TŻ zmusza mnie do sexu siłą

[anjuta]

bierz dziecko i wyprowadzaj się natychmiast skoro masz dokąd, nie pozwól się poniżać i tak traktowac, zrób to dla dziecka jesli nie dla siebie. Jeszcze bym zrozumiała, gdyby to się działo po pijaku, ale jeśli on to robi na trzeźwo i z uśmiechem, to jest jakiś psychopata. Za jakis czas załozysz watek pt. "zyć mi sie nie chce...."

[kalincia]

Dziewczyno, jak masz dokąd odejść, to odejdź. Czy nie widzisz, że on uważa, że ma nad tobą całkowitą władzę? Grozi ci rozwodem, bo sądzi, że ty nie jesteś w stanie przeżyć bez niego i czuje, że ma władzę. Jak dotąd - czuje słusznie. Trwasz w tym chorym układzie, gdzie jesteś poniżana, gwałcona i nieszanowana. Tak sobie wyobrażasz swoje życie do końca? Bo jeśli ty tego nie zmienisz, to tak już będzie do końca twojego życia, wiesz? Nie będzie lepiej, on się nie zmieni, będziesz zerem, jak dotąd. Odzyskaj siebie, godność, spokój. Odejdź. to jedyna dobra decyzja przy takim sk...wysynu. A jeszcze, ale to już ja, bo nie pozwoliłabym, by mu to uszło płazem. Przy najbliższym gwałcie broniłabym się bardziej, zniosła większe użycie siły - tylko po to, by zaraz po polecieć na obdukcję i gwałt temu zwyrodniałemu dupkowi udowodnić.

[laisla]

Napisane przez la'Mbria

proszę niech ten wątek okaże się głupią prowokacją
co za matka chce choćby minutę żyć z takim popaprańcem pod jednym dachem...przecież dziecko będzie mieć psychę spaczoną jak nic...żal, żal, wielki żal...

obawiam się, że nie ze sposobu jaki ta kobieta pisze wnioskuję, że nie jest to małolata próbująca zabić sobie czas płodząc jakieś bzdury.
Autorko, boisz się, że ta sytuacja Ciebie wyniszczy, a chyba już ostatni moment aby do tego nie dopuścić. Opisujesz zachowanie typowe dla kanalii, a potem go bronisz..taki opis sytuacji sprawia, że można obawiać się o Twoje zdrowie psychiczne. Zdaj sobie z tego sprawę, że nam opisałaś życie z kanalią właśnie stąd takie reakcje. To nie jest życie dla człowieka, ludzie traktują lepiej swoje zwierzęta

[InkluzjaOstateczna]

Napisane przez Caramel1

Dziewczyno, mąż Cie gwałci a ty zakładasz wątek na Wizażu i jeszcze zastanawiasz się co zrobić?

O to to. Słów brak.

[tipsiara]

Może Ty lubisz to? bo inaczej nie rozumiem dlaczego jeszcze z nim jestes :conf used:

Dasz się tak poniżać? w imię czego? bo małżeństwem jesteście? czy dla dobra dziecka?

[zwyklakobietka]

Witam

Wczoraj odpisałam Wam o godzinie 18:28 i w momencie wysyłania tego posta komputer mi sie zawiesił i nie byłam pewna, że ta wiadomość dotarła. Wysłałam za kilkadziesiąt minut (o19:11) ponownie posta ale skróconego o tej samej treści bo nie miałam za dużo czasu na jego ponowne napisanie. Drugi post w tej sytuacji jest niepotrzebnie przez pomyłkę wysłany. W każdym razie oba mówią o tym samym, z tym, że drugi mniej obszernie.

Sytuacja nie jest łatwa i nie chcę pochopnie podejmować decyzji chociaż zdaję sobie sprawę, że zmierza to w jednym kierunku. Do tej pory dobro dziecka i moje przekonania wykluczały myślenie o przerwaniu tego.

Dziękuję za Wasze zainteresowanie, pozdrawiam.

[preetamsingh]

Autorko, znalazłam w necie cos takiego jak Niebieska Linia, dla ofiar przemocy w rodzinie:

Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia"
Al. Jerozolimskie 155
02-326 Warszawa
infolinia 801 120 002
tel. do sekretariatu 22 666-10-36
fax: 22 666-10-35
e-mail: biuro@niebieskalinia.info
serkretariat czynny w godzinach:
poniedziałek-piątek 7.45 - 15.45
Konsultacje w sprawie przemocy prowadzimy wyłącznie drogą telefoniczną pod numerem infolinii 801 120 002, mejlową pod adresem niebieskalinia@niebieskal inia.info lub listowną pod adresem Al. Jerozolimskie 155 02-326 Warszawa.

[katiem]

Zatkało mnie
Jakbym mu przylała z patelni w ten łeb......


Swoją drogą koleżanka przed slubem zapytał księdza na spowiedzi jak to jest z tym seksem po slubie. A ten odpowiedział, że żona nigdy nie powinna odmówić mężowi - następny do odstrzału

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Tż JEST chodzącym złem. Teraz jest dobry dla dziecka, aleszczerze mówiąc - gwałcąc ciebie, traktując jak szmatę do podłogi (przepraszam, ale tak to wygląda, jesteś teraz dla niego podnóżkiem do kopania) zacznie dziecko tak samo traktować. Nie znam żadnego faceta gnębiącego żonę a będącego super tatusiem

Zwiewaj, bo inaczej gnój ciebie zniszczy a dziecko nigdy ci nie wybaczy, że go nie zostawiłaś. Wiem, co mówię. Moja mama kopnęła w rzyć ojca gdy miałam pół roku zaledwie - i jestem jej za to dozgonnie wdzięczna. Za to, że nie zafundowała mi piekła.

A, rozwód rzecz jasna wyłącznie z winy gnoja.

[kalincia]

W pełni popieram pogląd przedmówczyni. Dziewczyno ratuj siebie i dziecko. Czy naprawdę lepiej być z byle gnojem, bo boisz się być bez niego? To tylko przyzwyczajenie do takiego życia. DA SIĘ odejść i byc osobą, która kieruje swoim życiem.

[karolynka90]

Twój facet jest gwałcicielem.
Ojciec Twojego dziecka Ciebie gwałci.
Dociera to do Ciebie?

Nawet nie wiem co napisać, w takim szoku jestem.

Jesteś jego własnością? G***o prawda. Zdajesz sobie sprawę, że on może z czasem Wasze dziecko też traktować jako swoją własność? To jest przerażające.

Co poczułabyś do ojca, gdybyś dowiedziała się, że gwałci regularnie Twoją mamę? Co byś jej poradziła?
Rozważałabyś nad jego zaletami?

Rany boskie, dziewczyno ratuj siebie, albo chociaż Twoje dziecko! Jeszcze jest małe, ale z czasem zacznie zauważać coraz więcej, rozumieć. Chcesz mu zniszczyć psychikę?

Odejdź od tej bestii.
Powodzenia

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

I brutalnie: cholera wie, czy tak skrzywiony facet nie zacznie kiedyś wykorzystywać seksualnie dziecka. Ot, by pokazać, kto tu rządzi

[tekila901]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;30865228]I brutalnie: cholera wie, czy tak skrzywiony facet nie zacznie kiedyś wykorzystywać seksualnie dziecka. Ot, by pokazać, kto tu rządzi [/QUOTE]
nawet jeśli nie zacznie wykorzystywać seksualnie dziecka, to już wie, ze Autorka stoi na przegranej pozycji w związku, a on dostanie w nim to, co chce.

[Kohnelia20]

matko swieta ona jeszcze go usprawiedliwia
co się na tym świecie dzieje

[Arya90]

Napisane przez Kohnelia20

matko swieta ona jeszcze go usprawiedliwia
co się na tym świecie dzieje

wydaje mi się, że co nie powiemy, to Autorka i tak znajdzie usprawiedliwienie dla męża.
Wiem, że to człowiek, którego Autorko kochasz, ale naprawdę lepiej dla Ciebie- a jeśli ten argument do Ciebie nie przemawia, to z pewnością lepiej dla Twojego dziecka!- jeśli od niego jak najszybciej odejdziesz.
Oczywiście my Cię do tego nie zmusimy, ale nie rozumiem, po co pisać na forum, co należy zrobić, jeśli i tak nie bierze się rad innych pod uwagę?
Przecież to chyba oczywiste, że taki człowiek to samo ZŁO.

[zwyklakobietka]

Nie podejmuję się jego obrony, tutaj nie ma co bronić.

On nie jest człowiekiem składającym się z samych wad, ma sporo zalet, które często mu podkreślałam, najnormalniej doceniałam i je doceniam.
Jego stosunek do mnie, władczość, "wyższość" oraz na dobicie kilukrotnie użycie siły aby się zaspokoić powoduje to, że jego zalety nie mają w tym momencie znaczenia. Przez lata byłam mu oddana i było to pewnie trochę zaślepione.

On nie chciał zmienić siebie choć trochę, żeby mi wyjść naprzeciw i potem samo przez się i życie sexualne by sie poukładało. Według niego to żona ma być uśmiechnięta, ciepła (wiadomo w czym) oraz ma nie poruszać trudnych tematów - ponieważ uważa, że to jest czepianie się z mojej strony. Podkreślił mi ostatnio, że to żona musi być ciepła a mąż nie musi, on uważa, że pracuje, utrzymuje nas i żona powinna to doceniać. Oczywiście, że to doceniam, czesto mu to podkreślałam natomiast na rękach go za to nosić nie bedę ponieważ gdyby nie miał rodziny to też pracował, to oczywiste. Nie ma co ukrywać, że jest osobą władczą. Nie docierają do niego powody dla których zatrzymałam sex między nami kilka miesięcy temu - poprzez to zatrzymałam też to czego ja potrzebuję ale w tej sytuacji nie mogę tego realizować.

Mieszkamy w jego mieszkaniu i gdy sie do tego dołoży moją zależność finansową (na tą chwilę) to dodaje mu mocy wobec mnie. Czuje poprzez to nade mną formę przewagi.

Jeśli chodzi o dziecko to mają ze sobą dobry kontakt i nie sądzę aby tutaj coś się kiedyś wydarzyło jeśli chodzi o wykorzystanie. Nie widzę w nim takich skłonności.

Jego postępowanie bardzo odbiło się na mojej psychice i boję się się, czego na ten moment nie jestem w pełni świadoma, że wywoła to we mnie sporo urazów, lęków, uprzedzeń, że mnie to spustoszy.

Zmuszanie (gwałt) polega na tym, że rozbiera się sam, siłą kładzie mnie na łóżku, rozbiera, siłą trzyma rękami rozłożone nogi, wkłada i robi swoje. Broniłam się przed zdejmowaniem spodni i potem ale ostatnim razem już nie miałam siły sie opierać. Po zrobieniu swojego idzie potem do swojej pracy a ja zostaję sama płacząc i dochodząc do siebie. To jest straszne przeżycie. Czułam sie jak szmata, jak nic. Takie sytuacje na szczęście miały miejsce "tylko" 5 razy i kolejnego razu chyba juz nie przeżyję psychicznie. On to uważa za cos naturalnego, że żona powinna sie udostępniać dla męża. Nie interesuje go dlaczego przestała chciec byc dostępna, nie chce się zmierzyć z moimi naturalnymi, zwykłymi oczekiwaniami jakie mam jako żona wobec niego.

Pomimo mojej trudnej sytuacji bytowej na ten moment jesli zdecyduję się postawić kropkę to trudność zakonczenia tego i rozpoczęcia nowego rozdziału nie będą dla mnie miały znaczenia.

Dlatego tutaj napisałam w bardzo duzym skrócie moją sytuację, żeby poznac opinie innych ponieważ biję się z wieloma myślami.


Dziękuję za opinie i pozdrawiam.

[agison]

Boże, aż mi się zimno zrobiło ... to straszne! i zgadzam się z dziewczynami - kobieto, bierz dziecko i uciekaj!! składaj pozew o rozwód, mąż Cię gwałci i upokarza, i to regularnie, już teraz masz zdruzgotaną psychikę i jeszcze się zastanawiasz?! to jest naprawdę potworne
skończ tę sytuację jak najszybciej, uciekaj od niego, rozwiedź się i dojdź do siebie, jak się pozbierasz to na pewno zdążysz jeszcze poukładać sobie życie i będziesz wiedziała że decyzja o odejściu to najlepsze co mogłaś dla siebie zrobić!

[Merys]

Napisane przez zwyklakobietka

Nie podejmuję się jego obrony, tutaj nie ma co bronić.

On nie jest człowiekiem składającym się z samych wad, ma sporo zalet, które często mu podkreślałam, najnormalniej doceniałam i je doceniam.
Jego stosunek do mnie, władczość, "wyższość" oraz na dobicie kilukrotnie użycie siły aby się zaspokoić powoduje to, że jego zalety nie mają w tym momencie znaczenia. Przez lata byłam mu oddana i było to pewnie trochę zaślepione.

On nie chciał zmienić siebie choć trochę, żeby mi wyjść naprzeciw i potem samo przez się i życie sexualne by sie poukładało. Według niego to żona ma być uśmiechnięta, ciepła (wiadomo w czym) oraz ma nie poruszać trudnych tematów - ponieważ uważa, że to jest czepianie się z mojej strony. Podkreślił mi ostatnio, że to żona musi być ciepła a mąż nie musi, on uważa, że pracuje, utrzymuje nas i żona powinna to doceniać. Oczywiście, że to doceniam, czesto mu to podkreślałam natomiast na rękach go za to nosić nie bedę ponieważ gdyby nie miał rodziny to też pracował, to oczywiste. Nie ma co ukrywać, że jest osobą władczą. Nie docierają do niego powody dla których zatrzymałam sex między nami kilka miesięcy temu - poprzez to zatrzymałam też to czego ja potrzebuję ale w tej sytuacji nie mogę tego realizować.

Mieszkamy w jego mieszkaniu i gdy sie do tego dołoży moją zależność finansową (na tą chwilę) to dodaje mu mocy wobec mnie. Czuje poprzez to nade mną formę przewagi.

Jeśli chodzi o dziecko to mają ze sobą dobry kontakt i nie sądzę aby tutaj coś się kiedyś wydarzyło jeśli chodzi o wykorzystanie. Nie widzę w nim takich skłonności.

Jego postępowanie bardzo odbiło się na mojej psychice i boję się się, czego na ten moment nie jestem w pełni świadoma, że wywoła to we mnie sporo urazów, lęków, uprzedzeń, że mnie to spustoszy.

Zmuszanie (gwałt) polega na tym, że rozbiera się sam, siłą kładzie mnie na łóżku, rozbiera, siłą trzyma rękami rozłożone nogi, wkłada i robi swoje. Broniłam się przed zdejmowaniem spodni i potem ale ostatnim razem już nie miałam siły sie opierać. Po zrobieniu swojego idzie potem do swojej pracy a ja zostaję sama płacząc i dochodząc do siebie. To jest straszne przeżycie. Czułam sie jak szmata, jak nic. Takie sytuacje na szczęście miały miejsce "tylko" 5 razy i kolejnego razu chyba juz nie przeżyję psychicznie. On to uważa za cos naturalnego, że żona powinna sie udostępniać dla męża. Nie interesuje go dlaczego przestała chciec byc dostępna, nie chce się zmierzyć z moimi naturalnymi, zwykłymi oczekiwaniami jakie mam jako żona wobec niego.

Pomimo mojej trudnej sytuacji bytowej na ten moment jesli zdecyduję się postawić kropkę to trudność zakonczenia tego i rozpoczęcia nowego rozdziału nie będą dla mnie miały znaczenia.

Dlatego tutaj napisałam w bardzo duzym skrócie moją sytuację, żeby poznac opinie innych ponieważ biję się z wieloma myślami.


Dziękuję za opinie i pozdrawiam.

Jezu chryste, dziewczyno przecież takich typów powinno się kastrować, a nie mieszkać z nimi pod jednym dachem. Jeśli się zdecydujesz? Mam jedno pytanie, co on musi Ci jeszcze zrobić, żebyś podjęła wreszcie decyzje o porzuceniu tego śmiecia?

[katiem]

Napisane przez Merys

Jezu chryste, dziewczyno przecież takich typów powinno się kastrować, a nie mieszkać z nimi pod jednym dachem. Jeśli się zdecydujesz? Mam jedno pytanie, co on musi Ci jeszcze zrobić, żebyś podjęła wreszcie decyzje o porzuceniu tego śmiecia?

No właśnie!

[klempaa]

Napisane przez zwyklakobietka

Nie podejmuję się jego obrony, tutaj nie ma co bronić.

On nie jest człowiekiem składającym się z samych wad, ma sporo zalet, które często mu podkreślałam, najnormalniej doceniałam i je doceniam.
Jego stosunek do mnie, władczość, "wyższość" oraz na dobicie kilukrotnie użycie siły aby się zaspokoić powoduje to, że jego zalety nie mają w tym momencie znaczenia. Przez lata byłam mu oddana i było to pewnie trochę zaślepione.

On nie chciał zmienić siebie choć trochę, żeby mi wyjść naprzeciw i potem samo przez się i życie sexualne by sie poukładało. Według niego to żona ma być uśmiechnięta, ciepła (wiadomo w czym) oraz ma nie poruszać trudnych tematów - ponieważ uważa, że to jest czepianie się z mojej strony. Podkreślił mi ostatnio, że to żona musi być ciepła a mąż nie musi, on uważa, że pracuje, utrzymuje nas i żona powinna to doceniać. Oczywiście, że to doceniam, czesto mu to podkreślałam natomiast na rękach go za to nosić nie bedę ponieważ gdyby nie miał rodziny to też pracował, to oczywiste. Nie ma co ukrywać, że jest osobą władczą. Nie docierają do niego powody dla których zatrzymałam sex między nami kilka miesięcy temu - poprzez to zatrzymałam też to czego ja potrzebuję ale w tej sytuacji nie mogę tego realizować.

Mieszkamy w jego mieszkaniu i gdy sie do tego dołoży moją zależność finansową (na tą chwilę) to dodaje mu mocy wobec mnie. Czuje poprzez to nade mną formę przewagi.

Jeśli chodzi o dziecko to mają ze sobą dobry kontakt i nie sądzę aby tutaj coś się kiedyś wydarzyło jeśli chodzi o wykorzystanie. Nie widzę w nim takich skłonności.

Jego postępowanie bardzo odbiło się na mojej psychice i boję się się, czego na ten moment nie jestem w pełni świadoma, że wywoła to we mnie sporo urazów, lęków, uprzedzeń, że mnie to spustoszy.

Zmuszanie (gwałt) polega na tym, że rozbiera się sam, siłą kładzie mnie na łóżku, rozbiera, siłą trzyma rękami rozłożone nogi, wkłada i robi swoje. Broniłam się przed zdejmowaniem spodni i potem ale ostatnim razem już nie miałam siły sie opierać. Po zrobieniu swojego idzie potem do swojej pracy a ja zostaję sama płacząc i dochodząc do siebie. To jest straszne przeżycie. Czułam sie jak szmata, jak nic. Takie sytuacje na szczęście miały miejsce "tylko" 5 razy i kolejnego razu chyba juz nie przeżyję psychicznie. On to uważa za cos naturalnego, że żona powinna sie udostępniać dla męża. Nie interesuje go dlaczego przestała chciec byc dostępna, nie chce się zmierzyć z moimi naturalnymi, zwykłymi oczekiwaniami jakie mam jako żona wobec niego.

Pomimo mojej trudnej sytuacji bytowej na ten moment jesli zdecyduję się postawić kropkę to trudność zakonczenia tego i rozpoczęcia nowego rozdziału nie będą dla mnie miały znaczenia.

Dlatego tutaj napisałam w bardzo duzym skrócie moją sytuację, żeby poznac opinie innych ponieważ biję się z wieloma myślami.


Dziękuję za opinie i pozdrawiam.

a na poczatku widziałaś w nim (tzn przed ślubem) skłonności do bycia gwałcicielem własnej żony?

[ciri15]

Napisane przez zwyklakobietka

Dziekuję za Wasze zaintertesowanie moim postem.

Mój TŻ nie jest chodzącym złem, przedstawiłam jedynie jego wady (delikatnie mówiąc), ich część, które mnie przerastają. On ma dobry kontakt z dzieckiem itd ma też zalety niemniej jednak jeśli ktoś mnie traktuje tak jak mnie traktuje to zalety w takim przypadku schodzą na dalszy plan - o ile w ogóle nie tracą na znaczeniu.

W sytuacji używania siły w takich sytuacjach właśnie on nie traktuje tego jako gwałt - nawet się taki uśmiech pojawia.... on nie robi tego z zaciśniętymi zębami i złością tylko delikatnym uśmiechem i czułymi słowami jakie wtedy do mnie mówi. Traktuje to jako oczywistość, że jestem żoną i mam być dostępna. Kiedy mu niedawno powiedziałam, że to jest gwałt i coś takiego ma miejsce również w małżeństwie to wykpił to. To nie ma znaczenia czy on z tego kpi czy nie ponieważ z tego co się orientuję to przepisy prawa tutaj są dość jasne. Ostatnio kiedy to miało miejsce już nie miałam się siły opierać, rozebrał mnie i zrobił w kilka minut swoje. Nie mam siły opisywać jak się wówczas czułam. Takie sytuacje "wymuszeń" były 5 razy.

Odnośnie miejsca do mieszkania w razie sytuacji kiedy byśmy rozeszli to rodzina by mi pomogła i miałabym gdzie mieszkać, na początku na pewno u rodziców. Moja sytuacja z brakiem możliwości podjęcia pracy w najbliższym czasie nie ułatwia. Oczywiście, że w razie rozstania pojawią się alimenty i dodatkowo skromna pomoc od rodziców, potem kiedy wrócę do pracy byłoby na wszystkie normalne potrzeby mnie stać.

Byłam mu bardzo oddana i tłumaczyłam sobie to przez lata, że może ja mam jakieś nadzwyczajne oczekiwania wobec niego. Teraz wiem, że mam prawo do swoich oczekiwań: do traktowania "na równi", mam prawo do rozmów nie tylko o zakupach, do współdecydowania itd. Przez lata sex z nim sprawiał mi przyjemność ale przez ostatni czas już tak nie było, czułam sie jak osoba, która w innych dziedzinach się nie liczy ale w tej właśnie się liczy - musi być dostępna... bo przecież mężczyzna tego potrzebuje. TŻ nie jest jakimś napaleńcem w tym to fakt ale tłumaczy, że on tego w normalnej częstotliwości potrzebuje i jego tak naprawdę nie obchodzi mój punkt widzenia, moje potrzeby, moje postrzeganie małzeństwa, rozmów itd.
Ja sexu też potrzebuję to oczywiste ale niestety nie w takiej sytuacji.

Boję się, że to wszystko na moją psychikę wpływa degradująco z czego do końca na ten moment sobie nie zdaję sprawę i to wszystko wyjdzie we mnie na wierch po jakimś czasie.


Dziękuję za zainteresowanie moim postem i pozdrawiam.

Wiesz że to jest typowe dla kobiet, które usprawiedliwiają pijących, bijących i gwałcących je mężów? "Nie jest taki zły". Jest, zdaj sobie z tego sprawę.

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Napisane przez Merys

Jezu chryste, dziewczyno przecież takich typów powinno się kastrować, a nie mieszkać z nimi pod jednym dachem. Jeśli się zdecydujesz? Mam jedno pytanie, co on musi Ci jeszcze zrobić, żebyś podjęła wreszcie decyzje o porzuceniu tego śmiecia?

Ja nie wiem, najgorsze, że mam taką osobę w bliskiej rodzinie, jeszcze gorsze sytuacje przeżyła z tym czymś, za co wyszła za mąż i co ją zapłodniło. Niby uciekła do rodziców, ale wciąż się z nim spotyka i ma nadzieję, że on się zmieni.

[Merys]

Napisane przez ciri15

Wiesz że to jest typowe dla kobiet, które usprawiedliwiają pijących, bijących i gwałcących je mężów? "Nie jest taki zły". Jest, zdaj sobie z tego sprawę.

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------


Ja nie wiem, najgorsze, że mam taką osobę w bliskiej rodzinie, jeszcze gorsze sytuacje przeżyła z tym czymś, za co wyszła za mąż i co ją zapłodniło. Niby uciekła do rodziców, ale wciąż się z nim spotyka i ma nadzieję, że on się zmieni.

Wiesz co, niektórzy chyba po prostu nigdy się nie nauczą, nie wyciągną odpowiednich wniosków i tak całe życie tkwią w gównie po same uszy.

[Cherry Blossom Girl]

Napisane przez Merys

Jezu chryste, dziewczyno przecież takich typów powinno się kastrować, a nie mieszkać z nimi pod jednym dachem. Jeśli się zdecydujesz? Mam jedno pytanie, co on musi Ci jeszcze zrobić, żebyś podjęła wreszcie decyzje o porzuceniu tego śmiecia?

Zgadzam się.

Autorko, dla gwałtu nie ma usprawiedliwienia. Mąż krzywdzi Cię od dłuższego czasu a Ty jeszcze go tłumaczysz. Uciekaj, mąż czuje się jak widać bezkarny, a to może spowodować, że granice tego co wolno a co nie zostaną jeszcze bardziej naruszone.

Swoją drogą, czteroletnie dziecko całkiem sporo rozumie, chcesz aby czerpało wzorce od tego bydlaka?

[dawidowskasia]

Napisane przez klempaa

a na poczatku widziałaś w nim (tzn przed ślubem) skłonności do bycia gwałcicielem własnej żony?

o to samo chciałam spytać

[ciri15]

Napisane przez zwyklakobietka

Nie podejmuję się jego obrony, tutaj nie ma co bronić.

On nie jest człowiekiem składającym się z samych wad, ma sporo zalet, które często mu podkreślałam, najnormalniej doceniałam i je doceniam.
Jego stosunek do mnie, władczość, "wyższość" oraz na dobicie kilukrotnie użycie siły aby się zaspokoić powoduje to, że jego zalety nie mają w tym momencie znaczenia. Przez lata byłam mu oddana i było to pewnie trochę zaślepione.

On nie chciał zmienić siebie choć trochę, żeby mi wyjść naprzeciw i potem samo przez się i życie sexualne by sie poukładało. Według niego to żona ma być uśmiechnięta, ciepła (wiadomo w czym) oraz ma nie poruszać trudnych tematów - ponieważ uważa, że to jest czepianie się z mojej strony. Podkreślił mi ostatnio, że to żona musi być ciepła a mąż nie musi, on uważa, że pracuje, utrzymuje nas i żona powinna to doceniać. Oczywiście, że to doceniam, czesto mu to podkreślałam natomiast na rękach go za to nosić nie bedę ponieważ gdyby nie miał rodziny to też pracował, to oczywiste. Nie ma co ukrywać, że jest osobą władczą. Nie docierają do niego powody dla których zatrzymałam sex między nami kilka miesięcy temu - poprzez to zatrzymałam też to czego ja potrzebuję ale w tej sytuacji nie mogę tego realizować.

Mieszkamy w jego mieszkaniu i gdy sie do tego dołoży moją zależność finansową (na tą chwilę) to dodaje mu mocy wobec mnie. Czuje poprzez to nade mną formę przewagi.

Jeśli chodzi o dziecko to mają ze sobą dobry kontakt i nie sądzę aby tutaj coś się kiedyś wydarzyło jeśli chodzi o wykorzystanie. Nie widzę w nim takich skłonności.

Jego postępowanie bardzo odbiło się na mojej psychice i boję się się, czego na ten moment nie jestem w pełni świadoma, że wywoła to we mnie sporo urazów, lęków, uprzedzeń, że mnie to spustoszy.

Zmuszanie (gwałt) polega na tym, że rozbiera się sam, siłą kładzie mnie na łóżku, rozbiera, siłą trzyma rękami rozłożone nogi, wkłada i robi swoje. Broniłam się przed zdejmowaniem spodni i potem ale ostatnim razem już nie miałam siły sie opierać. Po zrobieniu swojego idzie potem do swojej pracy a ja zostaję sama płacząc i dochodząc do siebie. To jest straszne przeżycie. Czułam sie jak szmata, jak nic. Takie sytuacje na szczęście miały miejsce "tylko" 5 razy i kolejnego razu chyba juz nie przeżyję psychicznie. On to uważa za cos naturalnego, że żona powinna sie udostępniać dla męża. Nie interesuje go dlaczego przestała chciec byc dostępna, nie chce się zmierzyć z moimi naturalnymi, zwykłymi oczekiwaniami jakie mam jako żona wobec niego.

Pomimo mojej trudnej sytuacji bytowej na ten moment jesli zdecyduję się postawić kropkę to trudność zakonczenia tego i rozpoczęcia nowego rozdziału nie będą dla mnie miały znaczenia.

Dlatego tutaj napisałam w bardzo duzym skrócie moją sytuację, żeby poznac opinie innych ponieważ biję się z wieloma myślami.


Dziękuję za opinie i pozdrawiam.

Nikt chyba nie ma samych wad. Również ludzie-potwory.

Próbujesz przedstawić od początku, od samego tytułu wątku tę sytuację w lepszym świetle. Oczekujesz chyba, że ktoś go zacznie usprawiedliwiać. Dopiero teraz i to w nawiasie napisałaś: gwałt.A powinnaś to od początku pisać tak: GWAŁT. Taki sam jak przydarza się nastolatkom gwałconym w parku przez jakiegoś psychola.

Na Twoim miejscu wolałabym mieszkać w domu samotnej matki, niż z psycholem.

[karolynka90]

Napisane przez zwyklakobietka

On nie jest człowiekiem składającym się z samych wad,

Gwałcenie swojej kobiety nie jest wadą, tylko jakąś potwornością.
Nikt normalny nie zmusza siłą innej osoby do seksu.
Ten człowiek powinien siedzieć w pierdlu i kropka.
Strach się bać, co będzie jak pewnego dnia żona mu nie wystarczy i napadnie inną kobietę? Przecież on nie widzi, że Ciebie rani, że gwałt to cos złego. Należy mu się, bo mu się chce i tyle.
Mam nadzieję, że nie mieszkacie gdzieś w moich okolicach.

Jeśli chodzi o dziecko to mają ze sobą dobry kontakt i nie sądzę aby tutaj coś się kiedyś wydarzyło jeśli chodzi o wykorzystanie. Nie widzę w nim takich skłonności.

A miał takie skłonności wcześniej w stosunku do Ciebie?
Gdyby miał, to pewnie byś uciekła od niego gdzie pieprz rośnie.
Chociaż niewiadomo, skoro nadal w tym tkwisz..
Szok.

Zmuszanie (gwałt) polega na tym, że rozbiera się sam, siłą kładzie mnie na łóżku, rozbiera, siłą trzyma rękami rozłożone nogi, wkłada i robi swoje. Broniłam się przed zdejmowaniem spodni i potem ale ostatnim razem już nie miałam siły sie opierać. Po zrobieniu swojego idzie potem do swojej pracy a ja zostaję sama płacząc i dochodząc do siebie. To jest straszne przeżycie. Czułam sie jak szmata, jak nic.

On ma Ciebie za szmatę, za nic.
Obcej osobie się takiej krzywdy nie robi, a co dopiero swojej partnerce, która powinna byc jedną z najbliższych osób na świecie!

Takie sytuacje na szczęście miały miejsce "tylko" 5 razy i kolejnego razu chyba juz nie przeżyję psychicznie.

Po pierwszym razie powinnaś była wywalić go na zbity pysk, iść na obdukcję i wsadzić zboczeńca do więzienia.

[agison]

nie chcę dokładać kolejnej cegiełki, ale bałabym się także o dziecko ... a jeśli i do niej będzie się 'dobierał'? może jeszcze nie teraz, ale kiedy podrosnie zrobiłabym wszystko, żeby taka sytuacja nigdy się nie zdarzyła, a im wcześniej autorka zacznie działać, tym lepiej ... przynajmniej imo. Z czasem coraz trudniej bedzie uciec

[preetamsingh]

Autorko - jakie dobro dziecka??!! Czy naprawdę sądzisz, że życie pod jednym dachem z tym panem będzie dobre dla dziecka??

Dziecku potrzebny jest rodzic, który go kocha i nie jest agresywny, nie pomiata drugim rodzicem ani innymi ludźmi. Chcesz, by twoje dziecko wyrosło na takiego czlwoieka jak Twój mąż-gwąłciciel?? Nie wierzę. Wierzę, za to, ze jesteś zagubiona w tej sytuacji i ciężko Ci podjąć jakąkolwiek decyzję.
Nikt na forum nie chce Cię oceniać czy obrażać, staram się zrozumeić przez co przechodzisz,i naprawdę - nie dawałabym ci takich rad pochopnie.

Może Twój mąz ma milion zalet jest czarujący i przy dziecku jak narazie zachowuje się wspaniale - ale - ON JEST GWAŁCICIELEM!!! Tak, jak słusznie napisano przede mna - takim samym, jak psychol napadający na przypadkowe kobiety w parku.
Powierzyłabyś opiekę nad swoim dzieckeim takiemu zwyrodnialcowi?? Tymczasem mąż zrobił to juz kilkaktornie!!! Ile razy ma cię jeszcze wykorzystać, abyś zrozumiała, że to jest niedopuszczalne. Nigdy.

Osoba, którą kochas i ufałaś, bezwględnie zmusza cię do seksu ("przytrzymuje i robi swoje"), a Ty jeszcze nie zgłosiłaś tego na policję???? Dziewczyno, błagam - pomyśl o tym biednym dziecku, jeśli nie dla siebie, to dla tego dziecka - UCIEKAJ!!!

[laisla]

Napisane przez karolynka90

Gwałcenie swojej kobiety nie jest wadą, tylko jakąś potwornością.
(...).

Jest kryminałem. Wadą mogą być brudne skarpetki pod łóżkiem, ewentualnie lenistwo.

I zgadzam się z ciri, że kobiety tkwiące w patologii próbują tłumaczyć dewianta, że nie jest przecież taki zły. W końcu codziennie mnie nie gwałci. Ba, nawet miłe słówka padną w trakcie.

[ciri15]

Moja kuzynka: "No, ale pracowity jest", "Jak nie pije to jest dobrze"(a jest pijany przez 4/5 życia spędzonego z nią).