2006-10-13, 10:11 | #1 |
Zakorzenienie
|
Wspólne kupowanie samochodu
UWAGA DŁUGIE!
Od lipca szukamy z TŻ samochodu. Nie możemy znaleźć z różnych przyczyn. A to ktoś chce nam wcisnąć coś po blacharce, a to nam sprzed nosa zwijają, a to sami rezygnujemy. Najgorsze jest jednak to, że nie mogę dojść do porozumienia z TŻ. Sytuacja wygląda następująco. Na samym początku TŻ się uparł, że nie schodzimy poniżej 1998r. Mówiłam, że cieżko nam będzie znaleźć coś taniego za taki rocznik. Pierwszy miesiac szukaliśmy czegoś od 1998 wzwyż i nic. Początkowo suma jaką chcieliśmy przeznaczyć na auto wynosiła maks. 15 000 zł. Doszło do tego, że w pewnym momencie nawet zastanawialiśmy się nad kupnem Alfy Romeo za 22 000, bo tak nam sie spodobała, ale poszliśmy po rozum do głowy, głównie dlatego, że przeraziły nas raty. Potem nagle TŻ zaczął schodzić coraz niżej z rocznikiem i w tej chwili szuka auta od 1995r. Oglądaliśmy wiele aut. Oboje uwiebiamy jeździć, chociaż on ma większego fioła na punkcie motoryzacji. Od dziecka się interesował samochodami, a ja interesuję się nimi w praktyce, czyli po prostu lubię jeździć, a sprawy techniczne i różnice między różnymi modelami są dla mnie mało interesujące. Tak czy siak chodzi o to, że ja muszę po prostu lubić samochód, którym bede jeździć i musi mi się on podobać. Chciałam byśmy wypracowali jakiś kompromis i wybrali auto, które będzie dla nas obojga dobre. Tymczasem on co chwila zmienia zdanie, jak mu się coś podoba to potem już nagle nie bardzo. Ostatnio była taka sytuacja, ze mieliśmy do wyboru dwa auta: Toyotę Corollę i Volvo V40. Postanowiliśmy, że jeśli nie wyjdzie nam z Volvo to weźmiemy Toyotę, bo mamy już dość szukania. Zaklepaliśmy te ustalenia i co? I nic. Z Volvo nic nie wyszło, a TŻ kategorycznie nie zgadza się na Toyotę, bo teraz mu nie pasuje w niej cała masa rzeczy. Ostatnio ciągle gada o kupnie Citroena XM, o którym marzył od dziecka, a który mnie kompletnie odrzuca i uważam to auto za tragicznego kaszalota. Przebąkiwal też coś o Renault Safrane z silnikiem 3.0! Teraz mi mówi, że przecież niekoniecznie musi być 3.0, bo może być 2.0, ale mi się też Safrane nie spodobało. Zreszta uwazam, że kupowanie 10-letniego Renault to nie jest najlepszy pomysł. To jeszcze nie koniec! Ja na samym początku mówiłam, że może by tak sprowadzic auto, a on kategorycznie mówił, że nie i już. Teraz koniecznie chce sprowadzić auto, byle by tylko mieć taki jaki chce. Troche mnie to irytuje. Ja coś mówię, to jest nie tak. Potem on wpada na ten sam pomysł i już jest spoko. W ogóle mnie nie słucha, ma gdzieś to, że ja nie chcę tych samochodów, które on chce. Na dodatek ja się go pytam ciagle, po co mu takie wielkie silniki?? No i czy nie możemy kupić samochodu, który da nam szansę coś zaoszczędzić, po tem będziemy mogli sobie kupić auto z salonu? Nie... oczywiście on mnie nie słucha i jeszcze sie na mnie obraża, bo ja nie rozumiem jego i jego pasji i stoję mu na drodze. Kłopot w tym, że to ma być NASZ samochód i mamy go spłacać oboje. Ja się nie zgadzam na takie traktowanie. Nie będę płacić za coś czego nie chciałam kupować i jeszcze się bawić w sprowadzanie auta zza granicy. A jak było auto np. 30-50 km od Warszawy do obejrzenia to nie chciał jechać, bo to za daleko. Mój dziadek zaproponował, że na wiosnę odda mi swój samochód - Skodę Felicię 1.6 z 1997 r. 33 000 przebiegu. Od początku auto jest u mojego dziadka, więc przebieg jest sprawdzony. Nie ma klimy (którą bardzo chciałam mieć), ale ma radio i generalnie jest całkiem fajne. Płaciłabym 40% za OC, bo dziadek ma zniżki, a nie przerejstrowywałby tego auta na mnie. Za benzyne też wiele bym nie płaciła. Zastanawiam się co robic w takiej sytuacji. Moze powiedzieć wprost, że niech on sobie sam auto kupuje, a ja poczekam na auto od dziadka? Ciekawa jestem co on na to powie, jesli się okaże, że sam bedzie musiał spłacać swoje wybryki... Jak z nim mam rozmawiać? On się ciagle obraża, zmienia zdanie i stroi fochy. A potem mi jeszcze wypomina, że ja mam jazdy bo mam okres, albo coś w tym stylu. On ma kurde okres 24/7... grrrr Nie chce się z nim kłócić, ale cholerka mam tego dosyć już. Od wczoraj się do niego nie odzywam. Przykro mi jest, że ma mnie i moje pragnienia tak głęboko w dupie.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. Edytowane przez Shemreolin Czas edycji: 2006-10-13 o 10:26 Powód: poprawka błędów |
2006-10-13, 10:25 | #2 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
a moze wezcie ta skode dziadka i przeczekajcie troszke bedziecie mieli i auto i czas zeby sie dogadac masz teraz swoje zdanie, a z tego co napisalas wynika ze za jakis czas TZ sie z toba zgodzi i wyjdzie na twoje a jednoczescie teraz bedziesz miala autko
__________________
What is popular is not always right. What is right is not always popular.
|
2006-10-13, 10:26 | #3 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 1 334
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Cytat:
Pewnie niejeden facet przy wyborze samochodu nie będzie słuchał rad kobiety (nawet tych mądrych) - przecież kobiety patrzą tylko na kolor -taaaa! ale ze stareotypami raczej nie ma co walczyć. Pewnie będziesz musiała ustąpić albo brać auto dziadka. No i jeszcze zostaje Wam poważna rozmowa Powodzenia!
__________________
MOJA CÓRECZKA WALCZY O ŻYCIE MOŻESZ JEJ POMÓC www.serce-oliwki.pl
|
|
2006-10-13, 10:29 | #4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 2 465
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Shem, powiedz mu że zerygnujesz z wspólnego kupowania samochodu. Zobaczymy co on na to. Poczekasz jeszcze te kilka miesiecy i weźmiesz Skode od dziadka i bedziesz miała własne. Moze TZ pójdzie po rozum do głowy i się zastanowi nad swoim postępowaniem.
Edytowane przez Kattie7 Czas edycji: 2006-10-13 o 11:56 |
2006-10-13, 10:29 | #5 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Shem, najlepiej rzuć go w cholerę i będzie święty spokój
A tak na poważnie, nie bardzo wiem co mogę Ci poradzić w tej sytuacji. Jak się facet uprze na jakąś zabawkę to nie ma siły wybić mu tego z głowy. Domyślam się, że Twój TŻ wychodzi z założenia, że skoro on jest mężczyzną, to on powinien decydować o sprawach "typowo męskich" tj. o kupnie samochodu. Mogłabym doradzić Ci szczerą rozmowę, ale zapewne masz za sobą niejedną taką przeprawę i kolejna prawdopodobnie na niewiele by się zdała Ja na Twoim miejscu poczekałabym na samochód od dziadka, chociaż nie wiem jak u Was wygląda kwestia korzystania z samochodu. Skoro zamierzanie zainwestować w spólne auto, domyślam się, że będziecie mieć tylko jedno do dyspozycji. W tej sytuacji pojawia się problem dotytączy tego, kto będzie częściej korzystał z samochodu. Przecież nie wszędzie wybieracie się razem. Kto będzie brał auto np. do pracy Wiem, że teoretyzuję, jednak obawiam się, że skoro już w tym momencie TŻ tak się upiera przy swoim, jeśli chodzi o motoryzacje, to może się okazać, że po zakupie samochodu, to on będzie panem i władcą nowej maszyny.
__________________
R 08.2013, K 09.2016 |
2006-10-13, 10:34 | #6 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
meesha, no właśnie ja mówiłam już TŻ o tym samochodzie od dziadka, ale on nie chciał. Ja uważam, że to jest dobry pomysł, mimo że nie jest to samochód naszych marzeń. nasza sytuacja wygląda tak, że mieszkamy w miejscu, gdzie mamy wszędzie blisko. TŻ do pracy musi przejść przez ulicę, ja dojeżdżam tramwajem i metrem w 30 minut. Do rodziców TŻ mamy dwa przystanki autobusem, do mojej rodziny mam jedna stację metra. Nie potrzebne jest nam auto nie wiadomo jakie... wystarczy takie którym będziemy sie mogli swobodnie i bez kłopotów przemieszczać. Przecież i tak nie będziemy nim wiele jeździć. Dopiero co zaczynamy wspólne życie, a dla niego ważniejsze jest auto niż zaoszczędzenie kasy na przyszłość. Oboje pracujemy a ja jeszcze sobie dorabiam robieniem i sprzedawaniem biżu.
Szczerze powiem, że jest mi też przykro, bo ja np. chciałabym mieć dziecko. Coraz bardziej czuje taką potrzebę, ale wiem, że on nie dojrzał do tego. Gdy rozmawiamy o dziecku to on zawsze porusza kwestie ekonomiczne, czyli że na dziecko trzeba kasy itp. I to jest według niego koronny argyument. Ale jak już on ma mieć swoje dziecko - wymarzone auto, to nagle kasę można wykopać spod krzaka w ogródku. A podejrzewam, że jak ja sobie bede czekać na auto od dziadka, to on do wiosny nie kupi żadnego auta, sądząc po tym jak bardzo jest wybredny i jak często zmienia zdanie. A jak już dostanę auto od dziadka to wtedy zacznie się zastanawiać czy na pewno jest mu potrzebne auto i będzie sie starał wepchnąć za moje kółko. grrr...
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-10-13, 10:34 | #7 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
oj Shem..co by tu poradzic..
Twoj TŻ zachowuje sie jak dziecko w fabryce zabawek nie wiem,czym by Cie tu pocieszyć.. ..masz świetne predyspozycje na przedszkolanke moj Tż z rodzicami beda sprowadzli z Niemiec samochod na wiosne przyszlego roku,celem ominiecia tych wszystkich prowizji wiem ze w Niemczech dziesiecioletnie auto=auto do wymiany,naprawde malo kto jeździ tam 10-cio letnim samochodem, staraja sie je wymieniac na nowe rowniez wtedy,gdy to stare sprawuje sie znakomicie znajoma rodzinka kupila sobie nissana z '96 czy tam '97 roku,almere albo primiere(dla mnie to to samo,jestem ignorantem ) od jakiegos dziadka, za 12 tysi(po 1 wlascicielu) auto-zabaweczka,jak nowka,palce lizać niezawodne,choc gdy sie zepsuje moze byc przeciez problem-gdy sie popsuje jedna czesc trzeba zwykle sprowadzac caly układ,wiec hmm.. co do pomyslu Twojego dziadka-to naprawde złoty człowiek!,okres zimy jest czasem wiekszych problemow z samochodami,poza tym latwiej sie poruszac komunikacja miejska podczas sniezycy niz wlasnym samochodem, z drugiej strony zamiast trząść sie na zimnie na przystanku wsiadasz w fure i wio skoro przy wyborze sa problemy,co bedzie z podziałem użytkowania auta??
__________________
Małgoszova Entertainment presents: overcoming imperfections Episode I: Killing the ogreStarring: Cudowna Dieta Mniej Żreć |
2006-10-13, 10:43 | #8 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Cytat:
No właśnie, i tu poruszasz jszcze jedną ważną sprawę. Otóż skoro on teraz podchodzi tak autorytarnie do sprawy i wybiera auto pod siebie, to potem może sie okazać, ze on jest właścicielem a ja użytkownikiem. Nie będę czuła tego, że to moje auto, tylko że je pożyczam od TŻ. I nie daj boże coś sie stanie, że będzie jakaś stłuczka itp. W tej sytuacji wolę mieć swoje auto i nie obawiać się, że on mnie po prostu wysadzi zza kierownicy. Ja uwielbiam jeździć i nie chcę z tego rezygnować. Dlatego tak jak mi radzicie, porozmawiam z dziadkiem i powiem, że zgadzam się na jego propozycję. Zreszta dziadek cały czas podkreślał, że dałby samochód MI a nie NAM. I to by był mój samochód i sama bym za niego płaciła. A co on chce ze swoim autem zrobić to już jest jego problem. Wymyślił sobie cos nie licząc sie ze mna to niech teraz liczy tylko na siebie. To chyba sprawiedliwe, prawda?
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
2006-10-13, 10:46 | #9 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
sprawiedliwe
wychodzi na to ze to nie auto jest problemem a twoj TZ i chyba najpierw powinniscie pogadac (niekoniecznie o samochodzie) a nie kupowac auto- to powazny wydatek...
__________________
What is popular is not always right. What is right is not always popular.
|
2006-10-13, 10:55 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Moim zdanie bez auta mozna zyc szczegolnie jesli wszedzie macie blisko ,pozatym w wawie non stop korki wiec lepiej tramwajem i metrem
a samochod z roku na rok traci na wartosci a karmic non stop trzeba wiec auto dziadka byloby jak znalazł.no i w aucie nie mozna mieszkac tym bardziej z dzieckiem wiec ja wolalbym zbierac na mieszkanie niz auto z salonu. tak jak piszesz zaczynacie wspolne zycie wiec angazowanie sie w kupowanie czegos wspolnie jest ryzykowne ,szkoda byloby sie pozniej (odpukac) drapac o samochod. wez auto od dziadka i po problemie. wiadomo ze kazdy chcialby miec wymarozny samochodzik ale ....no wlasnie |
2006-10-13, 10:58 | #11 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
O, Shem, widzę, że doszłaś sama do tego, co miałam Ci napisać Mądra dziewczynka
Jasne, że bierz samochód od dziadka, to dla ciebie duża okazja. A skoro TŻ zachowuje się, jak się zachowuje - niech kupuje sam. Tylko jak nie kupi, nie daj mu się do twojego samochodu wcinać P.S. Ja też mam samochód od dziadka obiecany w odległej przyszłości, problem w tym, że nie mam prawa jazdy |
2006-10-13, 10:59 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Shem - u mnie w domu wlasnie cos takiego podobnego przezylismy, wiec cos moze dodam.
u mnie brat stwierdzil, ze chce kupic samochod, bo ma ostatni rok nstudiow, a pracuje na zmiany i na rowerze mu sie nie chce. wiec tata wymyslil, ze sprzeda mu nasza stara, 10 letnia Nexie, a kupia jakis nowszy samochod, z zagranicy najlepiej. uparl sie na kombii, bo mu wiecznie miejsca brakuje ostatecznie kupil 4 letniego Opla Astre II, nawet malo wyjezdzony problem, ze oczywiscie kosztowal 5 tys wiecej niz bylo przeznaczone. rezultat taki, ze mamy debet na koncie, ja im pozyczylam cala swoja gotówke i nie stac mnie na nic. w ogole na nic nas nie stac, w domu afery bo leków nie ma za co kupic, mama sie wscieka, ze na cholere jej nowe auto. do czego zmierzam - to do sytuacji. kupno samochodu musisz zaakceptowac - ale tak, by Tobie to odpowiadalo. czyli zarówno model, wyposazenie jak i cena To nie jest mala rzecz - zreszta to sama wiesz doskonale. Nie mozesz machnac reka. Ja na Twoim miejscu poczekalabym na samochod dziadka, a tżtowi powiedziala - rób co chcesz. to ma byc wasze wspólne auto, a on wymysla i naciska. Jak kupi swoje wymarzone, to znajac zycie bedzie pod lupa oglądał, czy nie zarysowalas gdzies, albo bedzie syczal gdy bedziesz prowadzila, ze mu skrzynie biegów rozwalisz tzn tak wnosze po opisie,moze sie myle ale nie warto ryzykowac. patrzac na to, co sie dzieje u mnie w domu to kupno samochodu moze porzadnie wstrzasnac zwiazkiem. nawet malzenstwem z 25 letnim stazem tak wiec z perspektywy domowych doswiadczen stwierdzam, ze albo zgódz sie na auto, które bedzie TOBIE w 100% odpowiadac, albo poczekaj do wiosny.
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2006-10-13, 11:14 | #13 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
W kwestii wyjaśnienia racjonalnie rzecz biorąc auto nie jest nam potrzebne, ale my oboje uwielbiamy jeździć i stwierdziliśmy, że ulegniemy temu szaleństwu. tyle, że ja mam jeszcze w miarę zdrowe podejście, a on zrobił z tego spełnianie swoich dziecięcych marzeń. No i dla mnie i moich pragnień nie starczyło miejsca.
Co do oszczędzania i kupowania samochodu. Można by było kupić w salonie, ale oczywiście, że nie za rok czy dwa. Tyle tylko, że jak sie wpakujemy w skarbonke bez dna to nie oszczędzimy na nic. nawet na pieluchy dla dziecka, o ile sie w ogóle zdecydujemy przy debecie za naprawy samochodowe. :/ Też racja, że to nie samochód jest problemem tylko TŻ. Jakis czas temu byliśmy w Geancie i on poszedł do stoiska z resorakami. Była tam taki wielki kosz. Wybierał sobie samochodziki z 15 minut, w końcu wybrał trzy i zapytał mnie który ma kupic (wiem, to śmieszne że on sobie to kupuje, ale jak już ma takie hobby to trzeba przeboleć). Ja mu pokazałam jeden samochodzik, a on zabrał wszytskie trzy do kasy bo nie mógł sie zdecydować jednak. i teraz wszytskie trzy stoją nad telewizorem. To samo jest z dużymi samochodami... nie może sie na nic zdecydować... A ja już rozmawiałam z dziadkiem i przyjęłam jego propozycję. Do wiosny wytrzymam, w końcu to tylko kilka miesięcy. Mam nadzieję, że nie zapomnę jak sie jeździ. I ciekawa jestem co w tej sytuacji zrobił TŻ. Bo raczej o konkretnej i wyważonej rozmowie nie ma mowy. A chciałabym jeszcze dodać, ż eon chce sobie sprowadzić auto z Niemiec bez jechania po nie. Tzn. ż emu znajomy znajdzie i przywiezie na miejsce. Dla mnie to paranoja... nie mieć kompletnie wpływu na to co sie kupuje. Zaufaliśmy już tylu osobom i stoimy w miejscu, a on teraz chce kupowac auto, którego na oczy nawet nie widział. i gdzie on ma rozum???
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-10-13, 11:19 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
dokladnie, nie ma co kupowac czegos czego sie nie widzialo
nasz np, mimo ze byl w dobrym stanie byl totalnie ograbiony z dywaników, gasnicy, radio nieorginalne. ale wiemy tez, ze jakby tata nie poijechal po niego sam, to ten z kim byl by tego auta mu nie kupil. a jestesmy z niego bardzo zadowoleniu Shem - z drugiej strony moze i lepiej, bo jakby dotarl na taka niemiecka gielde samochodów, gdzie jest tysiace, wszystkie marki, modele i kolory, to tż dostałby kociokwiku i nie wiadomo, czym by wrocil moglby sie zakochac w 20 letnim porsche i dopiero bys miala
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2006-10-13, 11:20 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 9 155
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
ja też sie zgadzam z dziewczynami. skoro on stroi fochy, to Ty weź auto od dziadka, a on niech szuka swojego, za które bedzie sam płacił. jeśli chcieliście kupić własne, wspólne auto, to decyzja odnośnie modelu i reszty bajerów też powinna być wspólna no ale skoro on sie zachowuje jak 5 letni chłopiec w sklepie z zabawkami i nie może sie zdecydować, a jeszcze na dodatek macie super opcję z autem Twojego dziadka...
__________________
|
2006-10-13, 11:43 | #16 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Cytat:
Przestań, bo zaczynam mieć drgawki... Kurcze... zastanawiam sie bardzo nad tym co to będzie. Nie wiem nawet jak mu to powiedzieć. Nie chce żeby to zabrzmiało jak szantaż albo odgrywanie sie na nim. Po prostu bazując na moich obserwacjach stwierdziłam, że tak będzie dla mnie lepiej. A może nawet i dla nas, bo on nie będzie musiał sie dzielić ze mna swoim wyśnionym autem. Obawiam sie jednak, że on jak zawsze potraktuje to jako atak na jego szanowną osobę i próbę odegrania się i pokazania kto tu rządzi. Szkoda, że on jest takim egoistą i wszytsko bierze sobie tak personalnie i na dodatek nie potrafi rozmawiac jak człowiek i wypracowywać kompromisów. Ale w sumie ile ja tak mogę za nim łazić i gadać o tych kompromisach i o innych pierdołach. Nie chcę byc do końca zycia taka ślamazarą co to tylko chodzi, ugłaskuje, dogadza i się zgadza. Tez mam prawo do własnych wyborów i jak mi cos nie pasuje to nie będę ulegać. Wczoraj po naszej "kłótni", gdy siedziałam w sypialni nad koralikami on icagle łaził a to do kuchni a to do łazienki. Ciagle miałam nadzieję, ż eprzyjdzie i mnie przeprosi i będzie chciał porozmawiać. Ale onie... on się obraził. Jak rozmawialiśmy wcześniej i mu powiedziałam, że jak dla mnie Citroen XM odpada, bo mi sie nie podoba, to on spytał "a jeździłaś nim chociaz?". Odpowiedziałam, że nie, ale mi sie ten samochód generalnie nie podoba, odrzuca mnie od niego i kojarzy mi się z tramwajem. Nie było opcji wcześniej by w ogóle brać go pod uwagę, a teraz to jest jego "target number 1". Jak mu powiedziałam jeszcze raz, że nie chcę XM to się obrócił na pięcie burknął "NO DZIĘKI!" i polazł palić na balkon. A potem juz sie nie zjawił. ja zasnęłam koło 21 bo robiłam biżu i oczy mi wysiadały, on o północy poszedł spać, ja wstałam umyć zęby po czym zasnęliśmy na dwóch krańcach łózka. Rano tez cisza, ale to dlatego w sumie, że ja sie nie odzywam do niego. No i widzę, że on tez obrażony na maksa, bo go nie rozumiem i nie chcę XM. Teraz jest cisza na morzu, ja dzisiaj ide do dentysty, on jedzie sie spotkać z kolegami i wróci pewnie koło 1 w nocy. Rano idzie na zajecia na uczelnię. W niedzielę to samo. No i powiem szczerze, że nie chce mi sie z nim o tym rozmawiać. A wiecie co...? Czuję ulgę jak pomyślę, że już mam samochód. Po prostu wiem, że za te kilka miesięcy będę mieć auto i nie muszę juz więcej sie martwic tym tematem. Nie znoszę tego poczucie, że ciagle jest cos do załatwienia, że ciągle cos nade mną wisi. Dlatego chciałam bysmy wzięli tą Corollę i myślałam, że to juz będzie koniec naszej męki. No ale cóż... przynajmniej teraz jest koniec mojej.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
2006-10-13, 11:52 | #17 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 628
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Hmm jeśli sprawy tak się mają to poczekałabym na samochodzik od dziadka, felicja to bardzo wdzięczny samochodzik, ekonomiczny i tanie części zamienne w razie awarii.
My z TZ w czerwcu kupowaliśmy samochód, oj ta kwestia ciągnęła się przez dwa miesiące, ja uparłam się na małego diesla, chcieliśmy przeznaczyć na autko 12 tyz z opłatami, za te pieniądze zakup dobrego auta równał się z cudem, straciliśmy masę kasy na jeżdzenie za samochodem (płaciliśmy szwagrowi jak się zlitował i z nami gdzieś jechał i to z jaką łachą, ech rodzina). W rezultacie poczekaliśmy i kupiliśmy Golfa za 14 tys + opłaty, samochodu uzywa prawie tylko mój TZ ja pracuję na miejscu on dojeżdza, samochód jest zarejestrowany na niego (ponoć gdybym była współwłaścicielką płacilibyśmy większe ubezpieczenie nie mam 25 lat) i wiesz co ja nie czuję że to nasz samochód, mało z niego korzystam, bo stoi zwykle na parkingu we wrocku pod pracą TZ, jak gdzieś jadę to muszę sobie zatankować, a kasa na zakup była wspólna. Tak to jest z tymi facetami w sprawie samochodów są "ekspertami", a autka to ich dzieci. Ale cieszę się że nasze mieszkanie jest tylko moje! (zapis w akcie notarialnym) Życzę powodzonka i zastanów się nad propozycją dziadka, ja bym nawet się nie zastanawiała. PS. Zwykle jeżdze samochodem rodziców, nawet jak nasz jest na miejscu, tak wolę w razie ewentualnej stłuczki TZ zagadał by mnie na śmierć a zresztą wolę jeżdzić tą wysłużoną renówką. Edytowane przez niunieczek Czas edycji: 2006-10-13 o 11:55 Powód: PS |
2006-10-13, 12:03 | #18 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Shemka krótko i zwięźle.
Lepiej bierz samochód od dziadka i nie patrz na to co mówi TŻ bo sam do końca nie wie czego chce. A jeśli chcecie kupić samochód, wsiadaj w pociąg przyjedź do Wrześni i pojedziemy w 4 z moim TŻ do Niemiec. On sprowadza auta. Co prawda tylko te droższe ale jak ktoś chce, to tanie tam też znajdzie! JA ostatnio kupiłam za 4.500 euro mercedesa klasa A, avangarda 160 albo 140 jakoś tak. Rocznik 1998, klima, el.szyby, lusterka, radio plus CD, pół skóry. Naprawdę super autko. Z tyłu tylko trzeba było zderzak nowy kupić.
__________________
Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna.
Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. A gdy dostaje furii to jej się tylko tak zdaje... |
2006-10-13, 12:16 | #19 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Shem swoją drogą jak tak się zastanowiłam to ty naprawdę musisz go mocno kochać.
Co do potomstwa. Nie dziwie Ci się ani trochę że byś chciała mieć swoje maleństwo, bo to chyba normalnie. Szkoda że twój TŻ nie bierze twoich uczuć pod uwagę tylko swoje chwilowe zapotrzebowania. A poza tym, ekonomicznie czy nie ekonomicznie- każdemu lat przybywa a nie ubywa. A uważam że jesteś w idealnym wieku żeby mieć dziecko. To taka moja mała uwaga, zwłaszcza że tego sama chcesz
__________________
Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna.
Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. A gdy dostaje furii to jej się tylko tak zdaje... |
2006-10-13, 12:33 | #20 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Cytat:
Dzięki Judka. Będę o tym pamietać, ale ja generalnie nie chcę nigdzie wyjeżdżać .Mieliśmy sobie kupić jakies fajne autko, a zrobiła sie z tego jakaś straszna trauma. Wszytsko staje na głowie przez ten samochód. Racja jest też w tym, że niepotrzebnie mam się ładować we wspólne długi jeśli on nawet mi się nie oświadczył i nie mam podstaw uważać, że spędzimy razem życie. Na razie zaczynami ze soba mieszkać i jak widzę cieżko nam sie porozumieć, a to dobrze nie wróży. Nie jest oczywiscie tak, że jest koszmarnie, bo on dużo w domu robi, gotuje i zmywa i pomoże w sprzataniu, śmieci wyniesie zakupy zrobi. Nie podoba mi sie jednak to, że w ważnych dla nas sprawach to zawsze on ma ostatnie zdanie. Nie o to chodzi bym ja je miała, ale o to by to była wspólnie wypracowana decyzja. Tymczasem, nawet jak już mi sie wydaje, że cos ustaliliśmy to on zaraz cos zmienia na swoje. To mnie bardzo niepokoi. A co będzie jak będziemy szukali dla siebie mieszkania? Co będzie gdy będziemy musieli brać kredyt na kilkaset tysięcy zł? I co bedzie z naszymi dziećmi, z wyborem gdzie pójdą do szkoły itp.? W tak ważnych sprawach powinniśmy być partnerami a nie wrogami, którzy forsują swoje zdanie. On co chwila cos proponował i ja sie ciagle zgadzałam żeby obejrzeć, zobaczyć. Naginałam własne widzimisię, bo może rzeczywiscie cos jest w tym co on mówi. A teraz on mi wypomina, że to ja nie mam swojego zdania i to on miał rację cały czas, bo jak mi tłumaczył, że cos jest fajne to potem ja mu przytakiwałam. No tak... przytakiwałam rzeczywiście, bo smaochody, mimo że wcześniej nie były brane pod uwagę, okazywały się godne uwagi. Ale robiłam to też dlatego, bo mam dosyc szukania. Za każdym razem miałam nadzieję, że on sie zdecyduje i bedzie po sprawie. A jak ja stwierdzałamk, że jednak mi sie pdoba to on znowu wymyślał coś nowego. No i kurcze chyba muszę sie raz a dobrze uprzeć, bo inaczej on tak będzie wybierał do końca świata! Chociaż teraz to mi i tak wszystko jedno. Moż ejak się dowie, że będzie kupował tylko za własne pieniądze to mu jednak dojdzie krew do mózgu i zacznie myśleć logiczniej.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
|
2006-10-13, 13:03 | #21 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Cytat:
No... To pomyśl sobie, że takie sytuacje nie będą dotyczyły tylko kupowania samochodu, tylko także innych ważnych i tych prozaicznych spraw. Myślę, że ta sytuacja z samochodem ukazała Ci jego charakter, osobowość i jego stosunek do Ciebie. Teraz tylko pozostaje kwestia, co Ty z tą wiedzą zrobisz. Pozdrawiam |
|
2006-10-13, 13:53 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;2885670]No... To pomyśl sobie, że takie sytuacje nie będą dotyczyły tylko kupowania samochodu, tylko także innych ważnych i tych prozaicznych spraw. Myślę, że ta sytuacja z samochodem ukazała Ci jego charakter, osobowość i jego stosunek do Ciebie. Teraz tylko pozostaje kwestia, co Ty z tą wiedzą zrobisz. Pozdrawiam[/quote]
Zgadzam sie z ta wypowiedzia. Zreszta juz kiedys pisalm, ze nie wyobrazam sobie takiej ciaglej szarpaniny w zyciu, kto ma racje, czyje na wierzchu... Zwariujesz albo zmienisz sie w "potakiwaczke dla swietego spokoju" i potem bedziesz myslala, gdzie jest ta fajna dziewczyna ktora kiedys bylam?
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
2006-10-13, 13:58 | #23 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Siedzę i myślę i oto podsumowanie sytuacji (w punktach żeby było łatwiej):
1. Nie mamy ślubu 2. Mieszkamy razem od niedawna Wniosek: Nie wiadomo czy w ogóle sie ze sobą zwiażemy na stałe, boon nie wykazuje na razie żadnych chęci na zwiazek małżeński. 3. Razem zarabiamy ok. 4000 zł z czego wynajmujemy mieszkanie, płacimy rachunki i razem spłacamy kredyt 10 000 i jeszcze musimy mieć na życie. 4. Mamy wszedzie blisko i samochód tak naprawdę jest tylko naszym kaprysem. 5. Nie jesteśmy w stanie dojść do porozumienia w kwestii WSPÓLNEGO wyboru, co prowadzi tylko do kłótni i gęstej atmosfery. Wniosek ogólny: Nie mam żadnej gwarancji, że samochód, za który miałabym płacić będzie mi odpowiadał, że będę nim jeździć i czuć się w równym stopniu współwłaścicielem. Nie mam też żadnej gwarancji, że będziemy na zawsze razem. W zwiazku z czym może być tak, że będę spłacać samochód, który i tak on zabierze, a ja stracę pieniądze. W zasadzie nic a nic nie jest za tym bym brała z nim samochód, szczególnie jeszcze, że mam możliwość posiadania własnego auta i to za darmo. A ubezpieczenie będzie mnie kosztować jakieś 300-400 zł rocznie. Chyba wszytsko jest jasne... Jeśli TŻ chce mieć samochód taki jak sobie wymarzył to teraz niech już mi nim głowy nie zawraca i sam sobie wszytsko planuje. i tak byłam mu do tego zbedna od samego początku. I Juda ma racje, bardzo go kocham, ale czasami doprowadza mnie do szału. Rzeczywiście jest z niego całkiem mały chłopiec, taki który jak sobie coś wbije to nic tylko tupie nogą i robi wszystko by postawić na swoim. A jak nie ma tego co chce to sie obraża. Z kimś takim nie ma co robic interesu, nie jest na nic zdecydowany, zarówno jesli chodzi o ślub i założenie rodziny jak i jeśli chodzi o kupno samochodu. Żyje mi sie z nim naprawdę fajnie, dzielimy sie obowiązkami i jest ok, ale ważne wspólne decyzje to dramat. Dlatego moją decyzją jest wzięcie samochodu od dziadka i pozostawienie kupna wymarzonego auta na głowie TŻ. Ot co.
__________________
Być kobietą to strasznie trudne zajęcie, bo polega głównie na zadawaniu się z mężczyznami. |
2006-10-13, 14:03 | #24 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 2 465
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
|
2006-10-13, 21:20 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
witaj Shem
Pamietam jak w moim watku (zalozylam go wlasnie w lipcu) pisalas, ze rowniez chcesz kupic samochod. Pamietam, co wtedy pisalas i ciekawa bylam jak sprawy sie dalej potocza. Z jednym sie zgodze, samochod w duzym miescie faktycznie nie jest niezbedny, a sa wrecz miejsca gdzie lepiej wsiac w tramwaj i nie martwic sie gdzie zaparkowac (bo parking moze byc drogi, lub wogole nie bedzie miejsca), tramwaj ma pierwszenstwo i w godzinach szczytu mniej stoi w korkach niz inne pojazdy na drodze, nie wiem jak to wyglada w Warszawie, ale u nas sa tzw strefy i spora czesc centrum jest niedostepna dla samochodow, wrecz za wjazd mozna dostac mandat i punkty karne - wiec trzeba niezle manewrowac jak przez centrum/do centrum dojechac. Ja kupilam samochod, bo nie dawno zdalam prawo jazdy, bo nauczenie sie jezdzic kosztowalo mnie bardzo duzo nie tylko pieniedzy, ale glownie nerwow czasu etc. W lipcu zdalam prawko (po dzis dzien nie moge w to uwierzyc), i wiedzialam, ze jak nie zaczne jak najszybciej jezdzic to nauka pojdzie w las. Stwierdzialam tez ze nie bardzo mam warunki zeby ktos mi udostepnial swoj samochod do nauki, wiec musialam sobie dac rade sama i kupic wlasny. Na powaznie do niesamowity stres, ogromna odpowiedzialnosc, jeszcze nie w pelni korzystam z dobroci smochodu, bo te trudniejsze trasy wole jechac jednak komunikacja miejska ale nie poddaje sie i ciagle trenuje. samochod ktory kupilam, to malo przyszlosciowy model - na pewno nie jest to rodzinny samochod. Juz postanowilam, ze jak tylko poczuje sie pewniej na drodze i powiem sobie, ze jestem w miare przyzwoitym kierowca, to sprzedam samochod (daje sobie pol roku) bo i tak nie jest mi jakos niesamowicie potrzebny. ale i tak nikt w to nie wierzy wszyscy twierdza, ze sie przyzwyczaje i go zostawie. Wracajac do zakupu samochodu jako para - bo to glowny temat watku - to powazna inwestycja, dwie strony musza sobie ufac, i musza faktycznie ustalic kto i kiedy bedzie korzystac. Zazwyczaj z moich obserwacji wynika, ze niby para ma samochod i tak on ciagle jezdzi, ale to sie stopniowo zmienia wraz z nowym pokoleniem. |
2006-10-13, 21:51 | #26 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Shemka
Bardzo dobrze wszystko ujęłaś w tych "kilku" punktach Grzeczna dziewczynka Tak trzymaj
__________________
Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna.
Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. A gdy dostaje furii to jej się tylko tak zdaje... |
2006-10-13, 22:07 | #27 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 807
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Generalnie niewiele mogę dodać do wypowiedzi dziewczyn. Bardzo mądre opinie.
Mnie zastanowiło, jak wygląda owy Citroen XM, poszukałam nawet w google. http://www.automix.pl/citroen-xm.html Hmmm...Shem - czy Twojemu TŻetowi NAPRAWDĘ podoba się taki samochód, bo aż nie mogę uwierzyć!? |
2006-10-14, 09:37 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-04
Lokalizacja: Pcim dolny ;)
Wiadomości: 1 856
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Witam Shem
Musze powiedzieć, że masz spory problem. Jak nie postąpisz to stracisz raczej Ty. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Jeżeli RAZEM kupicie samochód to, tak jak pisałaś, będziesz trutniem, który jeździ jego samochodem i ogólnie wątpie żebyście doszli do porozumienia w sprawie modelu, rocznika etc.. Jeżeli ON kupi samochód to nie wiem jak będzie wyglądał Wasz związek. Myśle, że utrzymanie 2 samochodów to sporo zachodu. Druga sprawa ON będzie płacił jakiś kredyt czy pożyczkę i będzie miał mniej kasy na wspólne życie, co za tym idzie Ty będziesz więcej kasy dokładać do związk, czyli prawie go utrzymywać. Mi się wydaje, że to sytuacja patowa, a Twojemu chłopu ktoś ukradł rozum. Pomyśl, że to poczatek WASZEJ wspólnej drogi, a on zachowuje się jak dzieciak. Powiem Ci szczerze, że ja mam czasem podobne pomysły do Twojego chłopa, kupić coś co po miesiącu mi się nie przyda, a kosztuje bagatela 5000 zł, zmienić samochód na lepszy itd., ale my dużo rozmawiamy i ja się szybko zniechęcam. Albo jak powiedział mi mój chop jak wymyśliłam aparat za 4 500 zł i kozaki za 500 zł - "Sprzedamy samochód i jeszcze troche zostanie, Wybieraj ja sbie dam rade bez auta..." no i szybko mnie przekonał. Każdy z nas ma marzenia, ale nie "sramy pieniędzmi" Myślę, że musisz telepnąć porządnie chłopem, albo postawić sprawę na ostrzu noża. Wiem, że głupio kłócić się o samochód, ale potem może być gorzej. Sama zresztą widzisz po rozmowach o dziecku. Pogadaj z nim, a jak nie to masz gotowy powód do MEGA awantury
__________________
Demon odkaszlnął nerwowo (demony nie oddychają; jednakże dla każdej istoty inteligentnej, oddychającej czy nie, nadchodzą w życiu takie chwile, gdy odkasłuje nerwowo. Jedna z takich chwil nastała właśnie teraz, przynajmniej dla tego konkretnego demona).
|
2006-10-14, 10:00 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-01
Wiadomości: 15 844
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
hmm ja myslalam, ze takie problemy mnie nie dotycza, a jednak - facet to facet.
z TŻem zbieramy razem na auto. juz nam niewiele tego zbierania zostalo zeby kupic forda focusa. razem ustalilismy, ze to bedzie to auto i wszystko bylo ok. ale im blizej jestesmy tych 18-19 tys. tym on coraz bardziej kombinuje zeby moze jeszcze troche pozbierac i kupic audi A4. i problem jest taki sam, bo mi sie bardziej focus podoba, a poza tym uwazam, ze nie warto wydawac prawie 30 tys. na auto z 99r. mam nadzieje, ze w koncu uda nam sie osiagnac jakis kompromis... ehhh |
2006-10-14, 12:20 | #30 | |||||||||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Wspólne kupowanie samochodu
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
para - ona nie ma prawa jazdy i nie chce go miec na codzien jezdzi tramwajem a w weekendy czy wieczorem samochodem, ktory prowadzi on on - ma prawko, ma wlasny samochod (ktory kupil sam) jezdzi nim do pracy i w wolnym czasie, wtedy bieze na pasazera swoja kobiete i obie strony sa zadowolone, bo im tak dobrze, wtedy ok on jest wladca maszyny, a ona gosciem w tejze maszynie, i nie musi sie o nic martwic co innego, gdy - samochod jest jeden, oboje chca nim jezdzic, oboje za niego placili - ale samochod zagrabic chce on... to bardzo konfliktogenna sytuacja. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
wg od rocznikow wazniejsze jest to z kim sie ma to dziecko i co mozna mu zaoferowac |
|||||||||||||
Nowe wątki na forum Auto Marianna |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:10.