2015-09-13, 13:46 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 101
|
filologie czy certyfikaty?
Mam głowę do języków. Łatwo się ich uczę. Obecnie będę miała rok przerwy, bo zrezygnowałam z mojego kierunku po roku (humanistyczny, tzw skazujący na bezrobocie raczej). Miałam na wiosnę zdawać egzamin CAE, który podobno pozwala uczyć podstawówkę i gimnazjum. Szczerze mówiąc nie chce mi się iść na żadną filologię i męczyć się z np z literaturą. Czy certyfikaty na wysokim poziomie pozwolą mi na jakąś pracę z językiem (mówię niekoniecznie o angielskim, bo to podstawa, ale umiem także niemiecki, kwestia doszlifowania i chciałabym się nauczyć norweskiego) czy jednak ta filologia żeby móc pracować to konieczność? Chodzi mi o jakieś firmy, tłumaczenia np, ale też prywatne szkoły językowe
|
2015-09-13, 17:45 | #2 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
|
|
2015-09-13, 19:27 | #3 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 101
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
Głównie chodzi o to czy opłaca mi się zrobić np jeśli chodzi o angielski ten certyfikat CAE jeśli w większości wymagają ukończonej filologii. A też dzienna niestety w mojej sytuacji osobistej nie wchodzi w grę, jedynie zaocznie... |
|
2015-09-13, 20:27 | #4 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 19 306
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
|
|
2015-09-13, 21:41 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Nie skończyłam filologii, pracuję jako tłumacz, opiszę tu swój punkt widzenia, może ktoś będzie miał inne uwagi. Ogólnie wygląda to tak na rynku pracy, że biura tłumaczeń nie chcą absolwentów, chcą czegos wiecej. Certyfikat, jaki Ci jest potrzebny, to głownie NOTowski. Jak masz licencje na specjalistyczne to już biura się uśmiechają. Natomiast kolejny krok, to jest tłumacz przysięgły, do podejścia do egzaminu musisz mieć magistra obojętnie z czego.
Co do absolwentów filologii to własnie znajomi poznajdowali lukratywne fuchy w szkołach językowych zagranicą, płacą im po kilka tys euro, wymaganiem byla albo ukonczona dobra filo albo bycie nativem. W Polsce tez maja rozne pomysly na biznesy, uczenie przez skype itd, ale konkurencja jest ogromna w języku angielskim. Jeśli chodzi o niemiecki to jest zapotrzebowanie takie, ze juz czesto maja gdzies studia. W moim mieście niemal każde ogłoszenie o prace (normalna, nie kebab) wymaga niemieckiego (znajomosci, nie filologii). I stawka w szkołach/za strone tłumaczenia jest wyższa. Korepetycje z norweskiego potrafia kosztowac 60zł za godzine. Przemysl sprawe, czy moze nie isc na filo, ale nie angielska. |
2015-09-14, 20:27 | #6 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 422
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
A autorka ma dziwne rozkminy. Albo łączy swoją przyszłość z językami i chce pracować na przykład jako lektorka i wtedy filologia albo lingwistyka jest dobrym wyjściem, albo widzi się na innym kierunku, ale wtedy będzie miała duży minus przy staraniu się o pracę jako lektorka języka obcego. Wyjątkiem są tłumacze po innych kierunkach, np. prawnicy tłumaczący prawo, inżynierowie tłumaczący technikę i technologię. Certyfikaty to bzdura. Sama swoich już nawet nie wpisuję do CV. |
|
2015-09-14, 20:32 | #7 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
autorko, od siebie dorzuce jeszcze, ze filologie obce zaoczne, bez znajomości języka to IMO sredni pomysł |
|
2015-09-14, 20:34 | #8 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
Jestem inzynierem osobiście, co mi trochę pomaga, zwłaszcza, ze sie specjalizuje w technicznych, ale też w medycznych. A co do CAE - no właśnie gimnazjaliści juz daja sobie z tym rade, to nie jest wysoki certyfikat. |
|
2015-09-14, 21:41 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 101
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Nie mówię nigdzie o filologii bez znajomości języka. Naprawdę mocno zastanawiam się nad nauką norweskiego. Nie chciałabym być raczej ostatecznie lektorka raczej ew żeby dorobić czy jako praca na start. Wolałabym coś z tłumaczeń, kontakt z zagranicznym klientem itp. Prawda jest też taka że zaoczne filologie to są te najczęściej wybierane czyli angielska, germańska czy rosyjska.
Co do CAE, pewnie macie rację że nie jest żadnym osiągnięciem. Zdaje sobie z tego sprawę zwłaszcza że angielski znają wszyscy i konkurencja na rynku jest ogromna, jednak kiedyś starając się o pracę przy obsłudze odwiedzających w bardzo znanym muzeum zostałam właśnie odrzucona ponieważ nie miałam żadnego potwierdzenia mojej znajomości języka. Edytowane przez pleaseclick Czas edycji: 2015-09-14 o 21:44 |
2015-09-14, 21:50 | #10 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
|
|
2015-09-14, 21:51 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 101
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
|
2015-09-14, 22:09 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Ogólnie fajnie do innych prac niz typowo lektorskie miec jakie potwierdzenie poziomu jezyka, aczkolwiek rozszerzona matura powinna wystarczyc. CAE kosztuje kilkaset zł, dlatego warto sie zastanowic najpierw.
|
2015-09-15, 09:53 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 604
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Popatrz też na to, że na filologii nauczysz się szybciej. Jeśli chcesz pracować z norweskim na wysokim poziomie, ja bym wybrała filo. Po 1, jak wspomniałam, jest szybciej, masz dużo kontaktu z językiem (nie wiem jaki jest program studiów, ale ja np. hiszpańskiego miałam prawie 8 godzin tygodniowo). Po drugie, fonetyka też jest przydatna. Wiele osób mówiło, że w liceum mieli np. problem z zaznaczaniem akcentów, uczyli się tego na pamięć, bo nikt tego nie tłumaczył, na studiach się dopiero rozjaśńiło. Literatury też nie znoszę, ale jest do przejścia.
|
2015-09-15, 10:18 | #14 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
Cytat:
CAE to, jak pisałam wyżej, poziom C1. Czyli przedostatni w skali poziomów biegłości językowej ustanowionych przez Radę Europy. Po nim jest tylko C2, któremu w angielskim odpowiada egzamin CPE. C1 to też poziom, który - według deklaracji uczelni - osiąga się po ukończeniu studiów pierwszego stopnia na filologii. Także z tymi gimnazjalistami trochę przesadziłaś.
__________________
Piszę. Edytowane przez Carousel Czas edycji: 2015-09-15 o 10:19 |
||
2015-09-15, 14:27 | #15 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
No nie wiem, ja skonczylam liceum na poziomie c1, a nie byłam na profilu językowym. FCE robili znajomi już w podstawówce. Mniejsza o to, na rozmowach kwalifikacyjnych i tak jest test i rozmowa, nawet jak się ma certyfikat. Autorka powinna sie zastanowić co konkretnie chce robić i sprawdzic wymagania, ale obawiam się, ze ten brak magistra może byc przeszkodą później w zyciu, gdy będzie chciała dostawac normalne stawki.
A cpe to siostra na filologii robila jako tescik na rozgrzewke na pierwszym roku. Edytowane przez 201604250941 Czas edycji: 2015-09-15 o 14:30 |
2015-09-15, 15:23 | #16 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
---------- Dopisano o 16:23 ---------- Poprzedni post napisano o 16:07 ---------- Cytat:
Ale to wszystko nie zmienia faktu, że poziom jest poziomem. I nie uznawałabym tego CAE jako takie nic, mimo wszystko.
__________________
Piszę. |
||
2015-09-15, 15:24 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Nie mowie, ze wszyscy sa na tym poziomie w gimnazjum, bo bez przesady, po prostu nie jest to wcale tak wysoki poziom jak go maluja. I jesli chodzi o jego przydatnosc jako glownej podstawy do otrzymania pracy to jest moim zdaniem za malo, a malo nie kosztuje, zeby tak o bez sensu go sobie zdawac. Moze i sie dostanie z nim prace u jakiegos prywaciarza w szkole jezykowej, ale to nie sa takie stawki, jakie by sie chcialo, okolo 18zł za godzine, gdzie korepetytor po filologii potrafi brac nawet 50zl. Certyfikat specjalistyczny albo skonczona filo otwiera tez drzwi do tlumaczen ustnych, stawka okolo 80zl za godzine. Wtedy mozna przezyc, bo to nie jest tak, ze zlecenia zawsze sa, bywaja miesiace, gdzie nie ma ich w ogole. Do tego ludzie nie placa na czas, czasem nie placa wcale. Zeby nie jesc tynku i oplacic ZUS trzeba brac normalna stawke i umiec oszczedzac. No i przede wszystkim zlapac na cos klienta.
|
2015-09-15, 16:09 | #18 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
I nie, nie twierdzę, żeby była to jedyna podstawa do znalezienia pracy - choćby z samego faktu, że jest to certyfikat taki ogólny, a - jak sama piszesz - często wymagają specjalistycznych, sprawdzających kompetencje językowe w konkretnych dziedzinach. Ale znajomość języków jest teraz atutem, a to jest jednak potwierdzenie i już widać, że nikt sobie nie wpisał do CV 'zawyżonej' znajomości angielskiego, więc w sytuacji, kiedy ktoś ma jakieś studia, takie certyfikaty na pewno są fajnym dodatkiem. Jako główna podstawa wykształcenia - masz rację - nie. A jeśli chodzi o pracę jeszcze to dla np. studenta, który nie potrzebuje jeszcze takich zarobków, by samodzielnie się utrzymać, a jedynie, żeby sobie dorobić, dobra jest i praca, jak to określiłaś, w szkole językowej u prywaciarza. A tu na pewno certyfikat jest pomocny, sama zresztą stwierdziłaś. Z CAE można też uczyć w 'normalnej' - jasne, przy spełnieniu dodatkowych warunków, jasne, że raczej ciężko znaleźć pracę w szkole w dzisiejszych realiach, no ale można. No i generalnie - jest to międzynarodowy certyfikat wydawany przez Cambridge i jednak potwierdza znajomość języka na poziomie zaawansowanym, więc moim zdaniem, znowu nie jest to takie byle co. I nie, nie piszę tego dlatego, że sama go zdałam. Po prostu moim zdaniem, jeśli ktoś ma możliwości, to warto go zdać, potwierdzić znajomości języka na pewno nie zaszkodzi.
__________________
Piszę. |
|
2015-09-15, 16:25 | #19 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
C to jest elegancki poziom, który jest niezbędny do wykonywania wszelakich prac, ale nadal jest to egzamin z ogólnej znajomości języka. Przy tej ilości osób wracających po studiach w UK i absolwentów filologii to jest po prostu za mało moim zdaniem i szkoda na to pieniędzy. CAE nie jest podstawą do wpisania do rejestru tłumaczy. Gdyby miec C z niemieckiego to drzwi stoja otworem do wszelakich zawodów, ale tutaj naprawde nie widze sensu, juz lepiej te pieniadze odlozyc na nauke niemieckiego albo dolozyc do oplacenia studiow filologicznych.
|
2015-09-15, 16:29 | #20 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 604
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Dziwna teoria, że CAE ma taka masa ludzi. Na studiach miałam chyba z dwie osoby, który taki certyfikat posiada, większość kończy edukację na liceum.
|
2015-09-15, 16:31 | #21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
A co do innych języków, to zrozumiałe jest, że są bardziej 'chodliwe'. Ja osobiście planuję jeszcze francuski. B1 już zdałam dawno, jeszcze w gimnazjum, a teraz marzyłoby mi się C1, chociaż wiem, że długa droga jeszcze przede mną.
__________________
Piszę. Edytowane przez Carousel Czas edycji: 2015-09-16 o 00:41 |
|
2015-09-20, 16:50 | #22 | |
wasza koleżanka
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 140
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
__________________
karmacoma
|
|
2015-09-21, 16:00 | #23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 13
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Szczerze, ja skończyłam dwa kierunki (nie filologię) i już mam wrażenie że studia niewiele mi dały. wydaje mi się ,że nie ma sensu tracić czas na filologię jeśli rzeczy takie jak literatura obca Cię nie interesują. Zrobisz kurs pedagogiczny i będziesz mogła uczyć. Będziesz miała dobrą znajomość , certyfikaty to na pewno znajdziesz pracę związaną z językami
|
2015-09-21, 16:10 | #24 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Moim zdaniem czlowiek sie wiele uczy w literatury. Poza tym na dobrej filo sie szlifuje styl i wymowe, to nie jest strata czasu, strata jest na malych uczelniach z gatunku wyzsza szkola lansu i baunsu, bo tam poziom jest niziutki.
|
2015-09-26, 13:06 | #25 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
No ale przy przyjmowaniu kogoś do pracy, to raczej pracodawcy będzie obojętne, czy ktoś skończył filologię czy ma certyfikat z danego języka na poziomie C1/C2, jeśli wymaga tylko znajomości języka albo jeśli jest ona dodatkowym atutem na danym stanowisku.
__________________
Piszę. |
2015-09-27, 16:46 | #26 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 422
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
Nikt nigdy nie pytał mnie o certyfikaty. Natomiast bardzo często sprawdzano mi języki, których znajomość deklaruję w praktyce. Znaczy zazwyczaj podczas rozmowy ktoś w komisji przechodził na niemiecki lub hiszpański. Ewentualnie umawiano się na rozmowę telefoniczną z nativem. Żeby zdobyć certyfikat trzeba kuć mnóstwo testów. Umiejętność ich wykonywania niekoniecznie przekłada się umiejętność zastosowania języka w pracy. |
|
2015-09-27, 18:13 | #27 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 531
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
Inna sprawa, że masz rację, że zdanie certyfikatu to też kwestia umiejętności rozwiązywania testu. I w pewnym sensie nie zawsze i nie w każdym aspekcie taki egzamin jest do końca miarodajny. Biorąc 'na tapetę' omawiane już tu CAE - według mnie kpiną jest czas przeznaczony na Reading&Use of English. 1,5 h na 4 zadania z use i 4 z readingu to naprawdę bardzo malutko, biorąc pod uwagę, że te zadania są dość wymagające - już nawet nie z powodu ich trudności, bo to jest pojęcie względne, a poza tym to jest egzamin na poziomie zaawansowanym, więc zdający taki właśnie poziom powinni reprezentować, ale z powodu ich długości. Z readingu są dwa naprawdę długie teksty, z czego do jednego są pytania z czterema odpowiedziami do wyboru, które czasem bywają dość podchwytliwe i mylące, dlatego trzeba się naprawdę zastanowić, a w drugim są luki, do których trzeba dopasować brakujące paragrafy. Oprócz tego, są jeszcze dwa nieco krótsze zadania, z trochę krótszymi tekstami, ale znowu tam trzeba je tak jakby ze sobą 'połączyć', znaleźć jakieś wspólne cechy, wnioski itp i wskazać, który podpunkt dotyczy którego tekstu, a to też nie jest takie hop-siup i też zajmuje czas. Z UoE nie jest wcale lepiej, bo teksty do open cloze, multiple choice cloze i słowotwórstwa też nie należą do najkrótszych (owszem, jakieś ekstremalnie długie nie są, ale nie mają też dwóch linijek), a nad parafrazami również trzeba chwilę się zatrzymać, choćby po to, żeby upewnić się, czy nie pominęło się jakiegoś przeimka, nie pomyliło przyimków itp. A na dokładkę trzeba wszystko przenieść na kartę odpowiedzi (pisemne odp też, nie tylko ABCD) I to wszystko w 1,5h! Praktycznie wszystkim zdającym że mną brakowało czasu, jeśli już zdążyli wszystko rozwiązać, to tak na styk i nie mieli czasu, żeby sobie wszystko spokojnie sprawdzić, nie wspominając już o tym, że niektórzy całe zadanie albo jego część zostawiali puste. Ja np. ostatnie zadanie robiłam już tak na odwal się, byleby było, a i tak bodajże dwóch czy trzech podpunktów nie zrobiłam wcale, a gościu, z którym zdawałam ustny, mówił, że do tego ostatniego zadania nie zajrzał wcale. Nie chodzi o to, że mam ból dupy, bo w sumie zdałam i ogólnie to jestem zadowolona, ale zapiernicz na tej części był naprawdę niezły. W ogóle połączenie czytania i use of english w jedną część i tym samym skrócenie czasu (tak, wiem, że usunęli też kilka zadań, ale mimo to) było poronionym pomysłem i pytanie, czy faktycznie sprawdza to 'czystą' znajomość języka. Niemniej jednak, certyfikat to nie jest dyplom jakieś nieznanej nikomu szkółki niedzielnej, ale jednak realne potwierdzenie znajomości języka i z tego, co słyszałam (bo sama wszelakie rozmowy kwalifikacyjne mam dopiero przed sobą), jednak są honorowane. Poza tym - gdyby nie były ludziom potrzebne, to by nikt ich nie zdawał. No i idąc tym tropem - po co komu dyplom uczelni? W końcu pracodawca też równie dobrze może sprawdzić czyjeś umiejętności bądź wiedzę na jakiś temat w praktyce. Zgadzam się natomiast z Tobą, że nie jest to jedyna opcja, by potwierdzić znajomość języka - jasne, masz rację. Ale temat dotyczy tego, czy 'lepsza' jest filologia czy certyfikaty, a przy obu opcjach jednak papierek jest.
__________________
Piszę. |
|
2015-09-27, 19:35 | #28 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 1 422
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Cytat:
IELTS zdałam bez właściwie żadnego przygotowania, bo zapisałam się w ostatnim momencie - potrzebowałam tego egzaminu, aby starać się o coś. (Za każdym razem jak chcę podać nazwę tego egzaminu to muszę ją googlować, tak nieistotny dla mnie był ten egzamin i tak słabo go pamiętam). Najzabawniejsze jak sprawdza mnie jakaś panna/ chłopak z gorszą od mojej znajomością "Poza tym - gdyby nie były ludziom potrzebne, to by nikt ich nie zdawał." Nie, to nielogiczne. Bzdurnych certyfikatów istnieje mnóstwo. Kiedyś zapędzono mnie na kurs wyznaczania priorytetów. Nawet certyfikat ukończenia dostałam. Myślisz, że to kogoś obchodzi jak szukam pracy? Możliwe, że w małych firmach te certyfikaty robią wrażenie, na kimś kto HRem zajmuje się od 2 dni, ale w dużych, zarówno w Polsce jak i za granicą, i tak sprawdza się znajomość języków w praniu. Edytowane przez 201703060948 Czas edycji: 2015-09-27 o 20:49 |
|
2015-09-27, 22:16 | #29 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 22 811
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
Potwierdzam, zawsze sprawdzają.
|
2015-10-22, 11:13 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 188
|
Dot.: filologie czy certyfikaty?
|
Nowe wątki na forum Nauka języków obcych - kącik językowy |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:27.