nie bedzie refundacji???

[Lexie]

Napisane przez rzyrafka

Ja popieram decyzję Religi. Wyrażnie zrozumiałam że dylemat polega na wyborze invitro i antykoncepcja albo ratowanie życia w najcięższych wypadkach (tych nagłych i przewlekłych). Dlatego jestem za. Bo co byście wybrały z takich dwóch sytuacji: ktoś bliski ma zawał i umiera bo karetka nie przyjeżdża, czy np. konieczność dołożenia 15 zł (przypuscmy) na tabletki anty? nie mam pojęcia jak drogie jest zapłodnienie invitro natomiast ludzie, którzy podejmują decyzję o dziecku muszą byc świadomi bardzo dużych kosztów jego utrzymania przez 18 lat. i nie zgadzam się żebym musiała płacić na czyjeś in vitro- jak chcę pomóc komuś to to robię i nie mam zamiaru być do tego zmuszana przez jakieś ustawy. Czy państwo ma się zajmować refundacją wszystkich "fizjologicznych odstępstw od normy" - no bo przecież dlaczego niemożliwość posiadanie dziecka ma być większym problemem niz np. nabyte kalectwo? Panstwo nie jest w stanie dokładać do każdego takiego przypadku i tego nie robi więc dlaczego jakaś grupa obywateli ma być znów faworyzowana? Też twierdzę, że gdyby antykoncepcja kosztowała nawet 2 złote na miesiąc to i tak te patologiczne rodziny nic by to nie ruszyło bo przecież brak wykształcenia jest tu chyba głównym winowajcą. Zastanówcie się też, co byście Wy na miejscu ministra zdrowia wybrały dla dobra wszystkich Polaków... I jeszcze jedno mi si ę bardzo nie podoba w służbie zdrowia. Mianowicie uważam, iż osoby świadomie niszczące swoje zdrowie=PALACZE PAPIEROSÓW powinni płacić za swoje leczenie sami. Wystarczy poczytać kilka statystyk odnosnie kosztów leczenia chorób płuc i serca- jakie straszne ilości pieniędzy ludzi bez tego nałogu są marnowane na głupotę tamtych ludzi? głupoty nikt nie powinien dofinansowywać!

Niestety muszę się z tym zgodzić. Niestety - bo wolałabym, żeby tabletki były refundowane, ale rozumiem, że nie ma na to kasy :/
I jeszcze bardzoej popieram to, co napisałaś o palaczach - niech płacą jak się nabawią raka płuc! Albo krtani. Albo chorób serca. Może to by nauczyło parę osób, że palenie to wstrętny nałóg i sami są odpowiedzialni za konsekwencje.
Ostatnio jakiś kretyn palił w tramwaju

[pluszynka]

zapłodnienie in vitro jest męką dla rodziców, ciągłym czekaniem czy tym razem się uda, jest bardzo ciężkie psychicznie i kosztowne, i jak dla mnie ...jest luksusem, nie wiem czy mnie to nie spotka, czy wieloletnie branie silnych hormonów nie spowoduje że będę mieć problem z płodnością - ale to nie jest zabieg pierwszej potrzeby, choć ważny dla tych ludzi
nie można wg mnie stawiać antykoncepcji i zapłodnienia in vitro na tym samym poziomie, dotyczą po pierwsze innej skali (tego typu zapłodnienia są rzadkie, pigułki dużo bardziej popularne), ale co istotniejsze - problem dotyczy czegoś innego: z jednej niechciana ciąża, z drugiej brak potomka własnej krwi
Jednek jest pewne ale - opłata rzędu paru złotych za pigułki anty to też dla mnie przesada, 3 zł to mniej niż pudełko prezerwatyw, nie wiem ile państwo dokładado tych pigułek, ale tak niska cena może też mieć swoje minusy nie będę się o nich rozpisywać bo to nie dyskusja na ten temat

[Złośnica81]

Sorry, ale ja "tej gadki nie kupuję" To jest zwykła demagogia, mówienie ludziom, że jak dofinansujemy pigułki, to przestaniemy ratować życie, będziemy gorzej leczyć, itd... To wcale nie jest tak, że jeżeli dofnansujemy in vitro czy pigłuki, to nie będziemy ratować np. ofiar wypadków.
I te opinie o pomaganiu naprawdę chorym... Baaardzo dobrze wiem, jak to wygląda, nie ma pieniędzy i już.
"Bełcikowe" mi się podoba

Co do domów dziecka - pewnie, zgadzam się, jeżeli nie może się mieć potomka, najlepiej adoptować dziecko, dać mu dom. Tylko jest mały problem - znakomita większość dzieci z domów dziecka MA rodziców i nie można ich adoptować. Zdajecie sobie w ogóle sprawę jak trudno jest adoptować dziecko? Ile to trwa, ile trzeba czekać, jakie wymagania spełnić...?

A koszty pigułek prawdopodobnie wzrosną. Potrzebna jest szeroka dostępność do antykoncepcji i edukacja w tym zakresie, a nie pouczenia księży, że pigułka to samo zło.

[paula78]

a czy nasze narzekania i inne rozwiazania cos zmienia?

w polsce nigdy nie bedzie refundacji antykoncepcji,in vitro,wieczny zakaz aborcji i eutanazji.

a smietanka bedzie sie leczyc za nasza kase w osobnych pokoikach w supe rklinikach najnowoczesniejszym sprzetem ,lekami i poradami specjalistów do ktorych szaraki czekaj po kilka lat

[sitc]

Napisane przez maja101

Naprawdę będę Cie podziwiać jeśli powiesz bezpłodnym parom: tyle jest dzieci na śmietnikach - idźcie tam szukać swojego szczęścia, zamiast pielęgnować swoje fanaberie. Chyab nie bardzo zrozumiałaś, że posiadanie WŁASNEGO dziecka, to nie jest jakieś widzimisię. Jeśli medycyna może to zapewnić (i to relatywnie niskim kosztem), to powinna to zrobić.

No widzisz, tu mamy inne zdanie, bo dla mnie w niektórych sytuacjach, jest to WIDZIMISIĘ i tyle. A sumy kilkudziesięciu tys. zł. na jedną taką parę nie nazwałabym relatywnie niskim kosztem.

[chamelieu]

Napisane przez maja101

No tak: jesli mamy w kraju wielu głodnych i bezdomnych, to ja mam rozwiązanie w Twoim stylu: niech głodni zjedzą bezdomnych! I po problemie

Naprawdę będę Cie podziwiać jeśli powiesz bezpłodnym parom: tyle jest dzieci na śmietnikach - idźcie tam szukać swojego szczęścia, zamiast pielęgnować swoje fanaberie. Chyab nie bardzo zrozumiałaś, że posiadanie WŁASNEGO dziecka, to nie jest jakieś widzimisię. Jeśli medycyna może to zapewnić (i to relatywnie niskim kosztem), to powinna to zrobić. Gdybyśmy wprowadzili inne zasady, to również ludzie bez nóg nie powinni liczyć na protezy pozwalające im normalnie żyć.

A jaka jest różnica w urodzeniu dziecka a adopcją z sierocińca? Kilka odcinków w kodzie genetycznym
Ale owszem, jesli jest możliwość zapłodnienia in vitro, droga wolna, ale za własne pieniądze

[elly2]

Napisane przez lain

wlasnie ogladnelam Fakty i czego sie dowiedzialam? pan Religa zarzadzil ze nie bedzie refundacji na metode in-vitro i na srodki antykoncepcyjne! czy ktos mi wytlumaczy jak mam to rozumiec? bo nie rozumiem. tzn ze od 1 stycznia moj Microgynon juz nie bedzie refundowany?? mam juz teraz robic zapasy czy nie trzeba?
paranoja jakas...

Jestem za. Nie mam nic przeciwko tabletkom antykoncepcynym bo sama je stosowalam, ale te nierefundowane. Jest tylu ludzi chorych, potrzebujacych - to dla tych osob leki powinny byc refundowane...Np. moja babcia co miesiac wydaje setki piniedzy na leki...ma mnostwo chorob i co jej do zycia zostaje? Na szczescie dziadek ma troszke wyzsza rente i to jakos pozwala im sie utrzymac.

[rzastin]

Napisane przez Złośnica81

Sorry, ale ja "tej gadki nie kupuję" To jest zwykła demagogia, mówienie ludziom, że jak dofinansujemy pigułki, to przestaniemy ratować życie, będziemy gorzej leczyć, itd... To wcale nie jest tak, że jeżeli dofnansujemy in vitro czy pigłuki, to nie będziemy ratować np. ofiar wypadków.

To prawda, przecież to zwykłe robienie wody z mózgu. Czy refundacja tabletek antykoncepcyjnych i fundusze na działalnośc pogotowia ratunkowego to naczynia połączone tak bardzo, że jeśli zacznie sie refundować tabletki, to zabraknie pieniędzy na ratowanie ludzi? Może czas lepiej gospodarować istniejącymi funduszami, a nie wmawiać ludziom, że system jest już tak szczelny i skoordynowany, że zabranie choć jednej złotówki spowoduje odłączanie ludzi od respiratorów?

[lain]

Napisane przez elly2

Jest tylu ludzi chorych, potrzebujacych - to dla tych osob leki powinny byc refundowane...Np. moja babcia co miesiac wydaje setki piniedzy na leki...ma mnostwo chorob i co jej do zycia zostaje? Na szczescie dziadek ma troszke wyzsza rente i to jakos pozwala im sie utrzymac.

Taaa a jak zajde w ciaze i urodze dziecko (w koncu aborcja zakazana) to kto je utrzyma? kto je nakarmi, zaplaci za leki (w koncu dzieci choruja), zaplaci za edukacje, kiedy ja jestem tylko biedna studentka... a nie daj boze dziecko urodzi sie z powazna wada i znow poleci kupe kasy na leczenie go - z kasy panstwowej oczywiscie, bo jako biedna studentka nie bardzo mialabym pieniazki na leczenie prywatne. moglabym oddac dziecko do adopcji, ale przeciez domy dziecka tez sa utrzymywane przez to biedne panstwo...

z reszta w polsce wcale nie tak wiele kobiet stosuje antykoncepcje hormonalna, wiec watpie czy to sa az takie pieniadze, za ktore mozna by wyleczyc znacznie wiecej ludzi...

o metodzie in-vitro sie nie wypowiadam. mi zalezy tylko na refundacji srodkow antykoncepcyjnych.

[traszka]

Wiecie co, nie oszukujmy się poziom uświadomienia na temat antykoncepcji nie jest na tyle wysoki w Polsce, żeby niedofinansowywanie tabletek mogło ratować czyjeś życie. Bardzo mi przykro ale Relidze w tym temacie nie wierzę.
Podejrzewam, że koszty na jakie lekarze naciągają państwo wypisując lewe recepty na np. vigrę itp., czy kierując z prywatnych gabinetów pacjentów do państwowych przychodnii (żeby było za darmo) są dużo, dużo wyższe. I nie rozumiem dlaczego akurat antykoncepcja ma nie być dofinansowywana.

[elly2]

Napisane przez lain

Taaa a jak zajde w ciaze i urodze dziecko (w koncu aborcja zakazana) to kto je utrzyma? kto je nakarmi, zaplaci za leki (w koncu dzieci choruja), zaplaci za edukacje, kiedy ja jestem tylko biedna studentka... a nie daj boze dziecko urodzi sie z powazna wada i znow poleci kupe kasy na leczenie go - z kasy panstwowej oczywiscie, bo jako biedna studentka nie bardzo mialabym pieniazki na leczenie prywatne. moglabym oddac dziecko do adopcji, ale przeciez domy dziecka tez sa utrzymywane przez to biedne panstwo...

Mieszkamy w takim a nie innym kraju, nasze bezrobocie siega 19% wiec niewiele mozna oczekiwac...Ja osobiscie wolalam kupic drozsze tabletki i miec pewnosc, ze w przyszlosci nie bede miala skutkow ubcznych, mimo wszytsko mam i bardzo zaluje, ze kiedykowiek wzielam je do ust. Jezeli bedziesz chciala dokonac aborcji to jej dokonasz...z tym akurat jest najmniejszy problem, trzeba chciec.

[lain]

Napisane przez elly2

Jezeli bedziesz chciala dokonac aborcji to jej dokonasz...z tym akurat jest najmniejszy problem, trzeba chciec.

oj tylko tego tez nikt za darmo nie robi. nie wiem czy wiesz, ale warunki w jakich wykonywane sa 'lewe' aborcje pozostawiaja wiele do zyczenia - stan wielu kobiet po takiej aborcji wymaga leczenia (jezeli jest jeszcze co leczyc) i na to tez ida pieniadze z kasy panstwa. wiec moze lepiej zapobiegac niechcianym ciazom niz placic za ich skutki...

[YenneferD]

Prawie w 100% zgadzam sięze Złośnicą81. Żyjemy niestety w takim państwie, w którym politycy lubują sie w czczym gadaniu o dupie Maryni. Bełcikowym próbowali zamydlic nam oczy, a i tak wyszło to co zawsze, czyli jedno wielkie g... Antykoncepcji niet, najlepiej bądźmy jak króliki, w końcu jak się rozmnożymy to dostaniemy na sałate i powinnysmy sie cieszyc. Co z tego ze króliczątek bedzie za dużo jak na jedną sałatę? Za to przybędzie niewinnych duszyczek do Kościoła, ksiadz będzie miał kogo nauczać i od kogo brać później na tacę... eh, szkoda gadać

[Mgiełka]

Napisane przez lain

Taaa a jak zajde w ciaze i urodze dziecko (w koncu aborcja zakazana) to kto je utrzyma? kto je nakarmi, zaplaci za leki (w koncu dzieci choruja), zaplaci za edukacje, kiedy ja jestem tylko biedna studentka... a nie daj boze dziecko urodzi sie z powazna wada i znow poleci kupe kasy na leczenie go - z kasy panstwowej oczywiscie, bo jako biedna studentka nie bardzo mialabym pieniazki na leczenie prywatne. moglabym oddac dziecko do adopcji, ale przeciez domy dziecka tez sa utrzymywane przez to biedne panstwo...

W ciążę "się" tak po prostu nie zachodzi , potrzebne jest do tego działanie. Zasadniczo można temu przeciwdziałać - jeśli nie stosując antykoncepcję, to szklankę wody zamiast. Oczywiście troszkę przejaskrawiam, jednak chciałabym pokazać różnicę pomiędzy skutkami świadomego działania, a czymś kompletnie od nas niezależnym - na przykład rakiem.

Napisane przez lain

o metodzie in-vitro sie nie wypowiadam. mi zalezy tylko na refundacji srodkow antykoncepcyjnych.

Ano właśnie. Każdy to widzi ze swojego punktu widzenia i patrzy przez pryzmat swojej wygody. Tylko dla niektórych to jest wygoda i więcej kasy na błyszczyk , dla innych to kwestia życia.

[Mgiełka]

Napisane przez maja101

Prosty rachunek - koszty ewentualnej obsługi zapłodnień in vitro (zwracam wam uwagę że nie każda bezpłodna para się na nie zdecyduje, a raczej każdy ciężko chory trafia na OIOM) będą promilem całkowitych kosztów ratowania życia w skali kraju.

No tak, ale jeśli za 5 prób zapłodnienia można uratować czyjeś życie, to ja jestem jednak za tym drugim. Jeśli nie mam kasy i zbieram na coś dużego, to nie wydaję codziennie pieniędzy na drobiazgi w kiosku, bo w ten sposób pieniądze też się rozpływają.

Napisane przez maja101

Zresztą dziwię się tym, które wierzą Relidze - człowiekowi, który zmienia barwy w zależności od tego jak wiatr zawieje. Dla niego ważne jest żeby mu dali stołek - za prawo siedzenia na dobrym mebelku wszystko wam obieca i przysięgnie

Moim skromnym zdaniem jeśli człowiek chce coś zrobić, to nie może się obrażać, uważam, że Religa postąpił słusznie, bo teraz ma szansę coś zrobić, a gdyby odmówił, to stałby w równym szeregu tych, którzy mają oczywiście plan jak uzdrowić Polskę, ale się za to nie biorą, nie biorą na siebie odpowiedzialności, tylko potrafią komentować i krytykować (czyli większość naszego społeczeństwa ). Nie mówię teraz o konkretnej sytuacji, konkretnych rządach, konkretnej partii - chodzi mi o to, że czase żeby zrobić coś dobrego trzeba iść na kompromis.

[Mgiełka]

Napisane przez paula78

wkurza mnie to owszem ale skoro pigulki mozna dostac juz za 3 zł to dlaczego kobiety nawet te najbiedniejsze ich nie biora?tylko rodza po 9 dzieci?plus 3 w beczkach?

to chodzi tez o to ze im sie nie chce pojsc po recepte ,pojsc do apteki ,te 3 zł lepiej wydac na wino.
brak jest edukacji i swiadomosci ze moga panowac nad swoim zyciem.

Paula, patrzymy na wszystko z punktu widzenia większej miejscowości, miasta, gdzie zawsze można pójść do apteki, czy ginekologa. Natomiast jest wiele miejsc, gdzie wydatek na tabletki to jest pikuś, bo wcześniej trzeba wybrać się na wyprawę "do miasta", kupić bilet tam i z powrotem, zapewnić opiekę dla dzieci. Ale to i tak może zrobić tylko osoba świadoma, jak słusznie sama napisałaś. Są całe rzesze kobiet, które nawet nie wiedzą, że istnieje tabletka antykoncepcyjna, jak wygląda cykl, że można zajść w ciążę, kiedy się karmi piersią, że dzieci nie dostają robaków od czekolady, osoby które przed 30-tką nie były u dentysty i z zębów zostały im ciemne pieńki (przykłady autentyczne). A pieniądze, które by musiały wydać na dojazd do najbliższego ginekologa i apteki (już nawet odliczając koszty samych tabletek) wystarczają na tydzień jedzenia dla rodziny. A w domu obok mieszkają ludzie, którzy mają Internet, dobry wóz, a ich dzieci z pewnością o tabletkach wiedzą wszystko, piszę to, żeby pokazać, że nie jest to wieś zabita dechami, tylko czasem nawet te pół godziny, czy godzina jazdy autobusem do najbliższej apteki to zbyt duży dystans do pokonania.

[paula78]

Napisane przez Mgiełka

Paula, patrzymy na wszystko z punktu widzenia większej miejscowości, miasta,

tak ,masz racje ,to smutna i szara rzeczywistosc

[elly2]

Napisane przez lain

oj tylko tego tez nikt za darmo nie robi. nie wiem czy wiesz, ale warunki w jakich wykonywane sa 'lewe' aborcje pozostawiaja wiele do zyczenia - stan wielu kobiet po takiej aborcji wymaga leczenia (jezeli jest jeszcze co leczyc) i na to tez ida pieniadze z kasy panstwa. wiec moze lepiej zapobiegac niechcianym ciazom niz placic za ich skutki...

Sa tez inne metody antykoncepcji.

[paula78]

Napisane przez elly2

Sa tez inne metody antykoncepcji.

np .jakie?

[lain]

Napisane przez Mgiełka

Oczywiście troszkę przejaskrawiam, jednak chciałabym pokazać różnicę pomiędzy skutkami świadomego działania, a czymś kompletnie od nas niezależnym - na przykład rakiem.

Nie sądzę, zeby pieniądze oszczedzone na nierefundowaniu antykoncpecji mogly wyleczyc w tym kraju ludzi z raka. Jak juz pisalam - odsetek kobiet przyjmujacych antykoncepcje hormonalna (w dodatku ta refundowana) jest niewielki, wiec i pieniadze nieduze.

Wg mnie pieniadze powinny isc wlasnie na uswiadamianie kobiet, ktore jeszcze nie wiedza o antykoncepcji i ne jej refundacje. To tu mozna zaoszczedzic wiele pieniedzy, bo jesli nie bedzie niechcianych ciazy to nie bedzie (a raczej w duzym stopniu mozna ograniczyc):
-niepotrzebnych, obrzydliwych morderstw na dzieciach
-pieniedzy wydawanych na zbedne, niechciane porody (w koncu na to tez ida pieniazki z kasy panstwa)
-leczenia tych niechcianych dzieci (i wydawania na to pieniedzy z kasy panstwa)
-placenia na rozrastajace sie domy dziecka
-placenia za skutki aborcji (leczenie) wykonywanych w nieodpowiednich warunkach

czy nie taniej byloby poprostu zapobiegac niechcianym ciazom???

[lain]

Napisane przez elly2

Sa tez inne metody antykoncepcji.

no wlasnie, jakie?? (o tak wysokiej skutecznosci)

[elly2]

Napisane przez lain

no wlasnie, jakie?? (o tak wysokiej skutecznosci)

Mysle, ze kazdy doskonale wie jakie. Chociazby prezerwatywa, tansza i przynajmniej nie niszczy zdrowia. Moje zdanie jest takie, zeby pomagac naprawde potrzebujacym. Z reszta i tak pewnie gros dziewczyn, ktore zazywa refundowane tabletki nie nalezy do osob naprawde ubogich.

[elly2]

Napisane przez lain

Nie sądzę, zeby pieniądze oszczedzone na nierefundowaniu antykoncpecji mogly wyleczyc w tym kraju ludzi z raka. Jak juz pisalam - odsetek kobiet przyjmujacych antykoncepcje hormonalna (w dodatku ta refundowana) jest niewielki, wiec i pieniadze nieduze.

Wg mnie pieniadze powinny isc wlasnie na uswiadamianie kobiet, ktore jeszcze nie wiedza o antykoncepcji i ne jej refundacje. To tu mozna zaoszczedzic wiele pieniedzy, bo jesli nie bedzie niechcianych ciazy to nie bedzie (a raczej w duzym stopniu mozna ograniczyc):
-niepotrzebnych, obrzydliwych morderstw na dzieciach
-pieniedzy wydawanych na zbedne, niechciane porody (w koncu na to tez ida pieniazki z kasy panstwa)
-leczenia tych niechcianych dzieci (i wydawania na to pieniedzy z kasy panstwa)
-placenia na rozrastajace sie domy dziecka
-placenia za skutki aborcji (leczenie) wykonywanych w nieodpowiednich warunkach

czy nie taniej byloby poprostu zapobiegac niechcianym ciazom???

Do tej pory atykoncepcja byla refundowana, czy spadly statystyki w morderstwach, niechcianych ciazach i innych, ktore wymieniasz? Bo watpie by refundacja antykoncepcji przeciwdzialala morderstwom.

[Jula]

Napisane przez elly2

Mysle, ze kazdy doskonale wie jakie. Chociazby prezerwatywa, tansza i przynajmniej nie niszczy zdrowia. Moje zdanie jest takie, zeby pomagac naprawde potrzebujacym. Z reszta i tak pewnie gros dziewczyn, ktore zazywa refundowane tabletki nie nalezy do osob naprawde ubogich.

Co do prezerwatywy... taka peknieta skutecznie może popsuć zdrowie Ja zazywam refundowane pigułki, może nie stoję na skraju ubóstwa, ale obecnie jestem bez pracy i gdybym miała wywalić co miesiąc 40 i więcej zł (a dla mnie to dużo w tej chwili - myslę, że dla wielu studentek również) na tabletki, to wolalabym zyć w celibacie (może to jest sposób?)

I dopisek: moja kumpela mieszka w UK, tam tabletki dostaje od lekarza za DARMO, rozumiem, że wspiera się seks partnerski, natomiast prezerwatywy sa odpowiednio droższe. Dlaczego u nas nie mogłoby tak być...?

[paula78]

Napisane przez elly2

Mysle, ze kazdy doskonale wie jakie. Chociazby prezerwatywa, tansza i przynajmniej nie niszczy zdrowia. Moje zdanie jest takie, zeby pomagac naprawde potrzebujacym. Z reszta i tak pewnie gros dziewczyn, ktore zazywa refundowane tabletki nie nalezy do osob naprawde ubogich.

popatrz na skutecznosc gumek i pigulek czy spirali.
ze o namowieniu faceta do zalozenia gumki nie wspomne ,przeciez oni wszyscy sa na nia "uczuleni" a o pijanym mezu nie wpsomne.

tu nie chodzi o bogactwo tylko o swiadomosc i myslenie ,jelsi kobiety nawet te biedniejsze chcialby to wysluplaly by te 3 zl na pigulki.

[elly2]

Napisane przez Jula

I dopisek: moja kumpela mieszka w UK, tam tabletki dostaje od lekarza za DARMO, rozumiem, że wspiera się seks partnerski, natomiast prezerwatywy sa odpowiednio droższe. Dlaczego u nas nie mogłoby tak być...?

Ja rowniez jak bralam tabletki to raz na dwa miesiace lekarz mi dawal jedno opakowanie za darmo. Dostawal je pewnie od firmy jako reklame. Za tabletki placilam ponad 30 zl. miesiecznie i nie naleze do bogatych osob, ale zawsze te 30 zl. raz na miesiac czy dwa bylam w stanie uzbierac

[elly2]

Napisane przez paula78

popatrz na skutecznosc gumek i pigulek czy spirali.
ze o namowieniu faceta do zalozenia gumki nie wspomne ,przeciez oni wszyscy sa na nia "uczuleni" a o pijanym mezu nie wpsomne.

No wlasnie to dlaczego kobieta ma sie truc? i w przyszlosci ma miec z tego powodu jakies nieprzyjemnosci? Niech oni tez mysla i zaloza gumke...przeciez to nie szkodzi ich zdrowiu.

[Nefretete]

Bardzo dobrze zrobił Religa. Jeśli miała bym do wyboru, przy obecnych zasobach finansowych NFZ-tu- ratowanie życia ludzkiego a antykoncepcja wybrała bym to pierwsze. To proste jak konstrukcja cepa.

Zarzucacie Relidze, że jest zmienny jak choragiewka na wietrze- jeśli się nie mylę Religa jest lekarzem [ a może jestem w błędzie? ] i obowiazuje go Przysięga Hipokratesa... obojetnie czy jest ministrem, senatorem czy emerytem.

Sadzę, że nawet całkowita refundacja tabletek nie przyczyni się do zachamowania morderstw dzieci, patologii rodzinnych- nie tędy droga. Edukacja i jeszcze raz edukacja!

Pozdrawiam

[paula78]

Napisane przez elly2

No wlasnie to dlaczego kobieta ma sie truc? i w przyszlosci ma miec z tego powodu jakies nieprzyjemnosci? Niech oni tez mysla i zaloza gumke...przeciez to nie szkodzi im zdrowiu.

oczywiscie ,ale skutecznosc gumki jest znacznie nizsza niz pigulek i spirali i tylko o to chodzi.

[Elwinga]

Napisane przez paula78

nigdy wszytskim nie dogodzisz szczegolnie w naszym kraju ale dla mnie waznijesze jest uratowanie zycia mojego czy mojego dziecka niz sponsorowanie in vitro ludzi ktorzy obudzili sie po 35 roku zycia bo oni chca miec dziecko,nie wspomniam ze domy dziecka sa przepelnione.

Paulo, nie wiem, czy taki był Twój zamiar, ale z tego zdania wynika, że ludzie decydujący się na leczenie metodą in vitro są sami sobie winni, bo za późno zaczęli się starać o dzieci.

Oczywiście, że po 35 roku życia trudniej jest zajść w ciążę, ale z tego, co czytałam, większość ludzi decydujących się na vitro ma za sobą co najmniej kilka lat bezskutecznych starań. W końcu każdy był chciał mieć dziecko "normalnie", a nie dzięki ingerencji medycznej.

I wydaje mi się, że trudno sugerować, by ludzie "po prostu zaczęli starać się wcześniej" (bo mam wrażenie, że taka sugestia zawarta jest w Twoich słowach), bo często wcześniej nie mają warunków - pieniędzy, mieszkania, pracy. Nie twierdzę, że na dzieci można sobie pozwolić TYLKO w luksusie, ale twierdzę, że potrzebne jest jakieś minimum (oczywiście, definicja owego minimum jest rzeczą względną).

Co do domów dziecka - jak ktoś już o tym wspomniał, w większości są tam dzieci z nieuregulowaną sytuacją prawną, do których biologiczni rodzice formalnie nie zrzekli się praw rodzicielskich. Nie jestem pewna, czy sąd może takie prawa odebrać zaocznie, jeśli nie można np. ustalić miejsca pobytu rodziców czy innych opiekunów - coś mi się zdaje, że chyba nie. I jeszcze jedno a propos domów dziecka: nie orientuję się, jak jest w przypadku rodzeństw, czy można je rozdzielać do adopcji? Bo to też może być kolejny problem - rodziny patologiczne mają często kilkoro dzieci, trudno znaleźć kogoś, kto chciałby na raz adoptować kilkoro...