2012-06-16, 23:54 | #241 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Mój tato dzień czy dwa przed śmiercią miał pobieraną krew. Kiedy pojechałyśmy załatwiać sprawy związane ze zgonem to lekarka powiedziała, że wyniki są dobre jak na tak chorego człowieka. Ciągle były dobre... Cytat:
Edytowane przez cotynato Czas edycji: 2012-06-17 o 22:00 |
||
2012-06-17, 21:52 | #242 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
jak Wy się trzymacie? |
|
2012-06-18, 07:02 | #243 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: puszka po Pepsi ;>
Wiadomości: 21 373
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
I dlatego tez jutro jedziemy wspolnie na zakupy trzeba cieszyc kazdym dniem i nie myslec, co bedzie w przyszlosci, bo tego nikt nie wie |
|
2012-06-18, 18:47 | #245 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
no właśnie u mnie tak samo. wszystko jak w godzinę się potoczyło a po śmierci taty czas stanął.
__________________
osiągać cele krok po kroku i wyznaczać kolejne zmieniam się na lepsze - DLA SIEBIE ! |
2012-06-18, 20:29 | #246 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Poza tym ja np. ciągle chyba nie wierzę. |
|
2012-06-19, 19:36 | #247 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 143
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Mogę powspierać. Mój tż miał wykryty nowotwór. Łagodny i na całe szczęście sam przeminął. Ale co się napłakałam to moje. To było 2 lata temu. Wyjechałam w lipcu do Niemiec - pamiętam, w sobotę. A w poniedziałek on sie dowiedział.. Powiedział mi dopiero jak wróciłam.
|
2012-06-20, 06:56 | #248 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 1 510
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Ale jak ? Bez leczenia ? Tabletek, naświetlań, chemii ? To jest możliwe ?
__________________
|
2012-06-28, 20:49 | #249 | |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
A wierzyć.. rozumiem Cię. Sama chyba odpycham gdzieś w kąt myśl, że już taty nie ma. Tyle rzeczy się po jego śmierci dowiedziałam, chciałabym spytać co i jak. Minęły 3 miesiące, a ja dzień w dzień po tysiąc razy zamyślona chodzę. Nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić co czujemy, co przeżywają osoby, której bliska osoba umiera na raka, której już nie ma. Każda łza jest nasza.
__________________
osiągać cele krok po kroku i wyznaczać kolejne zmieniam się na lepsze - DLA SIEBIE ! |
|
2012-07-09, 17:30 | #250 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
dziś tata jest w domu, nie najlepiej się czuje, praktycznie cały czas leży i śpi. czasem wstaje, choć ma z tym trochę problemu. (akurat jak pisałam posta,tata wstał do kuchni i się przewrócił na szczęście nic mu się nie stało, ale boję się takich sytuacji, bo niestety nie mamy z bratem możliwości być w domu 24/h)
kontakt jest, ale szału nie ma. dziś mieliśmy pierwszą domową wizytę lekarza i pielęgniarek z hospicjum domowego, długo nie mogłam się przemóc, żeby się tam zgłosić, spoglądałam na skierowanie i nie wiedziałam co robić. na szczęście, nie miałam się czego obawiać, lekarz okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem, zadawał dużo pytań, bardzo podobało mi się, że witając się i żegnając z tatą podał mu rękę. mały gest, a bardzo miły. co tydzień przychodzi pielęgniarka z ośrodka zdrowia na pobieranie krwi, kontrolujemy krzepnięcie krwi i w zależności od wyniku dostajemy zalecenie aporo odpowiedniej dawki leku. cały czas się boję, już kazali mi się z tatą żegnać, mówili, że nie wróci do domu, cały czas żyję w lęku co przyniesie następna chwila. a jak u Was dziewczyny? |
2012-07-09, 17:47 | #251 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: puszka po Pepsi ;>
Wiadomości: 21 373
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
u nas narazie dobrze, wujek w tym tyg konczy naswietlania. Mowi, ze tak jakby ma teraz glebszy oddech, znacznie lepiej sie czuje, no i krew tez ma dobra... Niestety kaszel, jak byl tak jest za 3 tyg. ma miec TK, zobaczymy czy wszystko zostalo wypalone... |
|
2012-07-09, 20:02 | #252 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Pamietam jak tatuś miał taki czas,że upadał. Pod koniec to spadł z łózka i nawet nie pisnął. Nawet tego za bardzo słychać nie było- bo kołdra zamortyzowała... Takie biedniutki był Jak go podnosiliśmy to już powoli taki bezwładny był. I po ok 2 tygodniach odszedł Nie pamiętam?Twój tato ma przerzuty do OUN? Ehhh. |
|
2012-07-09, 20:23 | #253 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
Cytat:
jak Ty się trzymasz? |
||
2012-07-09, 20:40 | #254 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
O kurcze
Tak właśnie podejrzewałam, że i OUN ponieważ upadki itp to zawsze znak. Ja nadal nie wierzę. Jak czasami do mnie dociera to ryczę i koszmarnie tęsknię. Szczególnie teraz kiedy zdaję prawko i brakuje mi Taty kiedy wracam, jego zainteresowania, przytulenia,pocieszenia.. . wszystkiego. Edytowane przez cotynato Czas edycji: 2012-07-09 o 20:47 |
2012-07-09, 20:48 | #255 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Cytat:
niestety, guz mózgu jest straszny, przez to tata ma ogromne problemy z mówieniem, z rozumieniem co się do niego mówi, to jest najgorsze, bo od dawna już nawet nie możemy normalnie porozmawiać. jest w stanie zrozumieć tylko krótkie komunikaty, tak samo jest w drugą stronę, gdy on chce coś powiedzieć. |
|
2012-09-24, 08:40 | #256 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Dziewczyny muszę się wygadać komuś, kto zrozumie.
Mój dziadek miał operację wycinania guza z kości nogi. Po histopatologii okazało się, że to był przerzut nowotworowy od raka prostaty. Jestem kompletnie załamana. Wiem, że dziadek przeżył już dużo (ma prawie 90 lat), ale przez cały czas świetnie się trzymał. Chodził codziennie na kilkukilometrowe spacery, był bystry (mimo początków demencji) a teraz coś takiego. Nikt się nie spodziewał. Cała rodzina jest smutna, babcia nie może spać po nocach (też jest w wieku dziadka i starsznie się boi, że zostanie sama, choć jest bardziej sprawna od dziadka). Babcia i dziadk mnie wychowywali przez pierwsze lata mojego życia, jak ojciec pracował a matka była za granicą. Są dla mnie jak drudzy rodzice i choć wiem, że dziadek i tak długo się dobrze trzymał, że jest w pięknym wieku, doczekał się wnuczek i nawet prawnuczki to i tak nie potrafię dopuścić do siebie myśli o tym, co będzie dalej. Był on zawsze obecny w moim życiu a teraz jestem zupełnie bezradna. Nie wiadomo nawet jak będzie z leczeniem, czy w ogóle mu będzie przysługiwało (bo wiek już go dyskwalifikuje) a nawet jeśli się uda leczyć to czy go to tylko bardziej nie wykończy. Nikt w rodzinie nigdy nie miał raka to pierwszy taki przypadek. Jestem totalnie załamana. Przepraszam jeśli wyszło to nieskłądnie, ale jestem totalnie skołowana i smutna. |
2012-11-02, 14:17 | #257 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: (Ísland)
Wiadomości: 6 689
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
my też przegraliśmy w tej nierównej walce.
mam nadzieję, że Wy i Wasi bliscy walczycie, nie poddacie się i wygracie. |
2012-11-02, 19:29 | #258 |
Zadomowienie
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
bardzo mi przykro
__________________
fight |
2012-11-02, 21:40 | #259 |
Podróżniczka
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 826
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
|
2015-09-13, 20:14 | #260 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 269
|
Dot.: Nowotwór u bliskiej osoby.
Dołączam się, bo.... nie daję już rady.
Mam 22 lata i odkąd pamiętam(a mija już 11 lat) mama jest chora. Nowotwór zaatakował nogę. Najpierw był rok leczenia w jednym ze szpitali onkologicznych, gdzie totalnie spartolili robotę, nie potrafili odczytać biopsji. Wg nich to był tylko fascitis - stan zapalny. Spaprali, wystraszyli się i oddali do Warszawy. Tam też mama leczy się od 10 lat. Tam też 10 lat temu amputowali jej nogę. Przez te 10 lat, przez niecałe 3 lata był spokój i cisza. Nie brała mama chemii, nie jeździła często(mamy 300 km). Jednakże rak się odezwał i uderzył na płuca. Obecnie mama ma jedno płuco prawie całkowicie zajęte, drugie jeszcze walczy. Schudła, 43 kilo waży. Niknie w oczach. ________________________ Dodatkowo jakoś zgubiłyśmy siebie po drodze. Nie potrafimy się dogadać. Nie wiem ile w tym naszej winy, a ile choroby... Nie wiem jak sobie poradzić. Czasami gdy mam gorszy moment zastanawiam się, czy nie uciec jak najdalej stąd. Ale potem myślę - to moja mama. Z taty nie mamy pożytku, taki duży chłopiec i do tego wybuchowy. Często się kłócą. W sumie odkąd pamiętam. Nie jestem szczęśliwa. Rodzina mnie nie wspiera. I nie chodzi mi tu o kasę, ale takie wsparcie większe jakieś - zawsze słyszę, że muszę być silna i pomagać mamie, zaciskaj zęby. Będzie dobrze. Nie będzie. :/
__________________
F*ck you very much! |
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:31.