2016-09-29, 00:14 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 25
|
Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cześć wizażowe duszyczki
Zazwyczaj odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, szukałam tutaj na forum, na powstałych już tematach. Tym razem czuje, że potrzebuje indywidualnej porady...a prawdę mówiąc (choć nie chętnie się do tego przyznaje), jestem trochę sama. Mam rodzinę, naprawdę kochającą, pomimo, że kłótni nie brakuje; mam chłopaka, również bardzo kochającego, niestety nie wszystko jest w naszym związku tak piękne, jak to uczucie, które nas łączy. Poznałam go ponad rok temu, banał- impreza/domówka . Był przeuroczy i od razu złapaliśmy nic porozumienia, w konsekwencji spędziliśmy resztę imprezy tylko we dwójkę rozmawiając, żartując...on pocałował mnie nawet delikatnie...ach, było pięknie. Wszystko działo się pod koniec wakacji, tak, że zdążyliśmy spotkać się jeszcze parę razy, i mój ukochany, o rok ode mnie starszy, musiał wyjechać na studia oddalone od mojej miejscowości o 500km. Nie wiem co sobie wtedy myślałam, czułam najzwyczajniej w świecie, że muszę czekać. Z nikim się przez ten czas nie spotkałam, nie wchodziłam w żadne reakcje, czułam się związana z kimś...z nim. I tak przyjechał miesiąc pózniej, następnie znowu i znowu...spotykaliśmy się co miesiąc, dwa, w gorszych przypadkach co trzy. Zdarzało się też, że to ja go odwiedzałam w mieście, w którym studiuje. Znajomość bardzo szybko zaplatała się wokół nas, z każdym miesiącem byłam do niego jeszcze mocniej przywiązana. Pisaliśmy codziennie, tęskniliśmy, płakaliśmy i śmialiśmy się razem...przez komunikator. W końcu nadeszły upragnione wakacje! Czas, w którym mój ukochany zjechał do domu i chociaż nie miałam go tak całkiem "na miejscu" (mieszkamy 30 min od siebie), to była to ogromna ulga i poczucie, że on wreszcie tu jest! Mieliśmy mnóstwo planów na wakacje, ale to tak naprawdę nie było istotne, chciałam być z nim gdziekolwiek, byle, no właśnie, z nim.... Zdawałam sobie sprawę, że on nie zjeżdżał tu ze studiów tylko dla mnie; pracuje z tatą i kiedy wracał do domu, miał już ustalony grafik pracy. Dopóki nie nastały wakacje, nie zwróciłam uwagi na ilośc czasu, jaki poświęca pracy. I tak zazwyczaj spotykaliśmy się wieczorami, bo i ja miałam szkołę. Natomiast wakacje...cieszyłam się jak dziecko, bo byłam pewna, że będziemy spędzali całe dnie razem. Tymczasem? Pomijając może dwa dni, plus jedyny wyjazd jaki nam się udał (czyli ten do jego miasta, w którym studiuje; głównie w celu ogarnięcia nowego mieszania) na kilka dni, mój ukochany pracował dzień w dzień, nie włączając niedziel. Przez grubo ponad trzy miesiące (przyjechał jeszcze w czerwcu, a wyjechać ma pierwszego października), spędziliśmy razem tylko kilka całych dni...Przyjeżdżał owszem, ale wieczorami, gdzie był już tak zmęczony, że zasypiał mi na ramieniu, lub na noc. Ja też przyjeżdżałam, ale było to tylko na kilka godzin. Jestem wewnętrznie cała w ranach, już za kilka dni czeka nas rozłąka na miesiące, a mam wrażenie jakby ten cały wakacyjny czas został stracony...I rozumiem, naprawdę ROZUMIEM, że on pracuje, że z tatą, że nie może, bo też wielokrotnie próbowałam zacząć ten temat i takie też mi podawał argumenty rozkładając ręce, i wiem też, że on tęskni tak samo, ale mi jest go po prostu brak, pomimo, że jest to ta nasza idylla, o której marzyliśmy, a jednak cały czas coś staje nam na drodze. I ja też już ręce rozkładam i płakać mi się chcę, bo zaczynaja mnie dopadać myśli, że mu pewnie nie zależy, skoro nie może znaleźć czasu, że mógłby starać się bardziej, eh... Coś co skłania mnie też do takich myśli, choć to pewnie płytkie, to jego....zapał. Jeśli chodzi o seks, jest bardzo aktywny, pomysłowy, jednym zdaniem, potrafi zrobić imponujące rzeczy, żeby skłonić mnie do stosunku. Bardzo to oboje lubimy, przyznaje, ale zwróćcie tu uwagę bardziej na jego kreatywność. Natomiast jeśli chodzi o strefę przyziemną, taką jak zadbanie o nasz związek, zabranie mnie w jakieś miejsce, prezenty z okazji, to...tego nie ma. Wyskoczymy czasem na jakiegoś fastfooda na miasto i to jest "randka"; jeszcze na początku naszej znajomości z okazji świąt, sprawiłam mu fajny prezent, więc zreflektował się i po czasie odpłacił mi się podarunkiem również. Postanowiłam więc, że powstrzymam się z tymi prezentami, szczególnie, że nie pracuje i tak jak w przypadku prezentu na święta, musiałam zbierać i odmawiać sobie, dłuuugo, i poczekam na jego ruch. Jeśli on się wykaże, to ja również . Minęły moje urodziny, dostałam dosłownie "wszystkiego najlepszego Kochanie", dzień kobiet, walentynki (były zaplanowane "fajerwerki" z jego strony, czyli wyjście na miasto, jakaś kolacja, okazało się, że niczego nie zaplanował, bo był "zaraz po pracy", ostatecznie mieliśmy wstąpić na pizzę, ale lokal był zapełniony, może i dobrze, wystroiłam się jak stróż na Boże ciało), w ostatecznym rachunku dostałam róże- i to dobre; imieniny...i ostatnio rocznica. Zrobiło mi się przykro, kiedy ten dzień minął jak każdy inny i on nawet nie przyjechał (był zapracowany); pamiętał owszem, bo rozmawialiśmy o tym dniu, a może wałkowaliśmy go z mojej inicjatywy...nie wiem. Usprawiedliwieniem może być to, że mieliśmy wtedy stresujący czas, czekaliśmy na coś i zjadło nam to sporo nerwów. Więc ok, pomyślałam, że coś z tym zrobię, popchnę do działania. Zaproponowałam kolacje w restauracji, reakcja-super, od razu napomknął, że chce za wszystko zapłacić, ok, wybraliśmy restauracje i wszystko szlag trafił. W dzień, kiedy mieliśmy się tam wybrać, znów coś stanęło na drodze i był u mnie przed 22...byłam zła i rozczarowana, poczułam się zlekceważona. Restauracja była do 23. Wiadomo, że nie było sensu tam nawet iść. Odechciało mi się, na wieki. Pomimo, że on podejmował próby reanimacji tego pomysłu, to ja nie miałam już najmniejszej ochoty. Pomijając, że ta reanimacja była dosyć kiepska, podejrzewam, że nawet myszy by nie uratowała. A dlaczego dopadł mnie taki żal, skoro tak wszystko doskonale rozumiem, a on pracuje, a nie pije w tym czasie z kolegami? Bo każdy ma swoje granice, bo tęsknota zalała mi serce, bo nie mogłam patrzeć jak na wizytę u dentysty, czy załatwienie innych swoich spraw, bez problemu bierze wolne, a wtedy ja jestem gdzieś tam upychana dodatkowo, bo spałam z moich chłopakiem u boku, a nadal marzyłam, żeby mi się przyśnił i żebyśmy spędzili troszkę czasu...no "razem". Przepraszam, post musi być szalenie chaotyczny, ale samo to, że wyrzuciłam to z siebie przyniosło mi swego rodzaju ulgę. Jeśli tylko po przeczytaniu tego nasuwa wam się jakakolwiek myśl, napiszcie-proszę. Jeśli post jest dla was niezrozumiały, lub nie chciało wam się czytać go do końca, zostawcie go. |
2016-09-29, 00:22 | #2 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Doskonale Cię rozumiem. Mam teraz coś bardzo podobnego (identycznego wręcz) i chętnie przeczytam porady od innych.
To co mi przychodzi do głowy: a) ten typ tak ma b) Nie zależy mu tak bardzo, jak Tobie c) jest pracoholikiem
__________________
http://pustamiska.pl/ JESTEŚ PIĘKNIEJSZA NIŻ CI SIĘ WYDAJE-klik to słowo(nie "te słowo") bynajmniej=wcale, w ogóle |
2016-09-29, 00:32 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 25
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Brałam te opcje pod uwagę i zostaje mi tylko "ten typ tak ma"....Pracoholizm odpada-wybadałam dokładnie, a za każdym razem kiedy zaczynam się zastawiać czy czasem nie kocham bardziej, on jakby czytając mi w myślach, daje mi taki dowód miłości, że starcza do kolejnej takiej sytuacji . Aczkolwiek nie jestem zbyt zadowolona z opcji a). Jest mi z tym źle i długo tak nie pociągnę.
|
2016-09-29, 00:54 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wonderland
Wiadomości: 10 564
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
A powiedziałaś mu szczerze, co o tym wszystkim myślisz?
---------- Dopisano o 01:54 ---------- Poprzedni post napisano o 01:51 ---------- Miałam podobny związek na odległość. No może nie tak podobny, bo nie mieliśmy okazji być przez wakacje koło siebie... ale sytuacje typu 'nie mam na bilet do ciebie, ale myszkę do kompa kupiłem za 200 zł' znam. Związek padł, została przyjaźń..
__________________
“Would you tell me, please, which way I ought to go from here?" "That depends a good deal on where you want to get to." "I don't much care where –" "Then it doesn't matter which way you go.” |
2016-09-29, 06:07 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Moim zdaniem mu nie zalezy. Z tego co piszesz ciagle Ty rozpoczynasz kontakt, wyglada on z jego troche przypadkowy i dla seksu, ten fast-food byl pewnie kupna kanapka bo byl glodny. A nie ze az randka. Lekcewazy walentynki, rocznice, jezdzi do Ciebie zbyt rzadko jak na odleglosc.
Sprobuj nic nie robic i zobacz czy on wykaze jakakolwiek inicjatywe. Niestety musisz sie liczyc, ze bedziesz musiala odpuscic. |
2016-09-29, 07:37 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Zgadzam się z Reną w 100%. Autorko, przede wszystkim patrz na fakty, a nie na "chciałabym aby było tak i tak", "może on chciał dobrze a wyszło inaczej", czyli nie wmawiaj sobie czegoś, czego po prostu nie ma. A z jego strony nie ma zaangażowania w tą znajomość (podkreślam: znajomość, nie związek). Zastanawiasz się, czy nie kochasz bardziej? A gdzie niby to kochanie z jego strony? Tak, Ciebie wzięło na niego bardzo, ale jego na prawie Ciebie wcale (poza jakimi lichymi momentami, dla których serio nie warto tracić czasu).
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2016-09-29 o 07:41 |
2016-09-29, 08:08 | #7 |
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 804
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Dokładnie. To jest tylko znajomość, w dodatku na odległość.
Zawsze uderza mnie to, jak ludzie usiłują budować coś na: "od razu złapaliśmy kontakt, mieliśmy milion wspólnych tematów". A tak naprawdę, to nic nie znaczy. |
2016-09-29, 09:44 | #8 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
A co to za "dowody" jego miłości, które Cię nagle przekonują, że jednak mu zależy?
Z opisu wychodzi, że mu nie zależy. Jak akurat ma czas wolny, to się może spotka, ale zazwyczaj twierdzi, że czasu nie ma, pracuje, załatwia sprawy, a ze swoją dziewczyna, za która ponoć bardzo tęskni, jakoś spędzać go nie chce. Poza tym, znacie się rok, od września/października do czerwca spotykaliście się co 1, 2 lub 3 miesiące (!). Czyli w czasie 9 miesięcy ile tych spotkań było? Moim zdaniem znasz go dość słabo i idealizujesz go sobie, co zasłania Ci prawdziwy obraz sytuacji. Za bardzo się zaangażowałaś, jak na znajomość, w której spotkań było w sumie niezbyt wiele, a facet się do nich nadal nie rwie. To, że pracuje, to żaden argument. Wiele osób pracuje i jednocześnie znajduje czas na resztę życia, w tym związki i związane z nimi spotkania, na wyjazdy, na budowanie czegoś razem. Wy zbudowaliście chyba domek z kart, silniejszy podmuch i się rozleci, bo nie macie za wiele wspólnego. A w oczekiwaniach w tym związku rozmijacie się dość mocno. |
2016-09-29, 09:49 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Rowniez uwazam, ze jemu nie zalezy. To chyba nie jest zwiazek... Serio? Spotkania co 3 miesiace?
Zakochalas sie w wyobrazeniu o nim. Tesknisz za wyobrazeniem o nim, a teraz cierpisz, bo to co sobie wyobrazilas wcale nie zgadza sie z rzeczywistoscia. W rzeczywistosci nie masz randek, milosci, spotkan, prezentow, tylko od czasu do czasu seks. Przykre, ale taka prawda... Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka |
2016-09-29, 10:12 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 116
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Nie zależy mu na Tobie. Mój ex tż mówił mi dokładnie takie same rzeczy. "Oj ja biedny, muszę z ojcem pracować, przecież nie mogę go zostawić samego", po czym bardzo łatwo mógł wyjść i bawić się ze znajomymi w klubie (o czym rzecz jasna dowiedziałam się dużo później). Po jakimś czasie byłam przekonana, że większość tego czasu spędza na komputerze, albo z kolegami, a tu kawka z kolegą, a tu obiad z ojcem i kontrahentami. Eh, zmarnowane lata i tyle.
Nie namawiaj go, żeby przyjeżdżał i się z Tobą spotykał. Niech sam chce, a jeśli nie chce powiedz my papa. I nie myśl o tym jak o wielkiej miłości, zasadniczo sama przyznajesz, że się z nim nie widujesz (przez rok spotkania co miesiąc, dwa a nawet trzy) to ile spotkań? 9? Powiedz mu, że nie pasuje Ci taki związek i olej. |
2016-09-29, 10:31 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 25
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
No dajcie spokój...mam komuś, kogo kocham i kto kocha mnie, powiedzieć "cześć"?
Z drugiej strony oczekiwałam opini o tej sytuacji, o tym człowieku i taką też dostałam. Jestem pewna, że to co opisałam nie oddaje pełnego obrazu naszego związku...bo tutaj mam zderzenie dwóch faktów; tego co widze ja (a przecież to, że jestem zakochana, nie znaczy, że ślepa) i tego co widzicie wy. ---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:20 ---------- Chciałabym się odnieść do każdej odpowiedzi i dziękuje wam za nie Tutaj muszę coś sprostować; przyjeżdżał co miesiąc/dwa/trzy, ale oczywiście NIE na jeden dzień...to był tydzień, bądź dwa. Choć może to i tak różnicy nie robi, no ok. Ktoś pytał czy mówiłam mu szczerze co o tym myślę. Mówiłam, i tutaj jak już wspomniałam wcześniej jest bezradne rozkładanie rąk. Ja akurat jestem pewna, że pracuje (często wysyła mi nawet zdjęcia z tejże pracy), wiem jak jego sytuacja w domu wygląda, często nawet dzwonią do niego, że "robota jest i trzeba się zebrać", i widzę jak padnięty jest kiedy przyjeżdża (pracuje fizycznie). A jesli wychodzi gdzieś "balować", z kumplami, gdziekolwiek, to ZAWSZE, ale to zawsze zabiera mnie. Jeśli nie mam ochoty, wtedy jest zawiedziony, powiedziałbym i nie idzie beze mnie, bo przecież to zawsze okazja żeby pobyć razem, a nie mamy ich dużo. Sam to przyznaje... I słuchajcie...ja po prostu nie jestem w stanie z niego zrezygnować. |
2016-09-29, 10:37 | #12 | |
...
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 451
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cytat:
Myślę, że powinnaś mu wprost powiedzieć jak się z tym czujesz. Jak bezradnie rozłoży ręce to ja bym chyba się wypisała z tego związku, bo gość ewidentnie nie szuka sam okazji fajnego spedzania z Tobą czasu (tak, seks też fajny ale nieco inna kategoria ). |
|
2016-09-29, 10:39 | #13 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cytat:
No to nie rezygnuj, skoro tak ci wygodnie. Tylko po co ten wątek? |
|
2016-09-29, 10:42 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 3 019
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Słuchaj, Ty tak to przedstawiłaś, Tu sformułowałaś taki tytuł (który dużo mówi o tym związku). Chcesz, to męcz się dalej, ale my niestety nie damy Ci tu złotej rady, jak stworzyć coś z niczego, bo to jest niewykonalne
Edytowane przez trzyrazypiec Czas edycji: 2016-09-29 o 10:47 |
2016-09-29, 10:50 | #15 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 25
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
I w tym rzecz, te emocje są najistotniejsze w miłości, czy nie tak? To nie jest takie czarno-białe jakby się mogło wydawać...nie zabiera Cię nigdzie i nie kupuje prezentów, a uprawiacie seks? Zostaw go, bo jest z Tobą tylko dla stosunku. No właśnie...nie. A gdzie cała reszta? Powiedzcie mi z czego składa się miłość? To powiem wam, że to wszystko u nas jest, dlatego jestem tak zawieta na tym "niby związku". Mam zrezygnować z miłości odwzajemnionej ot tak? Podczas gdy rozmawiamy o tym jak wyjątkowe uczucie nas łączy, a może jak widzę mojego kochanego, który opowiada mi o naszej miłości, jak o najpiękniejszej rzeczy pod słońcem?
To jest miłość...może tylko trochę kulawa. |
2016-09-29, 10:51 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Sorry, ale skoro on rozklada rece i nic sie nie da zrobic wedlug niego, to albo to akceptujesz i siedzisz cicho, albo cos z tym zrobisz. Czego od nas oczekujesz?
Ja widze chlopaka, dla ktorego jestes odskocznia od pracy i studiow i tyle. Bylam w zwiazku na odleglosc i czas na spotkania bylo sporo, wakacje byly cale nasze, mimo ze Tz pracowal i nikt nie cierpial, ani nie tesknil. Byla milosc, cieszenie sie soba i tyle. Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka |
2016-09-29, 10:54 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 25
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Potrzebowałam obiektywnego spojrzenia, bo bałam się już, że wpadłam w ślepą miłość. Takie spojrzenie od was dostałam, tego potrzebowałam, żadnych złotych rad. I dziękuje za nie jeszcze raz!
Teraz wiem jak ruszyć z tym wszystkim. Pomogliście mi |
2016-09-29, 10:54 | #18 | |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cytat:
Nie napisałaś w jaki sposób udowadnia swoje zaangażowanie. Ile on w ogóle ma lat? Ile mu realnie zajmuje ta praca z ojcem? |
|
2016-09-29, 10:55 | #19 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 755
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cytat:
|
|
2016-09-29, 10:55 | #20 | |
...
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 451
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cytat:
Pewnie pominęłam sporo rzeczy, ale mówić można wiele rzeczy, natomiast do robienia potrzeba już zaangażowania i faktycznego starania się, poświecania czasu, chęci i motywacji. Sama wyciągnij wnioski. Naprawdę życzę Ci związku z kimś, przy kim poczujesz się tak jak w moim opisie |
|
2016-09-29, 10:56 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 3 019
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Ja to widzę tak. Dla tego faceta Wasz związek jest tylko dodatkiem do życia. Ma studia i życie w innym mieście, do Ciebie przyjedzie raz na miesiąc/dwa/trzy, pewnie na jakieś święta najczęściej i tyle. Ma pracę, swoje zajęcia, a Ty jesteś taką sobie świąteczno-weekendową dziewczyną i tyle. Nie stara się, bo nie widzi potrzeby. I tak będziesz. Ty jesteś jakby "obok" jego życia, nie uczestniczysz w nim w pełni. Tak to wygląda, tak to opisałaś. W głowie masz coś zupełnie innego, niż to, co jest w rzeczywistości. Mnie to wygląda bardziej na luźną znajomość bądź ff.
A że gada o wielkim uczuciu... kosztuje go coś ta paplanina? Edytowane przez trzyrazypiec Czas edycji: 2016-09-29 o 10:57 |
2016-09-29, 11:25 | #22 | |
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cytat:
Nie miej jednak pretensji, że postronni ludzie jak my widzimy w tym samotność i smutek, raczej zdawkową znajomość niż prawdziwy związek. Rozkładanie rąk w momencie kiedy ukochana kobieta próbuje rozmawiać o swoich potrzebach jest słabe. ---------- Dopisano o 12:25 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ---------- Dodam, że sama wiesz najlepiej, że jesteś nieszczęśliwa, stąd ta smutna pisanina. Nie jesteś szczęśliwa, a to najlepszy dowód na to, jakiej jakości masz "związek". Mądra głowa zastanowiłaby się czego chce.
__________________
|
|
2016-09-29, 11:27 | #23 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 903
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Autorko, sama byłam w związku na odległość 6 miesięcy, a obecnie mój mąż wraca do domu praktycznie tylko na weekendy. Jeżeli się tęskni i chce utrzymać związek to trzeba w niego włożyć dużo wysiłku i pracy. My przez pierwszy rok czasu luźno traktowaliśmy związek, raczej jak znajomość, bo na odległość bardzo trudno coś poważnego zbudować. Dlatego nie dziwi mnie, że Twój chłopak tak luźno do tego podchodzi, na zasadzie, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin skarbie, bo wasz związek nie traktuje na tyle poważnie, by się bardziej wysilać z prezentami itp. Jeśli wasza relacja przejdzie na wyższy poziom, to chłopak może bardziej się postara i dostaniesz romantyczną kolację.
Nie patrz na to co facet mówi, a na to co robi. Raz pamiętam jak mój facet pomimo bardzo ciężkiej fizycznej pracy jechał ponad 800km pociągiem, wtedy jakieś 7 godzin, żebyśmy mogli spędzić ze sobą jedno popołudnie, a potem wrócił i poszedł do pracy na nocną zmianę. Człowiek jeśli chce, to da drugiej osobie dowód na to, że mu autentycznie zależy. Istnieje przecież poczta kwiatowa, nie rozumiem dlaczego nie może wysłać Ci w dniu urodzin nawet pół kwiatka? Można to rozwiązać na milion sposobów, może nawet kupić Ci prezent miesiąc wcześniej albo wysłać pocztą. Jemu nie zależy! Skąd wiesz, czy tam na miejscu kogoś nie ma? |
2016-09-29, 11:50 | #24 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 25
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Czuję się beznadziejnie, dlatego, że muszę tu przyznać racje. I już naprawdę nie wiem co wam więcej napisać...
Jeszcze odniosę się tylko do pytania "jakie dowody miłości mi dawał". Miałam na myśli takie sytuacje jak ta, w której podczas tej naszej najdłuższej przerwy (3 miesiące), pod koniec nie wytrzymał z tęsknoty i wieczorem kupił bilet do mojego miasta oddalonego o ponad 500 km, tylko po to aby pobyć ze mną kilka dni. Zrobił to w środku sesji..pozniej wrócił i przyjechał po ok. tygodniu w zaplanowanym już terminie. Teraz czuję jakbym to wszystko sobie wymyśliła, moje oczy szeroko się otworzyly, kiedy czytałam co o tym myślicie...jesteście jednogłośne. To znaczy, że muszę conajmniej zastanowić się nad nami, a co za tym pójdzie...zobaczymy. Przyznam, że nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się myślec o końcu tej pięknej znajomości...aż do teraz. Ta myśl jest okropna, czuje jakbym robiła coś złego, zdradzał go. Tylko, że tutaj słyszę w głowie dudniącą wypowiedź jednej z was, a raczej opis związku (takiego jakiego mi życzy), i łzy same napływają do oczu...przecież moja miłość choć dla mnie największa jaką mnie obdarzono kiedykolwiek, tak nie wygląda... Nie mogę uświadomić sobie (poważnie, ciężko mi jest), że taki mężczyzna istnieje, że taki związek istnieje. Jest tak dziewczyny? Napiszcie mi tu z ręką na sercu, że macie takich mężczyzn u boku i to ma prawo się udać! Bo jeśli tak, to znaczy, że to ze mną jest coś nie tak jak powinno... |
2016-09-29, 12:41 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 114
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Nie przesadzacie trochę? Partner to dodatek do życia, a nie całe życie.
Rozumiem ze trzeba okazać zainteresowanie partnerowi, ale inne aspekty w życiu tez są ważne. |
2016-09-29, 12:42 | #26 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Może na początek skonfrontuj się z nim, ale tak na poważnie. Nie przyjmuj do wiadomości żadnego rozkładania rąk, tylko zapytaj czemu (konkretnie) nie robi różnych rzeczy. Podaj przykłady. Spytaj czemu dentysta albo inne sprawy mają priorytet, a Ty jesteś "na doczepkę". Spytaj dlaczego plany wakacyjne nie doszły do skutku, a jak już gdzieś pojechaliście, to ogarniać jemu mieszkanie. Spytaj czemu nie mógł, jak w normalnej pracy, mieć chociaż jednego dnia wolnego w tygodniu, który mógłby przeznaczyć dla Was i Waszego związku. Spytaj dlaczego nie dał Ci prezentu, dlaczego olał rocznicowe plany.
Jak zacznie się tłumaczyć brakiem czasu, to powiedz wprost, że jak naprawdę chciał, to znajdował czas na różne rzeczy, nie mówiąc już o tym, że człowiek fizycznie nie dałby rady non stop pracować i nic innego nie robić Powiedz wprost, że podejrzewasz, że nie chce mu się spotykać, że jego inicjatywę widać głównie kiedy chce seksu, że nie jest zaangażowany tak jak Ty i to widać w jego zachowaniu. Powiedz, że nie tak to sobie wyobrażałaś, nie takie masz oczekiwania, a i on co innego obiecywał. Powiedz, że chcesz szczerości i albo rozstania, albo zmian w tym, jak wygląda związek, bo stan obecny Ci nie odpowiada. Oczywiście, że są związki, w których ludzie zachowują się inaczej, niż Twój chłopak. To nie jest jakaś rzadkość. Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2016-09-29 o 12:44 |
2016-09-29, 13:02 | #27 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 25
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Całuje dziewczyny, dziękuje za zrozumienie
Odezwę się, kiedy się nieco pozbieram. Pozdrawiam |
2016-09-29, 13:12 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Cytat:
Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka |
|
2016-09-29, 15:14 | #29 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Moim zdaniem on nie jest zaangażowany w ten związek jest z Tobą z wygody, by raz na miesiac fajnie spedzic czas, pokochac się.
Ty widzisz w nim obiekt westchnien, on - ma swoje zycie i Ciebie od czasu do czasu na doczepkę. Fatalny układ, który wogóle nie rokuje na przyszłość. Mogę wiedzieć ile macie lat? |
2016-09-29, 15:43 | #30 |
...
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 451
|
Dot.: Mojego chłopaka nie ma, chociaż trzyma mnie za rękę
Nie sądziłam, że mój opis będzie tak poruszający
Tak, mam taki związek. Tak, uważam, że mam ogrom szczęścia, że udało nam się na siebie trafić. Uważam, że warto szukać takiej osoby, warto mieć wymagania w związku, warto czasem z tych gorszych rezygnować. Autorko - nie zgadzaj się na relację, która Cię rani, da się znaleźć faceta, który będzie się starał i dbał. Pogadaj z tym swoim, powiedz mu wprost jak to wygląda z Twojej strony i co myślisz i nie daj się zbyt jakimś brakiem czasu. Jak się chłop nie ogarnie to polecałabym jednak zakończyć tą znajomość. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:53.