2015-02-22, 12:27 | #301 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Ja, on i kot.
Ale ona przecież nie ukrywała kota, nie bunkrowała się po kątach, to po pierwsze.
Po drugie, owszem, uważam, że komunikacja im kuleje w związku i to z winy obojga. Ale, ona wytłumaczyła teraz chłopu co i jak i dlaczego. A ten dalej swoje. Więc to już jest nie w porządku wg mnie.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2015-02-22, 12:29 | #302 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Ja, on i kot.
dobra, to ja powiem krótko: pie...cie ludzie. są rasy całkowicie nieuczulające i moi rodzice mają właśnie takiego psa z włosami.
__________________
-27,9 kg |
2015-02-22, 12:29 | #303 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 16 501
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
|
|
2015-02-22, 12:31 | #304 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
|
|
2015-02-22, 12:41 | #305 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: Ja, on i kot.
Mnie nadal przeraża, ile bzdur ludzie powtarzają o zwierzętach. Kolor Bzu, pies nie kisi się w bloku, bo pies ma w dupie wielkość mieszkania. Duży dom to nie bonus dla psa. Ogród to nie bonus dla psa. Pies potrzebuje a) kontaktu z człowiekiem b) spacerów (własny ogródek się NIE liczy, bo nie zapewnia bodźców) c) stymulacji intelektualnej. Absolutnie wszystko jedno, czy masz kawalerkę 26 metrów czy willę. To nie jest opinia, to są fakty etologiczne, wynikające z wielu badań nad mózgiem i zachowaniem psów.
I tak jak rembertowa świetnie podsumowała, chodzi też o relację władzy i o to, że związek nie usuwa zobowiązań wobec innych. A zwierzęta, zwłaszcza takie jak kot czy pies, czują. Mają emocje, mają uczucia, mają określone potrzeby. Biorąc zwierzę jesteśmy odpowiedzialni za nie do końca jego życia. Tu naprawdę nie ma z czym dyskutować.
__________________
27.08.2016 |
2015-02-22, 12:44 | #306 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Ja, on i kot.
Mi tez sie wydaje, ze jemu na niej nie zalezy. I czestotliwosc dotychczasowych spotkan (dwa razy w tygodniu jak mieszkaja od siebie tak, ze i do pracy z jego do domu kazdy dojedzie). I to dyrygowanie ze ma byc wszystko robic tak jak on chce. Dziewczyna przejrzala na oczy, ze cos jest nie tak dopiero przy kocie. A mysle ze ju wczesniej musiala mu ustepowac.
Jedyna rada - odpusc sobie i zostan tam gdzie mieszkasz. To nie jest partner dla Ciebie. |
2015-02-22, 13:00 | #307 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5036054 5] Nikt tego kota nie krzywdzi, nikt nie zadaje mu bólu i nie wyrzuca na mróz w nocy bo narobił obok kuwety. Ludzie zastanówcie się trochę. Wyciągnął rękę, zaproponował rozwiązanie więc mu zależy na związku. Stawianie na szali facet vs kot jest nie na miejscu i jeśli autorka jest bardziej związana z kotem aniżeli z partnerem to zgaduję, że wyjście jest jedno? Acha, co do argumentu: "widziały gały co brały". Dla wyjaśnienia - facet wiązał się z nią, a nie z kotem i nie musi tolerować sierści na ubraniach. To naprawdę jest takie trudne?[/QUOTE] To naprawdę tak trudno zrozumieć, że zwierzę przywiązane do właściciela bardzo cierpi podczas rozstania i dzieje mu się wtedy krzywda? Jeśli spotykasz się z człowiekiem, który ma ewidentnego hopla na jakimś punkcie to wymuszasz na nim rezygnację z tego hopla bo ty tego chcesz? Równie dobrze to może być hobby, bycie wolontariuszem, zaangażowanie w cohousing, cokolwiek - zobowiązanie które podjął. Kot to nie teściowa... teściowej (poza wyjątkowymi przypadkami ciężkiej choroby) nie bierze się pod opiekę, bo jest w stanie sobie sama poradzić, a przede wszystkim zrozumieć sytuację. Kot jest zależny od człowieka i przywiązany do niego - z wyboru tego człowieka. Serio twoje mówienie "kocham zwierzęta, nigdy bym ich nie skrzywdziła" w połączeniu z całkowitym ignorowaniem innych potrzeb tych zwierząt niż miska z jedzeniem i kąt do spania jest kuriozalne. To że nie widzi się pewnych potrzeb zwierząt, nie sprawia, że one znikają. Cytat:
Wybieranie wygodniejszej opcji nie ma wielkiego związku z byciem odpowiedzialnym... Swoją drogą też nie widzę powodu by skreślać szansę na szczęśliwy związek - tylko najpierw trzeba się zastanowić czy brak szacunku dla zobowiązań i potrzeb partnera, poważny problem z rozmową i szukaniem rozwiązań jest objawem szczęśliwego związku. |
||
2015-02-22, 13:05 | #308 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Tak psem trzeba się zajmować-ale nie uwierzę, że nie ma znaczenia czy mieszka on w kawalerce, gdzie ledwo może się obrócić, czy w domu gdzie jednak trochę powierzchni jest. Poza tym pokój dziecka oraz sypialnia będą dla psa zamknięte- teraz zredukowałoby to liczbę pokoi dla niego do 1, więc wolę poczekać na większy dom, żeby sobie chociażby po całym pareterze mógł biegać. |
|
2015-02-22, 13:06 | #309 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
|
|
2015-02-22, 13:12 | #310 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 690
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||
2015-02-22, 13:12 | #311 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Ja, on i kot.
Święte słowa. Tym bardziej, że to zdaje się nie pierwszy wątek o tym zaledwie rocznym związku.
|
2015-02-22, 13:17 | #312 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
I tak, nie ma znaczenia dla psa, gdzie mieszka. Bo psia aktywność i stymulacja występuje na dworze. Pies w domu głównie śpi. Jeżeli ma miejsce, by spać, to mieszkanie jest dla niego wystarczające, także maleńkie w bloku. ---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:15 ---------- Cytat:
I pies to nie dziecko. Pies to pies. ---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 14:17 ---------- Cytat:
I pies to nie dziecko. Pies to pies.
__________________
27.08.2016 |
|||
2015-02-22, 13:21 | #313 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Przecież ja nigdzie nie napisałam, że ogród=brak spaceró, tylko, że to jakaś tam wartość dodana. |
|
2015-02-22, 13:22 | #314 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Ja, on i kot.
fakt nr 1: kot jest Twój, masz go 10 lat, jest do Ciebie przywiązany, bawi się z Tobą, bez Ciebie nie chce jeść. Jesteś za niego odpowiedzialna i to nie jest bluzka, którą znudzona wyrzucasz.
fakt 2: kot jest Twój więc Ty sprzątasz jego kuwetę i go karmisz, zabawiasz, latasz po wetach gdy trzeba. fakt 3, wynikający z 2: zwierzę w domu to kłopot wyłącznie dla tej osoby, która się nim zajmuje (sprzątanie kuwety, spacery, wycieranie łap itp). Dla 2 osoby o ile jest zdrowa może to być co najwyżej kłopot od czasu do czasu (kot przebiegnie po kuchennym blacie, rozmości się w fotelu, wejdzie na łóżko itp) - jeśli chce go w ogóle jakoś specjalnie zauważać. Owszem, kot może podrapać mebel ale 10letni kot to nie kociak którego trzeba na kazdym kroku pilnować tylko zwierzę, którego nawyki się zna. Są drapaki, zwierzę można przeganiać, i umówić się z partenrem, że jeśli pupilek coś zniszczy to naprawę bierze się na siebie. Aby kot nie zostawiał sierści na ubraniach wystarczy ubrania nienoszone chować do szafy i nie brać kota na kolana. Można schować buty by pies ich nie zniszczył. Pościel można przykryć narzutą lub schować. Po skonczonej pracy można laptop włozyć do szuflady i nie będzie ryzyka, że kot będzie na laptopie leżał czy po nim chodził. Tableta można nie kłaść na małym stoliku czy gdzieś na krawędzi by nie ryzykować, że kot coś strąci albo przespaceruje po 10calowym dotykowym ekranie całym ciężarem ciała (telefony to raczej koty chyba omijają, bo są małe, no, ale, to samo). Prawdę mówiąc koty są zwinne i pełne gracji i rzadko co strącają. Przeganiane, owszem, panikują i prędzej coś stłuką niż gdy przejdą, odkryją, że nic ciekawego dla nich nie ma i sobie pójdą. Jeśli jedzenie nie lezy na szafkach to kot po nich za często nie buszuje bo nie ma po co. Owszem, wskoczy czasem na kuchenny stół, i nie ma co udawać, że nie, ale na telefonie komórkowym więcej jest bakterii kałowych niż na sedesie, pytanie, ile osób regularnie dezynfekuje swoje telefony? Kot, który nie wychodzi, nie je myszy czy innych dziadostw, raczej nie przyniesienie choroby, o ile już jest zdrowy. Co do smrodu to uważam, że śmierdzą te mieszkania, gdzie właściciele lubią siedzieć w zaduchu i ich nie wietrzyć. Krótko mówiąc. Dal właściciela konieczność sprzątania odchodów czy nakarmienia zwierzaka jest nie do przeskoczenia. Dla partnera właściciela to już kwestia dobrej woli, czy zrezygnuje tak naprawdę w minimalnym stopniu ze swojego komfortu na rzecz związku czyli zgoni czasem z fotela psa albo schowa ciuch do szafy czy też nie. Sedno. Bo panie się tak tu produkują. Może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego autorka ma zostawiać kota na głowie matce? Niby czemu teraz to mamusia ma sprzątać kuwetkę i o kotka dbać jak to tak samo nie jest jej zwierzę? A może autorko powinnaś zamieszkać z panem a matkę codziennie odwiedzać i sprzątać po kocie i dawać mu jeść? Na miejscu Twojej matki to bym się nie zgodziła i tym samym rozwiązałabym Twój problem bardzo szybko. Wzięłaś, włóczyłaś po świecie, to się opiekuj. Czyli bierzesz ze sobą bo na pewno nie czekałabym, aż przyjdziesz np o 21 wybrać z kuwety a robić tego za Ciebie też by mi się nie chciało. Autorko. Twojemu facetowi się nie dziwię, że nie ma ochoty mieć w mieszkaniu kuwety. Cała reszta to wg mnie nie problem, tylko, że to trochę tak jak związać się z osobą chorą na nerki i mieć pretensje, że 3 x w tygodniu pójdzie na dializy a nie na basen czy elegancką kolację. Jesteś z tym panem zdaje się dopiero rok i widujecie się 2 x w tygodniu, im wcześniej z nim zamieszkasz tym szybciej przekonasz się, czy aby na pewno nadajecie się do bycia razem. Kot to tu może być najmniejszym problemem. Bo dla mnie na ten moment Twój facet stawia Cię pod ścianą oczekując, że olejesz sikiem prostym coś, za co jesteś odpowiedzialna od 10 lat, Ciebie traktuje jak gówniarę z fanaberią a nie dorosłą kobietę, która ma jakieś swoje już obowiązki. Przykład z oddawaniem dziecka był może przerysowany, ale nie bez powodu istnieje mit niedobrej macochy (w filmach to już w ogóle motyw z oddawaniem dzieci do szkół z internatem ) oraz wierzę w istnienie rodziców (rozwodników np.), którzy dorwawszy nowego partnera olewają swoje dzieci i koncentrują się na potrzebach misiaczka bardziej niż dziecka. Nie musicie w przyszłości brać następnych zwierząt, jeśli związek Wam się uda, a facet będzie przeciwny, ale uważam, że kompromis u was sprowadza się do tego, że albo on spróbuje zamieszkać wspólnie, albo nie zamieszkacie razem. Na ostatnie z kolei ja bym się na pewno nie zgodziła bo wolałabym poznać człowieka, z którym planuję życie niż niepotrzebnie tracić czas i angażować się coraz bardziej. Dla mnie Twój chłopak problem bardziej stwarza, niż on jest, i dla mnie to już byłby sygnał, że ten związek może nie być za świetny i im wcześniej zacznie się sprawdzanie, czy do siebie się pasuje, tym lepiej. Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2015-02-22 o 13:43 |
2015-02-22, 13:30 | #315 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2015-02-22, 13:30 | #316 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
|
|
2015-02-22, 13:36 | #317 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: ŚwinkaMorska/Kraków
Wiadomości: 1 359
|
Dot.: Ja, on i kot.
Na mojej liscie priorytetow, zwierzeta zajmuja jedna z najwyzszych (jesli nie najwyzsza) pozycje, takze stosunek do nich sprawdzalam na samym poczatku znajomosci z kimkolwiek. I oczywiscie nie chodzi o pytanie 'a lubisz szczeniaczki i kociaczki?' Czy 'a w przyszlosci pozadwojka dzieci i domkiem z bialym plotkiem chcesz miec pieska?', tylko obserwowalam reakcje na rozne historie, na opowiesci o moich nawykach i zajeciach (bedac w pl dzialalm w organizacji na rzecz szczurkow i psow, czesto w malym mieszkaniu mialam jakiegos tymczasowego, chorego zwierzaka, ktory wymiotowal i robil pod siebi). Nie wyobrazam sobie zycia bez zwierzat w ogole, zawodowo niebawem rowniez bede zwiazana z czworonogami i jesli moj partner nie ma takiego samego swira na punkcie pomocy zwierzakom, to po prostu wysiada. Jesli kiedykolwiek zmienilabym zdanie w kwestii posiadania dzieci,nie wyobrazam sobie rowniez, aby wychowywaly sie bez zwierzakow!
Do czego daze - autorko, owszem ten Twoj konkretny kot jest tylko kropla w tym problemie, nie wiem czy planujesz miec jakies zwierzaki w przyszlosci, ale obecne stanowisko Twojego faceta wskazuje, ze on absolutnie tego nie przewiduje. Nie wiem, czy to Ty wspominalas, ze wolalby psa - zaraz by musie odechcialo i kazalby go oddac, bo szczeka, gryzie buty i co gorsza ma siersc! W mojej opinii ludzie dziela sie na dwie grupy: tacy, dla ktorych zwierze bedzie czlonkiem rodziny, oraz tacy dla ktorych bedzie tylko zwierzeciem towarzyszcy i 'samo sie wychowa'. Ci drudzy przy pierwszych problemach zwierzecia sie pozbeda... Jestem daleka od rzucania lekkim 'zostaw go' ale w tym przypadku nie sadze, by udalo sie znalezc kompromis... |
2015-02-22, 13:38 | #318 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Ja, on i kot.
pytanie do pani, która wywaliła kotka na taras. Do budy ocieplanej. Tudzież łaskawie do piwnicy przy mroźniejszej zimie.
Rozumiem, że kotu ogrzewanie włączasz? Lub, że sama zimą swojego domu nie grzejesz, tylko chodzisz w kurtkach i czapkach? |
2015-02-22, 13:43 | #319 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
|
|
2015-02-22, 13:48 | #320 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Można nie wstawać, nie chodzić na spacery, nie myc łap, nie karmić, nie wyczesywać, nie odkurzać częściej - to znaczy - wszystko to jest na głowie opiekuna, który zwierzaka chciał - a samemu co najwyżej, no właśnie, schować buty czy np. sprzęt elektroniczny do szuflady żeby zwierzę na coś nie wlazło czy nie zaczęło się czymś bawić i tyle. Natomiast jeśli postrzegasz jako kłopot fakt, że musisz sobie schować czytnik czy nie zostawiasz plasterków szynki na szafce, no to owszem, może to być dla Ciebie nie do przeskoczenia. Jesli np. masz takie hobby, że na biurku trzymasz drobne rzeczy i boisz się, że zwierzak je porozwala, bo lubi nimi się bawić, to można używać np. stolnicy (listewki dookoła ), którą przykrywasz ręcznikiem, czy płaskim pudłem, no i jest spokój. Także dla mnie to bzdura, coś, co nie wymaga wysiłku, tylko robi się odruchowo, ale co kto woli. Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2015-02-22 o 13:57 |
|
2015-02-22, 13:54 | #321 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Kłaki są wszędzie, nawet na meblach, nawet jak się sprząta, wiec cicuchy i tak sa ubabrane. |
|
2015-02-22, 13:57 | #322 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Ja, on i kot.
doczytałam poprzednie wątki Autorki i morał z nich płynie mi taki, że dziewczyna zupełnie niepotrzebnie przestała słuchać swojej intuicji. Ten niespełna roczny cud-związek został wymiauczany przez chłopca, który nękał ją argumentacją o tym, jak to nie może go skreślać z powodu tego, na co on nie ma wpływu, czyli wieku. Dziewczyna ustąpiła, i zaczęły się problemy. Akcja z kotem nie jest przecież jedynym problemem tego szczęśliwego związku.
Jakby podrążyć sam początek i to marudzenie, nieustępowanie, łażenie za dziewczyną, która związku nie chce, to nam wyjdzie, że to ciągle ta sama metoda: powtarzać coś tak długo, aż dziewczyna się złamie i przystanie na warunki chłopczyka. Skoro zadziałało z wejściem w związek, to dlaczego niby nie ma zadziałać z wyprowadzką bez kota? Autorka przynajmniej raz porzuciła swoje wymagania i zasady, do tego jeszcze chłopiec ją tresuje w zakresie gryzienia się w język i dbania o jego wielce wrażliwe ego, które nie zniesie uwagi sformułowanej w niewystarczająco wyrafinowanej formie, i ta sytuacja z mieszkaniem, które jest jego i on będzie ustalał zasady, niezwykle dobrze konweniuje z resztą obrazka. Nawiasem: uderzyło mnie jeszcze to, jak to on już zdążył się na okoliczność mieszkania "poświęcić" dla Autorki i odmówić pokoju kumplowi. Bardzo twarzowa zagrywka, toż jak teraz odmówić landlordowi wprowadzenia się do niego? |
2015-02-22, 14:05 | #323 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Chore to chore, po 2 normalnie zwierzę też śpi czy lezy, a nie tylko hałasuje. Nawiasem mówiąc to nie wiem co Ci hałasuje, miałaś kiedyś zwierzę w domu? U moich dawnych sąsiadów pies kochał wyć jak siedział sam, a jak był z kimś to była cisza. A w bieganiu co jest złego? Przeleci się trochę i tyle. Powiedziałabym, że taki sam kłopot możesz w takim razie mieć jak mieszkasz w bloku, sasiad nad tobą ma psa i ten pies biega sobie. Usiłuję Ci generalnie powiedzieć, że zwierzę to jak najbardziej jest kłopot i obowiązek dla kogoś, kto musi nim się zajmować, a dla pozostałych osób w rodzinie nie i już. No chyba, że, o czym wspomniałam już wcześniej, tak cięzko jest Ci powiedzieć psu zejdź i usiąść w fotelu na jego miejscu. - Zanim znowu wrócisz do argumentu o obłażeniu sierscią, przypominam, że moim zdaniem większość ludzi po mieszkaniu chodzi w innych ciuchach, niż do pracy czy coś, , a powyciąganym dresom to moim zdaniem nie robi na urodzie wielkiej różnicy, czy znajdzie się trochę sierści. Elegancka i gładka np. garsonka to oczywiście nie to samo, ale jak uważam, raczej chyba mało która pani po przyjściu do domu nie zdejmuje swojej eleganckiej garsonki i nie przebiera się w coś luźniejszego i wygodniejszego. Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2015-02-22 o 14:07 |
|
2015-02-22, 14:10 | #324 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 641
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Moje dwa koty razem wzięte wymiotują rzadziej niż mój mąż, który cierpi na migreny i miewa przy nich okropne mdłości. Fakt, że on nie robi tego na dywan, ale patrzenie jak cierpi cały dzień, chodzenie po domu na palcach, czasem przekładanie dużo wcześniej zaplanowanych rzeczy/spotkań/wycieczek jest dla mnie bardziej upierdliwe niż sprzątnięcie kłębka kłaków, które mój kot wypluł. jednak go kocham i rozwodu nie planuję, a jak trzeba to troszczę się o niego.
__________________
Dziewczyna, która kocha lakiery do paznokci |
|
2015-02-22, 14:12 | #325 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Po prostu rozumiem ludzi, kórym może przeszkadzać, że pies szczeka. Mi to nie przeszkadza, ale nie próbuję nikomu wmówić, że niewłąściciel nie odczuwa w gołe obecności zwierzęcia. |
|
2015-02-22, 14:12 | #326 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Większość (czyli chyba wszyscy) znanych mi ludzi, co mają zwierzęta, nie mają raczej problemów ze wspólnym zamieszkaniem z kims, z kim są w związku, po prostu dobierają się ze sobą a zwierzątko traktują w najgorszym razie jak osobę nieumeblowaną (czyli personę non grata ) ale nikt nikomu nie wymysla cudów z gatunku ''wyrzuć pieska''. |
|
2015-02-22, 14:14 | #327 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Ja sąsiadów nie słyszę, bo mam dobrze wyciszony budynek- nie słyszę ich dzieci ani zwierząt. Ale własne bym słyszała-mi to nie przeszkadza, bo wiem że zwierzę cicho nie będzie nigdy, ale rozumiem, że komuś to może przeszkadzać. Pies babci np. zawsze się cieszy i ociera o nogi jak przychodzę- i zawsze jak wychodzę od nie mam sierść na spódnicy czy spodniach. I rozumiem, że ktoś może sobie tego nie zyczyć. |
|
2015-02-22, 14:15 | #328 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Jak komuś przeszkadza sam fakt, że kot znajduje się w zasięgu jego wzroku rozwalony na kocu na parapecie, tudzież stojąc przy ścianie i merdając ogonem zdarzy mu się tej ściany siłą rzeczy dotykać, no to cóż zrobić. |
|
2015-02-22, 14:19 | #329 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 4 182
|
Dot.: Ja, on i kot.
Mój eks, jak już wspomniałam, jakiś nadmiernie ciepły i empatyczny nie był (teraz zdaje się odrobinę mu się poprawiło), ale jak zobaczył psa na ruchliwej ulicy, to wziął do domu, zrobił zdjęcia, ja zgłosiłam do danej fundacji, właściciele się znaleźli po paru dniach, a przez ten czas chodził na spacery, głaskał i opiekował się oraz zabrał do weta. Naprawdę nawet osoba, która nie kocha zwierząt ma jakieś uczucia i potrafi rozumieć, że zwierzę się boi, czasami jest chore etc. Jak ktoś nie lubi dzieci i nie chce ich mieć to jedno, ale jak ktoś wywala oczami, bo biedne chore dziecko wymiotuje i źle się czuje to drugie. Według mnie to tego drugiego naprawdę trzeba nie mieć serca.
Tak, zwierzę wpływa na każdego domownika, ale jak ktoś nienawidzi zwierząt albo ma fobię, to nie miauczy (nomen omen) kociarze o to, żeby być z nią w związku za wszelką cenę. Tak jak wspominałam, jak związku z kimś, kto zwierząt nie lubi w ogóle sobie nie wyobrażam, a po rozstaniu z eksem dorzuciłam jeszcze inne wymagania - takie jak tolerancja na kłaki np. Według mnie jak ktoś kocha zwierzęta, to chce je mieć i naprawdę nie ma co się unieszczęśliwiać facetem, który kota traktuje jak mebel, sugeruje porzucenie i pewnie jak kot umrze to nie będzie chciał mieć żadnego zwierzęcia, a psa głównie na dwór. ---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:18 ---------- Cytat:
__________________
27.08.2016 |
|
2015-02-22, 14:19 | #330 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Ja, on i kot.
Cytat:
Gdybym związała się z facetem, który ma wielkiego owczarka alzackiego to nie dostawałabym ataku apopleksji gdybym musiała wyjąć włos z talerza, co najwyżej zmieniłabym sobie danie, , ale nie oczekiwałabym od faceta, że wywali psa albo coś. Tu nie ma kompromisu, jak jesteś z kimś kto ma zwierzę to albo z nim jesteś albo nie, bo nie da się mieszkać z psem trochę. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:28.