gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-05-15, 15:30   #1
Annye
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4

gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty


Chcialabym prosić o Wasze zdanie, bo nie wiem, czy w całej tej historii powinnam czuć się winna

Kilka lat temu odnowiłam kontakt z kolega z lat szkolnych (narkoman - ale czysty od kilku lat, 2 dzieci z 2 różnych związków). Zaakceptowałam go z całym bagażem doświadczeń. Bo przecież każdy zasługuje na szansę i nawet człowieka po przejściach sie nie skreśla. Nasza znajomość rozpoczęła się w momencie kiedy on był w związku. Żadne z nas nie ukrywało, ze podoba sie drugiej stronie, że jest jakaś pokusa. No ale fakt że pozostawał w związku oznaczał ze nic sie wydarzyć nie może i sie nie wydarzyło! Od słów niekoniecznie musi iść do czynów. Delikatny flirt nie jest chyba wykroczeniem. taką grę słowną stosuje wiele osób (ja sie z tym spotykam bardzo często, ale mam świadomość, ze to sa słowa, ze każde z nas może pozwolić sobie na takie żarty i nic z tego nie wyniknie, a czasem taka jest natura człowieka, że po prostu lubi taki charakter rozmowy). Pokusa tkwi na każdym kroku, co nie oznacza, ze wszystkiego trzeba od razu próbować. Szanuje to ze ktoś jest z kimś innym i że po tzw "cudze" sięgać nie należy. Traktowałam tego człowieka jak przyjaciela. Który wiedział o mnie niemal wszystko - o mojej sytuacji rodzinnej, śmierci matki, o moich doświadczeniach z innymi mężczyznami, o moich słabościach , lękach, kompleksach, a nawet, że mam przewlekłą chorobę. Zaufałam mu, choć przez wiele lat ciężko mi było się przekonać do kogoś, w przeświadczeniu, że nikt nie zaakceptuje takiej osoby jak ja. Nawet jeśli do brzydkich nie należę i wiem, że podobam się innym. Wydawało mi się, że to działa też w drugą stronę, bo i on dzielił zemną swoje sprawy, pytał o radę itp.

Po jakimś czasie on rozstał się ze swoją partnerką, matką dziecka, bo przestało się im układać. Miał po tym chyba jakąś przelotną znajomość opartą na seksie. Potem my się do siebie zbliżyliśmy...najpierw było spotkanie, kolejne po 2 miesiącach pocałunek...tylko ze on od razu po tym pocałunku napisał, że najchętniej to by mnie zabrał do hotelu. otwarcie mówił że chce się kochać itp. Skończyło się na propozycji otwartego związku. tak mi było przykro, ale próbowałam sie zbliżyć, były jakieś pieszczoty ale powiedziałam że na seks nie jestem gotowa...<bałam sie potwornie że sypia w tym czasie z innymi, tak bardzo, że głośno wypowiadałam ta obawę, choć on mnie zapewniał, że z nikim sie nie spotyka, że to ja sobie dopowiedziałam, on tylko nie chciał poważnego związku). Po tym wyjechałam na wycieczkę. Po powrocie jeszcze pisał przez chwilę, a potem oznajmił mi, że ma problemy osobiste i nie ma ochoty na rozmowy ze mną. to trwało 2 miesiące...potem odezwał sie jakby nigdy nic w nowym roku byl u mnie...opowiedział mi cala swoja historie życiowa...i wyszedł...i juz nie wrócił...(a ja myślałam, ze to oznacza jakieś zaufanie). Następnie miał obronę licencjatu, poszedł świętować (ja w międzyczasie przeżyłam 2 pogrzeby bliskich członków rodziny) niby napisał ze mam przyjść, ale juz nie napisał gdzie...zrobiło mi sie przykro..przestalam sie kontaktować, myślałam ze sie odezwie...ale nic takiego nie miało miejsca...jak ja sie odezwałam po 2 miesiącach...usłyszałam że jak ja śmiem sie odezwać po takim czasie jak gdyby nigdy nic...chwilę później oznajmił mi ze zaczął sie z kimś spotykać, z mężatką z innej części Polski w regularnych odstępach czasu (raz na miesiąc) i to mu odpowiada. to jest uczciwy układ. A znajomość chyba zawarta przez internet jeszcze kiedy był w poprzednim związku. Powiedziałam co sądzę o tym, że ma dość skomplikowane życie, więc po co komplikuje je jeszcze bardziej. Ale on nie ma wyrzutów, bo tamto małżeństwo istnieje tylko na papierze. Są to obcy dla siebie ludzie. No i poniekąd miałam żal do niego, byłam rozczarowana jego postępowaniem, trochę czułam sie oszukana. Bo powtarzał że kobiety go skrzywdziły, że musi przewartościować swoje życie. Ze się nawrócił na wiarę katolicką itp. Przez chwilę próbowałam go sprowokować i przekonać się czy ma chęć spotykać sie ze mną. Ale powiedział ze to co było miedzy nami nie powinno wrócić. Ze mieliśmy inne oczekiwania - ja pragnęłam księcia z bajki, a on nim nie jest i nie zrywa gwiazd z nieba. On był mną zafascynowany. Wiec może moje przekonanie, ze będzie utrzymywał kontakty z innymi kobietami było błędne?

Chciałam się potem spotkać, wyjaśnić wszystko, ale słyszałam tylko, ze nie mam czasu na spotkania towarzyskie (a często dowiadywałam się, że co 2 tygodnie bywał w jakimś klubie). Jestem zajętym tatą. Nie ma pieniędzy. I nie wie jak mnie przekonać ze mówi prawdę. Znowu jakieś nieporozumienie. Odezwał się w życzeniami wielkanocnymi. Ja nie odpisałam od razu, bo wiadomo święta, porządki, zajęcia itp. Usłyszałam pretensje, że mu nie odpowiedziałam. Usunął mnie z grona znajomych na portalach społecznościowych. A potem w tłumaczeniu usłyszałam, że wypił za dużo alkoholu i stąd jego zachowanie.

Tydzień później spotkałam ich oboje w klubie. Sam do mnie podszedł, przytulił i tak stał chwile w tym uścisku, a potem przedstawił mi ową mężatkę. Po czym obróciłam sie na pięcie i poszłam bawić sie dalej. Ale już byłam smutna, bo ze mną nie wychodził. A poza tym na takie wyjścia (wejście do klubu, drinki, taksówka) trzeba mieć pieniądze. Przyszedł jeszcze do baru za mną pytając jak się bawię, czy jestem z kimś w związku. mówiąc ze nie sposób przejść koło mnie obojętnie...odpowiedziała m że nie mamy o czym rozmawiać, skoro nie stać go na normalne spotkanie...on stwierdził że nie ma za co mnie przepraszać, nic nie zrobił...zaczął te swoje wyjaśnienia popłakałam sie...i tak mnie w sumie zostawił...myślałam że się odezwie następnego dnia, ale tego nie zrobił...potem wyjechałam na kilka dni...cos tam niby napisał ale jak zapytałam sie by mi poradził co zobaczyć to napisał ze nie ma czasu bo sie pakuje i organizuje grilla dla swojej ekipy na działce. przykro jak diabli napisałam ze widać ze to tylko dla mnie nie ma czasu i pieniędzy....a ja go zapraszałam na swoje urodziny, zawsze bałam pod uwagę jego osobę prze cały czas gdy mieliśmy kontakt traktowałam jak kogos bliskiego chciałam sie spotkać by wyjaśnić i żeby było ok miedzy nami, bo sądziłam ze jest jak przyjacielem (z którym rozmawiam o wszystkim, mogę sie powygłupiać, potarzać na dywanie, wspólnie cos ugotować, bo tka to wyglądało)..odpisał ze nie wie co mi zrobił i co ja myślałam ale to jest dziwne i odstraszające. poczułam sie jak trochę jak wariatka...

zaakceptowałam go takim jakim jest...nie pytając o nic pomagałam wspierałam nie oczekując nic w zamian...nie pragnąc uczucia...a jeśli chciał ze mną cos zbudować chciałam tylko wyłączności ewentualnie związku na próbę...ale to chyba było tez poważne...a teraz wydaje mi się że cos mi wmawiał (bo skąd mężczyzna, który w tygodniu pracuje, wieczory zazwyczaj spędza na facebook’u, w weekendy ma zjazdy, w pozostałe podobno opiekuje się córką lub w tygodniu, tyle że w tygodniu pracuje, druga córkę odwiedzą w tygodniu znajduje czas na spotkania z tą mężatką w weekendy, na wyjścia, więc trudno uwierzyć ze ma czas na wszystko) ma dość wysokie alimenty wiec musi sporo zarabiać a ja wierzyłam w to co mówił..
zarzucił mnie poczuciem winy...ze to ja z nim flirtowałam...inicjowałam coś...ze on tylko musi mi sie tłumaczyć, a ja mam ciągłe roszczenia i pretensje...ze jestem okrutnym sędzia, ze nie wie jak ustosunkować sie do tego co mowie, że trzeba wiele w życiu przeżyć by mieć racjonalne podejście do życia (wg mnie nie sięga sie po cudze...jak ktoś zostaje w związku to robi wszystko by było dobrze, a jak nie daje rady to niech sie rozwiedzie. dziecko czuje jak jest źle...)....czy ja musze tez przeżyć to co on czy mieć kręgosłup moralny by coś właściwie ocenić?

moje kompleksy, obawy, o których on wiedział, bo był dla mnie jak przyjaciel obróciły sie przeciwko mnie .
Czasami czuję taki ciężar w klatce piersiowej, bo nie wiem czy słusznie postąpiłam. Może czasem jest tak, że ktoś sie boi zaryzykować po kolejnych złych doświadczeniach w związku, proponuje jakąś zastępcza formę, tak asekuracyjnie. On mówił, ze nie wie jaka jestem w związku. Ale też mówił ze mogę spotykać się z innymi mężczyznami, że on chce być wolny. W sumie był szczery ze mną i nie było niejasności. A może w rezultacie okazać się, że coś sie uda?
co jeśli ja sobie cos dopowiedziałam, jeśli miałam jakieś zbyt duże oczekiwania, zamiast po prostu w cos wejść. Mogłam porozmawiać jak druga strona widzi ten otwarty związek (choć otwarty związek to chyba otwarty związek). Miałam wątpliwości i pytałam. A te moje pytania stały sie niejako pretensjami lub roszczeniami....MOŻE JA KOGOS WYSTRASZYŁAM?
Każdy by sie tym zmęczył. Ale taka niejasna sytuacja sprawia, że człowiek sie tylko mota i działa na swoją niekorzyść.

Czy można zakochać się w kimś jeśli poznał się go przez Internet, (będąc jeszcze w związku z matka swojego dziecka?) Spotykać się raz na miesiąc…Może fakt, ze są po przejściach ich zbliży, ale czy można kogoś poznać widując się tak rzadko, traktując kogoś jak gościa??? Podobno seks przywiązuje…może gdybym ja zaryzykowała tez bym miała więcej…a teraz gdybam żałuje…i obwiniam siebie…
Sama już nie wiem… 
Faktem pozostaje, że na chwile obecną nie mam kontaktu z tą osobą, chociaż tak definitywnie go nie zerwałam. Został gdzies nr telefonu, mamy wspolnych znajomych
Annye jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 15:43   #2
dust_n_bones
Raczkowanie
 
Avatar dust_n_bones
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 386
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Naprawdę żałujesz, że nie jesteś seksualną zabawką dla narkomana z dwójką dzieci, do tego dzieci z dwiema różnymi kobietami? Litości...
dust_n_bones jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 15:48   #3
idetamgdzieide
Raczkowanie
 
Avatar idetamgdzieide
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 92
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Ten Twoj "przyjaciel po przejsciach" to raczej jakis dziwny, niezrownowazony koles i nie wiem, co Wasza relacja ma wspolnego z przyjaznia.
idetamgdzieide jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 16:09   #4
jola0078
Rozeznanie
 
Avatar jola0078
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 560
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Wybacz, ale Twój przyjaciel kojarzy mi się tylko z osobą bardzo niestabilną emocjonalnie. Wiem, że szansę trzeba dawać każdemu, bo łatwo się w życiu pogubić, ale czy naprawdę chciałabyś być seks towarzyszką faceta, który ma dzieci każde z inną kobietą i co trochę nową "przyjaciółkę"?
jola0078 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 16:14   #5
lalinka23
Raczkowanie
 
Avatar lalinka23
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: silesia
Wiadomości: 484
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

nie obraź się, ale nie wiem co trzeba mieć nie tak z głową, żeby się w ogóle zastanawiać czy wejść w taki "związek". przyjaźń - rozumiem, ale coś więcej?! no chyba, że jesteś masochistką...
__________________
~you can't break a girl who is already broken
lalinka23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 16:14   #6
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Dziewczyno nie stac Cie na lepszego niz narkoman,goły, który ma na głowie 2 dzieci i to kazde z inną? Przeciez to się łaczy z alimentami, czasem dla nich( o ile płaci, skoro nie ma kasy), chcesz zeby i Tobie zrobił kolejne dziecko i sie pocieszył kolejną głupią? Ja normalnie wymiękam/.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 16:58   #7
kokosowe ciasteczko87
Raczkowanie
 
Avatar kokosowe ciasteczko87
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: miasto scyzoryków
Wiadomości: 125
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Cytat:
Napisane przez Annye Pokaż wiadomość
Chcialabym prosić o Wasze zdanie, bo nie wiem, czy w całej tej historii powinnam czuć się winna

Kilka lat temu odnowiłam kontakt z kolega z lat szkolnych (narkoman - ale czysty od kilku lat, 2 dzieci z 2 różnych związków). Zaakceptowałam go z całym bagażem doświadczeń. Bo przecież każdy zasługuje na szansę i nawet człowieka po przejściach sie nie skreśla. Nasza znajomość rozpoczęła się w momencie kiedy on był w związku. Żadne z nas nie ukrywało, ze podoba sie drugiej stronie, że jest jakaś pokusa. No ale fakt że pozostawał w związku oznaczał ze nic sie wydarzyć nie może i sie nie wydarzyło! Od słów niekoniecznie musi iść do czynów. Delikatny flirt nie jest chyba wykroczeniem. taką grę słowną stosuje wiele osób (ja sie z tym spotykam bardzo często, ale mam świadomość, ze to sa słowa, ze każde z nas może pozwolić sobie na takie żarty i nic z tego nie wyniknie, a czasem taka jest natura człowieka, że po prostu lubi taki charakter rozmowy). Pokusa tkwi na każdym kroku, co nie oznacza, ze wszystkiego trzeba od razu próbować. Szanuje to ze ktoś jest z kimś innym i że po tzw "cudze" sięgać nie należy. Traktowałam tego człowieka jak przyjaciela. Który wiedział o mnie niemal wszystko - o mojej sytuacji rodzinnej, śmierci matki, o moich doświadczeniach z innymi mężczyznami, o moich słabościach , lękach, kompleksach, a nawet, że mam przewlekłą chorobę. Zaufałam mu, choć przez wiele lat ciężko mi było się przekonać do kogoś, w przeświadczeniu, że nikt nie zaakceptuje takiej osoby jak ja. Nawet jeśli do brzydkich nie należę i wiem, że podobam się innym. Wydawało mi się, że to działa też w drugą stronę, bo i on dzielił zemną swoje sprawy, pytał o radę itp.

Po jakimś czasie on rozstał się ze swoją partnerką, matką dziecka, bo przestało się im układać. Miał po tym chyba jakąś przelotną znajomość opartą na seksie. Potem my się do siebie zbliżyliśmy...najpierw było spotkanie, kolejne po 2 miesiącach pocałunek...tylko ze on od razu po tym pocałunku napisał, że najchętniej to by mnie zabrał do hotelu. otwarcie mówił że chce się kochać itp. Skończyło się na propozycji otwartego związku. tak mi było przykro, ale próbowałam sie zbliżyć, były jakieś pieszczoty ale powiedziałam że na seks nie jestem gotowa...<bałam sie potwornie że sypia w tym czasie z innymi, tak bardzo, że głośno wypowiadałam ta obawę, choć on mnie zapewniał, że z nikim sie nie spotyka, że to ja sobie dopowiedziałam, on tylko nie chciał poważnego związku). Po tym wyjechałam na wycieczkę. Po powrocie jeszcze pisał przez chwilę, a potem oznajmił mi, że ma problemy osobiste i nie ma ochoty na rozmowy ze mną. to trwało 2 miesiące...potem odezwał sie jakby nigdy nic w nowym roku byl u mnie...opowiedział mi cala swoja historie życiowa...i wyszedł...i juz nie wrócił...(a ja myślałam, ze to oznacza jakieś zaufanie). Następnie miał obronę licencjatu, poszedł świętować (ja w międzyczasie przeżyłam 2 pogrzeby bliskich członków rodziny) niby napisał ze mam przyjść, ale juz nie napisał gdzie...zrobiło mi sie przykro..przestalam sie kontaktować, myślałam ze sie odezwie...ale nic takiego nie miało miejsca...jak ja sie odezwałam po 2 miesiącach...usłyszałam że jak ja śmiem sie odezwać po takim czasie jak gdyby nigdy nic...chwilę później oznajmił mi ze zaczął sie z kimś spotykać, z mężatką z innej części Polski w regularnych odstępach czasu (raz na miesiąc) i to mu odpowiada. to jest uczciwy układ. A znajomość chyba zawarta przez internet jeszcze kiedy był w poprzednim związku. Powiedziałam co sądzę o tym, że ma dość skomplikowane życie, więc po co komplikuje je jeszcze bardziej. Ale on nie ma wyrzutów, bo tamto małżeństwo istnieje tylko na papierze. Są to obcy dla siebie ludzie. No i poniekąd miałam żal do niego, byłam rozczarowana jego postępowaniem, trochę czułam sie oszukana. Bo powtarzał że kobiety go skrzywdziły, że musi przewartościować swoje życie. Ze się nawrócił na wiarę katolicką itp. Przez chwilę próbowałam go sprowokować i przekonać się czy ma chęć spotykać sie ze mną. Ale powiedział ze to co było miedzy nami nie powinno wrócić. Ze mieliśmy inne oczekiwania - ja pragnęłam księcia z bajki, a on nim nie jest i nie zrywa gwiazd z nieba. On był mną zafascynowany. Wiec może moje przekonanie, ze będzie utrzymywał kontakty z innymi kobietami było błędne?

Chciałam się potem spotkać, wyjaśnić wszystko, ale słyszałam tylko, ze nie mam czasu na spotkania towarzyskie (a często dowiadywałam się, że co 2 tygodnie bywał w jakimś klubie). Jestem zajętym tatą. Nie ma pieniędzy. I nie wie jak mnie przekonać ze mówi prawdę. Znowu jakieś nieporozumienie. Odezwał się w życzeniami wielkanocnymi. Ja nie odpisałam od razu, bo wiadomo święta, porządki, zajęcia itp. Usłyszałam pretensje, że mu nie odpowiedziałam. Usunął mnie z grona znajomych na portalach społecznościowych. A potem w tłumaczeniu usłyszałam, że wypił za dużo alkoholu i stąd jego zachowanie.

Tydzień później spotkałam ich oboje w klubie. Sam do mnie podszedł, przytulił i tak stał chwile w tym uścisku, a potem przedstawił mi ową mężatkę. Po czym obróciłam sie na pięcie i poszłam bawić sie dalej. Ale już byłam smutna, bo ze mną nie wychodził. A poza tym na takie wyjścia (wejście do klubu, drinki, taksówka) trzeba mieć pieniądze. Przyszedł jeszcze do baru za mną pytając jak się bawię, czy jestem z kimś w związku. mówiąc ze nie sposób przejść koło mnie obojętnie...odpowiedziała m że nie mamy o czym rozmawiać, skoro nie stać go na normalne spotkanie...on stwierdził że nie ma za co mnie przepraszać, nic nie zrobił...zaczął te swoje wyjaśnienia popłakałam sie...i tak mnie w sumie zostawił...myślałam że się odezwie następnego dnia, ale tego nie zrobił...potem wyjechałam na kilka dni...cos tam niby napisał ale jak zapytałam sie by mi poradził co zobaczyć to napisał ze nie ma czasu bo sie pakuje i organizuje grilla dla swojej ekipy na działce. przykro jak diabli napisałam ze widać ze to tylko dla mnie nie ma czasu i pieniędzy....a ja go zapraszałam na swoje urodziny, zawsze bałam pod uwagę jego osobę prze cały czas gdy mieliśmy kontakt traktowałam jak kogos bliskiego chciałam sie spotkać by wyjaśnić i żeby było ok miedzy nami, bo sądziłam ze jest jak przyjacielem (z którym rozmawiam o wszystkim, mogę sie powygłupiać, potarzać na dywanie, wspólnie cos ugotować, bo tka to wyglądało)..odpisał ze nie wie co mi zrobił i co ja myślałam ale to jest dziwne i odstraszające. poczułam sie jak trochę jak wariatka...

zaakceptowałam go takim jakim jest...nie pytając o nic pomagałam wspierałam nie oczekując nic w zamian...nie pragnąc uczucia...a jeśli chciał ze mną cos zbudować chciałam tylko wyłączności ewentualnie związku na próbę...ale to chyba było tez poważne...a teraz wydaje mi się że cos mi wmawiał (bo skąd mężczyzna, który w tygodniu pracuje, wieczory zazwyczaj spędza na facebook’u, w weekendy ma zjazdy, w pozostałe podobno opiekuje się córką lub w tygodniu, tyle że w tygodniu pracuje, druga córkę odwiedzą w tygodniu znajduje czas na spotkania z tą mężatką w weekendy, na wyjścia, więc trudno uwierzyć ze ma czas na wszystko) ma dość wysokie alimenty wiec musi sporo zarabiać a ja wierzyłam w to co mówił..
zarzucił mnie poczuciem winy...ze to ja z nim flirtowałam...inicjowałam coś...ze on tylko musi mi sie tłumaczyć, a ja mam ciągłe roszczenia i pretensje...ze jestem okrutnym sędzia, ze nie wie jak ustosunkować sie do tego co mowie, że trzeba wiele w życiu przeżyć by mieć racjonalne podejście do życia (wg mnie nie sięga sie po cudze...jak ktoś zostaje w związku to robi wszystko by było dobrze, a jak nie daje rady to niech sie rozwiedzie. dziecko czuje jak jest źle...)....czy ja musze tez przeżyć to co on czy mieć kręgosłup moralny by coś właściwie ocenić?

moje kompleksy, obawy, o których on wiedział, bo był dla mnie jak przyjaciel obróciły sie przeciwko mnie .
Czasami czuję taki ciężar w klatce piersiowej, bo nie wiem czy słusznie postąpiłam. Może czasem jest tak, że ktoś sie boi zaryzykować po kolejnych złych doświadczeniach w związku, proponuje jakąś zastępcza formę, tak asekuracyjnie. On mówił, ze nie wie jaka jestem w związku. Ale też mówił ze mogę spotykać się z innymi mężczyznami, że on chce być wolny. W sumie był szczery ze mną i nie było niejasności. A może w rezultacie okazać się, że coś sie uda?
co jeśli ja sobie cos dopowiedziałam, jeśli miałam jakieś zbyt duże oczekiwania, zamiast po prostu w cos wejść. Mogłam porozmawiać jak druga strona widzi ten otwarty związek (choć otwarty związek to chyba otwarty związek). Miałam wątpliwości i pytałam. A te moje pytania stały sie niejako pretensjami lub roszczeniami....MOŻE JA KOGOS WYSTRASZYŁAM?
Każdy by sie tym zmęczył. Ale taka niejasna sytuacja sprawia, że człowiek sie tylko mota i działa na swoją niekorzyść.

Czy można zakochać się w kimś jeśli poznał się go przez Internet, (będąc jeszcze w związku z matka swojego dziecka?) Spotykać się raz na miesiąc…Może fakt, ze są po przejściach ich zbliży, ale czy można kogoś poznać widując się tak rzadko, traktując kogoś jak gościa??? Podobno seks przywiązuje…może gdybym ja zaryzykowała tez bym miała więcej…a teraz gdybam żałuje…i obwiniam siebie…
Sama już nie wiem… 
Faktem pozostaje, że na chwile obecną nie mam kontaktu z tą osobą, chociaż tak definitywnie go nie zerwałam. Został gdzies nr telefonu, mamy wspolnych znajomych
tak, każdy zasługuje na szansę, ale samemu należy wyciągnąć jakieś wnioski z własnej głupoty i się zmienić. on na pewno nie dąży do jakiejkolwiek zmiany.
na zaufanie to trzeba sobie zasłużyć. a jakie to ci dał wsparcie po pogrzebach bliskich?zero zrozumienia z jego strony. czy ty masz tak niskie poczucie własnej wartości,myśląc, że nikt cię nie zaakceptuje?
facetowi ewidentnie chodzi o seks, i nic więcej. co ty wypisujesz, że seks przywiązuje..... myślisz, że jak cie przeleci, to go tym zatrzymasz przy sobie. może i byłby cudowny seks, ale nie poważniejszy związek. Biedny, kobiety go krzywdziły on zupełnie nie myśli tą główką, co trzeba
kokosowe ciasteczko87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-05-15, 18:29   #8
Mileva_
Zakorzenienie
 
Avatar Mileva_
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Wieje mi tu prowokacją / bajkopisarstwem , ale załóżmy nawet, że tak nie jest. Facet, któremu zależy na kobiecie a nie tylko seksie z nią ( w domyśle z kimkolwiek lub niemal z kimkolwiek), nigdy nie proponowałby tzw przyjaźni z bonusem , tylko dążył... do związku. A o reszcie "zalet" pana i gadce, że każdy zasługuje na następną szansę (pedofil i gwałciciel też?), to już się nie będę rozpisywać
Mileva_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 20:24   #9
Lea_ny
Zakorzenienie
 
Avatar Lea_ny
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 6 354
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Cytat:
Napisane przez kokosowe ciasteczko87 Pokaż wiadomość
tak, każdy zasługuje na szansę, ale samemu należy wyciągnąć jakieś wnioski z własnej głupoty i się zmienić. on na pewno nie dąży do jakiejkolwiek zmiany.
Dokładnie!

Autorko, facet otwarcie powiedział Ci, że jedyne co go interesuje, to wolny związek (najpierw zaproponował go Tobie, a po odmowie znalazł sobie szybko inną kandydatkę na kochankę) - więc na co Ty liczysz? Sorry, ale jak dla mnie, to co najwyżej przy odrobinie "szczęścia"miałabyś szansę zostać matką jego kolejnego dziecka... samotną matką, jak dwie poprzednie
__________________
Lea_ny jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-15, 20:39   #10
Paszczurek666
Zakorzenienie
 
Avatar Paszczurek666
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Piernikowo
Wiadomości: 4 262
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

A i owszem, każdy zasługuje na drugą szansę. Ty mu ją dałaś, on jej nie wykorzystał. Koniec bajki. Tylu porządnych facetów, a Ty musisz się przejmować akurat takim... (i tu mi wręcz brak epitetu)?
__________________
Nie wydaję pieniędzy na głupoty (tysięczna para butów NIE JEST głupotą)
Miłośniczka butów wszelakich

Podskakuję z Mel B.
Joga

Jem czekoladę aż uszy mi się trzęsą.
----------------------------
Używasz poprawnie?
'Szlak prowadzi na wschód.'
'Szlag mnie trafia.'
Paszczurek666 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 07:05   #11
anjya
Rozeznanie
 
Avatar anjya
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 992
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

właściwie nie rozumiem problemu. gość nie kopnął Cię w d*pę raz, tylko co najmniej kilka i to tak bardzo wyraźnie .. olewa Cię, ma pretensje o jakieś głupoty - nie kumam
anjya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-05-16, 07:46   #12
Arazjel
Raczkowanie
 
Avatar Arazjel
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Z drugiej strony
Wiadomości: 187
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Ale długie uffffffff , przywiązałaś się emocjonalnie do nieodpowiedniej osoby ,nie będe krytykował faceta bo każdy ma prawo żyć jak mu wygodnie , wasze oczekiwania się rozmijają ,decydując się na związek ,,otwarty"w twoim wypadku zrobiła byś sobie krzywde, a już z pewnością nie poczuła byś się lepiej ,nie rozumie twych wątpliwości , zakończył bym tą znajomość definitywnie i szukał odpowiedniego partnera nie marnując czasu na niezdrowe rozważania ,pozatym uważam że facet tobą manipuluje.
__________________
Bywają wady więcej warte jak niektóre cnoty.
Arazjel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 08:31   #13
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Kompletnie nie rozumiem jak na własne życzenie można pchać się w takie emocjonalne bagno
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 08:34   #14
OoDestinyoO
Wtajemniczenie
 
Avatar OoDestinyoO
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Trzy metry nad niebem.
Wiadomości: 2 624
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Odpuść go sobie.sam pokazał że nie ma miejsca w swoim życiu dla Ciebie jako przyjaciółkę i jako partnera.jasne że każdy ma prawo do drugiej szansy ale on sam olał znajomość z Tobą i poza tym ma ta przyjaciółkę więc na co liczysz?
OoDestinyoO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 09:47   #15
Annye
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4
Dot.: gdy przyjaciel po przejściach oferuje związek otwarty

Dziękuję za opinie, nawet jeśli są krytyczne w stosunku do mojej osoby. W sumie zależało mi na jakiejś obiektywnej ocenie sytuacji (o ile to możliwe). Czasem nie mamy wpływu na to jak się toczą nasze losy, jakie znajomości zawieramy, tak znajdujemy sie wplątani w życie innych. Nieraz mi było w życiu ciężko (z uwagi na różne wydarzenia, choroby) i czułam się samotna. Czy łatwo jest przekreślić kilka lat znajomości, wierząc przez cały ten czas w czyjeś słowa, zapewnienia i czując się dobrze w czyimś towarzystwie. Ja nie zabiegałam o żadne głębokie uczucie. Po prostu byłam szczęśliwa, ze mam komus komu moge ufac, przed kim umiałam się otworzyć opowiedziec moją historie i ktos akceptował mnie taka jaką jestem. Tylko przykro jest teraz miec świadomość, że ta osoba nie poznała mnie do końca. Wydawało mi się, ze mnie zna i nie będzie mnie krzywdzić takimi propozycjami lub prosić o "kawałek" mnie. A juz najgorsza jest świadomośc wyboru kogoś innego bo ode mnie sie własnie tego "kawałka" nie dostało..
Annye jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:43.