Czy warto w dzisiejszych czasach robić magisterkę?

[kala8]

Pomóżcie Kochane/Kochani bo mam właśnie taki dylemat życiowy, czy tytuł magistra ma dziś jakąś wartość i czy warto poświęcać na niego dwa lata z życia. Zrobiłam licencjat szukam pracy w swoim zawodzie ale jest bardzo ciężko, w moim nie wielkim mieście wszystkie stanowiska są pozajmowane, niektóre nawet przez techników,którzy posiedzą na nich zapewne do emarytury:/. Nie wiem co mam robić z jednej strony bardzo bym chciała zrobić te studia chociażby tylko dla własnej wiedzy i satysfakcji ale z drugiej wiem, ze nie będzie lekko. Studiowałabym zaocznie(zjazdy mam w każdy weekend) a w tygodniu pracowała, do tego dochodzi jeszcze wiele godzin darmowych praktyk które muszę odbyć. Pójdzie na to wszystko kupę kasy na czesne, dojazdy itd. zapewne w ciągu dwóch lat nie uda mi się na nic odłożyć(marzyłam o własnym samochodzie). Dołuje mnie trochę też to że nie będę miała za dużo czasu na spotkania z moim tż, boję się ze nasz związek na tym ucierpi. Czy Waszym zdaniem opłaca się robić studia i męczyć się tyle lat gdy tylu jest bezrobotnych magistrów? Może lepiej zamiast tego zrobić jakiś kurs, szkolenie? Co sądzicie? Pomóżcie proszę bo już sama nie wiem co robić:/

[Jacqueline__]

ja jestem dopiero po 2 roku więc jeszcze czas mam żeby się zastanawiać. jednak na Twoim miejscu poszłabym na magisterkę, ale ja to jestem ja. chciałabym później robić też inny kierunek choćbym miała żyć na samym suchym chlebie . mam nadzieję ze życie mi później jakoś to wszystko zwróci, moją wymarzoną pracą.

a możesz powiedzieć z czego masz licencjat?

[whitechocolateraspberry]

Skoro według Ciebie magister nie znaczy nic, to odpowiedz sobie na pytanie co oznacza sam licencjat? Jeszcze większe nic? Ja tu oczywiście nikogo nie krytykuję, tylko idę Twoim tokiem rozumowania. Zależy co studiujesz. Moim zdaniem zawsze warto się kształcić, choćby dla własnej satysfakcji, ale decyzja już należy do Ciebie. Jak pójdziesz na zaoczne to będziesz miała czas pracować, czyli trochę pieniędzy zaoszczędzisz

[normalnyFacet]

Napiszę tak.

W POLSCE lepiej mieć dochodowy ZAWÓD, jakiś fach w ręku...

Ja zrobiłem błąd idąc na studia


no ale zależy na jaki kierunek się idzie, jak czysto techniczny co praca jest od razu po skończeniu to spoko.

[amandi]

Mam tytuł magistra i też bardzo długo już szukam pracy także Twój wybór w obecnych czasach chyba tylko dla własnej satysfakcji.....

[bulbulka]

ja nie idę na magisterkę, też żałuję że poszłam na studia, bo zajmuję się teraz czymś zupełnie innym niż mój kierunek (lic).

[Madia]

A nie warto?
Kurczę, chyba tęsknię za czasami kiedy na studia nie szli wszyscy jak leci. Za dobrze się porobiło to i w tyłkach się przewraca.

Dla mnie warto mieć magisterkę. Z resztą problem podobny jak z wartością nauki języka, którego nie wiadomo czy się będzie używać tylko po to żeby umieć jakiś język. Podobne dylematy: warto czy nie warto?

[Just_lob]

Pytanie zasadnicze brzmi: humanistyka, czy inżynierka? Jeżeli to ma być kontynuacja kierunków ścisłych, to jak najbardziej warto!
Jeżeli humanistyczne... cóż... jeżeli chce się dalej doktoryzować (mając realne szanse pozostania na uczelni, to może też warto... w innym przypadku niestety)

Madia Trochę mnie ruszyło to co napisałaś. Nie każdy może podjąć studia "jak leci", bo wszyscy idą to pójdę i ja. I nie, to nie jest tak, jak z nauką języka... Robić studia tylko po to żeby tytułować się magistrem?

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez kala8

Pomóżcie Kochane/Kochani bo mam właśnie taki dylemat życiowy, czy tytuł magistra ma dziś jakąś wartość i czy warto poświęcać na niego dwa lata z życia. Zrobiłam licencjat szukam pracy w swoim zawodzie ale jest bardzo ciężko, w moim nie wielkim mieście wszystkie stanowiska są pozajmowane, niektóre nawet przez techników,którzy posiedzą na nich zapewne do emarytury:/. Nie wiem co mam robić z jednej strony bardzo bym chciała zrobić te studia chociażby tylko dla własnej wiedzy i satysfakcji ale z drugiej wiem, ze nie będzie lekko. Studiowałabym zaocznie(zjazdy mam w każdy weekend) a w tygodniu pracowała, do tego dochodzi jeszcze wiele godzin darmowych praktyk które muszę odbyć. Pójdzie na to wszystko kupę kasy na czesne, dojazdy itd. zapewne w ciągu dwóch lat nie uda mi się na nic odłożyć(marzyłam o własnym samochodzie). Dołuje mnie trochę też to że nie będę miała za dużo czasu na spotkania z moim tż, boję się ze nasz związek na tym ucierpi. Czy Waszym zdaniem opłaca się robić studia i męczyć się tyle lat gdy tylu jest bezrobotnych magistrów? Może lepiej zamiast tego zrobić jakiś kurs, szkolenie? Co sądzicie? Pomóżcie proszę bo już sama nie wiem co robić:/

Studiuje się właśnie z powodu chęci zgłębiania własnej wiedzy. Nie wiem, skad nagle pojawiła się ta myśl, że studia = dobra praca. Bo studia to poświęcenie się nauce...

[_ema_]

A ja za niewiele ponad rok będę inżynierem..
i w tym roku rozpoczynam policealną szkołę dla kosmetyczek, żeby mieć jakiekolwiek szanse na pracę, bo wiem, ze w moim mieście gdzie bezrobocie jest przeogromne pracy w zawodzie nigdy nie dostanę
Więc studia dla ambicji, ale mimo, że nieźle mi idzie to trzeba patrzeć przez pryzmat rynku pracy.
Na magisterkę może pójdę, może nie, zalezy od tego czy i jaką znajdę po studiach pracę, jak mnie będzie stać, to zrobię magistra dla czystej satysfakcji. Ale wiem, że chleba i tak z tego nie będzie, po prostu lubię się uczyć.

[Salomeasoul]

Jak widzisz - zależy pod jakim kątem rozpatrujesz sprawę.
Warto, jeśli myślisz o rozwoju osobistym i studia to Twoja pasja, lub też wiesz, że będziesz miała pracę (co się nie zapowiada, jak napisałaś). Nie warto, jeśli rozpatrujesz jedynie aspekt czasowo-materialny.
Zdecyduj co jest dla Ciebie najważniejsze i podejmij decyzję.

[Afara777]

A z czego masz ten licencjat?

Ogólnie studia należy zaczynać i kończyć z dwóch powodów:
- są konieczne do wykonywania zawodu, o którym marzysz (np. prawnik, lekarz),
- są twoją pasją (wtedy to i najbardziej niszowie kierunki, np. tybetologię, warto!).

Co Ty chcesz w życiu robić? Potrzebne Ci do tego studia?

[kala8]

Kierunek to fizjoterapia wiec tak jak mówiłam, z pracą później ciężko(duża konkurencja), choć bardzo lubię pracę z pacjentami i wiem, że mimo niskich zarobków mogłaby mi ona dać satysfakcję to waham się co do tej magisterki. Boję się też co będzie gdy nagle stracę pracę w trakcie studiów, rodzice nie są w stanie za bardzo mi pomóc więc muszę sobie radzić sama. Kurczę ciężki orzech do zgryzienia:/

[Madia]

Napisane przez Just_lob

Madia Trochę mnie ruszyło to co napisałaś. Nie każdy może podjąć studia "jak leci", bo wszyscy idą to pójdę i ja. I nie, to nie jest tak, jak z nauką języka... Robić studia tylko po to żeby tytułować się magistrem?

No porównaj sobie ilość osób idących na studia w ostatnich latach. Zrobiło się coś takiego, że "co, na studia nie pójdziesz?" tak jakby te magiczne studia miały moc dawania dobrej roboty z marszu. Tak nie jest. I to z językami jest trafne, bo czym się różni:

1. Mam papier mgr i nie pracuję w zawodzie "z papierka"
2. Umiem arabski i muszę wkuwać non stop bo ani nie gadam po arabsku, ani nie wykorzystuję tego w pracy, no nigdzie. Czyli też w sumie "nie pracuję w zawodzie".

Po prostu: sztuka dla sztuki.

----
Tak jak napisała Milionmalychkawalkow: studia to zgłębianie wiedzy. Pytanie czy akurat tobie, Autorko, to pasuje.

[SoBitterSoSweet]

Ja w zeszłym roku skończyłam magisterkę i z mojej perspektywy było warto. Gdybym nie miała magistra to pewnie nie dostałabym obecnej pracy, a jak bym dostała to pewnie i tak musiałabym robić magisterkę żeby zostać /u mnie w pracy nawet osoby ok. 40/50 lat robią magistra - takie wymogi/.

Poza tym ukończenie studiów dało mi dużo satysfakcji

Natomiast uważam, że generalnie wartość tego tytułu w obecnych czasach niestety zmalała, głównie dlatego że teraz każdy może studiować i teraz tytuł magistra 'szału nie robi'

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Pracowałam trochę w laboratorium analitycznym. Byli tam różni ludzie z różnymi tytułami naukowymi i zawodowymi. Co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to że magister i technik pracują tyle samo, ale to magister zarabia więcej. Do tego pracownicy ciągle muszą się doszkalać w różnych pierdołach, także na nadmiar wykształcenia nikt nie cierpi, a wręcz przeciwnie.
Myślę, że w branży związaniej z ochroną zdrowia tytuł magistra jest jednak wskazany.

[InkluzjaOstateczna]

Zaletą systemu bolońskiego (3+2) jest niewątpliwie to, że możesz się szybko i zgrabnie "przekwalfikować". Tu oczywiście z przymrużeniem oka. Ale w ramach jednej dziedziny, np. nauk humanistycznych, można spokojnie zmieniać kierunek, wystarczy się na II stopień oczywiście dostać. Wtedy masz dyplom licencjata z XXX, ale po 2 latach studiowania jesteś już magistrem YYY. Możesz zawsze pomyśleć o czymś, co "uzupełni" fizjoterapię, będziesz miała dwa dyplomy. Ja tak właśnie zrobiłem - skończyłem z licencjatem specjalistyczny kierunek, ale stwierdziłęm że zupełnie mnie to nie jara i nie wiążę z tym swojej przyszłości, więc teraz dostałem się na coś luźniejszego i nieco bardziej perspektywicznego w kontekście moich zdolności W razie czego mówisz - "jestem magistrem YYY", bo jesteś niezaprzeczalnie, za to jak Ci się może przydać coś związengo z kierunkiem XXX to zawsze możesz dodać że "ale licencjat mam z tego". Zawsze jakaś korzyść. Także zastanów się dobrze.
Tym bardziej, że dzisiaj licencjat to "wykształcenie wyższe", a magisterka to "studia uzupełniające", ale z powodu uwarunkowań kulturowych i innowacyjności tego systemu, a także kiepskiego poziomu nauczania setek prywatnych uczelni, dyplom licencjata jest deprecjonowany, a Twoja wartość na rynku pracy niepełna.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez kala8

Kierunek to fizjoterapia wiec tak jak mówiłam, z pracą później ciężko(duża konkurencja), choć bardzo lubię pracę z pacjentami i wiem, że mimo niskich zarobków mogłaby mi ona dać satysfakcję to waham się co do tej magisterki. Boję się też co będzie gdy nagle stracę pracę w trakcie studiów, rodzice nie są w stanie za bardzo mi pomóc więc muszę sobie radzić sama. Kurczę ciężki orzech do zgryzienia:/

No to wcale nie masz złego kierunku, ale nie oszukujmy się - taki zawód wymaga dokształcenia się, a ty byś chciała od razu mieć rewelkę

Idź na mgr, ale nie na ten sam kierunek - jakiś pokrewny? musisz zorientować się, co by to mogło być, i nastawić na zaliczenie różnic. Do tego szkolenia dodatkowe, kursy i praca będzie.

Szczerze mówiąc, szkoda by mi było 3 lat ciężkiej pracy by teraz olać

[NNaTT]

W tym roku broniłam lic. I na magisterkę nie idę, chociaż miałam bardzo wysoką średnią itd i na pewno dostałabym się tam gdzie chcę.

Za tydzień wyjeżdżam na stałe za granicę i w PL nie będę mieszkać, także mgr mi do niczego potrzebny nie jest.

Ale gdybym mieszkała w PL to i tak bym nie poszła. Stracone 3 lata ( u mnie akurat 5, bo próbowałam 3 kierunków, 2 nie dla mnie i rezygnowałam), lepiej było pójść na np. fryzjerkę niż się męczyć na studiach. Kolejnych 2 lat użerania się z prof, nauka, nieee
Teraz dyplom w PL nic nie znaczy. I zgadzam się z opinią, że teraz ludzie pchają się na studia, bo tak wypada itd. 5 lat temu realia były inne. Dziś żałuję.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez kala8

Kierunek to fizjoterapia wiec tak jak mówiłam, z pracą później ciężko(duża konkurencja), choć bardzo lubię pracę z pacjentami i wiem, że mimo niskich zarobków mogłaby mi ona dać satysfakcję to waham się co do tej magisterki. Boję się też co będzie gdy nagle stracę pracę w trakcie studiów, rodzice nie są w stanie za bardzo mi pomóc więc muszę sobie radzić sama. Kurczę ciężki orzech do zgryzienia:/

a robisz jakies dodatkowe kursy? mysle, ze to bylaby swietna sciezka rozwoju - KURSY. widze po kuzynce, ze co jakis czas jakis kurs robi (ostatnio jakis z plastrami? nie znam sie zbyt dobrze). wczesniej jakies kursy masazu. dzieki takim szkoleniom moze byc bardzo wartosciowym pracownikiem. ba, moze sama byc sobie szefem i pracowac jako masazystka. wszystko jest kwestia pomyslu na siebie. i na pewno nie zamykalabym sie na szukanie pracy w jednym miescie.

[kala8]

Hmm.. powiem tak magisterki z innego kierunku bym nie chciała robić..bo z tego co wiem nie mam za dużego wyboru, po moich studiach to chyba tylko jedynie dietetyka, odnowa biologiczna czy ewentualnie jakieś zarządzanie. Więc z tych rzeczy najbardziej kręci mnie jednak fizjoterapia, no i chyba lepiej być dobrym w jednej dziedzinie niż średnim w kilku. Co do kursów no to fajna sprawa, tylko,że te najpopularniejsze i najbardziej potrzebne są niestety dość kosztowne(kilka, kilkanaście tysięcy).
Dziękuję bardzo za taki odzew, fajnie że zawsze służycie radą i pomocą)))

[InkluzjaOstateczna]

Napisane przez NNaTT

W tym roku broniłam lic. I na magisterkę nie idę, chociaż miałam bardzo wysoką średnią itd i na pewno dostałabym się tam gdzie chcę.

Za tydzień wyjeżdżam na stałe za granicę i w PL nie będę mieszkać, także mgr mi do niczego potrzebny nie jest.

Ale gdybym mieszkała w PL to i tak bym nie poszła. Stracone 3 lata ( u mnie akurat 5, bo próbowałam 3 kierunków, 2 nie dla mnie i rezygnowałam), lepiej było pójść na np. fryzjerkę niż się męczyć na studiach. Kolejnych 2 lat użerania się z prof, nauka, nieee
Teraz dyplom w PL nic nie znaczy. I zgadzam się z opinią, że teraz ludzie pchają się na studia, bo tak wypada itd. 5 lat temu realia były inne. Dziś żałuję.

I taka jesteś mądra i wyniosła, bo Ty wyjeżdżasz z 'PL'. To jesteś mądrzejsza. Bo tu jest beznadziejnie i zmarnowałaś 3 lata na studia. A mogłaś iść na fryzjerkę! Ach, szkoda że nie poszłaś. Z takimi ambicjami to nic dziwnego, że nie pasuje Ci "użeranie się z profesorami i nauka". I że dyplom nic nie znaczy. Tak się składa, że niektóre dyplomy w połączeniu z odpowiednimi umiejętnościami coś znaczą. Ale jak studiowałaś zaocznie europeistykę na Wyższej Szkole Gotowania na Gazie w Przasnyszu, a teraz chcesz wyjechać zagranicę i robić cokolwiek, to się nie dziw, że fryzjerka byłaby lepszym wyborem. Ale to wyłącznie Twoja wina. :P

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez kala8

Hmm.. powiem tak magisterki z innego kierunku bym nie chciała robić..bo z tego co wiem nie mam za dużego wyboru, po moich studiach to chyba tylko jedynie dietetyka, odnowa biologiczna czy ewentualnie jakieś zarządzanie. Więc z tych rzeczy najbardziej kręci mnie jednak fizjoterapia, no i chyba lepiej być dobrym w jednej dziedzinie niż średnim w kilku. Co do kursów no to fajna sprawa, tylko,że te najpopularniejsze i najbardziej potrzebne są niestety dość kosztowne(kilka, kilkanaście tysięcy).
Dziękuję bardzo za taki odzew, fajnie że zawsze służycie radą i pomocą)))

tja, wciskaj se jeszcze, ze to kilkanascie tysiecy. jak sie chce to sie znajdzie taniej. nie wiem, o jakich konkretnie kursach mowisz, ale wiele ciekawych znajdziesz na 100% w duzo nizszej cenie.

[wisienka_na_torcie]

Czy warto... zależy co chcesz robić w życiu. Sytuacje sa różne, czasem dobra pracę można znaleźć mając w ręku konkretny fach , np. po technikum (i to jest coraz częstsze dzisiaj), a czasem to wyższe wykształcenie jest minimum, które musisz mieć, żeby coś osiągnąć. Myślę, że nie warto robić tych studiów tylko po to, żeby mieć papier, na siłę, ot tak, bo wszyscy robią. Jest mnóstwo kursów, szkoleń, które przydają się przy szukaniu pracy, kursy pisania projektów o dofinansowania unijne, itd., jest tego mnóstwo. Więc pójście w kierunku magisterki nie jest jedynym rozwiązaniem.
Gdybym była w Twojej sytuacji, skupiłabym się na znalezieniu stałej pracy i wtedy, po jakimś czasie zdecydowała czy zrobić magisterkę , czy nie. Po prostu, żeby tę decyzję dobrze przemyśleć. Ewentualnie, jeśli oczywiście masz taką możliwość, to może połączyć studia zaoczne z pracą w mieście, w którym miałabyś studiować.

Ale gdybym mieszkała w PL to i tak bym nie poszła. Stracone 3 lata ( u mnie akurat 5, bo próbowałam 3 kierunków, 2 nie dla mnie i rezygnowałam), lepiej było pójść na np. fryzjerkę niż się męczyć na studiach. Kolejnych 2 lat użerania się z prof, nauka, nieee
Teraz dyplom w PL nic nie znaczy. I zgadzam się z opinią, że teraz ludzie pchają się na studia, bo tak wypada itd. 5 lat temu realia były inne. Dziś żałuję.

Jak się idzie na pierwszy lepszy kierunek, bez przemyślenia, to nic dziwnego. Tak, parę lat temu warunki były inne, ale magistrów z hurtu też nie brakowało. Nie wszyscy pchają się na studia owczym pędem, są ludzie, którzy robią to, bo taki mają plan na życie. Szkoda tylko, że tacy są w mniejszości.

[kala8]

Nie mówię że wszystkie kursy tyle kosztują bo są i takie które można zrobić za kilkaset złotych, ale myślę że żeby być cennym dla pracodawcy do warto mieć coś konkretnego( najpopularniejsze to PNF jest kilka stopni jeden to koszt jakiś 3 tys, Bobath ok 15tys). Właśnie pisałam wcześniej o konkurencji, jest wielu ludzi po jakiś tam kursikach, które nie zawsze są przydatne w danej pracy. Ostatnio byłam na rozmowie kwalifikacyjnej i się troszkę podłamałam, że w moim niewielkim mieście i okolicy jest 40 bezrobotnych fizjoterapeutów niektórzy z magistrem i po kursach

[dziuba85]

Napisane przez milionmalychkawalkow

Studiuje się właśnie z powodu chęci zgłębiania własnej wiedzy. Nie wiem, skad nagle pojawiła się ta myśl, że studia = dobra praca. Bo studia to poświęcenie się nauce...

No trochę mnie tym rozbawiłaś.

W PL trzeba mieć studia, bo pomimo tego, że masz fach, to inaczej Cię traktują, jak masz dokument, niż jak go nie masz.

studia=papier=ew.lepsza praca

Co do studiów technicznych. Czemu wszyscy ciągle twierdzą, że od razu po nich jest praca?

[wisienka_na_torcie]

Napisane przez dziuba85

W PL trzeba mieć studia, bo pomimo tego, że masz fach, to inaczej Cię traktują, jak masz dokument, niż jak go nie masz.

Niekoniecznie. Dla przykładu, operator koparki, po technikum dajmy na to, musi mieć uprawnienia do obsługi takiego urządzenia, studia mu nic nie dadzą, bo i jakie w tym kierunku? W niektórych 'fachach' liczy się inny dokument, niż dyplom ukończenia studiów. Dużo ciężej znaleźc ludzi ze specjalistycznymi uprawnieniami, niż tych z dyplomem (pamiętam, jak ojciec szukał pracownika na to stanowisko do swojej firmy, przez kilka miesięcy nie mógł nikogo znaleźć), a to się przekłada na to, że tacy fachowcy zarabiają niejednokrotnie więcej od osób po dobrych studiach.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez kala8

Nie mówię że wszystkie kursy tyle kosztują bo są i takie które można zrobić za kilkaset złotych, ale myślę że żeby być cennym dla pracodawcy do warto mieć coś konkretnego( najpopularniejsze to PNF jest kilka stopni jeden to koszt jakiś 3 tys, Bobath ok 15tys). Właśnie pisałam wcześniej o konkurencji, jest wielu ludzi po jakiś tam kursikach, które nie zawsze są przydatne w danej pracy. Ostatnio byłam na rozmowie kwalifikacyjnej i się troszkę podłamałam, że w moim niewielkim mieście i okolicy jest 40 bezrobotnych fizjoterapeutów niektórzy z magistrem i po kursach

mowilam- nastaw sie na prace w innym miescie.
tacy, ktorzy maja dodatkowe kursy moga sobie dorabiac "we wlasnej firmie".

---------- Dopisano o 20:12 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Napisane przez wisienka_na_torcie

Niekoniecznie. Dla przykładu, operator koparki, po technikum dajmy na to, musi mieć uprawnienia do obsługi takiego urządzenia, studia mu nic nie dadzą, bo i jakie w tym kierunku? W niektórych 'fachach' liczy się inny dokument, niż dyplom ukończenia studiów. Dużo ciężej znaleźc ludzi ze specjalistycznymi uprawnieniami, niż tych z dyplomem (pamiętam, jak ojciec szukał pracownika na to stanowisko do swojej firmy, przez kilka miesięcy nie mógł nikogo znaleźć), a to się przekłada na to, że tacy fachowcy zarabiają niejednokrotnie więcej od osób po dobrych studiach.

zdefiniuj jeszcze slowo DOBRE STUDIA

[asiapoznan111]

kierunek masz wg mnie świetnie rokujący w kwestii finansowej, jak i "autorozwojowej". Trudny zapewne, sądzę, że ceniony, szłabym na magisterkę. Z lic. w tym zawodzie wiele nie zdziałasz, chyba, że własny interes. Zarób sobie troszkę kaski, strzel kursik masażu czy inne cuda w jakimś stopniu poszerzające Twoje umiejętności ze studiów i masz kolejny plus co CV.

Robię mgr, nie było konieczności, znalazłabym pracę z samym inż., ale dałam radę 3,5 roku,było czad, a więc co, 1,5 nie dam?! :P jeśli możesz, ROZWIJAJ SIĘ!

[WhiteCherry]

ja jestem w trakcie magisterki, w moim przypadku to są tylko 3 semestry (ciągnę inżynierkę, a tutaj mgr jest 1,5 letni). Poza tym chcę robić uprawnienia.
wg mnie warto i nie żałuję, że wybrałam takie studia.


w Twoim przypadku - no cóż, sama twierdzisz, że licencjat nic Ci nie daje, więc co Ci szkodzi? nikt Ci w tym momencie nie wywróży, czy a nuż z tytułem mgr będziesz atrakcyjniejsza na rynku pracy.