Moja historia... Jak to znieść? - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-07-25, 13:03   #31
jennylo86
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 351
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

.

Edytowane przez jennylo86
Czas edycji: 2011-04-10 o 00:06
jennylo86 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 13:31   #32
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Ale jesteście niesprawiedliwe dziewczyny...

Przecież ona wyraźnie pisze że nie chce rad w stylu "uciekaj od niego". Ja tam ją rozumiem, mój TŻ też nie jest bogatym, wykształconym i z idealnej rodziny, ale go Kocham i za nic nie zamieniłabym go na żadnego innego. Mój TŻ też ma podstawowe wykształcenie pracuje za marne grosze, a jego rodzina też jest dosyć nietypowa. Ale wspieram go na każdym kroku, najpierw wyciągnęłam go z picia, teraz czasem jak to każdy okazjonalnie sięga po piwo co najwyżej. Teraz spowrotem wrócił do nauki, dąży dzielnie żeby zdobyć średnie, ja też mu pomagam w robieniu np prac domowych. I jakoś to będzie, a tyle razy się nasłuchałam od rodziny czy przyjaciółek, nawet prawie obcych znajomych "dziewczyno przecież co on Ci da, znajdź sobie takiego co ma zawsze pełny portfel, świetne stanowisko, jesteś młoda, ładna, napewno ktoś się znajdzie" i wiecie co? Bolały mnie te słowa, nie chciałam być z kimś dla kasy. W takich momentach miałam wrażenie że te wszystkie osoby wogóle nic o mnie nie wiedzą że zostałam sama.
Dlatego ja myślę że warto walczyć jak się kogoś kocha... tylko jedyne co to dopóki by się nie unormowało to ślubu bym nie brała...

P.S:chciałam dodać że mój TŻ jest naprawdę dobrym, czułym i kochającym facetem, a uczucia w życiu cenię najbardziej, dlatego nie chciałam słuchać takich rad.
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 13:42   #33
Blonde_Stranger
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 543
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

A niech z nim będzie,niech czeka na jakąś zmianę,może mu nawet pomagać we wszystkim jak jej to nie przeszkadza TYLKO PO CO ŚLUB? Przecież to poważna sprawa. Nie dość że znają się krótko to jeszcze tyle rzeczy przemawia na niekorzyść tego małżeństwa. A w grę wchodzi jeszcze dziecko,nie ona sama,jako matka potrzebuje wsparcia i pomocy a tu tego nie ma i perspektyw na to również nie. Nie rozumiem skąd się wziął pomysł by wyjść za niego w takiej sytuacji Dlatego nie widzę tu żadnej niesprawiedliwości z naszej strony Agusiu.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=544787

pozbędę się Noa Cacharel 95 ml!
Blonde_Stranger jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 13:48   #34
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez Blonde_Stranger Pokaż wiadomość
A niech z nim będzie,niech czeka na jakąś zmianę,może mu nawet pomagać we wszystkim jak jej to nie przeszkadza TYLKO PO CO ŚLUB? Przecież to poważna sprawa. Nie dość że znają się krótko to jeszcze tyle rzeczy przemawia na niekorzyść tego małżeństwa. A w grę wchodzi jeszcze dziecko,nie ona sama,jako matka potrzebuje wsparcia i pomocy a tu tego nie ma i perspektyw na to również nie. Nie rozumiem skąd się wziął pomysł by wyjść za niego w takiej sytuacji Dlatego nie widzę tu żadnej niesprawiedliwości z naszej strony Agusiu.
No tak jak pisałam tego ślubu też nie rozumiem. Ja tam rozmawiam ze swoim na ten temat, wiadomo jak to jest, ale on sam mówi że najpierw to on musi się podnieść... Zgadzam się z tym, a już tym bardziej że teraz życie bez ślubu jest jak najbardziej normalne, więc można spokojnie bez pośpiechu się najpierw ustablilzować...
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 13:51   #35
cytryna21
Raczkowanie
 
Avatar cytryna21
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 330
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Agusiu ale Twój mężczyzna chciał się zmienić i pracuje nad sobą fajnie że ma kogoś takiego jak ty! A przyszły mąż forumowiczki o którym jest mowa obiecuje obiecuje i nic (z tego co przeczytałam)! Zero perspektyw!
cytryna21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 13:51   #36
Agniesia147
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 2
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez dwakolory Pokaż wiadomość
Nie wiem od czego zacząć.
Może od początku. Mojego TŻ poznałam rok temu. Jakoś tak fajnie mi było w jego towarystwioe więc zaczęliśmy się spotykać. Opowiedał mi już wtedy o swoich doświadczeniach i wybrykach, ale nie traktowałam go poważnie więc i to wszystko mi nie przeszkadzało. Wszystko samo się jakoś dalej potoczyło- za 9 dni bierzemy ślub a ja już nie mam siły. Mój TŻ ma same negatywne akcje z przeszłości na koncie. Nieby przeszłość nie powinna mnie interesować, ale ona bardzo rzutuje na NASZE życie. Otóż mój TŻ pochodzi z patologicznej rodziny. Jego ojciec pije. Matka jest niezaradną zahukaną kobietą, która nie potrafi nic zrobić. Nie zarabiają oni wcale mało a do domu strach jest wejść. Nie robią w tm domu nic- tynk sybie się ze ścian, do łazienki strach wejść żeby czymś się nie zarzić. Jednym słowem brud, zaniedbanie. Na początku naszej znajomości jeździłam z TŻ na wekendy do jego domu i brzydziłam się tak wykąpać, zjeść. Ale jeździłam, bo mój TZ tam był. Mój TZ wcakle nie wstydził się swojego domu. Innego życia nigdy nie widział i najwidoczniej wydawało mu się że tak musi być i że to jest normalne. I takie też miał nawyki z domu wyniesione. Nie sprzątał po sobie, nie nauczony był że facet ma wspierać kobietę, ze ma jej pomagać. Wszystko odbiło się na nas. TŻ nauczył się pomagać mi w sprzataniu, ale tylko wtedy, gdy sama pokarzę mu palcem co trzeba zrobić. Nie umie wyjść z inicjatywą i zrobić coś od siebie. Jak czasem wraca z pracy przede mną to leży, zamiast cokolwiek zrobić w domu. WALCZĘ z tym.
Jednak mój TŹ ma tez z domu wyniesone traktowanie kobiety. Nie rozumie i nie chce zrozumieć że ja potzrebuję rozmawiać. Nie chce gadać o niczym. Zamyka się w sobie tłumacząc to że on taki jest. Ok. Ale ja jestem inna i potzrebuję rozmowy, wsparcia, rady. Nie rozmawia ze mną. A gdy ja zaczynam to twierdzi że co on będzie gadał, że nie teraz. Gdy mam do niego o to pretensje twierdzi że wymyślam. Gdy proszę o pomoc twierdzi że jestem wystarczająco silna by radzić sobie sama. Wiem że jestm silna i poradze sobie sama. W końcu już nie z jednym sama musiałam się w życiu uporać (zostałam np sama z dzieckiem- na własną prośbę- i sobie radzę). Ale czasem jest mi ciężko i chyba po to mam TŻ żebym już nie musiała sama radzić sobie z problemami. Gdyby to tylko ze swoimi. Ale mój TŻ jest raczej niezaradną osoba, albo takiego udaje i np gdy gdzieś jedzie to ja muszę mu dzień wcześniej uszykowąc jakieś dokumenty bo mu się nie chce. Może to wygoda. Może sama go tego nauczyłam. Ale jakoś pewniejsza jestem gdy sama wszyytsko przygotowuję, bo jak mam liczyć na niego to on napewno o czymś zapomni. A to zdarza mu się często. Jak poproszę go o kilka rzeczy to zawsze o którejś zapomni. Zawsze sama muszę wszystko załatwić. I teraz tak robię, nie proszę go o nic bo wiem że i tak prędzej czy później będę musiał zrobić to sama. WALCZĘ z tą jego niezaradnością i niechęcia do pomocy, rozmów.
Kolejnym problemem jest jego prawo jazdy. Rok temu policja zabrała mu prawo jazdy na 10 lat za jazdę po pijanemu. Wiedziałm o tym od początku, ale tak jak już pisałam, na poczatku nie traktowałam go poważnie i mi to nie przeszkadzało. Ja mam samochód i prawo jazdy więc dawaliśmy radę. Ale teraz widzę jak bardzo to odbija się na nas. Nigdzie sam nie pojedzie. Zawsze wszędzie trzeba go wozić. A tu jeszcze końca tej jego kary nie widać- 9 lat zostało. Czy ja doczekam tego dnia?
Tak mi cięzko.
Poza tym mój TŻ nie ma żadnej szkoły skończonej. Nawet zawodówki. Ma tylko podstawówkę i dwie klasy zawodówki bo potem do szkoły nie chciało mu się chodzić. Najgorsze że zawsze mówił iż zawodówkę skończył, kłamał poprostu. Dowiedziałm sie prawdy dopiero kilka dni temu. Zabolało!!! I to nie jest jedyne kłamstwo. Jakiś czas temu gdy mój TŻ odchodził ze starej pracy pił na pożegnanie ze swoim szefem a ode mnie w tym czasie nie odbierał telefonów, nie odzywał się. A na drugi dzień gdy zapytałam czy pił- bo czułam od niego alkohol- wypierał się w żywe oczy i jeszcze próbował zwalić winę na mnie mówiąc że jak zwykle coś wymyślam. Nie chodzi mi o fakt że pił za moimi plecami, chociaż też mi się to nie podobało, ale o to że gdy go spytałam skłamał.
Alkohol to kolejny problem mjego TŻ. On całe życie pił. Jego koledzy pili, ojciec pił, matak pila więc i on pił. Ja od razy bepośrednio powiedziałam że ja z alkoholikiem żyć nie będę. Odiecała raz że już pił nie będzie. Po tygodniu nie dotrzymał słowa-wypił i przesadził. Takie historie powtarzały się kilkakrotnie. Zawsze pił za dużo, a potem przepraszał że to już ostatni raz i że się zaszyje. Ostatnio nie pije ale nie wiem jak długo.
Nie chcę go skreślać. Wiem że za jego życie odpowiedzialne jest towarzystwo w jakim się obracał. Jego rodzina którą się brzydzę!!!! Wiem że los go skrzywdził umieszczając go włąsnie w takiej rodzinie. Wiem że chcę walczyć by się zmienił. Już tyle udało mi się wywalczyć- tyle w sobie zmienił. Ale to wciąż za mało. Tyle pracy przede mną- przede mną bo on ostanio nie chcę się dalej starać.
Jak znaleźć siłę na tą walkę o niego? Nie piszcie że powinnam go rzucić, bo sama to wiem. Wiem że samej byłoby mi lepiej niż z nim. Ale wierzę w to że kiedyś będzie w końcu ok. Wierzę że wytrzymam. Kocham go i chcę walczyć o niego... o nas... Tylko skąd wziąć siłe?

Kiedys byłam w podobnej sytuacji. I może jestem młoda bo dopiero 21 lat ale juz sie troche nauczyłam...
Miałam kiedys chłopaka... Ktory również pochodził z takiej rodziny... Byłam z nim prawie rok... Walczyłam zaciekle z moimi rodzicami którzy nie pozwalałi mi sie z nim spotykać... Ale ja byłam zakochana...
Jego rodzina to własnie alkoholicy... Ojciec, brat... Całe otoczenie... koledzy...
Wiele razy słyszałam o tym że sie zmieni i nie bedzie pił...
Ale to tak naprawde bzdury... Pil za moimi plecami, udawał ze jest trzeźwy...
Nie pomagały moje kłótnie z nim, rozstania...
Rozumię Cie ze sie zakochałas... ja tez go bardzo kochałam... Ale co w przyszłości mógł by mi dac ktoś taki jak on...?
Miłośc? Owszem moze i tak ale co z tej miłości skoro ciagle nie miałam jak z nim pogadać, było tyle rzeczy które chciałam z nim robić ale niestety alkohol nie pozwolił... taka osoba ktora widzi swiat przez mgłe i udaje ze wszystko jest ok... Dla mnie jest bez zadnej przyszłości...
Moja historia zakończyła się tak że go zostawiłam...
Znalazłam nowego chłopaka z całkiem innym spojrzeniem na świat i wiem że juz z tym spedze reszte zycia. Chłopak który ma jakieś cele w zyciu, skończyć szkołe, mieć dobra prace i rodzinę... I być szcześliwym...
Nie wiem, rób jak uważasz tylko pamietaj że miłośc jest ważna ale rozsądek też jest ważny... Resztę życia spedzisz z ta osobą...
Wybierz jak Ci podpowiada rozsądek...
A jeżeli wam sie uda To fajniutko Życzę szczęścia
Agniesia147 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 14:00   #37
marthinisa
Rozeznanie
 
Avatar marthinisa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: zielono mi
Wiadomości: 883
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Brry..Az mnie zatrzeslo. I napisze dosadnie: skoro ten Twoj facet jest taki jak go tu nam odmalowalas bo to czemu sama sobie gotujesz pieklo??? Co tam sobie, dziecku???
Po co Ci ten slub??? Myslisz ze po slubie bedziesz miala na Niego wiekszy wplyw? Ze On zmieni sie jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki? NIEPRAWDA!

Pamietaj ze kazdy jest kowalem swego losu i kazdy moze siebie i swoje zycie zmienic - oczywiscie ze jedni maja lekki start a inni pod gorke, ale Twoj TZ nie wykazuje zaden woli walki ani o siebie, ani o Ciebie...
__________________
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia.

Wystarczy nie umierać.



Woody Allen
marthinisa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-07-25, 14:15   #38
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

no jeśli facet nie chce się zmienić to nikt mu nie pomoże ale ja zrozumiałam ten post troszkę inaczej, no bo mówiła że jak mu pokaże to zrobi, więc wystarczy powiedzieć zamiast np zmyj po sobie naczynia, to zmywaj zawsze po sobie... No i zrozumiałam też że to ona go rozpieszcza, że szykuje mu dokumenty. Nie, szykować powinien on, a ona powinna to tylko ewentualnie sprawdzić żeby się nie martwiła. No ale jeżeli nie może przestać pić no to nie sądzę żeby po ślubie przestał... Oj wszystko można naprawić ale alkoholizm to straszna choroba i rzutuje nie tylko na zachowanie, też na relacje rodzinne, finanse... burzy cały fundament. Tego bym się najbardziej bała...
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 14:39   #39
marthinisa
Rozeznanie
 
Avatar marthinisa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: zielono mi
Wiadomości: 883
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez agusiajnw Pokaż wiadomość
no jeśli facet nie chce się zmienić to nikt mu nie pomoże ale ja zrozumiałam ten post troszkę inaczej, no bo mówiła że jak mu pokaże to zrobi, więc wystarczy powiedzieć zamiast np zmyj po sobie naczynia, to zmywaj zawsze po sobie... No i zrozumiałam też że to ona go rozpieszcza, że szykuje mu dokumenty. Nie, szykować powinien on, a ona powinna to tylko ewentualnie sprawdzić żeby się nie martwiła. No ale jeżeli nie może przestać pić no to nie sądzę żeby po ślubie przestał... Oj wszystko można naprawić ale alkoholizm to straszna choroba i rzutuje nie tylko na zachowanie, też na relacje rodzinne, finanse... burzy cały fundament. Tego bym się najbardziej bała...
Ja rowniez wierze w to iz wiele rzeczy mozna naprawic, ulepszyc, zmienic. Zycie we dwoje to sztuka kompromisow, nalezy tez walczyc o swoje szczescie. W tej jednak konkretnej sytuacji widze wiele bardzo powaznych problemow, wsrod ktorych alkoholizm jest tym najwiekszym, ale oprocz tego dochodzi brak uczciowsci, odpowiedzialnosci. Osobiscie nie widze zeby TEN pan wykazywal jakakolwiek inicjatywe by sie zmienic, by byc lepszym przyjacielem i partnerem zyciowym. To przykre, ale prawdziwe i trzeba miec odwage spojerzec na ta sytuacje z boku i spytac sie: czy naprawde tagiego zycia pragne???

A jesli juz ktos decyduje sie walczyc mimo wszystko to niech wlaczy teraz, bez zadnego slubu, ktory ma byc przeciez ukoronowaniem zwiazku i kolejnym etapem bycia razem, a nie poczatkiem walki. Inaczej nic z tego dobrego, moim zdaniem, nie bedzie...
__________________
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia.

Wystarczy nie umierać.



Woody Allen
marthinisa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 14:42   #40
yaminishi
Zadomowienie
 
Avatar yaminishi
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: To tu...to tam...
Wiadomości: 1 224
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

To nie chodzi o dyskryminacje osób niewykształconych, z patologicznych rodzin czy z problemami, sama nie związałam się z chłopakiem który miał 3 zera na koncie.
Wiem, że autorka wątku nie chciała rad w stylu "rzuć go" ale jakiej innej rady można udzielić obiektywnie spoglądając na ten temat i obraz przyszłego małżonka jaki sama nam zarysowała.
Człowiek, który ma tyle problemów na głowie (zakładając, że ma mimo wszytko wiele pozytywnych cech i jest dojrzały) sam powinien zorientować się, że to nie czas na urządzanie wesela a na inwestowanie w siebie, zmiany, rozwój, stabilizację.
U Ciebie agusiujnw sytuacja jest inna, oboje walczycie o lepszą przyszłość, nie macie innych zobowiązań.
Nie wiem na jakie rady liczy autorka. Rób wszystko za niego, pilnuj na każdym kroku, odetnij go od rodziny a może módl się i licz że wszystko samo w magiczny sposób zmieni się po ślubie?
Poza tym miłość nie polega na tym, żeby zmieniać partnera "pod siebie". To odrębna istota, która myśli w swoich własnych kategoriach. Na pewno żadna z nas nie chciałaby żeby partner usilnie próbował zrobić z nas kogoś, kim nie jesteśmy. Albo akceptujemy drugiego człowieka z jego zaletami i wadami albo nie ma sensu się wiązać.
Co innego gdyby ten facet sam dostrzegł potrzebę zmiany swojego życia, sam wyszedł z inicjatywą i prosił swoją partnerkę o pomoc, wsparcie, wskazówki - ale niestety z tego co napisała Dwakolory wysuwają się inne wnioski, dlatego właśnie nie widzę sensu pobierania się ani bycia z taką osobą (szczególnie gdy w grę wchodzi istota od nas zależna-nasze dziecko!)
__________________
White Lies - Bigger Than Us
yaminishi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 14:43   #41
Maalwaaa
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Miłość to za mało aby zbudować związek. To nie bajka disney'a gdzie ona go ratuje przed upadkiem, a on płacze jej w ramię za jej dobre serce. Nie wiem ile twoje dziecko ma lat, ale oczytałam się historii z perspektywy dzieci takich związków. I nic dobrego tam nie było... Jeśli jednak chcesz tak bardzo się poświęcić dla niego to odwołaj ślub i postaw warunki. Przestań go traktować jak dziecko nich sam pokażena co go stać. I wteyd wyjdzie wszystko. Brzydko mówiąc przetestuj go. Nie rób nic za niego, nie gdercz mu za uchem. W końcu jest niby dorosły, więc chyba umie się zając sprawmai pewnymi. Bo jak na razie to go idealnie przyzwyczajasz do nic nie robienia. Aha i serio przmeyśl czy chesz dać dziecku taki obraz. Matka cięzko pracująca, mająca fagasa który w domu nic nie robi i tylo pije.
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________

Maalwaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-07-25, 14:47   #42
hania811
Zakorzenienie
 
Avatar hania811
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez agusiajnw Pokaż wiadomość
Ale jesteście niesprawiedliwe dziewczyny...

Przecież ona wyraźnie pisze że nie chce rad w stylu "uciekaj od niego". Ja tam ją rozumiem, mój TŻ też nie jest bogatym, wykształconym i z idealnej rodziny, ale go Kocham i za nic nie zamieniłabym go na żadnego innego. Mój TŻ też ma podstawowe wykształcenie pracuje za marne grosze, a jego rodzina też jest dosyć nietypowa. Ale wspieram go na każdym kroku, najpierw wyciągnęłam go z picia, teraz czasem jak to każdy okazjonalnie sięga po piwo co najwyżej. Teraz spowrotem wrócił do nauki, dąży dzielnie żeby zdobyć średnie, ja też mu pomagam w robieniu np prac domowych. I jakoś to będzie, a tyle razy się nasłuchałam od rodziny czy przyjaciółek, nawet prawie obcych znajomych "dziewczyno przecież co on Ci da, znajdź sobie takiego co ma zawsze pełny portfel, świetne stanowisko, jesteś młoda, ładna, napewno ktoś się znajdzie" i wiecie co? Bolały mnie te słowa, nie chciałam być z kimś dla kasy. W takich momentach miałam wrażenie że te wszystkie osoby wogóle nic o mnie nie wiedzą że zostałam sama.
Dlatego ja myślę że warto walczyć jak się kogoś kocha... tylko jedyne co to dopóki by się nie unormowało to ślubu bym nie brała...

P.S:chciałam dodać że mój TŻ jest naprawdę dobrym, czułym i kochającym facetem, a uczucia w życiu cenię najbardziej, dlatego nie chciałam słuchać takich rad.
Dobry czuly i kochający...po przeczytaniu posta zalozycielki wątku mogę przypuszczać ze jej facet zdecydowanie taki nie jest.
On nawet nie rozmawia z nią.
Odnosze wrażenie ze jest z nią tylko po to zeby go wyręczała we wszystkim- byla sprzataczką, kucharką, szoferem i zapewne kochanką.

A dlaczego ona jest z nim?...tego nie jestem w stanie się nawet domyslić.
hania811 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 14:58   #43
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

najbardziej mnie jedno zastanawia, skoro u niego w domu jest jak to autorka przedstawiła jak to się mówi smród, brud i nikt o nic tam nie dba to w takich sytuacjach dzieci są właśnie bardziej samodzielne, bo słyszałam że jak rodzice wszystko robią za dziecko to wtedy wyrasta taki książę czy księżniczka... A dzieci z takich jakby to nazwać "patologicznych rodzin" na ogół sobie same radzą w życiu.
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 14:58   #44
atka83
BAN stały
 
Avatar atka83
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Ja wiem dobrze,że autorka nie chciała takich postów z treścią;zostaw go,on nie jest ciebie wart.Lecz niestety czytając jej posty same nasuwają się takie wnioski.No,bo co miałam(bo nie wypowiadam się w imieniu innych wizażanek) napisać jej,tak kochanienka wyjdz za niego,to zapewne dobry człowiek i po ślubie zmieni się na lepsze.Choć wiadomo,że to nieprawda bo nie widze jego chęci z postów.Zastanawiam się jaka desperacja jest w autorce,że wychodzi za takiego "faceta" za mąż. Moim zdaniem to facet sam,a tylko z jej pomocą musi chcieć się zmienić,a nie ona będzie oddawać całą siebie,a on to bedzie mieć gdzieś.A autorka wątku bedzie cierpieć,bo sie stara a on nadal nic z tego nie robi.Sory,ale ja niewidze tu wspólnej szczęśliwej przyszłości.Nie wiem dlaczego,zastanawiam się czasami dlaczego tak jest,że facet jest do dupy jednym słowem,a dziewczyna stara się o zwiazek by go naprawić,a chyba powinno być odwrotnie. Dziwi mnie to i to bardzo.
atka83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:08   #45
marthinisa
Rozeznanie
 
Avatar marthinisa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: zielono mi
Wiadomości: 883
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez agusiajnw Pokaż wiadomość
najbardziej mnie jedno zastanawia, skoro u niego w domu jest jak to autorka przedstawiła jak to się mówi smród, brud i nikt o nic tam nie dba to w takich sytuacjach dzieci są właśnie bardziej samodzielne, bo słyszałam że jak rodzice wszystko robią za dziecko to wtedy wyrasta taki książę czy księżniczka... A dzieci z takich jakby to nazwać "patologicznych rodzin" na ogół sobie same radzą w życiu.
Bo niestety jest tak ze albo czlek wyciaga wnioski i uczy sia na cudzych bledach, albo powiela (czesto nieswiadomie) ten sam schemat...

Autorko watku, piszesz ze brzydzis sie domu rodzinnego twojego TZ-eta, pomysl , ze Twoj dom tez tak moze wygladac za pare lat...
__________________
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia.

Wystarczy nie umierać.



Woody Allen
marthinisa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:16   #46
dwakolory
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Szczecin... prawie
Wiadomości: 130
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Dziękuję wam wszystkim za zainteresowanie. na początek chcę powiedzieć że historia nie ejst zmyślona. Mało spójna, bo ciężko jest opisać wszystko od początku do końca kiedy ma się milion myśli na sekundę.
Wiedziałam że właśnie tak będą brzmiały wasze odpiwiedzi. Pewnie widząc coś takiego z boku też radziłabym się komuś wycofać. Ale to nie takie proste. Troszkę źle odebrałyście niektóre moje słowa. Ja widzę w moim TŻ wiele zalet np. jest bardzo dobry dla dzieci, opiekuje się moim Kubą bardzo dobrze. Nie jest to tak że ja na siłę szukałam kogoś bo zostałam sama z dzieckiem. Od ojca mojego syna odeszłam 4 lata temu. Na własne życzenie i nigdy nie żałowałam. Nie szukałam kogoś na siłę. Dobrze mi było tak jak było.
Co do zajmowania się moim synkiem, to nie boję się zostawiać dziecka z moim TŻ. Pod tym względem jestem go pewna. Jest bardzo troskliwym ojcem.
Walczyłam z wieloma kwestiami i wiele udało mi się zmienic- np. mój TŻ od września idzie do liceum zaocznie, przestał przeklinac bo klął jak szewc nawet przy dziecku, nauczył się jak nalezy się zachowywać bo nawet tego te wiedział, nauczył się jak się wyrażać, uspokoił się, przestał się bić bo bardzo to lubił, przestał imprezować, przestał widzieć tlko kolegów, przestał pic- wiem że alkoholikiem jest się do końca życia ale znam ludzi którze z tego wychodzą a mój Tz ma powiedziane że jeszcze łyk alkoholu i się zaszyje.
Moj Tz na początku bardzo sie zmieniał z dnia na dzień by,ło widać postępy. Teraz ostatnio stanął w miejscu z tymi staraniami. Ale mam nadzieję że to przejściowe.

Są dni w których myślę że on mi zniszczy życie ale sa tez takie kiedy nie wyobrazam sobie siebie bez niego.

A co do seksu to napewno nie to mnie przy moim Tz trzyma. Jest mi z nim super w łóżku ale jakoś ostatnio przez to wszystko straciłam ochotę na seks i to jest kolejny powód do kłótni- on zawsze chce a ja mogłabym się w ogóle nie kochać.
dwakolory jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:25   #47
Blonde_Stranger
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 543
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Dwa Kolory,super że odpisałaś. Pozwoliłam sobie przeczytać wszystkie Twoje posty... i nie wiem jak osoba która już tyle przeszła w związkach może decydować się na szybki ślub z osobą o której czasem myśli,"że zniszczy jej życie"? Powiedz,co Cię do tego skłoniło? Nie lepiej ułożyć najpierw wasze wspólne życie,zobaczyć jak on będzie sobie radził ze sobą,jak mu pójdzie z tą szkołą,pracą,abstynencją? Potem ciężko się wycofać i jest coraz trudniej. Czemu tyle ryzykujesz po tym co przeszłaś? Czy to aby nie desperacja,zbyt szybka euforia tym że znalazłaś mężczyznę czułego dla Twojego dziecka? Czy to Ci gwarantuje że będziecie mieli w nim wsparcie?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=544787

pozbędę się Noa Cacharel 95 ml!
Blonde_Stranger jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:25   #48
atka83
BAN stały
 
Avatar atka83
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez dwakolory Pokaż wiadomość
Dziękuję wam wszystkim za zainteresowanie. na początek chcę powiedzieć że historia nie ejst zmyślona. Mało spójna, bo ciężko jest opisać wszystko od początku do końca kiedy ma się milion myśli na sekundę.
Wiedziałam że właśnie tak będą brzmiały wasze odpiwiedzi. Pewnie widząc coś takiego z boku też radziłabym się komuś wycofać. Ale to nie takie proste. Troszkę źle odebrałyście niektóre moje słowa. Ja widzę w moim TŻ wiele zalet np. jest bardzo dobry dla dzieci, opiekuje się moim Kubą bardzo dobrze. Nie jest to tak że ja na siłę szukałam kogoś bo zostałam sama z dzieckiem. Od ojca mojego syna odeszłam 4 lata temu. Na własne życzenie i nigdy nie żałowałam. Nie szukałam kogoś na siłę. Dobrze mi było tak jak było.
Co do zajmowania się moim synkiem, to nie boję się zostawiać dziecka z moim TŻ. Pod tym względem jestem go pewna. Jest bardzo troskliwym ojcem.
Walczyłam z wieloma kwestiami i wiele udało mi się zmienic- np. mój TŻ od września idzie do liceum zaocznie, przestał przeklinac bo klął jak szewc nawet przy dziecku, nauczył się jak nalezy się zachowywać bo nawet tego te wiedział, nauczył się jak się wyrażać, uspokoił się, przestał się bić bo bardzo to lubił, przestał imprezować, przestał widzieć tlko kolegów, przestał pic- wiem że alkoholikiem jest się do końca życia ale znam ludzi którze z tego wychodzą a mój Tz ma powiedziane że jeszcze łyk alkoholu i się zaszyje.
Moj Tz na początku bardzo sie zmieniał z dnia na dzień by,ło widać postępy. Teraz ostatnio stanął w miejscu z tymi staraniami. Ale mam nadzieję że to przejściowe.

Są dni w których myślę że on mi zniszczy życie ale sa tez takie kiedy nie wyobrazam sobie siebie bez niego.

A co do seksu to napewno nie to mnie przy moim Tz trzyma. Jest mi z nim super w łóżku ale jakoś ostatnio przez to wszystko straciłam ochotę na seks i to jest kolejny powód do kłótni- on zawsze chce a ja mogłabym się w ogóle nie kochać.
A ja tak myślałam,że zaraz napiszesz,że tż wcale nie jest takim złym facetem,bo jest czuły troskliwy etc To już normalne na wizażu,gdzie wizażanka się żali na tz,jaki to on jest,a potem jak jest hasło;rzuć go itp to zaczyna się ze strony wizazanki bronienie tż-ta,bo wcale nie jest zły i nagle piszesz o jego poprawach na lepsze.Być może tak jest,nie przecze,tym z nim żyjesz,ty z nim sobie układasz/ułożysz z nim życie.No nie wiem,ja miałabym na twoim miejscu mieszane uczucia i chyba nie chciałabym takiego męża.Fakt nikt nie jest idealny,ale z tego co opisałaś ja powiedziałabym pas.Rozumiem,że ci cięzko bo go kochasz i to cie trzyma przy nim.Bałabym się związać z kimś takim.Nie wierze w cudowne przemiany.
atka83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:28   #49
dwakolory
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Szczecin... prawie
Wiadomości: 130
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez agusiajnw Pokaż wiadomość
Ale jesteście niesprawiedliwe dziewczyny...

Przecież ona wyraźnie pisze że nie chce rad w stylu "uciekaj od niego". Ja tam ją rozumiem, mój TŻ też nie jest bogatym, wykształconym i z idealnej rodziny, ale go Kocham i za nic nie zamieniłabym go na żadnego innego. Mój TŻ też ma podstawowe wykształcenie pracuje za marne grosze, a jego rodzina też jest dosyć nietypowa. Ale wspieram go na każdym kroku, najpierw wyciągnęłam go z picia, teraz czasem jak to każdy okazjonalnie sięga po piwo co najwyżej. Teraz spowrotem wrócił do nauki, dąży dzielnie żeby zdobyć średnie, ja też mu pomagam w robieniu np prac domowych. I jakoś to będzie, a tyle razy się nasłuchałam od rodziny czy przyjaciółek, nawet prawie obcych znajomych "dziewczyno przecież co on Ci da, znajdź sobie takiego co ma zawsze pełny portfel, świetne stanowisko, jesteś młoda, ładna, napewno ktoś się znajdzie" i wiecie co? Bolały mnie te słowa, nie chciałam być z kimś dla kasy. W takich momentach miałam wrażenie że te wszystkie osoby wogóle nic o mnie nie wiedzą że zostałam sama.
Dlatego ja myślę że warto walczyć jak się kogoś kocha... tylko jedyne co to dopóki by się nie unormowało to ślubu bym nie brała...

P.S:chciałam dodać że mój TŻ jest naprawdę dobrym, czułym i kochającym facetem, a uczucia w życiu cenię najbardziej, dlatego nie chciałam słuchać takich rad.
Dziękuję ża mnie zrozumiałaś. Fajnie czuć że jest ktoś kto miał podobną sytuację i sobie poradził.
Co do nauki to od września mój TŻ idzie do liceum zaocznego.
Co do picia to nie mogę powiedzieć że on teraz pije. Pił często i dużo kiedyś, potem gdy mnie poznał było to dla niego niezrozumiałe że można bawić się bez alkoholu. Starał się ale nie wytrzymywał długo. Teraz nie pije. Nie daję mu na to sznsy. Wiem że kiedyś dojdzie do normy i będzie mógł jak każdy wipić piwko. Ale uważam że jeszcze za wcześnie. Radzę sobie jakoś z tym jego piciem ale jeszcze trochę pracy przede mną. Ale wierzę że dam radę.
Co do zmian to tak pisałam wyżej on kiedys bardzo się zmieniał widać było efekty. Teraz jakby stanął w miejcu i to mnie przeraża. Nie wiem co zrobić żeby dalej miał taki zapał do mnia jak wcześniej.
A co do ślubu, to może i powinnam go przełożyć ale nie znajdę w sobie tyle odwqagi. Nie chcę żeby ślub cokolwiek zmieniał. Dalej będę walczyć, tylko może ja będę trochę spokojniejsza.
I zapomniałam napisać jeszcze jednej rzeczy. Ja mam bardzo wybuchwy charakter, jestem nerwowa i krzykliwa. Często mam wrażenie że tym zniechęcam mojego TZ do dalszej pracy nad sobą. On zawsze mówi że nie lubi jak na niehgo krzyczę, ale mnie to przerasta i dlatego tak reaguję. Może zacząć brać jakieś delikatne środki na uspokojenie. Wtedy będę spokojniejsza i może to pomoże.
dwakolory jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-07-25, 15:32   #50
dwakolory
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Szczecin... prawie
Wiadomości: 130
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez jennylo86 Pokaż wiadomość
Kobieto,chyba tylko to Cie przy tej "rodzince" trzyma i tym sie kierujesz...

To wszystko jest jakies chore i niepojęte!!! I jeszcze ten slub... Nie mam pytań...
A akurat to mnie obraża. Jego rodzice złamanego grosza nam nigdy nie dali. Mój TZ jak tam mieszkał sam sobie musiał kupować jedzenie na obiad. Napisałm to że jego rodzice nie zarabiają mało żeby podkreślić ich niezaradność. Bo nie mają oni nic- mieszkają w wynajętym mieszkaniu, gdzie tynki ze ścian się sypią, dzieciom nawet na bilety do szkoły nie dają. Nie wiem co oni robia z pieniędzmi...

Nigdy nie byłam z nikim dla pieniędzty, bo nawet nie mam takiej potzreby- mam pieniadze i to sporo. Ale nie o to tu chodzi.
dwakolory jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:34   #51
Blonde_Stranger
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 543
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Dziwisz się że stanął w miejscu? Przecież za niego wychodzisz,i tak będziesz jego żoną to po co ma się starać? Przykre,ale prawdziwe. Mężczyźni to proste istoty.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=544787

pozbędę się Noa Cacharel 95 ml!
Blonde_Stranger jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:36   #52
starsza pani
Zadomowienie
 
Avatar starsza pani
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 353
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Poniewaz widzę,że masz ściśle wytyczoną drogę swego postępowania i nie chcesz jej zmienić, wobec tego życzę Ci,żeby racja byla po Twojej stronie,żeby nie sprawdziły się nasze przewidywania.Za osiem dni będę trzymać kciuki za Twoje szczęście.Niech Ci się uda.
__________________
Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
starsza pani jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:40   #53
dwakolory
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: Szczecin... prawie
Wiadomości: 130
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez Blonde_Stranger Pokaż wiadomość
Dwa Kolory,super że odpisałaś. Pozwoliłam sobie przeczytać wszystkie Twoje posty... i nie wiem jak osoba która już tyle przeszła w związkach może decydować się na szybki ślub z osobą o której czasem myśli,"że zniszczy jej życie"? Powiedz,co Cię do tego skłoniło? Nie lepiej ułożyć najpierw wasze wspólne życie,zobaczyć jak on będzie sobie radził ze sobą,jak mu pójdzie z tą szkołą,pracą,abstynencją? Potem ciężko się wycofać i jest coraz trudniej. Czemu tyle ryzykujesz po tym co przeszłaś? Czy to aby nie desperacja,zbyt szybka euforia tym że znalazłaś mężczyznę czułego dla Twojego dziecka? Czy to Ci gwarantuje że będziecie mieli w nim wsparcie?
Może i lepiej... ALe nie mam odwagi teraz odwołac ślubu. Wiem ze to głupie. Ale nie ma odwagi.
Jeśli chodzi o czułość dla mojego dziecka, to jest to jakiś argument, ale nie to mnie do niego skłoniło. Każdy facet który chciał ze mną być był cudowny dla mojego syna. Po rozstaniu z ojcem kuby byłam z facetem który był równie dobry dla niego.
To mi jest jakoś dobrze z nim, choć czasem poprostu nie mam siły i wtedy potrzebuję wsparcia.


Atka83- bronię go bo go kocham i dlatego że nie jest do końca tak jak to odebrałyście. Pisałam wczoraj o samych jego wadach, bo na tym miał skupić się mój wątek- chciałam wiedzieć jak mam sobie i jemu pomóc. Po co miałam wtedy pisać o jego zaletach. Poza tym jak ma się problem to nad nim się człowiek zastanawia, a nie nad tym co jest fajne w związku. Ja wierzę że wszytsko będzie fajne, ale muszę jeszcze popracować i musimy się oboje z TŻ postarać. Pytanie jak znaleźć siłe w chwilach załamania i zwatpienia? Jak namówić TŻ do rozmów? Jak siebie uspokoić i nie krzyczeć tyle na niego?
dwakolory jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:42   #54
agusiajnw
Zakorzenienie
 
Avatar agusiajnw
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

właśnie zastanawiałam się kiedy wreszcie autorka przyłączy się do dyskusji... powiedz dwakolory dlaczego dopiero przed ślubem zaczęłaś się obawiać? Bo wiesz że to decyzja na całe życie i jednak coś tam musi byc nie tak. Pozatym nie rozumiem, w pierwszym poście napisałaś że pije, teraz piszesz że nie. Więc jak to jest?
agusiajnw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:53   #55
marthinisa
Rozeznanie
 
Avatar marthinisa
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: zielono mi
Wiadomości: 883
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez dwakolory Pokaż wiadomość
Co do nauki to od września mój TŻ idzie do liceum zaocznego.
Co do picia to nie mogę powiedzieć że on teraz pije. Pił często i dużo kiedyś, potem gdy mnie poznał było to dla niego niezrozumiałe że można bawić się bez alkoholu. Starał się ale nie wytrzymywał długo. Teraz nie pije. Nie daję mu na to sznsy. Wiem że kiedyś dojdzie do normy i będzie mógł jak każdy wipić piwko. Ale uważam że jeszcze za wcześnie. Radzę sobie jakoś z tym jego piciem ale jeszcze trochę pracy przede mną. Ale wierzę że dam radę..
Po pierwsze to nie ty powinnas sobie dawac "z tym" rade ale ON. Po drugie co to za radzenie - "nie dawanie mu szansy"???Czy to znaczy ze musisz go pilnowac na kazdym kroku, kontrolowac, przypominac, szantazowac ("jeszcze jeden kieliszek sie sie zaszyjesz")? czy Tu juz nie jestes tym wszystkim po prostu zmeczona? Bo ja bym byla.
Nie zmienisz nikogo na sile, a przynajmniej nie na dluzsza mete...

Cytat:
Napisane przez dwakolory Pokaż wiadomość
Co do zmian to tak pisałam wyżej on kiedys bardzo się zmieniał widać było efekty. Teraz jakby stanął w miejcu i to mnie przeraża. Nie wiem co zrobić żeby dalej miał taki zapał do mnia jak wcześniej..
A co ty chcesz jeszcze robic? Zrobilas juz tyle ile moglas, ilez mozna...???

Cytat:
Napisane przez dwakolory Pokaż wiadomość
A co do ślubu, to może i powinnam go przełożyć ale nie znajdę w sobie tyle odwqagi.
Wyjscie za alkoholika za maz to dopiero odwaga...A tak an serio to czego sie boisz? I czemu tak abrdzo do tego slubu dazysz?

Cytat:
Napisane przez dwakolory Pokaż wiadomość
I zapomniałam napisać jeszcze jednej rzeczy. Ja mam bardzo wybuchwy charakter, jestem nerwowa i krzykliwa. Często mam wrażenie że tym zniechęcam mojego TZ do dalszej pracy nad sobą. On zawsze mówi że nie lubi jak na niehgo krzyczę, ale mnie to przerasta i dlatego tak reaguję.
To przykre ze usprawiedliwiasz jego zachowanie negtaywnie oceniajac przy tym siebie i zanizajac poczucie wlasnej wartosci. Skoro kiedys mialas sile odejsc od innego faceta, skoro sobie radzilas to znaczy ze jestes silna kobieta, wiec dlaczego teraz nie potrafisz zanalezc w sobie tej sily?


Cytat:
Napisane przez dwakolory Pokaż wiadomość
Może zacząć brać jakieś delikatne środki na uspokojenie. Wtedy będę spokojniejsza i może to pomoże.
Czy ty piszesz powaznie??? Chcesz brac srodki na uspokojenie zeby nie krzyczec na alkoholika bo wtedy on MOZE sie zmieni???

Przepraszam za to ze pisze tak dosadnie, ale takie sytuacje zawsze podwyzszaja mi cisnienie. Nie moge zrozumiec kobiet, ktore niosa misje ulepszania swoich facetow, ktore brna dalej w pieklo, ktore nie potrafia zadbac o siebie i swoje szczescie...dajcie sobie szanse...
__________________
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia.

Wystarczy nie umierać.



Woody Allen
marthinisa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 15:59   #56
cytryna21
Raczkowanie
 
Avatar cytryna21
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 330
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

dwakolory napisałaś: Wiem że kiedyś dojdzie do normy i będzie mógł jak każdy wipić piwko.
alkoholicy nie dochodzą do takiej normy! bo dla nich normy nie istnieją albo się zapija pałę albo nie! wiesz co ci mogę polecić żebyś weszła na forum rodzin alkoholików albo wybrała się na spotkanie tego typu! Może trochę przejrzysz na oczy! a może ci pomogą!
cytryna21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 19:10   #57
ulinkaaa
Zakorzenienie
 
Avatar ulinkaaa
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 17 881
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez cytryna21 Pokaż wiadomość
dwakolory napisałaś: Wiem że kiedyś dojdzie do normy i będzie mógł jak każdy wipić piwko.
alkoholicy nie dochodzą do takiej normy! bo dla nich normy nie istnieją albo się zapija pałę albo nie! wiesz co ci mogę polecić żebyś weszła na forum rodzin alkoholików albo wybrała się na spotkanie tego typu! Może trochę przejrzysz na oczy! a może ci pomogą!
Zgadzam sie w 100% z cytryna. Przepraszam, ze to napisze, ale wydaje mi sie po przeczytaniu Twoich postow, ze mieszasz sie w zeznaniach: w pierwszym poscie z wczoraj pisalas, ze sie upil z szefem, teraz piszesz, ze nie pije, to w koncu jak?
Jak Ci dziewczyny napisaly: nie bierz slubu, zostaw go, to zaczelo sie wybielanie tz-ta, ze jednak nie jest taki zly. Ok. Tego my nie wiemy, to jaki on naprawde jest, to wiesz tylko Ty.
Natomiast ja uwazam, ze ten zwiazek zbytnio obciaza Twoja psychike, Ty juz nie wytrzymujesz i chcesz SZPRYCOWAC SIE TABLETKAMI zeby Ci czasem nerwy nie puscily. A myslalas co to bedzie za 10lat, skoro juz nie dajesz rady? Masz dziecko-Twoja psychika i dobra kondycja jest i bedzie dla niego najwazniejsza.
Nie masz odwagi odwolac slubu? Dlaczego? Boisz sie, ze on bedzie zawiedziony? Popatrz ile dla niego poswiecilas do tej pory. Teraz on moglby pokazac Ci ile dla niego znaczysz - poprzez zrozumienie Twojej decyzji.
Widze, ze jestes w moim wieku, a masz juz za soba naprawde spory bagaz doswiadczen. A moge zapytac co Twoi rodzice na to wszystko? Jaki maja stosunek do tz-ta i do slubu? Wiedza o jego problemach?
__________________
Lubię siłę czerni,
i nieużywania słów.
Wszystkiego, co niezmienne,
w nicości za oknem, gdy budzą się mgły...
ulinkaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 19:56   #58
Karla1983
Zadomowienie
 
Avatar Karla1983
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 1 581
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez ulinkaaa Pokaż wiadomość
Zgadzam sie w 100% z cytryna. Przepraszam, ze to napisze, ale wydaje mi sie po przeczytaniu Twoich postow, ze mieszasz sie w zeznaniach: w pierwszym poscie z wczoraj pisalas, ze sie upil z szefem, teraz piszesz, ze nie pije, to w koncu jak?
Jak Ci dziewczyny napisaly: nie bierz slubu, zostaw go, to zaczelo sie wybielanie tz-ta, ze jednak nie jest taki zly. Ok. Tego my nie wiemy, to jaki on naprawde jest, to wiesz tylko Ty.
Natomiast ja uwazam, ze ten zwiazek zbytnio obciaza Twoja psychike, Ty juz nie wytrzymujesz i chcesz SZPRYCOWAC SIE TABLETKAMI zeby Ci czasem nerwy nie puscily. A myslalas co to bedzie za 10lat, skoro juz nie dajesz rady? Masz dziecko-Twoja psychika i dobra kondycja jest i bedzie dla niego najwazniejsza.
Nie masz odwagi odwolac slubu? Dlaczego? Boisz sie, ze on bedzie zawiedziony? Popatrz ile dla niego poswiecilas do tej pory. Teraz on moglby pokazac Ci ile dla niego znaczysz - poprzez zrozumienie Twojej decyzji.
Widze, ze jestes w moim wieku, a masz juz za soba naprawde spory bagaz doswiadczen. A moge zapytac co Twoi rodzice na to wszystko? Jaki maja stosunek do tz-ta i do slubu? Wiedza o jego problemach?
Bardzo madra wypowiedz. Ja jeszcze bym dodala ze sama autorka nie zna tak zupelnie do konca faceta z ktorym planuje wspolne zycie. Mysle ze rok to jednak za malo... Wiele rzeczy wychodzi na jaw pozniej.
Tabletki- dokladnie, po roku zwiazku? Po roku to Ty powinnas byc radosna usmiechnieta dziewczyna, wlaszcza ze jestes taka mlodziutka. Szukasz juz ratunku w lekach uspokajajacych, a nie przyszlo Ci do glowy ze to nie Ty powinnas?
Kwestia odwolywania slubu- dziewczyny pisza ze odwolaly by wszystko nawet 2 dni przed uroczystoscia. Ja bym uciekla sprzed oltarza i nikt nie moglby miec do mnie pretensji. I uwazam ze moje zycie, moja przyszlosc ( tym bardziej ze masz male dziecko ) jest wazniejsza od nawet najwiekszych pieniedzy wpakowanych w wesele, kiecke itp.
Dolaczam sie do pytania, co na to wszystko Twoi rodzice? Domyslam sie ze pochodzisz z innego domu niz Twoj Tz, wiec czy sa zadowoleni z tego jakiego partnera wybrala ich corka?
Ale z tego co piszesz Ty sama, odnosze wrazenie ze czegokolwiek bysmy tu nie pisaly- Ty masz juz wyznaczona droge, decyzje juz podjelas. Trzymam wiec kciuki, niech bedzie po Twej mysli
__________________
MY LIFE = MY LOVE
Karla1983 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 20:51   #59
99GirlOoo99
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: zach-pomorskie
Wiadomości: 812
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Znajdz odwage żeby odwołac ślub, znalazłas ją żeby odejsc od ojca swojego synka, osoby bardzo bliskiej twojemu dziecku,a nie masz odwagi żeby odwołac słub z osobą która nadużywa alkoholu, nei chce z tobą rozmawiać, nie umie o nic zadbac, którą ty musisz sie opiekowac masz w watku bardzo sensowne wypowiedzi, mysle ze powinnas sie zastanowic pomysl jestes młodą kobieta, masz przed sobą cale zycie, skad masz taka pewnosc że sama podołasz obowiązkom życia codziennego.. Piszesz ze myslisz czasami że twój tż moze zniszczyc ci życie, ale nie zapominaj że masz osobe która jest tobie całkowicie podległa, twój synek też na tym bardzo ucierpi ;( i czym on sobie zasłuży na takie życie ??
jesli twój tż wykaże chęc na zmiany, zobaczysz że zmienia sie dla ciebie ,dla was , to na pewno nie bedziesz miała takich wątpliwosci . Po co teraz wam ślub, on nic na lepsze nie zmieni a moze wrecz przeciwnie i wtedy zrujnuje ci tylko życie ..
__________________
'' z życia dużo już wyniosłam więc przestań mnie doświadczać, nie chce tak do końca walki z problemami staczać ''
99GirlOoo99 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-07-25, 20:56   #60
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Moja historia... Jak to znieść?

Cytat:
Napisane przez Blonde_Stranger Pokaż wiadomość
Już teraz przeszkadza Ci w nim tyle rzeczy (wg mnie dość istotnych) i CHCESZ ZA NIEGO WYJŚĆ? Wybacz,ale dla mnie to jest największa głupota jaką możesz w takiej sytuacji zrobić. Ślub powinno się brać gdy jesteśmy pewne że TO JEST TO,że będziemy zadowolone i spełnione. Ślub to nie zabawa a poważna inwestycja. Widać,że nie przekonuje Cię ten związek i tak naprawdę chciałabyś by wyglądał zupełnie inaczej. Wcale Ci się nie dziwię. Jesteście dopiero rok ze sobą a Ty już nie masz siły i czujesz się zmęczona. Jak w takiej sytuacji możliwy jest ślub? On tu nic nie zmieni i na pewno nie zmotywuje Twojego TŻta do pewnych zmian,wręcz przeciwnie - wychodzisz za niego,to znaczy że jest dobrze. Powinnaś się wstrzymać z tą decyzją.
Zgadzam sie całkowicie. Niejedna juz myslała,ze zmieni faceta i bardzo sie zawiodła. Mysle,ze jak juz bedziesz jego to sie dopiero zacznie. Mysle,ze bedzie uciekła od problemow w alkohol,a Ty ze wszystkimi problemami zawsze bedziesz sama,tak jak jest teraz.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:57.