|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2011-04-18, 13:52 | #1 |
Raczkowanie
|
Nie w tym samym kierunku
Witam wszystkich. Muszę się wygadać. Jestem za granicą, przyjechałam tu do mojego chłopaka. Poznaliśmy się mieszkając w innym kraju, potem postanowiliśmy przenieść się do jego kraju, gdzie dostał pracę. Umowa była taka, że przez jakiś czas na początku będziemy mieszkać z jego ojcem, a potem coś wynajmiemy. Do tej pory mieszkamy z jego ojcem. To już sporo miesięcy, a ja nie cierpię tej sytuacji. Koczuję na kanapie w salonie, nie ma intymności, seks bardzo rzadko. Wczoraj powiedział mi, że skoro ja nie naciskałam na przeprowadzkę, to on myślał, że mi taka sytuacja odpowiada. Problem w tym, że kwestia mieszkania dostała dogłębnie przegadana przed przyjazdem tutaj, ja nie marudziłam, bo nie mam siły o wszystkim decydować. Mnóstwo kłótni. Ogólnie ostatnio doszło do mnie, że on mnie nie kocha, tylko z jakiegoś dziwnego powodu ze mną trwa. Nie wiem do końca, czemu i chyba już nie chcę wiedzieć. Chce nadal mieszkać z ojcem, nie zależy mu, żeby stworzyć ze mną dom, spać w jednym łóżku, uprawiać seks, nie mówiąc już o małżeństwie czy dzieciach, nie przytula mnie i nie ma między nami czułości. Nie zależy mu na zażegnywaniu sporów.
Slub czy dzieci to temat, którego unika jak ognia. Jestem z nim prawie 4 lata, mam już 30 i przyznam, że powoli mi się to marzy, ale widzę, że nie patrzymy w tym samym kierunku. Kolejny nasz problem to awantury, jakie mi urządza, kiedy na imprezie wg, niego za dużo wypiję. Nie zdarza się to często, bo też rzadko wychodzimy, brak mi od czasu do czasu polskich imprez ze znajomymi, ostatnio przyszła para jego znajomych, dla mnie drętwi trochę, ale siedliśmy na balkonie i trochę wina wypiłam, może ciut za dużo – chciałam na siłę się dobrze bawić - ale ogólnie nic się szczególnego nie zdarzyło, rano miałam straszną awanturę że wstyd przynoszę. Byłam w szoku, bo jak dla mnie to był miły wieczór i myślałam, że dla wszystkich. To było tydzień temu, a w tą sobotę były jego urodziny. Przyszło kilka osób i było bardzo miło. Gotowałam całe popołudnie, wszystko zorganizowałam, kupiłam mu fajny prezent. Gdy wszyscy wyszli, miałam awanturę o wcześniej zapaloną fajkę. Awantury – bo to nawet nie kłotnie. My nie potrafimy się nawet cywilizowanie kłócić. Dlatego też podjęłam decyzję o odejściu. Smutno mi strasznie zaczynać znów od początku, czuję się oszukana, bo zostawiłam wszystko i przyjechałam tutaj do faceta, który moim zdaniem czuł już wtedy, że mnie nie kocha i nie może zaakceptować taka, jaka jestem. Co więcej, ja chyba też to czułam. Zignorowałam sygnały. Moja wina? Macie rację. Jeszcze miesiąc muszę tu mieszkać, aż ureguluję sprawy zawodowe. Ciężko mi, jak pomyślę, że znowu wszystko od początku. |
2011-04-18, 13:59 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocloveeee
Wiadomości: 1 133
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Jesteś w bardzo trudnej sytuacji i z tego co piszesz zostałaś ze swoim problemem całkiem sama. Popieram Twoją decyzję o zerwaniu i szczerze się dziwię, że wytrzymałaś aż 4 lata w takim związku, w którym od dawna (jak mniemam) brak czułości, bliskości i przede wszystkim uczucia ze strony Twojego chłopaka.
Trzymam za Ciebie kciuki i życzę determinacji!
__________________
Two roads diverged in a wood, and I I took the one less traveled by, And that has made all the difference. R.Frost Cel osiągnięty. |
2011-04-18, 14:00 | #3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 19 312
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Cytat:
__________________
We don't attract what we want,but what we are. Only by changing your thoughts you will change your life.
J. Allen |
|
2011-04-18, 14:17 | #4 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Cytat:
To nie tak, że nie było uczucia i czułości. Ja teraz widzę, że on z jakiegoś walczył ze sobą, żeby mnie zaakceptować. Może z przyzwyczejenia, a może nie chciał zostać sam. I te chwilowe wygrane ja brałam za miłość. Ot takie skomplikowane międzyludzkie sytuacje. Nie chcę wyjść na paranoiczkę, ale wydaje mi się, że on mnie wręcz nie cierpi. Sam to zresztą niedawno powiedział: że walczy w nim miłość i nienawiść. Tylko że ja takich relacji nigdy z nikim nie tworzyłam, nie lubię oscylować pomiędzy takimi skrajnościami, a powody tej nienawiśći - np. zapalona fajka - są dla mnie nie warte takich emocji. On się we wszystkim doszukuje drugiego dna, że coś robię nie ot bo robię, ale przeciwko niemu. Edytowane przez Terrence Czas edycji: 2011-04-18 o 14:21 |
|
2011-04-18, 14:23 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
hmmm... Czy ten chłopak wywodzi się z krajów o kulturze muzułmańskiej lub pokrewnej?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2011-04-18, 14:27 | #6 |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
|
2011-04-18, 14:41 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
No i do dziela! Nie marnuj czasu, tylko uciekaj i walcz o swoja przyszlosc.
__________________
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. |
2011-04-18, 14:43 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocloveeee
Wiadomości: 1 133
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Musisz się zastanowić nad czym czego Ty chcesz i oczekujesz. Z całej sytuacji, którą opisałaś wynika, że:
a) być może on nigdy Cię tak naprawdę szczerze nie pokochał b) nie szanuje Cię robiąc Ci awantury z byle powodów i nie realizując Waszych wcześniejszych ustaleń dot. przeprowadzki c) nie kocha się z Tobą, nie potrzebuje Twojej bliskości, obecności etc. Smutna jest okropnie Twoja historia, bo czujesz, że poświęciłaś kawałek swojego życia dla kogoś, kto Cię nie akceptuje i może nawet nie lubi. Zainwestowałaś swój czas i uczucia, ale czas brać nogi za pas i uciekać jak najdalej od tego buraka. Kiedy ostatni raz czułaś, że mu na Tobie zależy? Kidy ostatni raz szczerze pogadaliście?
__________________
Two roads diverged in a wood, and I I took the one less traveled by, And that has made all the difference. R.Frost Cel osiągnięty. |
2011-04-18, 15:48 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 881
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Niczemu nie jesteś winna! To on olewa Twoje potrzeby, kiedy to Ty dla niego zostawiłaś wszystko! Nie marnuj sobie życia z osoba, która nie potrzebuje tego co Ty... bo nic z tego dobrego nie wyjdzie!
__________________
"Wierzysz, że można kochać kobietę i ustawicznie ją zdradzać?Mniejsza o zdradę fizyczną, chodzi o
intencje, o poezję duszy.Cóż nie jest to proste ale i tak męzczyźni nieustannie to robią." |
2011-04-18, 17:29 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 4 010
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Ja uważam, ze podjęłaś dobrą decyzję. Bardzo dużo poświęciłaś dla niego, ale chyba czegoś innego oczekiwalaś w zamian. Z resztą u faceta widać kompletną niedojrzałość w podejściu do Ciebie i tego związku, skoro jemu nawet nie przeszkadza Wasza sytuacja mieszkaniowa...
|
2011-04-18, 17:35 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Piła
Wiadomości: 16
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Dziewczyno ! to co piszesz o zachowaniu tego chłopaka jest chore ! uciekaj dopóki jeszcze nie jest za późno ! teraz awantury o papierosa przed imprezą ? a zero szacunku i pochwały że serce i czas włożyłaś w przygotowania ? wypominanie alkoholu ? siedzenie na głowie u rodziny? wątek innej dziewczyny ? uwierz, żaden normalny i traktujący Cię poważnie chłopak tak nie postępuje !!! Głowa do góry ! 30 lat to nie koniec świata a piękny wiek i początek nowego etapu w Twoim życiu. Lepiej być chwilowo samotną 30 niż nieszczęśliwa kobietą tkwiącą w toksycznym związku bez przyszłości !
Edytowane przez eleonora87 Czas edycji: 2011-04-18 o 17:58 Powód: błąd literowy |
2011-04-18, 21:26 | #12 |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Dzięki za to, że odpisałyście. Eleonoro, nie ma żadnego wątku innej dziewczyny, ale wszystko inne to prawda.
Powinnam była odejść już dawno. Niecałe dwa lata temu mówiłam mu, że wydaje mi się, że on mnie nie lubi. Zapierał się rękami i nogami, że tak nie jest. Najgorsze, że będę musiała jeszcze ponad miesiąc tu siedzieć i koczować na tej kanapie. Z nim jest tak problem, że przez internet czy smsy nie ma problemu z okazywaniem czułości, tak jakby siedziały w nim dwie różne osoby. Gdzieś był tu taki wątek, że dziewczyna się martwi, że nie ma o czy gadać z chłopakiem na gg. U nas tego problemu nigdy nie było, przez komunikatory zawsze super, zabawnie i ciekawie. I już się zaczyna: teraz wyjechał na parę dni i zaczyna pisać, czy pojedziemy ze znajomymi na Wielkanoc tam, gdzie planowaliśmy bo on by bardzo chciał. I pisze tak, jakby się nic nie stało. Nie mam pojęcia co robić, pewnie pojadę, bo inaczej co będę całe śwęta tu sama robić. Dziewczyny, a co myślicie o nie spaniu razem?Czy są wśród was takie, które ze swymi chłopakami czy mężami śpią osobno, bo np. przeszkadzają sobie? Nie wiem ktoś chrapie czy wierci się. We wcześniejszych związkach zasypianie i budzenie się razem to był taki magiczny moment, ba, tutaj nawet leniuchowania wspólnego na kanapie nie ma. Bo mu za mało miejsca. Spotkałam się kiedyś z opinią, że to powinno mi dać do myślenia, że to nie jest ten jedyny, ale wyśmiałam ją. Teraz już sama nie wiem. |
2011-04-18, 21:51 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 3 003
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Cytat:
i rzeczywiscie to powinno Ci dac do myslenia bo to normalne nie jest...
__________________
|
|
2011-04-18, 22:02 | #14 |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
My tu nawet łóżka nie mamy dwuosobowego, a na pojedynczym mu ciasno. Nie wiem, czy się wstydzi spania razem. W każdym razie wieczorkiem grzecznie idzie do swojego pokoju.
|
2011-04-18, 22:25 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Cytat:
Mam strasznie płytki sen, bardzo ciężko mi zasnąć z kimś w jednym pokoju, drażni mnie nawet jego oddech, a co dopiero w jednym łóżku Powoli się uczę, ale szczerze mówiąc rozumiem pary, które sypiają osobno.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."
|
|
2011-04-18, 23:24 | #16 |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Kurcze, zamiast spać ryczę i wyrzucam sobie, jak mogłam być tak ślepa i zmarnować ten cały czas.
|
2011-04-19, 06:26 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Nie, nie zmarnowałaś (no może ten już po "przejrzeniu na oczy", czyli kilka tygodni). To jest Twoje życie - ten związek na pewno wiele Cię nauczył - chociażby tego, czego unikać, w którą stronę nie iść. To jest część Ciebie, Twoja nauka - tego nikt Ci nie odbierze. Byłabyś dzisiaj nieco inna, gdyby nie ten związek, nie ten czas, może w gorszym miejscu, może mniej doświadczona. Zbierz teraz to swoje cenne doświadczenie, za jakiś czas wyciągnij pełne wnioski z tej nauki, obierz sobie nowe cele i do przodu. Tylko nie marnuj tego czasu więcej, bo rzeczywiście - wtedy to już byłoby marnowanie czasu, jeżeli już wiesz, że Wam razem nie jest w życiu po drodze. Kiedyś tego nie wiedziałaś, nie mogłaś wiedzieć, czas pokazał, ale to nie znaczy, że jesteś głupia, a nawet nie znaczy, że on jest jakimś draniem. Mijacie się, inaczej rozumiecie hasło "dobry związek", nie odwzajemniacie się sobie tym samym dobrym (lub nie w tym samym czasie), komunikacja leży. Po prostu nie jest Wam pisane zestarzeć się razem. Życie.
|
2011-04-19, 07:01 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
"Nie ma błędów, są lekcje".
Tak to potraktuj Jesteś bardzo młoda. Całe życie przed Tobą. |
2011-04-19, 07:16 | #19 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocloveeee
Wiadomości: 1 133
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Cytat:
Co do spania osobno. My mamy z moim TŻ od dawna taki układ, że śpimy w osobnych łóżkach (ba! w osobnych pokojach), ale ustaliliśmy to wspólnie. Robimy to ze względu na wygodę i komfort życia (on wstaje dużo wcześniej niż ja). Od razu zaznaczę, że to, że nie śpimy razem nie ma żadnego wpływu na nasze życie seksualne To nawet ekscytujące, że czasami "zapraszam" go do swojej sypialni U Ciebie jest chyba inaczej. To on nie chce spać z Tobą, bo to jemu jest niewygodnie. I na moje oko żaden wstyd nie wchodzi tu w grę. Ile on ma lat? 9? Czy on w ogóle przeczuwa, że chcesz z nim skończyć?
__________________
Two roads diverged in a wood, and I I took the one less traveled by, And that has made all the difference. R.Frost Cel osiągnięty. |
|
2011-04-19, 12:25 | #20 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Cytat:
Czy przeczuwa... ja mu to wprost powiedziałam, ale mam przeczucie, że on nie bierze tego poważnie i że uwierzy dopiero jak zobaczy. Jak już któraś z waz pisała wcześniej - komunikacja leży w tym związku i to jest tego przykład. |
|
2011-04-19, 13:32 | #21 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Ja bym wskazała na odwrotną przyczynę i skutek: nie oddaliło Was to nie spanie / nie leżenie razem, a przestaliście spać / przytulać się na kanapie właśnie dlatego, że oddalenie się nastąpiło. Tam gdzie jest uczucie do partnera, tam i największy wygodnicki poleży te 10, czy 15 minut ze swoim ukochanym / ukochaną. Mój TŻ czasami też zalegnie przy mnie na kanapie (przy moich głośnych protestach), jakoś tak się poprzesuwamy, że każdemu jest w miarę wygodnie, ale generalnie to nie jest dla wygody, a dla poprzytulania się, spędzenia ze sobą chwili.
|
2011-04-19, 13:46 | #22 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocloveeee
Wiadomości: 1 133
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Cytat:
Na podstawie ostatniego akapitu widać, że facet czuje, że ma Cię w garści. Nie boi się, że odejdziesz. W ogóle nie bierze Twoich słów serio. Czuje, że w jakiś sposób Cię od siebie uzależnił. On się czuje bezpiecznie i wygodnie - jest "na swoim", wie, że go kochasz i dużo dla niego zrobisz. Czego chcieć więcej? I głowa do góry! Najważniejsze, że dostrzegłaś, że coś Ci się sypie i, że chcesz to zmienić. Mało kto jest taki odważny żeby odejść od człowieka, którego kocha. Wystarczy poczytać wątki na intymnym
__________________
Two roads diverged in a wood, and I I took the one less traveled by, And that has made all the difference. R.Frost Cel osiągnięty. |
|
2011-04-19, 14:55 | #23 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 1 545
|
Dot.: Nie w tym samym kierunku
Bardzo dobrze, że podjęłaś decyzję o rozstaniu. To już pierwszy krok, sama zdajesz sobie sprawę z tego, że taki związek nie ma szans.
A jest wiele osób, które trwają w takich chorych związkach tylko dlatego, że nie chcą byc sami czy mają już jakiś wspólny dorobek/dzieci itp. Teraz możesz albo przemęczyc się ten miesiąc (to w końcu nie jest aż tak długo) albo przenieś się na początek do jakiejś przyjaciółki/znajomych. Zaczniesz nowy etap. Ten zakończ definitywnie i głowa do góry. A co do spania ze sobą to dla mnie sytuacja nie do przyjęcia. Jak można byc razem, mieszkac razem a Ty śpisz na sofie? Tak mi się przypomniała sytuacja moich znajomych, którzy właśnie przez jakieś 2 miesiące wynajmowali sobie 1 pokój, bo mieli problemy z kasą. Spali na jednym pojedynczym łóżku (na którym nawet jednej osobie mogłoby byc nie wygodnie i za mało miejsca :P) i spali cały czas razem, nikt z nich nie narzekał, bo cieszyli się że mogą byc razem. Chociaż byli niewyspani rano ale byli szczęśliwi. Jak dla mnie zasypiac i budzic się z osobą, którą się kocha jest po prostu cudowne i chociażbym miała wybór spac na wielkim łóżku sama albo na nawet pojedyńczym z TŻ zawsze wybrałabym spanie z nim. Dlatego, naprawdę do dzieła teraz zacznij myślec o sobie ---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ---------- Dokładnie |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:40.