Pomagać innym czy nie? Dać grosz żebrzącemu?

[madame paranoja]

"Im więcej dajesz tym większy się stajesz.
bo dawać wcale nie znaczy coś tracić."


A Ty?
Kiedy ostatnio podałaś komuś rękę, bezinteresownie?
Kiedy ostatnio spojrzałaś życzliwiej na biedaka proszącego o dziesiątą złotówkę w tym tygodniu...?
I w końcu, czy masz odruch współczującopomagający sam z siebie, czy może się łapiesz na kompletnej znieczulicy?

Wszystkie Wizażanki powiedzcie szczerze, jak to u Was bywa?

[Papiszynka]

Tak podaje reke, bezinteresownie, raz mi sie zdarzylo ze ktos tej pomocnej reki nie przyjal wiec pozniej juz zastanawialam sie czy ma sens dawanie pomocy nie bedac o nia pytanym. Ale jednak, uwazam sie za pomocna osobe, czasem jednak az za bardzo. Czy dawanie kasy biedakowi to okazywanie dobroci? Ja uwazam, ze nie, skoro np. ten biedak nie przyjmie jedzenia, bo on chce na alkohol

[Luba]

To taki wątek samochwalny trochę?


Codziennie. serio, serio.

[Cdz]

czasem podaję, pomagam obcym ludziom. sprawia mi to radość gdy widzę takie zaskoczenie w oczach, ze ktos zupełnie obcy może pomóc.
bywa tez że po prostu ludzie, ktorzy potrzebują pomocy tak mnie wkurzają, ze ( i tutaj nie dokończę..)
generalnie proszenie o pomoc to dla mnie wstyd i hańba, nie lubię ludzi nieporadnych.

jak widać kierują mną czasem zupełnie skrajne emocje..

[architekt80]

Raczej pomagam ale zdarzają się wyjątki.

[kolmanka]

staram sie pomagać , szczególnie mam taką dziwną satysfkacje jak pomoge jakieś starszej osobie np w zakupach, ustapie miejsca w tramwaju i ta osoba podziękuje. Jej czuję się wtedy super;-)

[Anul3k]

Kiedy mogę i czuję, że nie dostanę za to w twarz.

[Chii1986]

Nie mam zbyt wielu okazji do pomocy- najczęściej ustępuję miejsca w tramwaju itp. natomiast trudno byłoby mi pomóc np. osobie, która ma atak choroby, albo zaproponować starszej pani zaniesienie zakupów bo jestem zamknięta w sobie i kontakt z obcymi ludzmi mnie przeraża.
Poza tym są osoby, które oburzają się na chęć pomoc...takie coś by mnie zraziło na długi czas od pomagania.

Pomogę gdy ktoś mnie o to prosi, natomiast gdy ja mam zaoferować
pomoc czuję blokadę. Dlatego nie osądzam ludzi, którzy nie pomagają.. to,że wszyscy muszą pomogać to dla mnie puste hasło... każdy pomaga na tyle na ile chce.. nie ma co ubierać tego w górnolotne słowa.

Zawsze chętnie pomagam bezdomnym ale wolę dać coś do jedzenia niż pieniądze bo boję się,że pójdą na alkohol.
Najcześciej jednak nie mam przy sobie jedzenia, pieniedzy też nie noszę (mam bilet miesieczny a pieniedzy najczęściej nie mam,czasem mama da mi 5zł na coś do jedzenia) wiec pomóc nie mam jak.

Moim zdaniem pomoc nigdy nie jest bezinteresowna, pomagając zaspokajamy swoją potrzebę poczucia bycia potrzebnym i tego, że zrobiliśmy coś dobrego, uspokajamy swoje sumienie.(najczęściej gdy pomagamy czujemy się lepsi, poprawia nam się humor...zaspokajamy swoją potrzebe właśnie.. gdyby pomaganie nie dawało takiej satysfakcji i nie było przyjemne to pewnie byśmy nie pomagali w takich ilościach albo wcale)

Ale fajnie,że ludzie wierzą w bezinteresowność..w końcu u niektórych potrzeba bycia pomocnym jest słabiej wykształcona.

[cheer]

Napisane przez madame paranoja

"...bo dawać wcale nie znaczy coś tracić."

Ostatnio się właśnie nad tym często zastanawiam...
I często dochodzę do wniosku, że nieprawda

[TmargoT]

ja pamiętam taka sytuację.było to jakies 5 lat temu..wchodzę do hieprmarketu, aprzed drzwiami stoi kobieta z dzieckiem na wóżku inawlidzkim.

myślę sobie "boże jaka musi być trudna sytuacja tej kobiety,ze wyszła żebrać i w dodatku z chorym dzieckiem".nie chwaląc się dałam jej duży banknot,bo była po wypłacie.jakie był moje zaskoczenie,kiedy tydzien po tym zdarzeniu zobacztłam program w telewizji o RUSKICH ,którzy wykorzystują kobiety i ich zdrowe dzieci do rzebrania w ten sposób NA WÓZEK INWALIDZKI.szklag mnie trafil,ale cóż.

przed świetami BOZEGOI NARODZENIA żebrała cyganka z dwójką dzieci.było zimno i siedzieli tak koło dwuch godzin.zal mi było tych dzieici.i wpadła na pomysł...

poszłam na stragan z zabawkami i kupiłam chłopcu samochodzik,a dziewczynce pluszowego misia.marny gest ,ale błysk oczu dzieci do zabawek.powiedziałam ,że to od świetego mikołaja.wynagrodziłam im trud stania na mrozie.

a ostatnio chodził też chyba rom-to kupiłam mu 30 dkg.kiełabasy w plasterkach i 6 bułek.nie daję już pieniędzy.

[lapus]

Pomagam obcym osobom, jak najbardziej, znajomym, natomiast sparzyłam się pomagając rodzinie i tzw "przyjaciołom", bo podchodziło to pod wykorzystywanie mnie później, więc też zależy szczerze mówiąc.

[Luna83]

Napisane przez Anul3k

Kiedy mogę i czuję, że nie dostanę za to w twarz.

Oj tak....czasem ze miękie serce mozna słono zapłacić. Często daję się wykorzystywać ludziom, bliższym i dalszym znajomym. Wciąż jednak wierzę, że warto pomagać. Nieraz sama dostaję coś od niemal obcej osoby tak pięknego, że przywraca mi to wiarę w ludzi. Warto wierzyć, że świat jest piękny, mimo że czasem dostajemy po dupce

[I'llFindAWay]

W przypadku żebrzących staram sie kierować instynktem. Jeśli widzę, że ktoś naprawdę cierpi i wzbudza moje zaufanie to pomagam.

IMO łatwiej jest nieść bezinteresowną pomoc obcym niż bliskim. Zjawisko dziwne aczkolwiek częste.




P.S. Lapus, fanka L Word ?

[ksh]

pomagam, czasem aż za bardzo.
ludzie zaczynają to wykorzystywać.

[TmargoT]

Napisane przez I'llFindAWay

W przypadku żebrzących staram sie kierować instynktem. Jeśli widzę, że ktoś naprawdę cierpi i wzbudza moje zaufanie to pomagam.

IMO łatwiej jest nieść bezinteresowną pomoc obcym niż bliskim. Zjawisko dziwne aczkolwiek częste.




P.S. Lapus, fanka L Word ?

pewnych spraw nie przewidzisz.ale czym byłby człowiek,gdyby był martwą skorupą

[Luba]

Napisane przez cheer

Ostatnio się właśnie nad tym często zastanawiam...
I często dochodzę do wniosku, że nieprawda

Jasne, że nieprawda.
Tracimy swój czas, tracimy czasem pieniądze, tracimy zdrowie, tracimy wiarę w ludzi, tracimy i tracimy...
Czasem ktoś jest nam wdzięczny, czasem ktoś nawet nie podziękuje a inny ktos popuka sie w głowe na naszą "głupotę".
Ale nawet jeśli "cos tracę" i nic w zamian nie dostaję, to nie umiem inaczej. Ja nawet nie licze specjalnie na to, że cos dostanę w zamian albo, ze nic nie stracę. Bo ja wiem, że strace a w zamian nie zawsze się cos dostaje. Ale godzę sie na to, bo nie robie róznych rzeczy po to, żeby cos dostac.

[TmargoT]

robię po to,żeby cieszyć się ;-że jest we mnie jeszcze człowiek.

[lapus]

Napisane przez I'llFindAWay

P.S. Lapus, fanka L Word ?

noo, może nie fanka aż, ale lubię klimat

co do pomagania, to tym którzy mnie zawiedli zwyczajnie teraz odmawiam, i nie ma czegoś takeigo że ktoś odzywa się raz na rok bo mu coś potrzeba, a tak to ma w du... mnie.

[pink69]

Szczerze?Bardzo rzadko jestem bezinteresowna.
Bo dla mnie być bezinteresownym na prawo i lewo to być naiwnym.Już się przekonałam i teraz na pierwszym miejscu jestem ja,moje dobro i moje potrzeby.

Co do ładnego cytatu znam jeszcze ładniejszy:

"jak się ma miękkie serce,trzeba mieć twardy tyłek"

[madame paranoja]

pink69 bardzo przygnębiająca jest Twoja wypowiedź
ja z kolei jestem zdecydowaniem typem miękkiego serca, uwielbiam pomagać i robię to czasem bezwiednie, odruchowo w stosunku do osób mi bliskich.

[lemoorka]

Potwierdzam Pink69. kto ma miętkie serce, ten ma twarda du...

O dzisiaj zrobiłam coś dobreog nakarmiłam kolezanke ze stazu, bo ta nie miała sniadania- podzieliłam sie swoim

Piniedzy nigdy nie daje- ktoś jest głodny- moge iśc kupić bułke i coś do niej1! Wtedy wyłapuje "biedne" dzieci........

[pink69]

Napisane przez madame paranoja

pink69 bardzo przygnębiająca jest Twoja wypowiedź

Zalezy dla kogo

Napisane przez madame paranoja

ja z kolei jestem zdecydowaniem typem miękkiego serca, uwielbiam pomagać i robię to czasem bezwiednie, odruchowo w stosunku do osób mi bliskich.

I obyś nigdy się nie sparzyła i dalej czerpała z tego przyjemność.

Oczywiście bywam bezinteresowna,ale tylko w stosunku do osób baardzo bliskich.

[Sunny20]

Napisane przez madame paranoja

"Im więcej dajesz tym większy się stajesz.
bo dawać wcale nie znaczy coś tracić."

No cóż u mnie z tym pomaganiem różnie bywa, ale na ogół serce mam miękkie i jak komuś nie pomogę, a mogłam to mam ogromne wyrzuty sumienia.
Chociaż żebrakom na ulicy nie daję nigdy

A odnośnie cytatu, ja uważam, że jest w nim sporo racji, przecież jeśli pomagamy to zazwyczaj bezinteresownie i nie oczekując specjalnie nic w zamian, oprócz zwykłego dziękuję albo nawet i tego nie. A otwarcie na cudze problemy i potrzeby bardzo rozwija i wzbogaca każdego z nas jako człowieka.

[kennademerkedo]

dla przyjaciol wszystko, dla zwierzat wiele...dla reszty nie ma mowy, znieczulica totalna

[SztuczkaMagiczka]

No nie wiem, czy jeste tak całkowicie bezinteresowna, chcę usłyszeć zwykłe dziękuje za to, że poświęcam swój czas cokolwiek. Pomagam chętnie, ale zależy też kto czego odemnie wymaga, jeżeli się wczuje to potrafię zrobić bardzo dużo. Zależy też kim jest ta osoba, ktoś bliski to wiadomo raczej zawsze. Chyba, że to koliduje z moim dobrem, wtedy nie ma takiej opcji, przykro mi, ale ja jestem dla siebie najważniejsza. Najwiecej chyba jestem w stanie poświęcić swojej siostrze. Co do do obcyh osób, oczywiście chętnie pomogę w jakiś drobnych sprawach, co do proszących o złotówkę, mogę iść do sklepu kupić coś do jedzenia, ale pieniędzy raczej nie dam. Bo dlaczego ktoś ma wydawać moje pieniądze, na które sama zarabiam, czasami muszę oszczędzić i nie kupić sobie powiedzmy butów na alkohol i papierosy.

[cochonnetta]

jestem pomagająca, jestem bezinteresowna. aż za bardzo. (no kiedyś może trochę bardziej niż teraz). naiwna może i też , dobrze mi z tym

jak nie pomoge to mam wyrzuty sumienia

[marrellic]

JA w sumie lubie być pomocna itd. Ale praktycznie za każdym razem jestem przez tą osobę "kopana w tyłek" . Zaczęła mnie dopadać znieczulica.

[noemi_kh]

Staram się pomagać kiedy ktoś poprosi o pomoc, ale raczej kasy nie daję. Chciałabym mieć trochę tej "znieczulicy", bo za każdym razem jak widzę żebraka żołądek mi ściska, łzy w oczach, szczególnie jak patrzę na starsze, schorowane osoby, klęczące na chodnikach... smutne to

[TmargoT]

Napisane przez noemi_kh

Staram się pomagać kiedy ktoś poprosi o pomoc, ale raczej kasy nie daję. Chciałabym mieć trochę tej "znieczulicy", bo za każdym razem jak widzę żebraka żołądek mi ściska, łzy w oczach, szczególnie jak patrzę na starsze, schorowane osoby, klęczące na chodnikach... smutne to

mało przebywasz w takich miejscach,gdzie ludzie żebrzą.często przechodze przez targowisko do przcy i za każdym razem widzę te same twarze żebrzące.
każdy żebrak ma nieobecny proszący wzrok,kupę dzieci i biedę.tylko w taki sposób moze wzbudzić litość.często jest tak,że wszystko się mija z prawdą.jest to jakiś sposób na życie.

najgorzej jest,kiedy do zebrania wykorzystywane są małe dzieci.to mnie rusza.

kiedyś kolezanka pracowała na targu i widziała taką scenę.mały cyganek chodził i prosił ludzi NA BUŁKĘ.kiedy uzbierał trochę drobnych podszedł do swojego ojca stojącego koło grila i zajadającego kiełbasę.oddał mu te pieniądze i chciał kawałek kiełbasy.ojciec nie dał mu,nakrzyczał go i popchnąl dalej do pracy.

znów innego dnia dziewczyna sprzedawała za symboliczne dwa złote za krzyżówki na dzieci.ludzie chętnie jej dawali-miała coś przypięte,chyba identyfikator.pod koniec dniówki przyszła do mojej znajomej i kupiła bluzkę płacąc 60 zł drobniakami. skąd miała do 2 zł,5 zł ???

mozna mnożyc takie przypadki,kiedy nie interesuje ich nic prócz pieniędzy.

[noemi_kh]

Napisane przez TmargoT

mało przebywasz w takich miejscach,gdzie ludzie żebrzą.często przechodze przez targowisko do przcy i za każdym razem widzę te same twarze żebrzące.
każdy żebrak ma nieobecny proszący wzrok,kupę dzieci i biedę.tylko w taki sposób moze wzbudzić litość.często jest tak,że wszystko się mija z prawdą.jest to jakiś sposób na życie.

najgorzej jest,kiedy do zebrania wykorzystywane są małe dzieci.to mnie rusza.

kiedyś kolezanka pracowała na targu i widziała taką scenę.mały cyganek chodził i prosił ludzi NA BUŁKĘ.kiedy uzbierał trochę drobnych podszedł do swojego ojca stojącego koło grila i zajadającego kiełbasę.oddał mu te pieniądze i chciał kawałek kiełbasy.ojciec nie dał mu,nakrzyczał go i popchnąl dalej do pracy.

znów innego dnia dziewczyna sprzedawała za symboliczne dwa złote za krzyżówki na dzieci.ludzie chętnie jej dawali-miała coś przypięte,chyba identyfikator.pod koniec dniówki przyszła do mojej znajomej i kupiła bluzkę płacąc 60 zł drobniakami. skąd miała do 2 zł,5 zł ???

mozna mnożyc takie przypadki,kiedy nie interesuje ich nic prócz pieniędzy.

Masz rację, rzadko widuję żebrających, pewnie dlatego tak reaguję. Ale jak czytam takie historie to aż mnie skręca, jacy podli potrafią być ludzie dla paru złotych Pewnie się kiedyś uodpornię Tylko czy to dobrze?