"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 52 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-09-06, 12:01   #1531
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Aj dziewczynki... ja ostatnio mam się jakoś słabo... Byłam u lekarki po ostatnie badania i chorobę przysadki wykluczono - zaburzenia są czynnościowe. Dr powiedziala, ze sama sobie zrobilam kuku sportem ... Ponoc hormony poprawily sie juz po tygodniu mojego niecwiczenia. Wszystko super tylko jest jeden problem... ja nie daję rady ... Z osoby tak aktywnej nie potrafie przestawic sie na bierna( W tym tygodniu cwiczylam tylko we wt ... co nie poćwiczę to zajadam :////... czuje, ze sytuacja wymyka mi sie spod kontroli. Czuje sie fatalnie psychicznie. Wczoraj się obżarłam, dzis bylam o jeden krok od kompulsu ale w porę przerwałam ... Chyba mam doła... Piekna pogoda za oknem a mi nawet nie chce sie wyjsc na rower ... najchętniej przespałabym ten weekend (((

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Strusio moja mama też ma manię czystości

Wkurza mnie bo np. miała zapalenie opłucnej, to poważna choroba i niebezpieczna, martwiłam się piekielnie o nią ponieważ, była już raz na to chora gdy miałam 2 lata i prawie umarła. Dwa tygodnie siedziałam jak na szpilkach i się modliłam by nie pogorszyło się jej jak wtedy a ona gdy tylko było z nią niebo lepiej (końcówka zimy) wzięła się za mycie okien

I tak to właśnie wygląda ona ma swoje zdrowie za nic, nie chodzi po lekarzach, nie przyjmuje żelaza choć powinna, ani innych witamin i sprząta, sprząta i sprząta... Nie ważne jak może być chora ważne by było czysto.

Ja się leczę psychotropami więc czasami mam takie dni, że mnie "zetnie" spanie... Jestem nieprzytomna i mam ochotę spać dzień i noc... Zazwyczaj to trwa góra 2 dni. Ostatnio w czasie takiego mojego ataku miała silną migrenę, ok musiałam zająć się młodszym bratem to oczywiście jeden dzień nie może być posprzątane "z wierzchu" nie... Trzeba sprzątać dom codziennie jak na święta i musiałam robić, ledwie żywa. Nie ma też oczywiście dnia bym nie słuchała , że gdzieś mam sprzątać Zawsze coś się znajdzie...


Co do lekarza macie rację, życzę jej kiedyś pacjenta od którego oberwie i tyle no ale jak na razie zadbam by oberwała solidnie od przełożonego.
Jejku... współczuje kochana. U mnie mama na szczescie poszla po rozum do glowy idad na terapie i na dzien dzisiejszy owszem - sprząta - ale juz w granicach rozsądku.

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------

Cytat:
Napisane przez fioletowooka Pokaż wiadomość
Witam piękne Panie razem z moim wielkim brzuchem, jestem na siebie tak zła że sobie nawet nie wyobrażacie. W OGÓLE nie uczę się na własnych błędach. Znowu ubzduralam sobie ze potrzebuje "oczyszczenia'' i chciałam jeść dziś same warzywa i owoce.... Skończyło się atakiem na lodówkę. Jest mi niedobrze i postanowiłam wypić senes na noc... Jednak najbardziej chyba boli mnie fakt że mama widzi ze jem i dziwnie sie na mnie już patrzy. Strasznie mi głupio jeść przy niej podczas kompulsu nie myśli sobie ze coś jest nie tak? Jej córka która czyta etykietki, wybiera bio jedzenie nagle objada się czekoladą na noc? Nie dziwi jej to? Rok temu jak miałam kompulsy to wszystko jej powiedzialam. Usłyszałam "nie przesadzaj" i na tym się skończyło. Poza tym często mój tata je dużo na noc i mama bardzo sceptycznie do tego podchodzi bo uważa że to nienormalne tak mi powiedziala. Czyli w jej oczach też muszę być jak nienormalna... Znowu pisze bez sensu znowu boli mnie żołądek znowu. A to wszystko wina głupiej diety i szkolnego stresu. Moja psychika nie daje rady i szuka ukojenia. WOLAŁABYM PALIĆ JAK WIĘKSZOŚĆ MOICH RÓWIEŚNIKÓW.... ((((
przykro mi to czytać... Znam te teksty: "nie przesadzaj" albo " to przestań po prostu jeść" ... ech... ktoś kto tych problemow nie ma - nie zrozumie.
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 12:06   #1532
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Aj dziewczynki... ja ostatnio mam się jakoś słabo... Byłam u lekarki po ostatnie badania i chorobę przysadki wykluczono - zaburzenia są czynnościowe. Dr powiedziala, ze sama sobie zrobilam kuku sportem ... Ponoc hormony poprawily sie juz po tygodniu mojego niecwiczenia. Wszystko super tylko jest jeden problem... ja nie daję rady ... Z osoby tak aktywnej nie potrafie przestawic sie na bierna( W tym tygodniu cwiczylam tylko we wt ... co nie poćwiczę to zajadam :////... czuje, ze sytuacja wymyka mi sie spod kontroli. Czuje sie fatalnie psychicznie. Wczoraj się obżarłam, dzis bylam o jeden krok od kompulsu ale w porę przerwałam ... Chyba mam doła... Piekna pogoda za oknem a mi nawet nie chce sie wyjsc na rower ... najchętniej przespałabym ten weekend (((

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------



Jejku... współczuje kochana. U mnie mama na szczescie poszla po rozum do glowy idad na terapie i na dzien dzisiejszy owszem - sprząta - ale juz w granicach rozsądku.

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------



przykro mi to czytać... Znam te teksty: "nie przesadzaj" albo " to przestań po prostu jeść" ... ech... ktoś kto tych problemow nie ma - nie zrozumie.
Przepraszam nie odcztalam a dlaczego masz zaprzestać ćwiczeń?
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 12:10   #1533
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Dzisiaj się wypłakałam w pełni Tż w rękaw Dzisiejszy dzień był okropny
Wyrzuty... może by nie było gdyby nie pełna świadomość i brak możliwości przerwania w trakcie ataku...

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------



Najpierw brat dał mi cukierki czekoladowe, którymi częstował klasę i zaczęłam je ostro podjadać ale miałam wymówkę "oj już nie jesz słodyczy jak kiedyś, masz to pod kontrolą"... Później babcia dała mi tabliczkę czekolady, wrąbałam ją całą od razu... Potem śpiewanie sto lat i tort... przepyszny Najpierw jeden kawałek, później drugi kawałek , 3 i 4 po kryjomu (tort był wielki) następnie obiad : ziemniaki, ryba i surówka a po obiedzie kolejny kawałek tortu Nie dość, że było mi z tym źle, mdliło mnie to jeszcze miałam silną psychiczną potrzebę by to zwrócić więc poszłam do wc i tak zrobiłam 2 h później poszedł następny kawałek tortu a następnie 2 kawałki sernika
MascarpOOne Błagam Cię! nie rób już tego więcej, nie zwracaj!!!! Ja też od kilku dni mam na serio spore problemy ... ale musimy być silne!!!


---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Przepraszam nie odcztalam a dlaczego masz zaprzestać ćwiczeń?
Przez przetrenowanie nabawilam sie duzych problemow z hormonami ( stracilam okres) ... Cwczyłam mocno kazdego dnia a obecnie, stosujac wskazania lekarza, nie moge przekraczac 2,3 razy w tygodniu lekkiego wysilku ... to na serio nie jest latwe... mam takie wyrzuty ... choc wiem, ze nie powinnam. Doly doprowadzaja do tego, ze znowu zajadam smutki - juz w ostatnim czasie kompulsy jakby mnie opuscily . Dzis prawie poszlam do KFC po ogromnym i tak juz śniadaniu :/ ...ech... powstrzymalam sie jednak.
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 12:16   #1534
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
MascarpOOne Błagam Cię! nie rób już tego więcej, nie zwracaj!!!! Ja też od kilku dni mam na serio spore problemy ... ale musimy być silne!!!


---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------



Przez przetrenowanie nabawilam sie duzych problemow z hormonami ( stracilam okres) ... Cwczyłam mocno kazdego dnia a obecnie, stosujac wskazania lekarza, nie moge przekraczac 2,3 razy w tygodniu lekkiego wysilku ... to na serio nie jest latwe... mam takie wyrzuty ... choc wiem, ze nie powinnam. Doly doprowadzaja do tego, ze znowu zajadam smutki - juz w ostatnim czasie kompulsy jakby mnie opuscily . Dzis prawie poszlam do KFC po ogromnym i tak juz śniadaniu :/ ...ech... powstrzymalam sie jednak.
Ojej rozumidmninwspolczuje. .. a może zamień aktywność dotychczasową np na jakąś jogę lekka pilates albo długie wolne spacery?
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 16:08   #1535
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
A melisa nie pomaga?
Nie na mnie już takie uspokoajacze nie działają...

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ----------

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Aj dziewczynki... ja ostatnio mam się jakoś słabo... Byłam u lekarki po ostatnie badania i chorobę przysadki wykluczono - zaburzenia są czynnościowe. Dr powiedziala, ze sama sobie zrobilam kuku sportem ... Ponoc hormony poprawily sie juz po tygodniu mojego niecwiczenia. Wszystko super tylko jest jeden problem... ja nie daję rady ... Z osoby tak aktywnej nie potrafie przestawic sie na bierna( W tym tygodniu cwiczylam tylko we wt ... co nie poćwiczę to zajadam :////... czuje, ze sytuacja wymyka mi sie spod kontroli. Czuje sie fatalnie psychicznie. Wczoraj się obżarłam, dzis bylam o jeden krok od kompulsu ale w porę przerwałam ... Chyba mam doła... Piekna pogoda za oknem a mi nawet nie chce sie wyjsc na rower ... najchętniej przespałabym ten weekend (((

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------



Jejku... współczuje kochana. U mnie mama na szczescie poszla po rozum do glowy idad na terapie i na dzien dzisiejszy owszem - sprząta - ale juz w granicach rozsądku.

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 12:53 ----------



przykro mi to czytać... Znam te teksty: "nie przesadzaj" albo " to przestań po prostu jeść" ... ech... ktoś kto tych problemow nie ma - nie zrozumie.
eh dziś się skusiłam i zjadłam sernika...

Moja mama jest święcie przekonana, że ona ma racje a ja i ojciec to zwykłe brudasy

Spokojnie dziś już nie mam takich dziwnych zachcianek jak a zbełtam wszystko co dziś zjadłam... bd zdrowsza...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 18:33   #1536
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Nie na mnie już takie uspokoajacze nie działają...

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ----------



eh dziś się skusiłam i zjadłam sernika...

Moja mama jest święcie przekonana, że ona ma racje a ja i ojciec to zwykłe brudasy

Spokojnie dziś już nie mam takich dziwnych zachcianek jak a zbełtam wszystko co dziś zjadłam... bd zdrowsza...
Tzn rzygasz czy nie? Bo nie rozumiem ostatniego zdania. Pamiętaj, że wymioty to nie jest wyjście z sytuacji i tym sobie nie pomożesz tylko pogorszysz sprawę i ZDROWIE!!!

U mnie dzisiaj nadszedł jakiś kryzys... Podjadałam ostro, nie kompuls ale jednak jestem na siebie zła a to zły znak. Już niby sobie tłumacze, że to bez sensu bo trudno, stało się i czasu nie cofnę, a jeden czy dwa dni podjadania spowodują, że utyję. Tym bardziej, że regularnie ćwiczę i uprawiam różne sporty.

Nie wiem jak Wy macie, te które chcą zrzucić parę kilo ale ja mam tak, że im bardziej widzę efekty swoich wysiłków tym bardziej sobie folguję dietę. Przecież to nie jest logiczne. Skoro są widoczne fekty no to powinny mi one dawac motywację do dalszego działania i powinnam starać się jeszcze bardziej, a tymczasem mi odbija.

Od jutra mam zamiar zakończyć ten kryzys i działaś dalej by do końca roku mieć swoją figurę. Mam nadzieję, że niczego nie spieprzę tym razem. Oby

---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Nie na mnie już takie uspokoajacze nie działają...

---------- Dopisano o 17:08 ---------- Poprzedni post napisano o 17:06 ----------



eh dziś się skusiłam i zjadłam sernika...

Moja mama jest święcie przekonana, że ona ma racje a ja i ojciec to zwykłe brudasy
Za sernik się nie wiń. Jeden kawałek w porównaniu do tego co było wczoraj to i tak bardzo dobrze.

A co do mamy... olać i tyle. Ja swoją olewam od roku i żyje mi się o sto razy lepiej, tracę tysiąc razy mniej nerwów. Wysłucham jej gadki, jednym uchem wleci, drugim wyleci, przytaknę i robię swoje dalej, a ona nadal żyje w swoich paranojach i perfekcjonizmie, który jest chory i przeszkadza wszystkim wokół jak i jej samej. No ale skoro ona kąsa ręce, które chcą jej pomóc to już jej problem.

Dlatego uciekłam z domu, by nie brac udziału w tym co ona wyprawia i nie poddawać się jej manipulacjom (w tej kwestii jest świetna). A to, że akurat te wakacje spędzałam w domu no to tak wyszło, z powodu zdrowia, ze względów finansowych i kilku jeszcze powodów. Ale ten czas, który tu spędziłam utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że any żyć spokojnie i szczęsliwie muszę mijać ten dom szerokim łukiem i wpadać na góra godzinne wizyty raz na jakiś czas, od święta.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-09-06 o 18:35
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 18:55   #1537
truskaffka
Zakorzenienie
 
Avatar truskaffka
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: abc
Wiadomości: 4 294
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cześć dziewuszki

Jak u Was dzisiaj?

u mnie ok....poza babeczką, która wpadła nieplanowanie... a raczej pół babeczki, bo potrafiłam sobie odkroić połowę i posmakować- co ważnie nie poszło w kompuls Ale w dalszym ciągu nie potrafię sobie odmówić całkowicie...

silna wolo ma, gdzie jesteś?! przybywaj !!!

tak czy inaczej, czując lekką ciasnotę tu i ówdzie, przeżywam lekki kryzys...mam ochotę znowu chudnąć- a przecież nie mogę ! o to chodziło żeby przytyć... tylko dlaczego w taki sposób to zrobiłam?! Na początku była to fajna "zabawa" nie sądziłam, że nabawię się takich problemów z jedzeniem

postanowiłam, że powrócę do moich śniadań owocowo-kaszowo-słodkich... podczas mojej mani zdrowego odżywiania tylko takie jadałam i nie ciągnęło mnie do słodkości... być może na bardzo obcięłam teraz węglowodany stąd takie zapychanie byle czym
__________________
(..) did you ever know
there's a light inside your bones
the hope that you can't hide
and it teases you every night (..)
truskaffka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-09-06, 20:25   #1538
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez truskaffka Pokaż wiadomość
Cześć dziewuszki

Jak u Was dzisiaj?

u mnie ok....poza babeczką, która wpadła nieplanowanie... a raczej pół babeczki, bo potrafiłam sobie odkroić połowę i posmakować- co ważnie nie poszło w kompuls Ale w dalszym ciągu nie potrafię sobie odmówić całkowicie...

silna wolo ma, gdzie jesteś?! przybywaj !!!

tak czy inaczej, czując lekką ciasnotę tu i ówdzie, przeżywam lekki kryzys...mam ochotę znowu chudnąć- a przecież nie mogę ! o to chodziło żeby przytyć... tylko dlaczego w taki sposób to zrobiłam?! Na początku była to fajna "zabawa" nie sądziłam, że nabawię się takich problemów z jedzeniem

postanowiłam, że powrócę do moich śniadań owocowo-kaszowo-słodkich... podczas mojej mani zdrowego odżywiania tylko takie jadałam i nie ciągnęło mnie do słodkości... być może na bardzo obcięłam teraz węglowodany stąd takie zapychanie byle czym
Brawo, że potrafiłaś sobie odmówić babeczki, no i przede wszystkim że nie pomyślałaś "skoro zjadłam już coś zakazanego to i tak dzień jest stracony, nażrę się więc do reszty, a od jutra zacznę na czysto"

Oj też mam kryzys silnej woli i tow momencie kiedy czułam się już bardzo pewnie i dałabym sobie rękę uciąć, że nie zawalę. A tu psikus i dzisiaj miałam dzień dla brzucha Śmieję się z tego bo na płacz już niestety jest za późno. No ale jutro nowy dzień, nowe nadzieje, mam nadzieję że zakończę go z dumą, że dałam radę i nie pokonały mnie ciastka.

Najważniejsze to sprawić by waga, jedzenie nie stało się głównym obiektem naszych myśli i by pozbyć się obsesji związanej z posiłkami, zdrowym odżywianiem, co jeść, czego nie jeść, jedzenie ma być obok życia, a nie naszym życiem. To wymaga czasu ale da się to osiągnąć i my to osiągniemy. Tylko dajmy sobie na to sporo czasu, uzbrojmy w cierpliwość i podchodźmy z dystansem do pewnych rzeczy i wydarzeń.

Uwielbiam takie śniadania! Np kasza jaglana z jabłkiem, cynamonem, stewią i serkiem wiejskim. Jem to bardzo często, nie dość że super rozgrzewa od rana, to jeszcze jest na słodko (jestem łasuchem), no i jest zdrowe. I też zauważyłam, że jedząc takie śniadanka mam mniejszy problem z jedzeniem słodkości, mniej mnie ciągnie. Czyli jest to jakiś sposób na walkę z łakomstwem na słodycze ;-)
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 20:29   #1539
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Tzn rzygasz czy nie? Bo nie rozumiem ostatniego zdania. Pamiętaj, że wymioty to nie jest wyjście z sytuacji i tym sobie nie pomożesz tylko pogorszysz sprawę i ZDROWIE!!!

U mnie dzisiaj nadszedł jakiś kryzys... Podjadałam ostro, nie kompuls ale jednak jestem na siebie zła a to zły znak. Już niby sobie tłumacze, że to bez sensu bo trudno, stało się i czasu nie cofnę, a jeden czy dwa dni podjadania spowodują, że utyję. Tym bardziej, że regularnie ćwiczę i uprawiam różne sporty.

Nie wiem jak Wy macie, te które chcą zrzucić parę kilo ale ja mam tak, że im bardziej widzę efekty swoich wysiłków tym bardziej sobie folguję dietę. Przecież to nie jest logiczne. Skoro są widoczne fekty no to powinny mi one dawac motywację do dalszego działania i powinnam starać się jeszcze bardziej, a tymczasem mi odbija.

Od jutra mam zamiar zakończyć ten kryzys i działaś dalej by do końca roku mieć swoją figurę. Mam nadzieję, że niczego nie spieprzę tym razem. Oby

---------- Dopisano o 19:33 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------



Za sernik się nie wiń. Jeden kawałek w porównaniu do tego co było wczoraj to i tak bardzo dobrze.

A co do mamy... olać i tyle. Ja swoją olewam od roku i żyje mi się o sto razy lepiej, tracę tysiąc razy mniej nerwów. Wysłucham jej gadki, jednym uchem wleci, drugim wyleci, przytaknę i robię swoje dalej, a ona nadal żyje w swoich paranojach i perfekcjonizmie, który jest chory i przeszkadza wszystkim wokół jak i jej samej. No ale skoro ona kąsa ręce, które chcą jej pomóc to już jej problem.

Dlatego uciekłam z domu, by nie brac udziału w tym co ona wyprawia i nie poddawać się jej manipulacjom (w tej kwestii jest świetna). A to, że akurat te wakacje spędzałam w domu no to tak wyszło, z powodu zdrowia, ze względów finansowych i kilku jeszcze powodów. Ale ten czas, który tu spędziłam utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że any żyć spokojnie i szczęsliwie muszę mijać ten dom szerokim łukiem i wpadać na góra godzinne wizyty raz na jakiś czas, od święta.
Nie mogę się doczekać by pogadać z Tobą na gg Potrzebuję takiej szczerej rozmowy o wszystkim i o niczym

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------

Cytat:
Napisane przez truskaffka Pokaż wiadomość
Cześć dziewuszki

Jak u Was dzisiaj?

u mnie ok....poza babeczką, która wpadła nieplanowanie... a raczej pół babeczki, bo potrafiłam sobie odkroić połowę i posmakować- co ważnie nie poszło w kompuls Ale w dalszym ciągu nie potrafię sobie odmówić całkowicie...

silna wolo ma, gdzie jesteś?! przybywaj !!!

tak czy inaczej, czując lekką ciasnotę tu i ówdzie, przeżywam lekki kryzys...mam ochotę znowu chudnąć- a przecież nie mogę ! o to chodziło żeby przytyć... tylko dlaczego w taki sposób to zrobiłam?! Na początku była to fajna "zabawa" nie sądziłam, że nabawię się takich problemów z jedzeniem

postanowiłam, że powrócę do moich śniadań owocowo-kaszowo-słodkich... podczas mojej mani zdrowego odżywiania tylko takie jadałam i nie ciągnęło mnie do słodkości... być może na bardzo obcięłam teraz węglowodany stąd takie zapychanie byle czym
W sumie nie ma nic złego w takim śniadaniu jeśli je lubisz

Musi się mózg przyzwyczaić do Twojej nowej wagi, spokojnie, daj sobie trochę czasu
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 20:34   #1540
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Też macie ostatnio takie zawirowania emocjonalne? Miota mną od kilku dni, pozornie jest okej, mam dobry humor, uśmiecham się, żartuję, nagle łapię mega doła i wydaje mi się, że nic nie ma sensu.
Jednego dnia mówię sobie, że znalezienie pracy jest tylko kwestią czasu i na pewno mi się uda bo jestem uparta i umiem się zaprezentować z dobrej strony na rozmowie kwalifikacyjnej, za chwilę mówię sobie, że jestem nieudacznikiem i nigdy nie znajdę w miarę dobrej pracy i skończę gdzieś jako pracownik fizyczny albo na kasie (nie obrażając nikogo bo przecież żadna praca nie hańbi, no ale nie po to kończyłam 5 lat studiów). Kompletna paranoja - której przyczyną jest najprawdopodobniej moja kochana mamcia, która każdego dnia wbija mi szpile. Mam wrażenie, że z każdym dniem coraz bardziej. Chyba czuje, że za 2 tygodnie się stąd wynoszę i próbuje mnie pognębić trochę na zapas póki jestem na miejscu, bo na odległość nie będzie już miała takich możliwości. Doprawdy czasem zastanawiam się jak bliscy mogą się tak ranić. Jak można żyć w ten sposób? Ona jest matką, ja jestem córką. Nie wiemy o sobie nic nawzajem mimo, że mieszkałyśmy pod jednym dachem około 19 lat.

Wiecie jak chce mi się wyć kiedy słyszę jak moja współlokatorka dzwoni do mamy z jakimś problemem, sukces lub po prostu bo chce się jej wygadać? A ja gdy mam takie chwile to moja matka jest ostatnią osobą, z którą chciałabym się tym podzielić :/ Dopada mnie chyba depresja jesienna, mimo że jeszcze w powietrzu czuć lato.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 20:40   #1541
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Też macie ostatnio takie zawirowania emocjonalne? Miota mną od kilku dni, pozornie jest okej, mam dobry humor, uśmiecham się, żartuję, nagle łapię mega doła i wydaje mi się, że nic nie ma sensu.
Jednego dnia mówię sobie, że znalezienie pracy jest tylko kwestią czasu i na pewno mi się uda bo jestem uparta i umiem się zaprezentować z dobrej strony na rozmowie kwalifikacyjnej, za chwilę mówię sobie, że jestem nieudacznikiem i nigdy nie znajdę w miarę dobrej pracy i skończę gdzieś jako pracownik fizyczny albo na kasie (nie obrażając nikogo bo przecież żadna praca nie hańbi, no ale nie po to kończyłam 5 lat studiów). Kompletna paranoja - której przyczyną jest najprawdopodobniej moja kochana mamcia, która każdego dnia wbija mi szpile. Mam wrażenie, że z każdym dniem coraz bardziej. Chyba czuje, że za 2 tygodnie się stąd wynoszę i próbuje mnie pognębić trochę na zapas póki jestem na miejscu, bo na odległość nie będzie już miała takich możliwości. Doprawdy czasem zastanawiam się jak bliscy mogą się tak ranić. Jak można żyć w ten sposób? Ona jest matką, ja jestem córką. Nie wiemy o sobie nic nawzajem mimo, że mieszkałyśmy pod jednym dachem około 19 lat.

Wiecie jak chce mi się wyć kiedy słyszę jak moja współlokatorka dzwoni do mamy z jakimś problemem, sukces lub po prostu bo chce się jej wygadać? A ja gdy mam takie chwile to moja matka jest ostatnią osobą, z którą chciałabym się tym podzielić :/ Dopada mnie chyba depresja jesienna, mimo że jeszcze w powietrzu czuć lato.
Kochana oczywiście, że od razu nie znajdziesz pracy zgodnej z Twoim wykształceniem. Najpierw złap jakąkolwiek robotę a w między czasie szukaj czegoś zbliżonego do swojego wykształcenia, nie da się na skróty, każdy najpierw musi pracować jako popychadło Gates smażył hamburgery ten od Apple jabłka sprzedawał czy cuś najsłynniejsi projektanci mody stali na bazarkach i sprzedawali ciuchy ;-) Przecież są różne prace a po studiach masz szansę istotnie większą niż np. ja ;-) Grunt to byś się nie poddawała ! Nie jest lekko, w pracy jaka by nie była też będzie Ci źle na początku. Nikt nie będzie Cię szanował, będziesz musiała się starać by Ci nie podziękowali itp. itd.
Co do reszty to może to wszystko wina pogody? Jakieś przesilenie czy cuś ?

No rozumiem Cię, mnie się chce wyć jak myślę, że moja mama jest jedyną taką osobą a nie wiadomo ile zdrowie pozwoli jej być na tym świcie :// Nie przejmuj się, masz mnie, Tż, mamę Tż, rodzeństwo...

Edytowane przez MascarpOOne
Czas edycji: 2014-09-06 o 20:42
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-06, 21:12   #1542
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Tak sie stresuje przyjazdem Ciotki ze wzrasta we mnie ogromne napiecie. Zapchalam sie warzywami surowymi a teraz dojadlam twarogu 200g z cynamonem. Zoladek boli mnie od tych warzyw ale czuje ze prawdziwa ulge poczulabym jesli bylby napad Uwolnilabym glowe na chwile....
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 21:22   #1543
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Tak sie stresuje przyjazdem Ciotki ze wzrasta we mnie ogromne napiecie. Zapchalam sie warzywami surowymi a teraz dojadlam twarogu 200g z cynamonem. Zoladek boli mnie od tych warzyw ale czuje ze prawdziwa ulge poczulabym jesli bylby napad Uwolnilabym glowe na chwile....
Właśnie... na chwilkę. A szukasz rozwiązania swojego problemu na chwilkę czy na całe życie? Za każdym razem chcesz tak kończyć każda sytuację, która budzi w Tobie napięcie? Ten sam scenariusz: jakaś sytuacja/wydarzenie - kompuls- chwila pozornego szczęścia- dołek i wyrzuty sumienia + popsute zdrowie i ewentualne dodatkowe kilogramy. Warto? Sądzę, że nie. Zobacz ile jest plusów, a ile minusów. Dodam, że te plusy są tylko pozorne. Bo jedzenie daje nam poczucie pozornego szczęścia, które jest ulotne jak bańka mydlana i trwa dosłownie kilka chwil, a zaraz po tym idzie nienawidzenie się, poczucie porażki, wyrzuty sumienia, natłok myśli w głowie i tak aż do następnego razu. Nie po to zyjemy by tkwić w takim błędnym kole. Żyjemy by być szczęśliwe, prawdziwie i długotrwale, a nie pozornie i przez chwilkę. Budujmy więc to szczęscie naprawdę i na całe życia, a nie pozornie i na chwilę. Mega trudne, ale do osiągnięcia, a ile niesie dobrego i przede wszystkim satysfakcji.

Jesteś silna i sobie poradzisz.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-09-06 o 21:24
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 21:28   #1544
truskaffka
Zakorzenienie
 
Avatar truskaffka
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: abc
Wiadomości: 4 294
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Też macie ostatnio takie zawirowania emocjonalne? Miota mną od kilku dni, pozornie jest okej, mam dobry humor, uśmiecham się, żartuję, nagle łapię mega doła i wydaje mi się, że nic nie ma sensu.
Jednego dnia mówię sobie, że znalezienie pracy jest tylko kwestią czasu i na pewno mi się uda bo jestem uparta i umiem się zaprezentować z dobrej strony na rozmowie kwalifikacyjnej, za chwilę mówię sobie, że jestem nieudacznikiem i nigdy nie znajdę w miarę dobrej pracy i skończę gdzieś jako pracownik fizyczny albo na kasie (nie obrażając nikogo bo przecież żadna praca nie hańbi, no ale nie po to kończyłam 5 lat studiów). Kompletna paranoja - której przyczyną jest najprawdopodobniej moja kochana mamcia, która każdego dnia wbija mi szpile. Mam wrażenie, że z każdym dniem coraz bardziej. Chyba czuje, że za 2 tygodnie się stąd wynoszę i próbuje mnie pognębić trochę na zapas póki jestem na miejscu, bo na odległość nie będzie już miała takich możliwości. Doprawdy czasem zastanawiam się jak bliscy mogą się tak ranić. Jak można żyć w ten sposób? Ona jest matką, ja jestem córką. Nie wiemy o sobie nic nawzajem mimo, że mieszkałyśmy pod jednym dachem około 19 lat.

Wiecie jak chce mi się wyć kiedy słyszę jak moja współlokatorka dzwoni do mamy z jakimś problemem, sukces lub po prostu bo chce się jej wygadać? A ja gdy mam takie chwile to moja matka jest ostatnią osobą, z którą chciałabym się tym podzielić :/ Dopada mnie chyba depresja jesienna, mimo że jeszcze w powietrzu czuć lato.
Neska...mam to samo co Ty... raz jestem pełna zapału i siły. Mogłabym góry przenosić, a za chwilę łapie mnie jakaś niemoc, bezsens i brak siły na cokolwiek... też stwierdziłam, że już deprecha

Co do relacji z mamą też podobnie..niestety nie potrafimy ze sobą rozmawiać... rzadko kiedy jedna drugiej zwierza się z problemów czy chociażby spraw codziennych. Mieszkamy pod jednym dachem a jednak obok siebie...
Problem pogłebiła jeszcze kwestia mojego jedzenia i ćwiczeń.
Mamie przestał podobać się mój zdrowy tryb życia i zaczęła mnie męczyć...że mam jeść to co ona karze, mam przestać ćwiczyć....itd... teraz gdy zauważyła ile potrafię w siebie wrzucić no i że przytyłam trochę- jest odrobinę spokojniej...
Ale wiem, że to nie koniec

W książce o ED, którą jakiś czas temu czytałam opisane było, że 90% zaburzeń odzywiania jest skutkiem niewłaściwych relacji matka-córka.... coś w tym jest...
__________________
(..) did you ever know
there's a light inside your bones
the hope that you can't hide
and it teases you every night (..)
truskaffka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 21:38   #1545
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Właśnie... na chwilkę. A szukasz rozwiązania swojego problemu na chwilkę czy na całe życie? Za każdym razem chcesz tak kończyć każda sytuację, która budzi w Tobie napięcie? Ten sam scenariusz: jakaś sytuacja/wydarzenie - kompuls- chwila pozornego szczęścia- dołek i wyrzuty sumienia + popsute zdrowie i ewentualne dodatkowe kilogramy. Warto? Sądzę, że nie. Zobacz ile jest plusów, a ile minusów. Dodam, że te plusy są tylko pozorne. Bo jedzenie daje nam poczucie pozornego szczęścia, które jest ulotne jak bańka mydlana i trwa dosłownie kilka chwil, a zaraz po tym idzie nienawidzenie się, poczucie porażki, wyrzuty sumienia, natłok myśli w głowie i tak aż do następnego razu. Nie po to zyjemy by tkwić w takim błędnym kole. Żyjemy by być szczęśliwe, prawdziwie i długotrwale, a nie pozornie i przez chwilkę. Budujmy więc to szczęscie naprawdę i na całe życia, a nie pozornie i na chwilę. Mega trudne, ale do osiągnięcia, a ile niesie dobrego i przede wszystkim satysfakcji.

Jesteś silna i sobie poradzisz.
Dziekuje

Przyjezdza do nas na tydzien, zaburzyl sie wiec moj "schemat" nie bede mogla sama robic sobie posilkow, tylko bede skazana jest to co ona i rodzice, wiec nie bede miala tej swobody zeby sobie "planowac" co zjesc itd. Bo nawet jak pojade na caly dzien z domu, to wieczorem wroce i np. nie bede mogla zjesc tego co chce/co zaplanowalam tylko to, co "WYPADA Z CIOCIA" dodatkowo, ona zna moja przeszlosc anorektyczna i bedzie mi patrzec na rece itd... Koszmar

Bardzo sie boje ze nie poradze sobie i zjem i zwroce podczas ktorystam posedzen z nia........ Bo nie wiem jak planowac jadlospis na caly dzien, lubie sobie ulozyc co mnie wiecej zjem, wtedy wiem ze db sie po tym czuje, mam stabilny poziom cukru we krwi i jest okej, a jak niechcacy nawet sie przeglodze troche to RZUCAM sie na jedzenie. Albo jak zjem mniej weglowodanow np do obiadu do na obiad fura.. Tylko sie powstrzymuje bo chce nauczyc si ejesc intuicyjnie itd a tak Koszmar. Oby do pt.
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-06, 22:30   #1546
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Paradoks myślicieli : Każdy mówi żyj chwilą bo może to być Twoja ostatnia tak odnośnie tej przyjemności na chwilę ... A tylko jeden mądry człowiek powiedział : "Chwytaj dzień - pamiętaj o śmierci" w mojej osobistej interpretacji w głębszym sensie tego chasła właśnie chodzi o kożystanie z życia ale z rozwagą a nie tak by do tej ostatniej chwili dążyć...

Każdy gada chwila, chwila bo będzie się dobrze wspominać, bo przyjemność ale nie większą przyjemnością będzie brak dłużej trwających konsekwencji ? I myślę, że nad rozwiązaniem tej zagadki trzeba będzie pomyśleć z 20 lat albo więcej... Nie wiem jak kiedyś się dowiem to wejdę tutaj i napiszę : Pamiętacie jak 20 lat temu pisałam bzduryny post o życiu chwilą? No dziś już wiem, że ... Także zachęcam do aktywnego udzielania się w wątku
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 06:47   #1547
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez truskaffka Pokaż wiadomość
Neska...mam to samo co Ty... raz jestem pełna zapału i siły. Mogłabym góry przenosić, a za chwilę łapie mnie jakaś niemoc, bezsens i brak siły na cokolwiek... też stwierdziłam, że już deprecha
Nie możemy się temu poddać i musimy jakoś podtrzymywać w sobie pozytywne myślenie. Bo jak jeszcze dopadnie nas depresja to będzie mogiła. Tak więc otaczajmy się pozytywnymi ludźmi, dbajmy o soje ciało i umysł, sprawiajmy sobie drobne przyjemności każdego dnia - powiedzmy do siebie jakieś miłe słowo, posłuchajmy ulubionej muzyki, przygotujmy ulubione danie. Najprostsze rzeczy czasami bywają najlepsze
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 06:51   #1548
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 789
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Też macie ostatnio takie zawirowania emocjonalne? Miota mną od kilku dni, pozornie jest okej, mam dobry humor, uśmiecham się, żartuję, nagle łapię mega doła i wydaje mi się, że nic nie ma sensu.
Jednego dnia mówię sobie, że znalezienie pracy jest tylko kwestią czasu i na pewno mi się uda bo jestem uparta i umiem się zaprezentować z dobrej strony na rozmowie kwalifikacyjnej, za chwilę mówię sobie, że jestem nieudacznikiem i nigdy nie znajdę w miarę dobrej pracy i skończę gdzieś jako pracownik fizyczny albo na kasie (nie obrażając nikogo bo przecież żadna praca nie hańbi, no ale nie po to kończyłam 5 lat studiów). Kompletna paranoja - której przyczyną jest najprawdopodobniej moja kochana mamcia, która każdego dnia wbija mi szpile. Mam wrażenie, że z każdym dniem coraz bardziej. Chyba czuje, że za 2 tygodnie się stąd wynoszę i próbuje mnie pognębić trochę na zapas póki jestem na miejscu, bo na odległość nie będzie już miała takich możliwości. Doprawdy czasem zastanawiam się jak bliscy mogą się tak ranić. Jak można żyć w ten sposób? Ona jest matką, ja jestem córką. Nie wiemy o sobie nic nawzajem mimo, że mieszkałyśmy pod jednym dachem około 19 lat.

Wiecie jak chce mi się wyć kiedy słyszę jak moja współlokatorka dzwoni do mamy z jakimś problemem, sukces lub po prostu bo chce się jej wygadać? A ja gdy mam takie chwile to moja matka jest ostatnią osobą, z którą chciałabym się tym podzielić :/ Dopada mnie chyba depresja jesienna, mimo że jeszcze w powietrzu czuć lato.
Ostatnio mam tak często. Jak Hamlet stawiam sobie wielkie plany i postanowienia, a gdy przyjdzie odpowiednia chwila, to albo się wycofuję (bo zaczynam rozmyślać na ten temat i dochodzę wniosku, że to jednak nie tak powinnam zrobić), albo efekt mnie rozczarowuje i znowu muszę czekać odpowiednią ilość czasu, by ponownie spróbować. Obecnie przechodzę jakiś kryzys własnego poczucia wartości.
Co do mamy to bardzo Ci współczuję. Wsparcie mojej zwykle kończy się na wysłuchaniu moich problemów, podaniu mi tych samych rad (gdy mówię jej, że próbowałam, to odpowiada, że zobaczę jak wszystko się samo ułoży -nieprawda!) i ewentualnie stwierdzeniu, że jestem w takim głupim wieku po prostu i wszystko minie. Także przychodzę do niej tylko w ogromnych chwilach kryzysu, żeby jedynie coś komuś powiedzieć zamiast dusić to w sobie, w sumie mogłabym mówić do lustra...
Ale Twoja mama jest wyraźnie toksyczna. To dobrze, że niedługo od niej wyjeżdżasz.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 07:09   #1549
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez truskaffka Pokaż wiadomość
Co do relacji z mamą też podobnie..niestety nie potrafimy ze sobą rozmawiać... rzadko kiedy jedna drugiej zwierza się z problemów czy chociażby spraw codziennych. Mieszkamy pod jednym dachem a jednak obok siebie...
Problem pogłebiła jeszcze kwestia mojego jedzenia i ćwiczeń.
Mamie przestał podobać się mój zdrowy tryb życia i zaczęła mnie męczyć...że mam jeść to co ona karze, mam przestać ćwiczyć....itd... teraz gdy zauważyła ile potrafię w siebie wrzucić no i że przytyłam trochę- jest odrobinę spokojniej...
Ale wiem, że to nie koniec
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ONE nawet nie próbują nas zrozumieć i dopatrują się w nas tylko czegoś co mogą nam wytknąć. Tak jak z odżywianiem czy aktywnością fizyczną. Moja mam mi nigdy nie powiedziała, że fajnie że mam jakąś pasję, coś co daje mi odpręzenie i dobre samopoczucie (sport) albo, że cieszy się z tego, że dbam o siebie i zwracam uwagę na to co jem, nie faszeruję się fast foodami jak większość ludzi w moim wieku, że chce odżywiać się świadomie by uniknąć w przyszłości jakiś chorób i zaburzeń. A tymczasem słyszę tylko "po co ćwiczysz, szkoda czasu. Zobacz ile w tym czasie zrobiłabyś pożytecznych rzeczy w domu", "Znowu coś cudujesz w kuchni? A to będzie zjadliwe w ogóle?" - już się na to uodporniłam ale minęło troszkę czasu zanim to się stało.

Paradoks, że Twoja mama się cieszy, że tyle jesz. To tak jakby Ci poklaskiwała, a Ty przecież wpadłaś w poważne zaburzenia. To najlepszy dowód na to, że ona nie rozumie tego i nawet pewnie nie stara się zrozumieć. A szkoda, bo sądzę, że zrozumienie z jej strony wiele by zmieniło i bardzo by Ci pomogło.

---------- Dopisano o 07:53 ---------- Poprzedni post napisano o 07:52 ----------

Cytat:
Napisane przez truskaffka Pokaż wiadomość

W książce o ED, którą jakiś czas temu czytałam opisane było, że 90% zaburzeń odzywiania jest skutkiem niewłaściwych relacji matka-córka.... coś w tym jest...
Interesuję się psychologią... Czytałam to samo w kilku publikacjach - tak samo jak lęki przed ciemnością, równiez świadczą o złym kontakcie z matką. Niestety sprawdziłam te obie rzeczy na sobie i jestem przychylna temu stiwerdzeniu, moim zdaniem rzeczywiście tak jest.

---------- Dopisano o 07:58 ---------- Poprzedni post napisano o 07:53 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Dziekuje

Przyjezdza do nas na tydzien, zaburzyl sie wiec moj "schemat" nie bede mogla sama robic sobie posilkow, tylko bede skazana jest to co ona i rodzice, wiec nie bede miala tej swobody zeby sobie "planowac" co zjesc itd. Bo nawet jak pojade na caly dzien z domu, to wieczorem wroce i np. nie bede mogla zjesc tego co chce/co zaplanowalam tylko to, co "WYPADA Z CIOCIA" dodatkowo, ona zna moja przeszlosc anorektyczna i bedzie mi patrzec na rece itd... Koszmar

Bardzo sie boje ze nie poradze sobie i zjem i zwroce podczas ktorystam posedzen z nia........ Bo nie wiem jak planowac jadlospis na caly dzien, lubie sobie ulozyc co mnie wiecej zjem, wtedy wiem ze db sie po tym czuje, mam stabilny poziom cukru we krwi i jest okej, a jak niechcacy nawet sie przeglodze troche to RZUCAM sie na jedzenie. Albo jak zjem mniej weglowodanow np do obiadu do na obiad fura.. Tylko sie powstrzymuje bo chce nauczyc si ejesc intuicyjnie itd a tak Koszmar. Oby do pt.
Może spróbuj wykorzystać tą sytuację do tego aby odejść od schematycznego i uporządkowanego jedzenia? Pomalutku. Poza tym pamiętaj, że nikt nie może Cię zmusić do zjedzenia lub niezjedzenia czegoś, jesz to na co masz ochotę. Najlepiej kierować się właśnie tym - organizm sam się dopomina czego potrzebuje, trzeba tylko wejść z nim w dialog i nauczyć się odczytywać sygnały, które wysyła. A dostajemy je nieustannie. Według mnie odejście od schemtycznego życia jest najważniejszym krokiem w walce z naszymi zaburzeniami. Bez nadmiernego planowania każdego dnia, każdego posiłku, kierowanie się intuicją, tym jaka aktualnie jest sytuacja, a nie tym że coś sobie wcześniej zaplanowaliśmy i tak ma być - wtedy kiedy tylko nasz plan się zmieni to zaczyna palić nam się grunt pod nogami i czujemy się zagrożone, napięcie rośnie a my idziemy żreć.

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:58 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Paradoks myślicieli :

Każdy gada chwila, chwila bo będzie się dobrze wspominać, bo przyjemność ale nie większą przyjemnością będzie brak dłużej trwających konsekwencji ? I myślę, że nad rozwiązaniem tej zagadki trzeba będzie pomyśleć z 20 lat albo więcej... Nie wiem jak kiedyś się dowiem to wejdę tutaj i napiszę : Pamiętacie jak 20 lat temu pisałam bzduryny post o życiu chwilą? No dziś już wiem, że ... Także zachęcam do aktywnego udzielania się w wątku
Na chwilę to można pójść do toalety.
Na życie polecam coś ambitniejszego i po prostu podejmowanie takich decyzji, które dadzą nam długotrwały efekt i będą wzbogacać nasze życie o nowe, dobre doświadczenia, wesołe chwile, pozytywne myśli, budowanie poprawnych relacji z ludźmi. Bez żadnych rozwiązań na tu i teraz, na chwilę. Przecież żyjemy naprawdę, a nie na niby.

---------- Dopisano o 08:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:01 ----------

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Ostatnio mam tak często. Jak Hamlet stawiam sobie wielkie plany i postanowienia, a gdy przyjdzie odpowiednia chwila, to albo się wycofuję (bo zaczynam rozmyślać na ten temat i dochodzę wniosku, że to jednak nie tak powinnam zrobić), albo efekt mnie rozczarowuje i znowu muszę czekać odpowiednią ilość czasu, by ponownie spróbować. Obecnie przechodzę jakiś kryzys własnego poczucia wartości.
Kolejna nasza obrzydliwa wada - rezygnacja, brak konsekwencji. Chcemy coś w końcu ze sobą zrobić. Cokolwiek by to nie było - wyjść do ludzi, załatwić w końcu sprawy, z którymi zwlekałyśmy, schudnąć, cokolwiek innego - zaczynamy to ale nagle tracimy sens tego, mówimy sobie, że to jest głupie, że po co itd i najzwyczajniej w świecie z tego rezygnujemy. Zamiary były dobre, nareszcie chciałyśmy zmienić coś w swoim życiu na lepsze, pomóc sobie wyjść z izoacji i tych cholernych zaburzeń, dlaczego więc dochodzimy do momentu kiedy nagle wmawiamy sobie, że to bez sensu?

To pytanie mnie prześladuje od pewnego czasu i do d ziś nie umiem na to odpowiedzieć w jakis logiczny sposób.

---------- Dopisano o 08:09 ---------- Poprzedni post napisano o 08:05 ----------

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Co do mamy to bardzo Ci współczuję. Wsparcie mojej zwykle kończy się na wysłuchaniu moich problemów, podaniu mi tych samych rad (gdy mówię jej, że próbowałam, to odpowiada, że zobaczę jak wszystko się samo ułoży -nieprawda!) i ewentualnie stwierdzeniu, że jestem w takim głupim wieku po prostu i wszystko minie. Także przychodzę do niej tylko w ogromnych chwilach kryzysu, żeby jedynie coś komuś powiedzieć zamiast dusić to w sobie, w sumie mogłabym mówić do lustra...
Czyli też Ci mama za bardzo nie pomaga. Tylko wmawia, że to przejdzie samo. A szkoda, bo to się zapewne pogłębia zamiast przechodzić. A tata? Albo jakiś inny domownik? Wie o Twoich problemach? Stara się zrozumieć i pomóc? Jesli nie to bardzo szkoda, bo takie wsparcie bywa bezcenne i daje siłę do walki. Ale i bez niego można z tego wyjść, tylko to wymaga mega dużo czasu, zaparcia, poświęcenia i umiejętności wstawania po każdej porażce. Ale za to satysfkacja jest podwójna _"Ddałam radę pomimo tego, że Xx we mnie nie wierzył", "Dałam radę sama"
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-07, 09:30   #1550
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Ostatnio mam tak często. Jak Hamlet stawiam sobie wielkie plany i postanowienia, a gdy przyjdzie odpowiednia chwila, to albo się wycofuję (bo zaczynam rozmyślać na ten temat i dochodzę wniosku, że to jednak nie tak powinnam zrobić), albo efekt mnie rozczarowuje i znowu muszę czekać odpowiednią ilość czasu, by ponownie spróbować. Obecnie przechodzę jakiś kryzys własnego poczucia wartości.
Co do mamy to bardzo Ci współczuję. Wsparcie mojej zwykle kończy się na wysłuchaniu moich problemów, podaniu mi tych samych rad (gdy mówię jej, że próbowałam, to odpowiada, że zobaczę jak wszystko się samo ułoży -nieprawda!) i ewentualnie stwierdzeniu, że jestem w takim głupim wieku po prostu i wszystko minie. Także przychodzę do niej tylko w ogromnych chwilach kryzysu, żeby jedynie coś komuś powiedzieć zamiast dusić to w sobie, w sumie mogłabym mówić do lustra...
Ale Twoja mama jest wyraźnie toksyczna. To dobrze, że niedługo od niej wyjeżdżasz.
Wiesz ale ja się z Twoją mamą zgodzę, że po 1 ) Na niektóre rzeczy nie mamy 100% wpływu i nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć jak się skończą, wtedy nie warto się stresować i trzeba poczekać jak sprawy się ułożą a później podjąć jakieś kroki. Po 2) Z wiekiem też prawda, uwierz, że teraz w wieku 20 lat mam o 100% inne myślenie niż w wieku 18... Już dla mnie nie są problemem takie rzeczy jak kiedyś.

---------- Dopisano o 10:30 ---------- Poprzedni post napisano o 10:19 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ONE nawet nie próbują nas zrozumieć i dopatrują się w nas tylko czegoś co mogą nam wytknąć. Tak jak z odżywianiem czy aktywnością fizyczną. Moja mam mi nigdy nie powiedziała, że fajnie że mam jakąś pasję, coś co daje mi odpręzenie i dobre samopoczucie (sport) albo, że cieszy się z tego, że dbam o siebie i zwracam uwagę na to co jem, nie faszeruję się fast foodami jak większość ludzi w moim wieku, że chce odżywiać się świadomie by uniknąć w przyszłości jakiś chorób i zaburzeń. A tymczasem słyszę tylko "po co ćwiczysz, szkoda czasu. Zobacz ile w tym czasie zrobiłabyś pożytecznych rzeczy w domu", "Znowu coś cudujesz w kuchni? A to będzie zjadliwe w ogóle?" - już się na to uodporniłam ale minęło troszkę czasu zanim to się stało.

Paradoks, że Twoja mama się cieszy, że tyle jesz. To tak jakby Ci poklaskiwała, a Ty przecież wpadłaś w poważne zaburzenia. To najlepszy dowód na to, że ona nie rozumie tego i nawet pewnie nie stara się zrozumieć. A szkoda, bo sądzę, że zrozumienie z jej strony wiele by zmieniło i bardzo by Ci pomogło.

---------- Dopisano o 07:53 ---------- Poprzedni post napisano o 07:52 ----------



Interesuję się psychologią... Czytałam to samo w kilku publikacjach - tak samo jak lęki przed ciemnością, równiez świadczą o złym kontakcie z matką. Niestety sprawdziłam te obie rzeczy na sobie i jestem przychylna temu stiwerdzeniu, moim zdaniem rzeczywiście tak jest.

---------- Dopisano o 07:58 ---------- Poprzedni post napisano o 07:53 ----------



Może spróbuj wykorzystać tą sytuację do tego aby odejść od schematycznego i uporządkowanego jedzenia? Pomalutku. Poza tym pamiętaj, że nikt nie może Cię zmusić do zjedzenia lub niezjedzenia czegoś, jesz to na co masz ochotę. Najlepiej kierować się właśnie tym - organizm sam się dopomina czego potrzebuje, trzeba tylko wejść z nim w dialog i nauczyć się odczytywać sygnały, które wysyła. A dostajemy je nieustannie. Według mnie odejście od schemtycznego życia jest najważniejszym krokiem w walce z naszymi zaburzeniami. Bez nadmiernego planowania każdego dnia, każdego posiłku, kierowanie się intuicją, tym jaka aktualnie jest sytuacja, a nie tym że coś sobie wcześniej zaplanowaliśmy i tak ma być - wtedy kiedy tylko nasz plan się zmieni to zaczyna palić nam się grunt pod nogami i czujemy się zagrożone, napięcie rośnie a my idziemy żreć.

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:58 ----------



Na chwilę to można pójść do toalety.
Na życie polecam coś ambitniejszego i po prostu podejmowanie takich decyzji, które dadzą nam długotrwały efekt i będą wzbogacać nasze życie o nowe, dobre doświadczenia, wesołe chwile, pozytywne myśli, budowanie poprawnych relacji z ludźmi. Bez żadnych rozwiązań na tu i teraz, na chwilę. Przecież żyjemy naprawdę, a nie na niby.

---------- Dopisano o 08:05 ---------- Poprzedni post napisano o 08:01 ----------



Kolejna nasza obrzydliwa wada - rezygnacja, brak konsekwencji. Chcemy coś w końcu ze sobą zrobić. Cokolwiek by to nie było - wyjść do ludzi, załatwić w końcu sprawy, z którymi zwlekałyśmy, schudnąć, cokolwiek innego - zaczynamy to ale nagle tracimy sens tego, mówimy sobie, że to jest głupie, że po co itd i najzwyczajniej w świecie z tego rezygnujemy. Zamiary były dobre, nareszcie chciałyśmy zmienić coś w swoim życiu na lepsze, pomóc sobie wyjść z izoacji i tych cholernych zaburzeń, dlaczego więc dochodzimy do momentu kiedy nagle wmawiamy sobie, że to bez sensu?

To pytanie mnie prześladuje od pewnego czasu i do d ziś nie umiem na to odpowiedzieć w jakis logiczny sposób.


---------- Dopisano o 08:09 ---------- Poprzedni post napisano o 08:05 ----------



Czyli też Ci mama za bardzo nie pomaga. Tylko wmawia, że to przejdzie samo. A szkoda, bo to się zapewne pogłębia zamiast przechodzić. A tata? Albo jakiś inny domownik? Wie o Twoich problemach? Stara się zrozumieć i pomóc? Jesli nie to bardzo szkoda, bo takie wsparcie bywa bezcenne i daje siłę do walki. Ale i bez niego można z tego wyjść, tylko to wymaga mega dużo czasu, zaparcia, poświęcenia i umiejętności wstawania po każdej porażce. Ale za to satysfkacja jest podwójna _"Ddałam radę pomimo tego, że Xx we mnie nie wierzył", "Dałam radę sama"
Moja też nie popiera wgl pomysłu z zdrowym odżywianiem... Nikt mnie w domu w tym nie wspiera a każdy mówi "cudujesz"...
Co do pasji miałam poparcie gdy należałam do koła teatralnego ale też za bardzo nie brali tego na poważnie... Nikt z rodziny nie przyszedł na moje pierwsze poważne przedstawienie na prawdziwej scenie : // Które było jeszcze o tyle ważne, że sprawdzano nasze dotychczasowe umiejętności No ale co tam nie ma co wnikać, ważne byśmy robiły co robimy i czuły się z tym dobrze a co myślą inni to ich sprawa

No ale to co mama Farfalla97 się cieszy, że ona się obżera aż zwymiotuje czy coś? Co w tym zdrowego ? WTF?

Nie no ja za dzieciaka miałam genialne relacje z mamą a i tak boję się ciemności... Więc trochę z tym przesadzili, myślę, że ma to podłoże psychiczne ale w innej kwestii.

Żyjemy na prawdę... No niby tak ale ... ale w sumie żyjemy potem umieramy i ślad po nas znika... Myślę, że czasami takie "spontaniczne" oddanie się przyjemności też może zaowocować, nawet nasze zaburzenia w jakiś sposób odbiły się pozytywnie na naszej osobowości.

Myślę, że nasze myślenie o braku sensu zmian na lepsze wynika z tego, że każde leczone zmiany psychiczne mają tendencję do odpuszczania i powracania... I między jedną a drugą reakcją z czasem wydłuża się po prostu dystans ...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 18:54   #1551
truskaffka
Zakorzenienie
 
Avatar truskaffka
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: abc
Wiadomości: 4 294
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Brawo, że potrafiłaś sobie odmówić babeczki, no i przede wszystkim że nie pomyślałaś "skoro zjadłam już coś zakazanego to i tak dzień jest stracony, nażrę się więc do reszty, a od jutra zacznę na czysto"

Oj też mam kryzys silnej woli i tow momencie kiedy czułam się już bardzo pewnie i dałabym sobie rękę uciąć, że nie zawalę. A tu psikus i dzisiaj miałam dzień dla brzucha Śmieję się z tego bo na płacz już niestety jest za późno. No ale jutro nowy dzień, nowe nadzieje, mam nadzieję że zakończę go z dumą, że dałam radę i nie pokonały mnie ciastka.

Najważniejsze to sprawić by waga, jedzenie nie stało się głównym obiektem naszych myśli i by pozbyć się obsesji związanej z posiłkami, zdrowym odżywianiem, co jeść, czego nie jeść, jedzenie ma być obok życia, a nie naszym życiem. To wymaga czasu ale da się to osiągnąć i my to osiągniemy. Tylko dajmy sobie na to sporo czasu, uzbrojmy w cierpliwość i podchodźmy z dystansem do pewnych rzeczy i wydarzeń.

Uwielbiam takie śniadania! Np kasza jaglana z jabłkiem, cynamonem, stewią i serkiem wiejskim. Jem to bardzo często, nie dość że super rozgrzewa od rana, to jeszcze jest na słodko (jestem łasuchem), no i jest zdrowe. I też zauważyłam, że jedząc takie śniadanka mam mniejszy problem z jedzeniem słodkości, mniej mnie ciągnie. Czyli jest to jakiś sposób na walkę z łakomstwem na słodycze ;-)
Jak sie dzisiaj trzymasz? .......

u mnie do przodu
im wiecej dni beż obżarstwa tym bardziej sie zastanawiam i pojąć nie mogę jakim cudem mogę się tak objadać... jeść w amoku...wyłączać racjonalne myślenie 4 dni to już dla mnie sukces bo ostatnio na przemian był dzień czysty i kompuls, albo 3 dni kompulsu-dwa dni czyste i tak naokoło... Aczkolwiek nie będę sumować dni- każdy dzień jest walką na nowo. Chcę uniknąć myślenia, że "wytrzymałam 2 tyg! to przecież mogę pozwolić sobie więcej zjeśc"...

Neska muszę na nowo nauczyć się podejścia do jedzenia...u mnie jest albo mega zdrowo-albo wrzucam w siebie najgorsze syfy

Co do śniadanek- kiedyś tylko takie były. I faktycznie słodycze mogły dla mnie nie istnieć. Dzisiaj była owsianka z serkiem homo, borówkami i wiśniami i słodkości nie przeszły mi nawet przez myśl

a kaszę jaglaną uwieeeeeelbiam polecam Ci też kaszę bulgur
__________________
(..) did you ever know
there's a light inside your bones
the hope that you can't hide
and it teases you every night (..)
truskaffka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 19:32   #1552
fioletowooka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 36
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Witam piękne Panie! Ja dziś nie mam się czym szczycić (no chyba ze ilością zjedzonych węglowodanów ) ale jutro też jest dzień! Odbija mi z dietami, paleo,raw diet blablabla. Chyba jednak jedzenie węgli z samych warzyw nie jest dla mnie ok tak więc pewnie to pisze po raz 30000 ale jem normalnie, jedyne ograniczenie to GLUTEN. Taa daa. Może nie umrę. No i licze te koszmarne kcal bo jednak albo za dużo albo za mało ) myślałam żeby zwiększyć do 2,500 kcal/dzień na parę dni bo takie piękne kompulsy były ostatnio, że moje 2tys to będzie jak glodowka haha, więc robię to dla swojego dobra i większej swobody w jedzonku. Mam głupi nastrój i wielki brzuch,podrawiam wizazanki
fioletowooka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 19:33   #1553
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

a do mnie dziś dotarło jak ogromnym jestem śmieciem.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 20:01   #1554
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Widzę, że wszystkie mamy teraz ciężki okres...

Ja jestem po 3 dniach ciągłego żarcia wszystkiego, co stanęło mi na drodze Sama nie wiem skąd to się wzięło- cały tydzień był bardzo spokojny. Aż nagle przyszło załamanie,, bezsilność... A skoro piątek zawaliłam, to sobotę czemu by nie. A niedziela? W niedzielę przecież nie opłaca się powziąć postanowień... Chore myślenie. Najgorsze, że mam wrażenie że jestem w tym kompletnie sama. Oni chcą zrozumieć, ale nie mogą... Dla przykładu moja mama dzisiaj chcąc mnie pocieszyć zaproponowała mi, że od jutra przejdziemy razem na dietę... Dieta... Dla dziewczyny, która przeszła ze głodzenia siebie to niekontrolowanego obżarstwa. Dla mnie, która panicznie boi się przytycia i która nie potrafi normalnie jeść, bo potem patrzy w lustro i widzi morświna... Ja wiem, że ona chce dobrze... ale trochę dobija mnie, jak bardzo rozmija się w tym momencie z tym, czego tak naprawdę potrzebuję


Pamiętajcie jednak dziewczyny jutro jest poniedziałek! Idealny dzień, żeby zacząć od nowa. Bierzemy się więc w garść i do pracy! Razem to pokonamy Bo kto jeśli nie my...

Edytowane przez 201607040959
Czas edycji: 2014-09-07 o 20:10
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 20:38   #1555
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Ja sobie zrobię kilka dni wolnego, muszę odciąć się od ludzi i poszukać swojej równowagi psychicznej ...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 21:59   #1556
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

WSZYSTKO ALBO NIC - Ten schemat będzie mnie przesladowal do końca życia:/ ... albo jem mega zdrowo albo mega śmietnikowo ...ech... czemu choć małe odstępstwo ( mały kawalek czekolady) powoduje, ze czuje iz wszystko juz jest stracone, ze zawiodlam siebie, ze sie do niczego nie nadaje i koncze z tabliczka w brzuchu... jutro poniedzialek - jak juz wspominalyscie dziewczynki - dobry moment do nowego, kolejnego początku... oby ten potrwal dłuzej - najlepiej wiecznosc!
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 22:01   #1557
truskaffka
Zakorzenienie
 
Avatar truskaffka
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: abc
Wiadomości: 4 294
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

No ja właściwie też troche popłynęłam...

-3małe opakowania wafli ryzowych
-orzeszki ziemne
-3 śliwki
-kilka borówek
-kilka kromek pieczywa chrupkiego
-jogobella 0%


no ale wiem dlaczego.... od kolacji minęło 4h...aczkolwiek jakoś specjalnie głodna nie byłam.. ale ja durna zamiast zjeść sobie serek wiejski, który by mnie nasicił, musiałam zacząc od orzeszków... i poszłooooo....


poniedziałek...what a beautiful day.... i to już jutro
__________________
(..) did you ever know
there's a light inside your bones
the hope that you can't hide
and it teases you every night (..)
truskaffka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 22:04   #1558
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

https://www.youtube.com/watch?v=GXoZLPSw8U8 idealna piosenka dla nas .... milego sluchania dziewczynki
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 22:12   #1559
truskaffka
Zakorzenienie
 
Avatar truskaffka
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: abc
Wiadomości: 4 294
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
WSZYSTKO ALBO NIC - Ten schemat będzie mnie przesladowal do końca życia:/ ... albo jem mega zdrowo albo mega śmietnikowo ...ech... czemu choć małe odstępstwo ( mały kawalek czekolady) powoduje, ze czuje iz wszystko juz jest stracone, ze zawiodlam siebie, ze sie do niczego nie nadaje i koncze z tabliczka w brzuchu... jutro poniedzialek - jak juz wspominalyscie dziewczynki - dobry moment do nowego, kolejnego początku... oby ten potrwal dłuzej - najlepiej wiecznosc!
pisałam wcześniej, że mam tak samo

Ale tabliczka czekolady to jeszcze nie koniec świata- wolałabym taką całą czekoladę niż tą masę śmieci którą połknęłam...a wszystko z braku czekolady (strasznie chce mi się słodkiego).... podejrzewam, że to przez jakąs burzę hormonalną (dostałam plamienia w środku cyklu brania tabletek ).....

Strusio pisałaś o zaburzeniach wywołanych treningami...zastanawiam się, czy to samo mnie nie dopadło 1,5 roku temu i do tej pory nie mogę się wykaraskać. Straciłam okres w czasie najbardziej intensywnych treningów połączonych z "niby zdrowa" powiedzmy "ortoreksyjną" dietą.... nabrałam się multum hormonów na wywołanie i nic. Podpytywałam oczywiście lekarzy czy treningi mogą być przyczyna ale zgodnie twierdzili, że nie.
Obecnie jestem na antykoncepcyjnych. W międzyczasie zaczęłam jeść normalnie i jak widać mniej normalnie... ale w kwestii okresu chyba dalej nic się nie zmieniło...
__________________
(..) did you ever know
there's a light inside your bones
the hope that you can't hide
and it teases you every night (..)
truskaffka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-07, 22:17   #1560
fioletowooka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 36
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Wszystko albo nic. Wiecie co już wolę się glodzic niż objadac. Od wtorku (bo na jutro mam naszykowane posilki) jem same warzywa i trochę owoców. Znowu zmiana wiem, ale co z tego? KOMPULS ZACZYNA SIĘ W GLOWIE A NIE NA TALERZU. Patrzę z zazdrością na wychudzonych wręcz wegan i też tak chce. Smutno mi że jestem taka słaba.
fioletowooka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:59.