BLW nowy sposób na rozszerzanie diety niemowląt

[precious_81]

Napisane przez taszkin

Może "metoda" przydaje się, gdy w rodzinie/środowisku dominuje fastfoodowy zwyczaj, je się głownie produkty wysokoprzetworzone, gotowe, a chciałoby się dziecko nakłonić do odmiennego sposobu żywienia, wtedy to faktycznie dla rodziców może być odkrycie, że dziecko zje brokuła z własnej woli.

Nie rozumiem też zależności mama pracująca poza domem-mama w domu odnośnie jedzenia (może dlatego, że ja właśnie jestem mamą w domu), bo przecież ktoś też dziecko karmi jak mamy nie ma.

Zastanawia mnie tylko czy jeśli rodzice preferują fastfoodowe jedzenie to dziecko tak chętnie będzie chciało marchewkę albo brokuła. Raczej będzie kusiło to samo co je rodzic.

W moim przypadku jest duża zależność - karmiłam piersią, więc jeśli samodzielne jedzenie ma polegać na zabawie, dziecko się nie naje to oczywiste że będzie chciało pierś,a piersi nie dostanie bo jestem w pracy.

No i ważny jest aspekt o którym wspomniała szajajaba - nie zawsze dziadkowie stosują się do zaleceń rodziców.

[emesjot]

Napisane przez paula78

Nie wiedziałam ,że 10 lat temu stosowałam metodę ,która ma nazwę
Z tym ,ze moje dziecko na piersi było 2 miesiące potem butla.

he...ja też 2,5 roku temu zaczęłam, bo młody pluł zupkami słoiczkowymi dalej niż widział, a do ręki kawałki potrafił wziąć...grunt to równowaga...zupy nie dasz 8- miesięcznemu dziecku i niech samo wymiata, ale inne rzeczy i owszem
każdy robi według uznania

[ulisia1]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;24554664]

Swoją drogą, ostatnio dawałam młodej kawałki banana w łapę - e tam, ona tego nie utrzymuje, ciągle jej się wyślizgiwał [/QUOTE]

spróbuj zostawić kawałek skórki (wyparzonej)

Napisane przez precious_81

Zastanawia mnie tylko czy jeśli rodzice preferują fastfoodowe jedzenie to dziecko tak chętnie będzie chciało marchewkę albo brokuła. Raczej będzie kusiło to samo co je rodzic.

dokładnie

[Kasia.234]

Każdy robi jak uważa, zgadzam się

BLW stosowane jest od wieków, ale dopiero niedawno ktoś nadał temu nazwę nie więc dziwnego, że wiele z was postępowało podobnie ze swoimi dziećmi w trakcie rozszerzania diety.

Co do fastfoodowego żarcia i karmienia dziecka brokułem - BLW polega też na tym, że rodzina je bardziej zdrowo. Nie gotuje się dziecku osobno, tylko dostaje to samo, co reszta domowników. Wiadomo, czasem jest coś wymagającego np. mocniejszych przypraw czy składników nie polecanych dla małych dzieci, wtedy można odłożyć porcję dziecku i dodać do reszty potrzebne rzeczy. To tyle w teorii, a każdy ze stosujących metodę robi po swojemu Jednemu pasują wszystkie zasady, innemu tylko wybrane, to jest ok.

[Klarissa]

Ja jestem za takim "złotym środkiem" w kwestiach żywieniowych. Przeciwna jestem wpychaniu dziecka jedzenia na siłę na zasadzie "jedz bo zdrowe" bez uwzględniania dziecięcych preferencji (bo dziecko też ma prawo coś lubić bądź nie lubić) ale też nie zaufałabym w 100% instynktowi dzieciaczka bo jednak trudno, żeby maluszek kilkumiesięczny miał decydować co dla niego jest dobre. Moim zdaniem dziecko tego nie wie i na tym chyba polega rola rodzica żeby o tym decydować

Napisane przez Jaatkaa85

Przecież do tego czasu nauczy się jesć łyzeczką?
Poza tym, jeśli eni będzie głodny w przedszkolu, to nie zje, po prostu...
Córka chodziła do przedszkola, była wychowywana w ten sam sposób i jakoś nie umarła z głodu, a zcasami omijała nawet cały posiłek, bo nie lubiła czegoś, jak zgłodniała, to drugi zjadła cały.
Ja sie umawiałam z paniami pzredszklankami, ze nie wolno jej do niczego zmuszać, a na pewno nie do jedzenia, jak nie chce ma nie jeść.
W czym problem widzisz?

To wszystko zależy od dzieciaczka. Ja jako małe dziecko potrafiłam robić całodniowy lub nawet dwudniowy strajk głodowy. Owszem byłam głodna, ale i tak nie jadłam na zasadzie "nie bo nie" i w moim przypadku zasada "zje jak zgłodnieje" nie działała. Dłużej niż 2 dni głodu moi rodzice po prostu nie ryzykowali więc nie wiadomo czy na 3 dzień nadal bym strajkowała Natomiast się zgodzę, że zmuszanie dziecka do jedzenia to najgorsza rzecz jaką można mu zrobić.

[precious_81]

Napisane przez Kasia.234

Każdy robi jak uważa, zgadzam się

BLW stosowane jest od wieków, ale dopiero niedawno ktoś nadał temu nazwę nie więc dziwnego, że wiele z was postępowało podobnie ze swoimi dziećmi w trakcie rozszerzania diety.

Co do fastfoodowego żarcia i karmienia dziecka brokułem - BLW polega też na tym, że rodzina je bardziej zdrowo. Nie gotuje się dziecku osobno, tylko dostaje to samo, co reszta domowników. Wiadomo, czasem jest coś wymagającego np. mocniejszych przypraw czy składników nie polecanych dla małych dzieci, wtedy można odłożyć porcję dziecku i dodać do reszty potrzebne rzeczy. To tyle w teorii, a każdy ze stosujących metodę robi po swojemu Jednemu pasują wszystkie zasady, innemu tylko wybrane, to jest ok.

W tym przypadku też nie widzę różnicy między karmieniem dziecka przez rodzica a BLW - dziecko widzi co je rodzic i zawsze będzie tego ciekawe, jeśli zależy nam żeby jadło zdrowo to niezależnie czy będzie jadło samo czy będzie karmione przez nas my też musimy jeść zdrowo. Z gotowaniem jest podobnie - przecież jak karmimy dziecko łyżezcką to też można odłożyć porcję jedzenia mniej doprawioną dla dziecka a resztę doprawić. Jakoś mnie to nie przekonuje.


Właściwie to my też nieświadomie po części stosowaliśmy tą "metodę" bo zaczynaliśmy od papek podawanych łyżeczką, później doszły pokarmy grudkowe, a teraz są w takiej formie jak my jemy - niczego nie rozdrabniamy. Jak córka nauczyła się gryźć to dostawała do ręki owoc, warzywo w formie przekąski i tak jest do tej pory. Dania typu śniadanie czy obiad je sztućcami.

[madalena83]

Podbijam wątek, bo bardzo interesuje mnie ta metoda.

Może nie jakoś bardzo dosłownie - wszystkie jej aspekty, ale podoba mi się to, że dziecko od samego początku samo próbuje sobie zjeść, poznaje smaki, wygląd danego warzywa, owocu itp.
W sumie plusem dla mnie jest to, że dziecko dostaje jedzonko w jego prawdziwej postaci, a nie papkek, w których zmieszane jest kilka składnikówi dziecko nie wie, jak który smakuje.

Mój synek dopiero skończył 4 miesiące, więc jeszcze trochę poczekamy (karmię piersią), ale jestem pozytywnie nastwiona do takiego sposobu jedzenia.

Czy oprócz książki Bobas lubi wybór są jeszcze jakieś, które można sobie poczytać i dowiedzieć się więcej??
Ciekawa jestem czy pojawiły się nowe mamy, które wprowadziły BLW i jak to u nich wyglądało

Co myślicie o tej metodzie?

[Klarissa]

Ja wprowadzałam/wprowadzam z powodu konieczności bo mam dziecko, które po prostu jeść nie lubi, a jeśli już to samo chce paprać. Wygląda to tak, że z reguły wszystko w promieniu 1,5 metra z tobą i dzieckiem włącznie jest tak brudne, że aż nie wiadomo co z tym później zrobić, a dziecko niekoniecznie sobie poje. Jakieś 80% potrawy zostaje roztarte na stoliku i włosach lub zrzucone na podłogę, także te zapewnienia, że po 2 tygodniach dziecko samo wszystko je można sobie włożyć między bajki. Niemniej jednak przy niejadkach działa bardziej niż inne metody "nakłaniania" do jedzenia.

Trzeba mieć sporo cierpliwości bo dziecko może sobie np. miseczkę z makaronem założyć na głowę
Na pewno jest to dla dziecka ciekawe i pouczające, ale należy sobie zdawać sprawę z tego, że nie wszystkie dzieci jedzenie postrzegają jako coś potrzebnego, dla mojej córki to jest po prostu jeszcze jedna zabawa z mamą

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez madalena83

Podbijam wątek, bo bardzo interesuje mnie ta metoda.

Może nie jakoś bardzo dosłownie - wszystkie jej aspekty, ale podoba mi się to, że dziecko od samego początku samo próbuje sobie zjeść, poznaje smaki, wygląd danego warzywa, owocu itp.
W sumie plusem dla mnie jest to, że dziecko dostaje jedzonko w jego prawdziwej postaci, a nie papkek, w których zmieszane jest kilka składnikówi dziecko nie wie, jak który smakuje.

Mój synek dopiero skończył 4 miesiące, więc jeszcze trochę poczekamy (karmię piersią), ale jestem pozytywnie nastwiona do takiego sposobu jedzenia.

Czy oprócz książki Bobas lubi wybór są jeszcze jakieś, które można sobie poczytać i dowiedzieć się więcej??
Ciekawa jestem czy pojawiły się nowe mamy, które wprowadziły BLW i jak to u nich wyglądało

Co myślicie o tej metodzie?

A z tym nie do końca się zgodzę, bo przecież mieszanie kilku składników daje nowe, ciekawe smaki. Człowiek dorosły też nie wszystko osobno je, prawda? Zupa jarzynowa inaczej smakuje z brokułami, inaczej bez, inaczej z makaronem a inaczej z kaszką manną.

Napisane przez Klarissa

Ja wprowadzałam/wprowadzam z powodu konieczności bo mam dziecko, które po prostu jeść nie lubi, a jeśli już to samo chce paprać. Wygląda to tak, że z reguły wszystko w promieniu 1,5 metra z tobą i dzieckiem włącznie jest tak brudne, że aż nie wiadomo co z tym później zrobić, a dziecko niekoniecznie sobie poje. Jakieś 80% potrawy zostaje roztarte na stoliku i włosach lub zrzucone na podłogę, także te zapewnienia, że po 2 tygodniach dziecko samo wszystko je można sobie włożyć między bajki. Niemniej jednak przy niejadkach działa bardziej niż inne metody "nakłaniania" do jedzenia.

Trzeba mieć sporo cierpliwości bo dziecko może sobie np. miseczkę z makaronem założyć na głowę
Na pewno jest to dla dziecka ciekawe i pouczające, ale należy sobie zdawać sprawę z tego, że nie wszystkie dzieci jedzenie postrzegają jako coś potrzebnego, dla mojej córki to jest po prostu jeszcze jedna zabawa z mamą

I znów - zależy od dziecka. Gdybym pozwoliła mojej córce na blw, to nie wiem, czy dzisiaj ważyłaby z 7kg. Ja musiałam długo mieć pewność, że ona zje. Co nie znaczy, że ją zmuszałam - ale nie pozwalałam na zabawę jedzeniem. Dopiero teraz, gdy ma 16 miesięcy, do miseczki z zupką czy warzywami dostaje swój widelec, łyżeczkę, ja ją swoją karmię, a ona próbuje nakładać albo paluchami wybiera interesujące ją fragmenty (szał - kukurydza albo makaron ).

[madalena83]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29333042]A z tym nie do końca się zgodzę, bo przecież mieszanie kilku składników daje nowe, ciekawe smaki. Człowiek dorosły też nie wszystko osobno je, prawda? Zupa jarzynowa inaczej smakuje z brokułami, inaczej bez, inaczej z makaronem a inaczej z kaszką manną. [/QUOTE]

Niby tak, tylko wydaje mi się, że fajnie najpierw poznać co jak smakuje, a dopiero później jakieś mixy robić.

I znów - zależy od dziecka. Gdybym pozwoliła mojej córce na blw, to nie wiem, czy dzisiaj ważyłaby z 7kg. Ja musiałam długo mieć pewność, że ona zje. Co nie znaczy, że ją zmuszałam - ale nie pozwalałam na zabawę jedzeniem. Dopiero teraz, gdy ma 16 miesięcy, do miseczki z zupką czy warzywami dostaje swój widelec, łyżeczkę, ja ją swoją karmię, a ona próbuje nakładać albo paluchami wybiera interesujące ją fragmenty (szał - kukurydza albo makaron ).

U mnie mały w dniu 4 miesięcy ważył 8040kg. Także lubi sobie pojeść
Więc wydaje mi się, że takie początki jedzenia mogą być dla niego ciekawe. Resztę uzupełni mleczkiem

Zobaczymy zresztą kiedy mały zacznie siedzieć - bo wcześniej to jakoś bałabym się mu dawać, żeby właśnie się nie zadławił.
Ale nie wiem ile wytrzymam - bo mały jak z mężem jemy to już teraz patrzy jak jedzenie wędruje nam do buzi. Fajnie to wygląda jak tak głową kręci - od talerza do naszych ust i z powrotem Wczoraj to nawet łapki do talerza wpychał

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

No widzisz, a ja miałam 3miesięczną masakrę, bo córka (5, 6 i 7 miesiąc) jadła 1/4 normy. Najgorszemu wrogowi nie życzę.

[madalena83]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29333529]No widzisz, a ja miałam 3miesięczną masakrę, bo córka (5, 6 i 7 miesiąc) jadła 1/4 normy. Najgorszemu wrogowi nie życzę.[/QUOTE]

Ja nie znam tego z autopsji, tylko z opowadań mojej mamy - bo ja byłam takim niejadkiem. Nie chciałam jeść podobno nic. Przez pierwsze 2 miesiące jadłam po 20 ml mleka co trzy godziny, a później niewiele więcej bo ok 40-50 ml. A jak już byłam starsza - 10 lat to mi wystarczała tylko 1 kromka na śniadanie czy kolację. Teraz już jest o wiele lepiej - bardzo lubię sobie pojeść i zwykle jem na równi z mężem. Dobrze, że chociaż nie tyję proporcjonalnie do jedzenia

Natomiast teraz wnuk wynagradza mojej mamie te wszystkie zamartwiania - cieszy się z każdego grama więcej

[Jaatkaa85]

Napisane przez madalena83

Ja nie znam tego z autopsji, tylko z opowadań mojej mamy - bo ja byłam takim niejadkiem. Nie chciałam jeść podobno nic. Przez pierwsze 2 miesiące jadłam po 20 ml mleka co trzy godziny, a później niewiele więcej bo ok 40-50 ml. A jak już byłam starsza - 10 lat to mi wystarczała tylko 1 kromka na śniadanie czy kolację. Teraz już jest o wiele lepiej - bardzo lubię sobie pojeść i zwykle jem na równi z mężem. Dobrze, że chociaż nie tyję proporcjonalnie do jedzenia

Natomiast teraz wnuk wynagradza mojej mamie te wszystkie zamartwiania - cieszy się z każdego grama więcej

A mój maż tez taki był w dziecinstwie i teraz tez je bardzo mało - 3 posiłki dziennie i ani grama wiecej, jest szczupły, ale nie chudy, ma dużo miesni, bo na rowerze jeździ i - uwaga - nie lubi słodyczy.

[madalena83]

Napisane przez Jaatkaa85

A mój maż tez taki był w dziecinstwie i teraz tez je bardzo mało - 3 posiłki dziennie i ani grama wiecej, jest szczupły, ale nie chudy, ma dużo miesni, bo na rowerze jeździ i - uwaga - nie lubi słodyczy.

Ja słodyczami też nie przepadam - jedynym wyjątkiem jest biała czekolada i rafaello
Natomiast bardzo lubię słone rzeczy - w czasie ciąży musiałam się bardzo ograniczać i teraz to sobie nawet pomidora na kanapce nie posolę, bo już mi nie smakuje

[Klarissa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;29333529]No widzisz, a ja miałam 3miesięczną masakrę, bo córka (5, 6 i 7 miesiąc) jadła 1/4 normy. Najgorszemu wrogowi nie życzę.[/QUOTE]
Ja cię doskonalę rozumiem, bo wiem jak to jest mieć dziecko, które jeść nie chce. Wiem też jak to jest, gdy nie dość, że nie je, to jeszcze choruje czy źle się rozwija bo to też mieliśmy okazję przerobić. Nadal jedzenie mojej małej jest dla mnie ogromną bolączką.

Wiadomo, że każdą metodę należy dobrać do dziecka. Gdybym ja chciała żywienie mojej córki opierać na BLW to też było by kiepsko. Z tym, że ja dopycham małą mlekiem Oczywiście pod warunkiem, że mleko chce jeść, bo z tym czasem też bywa ciężko. A to, co zje samodzielnie traktuję jako taki dodatek.

[lucyAS]

u nas BLW absolutnie sie nie sprawdziło, młody nie był zainteresowny nowymi smakami , ( tylko mleko z kaszka) nie lubił i dalej nie lubi grzebac w jedzeniu, ciescie, piasku itp. lubi miec czyste raczki ( to ma chyba po mnie bo dla mnie jest rzecza okropna jak musze włozyc rece np w ciasto ) tak ze abawa jedzeniem odpadła
jak go nie nakkarmie to chodzi głodny, nie upomina sie o jedzenie, ewentualnie chce mleka
teraz wprawdzie je juz bardzo duzo róznych potraw, ale ciagle jest oporny na nowosci , nieraz musze sie natrudzic zeby raczył sprobowac cos nowego

[Patrilla]

U nas sie nie sprawdza na razie (tylko pierś do 6 m) daję papki ponieważ mały ogryzał kawałki śliwki, banana ziemniaka i próbował się nimi udusić na zabawy jedzeniem przyjdzie u nas czas kiedy zwiększy mu się samoświadomość, że trzeba jeszcze przemielić podobnie było z córką dostawała kawałki jedzenia ok 8-9 m i się super sprawdza

[madalena83]

Czyli z Waszych wypowiedzi wnioskuję, że najpewniej i tak czeka nas etap papek.Na razie mały jest na piersi i tak będzie do 6 miesiąca (chociaż babcia forsuje wcześniejsze wprowadzenie pokarmów ) Na pewno spróbuje, ale jeśli mały nie będzie chciał to go zmuszać nie będę.

A ja myślałam, że wszystkim dzieciom takie papranie w jedzonku się podoba

W sumie wprowadzenie jedzenia metodą BLW jest na początku utrudnione przez niesiedzenie dziecka. Wszędzie piszą, żeby zacząć po 6 miesiącu, a chyba rzadko który maluch wtedy siedzi

I z tym mam problem, bo nie wiem kiedy zacząć. Może będzie siedział, a jak nie to trzeba czekać do tego momentu. Tylko jak zacznie dopiero w np. 9 miesiącu
Nie wyobrażam sobie karmić jeszcze tyle czasu - bo mały uwielbia sobie zjeść i de facto karmię go co 2 godziny - w nocy tylko trochę lepiej.

[Patrilla]

madalena83 myślę że sama wyczujesz moment Bruno bardzo garnie sie do naszych talerzy, ale sie krztusi więc czekam i wcina papki marząc nimi po blacie swojego krzesełka a karmienie zostawisz sobie, te które Ci odpowiadają bo maluch zacznie sie najadać - będzie dobrze

[Klarissa]

Moje dziecko siedzi od 9 miesiąca, a dopiero od 10 miesiąca rozumie, że jedzenie trzeba gryźć przed połknięciem, wcześniej się krztusiła i nie widzę innego sposobu niż podawanie papek jeśli ktoś chce rozszerzać dietę dziecka zgodnie ze schematami żywienia niemowląt

[madalena83]

Napisane przez Patrilla

madalena83 myślę że sama wyczujesz moment Bruno bardzo garnie sie do naszych talerzy, ale sie krztusi więc czekam i wcina papki marząc nimi po blacie swojego krzesełka a karmienie zostawisz sobie, te które Ci odpowiadają bo maluch zacznie sie najadać - będzie dobrze

Czyli jednak dajesz papki - no w zasadzie to jednak dzieckomusi coś jeść
A jak mu je dajesz?? - nie karmisz łyżeczką?? Sam próbuje jeść ??

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:11 ----------

Napisane przez Klarissa

Moje dziecko siedzi od 9 miesiąca, a dopiero od 10 miesiąca rozumie, że jedzenie trzeba gryźć przed połknięciem, wcześniej się krztusiła i nie widzę innego sposobu niż podawanie papek jeśli ktoś chce rozszerzać dietę dziecka zgodnie ze schematami żywienia niemowląt

Właśnie - jak mi tak synek będzie późno siedział, czy nie będzie rozdrabniał to będziemy jeść papki.

A dajecie słoiczki, czy raczej same gotujecie ??

[Patrilla]

madalena83 ziemniaka i banana rozgniatałam na masę i jadł z tacki fotelika na razie dopiero zaczynam wprowadzać poszczególne smaki. Owoce daję ze słoików, a warzywne przeciery gotuję sama brokółowy, szpinakowy, dyniowy na razie daję łyżeczką potem jak właśnie ok 8 m "skapnie się", że można miażdżyć i wyrobi się odruch przełykania to będę dawała gotowane
dostaje też bezglutenową własne roboty bułkę do memlania oraz chrupki kukurydziane i chleb ryżowy

[Jaatkaa85]

Napisane przez madalena83

Czyli jednak dajesz papki - no w zasadzie to jednak dzieckomusi coś jeść
A jak mu je dajesz?? - nie karmisz łyżeczką?? Sam próbuje jeść ??

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:11 ----------



Właśnie - jak mi tak synek będzie późno siedział, czy nie będzie rozdrabniał to będziemy jeść papki.

A dajecie słoiczki, czy raczej same gotujecie ??

Nie musi, nas to ominęło.

[madalena83]

Napisane przez Jaatkaa85

Nie musi, nas to ominęło.

Nie rozumiem Chodzi o to, że karmiłaś długo samą piersią i później dziecko jadło od razu stałe pokarmy??

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:47 ----------

Napisane przez Patrilla

madalena83 ziemniaka i banana rozgniatałam na masę i jadł z tacki fotelika na razie dopiero zaczynam wprowadzać poszczególne smaki. Owoce daję ze słoików, a warzywne przeciery gotuję sama brokółowy, szpinakowy, dyniowy na razie daję łyżeczką potem jak właśnie ok 8 m "skapnie się", że można miażdżyć i wyrobi się odruch przełykania to będę dawała gotowane
dostaje też bezglutenową własne roboty bułkę do memlania oraz chrupki kukurydziane i chleb ryżowy

Zobaczymy za 2 miesiące jak mały sobie będzie radził z jedzeniem. Wszystko trzeba do niego dopasować

Ja planuję gotować, ale co z tego wyjdzie to nie wiem. Jakby jadł to co my to na pewno byłoby łatwiej, a jak nie to się do niego dostosuję

Oglądałam też trochę krzesełka do karmienia i bardzo dużo osób poleca to z ikei - antilop chyba. Podobno tanie, wygodne i z dużą tacką.

[Kasia.234]

Napisane przez madalena83

Nie rozumiem Chodzi o to, że karmiłaś długo samą piersią i później dziecko jadło od razu stałe pokarmy??

u nas tak było, stosowałam i ciągle stosuję BLW, nie traktowałam tego nigdy w kategorii: "dziecko musi jeść" "dziecko musi zjeść tyle czy tyle" "to albo to"
Podchodziłam na luzie, chce to je, nie to nie zmuszam, niech sie pobawi chwilę a ja w tym czasie zjem spokojnie No, ale ja mam ten komfort, że dziecko dostanie mleko. Rozumiem, że są rodzice, którzy muszą widzieć, że dziecko zjadło, którzy lubią trzymać sie schematów rozszerzania diety albo np nie ma ich w domu przez 10 godzin dziennie i dziecko w tym czasie trzeba czymś karmić.

[madalena83]

Napisane przez Kasia.234

u nas tak było, stosowałam i ciągle stosuję BLW, nie traktowałam tego nigdy w kategorii: "dziecko musi jeść" "dziecko musi zjeść tyle czy tyle" "to albo to"
Podchodziłam na luzie, chce to je, nie to nie zmuszam, niech sie pobawi chwilę a ja w tym czasie zjem spokojnie No, ale ja mam ten komfort, że dziecko dostanie mleko. Rozumiem, że są rodzice, którzy muszą widzieć, że dziecko zjadło, którzy lubią trzymać sie schematów rozszerzania diety albo np nie ma ich w domu przez 10 godzin dziennie i dziecko w tym czasie trzeba czymś karmić.

Ach, to rozumiem
Nieprezycyjnie się tam wyraziłam.
Ja też mam nadzieję, że mleko cały czas będzie i jak mały nie będzie chciał jeść ziemniaka, brokuła czy czegokolwiek innego to dostanie pierś.

Nie chciałabym go zmuszać do jedzenia, ale wiem, że czasami nie da się inaczej - bo dziecko jednak musi coś jeść - czy to mleko, czy papki czy pokarmy stałe.

[Patrilla]

Madalena ja mam http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40051021 ja mam to już 2 dziecko moje, a 4 się w nim wykarmia ma tackę dużą łatwe w utrzymaniu w czystości stabilne.
masz rację trzeba sposób karmienia dostosować do każdego dziecka

[Klarissa]

Napisane przez madalena83

Właśnie - jak mi tak synek będzie późno siedział, czy nie będzie rozdrabniał to będziemy jeść papki.

A dajecie słoiczki, czy raczej same gotujecie ??

Ja na początku od 4 msc dawałam słoiczkowe papki, od razu łyżeczką.
W kolejności jabłko, marchew, jabłko+marchewka, marchew+ ziemniak, zupa jarzynowa i inne 2-składnikowe. Potem stopniowo więcej.

A odkąd mała siedzi to daję już niepapkowate.
Sama gotuję, bo ona już nie chce jeść słoiczków.

[Kasia.234]

Napisane przez madalena83

Ach, to rozumiem
Nieprezycyjnie się tam wyraziłam.
Ja też mam nadzieję, że mleko cały czas będzie i jak mały nie będzie chciał jeść ziemniaka, brokuła czy czegokolwiek innego to dostanie pierś.

Nie chciałabym go zmuszać do jedzenia, ale wiem, że czasami nie da się inaczej - bo dziecko jednak musi coś jeść - czy to mleko, czy papki czy pokarmy stałe.

no a ja własnie nie rozumiem, skąd się bierze to przekonanie, że dziecko trzeba zmuszać do jedzenia
ja też nie zawsze mam ochotę jeść, nie chciałabym być zmuszana, mam czasem dni, że żyję tylko na wodzie czy dosłownie jednej suchej bułce.
Dzieciom czasem wychodzą zęby, co boli, i wtedy nie chcą jeść albo jedzą dużo mniej. Jak dziecko przez dzień czy dwa nie zje normalnej porcji albo zje tylko mleko to nie padnie
Ostatnio słyszałam jak znajomi karmili dziecko - nie chciało jeść, ale znalazło gdzieś kawałek czekolady na stole. No i tatuś dał, bo dziecko tak prosiło (przecież dziecko musi jeść, nie? nieważne, co )

[madalena83]

Napisane przez Kasia.234

no a ja własnie nie rozumiem, skąd się bierze to przekonanie, że dziecko trzeba zmuszać do jedzenia
ja też nie zawsze mam ochotę jeść, nie chciałabym być zmuszana, mam czasem dni, że żyję tylko na wodzie czy dosłownie jednej suchej bułce.
Dzieciom czasem wychodzą zęby, co boli, i wtedy nie chcą jeść albo jedzą dużo mniej. Jak dziecko przez dzień czy dwa nie zje normalnej porcji albo zje tylko mleko to nie padnie
Ostatnio słyszałam jak znajomi karmili dziecko - nie chciało jeść, ale znalazło gdzieś kawałek czekolady na stole. No i tatuś dał, bo dziecko tak prosiło (przecież dziecko musi jeść, nie? nieważne, co )

Wiesz ja mam na myśli siebie jak już byłam starsza - tak ok 8-10 lat. Nie chciałam nic jeść i to nie przez dzień czy dwa, tylko mogłabym nie jeść naprawdę długo. Wystarczyła mi tylko jedna kromka na śniadanie, z obiadu 1-2 łyżki zupy, drugie danie prawie wcale i za kolację też dziękowałam. Moja mama to nie wiedziała co ze mną zrobić, bo ważyłam naprawdę mało - poniżej 10 centyla i badania krwi też nie były za dobre. Także wmuszała we mnie jedzenie, żebym chociaż coś skrobnęła - zwykle z bardzo marnym skutkiem. Owoców nie jadłam w ogóle bo nie lubiałam.Nawet słodyczy nie tykałam.
A i w ogóle nie piłam żadnych płynów - szklanka herbaty do śniadania i koniec.

Nie wiem, może taka była moja uroda,ale myślę, że dla rodzica, który ma takiego niejadka jest to straszne przeżycie.

Teraz już lubię sobie pojeść i jem na równi z mężem - dobrze, że chociaż nie tyję