Czy zagadują do was nieznajomi faceci?

[yollka]

Muszę przyznać, że mnie to ciekawi. Przykładowo taka sytuacja: siedzicie sobie w jakiejś restauracji, na ławce w parku, w jakimś publicznym miejscu, gdziekolwiek i jesteście same. Zdarzają się takie sytuacje, że jakiś nieznajomy facet chce się z wami zapoznać, pogadać? I to bez znaczenia czy wam się podoba czy nie. Pytam, bo ostatnio moja koleżanka zaczęła się chwalić, że zagadał do niej facet w parku i było tak fajnie. Nie wiem czy to zależy od urody, bo ja nie uważam siebie za nieładną osobę, a jakoś nikt tak do mnie nie zagaduje, no nie licząc takiego pana który chciał pożyczyć złotówkę na wino. A tak naprawdę to pytam bo jestem samotna i już mi ta samotność bardzo doskwiera i próbuje jakimś sposobem kogoś poznać, no ale się nie udaje..

[Mija62]

Napisane przez yollka

Muszę przyznać, że mnie to ciekawi. Przykładowo taka sytuacja: siedzicie sobie w jakiejś restauracji, na ławce w parku, w jakimś publicznym miejscu, gdziekolwiek i jesteście same. Zdarzają się takie sytuacje, że jakiś nieznajomy facet chce się z wami zapoznać, pogadać? I to bez znaczenia czy wam się podoba czy nie. Pytam, bo ostatnio moja koleżanka zaczęła się chwalić, że zagadał do niej facet w parku i było tak fajnie. Nie wiem czy to zależy od urody, bo ja nie uważam siebie za nieładną osobę, a jakoś nikt tak do mnie nie zagaduje, no nie licząc takiego pana który chciał pożyczyć złotówkę na wino. A tak naprawdę to pytam bo jestem samotna i już mi ta samotność bardzo doskwiera i próbuje jakimś sposobem kogoś poznać, no ale się nie udaje..

Przestań się zadręczać, ja za piękna to nie jestem, a często zdarzają się do mnie zaczepki w stylu-''uśmiechnij się''
więc idz tym tropem i może częściej się uśmiechaj i bądż pogodna

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Mieszkam w malutkim mieście, gdzie się wszyscy znają, więc zaczepki tego typu raczej mi się nie zdarzają (chyba, że panowie menele i robole budujący mi galerię pod domem też się liczą ), ale nie chciałabym, żeby ktoś obcy zaczepiał mnie na ulicy, dosiadał się do mnie, zagadywał, bardzo nie lubię takich sytuacji, krępują mnie i staram się ich unikać - książka w łapę, słuchawki w uszy i jazda. W większych miastach owszem, zdarzało się.

Raczej mi się nie wydaje, żeby Twoja przyszła miłość magicznym sposobem wyhaczyła Cię z tłumu na ulicy. Wyjdź z domu - do klubu, kina, teatru, na imprezę, gdziekolwiek lubisz, poznawaj nowych ludzi, a nuż znajdzie się ktoś interesujący Ale takie oczekiwanie, żeby jakiś przystojny pan zaczepił Cię na ulicy i zaprosił na kawkę to trochę zajeżdża desperacją.

[Clemence]

Zdarza się.

Co Ci wszyscy z ta samotnoscia ostatnio ??
Na sile nikogo sie nie da spotkac,a tymbardziej jak sie tylko i wyłącznie o tym mysli.
Trzeba sie zajać sobą.

[90agnieszka90]

Mnie się to zdarzało jak rozdawałam ulotki

[somethinggood]

Jak sie zaczniesz usmiechac do ludzi to i beda do Ciebie zagadywac . Nikt nie lubi odrzucenia , a jak sie patrzy na kogos spod lba to raczej facet nie liczy na kawe.
Ale szczerze to chcesz tak poznac faceta ? Ostatnio czytalam artykul co mysla faceci o dziewczynach , ktore poznali , np.w klubie . Duzo z nich sie wypowiadalo , ze traktuja to jak przygody na jedna noc i nie widza szans na zwiazek z taka kobieta , bo jezeli zgodzila spotkac sie z nimi to jaka jest szansa , ze tak latwo nie spotka sie z kims innnym . Jakos podswiadomie boja sie , ze taka kobieta jest bardziej sklonna do zdrady i nie czuja sie z nia bezpiecznie .

Zreszta jak poznajesz kogos w grupie znajomych , na zajeciach czy w pracy wydaje mi sie , ze taki zwiazek ma wieksze szanse przetrwania, bo macie ze soba wiecej wspolnego niz tylko park do ktorego chodzicie czy miasto w ktorym mieszkacie.

---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:16 ----------

Napisane przez 90agnieszka90

Mnie się to zdarzało jak rozdawałam ulotki

Ja w czasie nauki pracowalam w roznych miejscach , np . Kelnerka lub rozdawalm gazete Metro . Zawsze zastanawial mnie ten fenomen , czy jak sie pracuje w takim miejscu to czy oznacza to ze mam kartke na czole blagam popros mnie o nr telefonu :P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[linaya]

Owszem, zdarza mi się. I zawsze mnie to niezmiernie dziwi. Zwłaszcza, gdy jestem mało reprezentacyjnie ubrana, bez makijażu, spocona (np. na rowerze), zziajana itp. A już szczególnie mnie to dziwi, gdy jestem gdzieś z grupą znajomych lub z TŻ.

[patrzacwniebo]

Ja ostatnio się nie uśmiecham (już w sumie sesja, chyba każdy rozumie ), urody mi na pewno teraz brakuje, bo się nie wysypiam i jestem nieco zatroskana, bo czeka mnie licencjat Do tego mieszkam w dużym mieście. A mimo to różne osoby do mnie zagadują na ulicy. I młodzi i starsi I z pytaniem o kawę i wesoło mówiący np "a gdzie uśmiech?". Nie wiem od czego to zależy. Chyba najprędzej od tego czy spotka się na swojej drodze wesołych, pozytywnych, śmiałych ludzi czy akurat nie

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez Clemence

Zdarza się.

Co Ci wszyscy z ta samotnoscia ostatnio ??
Na sile nikogo sie nie da spotkac,a tymbardziej jak sie tylko i wyłącznie o tym mysli.
Trzeba sie zajać sobą.

I to jest najlepsze rozwiązanie

A odnośnie zagadywania: tak, zdarza się. Zdarzaą się nawet propozycje seksu wyrażone wprost, czego kompletnie nie rozumiem, bo ani nie ubieram się wyzywająco, ani nie prowokuję (nie przyglądam się, nie zaczepiam mężczyzn), ani pora nie jest wieczorna.

No cóż, fakty są takie, że to kompletnie o niczym nie świadczy. Osiem miliardów razy bardziej wolę przytulenie własnego chłopaka niż takie amory obcych facetów.

[cherry_flamme]

Czasami zgadują, niestety nie ci, którzy powinni Ostatnio jak biegałam późnym wieczorem i zmęczona siedziałam na chodniku, to zatrzymał się jakiś facet i koniecznie chciał wiedzieć, czy wszystko OK i czy mi nie kupić wody. Musiałam sobie pójść, bo by się nie odczepił Czasami też w pociągu (dojeżdżam na uczelnię) jakiś zacznie rozmowę. Co dziwne zazwyczaj wtedy, kiedy wyglądam delikatnie mówiąc nieciekawie. Pewnie w pełnym makijażu moje piękno ich onieśmiela

---------- Dopisano o 16:52 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;41222005] I to jest najlepsze rozwiązanie

A odnośnie zagadywania: tak, zdarza się. Zdarzaą się nawet propozycje seksu wyrażone wprost, czego kompletnie nie rozumiem, bo ani nie ubieram się wyzywająco, ani nie prowokuję (nie przyglądam się, nie zaczepiam mężczyzn), ani pora nie jest wieczorna.

No cóż, fakty są takie, że to kompletnie o niczym nie świadczy. Osiem miliardów razy bardziej wolę przytulenie własnego chłopaka niż takie amory obcych facetów.[/QUOTE]

Nie chodzi o to, że zazdroszczę, ale jakoś mi się nigdy nie przytrafiło. Jak to niby wygląda Idę sobie ulicą i obcy facet mówi ''prześpij się ze mną''?

[Anastazijaa]

Tak, zagadują i to często Nawet to miłe Choć czasami zdarzają się wyjątki:P

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez cherry_flamme

Nie chodzi o to, że zazdroszczę, ale jakoś mi się nigdy nie przytrafiło. Jak to niby wygląda Idę sobie ulicą i obcy facet mówi ''prześpij się ze mną''?

To dobrze, bo nie ma czego zazdrościć. Mniej więcej tak to wygląda, mnie się to zdarzało w autobusach i kiedy szłam chodnikiem, a obok przejeżdżał samochód. Może tamtym kierowcom łatwiej było pokonać barierę wstydu - pewnie wyszli z zalożenia, że w razie odmowy odjadą i tyle.

[AFX]

Zagadują i chcą się umawiać

[hoacynka]

Mój były facet tak do mnie zagadał.

[kalincia]

Zagadują. Miło jest zamienić parę słow i tyle.

[Powstaniec]

Kolega zawsze zagadywał i miał przygotowany karteczkę ze swoim numerem telefonu.

[Mala_Maudie]

Napisane przez kalincia

Zagadują. Miło jest zamienić parę słow i tyle.

Zdarza sie Gorzej, jak mi ktoś zaczyna mowić komplementy przy TŻ, biedny się wtedy gotuje

[kaizoku]

Dobrze was rozumiem, dziewczyny, nie lubicie, gdy ktoś was zagaduje na ławce w parku et caetera? Rozumiem, gdyby ktoś był nachalny, ale zagadanie na ulicy w jakiejś luźnej sytuacji zawsze wydawało mi się najfajniejszą opcją. Przy planowaniu zawsze nic mi nie szło, tak jakoś się udawało. Jakimś "freakiem" chyba nie jestem.

Co do tego, że faceci mają "złe podejście" do tak poznanych kobiet i analogią z klubem - bzdura. Przy kobietach poznanych w klubach, na imprezach - zgadzam się, sam bardzo często mam podobne podejście i wielu kumpli ma to samo, ale przy poznaniu dziewczyny na ulicy, przypadkiem? Nie. Przede wszystkim w wypadku imprez zawsze rolę odgrywa też alkohol.

Na pewno nikt nie dyskryminuje tak poznanych dziewczyn, więcej, czegoś takiego bym sobie życzył. Fajnie jest zagadać do dziewczyny widząc, że np. czyta na ławce jedną z naszych ulubionych książek etc.

A jak ktoś wam zaczyna prawić komplementy przy TŻ... Wielki TŻ, który nie potrafi jasno wyłożyć facetowi, że tak nie należy. Współczuję.

"Pewnie w pełnym makijażu moje piękno ich onieśmiela" - w pełnym makijażu na ogół wyglądacie gorzej :P

[rnm]

Do mnie nikt nie zagaduje. Stawiam, że to jednak kwestia urody

Napisane przez Clemence

Zdarza się.

Co Ci wszyscy z ta samotnoscia ostatnio ??
Na sile nikogo sie nie da spotkac,a tymbardziej jak sie tylko i wyłącznie o tym mysli.
Trzeba sie zajać sobą.

ileż można się zajmować sobą

[aaanitka86]

Do mnie zagadują najczęściej w sklepach w kolejce do kasy. Jakąś pięknością nie jestem-przeciętna ze mnie dziewczyna -ale chyba dobrze mi z facjaty patrzy

[201605161006]

Do mnie czasem, a nie jestem jakaś superładna, uważam, że przeciętna. To raczej nie jest ważne, no chyba że ktoś jest bardzo brzydki lub zaniedbany, do takiej osoby pewnie facet nie zagada.

[friable]

Napisane przez takasobie93

Do mnie czasem, a nie jestem jakaś superładna, uważam, że przeciętna. To raczej nie jest ważne, no chyba że ktoś jest bardzo brzydki lub zaniedbany, do takiej osoby pewnie facet nie zagada.

No to mi teraz dowaliłaś

[rnm]

Napisane przez friable

No to mi teraz dowaliłaś

[fleur05]

Ja mam jakąś wewnętrzną blokadę przed czymś takim i ile razy się zdarzy, że facet coś zagada, popatrzy tak długo, to ogarnia mnie niepokój. Zdarza mi się to często jak biegam po osiedlu. Nie wiem czemu to bieganie tak przyciąga uwagę, nie dbam specjalnie o to, żeby super wyglądać.
Nie lubię obcych, zwłaszcza jak jest mało ludzi wokoło.

[WhiteCherry]

nie licząc imprez czy jakichś melanży plenerowych ze znajomymi ;P podczas których zazwyczaj ktoś się napatoczy i chce poznać, to zdarzały mi się takie sytuacje np. w autobusie. Kiedyś miałam stracha, bo jakiś koleś wyszedł za mną z autobusu i chciał odprowadzić, co prawda był sympatyczny, no ale kto wie czy to nie jakiś zboczeniec, więc lepiej żeby nie wiedział gdzie mieszkam :P No i na fejsie często jacyś nieznajomi kolesie piszą, ale pewnie wysyłają te same wiadomości wielu laskom metodą kopiuj-wklej i czekają, która odpisze.

[Radioactiv]

Takie najnowsze to jak jakiś chłopak zaczął od "ładny samochód", po czym kolega go upomniał, że powinien powiedzieć raczej "ładna pani". Po tym juz nie kontynuował swej rozmowy, a ja zdążyłam odejsc :P
A z takiej normalniejszej sytuacji ostatnimi czasy, to zagadal do mnie chłopak parę lat starszy w przychodni. Miło się rozmawiało, czas szybciej upłynął, potem znalazł mnie na fb, pisał tak, że nie trudno się domyślić, że liczył na więcej niż tylko koleżeńska znajomość, ale na tym pozostalismy :P

[alekziz]

Napisane przez hoacynka

Mój były facet tak do mnie zagadał.

U mnie to samo

Szłam ulicą z koleżanką, a on szedł z kolegami i zagadał do mnie. Znajomość się rozwineła, ale już jest byłym facetem.

[kombinacja]

tak, zdarzyło mi się to kilka razy. nie wiem z czego to wynika, bo jakąś mega pięknością nie jestem, a poza tym podobno wyglądam na zarozumiałą nigdy nic z tego nie wyszło i z reguły były to zaproszenia na kawę od facetów po czterdziestce.
ale ja tam lubię takie zaczepki, poprawiają mi nastrój, o ile facet nie jest zbyt nachalny

[somethinggood]

Właśnie sobie przypomniałam jak czekałam na koleżankę na dworcu , a że pociąg się spóźniał byłam na zewnątrz . Miałam słuchawki w uszach i próbowałam odpalić papierosa . Podszedł do mnie Pan i zaproponował mi zapalniczkę po czym zaprosił mnie do siebie do hotelu .
Papierosa z buzi wypuściłam z wrażenia . Zdecydowanie to nie było miłe, później koleżanka mi tłumaczyła , że to nie chodzi o mnie tylko po prostu takie dziewczyny stoją w określonych lokalizacjach i np. mają butelkę coca coli . Musiałam przez przypadek wpasować się w lokalizację ;P

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez kaizoku

A jak ktoś wam zaczyna prawić komplementy przy TŻ... Wielki TŻ, który nie potrafi jasno wyłożyć facetowi, że tak nie należy. Współczuję.

Może jestem dziwna, ale ja bym nie chciała, żeby mój TŻ tłumaczył obcym facetom, którzy by mnie przy nim podrywali lub prawili komplementy, gdzie jest ich miejsce Wynika to z tego, że nie chcę mieć kłótliwego, skorego do bójki chłopaka. Mnie się co prawda takie sytuacje nie zdarzają (może dlatego, że chłopaka mam naprawdę umięśnionego), ale wolałabym chyba przejść obok takiego zagadywacza obojętnie.

Zresztą, zawsze tak robię: udaję, że nie słyszę ani nie widzę takich zaczepek. A czasem tylko podziękuję i idę dalej, kiedy ktoś naprawdę tylko mówi komplement i nie ma na myśli podrywu.

Raz w życiu spotykałam się z mężczyzną, który był właśnie taki "waleczny" - skończyło się niestety na tym, że na mnie też potrafił podnieść rękę. Nigdy więcej.

---------- Dopisano o 00:19 ---------- Poprzedni post napisano o 00:17 ----------

Napisane przez somethinggood

Właśnie sobie przypomniałam jak czekałam na koleżankę na dworcu , a że pociąg się spóźniał byłam na zewnątrz . Miałam słuchawki w uszach i próbowałam odpalić papierosa . Podszedł do mnie Pan i zaproponował mi zapalniczkę po czym zaprosił mnie do siebie do hotelu .
Papierosa z buzi wypuściłam z wrażenia . Zdecydowanie to nie było miłe, później koleżanka mi tłumaczyła , że to nie chodzi o mnie tylko po prostu takie dziewczyny stoją w określonych lokalizacjach i np. mają butelkę coca coli . Musiałam przez przypadek wpasować się w lokalizację ;P

O, dokładnie! Tak często bywa Niestety, uczucie w trakcie słyszenia takiej "propozycji" nie jest miłe. Tzn. może dla niektórych jest, ale ja mam zawsze odruch mówienia: "nie nienienienienie nie nie nie" i jakiegos takiego szoku.