Ja, on i kot. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-02-20, 22:50   #1
MarikoM
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 73

Ja, on i kot.


Temat może wydać się śmieszny, ale to wbrew pozorom dość poważny problem, który mam wrażenie narasta i nie bardzo wiem jak go rozwiązać. Proszę więc o radę

Oboje z chłopakiem doszliśmy do wniosku jakiś czas temu, że nasz związek jest na tyle poważny, że powinniśmy rozważyć przeniesienie go na wyższy level - zamieszkać razem. On ma mieszkanie własnościowe, ja staram się znaleźć pracę gdzieś w jego okolicach. Wszystko pięknie.

Problemy zaczynają się w momencie kiedy zaczyna się temat mojego kota. 9 lat temu wzięłam ze schroniska kocura, który towarzyszył mi wszędzie - był ze mną na studiach, potem szukał ze mną w innym mieście pracy, aż w koncu zdecydowałam się na emigrację, oczywiście z kotem. Jestem do niego MEGA przywiązana i traktuję go jak członka rodziny. Jednocześnie kot na tyle przyzwyczaił się do mnie, że kiedy mnie nie ma w pobliżu, nie je, czeka, nie potrafi sobie znaleźć miejsca.

Tymczasem mój Tż kota w swoim mieszkaniu nie chce. Nie wiem dlaczego, nie bo nie. Nie mial nigdy zwierzat, uważa, że moge kota zostawic mojej mamie (u ktorej teraz mieszkam). Taka opcja w pale mi sie nie mieści. Czuje sie za zwierzaka odpowiedzialna i nie wyobrazam sobie go tak po prostu porzucic, tym bardziej, ze ktos go juz raz zostawil. Kot jest stary, był już dorosły kiedy go te lata temu wzięłam, ma taką przypadłość, że śmiedzi mu z pyszczka. Probowałam to leczyć, ale to taka walka z wiatrakami. Moze mojemu facetowi to przeszkadza, a nie chcial mi o tym powiedziec, zeby nie sprawic przykrosci, nie wiem.

W gruncie rzeczy tutaj nie chodzi o samego kota, a o fakt, ze osoba ktora z definicji powinna mnie kochać, nie liczy sie z tym jak bardzo mnie unieszczesliwi. W odwrotnej sytuacji, on mialby sie wprowadzac do mnie, a mialby dajmy na to pająka, którego kocha do szaleństwa, mimo mojej arachnofobii pozwoliłabym mu trzymać to paskudztwo, jeśli to go czyni szczęśliwym. Nie stawialabym przed wyborem zwierzak albo ja.

Uwazam, ze nie ma realnego powodu, zeby kota nie moc trzymac. Tz nie ma alergii, kocur nie niszczy mebli, nie bedzie go kosztowal. Chyba, ze cos przegapiam. On z kolei uważa, że nie zostawiam mu wyboru, jesli chce byc ze mna musi zgodzic sie na kota. Tak postawiona sprawa mu sie nie podoba i sadzi, ze skoro na tak wczesnym etapie zwiazku "szantazuje" go to co bedzie dopiero potem. Tylko, ze nie wyobrazam sobie sytuacji porownywalnej do tej.

W idealnym swiecie poszukalibysmy razem nowego lokum, zeby bylo fair dla obojga i nikt nie czul sie bardziej u siebie. Ale niestety, bedziemy mieszkac w jego mieszkaniu, wiec finalna decyzja nalezy do niego.

Czy ja tu czegos nie dostrzegam?
MarikoM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 22:57   #2
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Ja, on i kot.

No niestety ale podejście do zwierząt to jedna z fundamentalnych kwestii w związku. Ja bym kota nie zostawiła. Za to faceta który stawia mnie w takiej sytuacji zostawiła bym.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 22:59   #3
Barbarella05
Wtajemniczenie
 
Avatar Barbarella05
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
Dot.: Ja, on i kot.

A moze on po prostu nie lubi zwierząt ?
Wiesz, koty są charakterne - mój kot jak się przeprowadziłam, srał z nerwów wszędzie i wszedzie sikał, robi takie piekło,ze czasami miałam ochotę ją udusić.
Koniecznie musisz zamieszkać z chłopakiem,skoro on tego kota nie chce a Ty bez kota się nie ruszysz ?
Może jeszcze raz z nim porozmawiaj, powiedz mu to co tu napisałaś, nie naciksaj na niego i mów spokojnie. Może jakis kompromis?
Barbarella05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 23:00   #4
Leszy
Zakorzenienie
 
Avatar Leszy
 
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Szczecin/Poznań
Wiadomości: 3 791
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez MarikoM Pokaż wiadomość
Temat może wydać się śmieszny, ale to wbrew pozorom dość poważny problem, który mam wrażenie narasta i nie bardzo wiem jak go rozwiązać. Proszę więc o radę

Oboje z chłopakiem doszliśmy do wniosku jakiś czas temu, że nasz związek jest na tyle poważny, że powinniśmy rozważyć przeniesienie go na wyższy level - zamieszkać razem. On ma mieszkanie własnościowe, ja staram się znaleźć pracę gdzieś w jego okolicach. Wszystko pięknie.

Problemy zaczynają się w momencie kiedy zaczyna się temat mojego kota. 9 lat temu wzięłam ze schroniska kocura, który towarzyszył mi wszędzie - był ze mną na studiach, potem szukał ze mną w innym mieście pracy, aż w koncu zdecydowałam się na emigrację, oczywiście z kotem. Jestem do niego MEGA przywiązana i traktuję go jak członka rodziny. Jednocześnie kot na tyle przyzwyczaił się do mnie, że kiedy mnie nie ma w pobliżu, nie je, czeka, nie potrafi sobie znaleźć miejsca.

Tymczasem mój Tż kota w swoim mieszkaniu nie chce. Nie wiem dlaczego, nie bo nie. Nie mial nigdy zwierzat, uważa, że moge kota zostawic mojej mamie (u ktorej teraz mieszkam). Taka opcja w pale mi sie nie mieści. Czuje sie za zwierzaka odpowiedzialna i nie wyobrazam sobie go tak po prostu porzucic, tym bardziej, ze ktos go juz raz zostawil. Kot jest stary, był już dorosły kiedy go te lata temu wzięłam, ma taką przypadłość, że śmiedzi mu z pyszczka. Probowałam to leczyć, ale to taka walka z wiatrakami. Moze mojemu facetowi to przeszkadza, a nie chcial mi o tym powiedziec, zeby nie sprawic przykrosci, nie wiem.

W gruncie rzeczy tutaj nie chodzi o samego kota, a o fakt, ze osoba ktora z definicji powinna mnie kochać, nie liczy sie z tym jak bardzo mnie unieszczesliwi. W odwrotnej sytuacji, on mialby sie wprowadzac do mnie, a mialby dajmy na to pająka, którego kocha do szaleństwa, mimo mojej arachnofobii pozwoliłabym mu trzymać to paskudztwo, jeśli to go czyni szczęśliwym. Nie stawialabym przed wyborem zwierzak albo ja.

Uwazam, ze nie ma realnego powodu, zeby kota nie moc trzymac. Tz nie ma alergii, kocur nie niszczy mebli, nie bedzie go kosztowal. Chyba, ze cos przegapiam. On z kolei uważa, że nie zostawiam mu wyboru, jesli chce byc ze mna musi zgodzic sie na kota. Tak postawiona sprawa mu sie nie podoba i sadzi, ze skoro na tak wczesnym etapie zwiazku "szantazuje" go to co bedzie dopiero potem. Tylko, ze nie wyobrazam sobie sytuacji porownywalnej do tej.

W idealnym swiecie poszukalibysmy razem nowego lokum, zeby bylo fair dla obojga i nikt nie czul sie bardziej u siebie. Ale niestety, bedziemy mieszkac w jego mieszkaniu, wiec finalna decyzja nalezy do niego.

Czy ja tu czegos nie dostrzegam?
Dwie sprawy:

1. Nie masz arachnofobii, jeśli dałabyś radę żyć z dużym pająkiem w jednym mieszkaniu (bo takie się głównie hoduje). Nie deprecjonuj znaczenia fobii do poziomu zwykłego strachu.

2. Twój facet ma prawo nie chcieć kota. Po prostu.


Jeśli sądzisz, że to przez zapach z pyszczka, to się zapytaj swojego TŻ czy o to chodzi. Czy Twój partner lubi "normalne" zwierzęta? Jaki ma do nich stosunek? Dlaczego uważasz, że Twoje unieszczęśliwienie wynikające z niemożności zabrania kota (rozumiem powody, lecz pytam o co innego) jest mocniejsze niż unieszczęśliwienie Twojego faceta wynikające z przymusu posiadania kota?
__________________
Widziane okiem faceta.

Drukuję w czy de! Projekt: FoldaRap.
http://szczecin.tvp.pl/23874420/030216 24:20
http://szczecin.tvp.pl/23995784/120216 29:30
Leszy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 23:02   #5
201605300922
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
Dot.: Ja, on i kot.

Facet się zachowuje niefajnie Jakby był uczulony, albo gdyby kot był niszczycielski, to bym rozumiała. Ale wymaganie od Ciebie, że kota komuś podrzucisz (co na ten pomysł Twoja mama, hm?) i przede wszystkim kota unieszczęśliwisz - niefajne. Dla mnie kwestia podejścia do zwierząt w związku powinna być jednakowa, trochę tak jak z dziećmi Albo mamy i wszyscy happy, idziemy na kompromis w kwestii ilości, w przypadku zwierząt - gatunki, albo nie mamy i też nikt nie cierpi.
201605300922 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 23:06   #6
Bniewie
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: z pokoju brata
Wiadomości: 1 284
Dot.: Ja, on i kot.

Nigdy nie lubiłam zwierząt i nigdy nie marzył mi się domowy pupil. W końcu poznałam swojego TŻ który miał wówczas dwa amstaffy i trochę mu się dziwiłam (moim ulubionym zwierzakiem były wtedy parówki ), aż do momentu w którym było mi dane je poznać. Wtedy przepadłam
A czy Ty autorko zapoznałaś swojego TŻ z Twoim pupilem? Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę jak bardzo kocur jest dla Ciebie ważny? Mój TŻ zawsze o swoich psiakach wyraża się z taką miłością, że w końcu sama zaczęłam patrzeć na nie z jego perspektywy. Dziś, choć sama nie zdecydowałabym się na zwierzaka w domu, to naprawdę nie miałabym nic przeciwko, by zamieszkać z jego sunią. Pomogło też to, że kilka nocy spędziła ona w moim domu i kiedy słyszałam jak płacze pod drzwiami po moim wyjściu to poczułam, że jest moim członkiem rodziny... Może jakoś stopniowo oswajaj swojego TŻ z kotkiem? Wiem, że psy są inne od kotów, bardziej ufne itd., ale kot pewnie też da radę go w sobie rozkochać!
Bniewie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 23:18   #7
af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 173
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość
Dwie sprawy:

1. Nie masz arachnofobii, jeśli dałabyś radę żyć z dużym pająkiem w jednym mieszkaniu (bo takie się głównie hoduje). Nie deprecjonuj znaczenia fobii do poziomu zwykłego strachu.

2. Twój facet ma prawo nie chcieć kota. Po prostu.


Jeśli sądzisz, że to przez zapach z pyszczka, to się zapytaj swojego TŻ czy o to chodzi. Czy Twój partner lubi "normalne" zwierzęta? Jaki ma do nich stosunek? Dlaczego uważasz, że Twoje unieszczęśliwienie wynikające z niemożności zabrania kota (rozumiem powody, lecz pytam o co innego) jest mocniejsze niż unieszczęśliwienie Twojego faceta wynikające z przymusu posiadania kota?
no wybacz, ale facet zaczął spotykać się z autorką w momencie, kiedy ona już MIAŁA tego kota
skoro wszedł z nią w związek to tego kota musiał zaakceptować

jeśli teraz każe kota oddać jej mamie to jest zwykłym palantem, i tyle
af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-02-20, 23:20   #8
MarikoM
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 73
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez Barbarella05 Pokaż wiadomość
Koniecznie musisz zamieszkać z chłopakiem,skoro on tego kota nie chce a Ty bez kota się nie ruszysz ?
Taka naturalna kolej rzeczy, nie? Pracujemy w roznych godzinach, wiec udaje nam sie wygospodarowac dla siebie czas max 2 razy w tygodniu. Mieszkajac razem moglibysmy czesciej sie byc razem, po prostu.
Cytat:
Napisane przez Barbarella05 Pokaż wiadomość
Może jeszcze raz z nim porozmawiaj, powiedz mu to co tu napisałaś, nie naciksaj na niego i mów spokojnie. Może jakis kompromis?
Kompromis, kompromis... konia z rzedem temu, kto cos wymysli.
Kot raz tydzien u niego, raz u mamy? Przeciez zwierzak sie tylko zestresuje.

Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość
Dwie sprawy:

1. Nie masz arachnofobii, jeśli dałabyś radę żyć z dużym pająkiem w jednym mieszkaniu (bo takie się głównie hoduje). Nie deprecjonuj znaczenia fobii do poziomu zwykłego strachu.
Mam arachnofobie i wlasnie! Moze bym nie dala rady. Ale bym sprobowala.

Cytat:
Napisane przez Bniewie Pokaż wiadomość
A czy Ty autorko zapoznałaś swojego TŻ z Twoim pupilem? Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę jak bardzo kocur jest dla Ciebie ważny? Może jakoś stopniowo oswajaj swojego TŻ z kotkiem? Wiem, że psy są inne od kotów, bardziej ufne itd., ale kot pewnie też da radę go w sobie rozkochać!
Oczywiscie, ze wie! Staja mi lzy w oczach jak sie zblizamy do tego tematu. Proces rozkochiwania jest mozolny i ciezki, obiektywnie patrzac calkiem smieszny, ale ze wzgledu na powage sytuacji nie smieje sie przy nim. Moj Tż nie majac pojecia o kotach probuje zaskarbic sobie jego sympatie poprzez np kupowanie smakolykow. Sadzi, ze jak mu da cos dobrego to kot go bedzie kochał. W praktyce kot lasi sie kiedy widzi puszke w jego rece, pozera zawartosc, odwraca sie ogonem i tyle go widzielismy.
MarikoM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 23:24   #9
Pomaranczorange
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 309
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez MarikoM Pokaż wiadomość
Czy ja tu czegos nie dostrzegam?
Tak nie dostrzegasz.W innym wątku piszesz,że on się zgadza na wszystkie twoje propozycje na wakacjach i robicie to co chcesz w 80%.Że jest niepewny siebie i tak dalej.
Moim zdaniem to jest taki typ,który jest pewny siebie jak mówi z pozycji siły-moje mieszkanie czyli moja decyzja o kocie.Rozumiesz? Moja nie Nasza.
Poza jest taka sprzeczność tam piszesz,że on mówi na wakacjach cyt."jeśli tylko ty będziesz szczesliwa to on tez". Tam możliwe,że tak mówił bo nie płacił za wszystko albo bał się,że uciekniesz.A tu nagle taki zdecydowany,że kota nie .To jest materiał na domowego despote,sorry,ale jak on się boczy o to,że go słabo chwalisz(przykład z ubraniami) to po wspólnym zamieszkaniu będzie się ciskał,że za mało się starasz.
Pomaranczorange jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 23:32   #10
szmyrk
Zakorzenienie
 
Avatar szmyrk
 
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 4 547
Dot.: Ja, on i kot.

Ciezka sprawa. Tak naprawde, czego byscie nie zrobili, ktores z Was bedzie sie czulo zle; na kompromis to tu nie ma miejsca
Tak samo, jak Ty kochasz swojego kota, tak samo Twoj chlopak ma prawo nie chciec zadnych zwierzat w domu.

Ale tak sobie mysle... Co, on nie widzial Twojego przywiazania do kota wczesniej, jak sie z Toba wiazal? Co sobie wyobrazal, ze tak nagle, dla niego, po dziewieciu latach porzucisz stworzenie, ktore kochasz, i za ktore jestes odpowiedzialna? W sumie to on Ciebie szantazuje i stawia warunki bardziej niz Ty jego - mozesz sie do mnie wprowadzic, ale kota nie chce tu widziec. No nie wiem, nieladnie to wyglada. To nawet gorzej, niz zwiazac sie z palaczem i potem obrazac sie, ze nie chce rzucic palenia, bo tutaj chodzi o zywa, pelna uczuc istote...

A, jeszcze jedno. Posluchaj Leszego, i nie naduzywaj okreslenia "fobia".
__________________
(\__/)
{ ^y^}
szmyrk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-20, 23:33   #11
Leszy
Zakorzenienie
 
Avatar Leszy
 
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: Szczecin/Poznań
Wiadomości: 3 791
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez MarikoM Pokaż wiadomość
Mam arachnofobie i wlasnie! Moze bym nie dala rady. Ale bym sprobowala.
Pierwszy raz słyszę o osobie chorej na arachnofobię, która w ogóle myśli o posiadaniu pająka, nie mówiąc o rzeczywistym jego posiadaniu. Ale nie uważam, że widziałem/wiem wszystko.

Dlaczego nie odpowiedziałaś na drugą część mojej wiadomości?

Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość
2. Twój facet ma prawo nie chcieć kota. Po prostu.


Jeśli sądzisz, że to przez zapach z pyszczka, to się zapytaj swojego TŻ czy o to chodzi. Czy Twój partner lubi "normalne" zwierzęta? Jaki ma do nich stosunek? Dlaczego uważasz, że Twoje unieszczęśliwienie wynikające z niemożności zabrania kota (rozumiem powody, lecz pytam o co innego) jest mocniejsze niż unieszczęśliwienie Twojego faceta wynikające z przymusu posiadania kota?

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;5034721 9]no wybacz, ale facet zaczął spotykać się z autorką w momencie, kiedy ona już MIAŁA tego kota
skoro wszedł z nią w związek to tego kota musiał zaakceptować

jeśli teraz każe kota oddać jej mamie to jest zwykłym palantem, i tyle[/QUOTE]

Mógł nie planować mieszkania razem za życia kota. Tak po prostu. Albo milion innych powodów. Nie wiadomo, bo autorka nie napisała. Dlatego powstrzymuję się z rzucaniem kłód pod stos dla tego pana, dopóki nie będzie wiadomo więcej. To chyba rozsądne wyjście, nie uważasz? Na Wizażu często przez takie dopytywanie wyłażą trupy z szafy, które całkiem zmieniają pogląd na sytuację.



Autorko, a czy Ty tak zwyczajnie z nim pogadałaś o tym? Dlaczego kota nie chce? Piszesz, że próbuje wkupić się w jego łaski, czyli jednak nie można powiedzieć, że nienawidzi Twojego kota. Czy próbowałaś mu wyjaśnić, pomóc w aklimatyzowaniu się z kotem? Czy może patrzysz jak on na swój sposób się stara, nic nie robisz i potem piszesz na forum?
__________________
Widziane okiem faceta.

Drukuję w czy de! Projekt: FoldaRap.
http://szczecin.tvp.pl/23874420/030216 24:20
http://szczecin.tvp.pl/23995784/120216 29:30
Leszy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-02-21, 00:02   #12
MarikoM
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 73
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość
Pierwszy raz słyszę o osobie chorej na arachnofobię, która w ogóle myśli o posiadaniu pająka, nie mówiąc o rzeczywistym jego posiadaniu. Ale nie uważam, że widziałem/wiem wszystko.
Ok, pominmy. Wybrałam po prostu najbardziej ekstremalna sytuację z jaką miałabym się zmierzyć.
Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość
Dlaczego nie odpowiedziałaś na drugą część mojej wiadomości?
Dlaczego uważasz, że Twoje unieszczęśliwienie wynikające z niemożności zabrania kota (rozumiem powody, lecz pytam o co innego) jest mocniejsze niż unieszczęśliwienie Twojego faceta wynikające z przymusu posiadania kota?
Nie wiem co Ci na to powiedzieć, po prostu. Piszesz logicznie, ale trudno jest mi wartościować kto jest tu górą. Ze swojego punktu widzenia nie uważam, zeby posiadanie kota bylo tak traumatycznym przezyciem. Moze dlatego, ze nigdy nie dostalam jasnego wytlumaczenia dlaczego ten kot mu tak nie pasuje.
Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość
Autorko, a czy Ty tak zwyczajnie z nim pogadałaś o tym? Dlaczego kota nie chce? Piszesz, że próbuje wkupić się w jego łaski, czyli jednak nie można powiedzieć, że nienawidzi Twojego kota. Czy próbowałaś mu wyjaśnić, pomóc w aklimatyzowaniu się z kotem? Czy może patrzysz jak on na swój sposób się stara, nic nie robisz i potem piszesz na forum?
Zaczelo sie od tego, ze dla mnie przeprowadzka z kotem byla tak oczywista jak dla niego to, ze kot zostaje u mamy. Nikt o tym nie wspominal do czasu jak temat gdzies zupelnie przypadkiem wyszedl. I patrzylismy na siebie zdziwieni. Ze co?

Wszystkiego probowalam, pytalam czy jakbym miala dziecko to czy tez przyjalby pod swoj dach mnie, a dziecko zostawil mojej mamie. Odpowiedzial, ze dziecko jest na tyle duza odpowiedzialnoscia, ze by sie porzadnie zastanowil czy w ogole wchodzic w zwiazek z dzieciata kobieta. On ogolnie zwierzeta lubi, ale traktuje je z dystansem - jak kot to furtka na ogrod i niech przychodzi jak zglodnieje. Sam chcialby miec psa.

Kocura trudno naklonic do czegokolwiek, wchodzi mu na kolana i czasem daje sie glaskac, ale mysle, ze to bardziej zazdrosc wychodzi, bo np siedzimy z Tż ogladajac film a kot centralnie miedzy nas. Albo ja sie zajmuje facetem a kot łup szklanke ze stołu, byle tylko skupic na sobie uwage. Jak kota wywalam i zamykam drzwi to godzinami drapie, piszczy po drugiej stronie. Jak Tż przynosi jakies smakolyki to chce, zeby on mu je dal, zeby kot go skojarzyl z czyms pozytywnym.

Ten dystans powoli sie zmniejszyl, ale nieznacznie. On po prostu nie rozumie kotow, sama nie jestem taka hop-siup do zwierzaka, ktorego nie znam. Mam dwa koty, drugi nalezy do mojej mamy, i staram sie mu pokazac jak rozne maja charaktery, ze za kazdym kryje sie zupelnie inna osobowosc, jakies smieszne upodobania i zwyczaje.

Edytowane przez MarikoM
Czas edycji: 2015-02-21 o 00:07
MarikoM jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 00:06   #13
d3cf6193653186a4c77432cb2a71eec9d8d01e8d_63b3705ea84bc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 169
Dot.: Ja, on i kot.

Nie zostawilabym kota. Był pierwszy, przywiązałam sie do niego i wydaje mi się nieludzkie porzucenie zwierzęcia drugi raz.

Poza tym, Twój facet mówi ze go szantazujesz, ale on robi to samo.
d3cf6193653186a4c77432cb2a71eec9d8d01e8d_63b3705ea84bc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 00:14   #14
Mojwa
zuy mod
 
Avatar Mojwa
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 23 352
GG do Mojwa
Dot.: Ja, on i kot.

Cóż, mnie się to zachowanie nie podoba. Skoro kot był Twój i wszedł w związek z kobietą z kotem to musiał brać to pod uwagę. Leszy, sorry, ale argument "myślał że nie zamieszkają razem za życia kota" mnie powalił. Tak, poczekajmy aż kot zdechnie i wtedy niech się wprowadza!

Normalne jest, że w pewnym momencie dwoje ludzi zaczyna mieszkać razem. No i skoro ktoś ma pod opieką zwierzę - zwierzę idzie z nim.
Autorko - trudna sytuacja, ja bym kota nie zostawiła.
__________________


L'amore scalda il cuore.




Do. Or do not. There is no try.

23.05.2011
22.05.2017
02.12.2017
Mojwa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 00:27   #15
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez Mojwa Pokaż wiadomość
Cóż, mnie się to zachowanie nie podoba. Skoro kot był Twój i wszedł w związek z kobietą z kotem to musiał brać to pod uwagę. Leszy, sorry, ale argument "myślał że nie zamieszkają razem za życia kota" mnie powalił. Tak, poczekajmy aż kot zdechnie i wtedy niech się wprowadza!

Normalne jest, że w pewnym momencie dwoje ludzi zaczyna mieszkać razem. No i skoro ktoś ma pod opieką zwierzę - zwierzę idzie z nim.
Autorko - trudna sytuacja, ja bym kota nie zostawiła.
Ja również nie. Co więcej: mój TŻ, chociaż uczulony na koty, mieszka z dwoma. Bardzo chciałam mieć kota i pomimo to, że domyślał się, że może być uczulony, to się zgodził, a żeby kot się nie nudził, jak nas nie ma, to stwierdził, że bierzemy dwa. Jest wspaniałym opiekunem. Nie wyobrażam się pozbywania zwierzęcia, bo facet nie chce na zasadzie "nie bo nie".
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 00:28   #16
67eve
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 325
Dot.: Ja, on i kot.

Jeżeli chłopak nie akceptuje kota - pozbądź się go. Chłopaka
67eve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 00:36   #17
Ingel
Rozeznanie
 
Avatar Ingel
 
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: z pieknego kraju
Wiadomości: 758
Dot.: Ja, on i kot.

A dla mnie facet, ktory sugeruje oddanie kota, kota ktory jest z Autorka kilka lat i jest dla niej wazny, nie ma serca. Uwazam ze to okrutne.

Uwazam, ze jezeli sugeruje sie oddaje sie zwierzaka - nie wazne czy to pies czy kot - po kilku latach bez waznych przyczyn (bo smierdzacy pysk to nie jest zaden powod) to jest sie niedojrzalym dupkiem.

10 letni pies ma podobno psychike jak 4 letnie dziecko. Ale jest tylko psem wedlug niekorych, wiec spoko, jak cosik sie nie bedzie podobalo to do schorniska.
A wlasciwie czemu z gory zalozyl, ze zostawisz kota, skoro z nim mieszkasz od lat?

Pogadaj jeszcze raz z facetem, jak dalej panu nie podoba sie stary kot to zastanow sie nad zwiazkiem.
Ingel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 00:41   #18
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez Ingel Pokaż wiadomość
A dla mnie facet, ktory sugeruje oddanie kota, kota ktory jest z Autorka kilka lat i jest dla niej wazny, nie ma serca. Uwazam ze to okrutne.
(...)
Dokładnie. I dla mnie nie jest ważne, czy ktoś miał już kota / psa, czy nie. Empatia tego pana jest na niskim poziomie, niezależnie od doświadczenia, czy jego braku.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:03   #19
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Ja, on i kot.

Oboje do obu rzeczy macie prawo. Facet nic nie musi bo wszystko jest w twoich rekach ale zadna z nas ci nie powie co powinnas zrobic.
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-02-21, 01:09   #20
loczek88
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 716
Dot.: Ja, on i kot.

Problem byłby zrozumiały, gdybyście mieli zamieszkać razem, a ty nagle przynosisz nowego kota do jego domu. Ale nie tutaj?
<zakładam że hasło "Twój kot", oznacza że mieszkasz sama z kotem, a nie w domu rodzinnym i kot należy do całej rodziny, prawda? Bo w takiej sytuacji mogłabym go w jakimś procencie zrozumieć>

1. Nie znacie się od wczoraj, on wie że masz kota od paru dobrych lat. Kota, który Cię lubi/kocha/akceptuje/jest przywiązany, niepotrzebne skreślić. Kot już raz było porzucony, o czym zapewne szanowny Pan wie.
2. Nie ma podanych racjonalnych powodów dla których kot miałby z wami nie zamieszkać.
3. Pan w zasadzie nie podaje jakichkolwiek powodów! "Albo bez kota, albo wogóle, bo ja tak chce" Co to za komunikacja, porozumienie? już nie chodzi o tego biednego kota, ale jego podejście - moje ważne, Twoje nie bo tak.
4. Zero pomyślunku o innych tylko JaJaJa - "oddaj kota". Jakim trzeba być..człowiekiem, aby nie umieć/ nie chcieć spojrzeć trochę dalej niż własny czubek nosa. Pomijam że on Ciebie by unieszczęśliwił i jak widać za dużo go to nie wzrusza (albo ograniczona inteligencja emocjonalna lub po prostu niedobry człowiek), oraz nie interesuje go jak to zwierze będzie się czuć. A to, przynajmniej w moich oczach, baaaardzo dużo mówi o człowieku...

5. MOJA WIELKA CZERWONA LAMPKA - on nawet nie poruszył tego tematu! On "zakładał", że to będzie "naturalne" że kota oddasz!! a to z jakiej racji?? Albo rżnie głupa i wolał Cię przycisnąć z zaskoczenia ostatniej chwili "bo może zmiękniesz z miłości, nie wiem, albo jest bardzo ograniczonym, egoistycznym bezwrażliwcem. No i GDZIE KOMUNIKACJA z jego strony??

ktoś tu wyżej napisał że to może być taki typ despoty, to sam z siebie za dużo wykrzesić nie potrafi <Twój poprzedni wątek>, a na "swoim", jakkolwiek małe by to miało być, będzie sobie odbijał z nawiązką. Na Tobie zaczyna.
loczek88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:14   #21
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Ja, on i kot.

Jezu loczek nie podniecaj sie tak niezdrowo. Facet ma prawo nie chciec kota i tyle. Ja tez moglabym miec obiekcje w sytuacji gdy mam wlasne mieszkanie a partner w dmu rodzinnym ma zwierze ktorego nie chce (bo nie i argumentacja jest nieistotna). I ja bym tego zwierzatka nie chciala chocby skaly sraly - i to od partnera by zalezalo co by z tym zrobil. Moglby sie do mnie nie przeprowadzac moglby brac no rzeczonego psa tylko na weekendy a moglby wynajac mieszkanie blisko mnie i mieszkac tam ze swoim zwierzakiem. Jezu opcji jest duzo to nie jest koniec swiata. Najwazniejsze jest dobro zwierzecia, pytanie na ile kot jest terytorialny i na ile bedzie szczesliwy ze zmiany otoczenia po takim czasie.
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:15   #22
_Margaret_
Raczkowanie
 
Avatar _Margaret_
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 256
Dot.: Ja, on i kot.

Jeśli chodzi o fobie to raczej zgadzam się z Autorką, bo niestety jestem posiadaczką arachnofobii w takim (raczej) średnim stadium, ale jeśli poznałabym faceta, zakochałabym się w nim i wiedziałabym, że hoduje jakiegoś ptasznika to mimo wszystko brałabym pod uwagę fakt, że kiedyś będzie nam dane mieszkać razem i będę musiała pogodzić się i z tym okropieństwem Najwyżej trzymałby go w dwóch "pojemnikach" i z dala od sypialni.

Może Twój TŻ jest trochę przestraszony/zmieszany, że kot jest aż tak ważny dla Ciebie (dla ludzi, którzy mają zwierzęta to oczywiście niezrozumiałe), a kot ewidentnie jest zazdrosny i może obaj toczą wyimaginowaną walkę o terytorium: kot o Ciebie, facet o mieszkanie z Tobą bez kota? O ile kota da się zrozumieć, bo to zwierzę, ma instynkt, nie myśli i jest do Ciebie przywiązany to faceta nijak nie da się zrozumieć... Jeśli rozmowy nie pomogą to zostaje Ci odstawienie faceta, bo ja członka mojej rodziny bym nie zostawiła! Może przedstaw swojemu TŻ właśnie takie myślenie, że ten kot jest dla Ciebie jak członek rodziny, a TŻ skoro chce mieć psa to pewnie tak samo zakochałby się w nim tak jak Ty w kocie. Jeśli jednak Twój TŻ nigdy nie miał zwierzaka w domu to może nie zrozumieć tej więzi...
Tak czy siak ja bym kota nie zostawiła!
__________________


_Margaret_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:16   #23
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Ja, on i kot.

W tej malej histerii zastanowilabym sie raczej jak zniwelowac traume kota jak juz postawisz na swoim z uporem maniaka i sie przeprowadziaz. Po 9 latach. Kot ze schroniska. I wlasciciel ktory sie nie cieszy do czego go nie zmusisz. Wyprowadzisz sie - tez kot moze byc osowialy. Nie zazdroszcze ale miedzy waszymi sprzeczkami kto czego chce zastanow sie jak kot zareaguje na wyjscie a b i c.
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:18   #24
Mojwa
zuy mod
 
Avatar Mojwa
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 23 352
GG do Mojwa
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez drabineczka Pokaż wiadomość
Jezu loczek nie podniecaj sie tak niezdrowo. Facet ma prawo nie chciec kota i tyle. Ja tez moglabym miec obiekcje w sytuacji gdy mam wlasne mieszkanie a partner w dmu rodzinnym ma zwierze ktorego nie chce (bo nie i argumentacja jest nieistotna). I ja bym tego zwierzatka nie chciala chocby skaly sraly - i to od partnera by zalezalo co by z tym zrobil. Moglby sie do mnie nie przeprowadzac moglby brac no rzeczonego psa tylko na weekendy a moglby wynajac mieszkanie blisko mnie i mieszkac tam ze swoim zwierzakiem. Jezu opcji jest duzo to nie jest koniec swiata. Najwazniejsze jest dobro zwierzecia, pytanie na ile kot jest terytorialny i na ile bedzie szczesliwy ze zmiany otoczenia po takim czasie.
Nie podoba mi się argument siły, który tu przedstawiasz. Nie wprowadziłabym się do partnera, który wychodzi z założenia "mój dom = moje zasady".
Poza tym jak sobie wyobrażasz życie na dłuższą metę bez wspólnego mieszkania?
__________________


L'amore scalda il cuore.




Do. Or do not. There is no try.

23.05.2011
22.05.2017
02.12.2017
Mojwa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:21   #25
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Ja, on i kot.

To przykro mi ze ci sie nie podoba ale skoro lubisz koty to wiesz ze sa terytorialne. Ludzie tez bywaja.
Na dluzsza mete? Nie wiem. Ale w swoim zacietrzewieniu zastanowilabym sie czy warto wyrywac starszego kota z bezpiecznego srodowiska zwlaszcza ze to kor schroniskowy.

---------- Dopisano o 02:21 ---------- Poprzedni post napisano o 02:20 ----------

Z reszta zawsze mozna zmienic partnera jak nie pasuje nam jego podejscie prawda? Nie da sie miec ciastka i zjesc ciastka. Wiec no.
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:23   #26
Mojwa
zuy mod
 
Avatar Mojwa
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 23 352
GG do Mojwa
Dot.: Ja, on i kot.

Ludzie mają trochę więcej rozumu i nie opierają się tylko na instynkcie.
Jakby tak odwrócić sytuację - partner ma psa I mieszkanie. Nie wprowadzasz się do niego/wynajmujesz mieszkanie obok/wymuszasz oddanie psa? Dla mnie ta sytuacja jest analogiczna, bo w poważnym związku nie uznaję podziału moje/twoje.
Terytorialność zwierzaka to jedno, ale skoro:
Cytat:
Problemy zaczynają się w momencie kiedy zaczyna się temat mojego kota. 9 lat temu wzięłam ze schroniska kocura, który towarzyszył mi wszędzie - był ze mną na studiach, potem szukał ze mną w innym mieście pracy, aż w koncu zdecydowałam się na emigrację, oczywiście z kotem.
To znaczy, że autorka WIE jak kot reaguje na przeprowadzki, to nie jest tak, że od 9 lat mieszka z nim w jednym miejscu.
__________________


L'amore scalda il cuore.




Do. Or do not. There is no try.

23.05.2011
22.05.2017
02.12.2017
Mojwa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:24   #27
loczek88
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 716
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez MarikoM Pokaż wiadomość

Wszystkiego probowalam, pytalam czy jakbym miala dziecko to czy tez przyjalby pod swoj dach mnie, a dziecko zostawil mojej mamie. Odpowiedzial, ze dziecko jest na tyle duza odpowiedzialnoscia, ze by sie porzadnie zastanowil czy w ogole wchodzic w zwiazek z dzieciata kobieta. On ogolnie zwierzeta lubi, ale traktuje je z dystansem - jak kot to furtka na ogrod i niech przychodzi jak zglodnieje. Sam chcialby miec psa.
No właśnie, on nawet nie mówi Ci wprost, dlaczego. Próbujesz na przykładach go uświadomić w jakiej jesteś sytuacji, a on Cię zbywa wymyślnymi odpowiedziami. Ciekawe czy jak ty byś się na psa nie zgodziła w przyszłości, to byłby taki ugodowy.

Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość

Twój facet ma prawo nie chcieć kota. Po prostu.
Owszem, ma prawo. Ale za decyzję bierze się odpowiedzialność. A jego decyzją było związanie się z kobietą co ma kota. Wiesz co, jeszcze bym zrozumiała, gdyby on jej powiedział, że no po prostu nie lubi kotów, nie chce, prosi o zrozumienie itp <chociaż mimo wszystko, skoro zdrowotnie kot mu nie szkodzi a jest to miłość jego dziewczyny...where's the problem, bro >, ale tu jest coś bardziej dziwnego niż tak niechęć do kota, on nawet z nią o tym nie pogadał..

Cytat:
Napisane przez Leszy Pokaż wiadomość
Dlaczego uważasz, że Twoje unieszczęśliwienie wynikające z niemożności zabrania kota (rozumiem powody, lecz pytam o co innego) jest mocniejsze niż unieszczęśliwienie Twojego faceta wynikające z przymusu posiadania kota?
Ja Ci odpowiem. Raz, on raczej unieszczęśliwiony się nie wydaje, nawet jej nie wyjaśnił czemu kot niet. Dwa, kot był tam pierwszy, tzn mieszka z autorką od długiego czasu i tak jak facet jest świadomy całej sytuacji i konsekwencji różnych decyzji, tak kot nie jest świadom i nie rozumie dlaczego jego rodzina się go pozbywa. Tak jak dla autorki on jest częścią rodziny, tak autorka jest jego rodziną. I jest to okropna trauma, a z tego co wiemy, już taką przechodził.
loczek88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:26   #28
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Ja, on i kot.

Tak. Nie wprowadzilabym sie gdyby moj facet mial zwierze ktore by mi przeszkadzalo. Wynajelabym mieszkanie lub pokoj w bardzo bliskim sasiedztwie i albo bym sie zlamala jesli tak by mi wynajem przeszkadzal albo nie. Dla mnie nie ma problemu. Nie wyobrazam sobie wymuszac oddanie psa ale nie wyobrazam sobie zmuszac sie do polubienia czegos co mi przeszkadza.

---------- Dopisano o 02:26 ---------- Poprzedni post napisano o 02:25 ----------

Nie kumam jazdy pt "on nie ma argumentu". Nie kumam. Sero. Nie bo nie i tyle. Nie wiem po co to drazyc. Moze jeszce powinien wyjees narysowac zeby udowodnic ze jego nie znaczy nie?
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:28   #29
Mojwa
zuy mod
 
Avatar Mojwa
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 23 352
GG do Mojwa
Dot.: Ja, on i kot.

I na ile konfliktowych sytuacji w związku można odpowiedzieć "nie bo nie"?
__________________


L'amore scalda il cuore.




Do. Or do not. There is no try.

23.05.2011
22.05.2017
02.12.2017
Mojwa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-21, 01:30   #30
loczek88
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 2 716
Dot.: Ja, on i kot.

Cytat:
Napisane przez drabineczka Pokaż wiadomość
Jezu loczek nie podniecaj sie tak niezdrowo. Facet ma prawo nie chciec kota i tyle. Ja tez moglabym miec obiekcje w sytuacji gdy mam wlasne mieszkanie a partner w dmu rodzinnym ma zwierze ktorego nie chce (bo nie i argumentacja jest nieistotna). I ja bym tego zwierzatka nie chciala chocby skaly sraly - i to od partnera by zalezalo co by z tym zrobil. Moglby sie do mnie nie przeprowadzac moglby brac no rzeczonego psa tylko na weekendy a moglby wynajac mieszkanie blisko mnie i mieszkac tam ze swoim zwierzakiem. Jezu opcji jest duzo to nie jest koniec swiata. Najwazniejsze jest dobro zwierzecia, pytanie na ile kot jest terytorialny i na ile bedzie szczesliwy ze zmiany otoczenia po takim czasie.
nie rozumiem gdzie widzisz moje niezdrowe podniecenie. Autorka pyta, ja odpowiadam. Nie mówię że on nie ma prawa, ale czy ty też byś nic nie ustalała, nie rozmawiała i nie wspominała że jak już partner będzie się wprowadzał to ty byś wolała "bez mruczka"? Bo w sumie to mnie uderzyło najbardziej.
loczek88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-02-25 08:59:17


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:44.