Praca czy rozwijanie się?
Studiuję dziennie i pracuję na pół etatu. Zacznę teraz 3 rok studiów, do pracy poszłam głównie po to żeby jakoś zagospodarować sobie wolny czas i zarobić swoje pieniądze. Nie było to podyktowane względami finansowymi - mieszkam z rodzicami i planuję by przez ten rok jeszcze tak pozostało. Był warunek, że póki się uczę będą dawać mi pieniądze i pracować nie muszę (jednak wiadomo, nie dostanę od nich co miesiąc tyle ile zarabiam). Pracuję na kasie w markecie i zaczyna mnie już to wszystko męczyć. Chciałabym iść na kurs językowy i drugi związany jakoś z moim kierunkiem studiów. Żeby kończąc szkołę mieć nie tylko licencjat i doświadczenie na kasie... A to ostatni dzwonek - za rok chciałabym znaleźć pracę/staż mniej więcej w swoim zawodzie i robić magisterkę zaocznie. Aktualnie nie ma szans na łączenie pracy, szkoły i kursów, nie wyrobię się czasowo. Z jednej strony, zrezygnować z tego choćby małego uniezależnienia od rodziców, czyli z pracy gdzie mam w miarę dobre warunki i umowę o pracę? Boję się, że będę tego żałować. Jak myślicie?
__________________
Są rzeczy, których kupić nie jesteś w stanie - honor, szacunek, zaufanie.
|