Kryzys w małżeństwie - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-09-14, 10:21   #31
White_Dove
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 4 634
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Nie jesteś bluszczem. Koleżankami jego się nie przejmuj bo co cię obchodzi co myślą jakieś wynudzone studentki. Natomiast to że on jest nielojalny i ubzdurało mu się na mózgu po tym jak już zmajstrował dziecko że dalej sobie jest wiecznym studentem to już faktycznie problem. Największy to taki że jest leniem i nie współuczestniczy w zajmowaniu się dzieckiem. Wcześniej z obowiązkami też tak Cię zlewał? Bo trochę trudno uwierzyć że po 5 latach dowiadujesz się że facet ma 2 lewe rączki do roboty przy garach.
Dokładnie.
Mi to wygląda że facet zorientował się że przez dziecko zmieni mu się życie i jeszcze chce poszaleć jak kiedyś. Dziwne że w momencie robienia dziecka nie myślał że to wiele zmieni. Jak dla mnie facet nie dojrzał.
Autorko zgadzam się z tobą. Facet powinien pomagać to też jego dziecko. Mi to wygląda jakby on się skarżył tym studentkom jaka ma złą żonę, jak czepia się i jaki biedny. Zachowanie gimnazjalisty, szczyla.
White_Dove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 10:22   #32
drazetkaa
Czerwcowa PM
 
Avatar drazetkaa
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 2 609
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Ale tutaj widać emocjonalne braki dwóch stron. Ona zapewne rządziła i bluszczowała jeszcze przed ślubem, on pewnie był stłamszony przez swoją matkę, więc myślał, że tak musi być i taką partnerkę wybrał.
Trudna, nowa sytuacja i zmęczenie ujawniły w obu stronach najgorsze cechy. Ona się na niego darła z każdego powodu, a on postanowił mieć bunt 3-latka.


Prawdopodobnie oboje uzupełnialiście sobie drugą stroną braki emocjonalne i macie efekt jaki macie. Terapię powinniście przejść przede wszystkim osobno, bo trzeba być poukładanym samemu, żeby móc tworzyć związek i nad nim pracować.


Jeśli on się skarży swoim koleżankom z pracy (nie siostrze, nie wieloletniej przyjaciółce tylko jakimś obcym kobietom), że jest źle między Wami to to jest początek końca. Jeśli on do tego nie widzi problemu i nie chce pracować na terapii (bo zapewne nie widzi problemu w sobie) to albo wieszczę Wam rozstanie albo będziecie tkwić w takim bezsensie i wzajemnych pretensjach.


Ty sama nic nie zrobisz. Możesz i powinnaś zawalczyć o siebie. Jego do niczego nie zmusisz, bo jak zmusisz to będzie jeszcze gorzej.
__________________
Pomóż Sandrze, proszę - wpłać chociaż 1 zł.
drazetkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 10:28   #33
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kafkomagda Pokaż wiadomość
a ty podczas filmu sciagniesz mleko laktatorem)



Padłam.


A z drugiej strony, może było pójść, z tymi koleżaneczkami męża na dodatek, jedna by trzymała dziecko a druga pomagała z laktatorem jak takie uczynne, dobre dla niego i mądre na dodatek.
Może wtedy oni wszyscy by się nauczyli odrobiny rozumu.
Żart oczywiście, ale to takie absurdalne , ze dosłownie wyrywa z butów.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 10:30   #34
White_Dove
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 4 634
Dot.: Kryzys w małżeństwie

[1=f60400d832b72deb5c42f71 6e834e5f0a0698277_6206f89 5c87a0;88136019]Czy autorka musi sie ciagle uśmiechać, a jak nie to facet pojdzie do innej i będzie usprawiedliwiony?
Nie ma prawa być zła, ze została z tym wszystkim sama?

Takie cos kojarzy mi sie, ze misia trzeba nakarmić w domu zeby na mieście nie jadał.



Facet ma prawo iść na piwo z kim chce. Ale jesli umawiali sie, ze nie chodza na piwo z płcią przeciwna to autorka ma prawo miec pretensje. W koncu złamał umowę.

---------- Dopisano o 00:28 ---------- Poprzedni post napisano o 00:27 ----------




Zgadzam sie.



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

Co innego iść na piwo ze znajomymi a co innego ze studentkami które są wyluzowane i nie mają takich problemow. Poza tym o czym można rozmawiać mając dziecko i kryzys ze studentkami 10 lat młodszymi? Te studentki pewnie przyznawały mu rację jak obrabiał tyłek żonie. Skoro miała depresje, jest sama z tym wszystkim to dziwne że się nie usmiecha...
Mąż egoista zachowuje się tragicznie.
White_Dove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 10:41   #35
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Autorko skoro pracujecie w jednej firmie to może pożal się kolegom z roboty jak to Cię Twój mąż seksualnie zaniedbuje. Skoro on może wywlekać sprawy z Waszego związku obcym ludziom to dlaczego Ty nie.

Oczywiście to żart
A poważnie - mega Ci współczuję chłopa,ale widać żeś silną babka,więc wierzę że dasz radę i bez niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 10:53   #36
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Nie wyobrażam sobie za bardzo życia z kimś, na kim w ogóle nie można polegać. Przyjdzie kolejny kryzys, czy to w formie problemów z dzieckiem, problemów finansowych czy kolejnego potomka i się zacznie od nowa, jaśnie pan będzie przytłoczony i stłamszony nowymi obowiązkami, i ucieknie znowu w chodzenie po knajpach z koleżaneczkami, które nie są tak problematyczne jak żona zołza, która śmiała poprosić o zrobienie kanapki po nieprzespanej nocy.

To kłamstwo z paleniem byłoby dla mnie gwoździem do trumny, nie wyobrażam sobie zostać okłamaną prosto w twarz w ten sposób przez najbliższą osobę, nieistotne w jakiej kwestii. Autorko tutaj też nie jesteś bez winy, fatalnie się dobraliście, ty reagujesz nazbyt agresywnie i robisz awantury zamiast normalnie się komunikować, a on jest miękka faja, woli pokiwać głową, udobruchać kłamstewkiem, a potem robić po swojemu jak nie patrzysz. Albo oboje to przepracujecie albo czeka cię więcej takich sytuacji w przyszłości.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 10:55   #37
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 27 815
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez White_Dove Pokaż wiadomość
Co innego iść na piwo ze znajomymi a co innego ze studentkami które są wyluzowane i nie mają takich problemow. Poza tym o czym można rozmawiać mając dziecko i kryzys ze studentkami 10 lat młodszymi? Te studentki pewnie przyznawały mu rację jak obrabiał tyłek żonie. Skoro miała depresje, jest sama z tym wszystkim to dziwne że się nie usmiecha...
Mąż egoista zachowuje się tragicznie.

Ja tez widze roznice. Tym bardziej kiedy sie na cos umawiali.
f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-09-14, 11:01   #38
Ballantines_1
Rozeznanie
 
Avatar Ballantines_1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 830
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kafkomagda Pokaż wiadomość
Te problemy na początku macierzyństwa mogę mu wybaczyć bo teraz mocno się zmienił. Niestety nie umiem wybaczyć tego, że zachował się nielojalnie i wygadał o tych naszych problemach, że uważa, że teraz by tego nie zrobił, ale tylko dlatego, że ja się z tym czuje zle i za duże konsekwencje go spotkały. Że nie pójdzie już ja spotkanie z dziewczynami sam, ale dlatego, że ja jestem zazdrosna. No nie leży mi takie rozwiązanie problemu, bo to właściwie nie jest rozwiązanie i jakoś nie umiem się z tym pogodzić. Nie wiem co mam z tym zrobić. Ostatnio jak mu powiedziałam, że ciągle mi się to przypomina (że rozmawiał z koleżankami o nas i jeszcze mówił mi, że nie powinnam się wtracac z kim i o czym rozmawia) to powiedział, że skoro ja nie mogę zapomnieć to mam problem i powinnam sobie go sama rozwiązać, bo to problem we mnie i muszę go przepracować z psychologiem, zebym mu powiedziała w takim razie co on mam zrobić - jakie zadośćuczynienie - co ma mi kupic albo dać żebym już skończyła tej temat....

No spodziewałam się raczej, że powie, że mu przykro, że kocha, że źle zrobił, że teraz swoim zachowaniem postara się nie pokazać, że będzie lepiej. Przerasta mnie to, że nie umiem dać mu czystej karty. Nie mogę przeżyć załoby po tych uczuciach, bo te uczucia żalu jeszcze nie umarły. Dla mnie sytuacja nie jest rozwiązana. Psycholog mówi, żeby iść do przodu i zastanowić się co można zrobić, a nie wypominać. Ale ja nie umiem nie wypominać i nie myśleć o tym, jak wiem, że mąż nie uważa, że zrobił źle. On uważa, że nie będzie tak już robil bo to ma zbyt duże dla niego konsekwencje i robi ukłon w moja stronę, że zgadza się na moje warunki. Nie leży mi to i nie mam pojęcia co zrobić... Mimo jego chęci zmiany nie umiem tego przeskoczyć. ������
No i będziesz się tak kisić we własnym żalu do czasu, aż zwyczajnie przestaniecie się lubić. Nie zrozum mnie źle, masz prawo do tego żalu.. tyle, że czas podjąć decyzję - wybaczam i udaję, że nie widzę iż mąż ma zupełnie inny system wartości i inne zasady, bądź odpuszczam i się rozwodzę. Nie wiem czy warto jest czekać na zakończenie z hukiem, ja bym nie czekała. Tutaj raczej happy endu nie będzie, bo on jest innym człowiekiem, niż Ci to pokazywał.
Przedyskutuj z psychologiem na sesji indywidualnej kwestię tego, jak mąż Ci pięknie zamydlił oczy i że wyszłaś w zasadzie za innego człowieka, niż zostało Ci przedstawione. Ciekawe, czy wtedy psycholog również tak chętnie doradzi czystą kartę.

Edytowane przez Ballantines_1
Czas edycji: 2020-09-14 o 11:03
Ballantines_1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 11:02   #39
golgie
Zakorzenienie
 
Avatar golgie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Wroclaw
Wiadomości: 11 146
GG do golgie
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Mając rodzinę i dziecko ma się też obowiązki, a nie, kiedy żona potrzebuje pomocy, lata się z małolatami.
Jeśli pan się nie ogarnie, to podziękuj mu za wspólnie spędzony czas i poinformuj, że może chodzić gdzie chce i z kim chce, tylko niech płaci alimenty.
Autorko-nie jesteś żadnym bluszczem i w sytuacji, w jakiej jesteście, masz całkiem normalne oczekiwania.
__________________
teraz szczęścia mam(y) dwa:
JULIA
MARCIN

Moja fragrantica


WYMIANA
golgie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 11:18   #40
bardzosmutnadziewczyna
Raczkowanie
 
Avatar bardzosmutnadziewczyna
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 318
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kafkomagda Pokaż wiadomość
Cześć. Jestem z mężem w dużym kryzysie. Zaczęło się od porodu. Wcześniej byliśmy że sobą 5 lat. Po porodzie ja skupiłam się mocno na dziecku i przeszłam depresję poporodowa, odsuwajac męża od nas. Bałam się o zdrowie dziecka, czułam się w rozsypce. Zameczalam męża swoimi lękami, których on nie rozumiał i mam wrażenie, że nie chciał rozumieć. Dodatkowo nie był pomocny tzn nie wspierał mnie w karmieniu piersią, mimo, że wiedział, że to dla mnie trudne, nie robił mi śniadań, mimo, że z powodu komplikacji po porodzie prosiłam go o to i widział jak sobie nie radzę z tym, żeby zrobić i zjeść śniadanie przy dziecku - prośba o śniadania skończyła się awanturą, że on nie ma rano czasu (a na telefon i instagrama czas miał).W końcu te śniadania robił, ale po wielkiej awanturze. On spał cała noc, a ja wstawałam co półtorej godziny do dziecka. Właściwie przez 7 miesięcy od porodu nie spałam dłużej niż 2.5 godz ciągiem. W weekendy oczekiwałam, że mąż wstanie przed nami i zrobi mi śniadanie, pomoże przy dziecku, ale wstawał o 9-10 i jeszcze narzekał, że się nie wyspał 🤨 oczywiście swoje prośby komunikowalam, nie miał się domyślać. Kłóciliśmy się często i dużo, nie rozumieliśmy się - ja miałam pretensje, że nie pomaga przy dziecku, w domu - jak nie zrobiłam prania to nie było zrobione, jak nie zebrałam to nie było zebrane aż do następnego prania. Jak nie uprałam poscieli to mogłaby być nie zmieniona i 3 miesiące. Generalnie to wszystko odsunęlo mnie od męża bardzo. Ja również miałam w to duży wkład, bo zamiast usiąść i miło porozmawiać krzyczałam z nerwów (tyle, że depresja poporodowa i hormony też dużo zrobiły). Macierzyństwo mnie zaskoczyło, przeraziło, przerosło. W każdym bądź razie wcześniej mąż ciągle prawil mi komplementy, codziennie kilka razy mówił, że mnie kocha. Czułam się zawsze doceniona i wspaniała. Po porodzie zmieniło się to (jestem bardzo szczupła i nie przytyłam dużo w ciąży) - na pewno dużo w tym mojej winy, bo kto chciałby codziennie wracać do domu i widzieć żonę w rozpaczy, bez żadnych miłych gestów i słów. Natomiast ja zostałam właściwie zamknięta w domu - najpierw dziecko było non stop do mnie przyczepione, później covid i ograniczenia więc nie mogłam wychodzić do ludzi. Myślałam, że oszaleje. Nasza zasada zawsze było to, że nie kłamiemy się nawet w najgorszych momentach i nawet gdyby to miało zranić druga osobę to mówimy wszystko. Miałam do męża pełne zaufanie. Teraz wszystko legło w gruzach.

Mąż się zmienił. Wcześniej ja byłam najważniejsza, teraz czuję, że zupełnie nic dla niego nie znaczę. Oszukał mnie - zaczął za moimi plecami palić papierosy z koleżankami z pracy. Wiedział, że nie chce żeby palił. Że moi rodzice zawsze palili i odrażało mnie to, że nie lubie facetów palących. Siostra zwróciła mi uwagę, że widziała paczke papierosów u męża - zapytalam czy pali. Oszukał mnie prosto w oczy, że nie. Później okazało się, że pali - że wychodzi z koleżankami z pracy i pali papierosy. Miałam o to pretensje - że mnie oszukał w żywe oczy, a nasza relacja miała być bez kłamstw. On zamiast przeprosic, to krzyczał, że co ja do tego mam, że on pali, że to jego wybor, że to co robi poza domem to jego sprawa i nie będę mu nakazywac co ma robić. Byłam w szoku. Następna sprawa - wyjścia z koleżankami. Wyszedł z dwiema koleżankami na piwo po pracy. Zawsze zasady naszego związku były takie, że nie spotykamy się sami z płcią przeciwna. Wcześniej mąż nie wykazywał również żadnych chęci na takie spotkania. Jeśli już to z kolegami lub w grupie mieszanej. Wkurzylam się na to. A on zrobił mi awanturę, że co ja chcę, że jak ja mogę być taka zazdrosna, że on ma prawo spotykać się z kim chce i kiedy chce. Najgorsze, że to nie są jakieś koleżanki, które zna długo np ze studiów, czy jakieś długoletnie znajomości. To koleżanki z pracy, pracują w biurze - studentki, 10 lat młodsze, dorabiajace na studiach w ich firmie... Byłam w szoku, że chce z nimi utrzymywać jakieś relacje poza praca. Rozumiem, że w pracy można pogadać o głupotach, ale po co dorosłemu, zonatemu facetowi relacja poza praca z 10 lat młodszymi dziewczynami? On twierdzi, że dla towarzystwa i że jestem zaborcza. Przykro mi. Rozmawialiśmy o tym tysiąc razy - poszliśmy nawet na terapię. On dalej uważa, że ok - nie będzie się spotykał z dziewczynami Sam, ale nie dlatego, że uważa, że to nie wypada, ale dlatego, że za duże konsekwencje poniósł za tamto spotkanie i nie ma siły na kłótnie. Ale, że z jego perspektywy to on mógłby poznawać nowe koleżanki np w pracy, na siłowni, gdziekolwiek i iść z nimi na piwo sam w celach koleżeńskich. Mi się to nie mieści w głowie - wcześniej taki nie byl. Nie rozumiem po co żonaty facet z dzieckiem ma zawiazywac nowe znajomości z dziewczynami i utrzymywać relacje poza praca. Nie mieści mi się to w glowie swiatopogladowo. Dodatkowo przykro mi jak cholera, bo on powiedział tym właśnie dziewczynom z którymi wyszedł na piwo, że żona jest zła na niego za to i zazdrosna. Że żona uważa, że zrobił źle. Że on nie rozumie o co mi chodzi, że mamy kryzys w związku i jest między nami źle, że się kłócimy. W efekcie te dziewczyny mnie teraz nie cierpią i dały mi to odczuć - są 10lat mlodsze, Więc zachowują się jak gimnazjalistki. Dodatkowo oczywiście one utwierdziły go w przekonaniu,ze żona zła i zaborcza, bo one mają chłopaków, a mogą wychodzić z kim chcą. Uważam, że nie powinno się o problemach w związku mówić komukolwiek. Najbliższej rodzinie, czy kolędzie - ok. Ale kobietom? Koleżankom z pracy? Tyle lat młodszym i na innym etapie życiowym? Mąż na mnie krzyczał, że On nie rozumie o co mi chodzi, że on będzie rozmawiał o czyn chce i z kim chce. Tłumaczenie, że tu chodzi o mnie i nasze intymne sprawy, że czuje się obdarta z prywatności nic nie dało. Terapeutka w końcu mu jakoś wytłumaczyła, że to nie fair, więc powiedział, że nie będzie rozmawiał o nas z innymi, ale nie dlatego, że on rozumie, że to nie fair tylko skoro mi to przeszkadza to on może przestac. On się do nich porównuje, że chodzą na imprezy, że mają życie bez zobowiązań. Strasznie mi przykro. Poczułam,że tu nam się urodziło dziecko i mamy mnóstwo obowiązków, inne życie, a on mi opowiada, że chciałby pójść na imprezę i się upić albo palić marihuanę... Terapeutka też mówi, że mąż ma jakiś okres buntu. Dodatkowo nasze rozmowy są bardzo przykre. Z powodu braku zaufania, oraz wrażenia, że nie znam zupełnie męża któregoś razu przypadkiem wyszła rozmowa o flircie. Mąż stwierdził, że to nic złego. Zamurowało mnie - mój mąż, który wcześniej twierdził, że jest to zarezerwowane dla związków nagle mówi, że to wg niego nie burzy związku i można flirtować np na imprezie służbowej. Byłam w wielkim szoku, wyjaśniłam mój punkt widzenia, że mnie by to zraniło, czy może mi obiecać, że tego nie będzie robił. A on zamiast powiedzieć, że oczywiście, że mi obiecuje, skoro to dla mnie ważne - to powiedział, że nie może mi tego obiecać bo nie wie czy takie obietnice nie są złe dla naszego związku i nie pogłębia mojej zazdrości bo jestem bluszczem. Poczułam się fatalnie. Rozmawialiśmy o tym na terapii. Terapeutka powiedziała, że w taki sposób on nie zbliży się do mnie i że nie powinien się tak zachowywać. Teraz mu nie ufam kompletnie. Rozbija to nasz związek. Nawet jak są lepsze momenty i umiemy rozmawiać miło, jak wydaję Mi się, że coś do niego czuje to za chwilę przypominają mi się te dwie najgorsze sprawy - oszustwo w żywe oczy, że nie pali, a druga to opowiedzenie o naszych problemach koleżankom. Czuje sie obdarta z prywatności. Z godności. Z intymności. Dodatkowo uważam, że jeśli w związku jest źle to tym bardziej różne zachowania jak wyjście z koleżankami rodzi zazdrość. Inaczej reaguje się na pewne sprawy jak czuje sie w związku docenienie, a inaczej jak jest źle. Mąż się dziwi, że mu nie ufam i uważa, że powinnam przejść nad tym do porządku dziennego. Ale nie mogę, jak słyszę, że on nie widzi nic złego w tym, żeby miał koleżanki i spotykał się z nimi sam. Nie mam do tego siły. Dziewczyny czy ja przesadzam? Czy ja jestem serio jakimś bluszczem? Najbardziej mi przykro, że pytam męża dlaczego nagle taki się stał - a on mówi, że przemyślał życie i wcześniej też tak myślał, tylko mi nie mówił, bo chciał się do mnie dostosować i mnie stracić 🤯 a teraz dorósł do tego, żeby nie życ w KŁAMSTWIE. Jestem załamana i serio, mimo pomocy psychoterapeuty nie jestem w stanie tego przeboleć. Szczególnie tego, że porozmawiał o nas z koleżankami, które teraz mnie nie lubią. Chciałam się chyba po prostu wygadac.
Nie jesteś bluszczem, to Twój facet jest niedojrzałym do małżeństwa i tacierzyństwa dupkiem.

Jestem ciekawa, jaka by była jego reakcja, gdybyś powiedziała mu, że teraz on będzie wieczorami będzie zajmował się dzieckiem i domem, a Ty będziesz wychodzić na kawkę oraz imprezki z chłopakami z pracy i przy okazji z nimi flirtować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
bardzosmutnadziewczyna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 11:37   #41
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 11 232
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
No i jest jeszcze dziecko, które nie wygląda na wpadkę.

To już w ogóle tragiczne, ze ojciec tego dziecka, w sytuacji kiedy widzi ze partnerka jest w złej kondycji psychicznej, zamiast tym dzieckiem zająć się jak najwiecej, zostawia go z ta znerwicowana matka w depresji i zaczyna kłamkolić, zmieniać filozofie życiowe, latać z koleżaneczkami na flirty i piwka i jeszcze dokłada kobiecie nerwów i pogarsza jej stan.
I to niby jeszcze partnerki wina.

Nie wiem kiedy ludzkość dojrzeje gromadnie do prostego wniosku, ze za dziecko odpowiedzialny jest tak samo ojciec jak i matka i tak samo powinien od początku się nim opiekować, bo tak samo uczestniczył w decyzji i akcie robienia ( SOBIE!!!) dziecka.
Tym bardziej ze ten ciężki okres trwa krótko i razem współpracując, da się mocno ograniczyć jakieś negatywne wydarzenia związane z wczesnym macierzyństwem i czas stabilizowania się nowej sytuacji.

A ten serio, jak wyjątkowo bezmyślny nastolat. Najpierw dziecko zmajstrował, a potem: a nie , sorka, wolę na piwko i papieroska ze studentkami.

100% racji


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:35 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Baba w połogu z dzieckiem na cycku a facet awantura bo śniadanie musi zrobić. Jedź Mawis i zrób za niego jak taka krzywda wg Ciebie mu się działa.


nie ma to jak życzliwie zgnoić kobietę która jako świeżo upieczona matka po 10 miesiącach ciązy w połogu i z hormonalnymi jazdami również miała tupet nie głasiać partnera po główce bo bidulkowi się pozmieniało w codziennej wygodzie. Wycierpiał się oj.
Jakbyś nie czytała to byli w związku 5 lat przed narodzinami sami sobie zasady poustalali które mu się teraz wielce nie podobają.

Też bym sobie nie życzyła żeby mój facet nawiązywał takie ''przyjaźnie'' z idiotkami do tego (jakby były mądre to by się nie wtrącały w związek bo ten koleś to nie jest dziecko) jeszcze palił z nimi fajki, obrabiał mi dupę z nimi i wyłaził na piwo podczas gdy w domu hrabiego trzeba szkolić że pranie samo się nie zrobi. Tylko ja w przeciwienstwie do autorki miałabym w dupie opinię tych paniusiek a facetowi powiedziała że jak tak roznosi problemy to się faktycznie nie nadaje na partnera bo to co zrobił to perfidny brak lojalności.


Koleś potrzebuje ''terapii'' żeby ogarnąć że dziecko samo się nie obrabia i jest przy nim robota oraz nie roznosi się problemów związkowych po wsi, faktycznie złoto. A skoro ustalili że nie wychodzą na spotkania z osobami płci przeciwnej to piwka po pracy w jakimś stopniu też to dotyczy i takie rzeczy należy poustalać od nowa skoro dawne zasady mu się znudziły ale niekoniecznie to powinien być priorytet jak ma niemowlaka w domu. Rozumiałabym jakby robił co do niego należało a pani i tak miała wąty ale gościowi do tatusia i partnera roku również dużo brakowało.

I tu również 100% racji


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-09-14, 12:37   #42
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kafkomagda Pokaż wiadomość
Te problemy na początku macierzyństwa mogę mu wybaczyć bo teraz mocno się zmienił. Niestety nie umiem wybaczyć tego, że zachował się nielojalnie i wygadał o tych naszych problemach, że uważa, że teraz by tego nie zrobił, ale tylko dlatego, że ja się z tym czuje zle i za duże konsekwencje go spotkały. Że nie pójdzie już ja spotkanie z dziewczynami sam, ale dlatego, że ja jestem zazdrosna. No nie leży mi takie rozwiązanie problemu, bo to właściwie nie jest rozwiązanie i jakoś nie umiem się z tym pogodzić. Nie wiem co mam z tym zrobić. Ostatnio jak mu powiedziałam, że ciągle mi się to przypomina (że rozmawiał z koleżankami o nas i jeszcze mówił mi, że nie powinnam się wtracac z kim i o czym rozmawia) to powiedział, że skoro ja nie mogę zapomnieć to mam problem i powinnam sobie go sama rozwiązać, bo to problem we mnie i muszę go przepracować z psychologiem, zebym mu powiedziała w takim razie co on mam zrobić - jakie zadośćuczynienie - co ma mi kupic albo dać żebym już skończyła tej temat....

No spodziewałam się raczej, że powie, że mu przykro, że kocha, że źle zrobił, że teraz swoim zachowaniem postara się nie pokazać, że będzie lepiej. Przerasta mnie to, że nie umiem dać mu czystej karty. Nie mogę przeżyć załoby po tych uczuciach, bo te uczucia żalu jeszcze nie umarły. Dla mnie sytuacja nie jest rozwiązana. Psycholog mówi, żeby iść do przodu i zastanowić się co można zrobić, a nie wypominać. Ale ja nie umiem nie wypominać i nie myśleć o tym, jak wiem, że mąż nie uważa, że zrobił źle. On uważa, że nie będzie tak już robil bo to ma zbyt duże dla niego konsekwencje i robi ukłon w moja stronę, że zgadza się na moje warunki. Nie leży mi to i nie mam pojęcia co zrobić... Mimo jego chęci zmiany nie umiem tego przeskoczyć. 😥😥😥

Poślubiłaś dziecko i z dzieckiem zrobiłaś kolejne. Ten facet nie dorósł ani do roli ojca ani męża. Twoje krzyki nic nie dadzą bo moim zdaniem i spokojna rozmowa nic nie da. Twoje nerwy to jedynie argument dla niego aby wywrócić całą sytuację do góry nogami i obarczyć Ciebie odpowiedzialnością. Prawda jest taka że nie powinnaś drzeć się na niego i awanturować bo to ogólnie jest niedopuszczalne, niezależnie od sytuacji. Ja Cie ogólnie gdzieś tam rozumiem ale takiego zachowania nie usprawiedliwiaj ciążą i połogiem. Jesteś dorosła, panuj nad emocjami. Uwierz mi że panując nad sobą zapanujesz w cudzysłowu nad całym światem. Rada jest taka żebyś na chłodno, bez krzyków płaczów porozmawiała z mężem o tych jego koleżankach. Powiedz mu ze nie na to się umawialiście. Że jeżeli to prawda co mówił że od początku miał inne zdanie w tych kwestiach a jedynie je ukrywał to celowo wprowadził Cię w błąd i masz prawo czuć się oszukana. Ty natomiast nie masz zamiaru mu niczego zabraniać jako dorosłej osobie ale nie na to się pisałaś wiec jeżeli woli koleżanki to droga wolna i wnosicie o rozwód. Bez emocji. Na chwilę obecną każdy Twój krzyk, płacz, prośby pokazują mu ze jest górą i może robić co chce. Pokaż że nie dasz sobą pomiatać. Jeżeli mimo to odejdzie to lepiej dla Ciebie bo i tak by Cię te jego znajomości psychicznie zniszczyły.
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 13:05   #43
TadCooper
Raczkowanie
 
Avatar TadCooper
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 388
Dot.: Kryzys w małżeństwie

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88136878]Poślubiłaś dziecko i z dzieckiem zrobiłaś kolejne. Ten facet nie dorósł ani do roli ojca ani męża. Twoje krzyki nic nie dadzą bo moim zdaniem i spokojna rozmowa nic nie da. Twoje nerwy to jedynie argument dla niego aby wywrócić całą sytuację do góry nogami i obarczyć Ciebie odpowiedzialnością. Prawda jest taka że nie powinnaś drzeć się na niego i awanturować bo to ogólnie jest niedopuszczalne, niezależnie od sytuacji. Ja Cie ogólnie gdzieś tam rozumiem ale takiego zachowania nie usprawiedliwiaj ciążą i połogiem. Jesteś dorosła, panuj nad emocjami. Uwierz mi że panując nad sobą zapanujesz w cudzysłowu nad całym światem. Rada jest taka żebyś na chłodno, bez krzyków płaczów porozmawiała z mężem o tych jego koleżankach. Powiedz mu ze nie na to się umawialiście. Że jeżeli to prawda co mówił że od początku miał inne zdanie w tych kwestiach a jedynie je ukrywał to celowo wprowadził Cię w błąd i masz prawo czuć się oszukana. Ty natomiast nie masz zamiaru mu niczego zabraniać jako dorosłej osobie ale nie na to się pisałaś wiec jeżeli woli koleżanki to droga wolna i wnosicie o rozwód. Bez emocji. Na chwilę obecną każdy Twój krzyk, płacz, prośby pokazują mu ze jest górą i może robić co chce. Pokaż że nie dasz sobą pomiatać. Jeżeli mimo to odejdzie to lepiej dla Ciebie bo i tak by Cię te jego znajomości psychicznie zniszczyły.[/QUOTE]


To jest bardzo dobra rada. Niestety nie do zrealizowania, bo radzić komuś kto reaguje emocjonalnie, daje się ponieść emocjom i awanturami wykłóca się o swoje żeby na zimno podszedł do bardzo trudnej sprawy, to jak radzić kotu żeby stał się psem - słowem: nie da się tak nagle zmienić i zachowywać zupełnie inaczej. Może udałoby jej się jakąś rzeczową rozmowę przeprowadzić ale to na jednej się nie skończy. Trzeba by dużej pracy nad sobą, a tu warunki na to są słabe

Autorko nie dobraliście się, typ okazał się dzieciakiem, współczuje
__________________
I DON'T BELIEVE EVERYTHING I THINK.
TadCooper jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 14:45   #44
Nimve
Zakorzenienie
 
Avatar Nimve
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Skoro pan otwarcie Ci przyznał, że rozumie co do niego mówisz, i zrobi o co prosiłaś, ale robi to z łachy i kompletnie nie rozumie czemu tego oczekujesz, to już nic nie zrozumie. Ja bym nie trafiła czasu z tym człowiekiem, ale wiem, że ciężko tak nagle zakończyć znajomość. Na Twoim miejscu, skoro stoisz w miejscu, a jemu zaciskasz kaganiec i jest Ci z tym źle, to najprościej w świecie go puść. I obserwuj. Pójdzie albo w jedną stronę albo w drugą, ale na pewno ruszysz do przodu.

Daj mu całkowity luz. Bo w tym momencie skoro on gra jak aktor pod Ciebie, a jego poglądy okazały się kłamstwem, to nawet nie wiesz z kim naprawdę jesteś. Ja już bym nie miała zbyt wielu ciepłych uczuć dla niego, więc powiedziałabym panu, że dobra, niech robi co chce, nie mam z tym problemu. Mentalnie i tak czułabym się sama jedną nogą po rozwodzie więc luz. No i niech pokaże jakim jest człowiekiem, do czego jest zdolny i jak głęboko ma Ciebie w odwłoku oraz ile jest w stanie zrobić w Twoim kierunku sam za siebie bez proszenia się. I będziesz wiedziała. Facet albo się ogarnie i pokaże, że to był chwilowy wybryk i zaćmienie, ale co do czego to fundenty są ok, albo całkiem się pogrąży i Ci zbrzydnie, to przynajmniej nie będzie Ci już żal go zostawić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nimve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-14, 23:06   #45
Arlekinowa
Raczkowanie
 
Avatar Arlekinowa
 
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 237
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Według mnie problem jest po obu stronach. Autorka sama napisała, że zamęczała męża pretensjami, robiła awantury, krzyczała, była wiecznie sfochowana. Okej, wynikało to z depresji poporodowej, ale choroba też nie może być usprawiedliwieniem na wszystko. Facet też człowiek, nawet pomimo jego najszczerszych chęci czara goryczy po prostu w końcu się przelała. Dziewczyny, zwracacie tu uwagę na stan Autorki, na emocje, na hormony i to jest oczywiście jak najbardziej istotne, ale mam wrażenie, że jednocześnie marginalizuje się tutaj faceta. Dla niego pojawienie się dziecka to też, tak myślę, duża życiowa zmiana, jakiś szok, chłop też nie jest z kamienia i tak samo jak Autorka zaczęła robić, nazwijmy to, głupie rzeczy pod wpływem całej tej nowej sytuacji, tak samo on. A mam trochę wrażenie, że tu panuje takie skrajnie stereotypowe podejście, że mężczyzna to musi być mężczyzna, twardy, zawsze dawać radę, otoczyć opieką swoją kobietę i dziecko, i on nie ma prawa do emocji, a co więcej musi cierpliwie znosić fochy swojej kobiety. Z drugiej strony, facet Autorkę zwyczajnie oszukał. Ja co prawda mam inne poglądy i nie widzę nic złego w tym, że facet sobie pogada z koleżankami z roboty przy piwie (swoją drogą, jakby poszedł na to piwo z nimi dwiema i jakimś kumplem to nie byłoby problemu, bo byłby w "towarzystwie mieszanym"? przecież wtedy też mógłby flirtować czy nawet zdradzić...), ale słowa powinno się dotrzymywać i skoro rzeczywiście tak się umówili to powinien się tego trzymać. Tylko druga sprawa, po pierwsze, ludzie się zmieniają i trudno mieć do nich o to pretensje, po drugie, warto też sobie zadać pytanie na ile ta zmiana jest spowodowana przez problemy w małżeństwie. Bo, jak mniemam, wcześniej nie było nieporozumień na tym polu, a przecież tak nagle mu się korbka w głowie nie przekręciła. Niemniej, z perspektywy Autorki, ona pisała się na coś innego i jestem w stanie zrozumieć jej żal. Jednocześnie mam też wrażenie, że Autorka bardzo chce "rządzić". Poszli na terapię, terapeutka wyjaśniła mu pewne kwestie, mąż obiecał się dostosować, a Autorce źle, bo ona by chciała, żeby on tak sam z siebie zmienił myślenie na takie jak ona, a jeśli on robi coś dla niej, dla jej przyjemności i dobrego samopoczucia, co niekoniecznie jemu samemu pasuje, ale dla niej jest w stanie to zmienić, no to za mało, bo on powinien sam dojść do tego, że nie powinien nawet spoglądać na inne kobiety. Dziecko wywołało zamieszanie w związku, ale problemy są z obu stron, moim zdaniem nie ma tu "złych" (męża) i "dobrych" (Autorka), bo każdy ma swoje za uszami. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłyby indywidualne sesje u Waszej terapeutki, tak, żeby każdy mógł się swobodnie wypowiedzieć bez obaw jak druga strona zareaguje. Potem terapeutka mogłaby Wam doradzić jak się dogadać, kto w jakiej kwestii powinien ustąpić i jak poskładać tę relację. Na czas terapii proponowałabym panowanie nad emocjami i nie robienie awantur, bo tym sposobem zepsujesz/zepsujecie wszystko co wypracujecie.
Arlekinowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-15, 08:57   #46
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Ciekawe gdyby tak zamienić ich rolami i gdyby to autorka po urodzeniu dziecka zaczęła robić "głupie rzeczy" bo nie może się odnaleźć w macierzyństwie,jakie wtedy bylyby komentarze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-15, 15:45   #47
trzyplusy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 221
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Ale ona nie mogla sie odnalezc w maciezynstwie i robila glupie rzeczy.
trzyplusy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-15, 16:24   #48
Tepsa
Zakorzenienie
 
Avatar Tepsa
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 15 988
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez trzyplusy Pokaż wiadomość
Ale ona nie mogla sie odnalezc w maciezynstwie i robila glupie rzeczy.
W jakim sensie robiła głupie rzeczy, bo ja tu jako matka, nie widzę żadnych sygnałów, które wskazują że autorka postu odleciała na macierzyństwie w klimat bansu i lasnu. Jej partner owszem. Spuścił smycz i poczuł wolność. Szczerze mówiąc miałabym ogromny żal i pretensje do drugiej strony, że mnie zostawiała na pastwę losu z małym dzieckiem, hormonami, podczas gdy on się umawia na spotkania żeby się dowartościować...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Mój blog, mój świat KLIK
Tepsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-15, 16:28   #49
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Likka9 Pokaż wiadomość
Ciekawe gdyby tak zamienić ich rolami i gdyby to autorka po urodzeniu dziecka zaczęła robić "głupie rzeczy" bo nie może się odnaleźć w macierzyństwie,jakie wtedy bylyby komentarze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Gdyby zachowywała się tak jak mąż? Zapewne zostałaby zjechana jeszcze bardziej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-09-15, 17:25   #50
Belive_23
Raczkowanie
 
Avatar Belive_23
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 308
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Okej. Ja napiszę z mojej strony. Musicie popracować nad komunikacja. Myślę, że on zaczął palić, bo wiecznie się czepiasz i masz oczekiwania a on? Uważa, że pranie 1x w tygodniu jest okej. Generalnie musicie dojść do porozumienia. Nie krzycz. Nie płacz. Żeby nastąpiła jakąkolwiek zmiana u niego Ty też musisz coś zmienić. Jeżeli spróbujesz krok po kroku po dobroci powinno być lepiej. Albo... Najlepszym krokiem jest telefon do kogoś bliskiego ze słowami. Słuchaj. Niedawno urodziło mi się dziecko, więc sporo czasu spędzam w domu. Czy jesteś się w stanie ze mną spotkać na kawę? Ogarnąć się i wyjść. Zaprosić też do Was kogoś kto choć odrobinę pomoże przy dziecku. Babcia? Twoja mama? Ktokolwiek. I sprobuj również zadbać o siebie. Czasami to małe gesty. Zadbaj o makijaż i wygląd. Naprawdę dużo to zmieni. I nie zamykaj się na męża. On też jest w szoku bo niedawno pojawiło się dziecko i może próbuje odreagować na swój sposób. Cierpiliwie mu Tlumacz prosząc o dojscie się do kompromisu. Coś na zasadzie. Czy mógłbyś zebrać pranie? Złożyć i wstawić następne? Naprawdę krok po kroku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Belive_23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-19, 22:24   #51
trzyplusy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 221
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Tepsa Pokaż wiadomość
W jakim sensie robiła głupie rzeczy, bo ja tu jako matka, nie widzę żadnych sygnałów, które wskazują że autorka postu odleciała na macierzyństwie w klimat bansu i lasnu. Jej partner owszem. Spuścił smycz i poczuł wolność. Szczerze mówiąc miałabym ogromny żal i pretensje do drugiej strony, że mnie zostawiała na pastwę losu z małym dzieckiem, hormonami, podczas gdy on się umawia na spotkania żeby się dowartościować...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Myśle ze to nie tak. Po dziecku zmienia się życie nie tylko matki ale i ojca. Sytuacja jest opisana tylko z jednej strony, choć autorka wątku stara się nie ukrywać swoich „przewinień”.
I myśle ze skoro są razem tyle lat, wcześniej było partnerstwo, podjęli decyzje o dziecku to nie jest to zły związek, i nie jest tak ze jedna strona jest do kitu a druga to anioł. A przynajmniej to mało prawdopodobne,
Bardziej prawdopodobnie przestali się dogadywać, co po dziecku jest całkiem częste, i zazwyczaj wraca do normy z czasem.
Winy faceta zostały wypunktowane i z częścią się zgadzam, flirtowanie - chyba się robi żarty.
Ale wg mnie jest tez druga strona medalu w opisie autorki. Właśnie ta depresja, czy baby blues, odsuwanie dziecka od ojca!!!, odrzucanie jego pomysłu na rozwiązanie problemu (butelka, proponowanie jej wypadu do fryzjera czy masaż czy gdziekolwiek) - myśle ze martwił się o nią/o nich i próbował pomoc a dostawał w zamian awantury i warczenie.
Tu zauważę ze mam dzieci i zdaje sobie sprawę jak wpływa niewyspanie na humory i ogólnie kondycję, i może ta butelka to nie był głupi pomysł w sytuacji gdy autorka chodziła na rzęsach, z depresja, przemęczona, i ogólnie zaczął skradać się kryzys w udany do tej pory związek.
To nie tak ze on nie próbował. Sama przyznaje ze odrzucała wszystkie jego propozycje, co więcej odsuwała go od dziecka (to bardzo nie fair, krzywdzące dla faceta, ale tez sama sobie tym nie ułatwia).
Teraz sprawy weszły na wyższy poziom, i jeżeli chcą utrzymać związek, to obie strony musza iść na kompromis i zapomnieć o krzywdach, a myśle ze jak jest dziecko to warto spróbować.
W mojej ocenie gość przesadził ale nie zrobił nic nieodwracalnego, wykazał chęć naprawy związku. Ona Bardzo rozpamiętuje krzywdy, bardzo emocjonalne podejście, przydałoby się przeanalizować bardziej na chłodno. Oddzielić emocje od faktów.
I nie dzielić włosa na czworo. Nie rozpamiętywać i ruszyć do przodu - to jest jej działka.
trzyplusy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-19, 23:13   #52
zanetamikus
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 37
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Przeczytałam do momentu o papierosach i koleżankach.
Gdyby ktoś robił mi takie zakazy, to zawinęłabym się z takiego związku szybciutko. Chore. Ile razy piłam z facetami starszymi i 20 lat, to nawet nie zliczę. I to nie było głupie piwo, tylko całonocne imprezy, z pracy. Wbrew temu, co możesz pomyśleć - nikt się nie bzykał, nikt się nawet nie całował. Tańce i chlanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:13 ---------- Poprzedni post napisano o 23:09 ----------

Dodam jeszcze, że jeżeli palenie papierosów to takie straszne oszustwo, to w swoim życiu oszukiwałam bardzo dużo osób

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
zanetamikus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-19, 23:51   #53
niepogodna
Raczkowanie
 
Avatar niepogodna
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 471
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Jak przez cały wasz związek z nikim nie wychodziliście poza grupami mieszanymi, to ja się nie dziwię, że mąż się dusi. Rozumiem żal, frustrację, depresję poporodową, brak pomocy, nawet twoje pretensje. Ale nie rozumiem tego ograniczania kontaktów. Skoro on zawsze chciał wychodzić z różnymi ludźmi, ale nigdy nie mógł, bał się mówić o tym głośno, to nie dziwię się, że w chwili kryzysu coś w nim pękło. Nie wyobrażam sobie nie móc iść z kumplem na przysłowiowe piwo, bo mój partner ma jakieś "ale". No abstrakcja. Jesteś zaborczym bluszczem, a on nie dorósł do roli ojca, więc się dusi i przeżywa drugi okres studencki.
__________________
Love has a nasty habit of disappearing overnight
niepogodna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-20, 01:51   #54
zanetamikus
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-09
Wiadomości: 37
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
Jak przez cały wasz związek z nikim nie wychodziliście poza grupami mieszanymi, to ja się nie dziwię, że mąż się dusi. Rozumiem żal, frustrację, depresję poporodową, brak pomocy, nawet twoje pretensje. Ale nie rozumiem tego ograniczania kontaktów. Skoro on zawsze chciał wychodzić z różnymi ludźmi, ale nigdy nie mógł, bał się mówić o tym głośno, to nie dziwię się, że w chwili kryzysu coś w nim pękło. Nie wyobrażam sobie nie móc iść z kumplem na przysłowiowe piwo, bo mój partner ma jakieś "ale". No abstrakcja. Jesteś zaborczym bluszczem, a on nie dorósł do roli ojca, więc się dusi i przeżywa drugi okres studencki.
Jak dla mnie to nie drugi okres studencki jednak. To powrót do normalności. Gdyby przeżywał okres studencki, to by lubił pochlać do rana i pospać do 15. Myślę, że po prostu facet chce funkcjonować jak wiele dorosłych osób - wyjść ze znajomymi, wypić piwko, zapalić fajkę, wyspać się w sobotę po robocie, bez potrzeby tłumaczenia się komukolwiek, bo przecież nic złego nie robi. I tak chłop żyje bardzo spokojnie, ja jestem kobietą w podobnym wieku, a nie jestem tak "ułożona" jak on, nie sprzątam 2 razy w tygodniu, a w weekend to ciężko mi o 10 wstać.
Rozumiem faceta. Zwyczajnie takie kontrole "paliłeś, z kim byłeś, gdzie byłeś, kogo podrywałeś" kojarzą mi się bardziej z okresem szkolnym niż dorosłością.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
zanetamikus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-20, 04:44   #55
Frozen_Rose
Rozeznanie
 
Avatar Frozen_Rose
 
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 676
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez kafkomagda Pokaż wiadomość
Dodatkowo przeszliśmy etap gdzie mąż całkiem mnie odtrącił i przez jakieś 2 miesiące mówił, że nie wie czy mnie kocha, że nie wie czy to ma sens i nie chciał mnie nawet przytulić- po czym jak poszłam do prawnika i zagroziłam rozwodem to wystraszył się, rozpłakał i stwierdził, ze on tak wcześniej tylko mówił, że mnie nie kocha, ale to było tylko takie gadanie i dopiero teraz po mojej konsultacji u prawnika zatrzęsło nim, zrozumiał na ile to poważne i że mnie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Od tamtej pory stara się być lepszy, miły.
Cytat:
Mąż twierdzi, że wcześniej bezmyślnie zgadzał się że wszystkim co mówiłam, bo nie chciał mnie stracić, a teraz chce myśleć samodzielnie i nie będzie mnie oszukiwał - tylko szkoda, że mówi to dopiero teraz. Gdybym wczesniej znała jego poglądy na wiele spraw nie doszłoby do ślubu. I on to wie i dlatego wczesniej tego nie ujawnial 😥
On nie doszedł do wniosku, tylko bezczelnie kłamie, facet myślał, że jak jest dziecko to już mu nie uciekniesz. Doskonale wiedział co robi, a nie że teraz mu się odmieniło. Przestraszył i poprawił się, bo nie spodziewał się rozwodu.

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88135961]no to szkoda, że nie rozumiesz. Twój mąż w atmosferze jaką stworzyłaś w domu po prostu się dusi. te dziewczyny - w przeciwieństwie do Ciebie są miłe i uśmiechnięte. Tobie się wydaje, że mąż to twoja własność? no nie, tak to nie działa.
btw. wydaje Ci się, że wrzaskami i kłótniami coś uzyskasz?[/QUOTE]
No tak, bo żona zawsze musi być uśmiechnięta. Nawet jeśli ma depresje poporodową, przez 7 miesięcy spała po 2 godziny, musiała zajmować się dzieckiem, sprzątać i gotować, a mąż obrażony, bo żona nie pozwoliła mu siedzieć na instagramie i dopiero po kłótni z łaski swojej robił jej śniadanie. To nic, że po 5 latach nagle go oświeciło "aaa nie chce mi się kłamać, będę sobie żył jak chce" i złamał dane słowo, zaczął palić oraz spotykać się na piwo z młodszymi kobietami, a przy okazji obrabiając dupę żonie. Jak się biedny misio dusił w związku, to mógł na początku znajomości powiedzieć "nie będziesz mi mówić z kim mam się spotykać". Facet nie był dzieckiem i nie został do niczego zmuszony. Zgodzili się razem na pewne sprawy, ale to mąż w najgorszym okresie się zbuntował. Widział, że żona się męczy, to zamiast zrobić jej głupie śniadanie albo sprzątnąć okruchy ze stołu, wolał latać za małolatami na piwko i fajki. Korona by mu z głowy nie spadła, gdyby złożył pranie. A teraz biedaczek wypłakuje się w rękaw koleżanek, bo żona jest ta zła.

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88136147]a ja na miejscu tego pana podziękowałabym tej pani. dziecko mozna wychowywać wspólnie nie kisząc się w stworzonym przez żonkę piekle na ziemi. zauważ, że ona widzi tylko swój ból i cierpienie, a może nie zauważyła, że swoim postępowaniem do tego wszystkiego doprowadziła? no sorry, jakby ktoś na mnie darł non stop japę i miał tylko pretensje to nie wytrzymałabym jednego dnia, a co mówić po ponad roku takiego zachowania. miała depresję poporodową i hormony szalały? no ok, to się stara za pomocą lekarza i leków wyjść z tego stanu a nie używać męża jako worka treningowego. nie robił nic w domu a ona sama nie wyrabiała - można powiedzieć - słuchaj Ziutek, albo sam ogarniasz działkę jaką Ci wyznaczam, albo zapłać za panią do pomocy w domu, bo ja palcem nie kiwnę, skoro Ty nie zamierzasz
itd.itp[/QUOTE]
Nie uważam, że autorka jest święta, bo po porodzie nie zachowała się wobec męża w porządku, ale to jest depresja poporodowa. Niektóre kobiety mając nawet wsparcie w rodzinie, przyjaźni nie radzą sobie, napisała przecież, że macierzyństwo ją zaskoczyło, przeraziło, przerosło. Od tego jest partner, żeby pomóc. To on mógł załatwić lekarza, terapie, jakieś leki, cokolwiek, a nie siedzieć na dupie i czekać. Żona wszystkim się nie zajmie, nie jest robotem, ma swoje granice. Co prawda proponował jakieś rozwiązania przy karmieniu, ale skoro widział, że autorka się go nie słucha, to mógł ją zostawić w spokoju i zająć się czymś w domu, żeby nie miała tyle pracy albo po prostu znalezieniem dla niej specjalisty.

Cytat:
Napisane przez trzyplusy Pokaż wiadomość
Ale wg mnie jest tez druga strona medalu w opisie autorki. Właśnie ta depresja, czy baby blues, odsuwanie dziecka od ojca!!!, odrzucanie jego pomysłu na rozwiązanie problemu (butelka, proponowanie jej wypadu do fryzjera czy masaż czy gdziekolwiek) - myśle ze martwił się o nią/o nich i próbował pomoc a dostawał w zamian awantury i warczenie.(...)
To nie tak ze on nie próbował. Sama przyznaje ze odrzucała wszystkie jego propozycje, co więcej odsuwała go od dziecka (to bardzo nie fair, krzywdzące dla faceta, ale tez sama sobie tym nie ułatwia).
No tak tylko, że mąż od początku jakoś tak nie był chętny do wstawania jak dziecko płakało. Żona spała po 2 godziny, a mąż po 7 godzin, może coś przeoczyłam, ale autorka nie wspomniała o tym (poprawcie mnie jeśli się mylę), żeby jej partner był zainteresowany dzieckiem. Mówił jej co ma robić, ale sam się nie opiekował. Ktoś napisał, że dla mężczyzny niemowlak to też szok, no ciekawe. Ciąża, poród, karmienie, sprzątanie domu, racja wielki szok, trauma, aż musiał partnerkę zostawić z tym wszystkim i latać po mieście.

Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
Ale nie rozumiem tego ograniczania kontaktów. Skoro on zawsze chciał wychodzić z różnymi ludźmi, ale nigdy nie mógł, bał się mówić o tym głośno, to nie dziwię się, że w chwili kryzysu coś w nim pękło.
Mnie też to dziwi, nie rozumiem i nie mogłabym w ten sposób żyć. Nie byłabym zadowolona gdybym usłyszała "będąc ze mną w związku nie możesz się spotykać z młodszymi mężczyznami". Zabawnie to brzmi.
Ale kto mu kazał wchodzić w taki związek? Coś mu nie pasowało to powinien mówić, a nie robić z siebie teraz biednego misia. Bał się bo ktoś go zastraszył? Ktoś go zmusił do małżeństwa? Za kare w małżeństwo chyba się nie wpakował?

Cytat:
Napisane przez kafkomagda Pokaż wiadomość
Ostatnio jak mu powiedziałam, że ciągle mi się to przypomina (że rozmawiał z koleżankami o nas i jeszcze mówił mi, że nie powinnam się wtracac z kim i o czym rozmawia) to powiedział, że skoro ja nie mogę zapomnieć to mam problem i powinnam sobie go sama rozwiązać, bo to problem we mnie i muszę go przepracować z psychologiem, zebym mu powiedziała w takim razie co on mam zrobić - jakie zadośćuczynienie - co ma mi kupic albo dać żebym już skończyła tej temat....
Kwiatka niech najlepiej kupi

Edytowane przez Frozen_Rose
Czas edycji: 2020-09-20 o 04:50
Frozen_Rose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-20, 15:46   #56
Lloyd
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2020-08
Wiadomości: 521
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Nigdy się nie żeń.
Nigdy się nie żeń.
Nigdy się nie żeń.

A sorrry, pomyliłem okna.
Lloyd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-20, 19:23   #57
golgie
Zakorzenienie
 
Avatar golgie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Wroclaw
Wiadomości: 11 146
GG do golgie
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Lloyd Pokaż wiadomość
Nigdy się nie żeń.
Nigdy się nie żeń.
Nigdy się nie żeń.

A sorrry, pomyliłem okna.
Raczej nigdy nie miej dzieci z mentalnym dzieckiem.
Nie pomyliłam okien
__________________
teraz szczęścia mam(y) dwa:
JULIA
MARCIN

Moja fragrantica


WYMIANA
golgie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-20, 19:46   #58
trzyplusy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 221
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez Frozen_Rose Pokaż wiadomość
O


No tak tylko, że mąż od początku jakoś tak nie był chętny do wstawania jak dziecko płakało. Żona spała po 2 godziny, a mąż po 7 godzin, może coś przeoczyłam, ale autorka nie wspomniała o tym (poprawcie mnie jeśli się mylę), żeby jej partner był zainteresowany dzieckiem. Mówił jej co ma robić, ale sam się nie opiekował. Ktoś napisał, że dla mężczyzny niemowlak to też szok, no ciekawe. Ciąża, poród, karmienie, sprzątanie domu, racja wielki szok, trauma, aż musiał partnerkę zostawić z tym wszystkim i latać po mieście.
Poprawie cię. Napisała ze mąż proponował butelkę jak ciężko szło z karmieniem piersią, a żona była w depresji, przemęczona, rozdrażniona i niewyspana. Dodatkowo proponował aby gdzieś wyszła się zrelaksować na masaż czy do fryzjera, zapewne bez dziecka. Nie chciała. Sama napisała ze wrzeszczała na niego ciagle. Jego propozycje co do dziecka odrzucała. Również przyznała ze odsuwała go od dziecka, znaczy garnął się ale jej się to nie podobało.

Ja rozumiem ze miała depresje. Ale to nie tak ze urodziła dziecko a on się zmył. Ona tez sobie nie pomagała. Butelka dla dziecka czy jakieś wyjście z domu bez dziecka dobrze by jej zrobiły.

Wg mnie to nie koniecznie jest zły facet, warto dać szanse.
trzyplusy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-20, 21:26   #59
Lloyd
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2020-08
Wiadomości: 521
Dot.: Kryzys w małżeństwie

Cytat:
Napisane przez golgie Pokaż wiadomość
Raczej nigdy nie miej dzieci z mentalnym dzieckiem.
Nie pomyliłam okien
Wiesz, to kwestia perspektywy. Możliwe, że znając wersję męża, wnioski by były zupełnie inne. Jakoś sobie nie wyobrażam żebyś była szczęśliwa z kimś kto wrzeszczy o każdą durnotkę, zachowuje się irracjonalnie, ma wybuchy agresji, tłamsi, nie pozwala wychodzić z domu. Choć to zapewne tylko wierzchołek góry lodowej.

Najlepiej się nie żenić. Już lepiej być kochankiem takiej mężatki. Podobno seks z kobietami niestabilnymi emocjonalnie i psychicznie jest ciekawy.
Lloyd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-09-20, 22:37   #60
denneris
Zadomowienie
 
Avatar denneris
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 1 813
Dot.: Kryzys w małżeństwie

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88135961]no to szkoda, że nie rozumiesz. Twój mąż w atmosferze jaką stworzyłaś w domu po prostu się dusi. te dziewczyny - w przeciwieństwie do Ciebie są miłe i uśmiechnięte. Tobie się wydaje, że mąż to twoja własność? no nie, tak to nie działa.

btw. wydaje Ci się, że wrzaskami i kłótniami coś uzyskasz?[/QUOTE]Wrrr, nóż się w kieszeni otwiera na widok takich komentarzy. Bo kobieta to musi być zawsze miła i uśmiechnięta, żeby tylko misiowi się dobrze spędzało czas w domu. On też tworzył atmosfere w domu, swoim egoizmem, brakiem pomocy itd.- też ją stworzył.
Cytat:
Napisane przez Arlekinowa Pokaż wiadomość
Według mnie problem jest po obu stronach. Autorka sama napisała, że zamęczała męża pretensjami, robiła awantury, krzyczała, była wiecznie sfochowana. Okej, wynikało to z depresji poporodowej, ale choroba też nie może być usprawiedliwieniem na wszystko. Facet też człowiek, nawet pomimo jego najszczerszych chęci czara goryczy po prostu w końcu się przelała. Dziewczyny, zwracacie tu uwagę na stan Autorki, na emocje, na hormony i to jest oczywiście jak najbardziej istotne, ale mam wrażenie, że jednocześnie marginalizuje się tutaj faceta. Dla niego pojawienie się dziecka to też, tak myślę, duża życiowa zmiana, jakiś szok, chłop też nie jest z kamienia i tak samo jak Autorka zaczęła robić, nazwijmy to, głupie rzeczy pod wpływem całej tej nowej sytuacji, tak samo on. A mam trochę wrażenie, że tu panuje takie skrajnie stereotypowe podejście, że mężczyzna to musi być mężczyzna, twardy, zawsze dawać radę, otoczyć opieką swoją kobietę i dziecko, i on nie ma prawa do emocji, a co więcej musi cierpliwie znosić fochy swojej kobiety. Z drugiej strony, facet Autorkę zwyczajnie oszukał. Ja co prawda mam inne poglądy i nie widzę nic złego w tym, że facet sobie pogada z koleżankami z roboty przy piwie (swoją drogą, jakby poszedł na to piwo z nimi dwiema i jakimś kumplem to nie byłoby problemu, bo byłby w "towarzystwie mieszanym"? przecież wtedy też mógłby flirtować czy nawet zdradzić...), ale słowa powinno się dotrzymywać i skoro rzeczywiście tak się umówili to powinien się tego trzymać. Tylko druga sprawa, po pierwsze, ludzie się zmieniają i trudno mieć do nich o to pretensje, po drugie, warto też sobie zadać pytanie na ile ta zmiana jest spowodowana przez problemy w małżeństwie. Bo, jak mniemam, wcześniej nie było nieporozumień na tym polu, a przecież tak nagle mu się korbka w głowie nie przekręciła. Niemniej, z perspektywy Autorki, ona pisała się na coś innego i jestem w stanie zrozumieć jej żal. Jednocześnie mam też wrażenie, że Autorka bardzo chce "rządzić". Poszli na terapię, terapeutka wyjaśniła mu pewne kwestie, mąż obiecał się dostosować, a Autorce źle, bo ona by chciała, żeby on tak sam z siebie zmienił myślenie na takie jak ona, a jeśli on robi coś dla niej, dla jej przyjemności i dobrego samopoczucia, co niekoniecznie jemu samemu pasuje, ale dla niej jest w stanie to zmienić, no to za mało, bo on powinien sam dojść do tego, że nie powinien nawet spoglądać na inne kobiety. Dziecko wywołało zamieszanie w związku, ale problemy są z obu stron, moim zdaniem nie ma tu "złych" (męża) i "dobrych" (Autorka), bo każdy ma swoje za uszami. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłyby indywidualne sesje u Waszej terapeutki, tak, żeby każdy mógł się swobodnie wypowiedzieć bez obaw jak druga strona zareaguje. Potem terapeutka mogłaby Wam doradzić jak się dogadać, kto w jakiej kwestii powinien ustąpić i jak poskładać tę relację. Na czas terapii proponowałabym panowanie nad emocjami i nie robienie awantur, bo tym sposobem zepsujesz/zepsujecie wszystko co wypracujecie.
Nikt mu nie karze znosić bezsensownych fochów, ale tutaj autorka miała żal o to, że mąż nie angażuje się w opiekę i wszystko jest na jej głowie. Dziecko jest nie tylko matki, ale i ojca i tutaj on poległ na całej lini. Rozumiem gdyby też krzyczał i puszczały mu nerwy, bo też ma swoje emocje, ale nie rozumiem braku wkładu w opiekę nad dzieckiem/ pomoc żonie w takim trudnym czasie.
No ale masz rację, że na pewno po obu stronach są błędy.
Cytat:
Napisane przez niepogodna Pokaż wiadomość
Jak przez cały wasz związek z nikim nie wychodziliście poza grupami mieszanymi, to ja się nie dziwię, że mąż się dusi. Rozumiem żal, frustrację, depresję poporodową, brak pomocy, nawet twoje pretensje. Ale nie rozumiem tego ograniczania kontaktów. Skoro on zawsze chciał wychodzić z różnymi ludźmi, ale nigdy nie mógł, bał się mówić o tym głośno, to nie dziwię się, że w chwili kryzysu coś w nim pękło. Nie wyobrażam sobie nie móc iść z kumplem na przysłowiowe piwo, bo mój partner ma jakieś "ale". No abstrakcja. Jesteś zaborczym bluszczem, a on nie dorósł do roli ojca, więc się dusi i przeżywa drugi okres studencki.
Biedak, bał się mówić o tym głośno... a wystarczyłoby na wstępie znajomości powiedzieć jakie ma naprawdę poglądy i być może każde by poszło w swoją stronę.

Autorko, nie daj sobie wmówić, że jesteś bluszem. Dla mnie Twój partner zachował się kiepsko, nie miałaś w nim oparcia wtedy, kiedy Ty i dziecko tego potrzebowaliście.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
denneris jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-02-11 11:44:56


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:36.