie. Przestań się zastanawiać dlaczego to zrobił.
Następnym razem, kiedy spotkasz kogoś on-line, spróbuj spotkac się z tym kimś jak najszybciej, zanim zdążysz zakochać się w jego wyobrażeniu (bo idę o zakład o milion dolarów, że on też nie był taki fajny jak myślałaś, prawda?)
__________________
Two roads diverged in a wood, and I
I took the one less traveled by,
And that has made all the difference.


R.Frost


Cel osiągnięty.
Karolinitka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:52.