Jak przekoncac ich do spania z chłopakiem?

[Pilar_Ternera]

Napisane przez niebieskie_oczko

Nie wiedziałam, że moja młodość była w daaaawnych czasach i że teraz są takie normy Nie uważam też, aby seks przestał być takim tematem tabu....

Norma w dzisiejszych czasach to to , że chłopak nocuje u dziewczyny , dziewczyna u chłopaka , jeżdżą razem na wakacje i tak dalej , chyba każdy rozumie Której facet wraca do domu przed 22 jak było 10 lat temu ? ja pamiętam takie czasy z dzieciństwa : chłopak przyjeżdżał w niedzielę czy weekend do dziewczyny , gadu gadu i do domu wieczorem wracał .

Seks tematem tabu ? Może między rodzicami a dzieckiem ...

MAM 19 lat , moje przyjaciółki które również mają chłopaka , bez skrępowania sypiają w rodzinnym domu , w jednym łóżku z swoimi facetami . Nie wiem czy rodzice od razu się zgodzili ale są razem od np.2 lat i dziecka nie ma . Natomiast znam inną sytuację , jak Ci co nie spali w domu razem i tak wpadli .

Pod kloszem się nikogo nie uchowa , niestety . Jak ktoś bardzo chce nawywijać to czy w domu , czy gdziekolwiek indziej może mieć tego dzieciaka .

Jeśli dom to WSPÓLNOTA, każdy powinien czuć się swobodnie i dobrze , autorka czuje się ograniczona i tyle . nawet po 30 jej chłopak będzie spał osobno

[madana]

nawet po 30 jej chłopak będzie spał osobno

- cóż, chyba jednak problem ma "dziecko"lat 30, które uporczywie trzyma się rodzinnego domu i nie chce stać się samodzielne
Nie, dla mnie pojęcie "normy" wcale nie jest oczywiste.

[Mijanou]

Napisane przez madana

- cóż, chyba jednak problem ma "dziecko"lat 30, które uporczywie trzyma się rodzinnego domu i nie chce stać się samodzielne
Nie, dla mnie pojęcie "normy" wcale nie jest oczywiste.

No...dziecko, które w wieku lat 30 nadal kurczowo trzyma się rodziców to stanowczo nie jest normą.

Jeśli chodzi o czasy...."Czasy zawsze są inne ale jakby te same", jak napisał filozof. Bo tu chyba nie o czasy chodzi. I nie o 'chowanie pod kloszem'. Tylko o wzajemny szacunek. Rodzice szanują Autorkę i jej wybory: chłopak nocuje w ich domu, nikt go nie wyrzuca. Może w zamian Autorka też powinna nie przekraczać pewnych granic?

[patrzacwniebo]

Napisane przez _ema_

Dobrze, więc dalej będę mnożyć przykłady: jak mama poprosi, żebym nie puszczała muzyki na cały regulator, to nie puszczam, jak poprosi o zmycie naczyń to zmywam itd itd itd. To są najnormalniejsze w świecie reguły, których się przestrzega, żeby wszystkim we 'wspólnocie' było miło. Przykład sikania do zlewu jest według mnie idealny - mama uważa, że sikać do zlewu nie wypada, syn uważa, że to wygodne, a i przecież nie czyni tego przy kimś, tylko gdy jest sam. Czy to daje mu prawo do sikania, a rodzicom odbiera prawo do brzydzenia się tego procederu? Czy prośba o zaprzestanie jest czymś złym? Nie, mają do tego prawo. A on mając na względzie komfort domowników tego nie robi. Nie umiem bardziej łopatologicznie, nie da się.

No właśnie ja nie rozumiem co ma piernik do wiatraka Ja podaję realne przykłady, nic skrajnego, coś co się zdarza (bo nie sądzę, żeby jakiś idiota na siłę chciał sikać do zlewu, chyba, że w domu patologicznym) a Ty nawet nie raczysz się do tego odnieść. Kto w ogóle tutaj napisał, że jak się płaci to można za przeproszeniem ROBIĆ POD SIEBIE. Czekam na cytat, kto to napisał, że ciągle o tym mówisz Mówię tylko o zapraszaniu swoich gości do swojej przestrzeni - swojego pokoju - i prawie do intymności (również w swoim pokoju). Do tego chyba powinno się mieć prawo? W takim razie rodzice też powinni wynajmować pokój w hotelu żeby móc uprawiać seks. Bo dorosłe dziecko może usłyszeć jakieś dźwięki zza ściany i się zgorszyć.
Rany

EDIT

Kurcze, zły cytat wstawiłam. Już poprawiłam.

[magd102]

A ja myślałam,że jak przychodzi do mnie gość [koleżanka/chłopak/kuzyn/ciotka ] to moim/mojej rodziny/wspólnoty obowiązkiem jest go ugościć a jak przyjeżdza z daleka to mu łóżko przgotować,a nie z łaski pozwalać mu spać
może jeszcze powinna rodzicom podziękować,że nie każą mu płacić za nocleg w końcu chodzą tylko 2 lata, więc obcy człek to i płacić powinien powinna też być wdzięczna że nie wyjmują drzwi z zawiasów co by za bardzo intymnie sie nie zrobiło bo fakt,że kawalera za nią nie wybrali to oczywista oczywistość że wdzięczna być powinna


też nie łapie przykładów emy - sikanie do zlewu jest niehigieniczne i choćby z tego względu to nie jest akceptowane że może doprowadzić do jakiś chorób... natomiast co ma do tego spanie w jednym łóżku z chłopakiem? poza problemem z własną wyobraźnią rzecz jasna..

[Morgana25]

To dom rodziców, nie autorki. Jak się przyjeżdża w gości, to wypada uszanować poglądy gospodarzy i okazać im szacunek.

Rodzice są z innego pokolenia, mają prawo mieć konserwatywne poglądy, ale to ich dom, a chłopak dziewczyny jest tam tylko gościem. Korona mu z głowy nie spadnie, jeśli będąc u rodziców dziewczyny prześpi się na kanapie w innym pokoju.

Nie ma sensu przekonywać na siłę rodziców, wynajmij sobie mieszkanie z chłopakiem i tam sobie możecie spać razem.

Napisane przez patrzacwniebo

Mówię tylko o zapraszaniu swoich gości do swojej przestrzeni - swojego pokoju - i prawie do intymności (również w swoim pokoju). Do tego chyba powinno się mieć prawo? W takim razie rodzice też powinni wynajmować pokój w hotelu żeby móc uprawiać seks. Bo dorosłe dziecko może usłyszeć jakieś dźwięki zza ściany i się zgorszyć.

Nie rozśmieszaj mnie, najwyraźniej sama nie wiesz, co piszesz. To dom rodziców, rodzice są małżeństwem. I założę się, że jak rodzice nocują u kogoś w gościach, np. u siostry czy babci, to tez nie uprawiają głośno seksu za ścianą. Sorry, ale na tę jedna czy dwie noce można się powstrzymać.

[patrzacwniebo]

Napisane przez magd102

A ja myślałam,że jak przychodzi do mnie gość [koleżanka/chłopak/kuzyn/ciotka ] to moim/mojej rodziny/wspólnoty obowiązkiem jest go ugościć a jak przyjeżdza z daleka to mu łóżko przgotować,a nie z łaski pozwalać mu spać
może jeszcze powinna rodzicom podziękować,że nie każą mu płacić za nocleg w końcu chodzą tylko 2 lata, więc obcy człek to i płacić powinien powinna też być wdzięczna że nie wyjmują drzwi z zawiasów co by za bardzo intymnie sie nie zrobiło bo fakt,że kawalera za nią nie wybrali to oczywista oczywistość że wdzięczna być powinna


też nie łapie przykładów emy - sikanie do zlewu jest niehigieniczne i choćby z tego względu to nie jest akceptowane że może doprowadzić do jakiś chorób... natomiast co ma do tego spanie w jednym łóżku z chłopakiem? poza problemem z własną wyobraźnią rzecz jasna..

No dokładnie Nie wiem skąd w ogóle to sikanie do zlewu się wzięło Kto niby tak robi i czemu to w ogóle ma być porównywane do zapraszania chłopaka do swojego pokoju.
Co do skrajności... Są też ludzie, którzy nie pozwolą córce, żeby była ze swoim chłopakiem nawet na chwilę sama w pokoju w biały dzień, bo wywołuje to u nich zgorszenie Zapraszanie chłopaka do siebie, gdy ona jest sama w domu w ogóle nie wchodzi w grę ("Bo nie wypada!"). Znałam takie osoby i byłam w szoku Niektórzy to mają doprawdy chorą wyobraźnię
No ale przecież dzieci (nawet dorosłe i płacące za rachunki, jedzenie i swoje wydatki) są tylko gośćmi w domu rodziców, więc jakie by te zasady nie były, trzeba ich przestrzegać. Jak to się mówi: Pan każe, sługa musi

Napisane przez Morgana25

Nie rozśmieszaj mnie, najwyraźniej sama nie wiesz, co piszesz. To dom rodziców, rodzice są małżeństwem. I założę się, że jak rodzice nocują u kogoś w gościach, np. u siostry czy babci, to tez nie uprawiają głośno seksu za ścianą. Sorry, ale na tę jedna czy dwie noce można się powstrzymać.

Ema podaje skrajne przykłady, to postanowiłam też sobie powyolbrzymać, żeby pokazać jak absurdalne to jest myślenie. Zresztą Autorka nie pisała w sumie wcale o uprawianiu seksu. Położyć się i zasnąć w ramionach chłopaka, do którego na ogół ma się 500km też jest miłe i jak sądzę to żadna zbrodnia. Mogą też np chcieć po prostu sobie pogadać do późna, nadrobić, spędzić razem czas. Jaki to problem, skoro siedzieliby w jej pokoju i nikomu krzywda by się nie działa.

[magd102]

Napisane przez Morgana25

To dom rodziców, nie autorki. Jak się przyjeżdża w gości, to wypada uszanować poglądy gospodarzy i okazać im szacunek.

Rodzice są z innego pokolenia, mają prawo mieć konserwatywne poglądy, ale to ich dom, a chłopak dziewczyny jest tam tylko gościem. Korona mu z głowy nie spadnie, jeśli będąc u rodziców dziewczyny prześpi się na kanapie w innym pokoju.

Nie ma sensu przekonywać na siłę rodziców, wynajmij sobie mieszkanie z chłopakiem i tam sobie możecie spać razem.

To jest tez JEJ dom,nie tylko rodziców. Ona jest takim samym gospodarzem dla chłopaka co jej rodzice.

Rodzice mają prawo mieć konserwatywne poglądy a ich córka ma prawo próbować ich przekonać do ich zmian - w czym problem?

Tak ciężko zrozumieć,że dziewczyna ma chłopaka 500km dalej i nie spotyka się z nim codziennie by te jedna-dwie nocki nie miały żadnego znaczenia?

Czytaj wątek uważnie

[Morgana25]

Napisane przez magd102

To jest tez JEJ dom,nie tylko rodziców. Ona jest takim samym gospodarzem dla chłopaka co jej rodzice.

Doprawdy? To ona kupiła ten dom i spłacała kredyt?

Napisane przez magd102

Rodzice mają prawo mieć konserwatywne poglądy a ich córka ma prawo próbować ich przekonać do ich zmian - w czym problem?

Rodzice przede wszystkim mają prawo do tego, żeby ich poglądy były szanowane - szczególnie w ich własnym domu, "na ich własnym terytorium."

Napisane przez magd102

Tak ciężko zrozumieć,że dziewczyna ma chłopaka 500km dalej i nie spotyka się z nim codziennie by te jedna-dwie nocki nie miały żadnego znaczenia?

Niesamowite... to niech się wyprowadzi. Wtedy ona będzie gospodarzem i będzie ustalać zasady panujące w domu. Tymczasem, dopóki mieszka u rodziców, to ona musi się dostosować.

[patrzacwniebo]

Napisane przez Morgana25

Doprawdy? To ona kupiła ten dom i spłacała kredyt?



Rodzice przede wszystkim mają prawo do tego, żeby ich poglądy były szanowane - szczególnie w ich własnym domu, "na ich własnym terytorium."



Niesamowite... to niech się wyprowadzi. Wtedy ona będzie gospodarzem i będzie ustalać zasady panujące w domu. Tymczasem, dopóki mieszka u rodziców, to ona musi się dostosować.

A dziecko nie ma żadnych praw, tak? I ma się dostosowywać do wszystkiego jak leci? Bez nawet próby rozmowy z rodzicami? A rodzic ma prawo powiedzieć do dorosłej osoby, która też płaci za rachunki: "koniec dyskusji, nie bo nie, bez gadania"?

Chyba pora na mnie, bo mi się to już w głowie nie mieści

[mary_poppins]

Napisane przez patrzacwniebo

A dziecko nie ma żadnych praw, tak? I ma się dostosowywać do wszystkiego jak leci? Bez nawet próby rozmowy z rodzicami? A rodzic ma prawo powiedzieć do dorosłej osoby, która też płaci za rachunki: "koniec dyskusji, nie bo nie, bez gadania"?

Chyba pora na mnie, bo mi się to już w głowie nie mieści

Również uważam, że dziecko - mimo, że jest dzieckiem - powinno w domu mieć swoje prawa. Nie wyobrażam sobie życia w domu, w którym ostatnie słowo mają rodzice i jest nim "to nasz dom" albo "bo ja tak mówię". Do cholery, z dorosłym dzieckiem powinno się umieć rzeczowo porozmawiać. Poza tym co to za dom, w którym dziecko ma się czuć jak gość, bo nie spłacał kredytu na niego? Ja u mnie w domu jestem u siebie, mimo że nie płacę rachunków. Mam równe prawo do decyzji odnośnie większości spraw i prawo do wyrażenia swojego zdania i wystosowania argumentów, bo to jest, do cholery, również mój dom.

No ale ja mieszkam z rodzicami, a nie u rodziców. Myślę, że to kluczowa kwestia.

[magd102]

To co się wyłania z tego wątku to przykry obraz że jeszcze przez wiele lat ludzie w podejściu do rodziny będą zacofani... a dziecko będzie traktowane jak dziecko nawet gdy będzie już dorosłe... przykre.
Rewolucja w modelu rodzinnym jest - kobiety idą do pracy,mężczyźni w wychowaniu dziecka częściej uczestniczą i się nim opiekują ale powiedzenie że "dzieci i ryby głosu nie mają " wciąż u wielu aktualne...

[patrzacwniebo]

Napisane przez mary_poppins

Również uważam, że dziecko - mimo, że jest dzieckiem - powinno w domu mieć swoje prawa. Nie wyobrażam sobie życia w domu, w którym ostatnie słowo mają rodzice i jest nim "to nasz dom" albo "bo ja tak mówię". Do cholery, z dorosłym dzieckiem powinno się umieć rzeczowo porozmawiać. Poza tym co to za dom, w którym dziecko ma się czuć jak gość, bo nie spłacał kredytu na niego? Ja u mnie w domu jestem u siebie, mimo że nie płacę rachunków. Mam równe prawo do decyzji odnośnie większości spraw i prawo do wyrażenia swojego zdania i wystosowania argumentów, bo to jest, do cholery, również mój dom.

No ale ja mieszkam z rodzicami, a nie u rodziców. Myślę, że to kluczowa kwestia.

Właśnie, myślę, że taki dom to idealne rozwiązanie Dzięki temu w razie wątpliwości, problemów, wszyscy starają się to rozwiązać rozmową, a dzieci od razu się uczą jak się powinno też rozwiązywać problemy z przyszłym mężem/żoną Są bardzo zdrowe relacje.

U mnie tak idealnie niestety nie było Z moją mamą zawsze mogłam pogadać o wszystkim, czuję jej wsparcie i mamy ze sobą relacje jak dobre przyjaciółki
Za to z moim tatą nie było rozmowy, czułam się ograniczana. Gdy podejmowałam próby rozmowy to wychodziła awantura Nie było argumentów tylko właśnie "nie bo nie".

Dlatego wiem, jak bardzo takie podejście jest krzywdzące i do czego to prowadzi. Udało mi się na szczęście uzyskać harmonię w domu teraz, jedna strona (mamy) mniej więcej zrównoważyła drugą (taty), aczkolwiek lada moment i tak się wyprowadzam

Wg mnie ślepe zakazy i nakazy zawsze będą gorszym rozwiązaniem niż rozmowa i wzajemny szacunek. Zakazywać i wychowywać to można małe dziecko, którym jeszcze trzeba pokierować.

[pewnaKa]

Napisane przez _ema_

Dobrze, więc dalej będę mnożyć przykłady: jak mama poprosi, żebym nie puszczała muzyki na cały regulator, to nie puszczam, jak poprosi o zmycie naczyń to zmywam itd itd itd. To są najnormalniejsze w świecie reguły, których się przestrzega, żeby wszystkim we 'wspólnocie' było miło. Przykład sikania do zlewu jest według mnie idealny - mama uważa, że sikać do zlewu nie wypada, syn uważa, że to wygodne, a i przecież nie czyni tego przy kimś, tylko gdy jest sam. Czy to daje mu prawo do sikania, a rodzicom odbiera prawo do brzydzenia się tego procederu? Czy prośba o zaprzestanie jest czymś złym? Nie, mają do tego prawo. A on mając na względzie komfort domowników tego nie robi. Nie umiem bardziej łopatologicznie, nie da się.

hmm.. tylko czasem jednak słuchasz muzyki głośno i czasem się dogadujesz z rodzicami typu "ty dziś pozmywaj,bo ja śpieszę się gdzieśtam" wszystko jest do ustalenia.Zupełnie inna sytuacja byłaby gdybyś włąćzała codziennie jakąś dziwną muszykę na cały regulator i codziennie mówiła,ze dziś nie pozmywasz,ale autorka ma stałego partnera i chodzi o jedną noc.

[laisla]

Napisane przez mary_poppins

Również uważam, że dziecko - mimo, że jest dzieckiem - powinno w domu mieć swoje prawa. Nie wyobrażam sobie życia w domu, w którym ostatnie słowo mają rodzice i jest nim "to nasz dom" albo "bo ja tak mówię". Do cholery, z dorosłym dzieckiem powinno się umieć rzeczowo porozmawiać. Poza tym co to za dom, w którym dziecko ma się czuć jak gość, bo nie spłacał kredytu na niego? Ja u mnie w domu jestem u siebie, mimo że nie płacę rachunków. Mam równe prawo do decyzji odnośnie większości spraw i prawo do wyrażenia swojego zdania i wystosowania argumentów, bo to jest, do cholery, również mój dom.

No ale ja mieszkam z rodzicami, a nie u rodziców. Myślę, że to kluczowa kwestia.

Zdecydowanie. Ale zauważcie, rodzice religijni bądź nie, wyedukowani bądź nie, raczej wszyscy mają z tym tematem problem..tzn ze spaniem swoich dzieci z partnerami za ścianą. Ja będę miała, a ani religijna wybitnie ani nieuświadomiona nie jestem. I w sumie nawet trudno racjonalnie mi powiedzieć dlaczego. Chyba tylko dlatego, że chciałabym daleko w przyszłość odwlec fakt tego, że dziecko przestaje być dzieckiem. To chyba jedyne wytłumaczenie. No może jeszcze to, że nie chciałabym aby ktoś dziecko zranił, a wiadomo, że gdy dochodzi już do tego etapu to rany są głębokie, a wiek (dla rodzica) wciąż za młody..
A co do czyjejś uwagi, że idąc tym tokiem myślenia, to rodzice także nie mają prawa kochać się w obecności dziecka w domu, to szczerze mówiąc coś w tym jest..bo ,mając za ścianą dorastające dziecko to rodzic czuje się także mniej komfortowo w tej sytuacji niż gdy dziecko było małe i można było wcisnąć jakiś kit w przypadku gdyby się obudziło.

[mary_poppins]

Napisane przez laisla

Ale zauważcie, rodzice religijni bądź nie, wyedukowani bądź nie, raczej wszyscy mają z tym tematem problem..tzn ze spaniem swoich dzieci z partnerami za ścianą.

Moi nie mają. Nie wiem czemu, może dlatego że jestem dorosła? Podobnie jak moja babcia nie ma problemu z tym, że moja mama śpi z partnerem, ja też nie mam z tym problemu choć rzecz dzieje się za ścianą. Istnieje moment, w którym poza "jesteś moim dzieckiem" powinno się pojawić również "jesteś człowiekiem". Ja mojej mamie nie bronię pod naszym dachem spać z facetem, więc ona mi też nie broni. Jak rodzic ma problem z tym, że dziecko jest istotą seksualną, do tego pełnoletnią, to powinien się udać na terapię.

[Darkoz]

Napisane przez Morgana25

Doprawdy? To ona kupiła ten dom i spłacała kredyt?

A córka sama się zrobiła? Dziecko to z ekonomicznego punktu widzenia pasożyt, dziura w kieszeni, roszczeniowe stworzenie, które w mieszkaniu spłacanym przez rodziców czuje się zbyt pewnie i do tego jeszcze do 26 roku życia może bezkarnie, a nawet zgodnie z prawem przejmować część z trudem uciułanych przez rodziców pieniędzy bo się studiów gówniarzowi zachciało. Deal with it. Tak jest, było i będzie. Ale wiesz co? Nie trzeba sobie dzieci robić, wtedy całe swoje kupione na kredyt mieszkanie masz dla siebie i nikt nie będzie Ci się w nim panoszył i jeszcze uważał, że może się w nim czuć swobodnie, bo to jego dom!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[laisla]

Napisane przez mary_poppins

Moi nie mają. Nie wiem czemu, może dlatego że jestem dorosła? Podobnie jak moja babcia nie ma problemu z tym, że moja mama śpi z partnerem, ja też nie mam z tym problemu choć rzecz dzieje się za ścianą. Istnieje moment, w którym poza "jesteś moim dzieckiem" powinno się pojawić również "jesteś człowiekiem". Ja mojej mamie nie bronię pod naszym dachem spać z facetem, więc ona mi też nie broni. Jak rodzic ma problem z tym, że dziecko jest istotą seksualną, do tego pełnoletnią, to powinien się udać na terapię.

Moje dziecko jeszcze dorosłe nie jest więc może mi kiedyś przejdzie

Ale spędzając noc z facetem dawno temu, gdy za ścianą była mama komfort był bliski zeru, zresztą i teraz komfort maleje gdy za ścianą dorastające dziecko. Najlepiej jednak oddawać się bliskości bez świadków za ścianą, nawet tych śpiących. No ale to trudne w realizacji bywa.

[Darkoz]

Napisane przez laisla

Moje dziecko jeszcze dorosłe nie jest więc może mi kiedyś przejdzie

Ale spędzając noc z facetem dawno temu, gdy za ścianą była mama komfort był bliski zeru, zresztą i teraz komfort maleje gdy za ścianą dorastające dziecko. Najlepiej jednak oddawać się bliskości bez świadków za ścianą, nawet tych śpiących. No ale to trudne w realizacji bywa.

Z tego co zrozumiałam autorka chciałaby się do faceta przytulić czy pogadać, a nie uprawiać seks, więc co jest takiego niekomfortowego w tej sytuacji?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201604181004]

A ja nie wiem o co halo. W tej sytuacji najbardziej bawi mnie mówienie że Polska to wiocha i zaścianek bo pewnie na zachodzie to jest wszystko takie wyzwolone. Zapraszam na zachód. Jestem pewna że katolicki synalek nie pcha się swojej muzułmańskiej dziewczynie do łóżka i nie prosi o zgodę rodziców, tylko respektuje ich wiarę. I to jest łał, to jest ten słynny zachód. W Polsce jak rodzice są katolikami i mają inne przekonania, ich zadaniem jest chronić dzieci przed grzechem i się na to nie zgadzają bo to jest wbrew ich religii - to jest wtedy be i to jest wtedy wiocha.
Zależy po pierwsze od religii rodzica, po drugie od zaufania do dziecka, po trzecie od samego dziecka (wiecie, jak ktoś ma jedno dziecko, to nie ma porównania, ale jak ktoś ma 3 dzieci to często widzi któremu nie dałoby chomika pod opiekę takie jest naiwne i nieodpowiedzialne, a które jest już dojrzałe )...

[laisla]

Napisane przez Darkoz

Z tego co zrozumiałam autorka chciałaby się do faceta przytulić czy pogadać, a nie uprawiać seks, więc co jest takiego niekomfortowego w tej sytuacji?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

No tak, prawda. My już trochę rozszerzyłyśmy to spanie na nie tylko spanie w naszych rozważaniach

[201604181004]

Ueheheuhehue ja jestem antykatolicka i wyzwolona ale musiałabym się grubo zastanowić czy pozwoliłabym by moje dziecko zapraszało partnerów na noc. Z prostego powodu: nienawidzę spać u kogoś, nie mogę wtedy spać. Z sylwestra potrafiłam o 6 rano się zmyć bo przewracałam się z boku na bok i nici. Nie lubię też przyjmować gości na noc na dłuższą metę, bo jest to dla mnie męczące. No tak jest i tyle

[laisla]

No widzisz, ktoś Ciebie zapyta, gdzie Twoja gościnność..Ja tam rozumiem, mam podobnie.

[merszja]

Moi rodzice wiedzą że współżyję. Jestem pełnoletnia. Jeszcze przed 18 poszłam z mamą do ginekologa, który znalazł dla mnie odpowiednie zabezpieczenie.
Moi rodzice są ateistami więc nie są za poglądami seks po ślubie.
Nie obchodzi ich gadanie sąsiadów.
ALE nie może sypiać u mnie mój chłopak, a ja u niego.
Mimo że na wakacje razem jeździmy.
Aaah, ci rodzice.....:ro lleyes:

[201604181004]

No właśnie, ha, ta gościnność to nie daje mi spać. Ostatnio po urodzinach położyłam gości, poszłam do sypialni. Słyszałam że ktoś wstaje. Wstałam i spytałam czy coś podać. Potem mi się przypomniało że nie wystawiłam ręczników. Potem to, potem sramto. A potem wstałam przed nimi bo pewnie głodni a po co mają mi po kuchni szukać. Urwanie głowy mam, źle śpię, no i świadomość obcych ludzi za ścianą. TAK-MAM trudno

[Darkoz]

Napisane przez drabineczka

Ueheheuhehue ja jestem antykatolicka i wyzwolona ale musiałabym się grubo zastanowić czy pozwoliłabym by moje dziecko zapraszało partnerów na noc. Z prostego powodu: nienawidzę spać u kogoś, nie mogę wtedy spać. Z sylwestra potrafiłam o 6 rano się zmyć bo przewracałam się z boku na bok i nici. Nie lubię też przyjmować gości na noc na dłuższą metę, bo jest to dla mnie męczące. No tak jest i tyle

Najważniejsze to z dzieckiem umieć rozmawiać, żeby rozumiało, w czym problem, najgorsze jest ,,nie bo nie''.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201604181004]

Terytorializm, areał osobniczy, etc taka jestem. A jak mi ktoś wchodzi do pokoju nie daj boże otwiera szufladę - szału dostaję. Wpuszczanie obcych ludzi na noc do domu raczej łatwo by mi nie przyszło. Oczywiście z czasem pewnie by mi przeszło bo to w końcu byłby przyszły mąż/żona mojego dziecka ale nie oznacza to że z pieśnią na ustach bym powiedziała "wow, jesteście razem już tydzień, no to zaproś go na noc"

A autorka wątku ma rodziców religijnych. Trudno. Na kogoś paść musiało.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Do mnie też chłopak przyjeżdżał 700 km przez 3 lata i nigdy nie prosiłam rodziców, żeby ze mną spał. Wiedziałam, że im się to nie spodoba i się nie zgodzą, więc szkoda mi było czasu na jakieś głupie prośby. Spaliśmy osobno i tyle. Podejrzewam, że moi rodzice dobrze wiedzieli, że uprawiamy seks, albo że jak wyjeżdżamy gdzieś, to śpimy w jednym łóżku. To tak samo jak mojej koleżanki mama dobrze wie, że ona pali, a mimo wszystko kryje się przed matką, żeby "nie kłuć w oczy". Jeszcze się naśpisz z chłopakiem. My też przez 3 lata u mnie spaliśmy osobno, a za tydzień będziemy już razem mieszkać i już nikt nas do osobnych pokoi nie będzie kłaść

[mary_poppins]

Napisane przez Darkoz

A córka sama się zrobiła? Dziecko to z ekonomicznego punktu widzenia pasożyt, dziura w kieszeni, roszczeniowe stworzenie, które w mieszkaniu spłacanym przez rodziców czuje się zbyt pewnie i do tego jeszcze do 26 roku życia może bezkarnie, a nawet zgodnie z prawem przejmować część z trudem uciułanych przez rodziców pieniędzy bo się studiów gówniarzowi zachciało. Deal with it. Tak jest, było i będzie. Ale wiesz co? Nie trzeba sobie dzieci robić, wtedy całe swoje kupione na kredyt mieszkanie masz dla siebie i nikt nie będzie Ci się w nim panoszył i jeszcze uważał, że może się w nim czuć swobodnie, bo to jego dom!

Jedyną słuszną odpowiedzią na "to nasz dom" jest "to było sobie dzieci nie robić". Jak ktoś strasznie nie chce naruszania swojej przestrzeni, panoszenia się i oczekiwań, to niech nie zakłada rodziny - po prostu. W momencie, gdy się rodzi dziecko, dom w którym się wychowuje staje się jego domem. Trzeba się z tym pogodzić, albo sobie kupić psa, którego się będzie do woli tresować - pies raczej kolegi do domu nie przyprowadzi. Rodzicielstwo jest niewdzięczne, a dziecko ma więcej praw niż obowiązków - smutne, ale prawdziwe. I z tym dzieckiem trzeba się po ludzku dogadać i je wziąć do rodziny, dać mu jakieś prawa. Jak rodzisz dziecko, to Twoj dom już nie jest tylko Twój, pora się z tym pogodzić. A na "to się wyprowadź jak takiś dorosły" można się przejechać jak dzieciak się wyprowadzi i złoży pozew o alimenty, które mu się - o zgrozo - należą.

[201604181004]

Mary poppins myślę że za łatwo przychodzą ci takie ostre słowa - mam nadzieję że bierzesz poprawkę, że dom jest wspólny tylko wtedy gdy dziecko jest ułożone, godne zaufania, rozsądne i spokojne, bo moim zdaniem zasada "wszystko nasze znajomi wpadajcie na noc" absolutnie nie działa gdy dziecko kręci się w szemranym towarzystwie, giną pieniążki, opuszcza się w szkole lub wcale do niej nie chodzi, jest agresywne i tak dalej. Ile dzieci tyle metod wychowawczych, ile charakterów tyle sposób radzenia sobie z nimi. Według mnie pozwolić by dziecko spało z partnerem, to przywilej osoby dorosłej. Jeśli dziecko jak dorosły się nie zachowuje, to nie rozumiem czemu by ten przywilej mu dawać - tylko z racji wieku, jest nieco nierozsądne. Bo wiek o niczym nie przesądza.