O samotności raz jeszcze... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Kobieta 30+

Notka

Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-10-30, 17:48   #1
Lenka78
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 4

O samotności raz jeszcze...


Witajcie,
Trochę głupio mi tutaj pisać, pewnie mój problem wyda Wam się banalny, może mnie wyśmiejecie, ale po prostu muszę się wygadać, ponieważ przestałam sobie z tym wszystkim radzić. Nie mam nikogo, z kim mogłabym szczerze porozmawiać... zresztą, nie wiem, czy bym się na to zdobyła. Jeśli którejś z Was uda się przebrnąć przez tego długiego posta, z góry dziękuję za tę chwilę czasu i uwagi.


Przytłacza mnie samotność, której mimo prób nie udało mi się pokonać i której nie potrafię zaakceptować. Mam 33 lata i zawsze byłam sama. W liceum i na studiach byłam b. nieśmiała i zamknięta w sobie, długo uważałam się za brzydką i nieatrakcyjną osobę i tym tłumaczyłam sobie jakikolwiek brak zainteresowania ze strony facetów. Ale od tego czasu wiele w swoim życiu zmieniłam. Przełomem była praca, wymagająca dużego kontaktu z ludźmi, dzięki której również poza sferą zawodową otworzyłam się na innych i uwierzyłam w siebie. Przestałam się nad sobą użalać, zaczęłam żyć aktywnie, robić jak najwięcej dla siebie, dbać o siebie, realizować swoje pasje, poznałam wielu nowych ludzi. Samotność nadal mi dokuczała, kiedy nawet po najbardziej ciekawym i wypełnionym zajęciami dniu wracałam do pustego mieszkania. Ale ciągle wierzyłam, że kiedyś to się zmieni i nie zadręczałam się myślami o uciekającym czasie. Niestety, w ciągu kilku ostatnich lat wszystko zaczęło się zmieniać na gorsze. Nadal nikogo nie poznałam. Do tego stopniowo zaczęli się wykruszać znajomi. Przyjaciółki wyszły za mąż, urodziły dzieci... Zaczęły żyć innymi sprawami, problemami, stopniowo coraz więcej nas dzieliło niż łączyło. Jeśli nawet znalazł się czas na spotkania, byłam coraz bardziej z boku. Czułam się coraz bardziej obca, nie uczestnicząc w tym życiu, które wiodą wszyscy wokół. Związki, rozstania, kolejne związki, małżeństwa, dzieci, dom... Ze sporego grona znajomych pozostało kilka osób i sporadyczne kontakty. Z każdym dniem zaczęłam odczuwać coraz większą pustkę, moja samoocena znowu poszybowała w dół. W reakcji na to wszystko bardzo zaangażowałam się w pracę, o wiele za bardzo – nie tyle w sensie ilości poświęcanego czasu, co emocji i wagi, jaką do tego przywiązywałam. Zapełniało mi to myśli i sprawiało, że czułam się doceniana. Skutek jest jednak taki, że zamiast się rozwijać i inwestować w swoją przyszłość, zbyt długo tkwiłam w miejscu, co do którego wiedziałam, że nie daje mi żadnych perspektyw nie tylko na rozwój, ale też na jakąkolwiek stabilizację. W efekcie jestem teraz także na dużym zawodowym zakręcie.


Nie mam żadnych doświadczeń z facetami. Nigdy nie byłam w związku, z nikim się nie spotykałam, w wieku 33 lat nie tylko jestem dziewicą, ale nigdy się nie całowałam, nie przytuliłam do faceta. Wiem, jak to komicznie musi brzmieć, ale dla mnie urosło to do rangi ogromnego problemu. Gdyby wynikało to z mojego świadomego wyboru, poglądów, przekonań, pewnie nie byłoby tematu. Ale nie wynika. I czuję się przez to inna, gorsza, niepełnowartościowa, czuję że coś jest ze mną nie tak. Mimo mojego wieku nie czuję, że dorosłam, nie czuję się kobietą. Mam wrażenie, że dla facetów jestem niewidzialna. Tylko raz, wiele lat temu spotkałam kogoś, kto okazał mi zainteresowanie. Mimo że oboje byliśmy sobą zauroczeni, z mojej winy nic z tego nie wyszło, chociaż on bardzo długo się nie poddawał. Ciągnęło się to kilka lat … absurdalna historia, która w mojej głowie w jakimś sensie trwa do dziś i od której nie mogę się uwolnić.


Od jakiegoś czasu przestałam sobie radzić z tym wszystkim, coraz częściej ogarnia mnie uczucie totalnego zagubienia. Mam wrażenie, że w pewnym momencie świat przyspieszył, a ja to przegapiłam i zostałam w tyle. Teraz biegnę z całych sił i próbuję go dogonić, ale mimo wysiłku stoję w miejscu. Czuję, jakbym nigdy tak naprawdę nie zaczęła żyć, jakbym tylko udawała, że biorę w tym wszystkim udział. Wiem, że ludzie przeżywają życiowe tragedie, przy których moje problemy są niczym. Ale jestem przerażona tym, co będzie dalej, bo boję się że tego nie udźwignę.


Na co dzień wśród ludzi wciąż jestem otwartą i uśmiechniętą osobą, nie narzekam, nie zasypuję nikogo swoimi problemami. Jestem typem osoby, która zamiast płakać, raczej działa, stara się znaleźć rozwiązanie problemu. Dlatego miałam opory nawet przed wyżaleniem się tutaj na forum. Ale powoli zaczynam mieć poczucie, że wszystko co robię, traci sens. Zawsze wierzyłam, że to ludzie nadają życiu wartość. Cholernie brakuje mi bliskości i emocjonalnej i fizycznej. Po prostu chciałabym choć raz w życiu doświadczyć czyjegoś ciepła, wsparcia, poczuć się dla kogoś atrakcyjna, wiedzieć że gdzieś obok jest osoba, która o mnie myśli i której nie jestem obojętna. Nie rozumiem, co jest ze mną nie tak i dlaczego mi się to nie udaje. Miałam w sobie mnóstwo nadziei, planów na przyszłość. Marzyłam, żeby założyć kiedyś rodzinę, mieć dzieci. Teraz zaczynam czuć, że to się we mnie wypaliło, nie wierzę, że coś się jeszcze może zmienić...
Lenka78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-30, 19:31   #2
anika*
Raczkowanie
 
Avatar anika*
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 172
GG do anika*
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Lenka78 Absolutnie to co napisałaś nie jest ani śmieszne ani mało ważne. Troszeczkę wiem co czujesz bo od prawie dwóch lat jestem sama i podobnie jak Ty za dnia jestem uśmiechniętą, enegriczną osóbką a jak zapada noc ... ech ... nie jestem samotna w sensie dosłownym , bo mam córkę, rodzinę, przyjaciół ale tak jak napisałaś
Cytat:
Cholernie brakuje mi bliskości i emocjonalnej i fizycznej.
co z nami nie tak? niestety nie wiem.
Przepraszam, gdyż pewnie nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś.

ja nadal mam nadzieję, że gdzieś tam jest Ktoś kto też na mnie czeka i jak się wreszcie spotkamy ..... będzie to jak spełnione marzenie
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie.
Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie
Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..."
anika* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 08:09   #3
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez Lenka78 Pokaż wiadomość
Witajcie,
Trochę głupio mi tutaj pisać, pewnie mój problem wyda Wam się banalny, może mnie wyśmiejecie, ale po prostu muszę się wygadać, ponieważ przestałam sobie z tym wszystkim radzić. Nie mam nikogo, z kim mogłabym szczerze porozmawiać... zresztą, nie wiem, czy bym się na to zdobyła. Jeśli którejś z Was uda się przebrnąć przez tego długiego posta, z góry dziękuję za tę chwilę czasu i uwagi.


Przytłacza mnie samotność, której mimo prób nie udało mi się pokonać i której nie potrafię zaakceptować. Mam 33 lata i zawsze byłam sama. W liceum i na studiach byłam b. nieśmiała i zamknięta w sobie, długo uważałam się za brzydką i nieatrakcyjną osobę i tym tłumaczyłam sobie jakikolwiek brak zainteresowania ze strony facetów. Ale od tego czasu wiele w swoim życiu zmieniłam. Przełomem była praca, wymagająca dużego kontaktu z ludźmi, dzięki której również poza sferą zawodową otworzyłam się na innych i uwierzyłam w siebie. Przestałam się nad sobą użalać, zaczęłam żyć aktywnie, robić jak najwięcej dla siebie, dbać o siebie, realizować swoje pasje, poznałam wielu nowych ludzi. Samotność nadal mi dokuczała, kiedy nawet po najbardziej ciekawym i wypełnionym zajęciami dniu wracałam do pustego mieszkania. Ale ciągle wierzyłam, że kiedyś to się zmieni i nie zadręczałam się myślami o uciekającym czasie. Niestety, w ciągu kilku ostatnich lat wszystko zaczęło się zmieniać na gorsze. Nadal nikogo nie poznałam. Do tego stopniowo zaczęli się wykruszać znajomi. Przyjaciółki wyszły za mąż, urodziły dzieci... Zaczęły żyć innymi sprawami, problemami, stopniowo coraz więcej nas dzieliło niż łączyło. Jeśli nawet znalazł się czas na spotkania, byłam coraz bardziej z boku. Czułam się coraz bardziej obca, nie uczestnicząc w tym życiu, które wiodą wszyscy wokół. Związki, rozstania, kolejne związki, małżeństwa, dzieci, dom... Ze sporego grona znajomych pozostało kilka osób i sporadyczne kontakty. Z każdym dniem zaczęłam odczuwać coraz większą pustkę, moja samoocena znowu poszybowała w dół. W reakcji na to wszystko bardzo zaangażowałam się w pracę, o wiele za bardzo – nie tyle w sensie ilości poświęcanego czasu, co emocji i wagi, jaką do tego przywiązywałam. Zapełniało mi to myśli i sprawiało, że czułam się doceniana. Skutek jest jednak taki, że zamiast się rozwijać i inwestować w swoją przyszłość, zbyt długo tkwiłam w miejscu, co do którego wiedziałam, że nie daje mi żadnych perspektyw nie tylko na rozwój, ale też na jakąkolwiek stabilizację. W efekcie jestem teraz także na dużym zawodowym zakręcie.


Nie mam żadnych doświadczeń z facetami. Nigdy nie byłam w związku, z nikim się nie spotykałam, w wieku 33 lat nie tylko jestem dziewicą, ale nigdy się nie całowałam, nie przytuliłam do faceta. Wiem, jak to komicznie musi brzmieć, ale dla mnie urosło to do rangi ogromnego problemu. Gdyby wynikało to z mojego świadomego wyboru, poglądów, przekonań, pewnie nie byłoby tematu. Ale nie wynika. I czuję się przez to inna, gorsza, niepełnowartościowa, czuję że coś jest ze mną nie tak. Mimo mojego wieku nie czuję, że dorosłam, nie czuję się kobietą. Mam wrażenie, że dla facetów jestem niewidzialna. Tylko raz, wiele lat temu spotkałam kogoś, kto okazał mi zainteresowanie. Mimo że oboje byliśmy sobą zauroczeni, z mojej winy nic z tego nie wyszło, chociaż on bardzo długo się nie poddawał. Ciągnęło się to kilka lat … absurdalna historia, która w mojej głowie w jakimś sensie trwa do dziś i od której nie mogę się uwolnić.


Od jakiegoś czasu przestałam sobie radzić z tym wszystkim, coraz częściej ogarnia mnie uczucie totalnego zagubienia. Mam wrażenie, że w pewnym momencie świat przyspieszył, a ja to przegapiłam i zostałam w tyle. Teraz biegnę z całych sił i próbuję go dogonić, ale mimo wysiłku stoję w miejscu. Czuję, jakbym nigdy tak naprawdę nie zaczęła żyć, jakbym tylko udawała, że biorę w tym wszystkim udział. Wiem, że ludzie przeżywają życiowe tragedie, przy których moje problemy są niczym. Ale jestem przerażona tym, co będzie dalej, bo boję się że tego nie udźwignę.


Na co dzień wśród ludzi wciąż jestem otwartą i uśmiechniętą osobą, nie narzekam, nie zasypuję nikogo swoimi problemami. Jestem typem osoby, która zamiast płakać, raczej działa, stara się znaleźć rozwiązanie problemu. Dlatego miałam opory nawet przed wyżaleniem się tutaj na forum. Ale powoli zaczynam mieć poczucie, że wszystko co robię, traci sens. Zawsze wierzyłam, że to ludzie nadają życiu wartość. Cholernie brakuje mi bliskości i emocjonalnej i fizycznej. Po prostu chciałabym choć raz w życiu doświadczyć czyjegoś ciepła, wsparcia, poczuć się dla kogoś atrakcyjna, wiedzieć że gdzieś obok jest osoba, która o mnie myśli i której nie jestem obojętna. Nie rozumiem, co jest ze mną nie tak i dlaczego mi się to nie udaje. Miałam w sobie mnóstwo nadziei, planów na przyszłość. Marzyłam, żeby założyć kiedyś rodzinę, mieć dzieci. Teraz zaczynam czuć, że to się we mnie wypaliło, nie wierzę, że coś się jeszcze może zmienić...
Witaj,
bardzo smutne to co piszesz.

Sama zamykasz się na niowe znajomości, a brak ich zoraz bardziej cię frustruje. Obawiam się, że sama sie również nie otworzysz. Dlatego /i nie bierz tego do siebie/, uważam, że powinnaś odwiedzić psychologa. Pomógł by ci się wewnętrznie zrozumieć.

ps. Jestem w Twoim wieku i też chodziłam do psychologa, więc wiem jak to jest.
Cytat:
Napisane przez anika* Pokaż wiadomość
Lenka78 Absolutnie to co napisałaś nie jest ani śmieszne ani mało ważne. Troszeczkę wiem co czujesz bo od prawie dwóch lat jestem sama i podobnie jak Ty za dnia jestem uśmiechniętą, enegriczną osóbką a jak zapada noc ... ech ... nie jestem samotna w sensie dosłownym , bo mam córkę, rodzinę, przyjaciół ale tak jak napisałaś
co z nami nie tak? niestety nie wiem.
Przepraszam, gdyż pewnie nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś.

ja nadal mam nadzieję, że gdzieś tam jest Ktoś kto też na mnie czeka i jak się wreszcie spotkamy ..... będzie to jak spełnione marzenie
Czasy czekania na księcia z bajki w wieży-dawno minęły.

Lepiej znaleźć takiego który będzie nam odpowiadał.
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 09:29   #4
preetamsingh
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: z pępka świata
Wiadomości: 1 427
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Wiesz, sama jestem z natury introwertykiem i samotnikiem. Od wielkich imprez wolę spokojne domówki i spotkania w gronie najblizszych przyjaciół. Mam przyjaciół, którzy podobnie jak Ty - nigdy z nikim nie byli (wiek zbliżony) i w życiu by mi nie przyszło do głowy izolować się od nich bo ja teraz kogoś mam, a oni nie.

Bo właśnie ta izolacja od znajomych wydaje mi się w Twoim przypadku najsmutniejsza. Z moimi znajomymi spotykam się i rozmawiam niezależnie od ich aktualnego statusu związkowego, sytuacji rodzinnej. Może sama wyolbrzymiasz różnice które Was dzielą, bo nie wyobrażam sobie, żeby oni (jeśli się dla nich liczysz) świadomie spychali Cię na margines.

Druga sprawa - Dziewczyno, masz ciekawą pracę, w jakimś sensie realizujesz się zawodowo, nawet gdyby teraz powinęła Ci się noga - to masz przecież cenne doświadczenie zawodowe. Pomyśl ile osób, nie może tego powiedzieć...

Po trzecie - Pomyśl o sobie, jak o człowieku pełnym i wartościowym bez faceta - przypuszczam, że jesteś finansowo niezależną, inteligentną młodą kobietą. Wydaje mi się, że spotykamy kogoś właśnie wtedy, gdy na siłe nie szukamy, wtedy, gdy czujemy się dobrze ze sobą.

To, że jeszcze nikogo nie miałaś moim zdaniem nie czyni z ciebie dziwoląga. Szczerze mówiąc, wolałabym być sama cale życie, niż męczyć się w toksycznym związku, uzależniona emocjonalnie od męskiego ramienia.
Wierzę w Ciebie, nie daj się
preetamsingh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 12:47   #5
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Kochana, wiem co czujesz.
Kiedy czytałam twoją wypowiedź, to jakbym czytała o sobie. Niestety...
Tylko rocznik o oczko niższy.

Też jestem sama od zawsze, też nigdy z nikim nie byłam...
Też jestem niewidzialna...

Znajomi nie unikają właściwie od zawsze. Towarzystwo zamężne i żonate - obracają się tylko w swoim kręgu. Na każde moje zaproszenie, wyjście z inicjatywą ciągle słyszałam "Dziś nie mogę, ale się zdzwonimy". Ile można...
W końcu, kiedy usłyszałam o paru imprezach, na które ci dobrzy znajomi nawet nie pomyśleli, żeby mnie zaprosić ("No wiesz, tam były same pary - źle byś się czuła"), coś we mnie pękło...

Naprawdę czuję się gorsza, inna, wybrakowana...
Towar z niższej półki, na którą już nikt nie zagląda.

Całowałam się raz - 12 lat temu, do dziś nie wiem co to seks...

Tęsknię za bliskością, ale czuję, że coraz bardziej zapadam się siebie...
Już przestałam wierzyć, że cokolwiek dobrego może mnie spotkać.
Nie widzę w sobie kobiety.

Wiem, że to już nie te czasy i wiem, że nie zrozumie tego nikt, kto w takiej sytuacji nie jest.

Nie uzależniam swego szczęścia od bycia z kimś. Po prostu czuję się gorsza, bo nikt nigdy nie chciał ze mną być...
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 12:51   #6
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
Kochana, wiem Nie uzależniam swego szczęścia od bycia z kimś. Po prostu czuję się gorsza, bo nikt nigdy nie chciał ze mną być...
to jest właśnie uzależnianie szczęścia od bycia z kimś, to że czujesz się gorsza przez to że jesteś sama, a powinnaś się czuć dobrze sama ze sobą.

Bo jak może ktoś pokochać kogoś, kto sam siebie nie kocha?
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 12:56   #7
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Myślę, że człowiek jest jednak stworzeniem stadnym i gdyby miało być nam dobrze samym ze sobą, to ludzkość by wymarła.
Nie zawsze taka byłam.
Po prostu się starzeję i coś mi umyka...
Tak to czuję
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-10-31, 12:59   #8
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
Myślę, że człowiek jest jednak stworzeniem stadnym i gdyby miało być nam dobrze samym ze sobą, to ludzkość by wymarła.
Nie zawsze taka byłam.
Po prostu się starzeję i coś mi umyka...
Tak to czuję
jeśli Ci z tym źle, to dlaczego nic z tym nie robisz?
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 13:04   #9
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Odpowiedziałąm tylko na posta Lenki. Po prostu chciałam, żeby wiedziała, że nie jest jedyna w takiej sytuacji, tyle.

A co do twojej zaczepki - gdybym umiała, coś z tym zrobić, gdybym wiedziała co z tym zrobić, juz dawno pewnie nie byłbym sama i nie pisałabym tutaj.
Wierz mi, nie jest przyjemnie tak się uzewnętrzniać, zwłaszcza na taki temat.
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 13:06   #10
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
A co do twojej zaczepki - gdybym umiała, coś z tym zrobić, gdybym wiedziała co z tym zrobić, juz dawno pewnie nie byłbym sama i nie pisałabym tutaj.
Wierz mi, nie jest przyjemnie tak się uzewnętrzniać, zwłaszcza na taki temat.
nie zaczepiam Cię.

Po prostu pytam, całkiem przyjaźnie.
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 13:15   #11
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Ok, nie zauważyłam

Nie robię nic, bo już nie wierzę, że cokolwiek może dobrego mnie spotkać.
Za dużo siebie daję każdej znajomości.
I dostaję po łapach za każdym razem.
Jakby życie chciało mi powiedzieć - Gdzie się pchasz? To nie dla ciebie...
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-10-31, 13:21   #12
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
Nie robię nic, bo już nie wierzę, że cokolwiek może dobrego mnie spotkać.
Za dużo siebie daję każdej znajomości.
I dostaję po łapach za każdym razem.
Jakby życie chciało mi powiedzieć - Gdzie się pchasz? To nie dla ciebie...
Więc czas zacząc brać a nie dawać.

Polecam książkę;''Dlaczego mężczyźni kochają zołzy''.

I prawdziwy związke jest dla każdego, nie tylko dla wybranych.
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 13:28   #13
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Czytałam tę książkę. I milion innych też.
Żeby zastosować te rady, trzeba przynajmniej mieć do tego okazję.
Jak już pisałam - jestem niewidzialna, więc i okazji brak.

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;30244795] I prawdziwy związke jest dla każdego, nie tylko dla wybranych.[/QUOTE]

Tylko dlaczego tek trudno mi w to uwierzyć?

Przepraszam, wwaliłam się z moim smęceniem wątek innej użytkowniczki.
Już nie marudzę.
Chciałam tylko napisać, że naprawdę wiem, co czujesz Lenko.
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 13:36   #14
magnolia79
Irenosława Pierwsza
 
Avatar magnolia79
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
Jak już pisałam - jestem niewidzialna, więc i okazji brak.
nikt nie jest niewidzialny, no chyba że przeniesiemy się do sfery bajek i baśni

sama tak siebie postrzegasz i tylko pytanie (na które sama musisz sobie odpowiedzieć) dlaczego?

------------------------------------------
a do autorki topiku:
masz przyjaciół, dobrych znajomych, może niech oni ci powiedzą jak cię postrzegają? tylko to muszą być osoby, przed którymi jesteś taka jaka jesteś
tutaj raczej nikt nie odp. na pyt.: co jest z tobą nie tak? bo cię dobrze nie znamy, a możemy tylko radzić
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./
Fale - Virginia Woolf

magnolia79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 13:47   #15
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość
nikt nie jest niewidzialny, no chyba że przeniesiemy się do sfery bajek i baśni

sama tak siebie postrzegasz i tylko pytanie (na które sama musisz sobie odpowiedzieć) dlaczego?
Mylisz się i to bardzo - są ludzi niewidzialni, czyli tacy na których nikt nie zwraca uwagi.
Po prostu nie mają w sobie nic, czym mogli by przyciągnąć uwagę innych, ich wzrok, ich zainteresowanie...
Są, a jakby ich nie było.
To właśnie ja

Edytowane przez asjulka
Czas edycji: 2011-10-31 o 13:48
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 13:52   #16
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
Mylisz się i to bardzo - są ludzi niewidzialni, czyli tacy na których nikt nie zwraca uwagi.
Po prostu nie mają w sobie nic, czym mogli by przyciągnąć uwagę innych, ich wzrok, ich zainteresowanie...
Są, a jakby ich nie było.
To właśnie ja
Bo sama to sobie wmówiłaś.

Taka samospełniająca się przepowiednia.
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 17:02   #17
dzinek
Wtajemniczenie
 
Avatar dzinek
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: gdzie oczy poniosa
Wiadomości: 2 637
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Dziewczyny a co z napieciem seksualnym?
Jak je odczuwacie i radzicie sobie z nim?
__________________
I'm looking for a husband...

Zyje tym co czuje, z zycia biore to co mi smakuje,
szukam i znajduje, nie doluje kiedy mi brakuje

dzinek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 18:40   #18
anika*
Raczkowanie
 
Avatar anika*
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 172
GG do anika*
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Do aneszna i magnolia79
doceniam swoją wolność i za nic w świecie nie chciałabym aby ją ograniczył toksyczny związek i fakt wolę byc sama niż w takowym.

My mówimy tutaj, ze brak nam dobrego związku, takiego zwyczajnego bycia z Kimś, rozmawiania, przytulania, wspólnej kawy o poranku, telefonu przed snem,
Takich sytuacji nie zastapi kariera zawodowa, własne samospełnienie i miłość do własnej osoby. Choc zgodzę się z faktem "najpierw pokochaj siebie aby mógł ciebie pokochac Ktoś" i nie uważam także, że uzależniania własnego szczęścia od bycia z kims jest dobre ale facet jest w pewnym sensie dopełneniem kobiety i chyba o tym rozmawiamy.

p.s.
ja nie siedzę z tyłkiem w domu i nie "czekam" bywam w różnych miejscach, kluby, koncerty, kino ..... i chyba albo jestem nieatrakcyjna dla męskiego oka, albo tak jak piszą dziewczyny niewidzialna.
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie.
Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie
Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..."
anika* jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-10-31, 19:42   #19
Lenka78
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 4
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Dziewczyny, bardzo dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi. Miło wiedzieć, że jest tutaj tyle życzliwych osób

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;30238722]
Sama zamykasz się na niowe znajomości, a brak ich zoraz bardziej cię frustruje. Obawiam się, że sama sie również nie otworzysz. Dlatego /i nie bierz tego do siebie/, uważam, że powinnaś odwiedzić psychologa. Pomógł by ci się wewnętrznie zrozumieć.

ps. Jestem w Twoim wieku i też chodziłam do psychologa, więc wiem jak to jest.

[/QUOTE]

To nie tak, że zamykam się na nowe znajomości. To prawda, był taki czas, że tkwiłam zamknięta w swojej skorupce, do której nikogo nie wpuszczałam. Żeby było zabawniej, to właśnie wtedy spotkałam tego jedynego jak dotąd faceta, który zwrócił na mnie uwagę i który baaaardzo długo próbował do mnie dotrzeć. Tyle, że ja byłam wtedy tak zagubiona, że wszelkie próby tylko jeszcze bardziej mnie paraliżowały. Im bardziej mi zależało, tym bardziej się blokowałam.


Później jednak wiele zmieniłam w sobie, swoim stosunku do zycia, do ludzi, do samej siebie. Uwierzcie, gdybyśmy się jutro gdzieś przypadkiem poznały, nie przypuszczałybyście, że to ja jestem autorką tego wątku. W codziennym życiu jestem uśmiechnięta, energiczna i otwarta w kontaktach z innymi. Nauczyłam się żyć aktywnie i organizować sobie czas, cieszyć się z wielu najdrobniejszych rzeczy - ale to nie powoduje, że samotność jest mniejsza..


Nie wiem, być może to wszystko, co udało mi się w sobie zmienić, wypracować, to ciągle za mało. Od jakiegoś czasu znowu tracę poczucie własnej wartości, a bardzo nie chciałabym uciec z powrotem w tą skorupę, w której kiedyś tkwiłam. Boję się tego, bo było mi wtedy ze sobą naprawdę bardzo źle. Być może ciągle robię wiele błędów, z których sama nie jestem w stanie do końca zdać sobie sprawy. Dlatego bardzo dziękuję Ci aneszna za radę, na pewno to przemyślę.


Cytat:
Napisane przez preetamsingh Pokaż wiadomość

Bo właśnie ta izolacja od znajomych wydaje mi się w Twoim przypadku najsmutniejsza. Z moimi znajomymi spotykam się i rozmawiam niezależnie od ich aktualnego statusu związkowego, sytuacji rodzinnej. Może sama wyolbrzymiasz różnice które Was dzielą, bo nie wyobrażam sobie, żeby oni (jeśli się dla nich liczysz) świadomie spychali Cię na margines.

Masz rację. Przez to samotność dokucza mi podwójnie. Tym bardziej, że nie mam też rodziców i Ci najbliżsi przyjaciele byli dla mnie największym oparciem. Ale w pewnym momencie te znajomości zaczęły się sypać, na pewno nie było tak, że ktoś zrobił to świadomie.


Druga sprawa - Dziewczyno, masz ciekawą pracę, w jakimś sensie realizujesz się zawodowo, nawet gdyby teraz powinęła Ci się noga - to masz przecież cenne doświadczenie zawodowe. Pomyśl ile osób, nie może tego powiedzieć...

Po trzecie - Pomyśl o sobie, jak o człowieku pełnym i wartościowym bez faceta - przypuszczam, że jesteś finansowo niezależną, inteligentną młodą kobietą. Wydaje mi się, że spotykamy kogoś właśnie wtedy, gdy na siłe nie szukamy, wtedy, gdy czujemy się dobrze ze sobą.

To, że jeszcze nikogo nie miałaś moim zdaniem nie czyni z ciebie dziwoląga. Szczerze mówiąc, wolałabym być sama cale życie, niż męczyć się w toksycznym związku, uzależniona emocjonalnie od męskiego ramienia.
Wierzę w Ciebie, nie daj się
Dzięki za te słowa otuchy, bardzo mi tego teraz potrzeba.



Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
Kochana, wiem co czujesz.
Kiedy czytałam twoją wypowiedź, to jakbym czytała o sobie. Niestety...
Tylko rocznik o oczko niższy.

Też jestem sama od zawsze, też nigdy z nikim nie byłam...
Też jestem niewidzialna...

Znajomi nie unikają właściwie od zawsze. Towarzystwo zamężne i żonate - obracają się tylko w swoim kręgu. Na każde moje zaproszenie, wyjście z inicjatywą ciągle słyszałam "Dziś nie mogę, ale się zdzwonimy". Ile można...
W końcu, kiedy usłyszałam o paru imprezach, na które ci dobrzy znajomi nawet nie pomyśleli, żeby mnie zaprosić ("No wiesz, tam były same pary - źle byś się czuła"), coś we mnie pękło...

Naprawdę czuję się gorsza, inna, wybrakowana...
Towar z niższej półki, na którą już nikt nie zagląda.

Całowałam się raz - 12 lat temu, do dziś nie wiem co to seks...

Tęsknię za bliskością, ale czuję, że coraz bardziej zapadam się siebie...
Już przestałam wierzyć, że cokolwiek dobrego może mnie spotkać.
Nie widzę w sobie kobiety.

Wiem, że to już nie te czasy i wiem, że nie zrozumie tego nikt, kto w takiej sytuacji nie jest.

Nie uzależniam swego szczęścia od bycia z kimś. Po prostu czuję się gorsza, bo nikt nigdy nie chciał ze mną być...
Asjulka, bardzo się cieszę, że się odezwałaś Nie zrozum mnie źle, nie chcę, aby to zabrzmiało jak pocieszanie się cudzym nieszczęściem - ale dobrze wiedzieć, że jest ktoś, kto czuje to samo i tak dobrze rozumie, to co napisałam. W moim otoczeniu nie ma żadnego singla/ singielki, nie mówiąc już o osobie, która nie ma za sobą żadnych doświadczeń w związkach - a to moim zdaniem trochę inna perspektywa niż osób, które kiedyś kochały i czuły się kochane (nie chcę tutaj nikogo urazić i umniejszać czyichkolwiek uczuć, jeśli tak się stało, z góry przepraszam). Wiem, że jest wiele osób, które czują się bardzo samotne, ale w moim przypadku chyba najbardziej przytłaczający jest fakt bycia samą od zawsze i to w tej chwili najgorzej wpływa na mój obraz samej siebie i sposób patrzenia w przyszłość. Być może bardzo się mylę, ale mam wrażenie, że gdybym miała za sobą jakieś doświadczenia, byłoby mi teraz łatwiej.
Widzę, że niewiele u Ciebie nadziei na zmiany. Ja też od jakiegoś czasu mam ochotę się poddać. Czuję, że wgniata mnie to wszystko w ziemię. Ale zdarzają się takie chwile, że pojawia się chęć jeszcze z tą rzeczywistością (i z samą sobą) trochę powalczyć, poszukać wsparcia, pomocy. Budzi się we mnie instynkt samozachowawczy i chyba to on mnie tu do Was przygnał.


Cytat:
Napisane przez magnolia79 Pokaż wiadomość

a do autorki topiku:
masz przyjaciół, dobrych znajomych, może niech oni ci powiedzą jak cię postrzegają? tylko to muszą być osoby, przed którymi jesteś taka jaka jesteś
tutaj raczej nikt nie odp. na pyt.: co jest z tobą nie tak? bo cię dobrze nie znamy, a możemy tylko radzić
Wiem, zdaję sobie sprawę, że nikt tutaj nie jest w stanie podać mi gotowej recepty na naprawę życia. Ale mimo wszystko bardzo dziękuję Wam za odzew. W tym momencie nawet te rady i słowa wsparcia sporo dla mnie znaczą.

Cytat:
Napisane przez dzinek Pokaż wiadomość
Dziewczyny a co z napieciem seksualnym?
Jak je odczuwacie i radzicie sobie z nim?
A jak mamy odczuwać? Odczuwamy tak, jak inni ludzie. To, że ktoś jest samotny, nie znaczy, że jest z kamienia.



Cytat:
Napisane przez anika* Pokaż wiadomość
My mówimy tutaj, ze brak nam dobrego związku, takiego zwyczajnego bycia z Kimś, rozmawiania, przytulania, wspólnej kawy o poranku, telefonu przed snem,
Takich sytuacji nie zastapi kariera zawodowa, własne samospełnienie i miłość do własnej osoby. Choc zgodzę się z faktem "najpierw pokochaj siebie aby mógł ciebie pokochac Ktoś" i nie uważam także, że uzależniania własnego szczęścia od bycia z kims jest dobre ale facet jest w pewnym sensie dopełneniem kobiety i chyba o tym rozmawiamy.

p.s.
ja nie siedzę z tyłkiem w domu i nie "czekam" bywam w różnych miejscach, kluby, koncerty, kino ..... i chyba albo jestem nieatrakcyjna dla męskiego oka, albo tak jak piszą dziewczyny niewidzialna.
Dokładnie.
To nie jest tak, że w desperacko pragnę znaleźć się w jakimkolwiek związku, uczepić się męskiego ramienia i tak wisząc przejść przez życie. Cenię swoją niezależność, mam swoje własne potrzeby, marzenia, poglądy. I też nie wierzę, że jakiekolwiek pasje, aktywność czy nawet przyjaciele są w stanie wypełnić pustkę w tej sferze życia.
Lenka78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-11-01, 07:06   #20
Kalabus
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Zagranica
Wiadomości: 533
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez Lenka78 Pokaż wiadomość
Witajcie,
Trochę głupio mi tutaj pisać, pewnie mój problem wyda Wam się banalny, może mnie wyśmiejecie, ale po prostu muszę się wygadać, ponieważ przestałam sobie z tym wszystkim radzić. Nie mam nikogo, z kim mogłabym szczerze porozmawiać... zresztą, nie wiem, czy bym się na to zdobyła. Jeśli którejś z Was uda się przebrnąć przez tego długiego posta, z góry dziękuję za tę chwilę czasu i uwagi.


Przytłacza mnie samotność, której mimo prób nie udało mi się pokonać i której nie potrafię zaakceptować. Mam 33 lata i zawsze byłam sama. W liceum i na studiach byłam b. nieśmiała i zamknięta w sobie, długo uważałam się za brzydką i nieatrakcyjną osobę i tym tłumaczyłam sobie jakikolwiek brak zainteresowania ze strony facetów. Ale od tego czasu wiele w swoim życiu zmieniłam. Przełomem była praca, wymagająca dużego kontaktu z ludźmi, dzięki której również poza sferą zawodową otworzyłam się na innych i uwierzyłam w siebie. Przestałam się nad sobą użalać, zaczęłam żyć aktywnie, robić jak najwięcej dla siebie, dbać o siebie, realizować swoje pasje, poznałam wielu nowych ludzi. Samotność nadal mi dokuczała, kiedy nawet po najbardziej ciekawym i wypełnionym zajęciami dniu wracałam do pustego mieszkania. Ale ciągle wierzyłam, że kiedyś to się zmieni i nie zadręczałam się myślami o uciekającym czasie. Niestety, w ciągu kilku ostatnich lat wszystko zaczęło się zmieniać na gorsze. Nadal nikogo nie poznałam. Do tego stopniowo zaczęli się wykruszać znajomi. Przyjaciółki wyszły za mąż, urodziły dzieci... Zaczęły żyć innymi sprawami, problemami, stopniowo coraz więcej nas dzieliło niż łączyło. Jeśli nawet znalazł się czas na spotkania, byłam coraz bardziej z boku. Czułam się coraz bardziej obca, nie uczestnicząc w tym życiu, które wiodą wszyscy wokół. Związki, rozstania, kolejne związki, małżeństwa, dzieci, dom... Ze sporego grona znajomych pozostało kilka osób i sporadyczne kontakty. Z każdym dniem zaczęłam odczuwać coraz większą pustkę, moja samoocena znowu poszybowała w dół. W reakcji na to wszystko bardzo zaangażowałam się w pracę, o wiele za bardzo – nie tyle w sensie ilości poświęcanego czasu, co emocji i wagi, jaką do tego przywiązywałam. Zapełniało mi to myśli i sprawiało, że czułam się doceniana. Skutek jest jednak taki, że zamiast się rozwijać i inwestować w swoją przyszłość, zbyt długo tkwiłam w miejscu, co do którego wiedziałam, że nie daje mi żadnych perspektyw nie tylko na rozwój, ale też na jakąkolwiek stabilizację. W efekcie jestem teraz także na dużym zawodowym zakręcie.


Nie mam żadnych doświadczeń z facetami. Nigdy nie byłam w związku, z nikim się nie spotykałam, w wieku 33 lat nie tylko jestem dziewicą, ale nigdy się nie całowałam, nie przytuliłam do faceta. Wiem, jak to komicznie musi brzmieć, ale dla mnie urosło to do rangi ogromnego problemu. Gdyby wynikało to z mojego świadomego wyboru, poglądów, przekonań, pewnie nie byłoby tematu. Ale nie wynika. I czuję się przez to inna, gorsza, niepełnowartościowa, czuję że coś jest ze mną nie tak. Mimo mojego wieku nie czuję, że dorosłam, nie czuję się kobietą. Mam wrażenie, że dla facetów jestem niewidzialna. Tylko raz, wiele lat temu spotkałam kogoś, kto okazał mi zainteresowanie. Mimo że oboje byliśmy sobą zauroczeni, z mojej winy nic z tego nie wyszło, chociaż on bardzo długo się nie poddawał. Ciągnęło się to kilka lat … absurdalna historia, która w mojej głowie w jakimś sensie trwa do dziś i od której nie mogę się uwolnić.


Od jakiegoś czasu przestałam sobie radzić z tym wszystkim, coraz częściej ogarnia mnie uczucie totalnego zagubienia. Mam wrażenie, że w pewnym momencie świat przyspieszył, a ja to przegapiłam i zostałam w tyle. Teraz biegnę z całych sił i próbuję go dogonić, ale mimo wysiłku stoję w miejscu. Czuję, jakbym nigdy tak naprawdę nie zaczęła żyć, jakbym tylko udawała, że biorę w tym wszystkim udział. Wiem, że ludzie przeżywają życiowe tragedie, przy których moje problemy są niczym. Ale jestem przerażona tym, co będzie dalej, bo boję się że tego nie udźwignę.


Na co dzień wśród ludzi wciąż jestem otwartą i uśmiechniętą osobą, nie narzekam, nie zasypuję nikogo swoimi problemami. Jestem typem osoby, która zamiast płakać, raczej działa, stara się znaleźć rozwiązanie problemu. Dlatego miałam opory nawet przed wyżaleniem się tutaj na forum. Ale powoli zaczynam mieć poczucie, że wszystko co robię, traci sens. Zawsze wierzyłam, że to ludzie nadają życiu wartość. Cholernie brakuje mi bliskości i emocjonalnej i fizycznej. Po prostu chciałabym choć raz w życiu doświadczyć czyjegoś ciepła, wsparcia, poczuć się dla kogoś atrakcyjna, wiedzieć że gdzieś obok jest osoba, która o mnie myśli i której nie jestem obojętna. Nie rozumiem, co jest ze mną nie tak i dlaczego mi się to nie udaje. Miałam w sobie mnóstwo nadziei, planów na przyszłość. Marzyłam, żeby założyć kiedyś rodzinę, mieć dzieci. Teraz zaczynam czuć, że to się we mnie wypaliło, nie wierzę, że coś się jeszcze może zmienić...
Wyjdź do ludzi. Ciesz się życiem, nie zamykaj się na cąły świat.
__________________
Kalabus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-01, 22:11   #21
dzinek
Wtajemniczenie
 
Avatar dzinek
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: gdzie oczy poniosa
Wiadomości: 2 637
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez Lenka78 Pokaż wiadomość
A jak mamy odczuwać? Odczuwamy tak, jak inni ludzie. To, że ktoś jest samotny, nie znaczy, że jest z kamienia.
Nie wiem jakWy macie odczuwac, to jest subiektywne, dlatego pytam
Takie podstawowe rzeczy, czasem warunkuja to jak szukamy partnera etc.
__________________
I'm looking for a husband...

Zyje tym co czuje, z zycia biore to co mi smakuje,
szukam i znajduje, nie doluje kiedy mi brakuje


Edytowane przez dzinek
Czas edycji: 2011-11-01 o 22:16
dzinek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-02, 14:00   #22
Lenka78
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 4
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez dzinek Pokaż wiadomość
Nie wiem jakWy macie odczuwac, to jest subiektywne, dlatego pytam
Ok, może nie zrozumiałam pytania. Ale zabrzmiało to tak, jakbyś właśnie pytała jakiegoś „dziwoląga”, który z jakiegoś względu ma w tym zakresie inne potrzeby niż większość ludzi (lub ich brak).
Jest to ważna sfera życia i po prostu dla mnie naturalne jest, że takie potrzeby odczuwam.


Cytat:
Napisane przez dzinek Pokaż wiadomość
Takie podstawowe rzeczy, czasem warunkuja to jak szukamy partnera etc.
A co konkretnie masz na myśli?
Lenka78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-02, 16:52   #23
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Nie za bardzo rozumiem, do czego zmierzasz Dzinku...
Bo to, że z nikim nigdy nie byłam, nie wyklucza jednocześnie, że mam potrzeby seksualne. Ja każdy. No może jak większość.
Różnica polega tylko na tym, że nie mam z kim do tego łózka pójść.
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-02, 21:52   #24
kika43
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 20
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cóż! Można być samotnym nawet w tłumie. Ja od ok. 5 lat jestem sama, mimo, że wszyscy widzą iż mam męża, dzieci, pracę przyjaciół i czegóż może mi brakować. Nikt pewnie by się nie domyślił, że od tych kilku lat mąż mnie nie dotknął, gramy jakąś farsę albo komedię, chodząć na imprezki razem, mając wspólnych znajomych, itd...... Od kilku miesięcy zdecydowaliśmy się rozstać, ale dopiero za kilka miesięcy, może rok, i nie będę teraz tego tłumaczyć, bo sama tego nie rozumiem. Idę z prądem, bo i tak nie ma to dla mnie znacxzenia. Wtajemniczone koleżanki mówią, że kogoś sobie znajdę, a ja w duchu się śmieję, bo jakby to było takjie proste to myślę, że dawno bym znalazła, i podświadomie szukam od kilku lat, ale ................ nie widać żadnych nadziei. Znajomi w związkach, w pracy "same baby" (mam sfeminizowany zawód), ja nie mam tak jak założycielka wątku 33 ale 43 lata i nie jestem "laską", do oglądania się na ulicy.... no cóż! W internecie szukać nie będę.! I samotność zagląda do serca każdego dnia. I co z tego, że na zewnątrz jestem radosna, energiczna i chyba lubiana ... (nie ma jak skromność). Do faceta, który weźmie za rękę, zaprosi do kina, czy na kawę to tak daleko jak stąd do księżyca, liczone w centymetrach. Pozdrawiam wszystkich samotnych.....
kika43 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-03, 07:19   #25
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez kika43 Pokaż wiadomość
W internecie szukać nie będę.! ...
dlaczego?
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-03, 11:08   #26
kika43
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 20
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Tak naprawdę nie wiem dlaczego, ale NIE i już. Po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić, a może nie bardzo wiem jak to się robi
kika43 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-03, 11:13   #27
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez kika43 Pokaż wiadomość
Tak naprawdę nie wiem dlaczego, ale NIE i już. Po prostu nie mogę sobie tego wyobrazić, a może nie bardzo wiem jak to się robi
więc nie i już, czy dlatego że nie wiesz?
f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-03, 16:06   #28
Alessaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 249
Dot.: O samotności raz jeszcze...

pierwsze co uderzylo mnie po przeczytaniu odpowiedzi do postow autorki to to jak jedna z uzytkowniczzek pisze o sobie, ze jest niewidzialna, ze nie ma w sobie nic interesujacego i przyciagajacego uwage. Nie dziwne ze borykasz sie z samotnoscia skoro sama siebie nie lubisz i uwazasz za nic nie warta. Ludzie stronia od takich jednostek bo one nic nie wnosza do ich zycia oprocz ciaglego marudzenia i oczekiwan polepszania ich samooceny no i zapewnien ze sa cudowne/madre/piekne/wyjatkowe.
__________________
"Tak rzadko zdarza się
słyszeć, żeby kobiety mówiły: „Nie mogę się doczekać, żeby rozkręcić swój własny interes" albo „Już bym chciała chodzić na te zajęcia z handlu nieruchomościami". Cel większości kobiet
brzmi „Za rok chcę być już mężatką"."
Alessaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-03, 17:30   #29
dzinek
Wtajemniczenie
 
Avatar dzinek
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: gdzie oczy poniosa
Wiadomości: 2 637
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez asjulka Pokaż wiadomość
Nie za bardzo rozumiem, do czego zmierzasz Dzinku...
Bo to, że z nikim nigdy nie byłam, nie wyklucza jednocześnie, że mam potrzeby seksualne. Ja każdy. No może jak większość.
Różnica polega tylko na tym, że nie mam z kim do tego łózka pójść.
Do niczego konkretnego.
PO prostu wiekszosc facetow na "glodzie" szuka sobie partnerki do lozka a jak z tego wyjdzie zwiazek to juz inna para kaloszy.
No tak to z grubsza dziala.
A ze tak powiem im ktos bardziej wyposzczony tym intensywniej szuka.
Cytat:
Napisane przez Lenka78 Pokaż wiadomość
Ok, może nie zrozumiałam pytania. Ale zabrzmiało to tak, jakbyś właśnie pytała jakiegoś „dziwoląga”, który z jakiegoś względu ma w tym zakresie inne potrzeby niż większość ludzi (lub ich brak).
Jest to ważna sfera życia i po prostu dla mnie naturalne jest, że takie potrzeby odczuwam.




A co konkretnie masz na myśli?
Absolutnie nie uwazam was za jakies dziwolagi etc po prostu przedstawiam inny punkt widzenia
Na mysli mam j.w

Alessa
Nie moge sie doczekac az cos sama rokrece, a bycie mezatka czy nie nie ma dla mnie znaczenia, ale rodzine chce miec
__________________
I'm looking for a husband...

Zyje tym co czuje, z zycia biore to co mi smakuje,
szukam i znajduje, nie doluje kiedy mi brakuje

dzinek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-11-03, 19:46   #30
asjulka
Raczkowanie
 
Avatar asjulka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 127
GG do asjulka
Dot.: O samotności raz jeszcze...

Cytat:
Napisane przez Alessaaa Pokaż wiadomość
pierwsze co uderzylo mnie po przeczytaniu odpowiedzi do postow autorki to to jak jedna z uzytkowniczzek pisze o sobie, ze jest niewidzialna, ze nie ma w sobie nic interesujacego i przyciagajacego uwage. Nie dziwne ze borykasz sie z samotnoscia skoro sama siebie nie lubisz i uwazasz za nic nie warta. Ludzie stronia od takich jednostek bo one nic nie wnosza do ich zycia oprocz ciaglego marudzenia i oczekiwan polepszania ich samooceny no i zapewnien ze sa cudowne/madre/piekne/wyjatkowe.
Myślę, że to do mnie "pijesz" ,więc się wypowiem.

Otóż nie wiem, gdzie to wyczytałaś i na jakiej podstawie sądzisz, że chodzę za ludźmi i marudzę w celu dowartościowania się i polepszenia swojej samooceny. Czy ja cokolwiek takiego napisałam?

Myślę, że naprawdę niewiele osób wie, co tak naprawdę czuję, i jak się czuję, bo nie obnoszę się z tym i nie proszę każdego o to żeby mi powiedział, jaka to jestem cudna i wspaniała.

Jak już pisałam - mam znajomych, ale ci znajomi mają już swoje życie. A ponieważ czuję się przez nic w jakiś sposób odrzucona z powodu tego, że nie mam nikogo, o czym pisałam już wcześniej, po prostu przestałam im się narzucać.

Tak - czuję się niewidzialna. Bo mam tyle lat ile mam. Bo wyglądam tak, jak wyglądam. Bo obracam się w takim towarzystwie a nie innym. Bo jestem, jaka jestem....

Ale to, że czuję się niewidzialna, nie znaczy zaraz że jestem marudą, która każdą osobę, z którą się spotyka zamęcza prośbami o potwierdzenie własnej wartości.

Sorki, ale nie znasz mnie, a tak łatwo oceniasz.
asjulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Kobieta 30+


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:54.