Edukacja seksualna w wieku 0-4

[houseofcolours]

U nas nie było okazji do pokazania siusiaka a tata się wstydzi i może jakby od niemowlęctwa była przyzwyczajana, że tata ma między nogami inaczej niż mama to byłoby łatwiej. U nas tak nie jest więc pewnie za jakiś czas będę się musiała przygotować do wytłumaczenia co tam chłopakom dynda i czemu dziewczynkom nie.

[gda]

Napisane przez Klarissa

Moim zdaniem edukacja seksualna malutkich dzieci powinna głównie skupiać się na wytłumaczeniu różnic pomiędzy chłopcem a dziewczynką, powinno się mówić kto i co może zrobić z dzieckiem, a kto nie może itp. Można dzieciom stosownie do ich możliwości pojmowania świata tłumaczyć skąd się wzięły.

Ale uświadamianie dzieci na temat orientacji to już przesada.
Po prostu nie ten wiek na te sprawy.

Dlatego w zaleceniach 0-4 nie ma mowy o takim uświadamianiu

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez gda

Dlatego w zaleceniach 0-4 nie ma mowy o takim uświadamianiu

Dokladnie.
Caly ten watek przerodzil sie w "jedna pani drugiej pani".
Jedna osoba cos napisala, druga dodala i wyszlo z tego, ze planuje sie edukacje seksulana juz na porodowce niemalze

[planetgirl]

Zwróćcie uwagę, że np ciąże w wieku np 13 lat są właśnie przez te edukacje całe. Czy za czasów naszych dziadków czy rodziców w szkołach były takie lekcje? Nie. I w tamtych czasach nie dochodziło do tego co w dzisiejszych czasach. W Ameryce po wprowadzeniu przystosowania do życia w rodzinę tzw wpadki wzrosły masakrycznie, dlatego wycofano te lekce, poza tym niech rząd zajmie się rozpowszechnianą w internecie i mediach pornografią, nagimi paniami i panami i wszystkim co z seksem związane. Zamiast zająć się tym to wprowadzają automaty z prezerwatywami. Żałosne poprostu

[monicar]

Napisane przez planetgirl

Zwróćcie uwagę, że np ciąże w wieku np 13 lat są właśnie przez te edukacje całe. Czy za czasów naszych dziadków czy rodziców w szkołach były takie lekcje? Nie. I w tamtych czasach nie dochodziło do tego co w dzisiejszych czasach. W Ameryce po wprowadzeniu przystosowania do życia w rodzinę tzw wpadki wzrosły masakrycznie, dlatego wycofano te lekce, poza tym niech rząd zajmie się rozpowszechnianą w internecie i mediach pornografią, nagimi paniami i panami i wszystkim co z seksem związane. Zamiast zająć się tym to wprowadzają automaty z prezerwatywami. Żałosne poprostu

Nie było takich lekcji i również to przyczyniło się do znikomej wiedzy naszych rodziców( nie mówiąc o dziadkach) na temat antykoncepcji i świadomej szeroko pojętej seksualności. W tamtych czasach ciąże i małżeństwa w młodym wieku były na porządku dziennym. O edukacji seksualnej nie mówiło się wcale, był to temat wstydliwy i właśnie przez to mnożyły się głupie stereotypy i krzywdzące poglądy. Zastanów się, poczytaj wyniki badań,porównaj poziom wiedzy, a dopiero później wysuwaj takie tezy.

[ilonkaczapela]

Znam z opowiadan, bo sama jestem na to za mloda, ze kobiety po wojnie, czyli polowa XX w. potrafily zorientowac sie po trzecim czy nawet pozniejszym dziecku, ze to sie jakos z seksem wiaze. Babcia mi opowiadala.

[Lowczyni]

Napisane przez planetgirl

Zwróćcie uwagę, że np ciąże w wieku np 13 lat są właśnie przez te edukacje całe. Czy za czasów naszych dziadków czy rodziców w szkołach były takie lekcje? Nie. I w tamtych czasach nie dochodziło do tego co w dzisiejszych czasach. W Ameryce po wprowadzeniu przystosowania do życia w rodzinę tzw wpadki wzrosły masakrycznie, dlatego wycofano te lekce, poza tym niech rząd zajmie się rozpowszechnianą w internecie i mediach pornografią, nagimi paniami i panami i wszystkim co z seksem związane. Zamiast zająć się tym to wprowadzają automaty z prezerwatywami. Żałosne poprostu

załamujące że ktoś w dzisiejszych czasach ma takie poglądy

Chyba kompletnie nie uczyłaś się historii, ciąze w wieku 13 lat to NORMALNE, teraz się to pozmieniało kiedy długość wieku została wydłużona. Jak się było staruszkiem w 40 to ciekawe kiedy się miało mieć dzieci itd.
Zresztą szkoda mojego uzewnętrzniania się. Wcale się nie zdziwie jak twoje nie oświecone dziecko właśnie poinformuje cię że w wieku 13 lat zostanie rodzicem a ty babcią

[Luba]

Napisane przez ilonkaczapela

Znam z opowiadan, bo sama jestem na to za mloda, ze kobiety po wojnie, czyli polowa XX w. potrafily zorientowac sie po trzecim czy nawet pozniejszym dziecku, ze to sie jakos z seksem wiaze. Babcia mi opowiadala.

Zgadzam się, moja babcia dopiero przy porodzie pierwszego dziecka (w czasie wojny to było) dowiedziała się skąd ono "wyjdzie".

Jednak myślę, że już pokolenie moich rodziców pod tym względem było lepiej wyedukowane, nie znam ani jednej koleżanki mojej mamy, która nie znałaby podstaw wiedzy o seksie i porodzie, a pochodziły ze wsi w większości. Lubiłam sobie słuchać o czym gadały a że mnie nie przepędzał to się nasłuchałam rozmów wszelkich, że hej

Napisane przez Lowczyni

załamujące że ktoś w dzisiejszych czasach ma takie poglądy

Chyba kompletnie nie uczyłaś się historii, ciąze w wieku 13 lat to NORMALNE, teraz się to pozmieniało kiedy długość wieku została wydłużona. Jak się było staruszkiem w 40 to ciekawe kiedy się miało mieć dzieci itd.
Zresztą szkoda mojego uzewnętrzniania się. Wcale się nie zdziwie jak twoje nie oświecone dziecko właśnie poinformuje cię że w wieku 13 lat zostanie rodzicem a ty babcią

No oczywiście, że racja, jeszcze w czasach młodości moich rodziców było normą rodzenie dzieci w wieku 17 do 20 lat, a pokolenie dziadków, pradziadków to około 16 roku życia. A jeszcze wczesniej to przez wieki tak jak piszesz, 13 lat to była dziewczyna do rodzenia dojrzała.

[ilonkaczapela]

Dziwi mnie wlasnie twierdzenie, ze kiedys tak mlode dziewczyny nie rodzily. Owszem, rodzily i to czesto. Nawet nie tak dawno a w czasach braku edukacji seksualnej rowniez rodzily w tym wieku. Sama mialam sasiadke, ktora urodzila w wieku 16 lat, jej syn jest ode mnie 5 lat mlodszy, czyli ani stare pokolenie ani to mlode i "zepsute"
Co do tej plagi ostatnich lat w GB, gdzie tak wiele nastolatek rodzi to jest to jednak powiazane z pomoca socjalna. U nas, nawet gdzies podskornie, jest ta mysl, ze z dzieckiem w tym wieku bedzie bardzo ciezko i najprawdopodobniej wiele sie juz nie osiagnie. Tam jest latwiej, wiec i strach mniejszy. U nas wiekszosc nastolatkow widzi, ze zycie bedzie dosyc ciezkie, tam widza, ze nawet osoby, ktore sie nie staraja daja sobie rade. To wplywa na psychike i sposob podejmowania decyzji.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez irmith

Mnie, na przykład, przeraża to, że ktoś daje sobie prawo do decydowania to tym, czego ma się uczyć moje dziecko

Na tym polega edukacja w szkole? Jeśli chcesz dziecku sama dozować, co wg Ciebie ma wiedzieć, to ucz je w domu i zadbaj, żeby nie miało kontaktu z rzeczywistością, bo jeszcze się dowie czegoś, co wg Ciebie jest nie do przyjęcia .

Napisane przez iizabelaa

A co spotkanie takich osób w życiu ma wspólnego z wtłaczaniem do głowy małemu dziecku, ze taki model rodziny jest normalny?

I wypraszam sobie żebys obrażała moje dziecko!!!! Moja córka jest normalną osobą i nie życzę są takich potwornych insynuacji pod jej adresem.

Życzę Ci, żeby nie okazało się, że jest lesbijką. Wtedy znienawidzi siebie na całego, bo jest "nienormalna"w Twoich oczach.

Napisane przez houseofcolours

Takie pary na moje oko to raczej decydują się na jakieś leczenia, albo in vitro albo adopcję, poza tym takich par jest niewiele a homoseksualistów, którzy legalizują związki i chcą mieć 'swoje' dzieci będzie pewnie coraz więcej

Masz jakieś rzetelne źródła tych rewelacji? Mieszkam w kraju, gdzie małżeństwa homo są legalne a jakoś nie zauważyłam natłoku takich osób z gromadką dzieci . Nie mieszkam na wsi, tylko w jednym z większych miast.

Co do surogatek....dla mnie to taka sama sytuacja, co porzucenie swojego dziecka w okienku życia, albo gorzej...w śmietniku czy na schodach kościoła. Taka osoba nie chce swojego dziecka i tyle. Różnica między surogatką a babką oddającą dziecko do domu dziecka jest taka, że ta pierwsza bierze za to kasę. Jakbym się dowiedziała, że mama mnie nie chciała, to już by to była smutna informacja i miałabym gdzieś, czy zrobiła to za darmo, czy za kasę.

Napisane przez planetgirl

Zwróćcie uwagę, że np ciąże w wieku np 13 lat są właśnie przez te edukacje całe. Czy za czasów naszych dziadków czy rodziców w szkołach były takie lekcje? Nie. I w tamtych czasach nie dochodziło do tego co w dzisiejszych czasach. W Ameryce po wprowadzeniu przystosowania do życia w rodzinę tzw wpadki wzrosły masakrycznie, dlatego wycofano te lekce, poza tym niech rząd zajmie się rozpowszechnianą w internecie i mediach pornografią, nagimi paniami i panami i wszystkim co z seksem związane. Zamiast zająć się tym to wprowadzają automaty z prezerwatywami. Żałosne poprostu

Kiedyś nie było internetu, komputerów, komórek...w ogóle prądu itd. Wróćmy do jaskiń .

A co do tematu wątku. Uważam, że na etapie 0-4 lat, warto dziecku nie tylko w domu, ale także w placówce takiej, jak przedszkole, pod okiem fachowca po przeszkoleniu, mówić, jaka jest różnica między chłopcem a dziewczynką, jaki dotyk jest dobry, a jaki zły i dlaczego. Przede wszystkim, że nie każda miła osoba, tuląca dzieci i dająca cukierki, robi to z czystych intencji. Wszelkie zależności typu homo czy hetero, to tematy dla starszych dzieci i młodzieży. Na etapie 0-4, ważne są takie wartości, jak miłość, poczucie bezpieczeństwa i umiejętność powiedzenia "nie", kiedy dziecko czuje dyskomfort z powodu czyjegoś dotyku. Dla tak małych dzieci nie jest istotne, jaki skład płciowy mają rodzice Jasia czy Tosi. Sądzę, że dla samych zainteresowanych, to też mało znaczące. Bardziej się liczy fakt, że nie ma przemocy w domu, że rodzice siebie kochają i kochają dziecko.

[dacn]

Napisane przez planetgirl

Zwróćcie uwagę, że np ciąże w wieku np 13 lat są właśnie przez te edukacje całe. Czy za czasów naszych dziadków czy rodziców w szkołach były takie lekcje? Nie. I w tamtych czasach nie dochodziło do tego co w dzisiejszych czasach. W Ameryce po wprowadzeniu przystosowania do życia w rodzinę tzw wpadki wzrosły masakrycznie, dlatego wycofano te lekce, poza tym niech rząd zajmie się rozpowszechnianą w internecie i mediach pornografią, nagimi paniami i panami i wszystkim co z seksem związane. Zamiast zająć się tym to wprowadzają automaty z prezerwatywami. Żałosne poprostu

To co napisałaś całkowicie mija się z prawdą, ciąże w wieku 13 lat to była norma na wsiach, rodziny wielodzietne również.
O antykoncepcji nie wiedziano nic. Prawie każde dziecko było z wpadki.
Instytucja burdelu jest znana od starożytności.
Nagie obrazy ( lub rzeźby) również.
Proponuję zdjąć klapki z oczu.

[ajah]

Edukacja seksualna mojego dziecka jest dla mnie ważna. Nie chciałabym jednak, by ktokolwiek decydował nie biorąc pod uwgaę mojego światopoglądu, co dziecku powiedzieć.
Jakiś czas temu zaopatrzyłam się w książeczki dla dzieci w tym temacie.
Jedna pięknie wydana, okazała się totalną porażką. Między innymi dlatego, że niby dzieciom w wieku przedszkolnym wpajała to jak cudowne sa pigułki antykoncepcyjne itd.
Inna z kolei świetnie napisana: o tym skąd się biora dzieci; bardzo nam się przydała.
Edukacja seksualna powinna zaczynać się od wpajania zasad higieny. Żeby później nie było problemów jak w wątku na wizażu o rzepie (jak ktoś pamięta).
O miłości i o tym, jak emocje człowiek okazuje: słowami, dotykiem. I oprócz tego jaki dotyk jest dobry a jaki zły.


Kwestie bycia homoseksualistą czy korzystania z surogatki to są problemy rodmuchiwane przez dorosłych.
Dziecko przyjmie wiele.

[planetgirl]

Szkołę skończyłam 4 lata temu, moje lekcje do przystosowania do życia w rodzinie wyglądały tak, że pół klasy się śmiało bo jest to temat wstydliwy i każdy się popisuje przed każdym, mowa była o tym jakie narządy ma kobieta i mężczyzna oraz o antykoncepcji. Zero mowy o ciąży, porodzie, o dojrzałości do macierzyństwa, zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży. Od wychowania są rodzice i to oni mają wpoić takie rzeczy dziecku, taka lekcja w szkole nawet nie jest obowiązkowa, jeśli tylko przyniesie się kartkę od rodzica nie będzie trzeba na nią chodzić, nauczyciele puszczają film, dają do przeczytania książkę i tyle. Co taka lekcja ma dać? Największą wagę przyjmuje się do antykoncepcji i to jest przystosowanie do życia w rodzinie? Przez takie coś wpaja się dzieciom, że seks jest ok, że wystarczy się zabezpieczyć i tak naprawdę można spać z każdym bo jest antykoncepcja i nie poniesie się żadnej odpowiedzialności. Dziecko przyjmuje chrzest, komunię świętą, po co? Po to żeby żyło po bożemu a nie po to żeby dostać tego dnia prezenty.

Porównajcie kobiety, które rodziły mając np 16 lat za czasów dziadków a teraz. Wychowały tamte dzieci?Tak, a w tych czasach taka urodzi i albo jej mama się zajmuje tym dzieckiem, bo tamta nie wie o co chodzi, albo oddaje do domu dziecka. Dziadkowie mojego męża przeżyli ze sobą po ślubie 70 lat i uprawiali seks tylko dlatego żeby mieć dzieci więc jak mogli nie wiedzieć że seks jest od tworzenia nowego życia.

Bo właśnie tak działa owa edukacja, nie ma żadnej nauki o rodzinie tylko o tym jak uprawiać seks i nie wpaść. O to wam chodzi? żeby wasze dzieci zachęcać do seksu?

[MonikaFaustyna]

Napisane przez planetgirl

Szkołę skończyłam 4 lata temu, moje lekcje do przystosowania do życia w rodzinie wyglądały tak, że pół klasy się śmiało bo jest to temat wstydliwy i każdy się popisuje przed każdym, mowa była o tym jakie narządy ma kobieta i mężczyzna oraz o antykoncepcji. Zero mowy o ciąży, porodzie, o dojrzałości do macierzyństwa, zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży. Od wychowania są rodzice i to oni mają wpoić takie rzeczy dziecku, taka lekcja w szkole nawet nie jest obowiązkowa, jeśli tylko przyniesie się kartkę od rodzica nie będzie trzeba na nią chodzić, nauczyciele puszczają film, dają do przeczytania książkę i tyle. Co taka lekcja ma dać? Największą wagę przyjmuje się do antykoncepcji i to jest przystosowanie do życia w rodzinie? Przez takie coś wpaja się dzieciom, że seks jest ok, że wystarczy się zabezpieczyć i tak naprawdę można spać z każdym bo jest antykoncepcja i nie poniesie się żadnej odpowiedzialności. Dziecko przyjmuje chrzest, komunię świętą, po co? Po to żeby żyło po bożemu a nie po to żeby dostać tego dnia prezenty.

Porównajcie kobiety, które rodziły mając np 16 lat za czasów dziadków a teraz. Wychowały tamte dzieci?Tak, a w tych czasach taka urodzi i albo jej mama się zajmuje tym dzieckiem, bo tamta nie wie o co chodzi, albo oddaje do domu dziecka. Dziadkowie mojego męża przeżyli ze sobą po ślubie 70 lat i uprawiali seks tylko dlatego żeby mieć dzieci więc jak mogli nie wiedzieć że seks jest od tworzenia nowego życia.

Bo właśnie tak działa owa edukacja, nie ma żadnej nauki o rodzinie tylko o tym jak uprawiać seks i nie wpaść. O to wam chodzi? żeby wasze dzieci zachęcać do seksu?

Ty tak na serio? To jest wina systemu i niedokształceniu osób prowadzących takie zajęcia. Taki obraz zajęć wynika tylko i wyłącznie z nieodpowiedniego przygotowania się kadry do tego przedmiotu.

[ajah]

Napisane przez planetgirl

Szkołę skończyłam 4 lata temu, moje lekcje do przystosowania do życia w rodzinie wyglądały tak, że pół klasy się śmiało bo jest to temat wstydliwy i każdy się popisuje przed każdym, mowa była o tym jakie narządy ma kobieta i mężczyzna oraz o antykoncepcji. Zero mowy o ciąży, porodzie, o dojrzałości do macierzyństwa, zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży. Od wychowania są rodzice i to oni mają wpoić takie rzeczy dziecku, taka lekcja w szkole nawet nie jest obowiązkowa, jeśli tylko przyniesie się kartkę od rodzica nie będzie trzeba na nią chodzić, nauczyciele puszczają film, dają do przeczytania książkę i tyle. Co taka lekcja ma dać? Największą wagę przyjmuje się do antykoncepcji i to jest przystosowanie do życia w rodzinie? Przez takie coś wpaja się dzieciom, że seks jest ok, że wystarczy się zabezpieczyć i tak naprawdę można spać z każdym bo jest antykoncepcja i nie poniesie się żadnej odpowiedzialności. Dziecko przyjmuje chrzest, komunię świętą, po co? Po to żeby żyło po bożemu a nie po to żeby dostać tego dnia prezenty.

Porównajcie kobiety, które rodziły mając np 16 lat za czasów dziadków a teraz. Wychowały tamte dzieci?Tak, a w tych czasach taka urodzi i albo jej mama się zajmuje tym dzieckiem, bo tamta nie wie o co chodzi, albo oddaje do domu dziecka. Dziadkowie mojego męża przeżyli ze sobą po ślubie 70 lat i uprawiali seks tylko dlatego żeby mieć dzieci więc jak mogli nie wiedzieć że seks jest od tworzenia nowego życia.

Bo właśnie tak działa owa edukacja, nie ma żadnej nauki o rodzinie tylko o tym jak uprawiać seks i nie wpaść. O to wam chodzi? żeby wasze dzieci zachęcać do seksu?

Przecież chodzi o to, by zajęcia, na których poruszane są kwestie dotyczące seksualności, miały poziom określony: dobry i wysoki.
Inna sprawa, że lekcje na niewiele się zdadzą jak w
domu dziecko nie moze z rodzicami na ten temat porozmawiać.
Skąd u ciebie przekonanie, że rozmowa oseksie rowadzi do zachęcania do seksu?

I właściwie co to oznaczza: zachęcanie do seksu?
Bo szczerze mówiąc to ja problemu nie widzę w tym, że dziecko, które ma zrowe podejście do seksualności w pewnym momencie ma potrzebę wyrażania emocji w ten właśnie sposób. I nie, nie ówię tu o dziewczynce, która ma lat 13 czy nawet 16
Mówię tu o młodym człowieku, który dostał odpowiednią dawkę wiedzy, z którym na ten temat sie rozmawiało otwarcie.

[Glodomorek]

Napisane przez planetgirl

Szkołę skończyłam 4 lata temu, moje lekcje do przystosowania do życia w rodzinie wyglądały tak, że pół klasy się śmiało bo jest to temat wstydliwy i każdy się popisuje przed każdym, mowa była o tym jakie narządy ma kobieta i mężczyzna oraz o antykoncepcji. Zero mowy o ciąży, porodzie, o dojrzałości do macierzyństwa, zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży. Od wychowania są rodzice i to oni mają wpoić takie rzeczy dziecku, taka lekcja w szkole nawet nie jest obowiązkowa, jeśli tylko przyniesie się kartkę od rodzica nie będzie trzeba na nią chodzić, nauczyciele puszczają film, dają do przeczytania książkę i tyle. Co taka lekcja ma dać? Największą wagę przyjmuje się do antykoncepcji i to jest przystosowanie do życia w rodzinie?

Kalendarzyk nie jest stosowany od ok 20 lat Jeśli już to pisz o NRP, które obejmuje kilka metod polegających na obserwacji śluzu, temperatury, ułożenia szyjki macicy oraz innych objawów.
Ja się pytam, po co w takim razie te lekcje skoro nic na nich nie uczą.
Dokładnie, od uczenia są rodzice. Nie podoba mi się, że uczy się dzieci jak stosować antykoncepcję, dając przyzwolenie na seks z kim popadnie w wieku nastu lat, byle w gumce .

[Lowczyni]

Napisane przez planetgirl

Szkołę skończyłam 4 lata temu, moje lekcje do przystosowania do życia w rodzinie wyglądały tak, że pół klasy się śmiało bo jest to temat wstydliwy i każdy się popisuje przed każdym, mowa była o tym jakie narządy ma kobieta i mężczyzna oraz o antykoncepcji. Zero mowy o ciąży, porodzie, o dojrzałości do macierzyństwa, zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży. Od wychowania są rodzice i to oni mają wpoić takie rzeczy dziecku, taka lekcja w szkole nawet nie jest obowiązkowa, jeśli tylko przyniesie się kartkę od rodzica nie będzie trzeba na nią chodzić, nauczyciele puszczają film, dają do przeczytania książkę i tyle. Co taka lekcja ma dać? Największą wagę przyjmuje się do antykoncepcji i to jest przystosowanie do życia w rodzinie? Przez takie coś wpaja się dzieciom, że seks jest ok, że wystarczy się zabezpieczyć i tak naprawdę można spać z każdym bo jest antykoncepcja i nie poniesie się żadnej odpowiedzialności. Dziecko przyjmuje chrzest, komunię świętą, po co? Po to żeby żyło po bożemu a nie po to żeby dostać tego dnia prezenty.

Porównajcie kobiety, które rodziły mając np 16 lat za czasów dziadków a teraz. Wychowały tamte dzieci?Tak, a w tych czasach taka urodzi i albo jej mama się zajmuje tym dzieckiem, bo tamta nie wie o co chodzi, albo oddaje do domu dziecka. Dziadkowie mojego męża przeżyli ze sobą po ślubie 70 lat i uprawiali seks tylko dlatego żeby mieć dzieci więc jak mogli nie wiedzieć że seks jest od tworzenia nowego życia.

Bo właśnie tak działa owa edukacja, nie ma żadnej nauki o rodzinie tylko o tym jak uprawiać seks i nie wpaść. O to wam chodzi? żeby wasze dzieci zachęcać do seksu?

Nie wszyscy wychowani są w takiej wierze. I nie mieszaj tutaj wiary z uświadamianiem, bo prawda jest taka że religia w szkole nie powinna (w myśl konstytucji nie ma) mieć nic do nauczania w tej kwestii.
A to że ty miałać beznadziejnie prowadzone lekcje nie znaczy że one tak powinny wyglądać!!. Oczywiście najwazniejsze jest uswiadomienie dziecka przez rodziców i nie mam na myśli tylko antykoncepcji ale o wszystkim. Szkoła może tylko pewne rzeczy powielić i utrwalić wiedzę.
Ja załapała się w szkole na lekcji tez o rodzinie ale inaczej brzmiały( wieki temu to było w liceum) i wiem że głownie kładło się nacisk na uczucie które jest między dwojgiem ludzi, potem o tym że antykoncepcja to nie tylko zabezpieczenie przed ciążą ale wszelkimi chorobami z tym związanymi.

Glodomorek cyt"Nie podoba mi się, że uczy się dzieci jak stosować antykoncepcję, dając przyzwolenie na seks z kim popadnie w wieku nastu lat, byle w gumce " większośc i tak to robi i tak, z przyzwoleniem czy bez. Więc niech chociaż wiedza do czego służy ta gumka że nie trzeba ją połknąć po stosunku ale założyć przed

[ilonkaczapela]

Ja tylko chciałam wtracic, ze znam sporo dziewczyn, które urodziły będąc nastolatkami (w każdej szkole takie sa a jak sie mieszka w małym mieście to zna sie wszystkich, choćby z widzenia) i każda swoje dziecko wychowuje.

[Lowczyni]

Napisane przez ilonkaczapela

Ja tylko chciałam wtracic, ze znam sporo dziewczyn, które urodziły będąc nastolatkami (w każdej szkole takie sa a jak sie mieszka w małym mieście to zna sie wszystkich, choćby z widzenia) i każda swoje dziecko wychowuje.

W moim otoczeniu jest tak samo a nawet niektóre związki później małżeństwa przetrwały do dziś

[835313362e9486e3c9442f08647b1f88dd16e422_65652de798c50]

Napisane przez planetgirl

Zero mowy o ciąży, porodzie, o dojrzałości do macierzyństwa, zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży.

Ja tylko jako, że właśnie skończyłam szkołę, to się wypowiem, że jeszcze w gimnazjum miałam takowe lekcje i było i o ciąży i o porodzie i o tym, że nie powinno się śpieszyć, żeby nie robić tego tylko dlatego, że chłopak namawia, była mowa i o NRP i o innych środkach antykoncepcyjnych i wszystko na ten temat. I nikt z nas nie czuł się jakoś zachęcony do uprawiania seksu, wręcz przeciwnie.

[Luba]

Napisane przez planetgirl

Szkołę skończyłam 4 lata temu, moje lekcje do przystosowania do życia w rodzinie wyglądały tak, że pół klasy się śmiało bo jest to temat wstydliwy i każdy się popisuje przed każdym, mowa była o tym jakie narządy ma kobieta i mężczyzna oraz o antykoncepcji. Zero mowy o ciąży, porodzie, o dojrzałości do macierzyństwa, zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży. Od wychowania są rodzice i to oni mają wpoić takie rzeczy dziecku, taka lekcja w szkole nawet nie jest obowiązkowa, jeśli tylko przyniesie się kartkę od rodzica nie będzie trzeba na nią chodzić, nauczyciele puszczają film, dają do przeczytania książkę i tyle. Co taka lekcja ma dać? Największą wagę przyjmuje się do antykoncepcji i to jest przystosowanie do życia w rodzinie? Przez takie coś wpaja się dzieciom, że seks jest ok, że wystarczy się zabezpieczyć i tak naprawdę można spać z każdym bo jest antykoncepcja i nie poniesie się żadnej odpowiedzialności. Dziecko przyjmuje chrzest, komunię świętą, po co? Po to żeby żyło po bożemu a nie po to żeby dostać tego dnia prezenty.

Porównajcie kobiety, które rodziły mając np 16 lat za czasów dziadków a teraz. Wychowały tamte dzieci?Tak, a w tych czasach taka urodzi i albo jej mama się zajmuje tym dzieckiem, bo tamta nie wie o co chodzi, albo oddaje do domu dziecka. Dziadkowie mojego męża przeżyli ze sobą po ślubie 70 lat i uprawiali seks tylko dlatego żeby mieć dzieci więc jak mogli nie wiedzieć że seks jest od tworzenia nowego życia.

Bo właśnie tak działa owa edukacja, nie ma żadnej nauki o rodzinie tylko o tym jak uprawiać seks i nie wpaść. O to wam chodzi? żeby wasze dzieci zachęcać do seksu?

To, ja lekcje są prowadzone, to inna sprawa.

Jak piszesz w "tamtych" czasach wychowywanie dzieci przez małoletnie matki wyglądało inaczej, bo wtedy ludzie mieszkali wraz z dziadkami, całą rodzinę miało się blisko, łatwiej było wychować dziecko, bo wszyscy pomagali. Gorzej gdy dziecko było pozamałżeńskie... wtedy często lądowało u "fabrykantki aniołków" lub matka i dziecko przymierali głodem, bo nikt im nie pomógł, wtedy też nie matka wychowywała dziecko ale ulica.

To co piszesz o seksie, edukacji jest naprawdę zbytnim uproszczeniem i gloryfikacją tego co było kiedyś, bez zastanawiania się jak to "kiedyś" wyglądało naprawdę. Bo tak naprawdę wyglądało to bardzo źle i nie tak fajnie jak piszesz.
"Kiedyś" dziewczyny nie wiedziały skąd biorą się dzieci, dawały się wykorzystywać a potem były porzucane z "kłopotem". Umierały masowo wraz z dziećmi przy porodach, przy pokątnym usuwaniu ciąży, ponosiły wielkie koszty zdrowotne i moralne tego, ze nie wiedziały niczego o swoim ciele, o seksie i o fizjologii.
Stanowczo nie chciałabym tego dla swojej córki. Nie wierzę też, że ktokolwiek zdrowo myślący chciałby powrotu "tamtych czasów", bo to były naprawdę czasy okropne dla kobiet.

[Glodomorek]

Napisane przez Luba

"Kiedyś" dziewczyny nie wiedziały skąd biorą się dzieci, dawały się wykorzystywać a potem były porzucane z "kłopotem". Umierały masowo wraz z dziećmi przy porodach, przy pokątnym usuwaniu ciąży, ponosiły wielkie koszty zdrowotne i moralne tego, ze nie wiedziały niczego o swoim ciele, o seksie i o fizjologii.
Stanowczo nie chciałabym tego dla swojej córki. Nie wierzę też, że ktokolwiek zdrowo myślący chciałby powrotu "tamtych czasów", bo to były naprawdę czasy okropne dla kobiet.

Normalna matka może to wszystko przekazać córce sama, bez pośrednictwa szkoły i przymusowych lekcji. W takiej formie i czasie jaki uważa za stosowne.
Może lepsze byłyby warsztaty dla rodziców

[Luba]

Napisane przez Glodomorek

Normalna matka może to wszystko przekazać córce sama, bez pośrednictwa szkoły i przymusowych lekcji. W takiej formie i czasie jaki uważa za stosowne.
Może lepsze byłyby warsztaty dla rodziców

Tak, ale nie każde dziecko ma normalną matkę.
I właściwie jak to sprawdzić, liczyc na to, ze każde dzeicko zostanie wyedukowane w domu? Raczej nie ma na co liczyć.
Co z dziećmi, które nie mają "normalnych" matek? Mają mieć gorzej niż te dzieci z normalnych domów?
Z pewnością warsztaty są dobre dla rodziców, jesli tylko rodzice chcieliby na nie chodzić.

Ja też wolę dziecku wszystko sama powiedzieć, ale musiałam się pogodzić z tym, że raczej szkoła też bedzie miała "coś" do powiedzenia, bo biora tam pod uwagę nie tylko moje dziecko ale i inne, których rodzice mogą nie wyedukować w różnych kwestiach.
Najlepiej gdy szkoła pod tym względem wspołperacuje z rodzicami, ale tutaj też trzeba chęci ze strony rodziców.

[bordowa]

Napisane przez planetgirl

zero uwzględnienia tzw kalendarzyka, który dla chrześcijanina jest jedyną uwzględnianą metodą zapobiegania ciąży

Z wypowiedzi wnioskuję, że jesteś katoliczką, a nie wiesz, że w Twojej wierze nie przyzwala się na zapobieganie ciąży? NPR, jak sama nazwa wskazuje, zakłada planowanie poczęcia a nie zapobieganie mu


Przy okazji, mogłybyście polecić jakieś lektury związane z tematem? Moja córka niedługo skończy 3 lata. Myślę, że z pomocą książeczki zawsze łatwiej dziecku pewne rzeczy przekazać.

[planetgirl]

Napisane przez bordowa

Z wypowiedzi wnioskuję, że jesteś katoliczką, a nie wiesz, że w Twojej wierze nie przyzwala się na zapobieganie ciąży? NPR, jak sama nazwa wskazuje, zakłada planowanie poczęcia a nie zapobieganie mu


Przy okazji, mogłybyście polecić jakieś lektury związane z tematem? Moja córka niedługo skończy 3 lata. Myślę, że z pomocą książeczki zawsze łatwiej dziecku pewne rzeczy przekazać.

A wiesz, że metoda ,,kalendarzyka,, pozwala na seks bez antykoncepcji, decyduje o zapłodnieniu? Może źle sformułowałam wypowiedź. Nie zapobiega ale pozwala na zadecydowanie o tym kiedy ma dojść do zapłodnienia. Jak mam nie mieszać religii do edukacji, jak dla chrześcijanina to religia jest najważniejsza i to ona prowadzi do podejmowania wielu decyzji.

W wielu gazetach młodzieżowych najwięcej tematów jest tego typu:
-CZY PIERWSZY RAZ BOLI
-KIEDY POWINNAM IŚĆ Z CHŁOPAKIEM DO ŁÓŻKA
-JAK SIĘ CAŁOWAĆ
- JAK SIĘ ZABEZPIECZYĆ

Czy w szkole ktoś powie, że powinno się współżyć z osobą, która będzie już z nami na stałe? Dlaczego nie zrobią w każdej szkole lekcji z lalką bobasem ( jest to tylko w tych lepszych szkołach), w zawodówkach baaardzo rzadko. Każdy powie ,,kochaj się z miłości,, A ILE TAKICH MA NASTOLATKA? Lekcje dla dzieci z podstawówki o seksualności to wielki błąd, ja i moi znajomi w podstawówce nawet nie myśleliśmy o takich sprawach, nie wiedzieliśmy na ten temat nic więcej oprócz tego co było na przyrodzie. Uczenie dzieci tego zachęca do spróbowania seksu, bo dziecko jest bardzo ciekawe, nie dość że w pisemkach naczyta się jaki to rozkoszny jest pierwszy raz to jeszcze w szkole powiedzą jak się zabezpieczyć i jazda.

Dlatego drogie mamy, pozwólcie na to, że to wy będziecie uczyć swoje dzieci w taki sposób jaki chcecie, żeby dziecko wiedziało na ten temat wszystko co najważniejsze, bo tak naprawdę do końca szóstej klasy ma się nad dzieckiem jako taką kontrolę, potem idąc do gimnazjum szczególnie na wsiach poznaje się nowych ludzi i to towarzystwo zaczyna mieć wpływ na dziecko. Zazwyczaj NIE MÓWIĘ, ŻE ZAWSZE jest tak, że nawet jeśli dziecko jest wszystkiego nauczone w szkole to pod presją dziewczyn postanawiają się ,,rozdziewiczyć,, żeby nie być gorszymi.

Religia, którą dziecko wynosi z domu jest ważna, jeżeli wy promujecie antykoncepcję (w chrześcijaństwie jest niedozwolona) to dlaczego nie można wypowiedzieć się z punktu widzenia osoby wierzącej.

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ----------

Poza tym nie ma co się tu kłócić i sprzeczać, bo chodziło o wyrażenie swojego zdania co jest normą że każdy ma je inne. Są ważniejsze rzeczy niż wirtualne sprzeczki. Życzę spokojnego, rodzinnego długiego weekendu

[MonikaFaustyna]

Sądzisz, że bez edukacji w szkole, dzieci nie będą interesowały się seksualnością? Powodzenia . Dzieci zaczynają się interesować takimi rzeczami już w przedszkolu. Sama pamiętam, jak z kolegą pokazywaliśmy sobie, co kto ma w majtkach i pewnie wiele osób też tak robiło. Czysta ciekawość. Nie sprawiło to, że pierwsza inicjacja była w podstawówce, tylko dużo dużo później. Rodzice nie powinni być zwolnieni z obowiązku rozmowy z dzieckiem, również na te tematy, ale jeśli dzieci mają mieć lekcje z osobą przeszkoloną, to czemu im to zabierać? Chyba, że rodzic sam przejdzie szkolenie odnośnie edukacji seksualnej, to spoko.

[planetgirl]

http://wobroniewiaryitradycji.wordpr...nym-dziecinstw

Przeczytajcie to proszę, do tego zmierzam.
Jeżeli rodzice wytłumaczą dziecku co ma chłopiec a co dziewczynka, dziecko nie będzie miało potrzeby zaglądania koledze w majtki, bo będzie wiedziało co tam jest.

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

Napisane przez Luba

To, ja lekcje są prowadzone, to inna sprawa.

Jak piszesz w "tamtych" czasach wychowywanie dzieci przez małoletnie matki wyglądało inaczej, bo wtedy ludzie mieszkali wraz z dziadkami, całą rodzinę miało się blisko, łatwiej było wychować dziecko, bo wszyscy pomagali. Gorzej gdy dziecko było pozamałżeńskie... wtedy często lądowało u "fabrykantki aniołków" lub matka i dziecko przymierali głodem, bo nikt im nie pomógł, wtedy też nie matka wychowywała dziecko ale ulica.

To co piszesz o seksie, edukacji jest naprawdę zbytnim uproszczeniem i gloryfikacją tego co było kiedyś, bez zastanawiania się jak to "kiedyś" wyglądało naprawdę. Bo tak naprawdę wyglądało to bardzo źle i nie tak fajnie jak piszesz.
"Kiedyś" dziewczyny nie wiedziały skąd biorą się dzieci, dawały się wykorzystywać a potem były porzucane z "kłopotem". Umierały masowo wraz z dziećmi przy porodach, przy pokątnym usuwaniu ciąży, ponosiły wielkie koszty zdrowotne i moralne tego, ze nie wiedziały niczego o swoim ciele, o seksie i o fizjologii.
Stanowczo nie chciałabym tego dla swojej córki. Nie wierzę też, że ktokolwiek zdrowo myślący chciałby powrotu "tamtych czasów", bo to były naprawdę czasy okropne dla kobiet.

Jak nie wiedziały jak już w Biblii wszystko o tym pisze...

[MonikaFaustyna]

Napisane przez planetgirl

http://wobroniewiaryitradycji.wordpr...nym-dziecinstw

Przeczytajcie to proszę, do tego zmierzam.
Jeżeli rodzice wytłumaczą dziecku co ma chłopiec a co dziewczynka, dziecko nie będzie miało potrzeby zaglądania koledze w majtki, bo będzie wiedziało co tam jest.

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------



Jak nie wiedziały jak już w Biblii wszystko o tym pisze...

Mam młodszego brata, z którym się kąpałam...jednak ciekawość, to ciekawość i tyle. A nóż kolega czy koleżanka, ma co innego? Dzieci mają różne pomysły .

[ajah]

Napisane przez planetgirl

http://wobroniewiaryitradycji.wordpr...nym-dziecinstw

Przeczytajcie to proszę, do tego zmierzam.
Jeżeli rodzice wytłumaczą dziecku co ma chłopiec a co dziewczynka, dziecko nie będzie miało potrzeby zaglądania koledze w majtki, bo będzie wiedziało co tam jest.

---------- Dopisano o 12:59 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------



Jak nie wiedziały jak już w Biblii wszystko o tym pisze...

Co w Biblii pisze?
Bo z tego co wiem nic nie pisze

A wracając do kwestii głównej.
Istnieje możliwość, by mówić o seksualności nie przraczając zdrowego rozsądku, dobrego smaku i urażaniu uczuć religijnych.
Nie, nie chciałabym by oje dzieckow przedszkolu słyszało o dobroczynnym działaniu mastrubacji, a ni o tym jak to świetnie brać pigułki, by nie pojawił się dzidziuś.
Nie chcę też by jakaś nawiedzona prowadząca mówiła o kalendarzyku, który jest głupio i niepotrzebnie łaczony z KK.

Twoje argumenty są słabe niestety.

[planetgirl]

Napisane przez ajah

Co w Biblii pisze?
Bo z tego co wiem nic nie pisze

A wracając do kwestii głównej.
Istnieje możliwość, by mówić o seksualności nie przraczając zdrowego rozsądku, dobrego smaku i urażaniu uczuć religijnych.
Nie, nie chciałabym by oje dzieckow przedszkolu słyszało o dobroczynnym działaniu mastrubacji, a ni o tym jak to świetnie brać pigułki, by nie pojawił się dzidziuś.
Nie chcę też by jakaś nawiedzona prowadząca mówiła o kalendarzyku, który jest głupio i niepotrzebnie łaczony z KK.

Twoje argumenty są słabe niestety.

Niektóre dziewczyny twierdzą tu, że kiedyś kobiety nie wiedziały, że przez seks dochodzi do zapłodnienia. A w Biblii jakoś wiedzieli że poprzez stosunek rodził się potomek rodu...

Ja stosuję metodę kalendarzyka i jakoś wszystko jest w porządku. Nie muszę mierzyć przy tym temperatury czy sprawdzać śluz, wystarczy zwykła wiedza obliczenia dni płodnych.

W takiej edukacji będzie mowa o pigułkach, a wspomni ktoś, że to sprzeczne z wiarą i że od brania takich tabletek mogą być konsekwencje nie zajścia w ciąże jeśli się już na to kobieta zdecyduje? Owszem dla osoby niewierzącej jest to nieważne, ale są osoby, które się z tym nie zgadzają.