Wielki dramat mi³osny - Wizaz.pl

Wróæ   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyj±tkowe miejsce, w którym podzielisz siê emocjami, uczuciami, zwi±zkami oraz uzyskasz wsparcie i porady spo³eczno¶ci.

Odpowiedz
 
Narzêdzia
Stary 2016-05-10, 09:48   #1
michu89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomo¶ci: 3

Wielki dramat mi³osny


Witam. Mam 27 lat, odk±d pamiêtam zawsze marzy³em o mi³o¶ci na ca³e ¿ycie, o ¶lubie, o wspania³ym zwi±zku, byæ mo¿e nawet w g³owie idealizowa³em sobie t± mi³o¶æ wierz±c, ¿e prawdziwa mi³o¶æ istnieje do koñca ¿ycia. W przesz³o¶ci raczej ju¿ dalekiej by³em w kilku zwi±zkach, jednak ¿aden z nich nie przetrwa³ d³u¿ej ni¿ 9 miesiêcy. W ¿adnym z nich to nie ja bezpo¶rednio inicjowa³em rozstanie. Ka¿de rozstanie mocno prze¿ywa³em. Nie porównywa³bym jednak tego, do obecnej sytuacji, bo tamte zwi±zki by³y ma³o przemy¶lane, po prostu by³y zwi±zkami m³odzieñczymi. Wszystko zmieni³o siê jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki 2 pa¼dziernika 2014 roku. Napisa³a do mnie dziewczyna na jednym z portali randkowych. Piêæ dni pó¼niej siê spotkali¶my i jako¶ to posz³o. Nigdy wcze¶niej nie pozna³em nikogo takiego jak ona. Skromna, ³adna, ma dobre serce, spokojna, ¿yczliwa i przede wszystkim tak jak i ja uczuciowa, szukaj±ca mi³o¶ci na ca³e ¿ycie. Szybko zaiskrzy³o miêdzy nami, a ja coraz bardziej zyskiwa³em pewno¶æ, ¿e to ta jedyna. Mo¿e to siê wydawaæ wrêcz niewiarygodne, ale to by³ zwi±zek prawie idealny. Praktycznie siê nie k³ócili¶my, przez pó³tora roku ³±cznie cichych dni by³o mo¿e kilka. Codziennie obdarowywali¶my siê niesamowitymi wyznaniami s³ownymi, czy te¿ pisanymi poprzez smsy. Nie by³o dnia kiedy nie wyznawali¶my sobie mi³o¶ci. Wielokrotnie powtarza³a, ¿e to mi³o¶æ na ca³e ¿ycie, ¿e pragnie ¶lubu ze mn±, ¿e nie potrafi beze mnie ¿yæ i wiele innych jeszcze piêkniejszych wyznañ. Naprawdê uwierzy³em w swoje szczê¶cie, zakocha³em siê na zabój, mocno zaanga¿owa³em. By³a dla mnie najwa¿niejsza, ca³e moje ¿ycie uk³ada³em pod ni±. Nie by³o dnia, abym o niej nie my¶la³. Prze¿yli¶my wiele wspania³ych, niesamowitych, niezapomnianych momentów. Widaæ by³o, ¿e ona te¿ maksymalnie siê zaanga¿owa³a, wielokrotnie powtarza³a, ¿e inni mê¿czy¼ni dla niej nie istniej±, nawet czasem by³a zazdrosna, choæ nie mia³a o co, bo by³em jej bardzo oddany. By³y gorsze chwile, ale one stanowi³y mo¿e tylko z 5% naszego zwi±zku. Te gorsze chwile dopiero teraz byæ mo¿e mi co¶ u¶wiadamiaj±, po krótce je opisze. Jedno z nich mia³o miejsce po trzech miesi±cach zwi±zku. Przez przypadek zwali³em jej szafkê ze ¶ciany, na której powsta³a ma³a, bia³a dziurka zdrapanej farby, ¶rednicy kilku mm. Bardzo siê o to zdenerwowa³a, pierwszy raz i chyba w sumie ostatni wpad³a w taki sza³. Kaza³a mi siê wynosiæ i choæ ostatecznie zosta³em, to odcisnê³o na mnie piêtno. By³a na mnie bardzo z³a i potrzebowa³a paru dni na odpoczynek, odizolowanie siê, po tym czasie wszystko wróci³o do normy. W maju ubieg³ego roku mia³ miejsce tak¿e nieprzyjemny incydent. Na jednym ze spotkañ stwierdzi³a, ¿e ju¿ nie kocha mnie tak jak wcze¶niej, nie czuje tego samego. Kiedy ze ³zami w oczach chcia³em wyj¶æ zatrzyma³a mnie, potem nie potrafi³a wyja¶niæ swojego zachowania. Stwierdzi³a, ¿e mia³a „z³e dni”, czu³a siê fatalnie i pod¶wiadomie chcia³a, abym te¿ tak siê czu³, jednak nigdy logicznej odpowiedzi na to zdarzenie nie uzyska³em. Oczywi¶cie choæ byli¶my bardzo zgodn± par±, kilka razy w ci±gu tych pó³tora roku zdarza³y siê k³ótnie. Jednak za ka¿dym razem te¿ mocno je prze¿ywa³a, zazwyczaj sama siê po nich odzywa³a i zawsze twierdzi³a, ¿e u¶wiadamia³y jej mój brak, to jak mnie mocno kocha. Je¶li chodzi o ni±, to jest to w skrócie osoba „do rany przy³ó¿”, cicha, spokojna, domatorka. Wcze¶niej by³a w 2-3 zwi±zkach, gdzie po ponad roku czasu to ona je koñczy³a, co te¿ na pewno jest zastanawiaj±ce, jednak wcze¶niej o tym nie my¶la³em. Tak naprawdê o ile na pocz±tku zdarza³y siê jakie¶ gorsze dni czê¶ciej, o tyle w zasadzie od roku jest idealnie, ¶mia³o mogê powiedzieæ, ¿e jeste¶my modelowym zwi±zkiem pod ka¿dym wzglêdem. Oko³o tygodnia temu poszed³em z ni± na imprezê rodzinn±, ju¿ wtedy moim zdaniem by³a jaka¶ inna, nie by³o tyle czu³o¶ci, co zawsze, tyle buziaków, przytulañ. Zdegustowany tym, nie ¿egnaj±c siê z ni± zbyt wylewnie (tak jak zawsze), pojecha³em do siebie. Dwa dni pó¼niej próbowa³em siê z ni± skontaktowaæ – nie odbiera³a. Pó¼niej napisa³a smsa, ¿e potrzebuje byæ sama. By³o mi ciê¿ko, pierwszy raz w ¿yciu siêgn±³em po co¶ mocniejszego i pi³em sam (w zasadzie to bardzo rzadko pijê alkohol). Zadzwoni³em do niej, trochê siê rozklei³em. Okaza³o siê, ¿e zaczynaj± jej nie pasowaæ moje zachowania, które dla mnie nie s± zbyt istotne, w ka¿dym razie nie na tyle, aby robiæ z tego aferê i poddawaæ sens naszego zwi±zku. Przyk³ady? Okaza³o siê, ¿e na tej imprezie rodzinnej, z któr± ostatnio u niej by³em, gdzie praktycznie nie zna³em tych osób, a by³y to same du¿o starsze osoby, wed³ug niej za ma³o siê odzywa³em (ona sama raczej jest bardzo oszczêdna w s³owach nie licz±c wyznañ dla mnie), wyt³umaczy³em dlaczego tak by³o, ¿e nie czu³em siê zbyt pewnie, ¿e potrzebuje siê oswoiæ z lud¼mi. Wydawa³o siê, ¿e to zrozumia³a. By³y jednak inne uwagi do mnie, np. ¿e na ¶wiêta wielkanocne u niej przyszed³em z niczym. Rzeczywi¶cie, tutaj byæ mo¿e zawali³em, ale to wynika raczej ju¿ z samego wychowania, dla niej takie szczegó³y s± byæ mo¿e istotne, dla mnie nie. Jeszcze wcze¶niej by³a sytuacja, kiedy stwierdzi³a, ¿e za ma³o np. przepuszczam j± pierwsz± przed drzwi traktuj±c j± w ten sposób bez szacunku. Poprawi³em ten element. Ona jest ogólnie wychowana przez rodziców, a raczej przez mamê bardzo konserwatywn±, mocno katolick± i to w³a¶nie po rozmowie z ni± wysz³y te „moje wady”, choæ stwierdzi³a, ¿e ta rozmowa potwierdzi³a tylko to, co my¶la³a. Przez telefon zaczê³a w±tpiæ w sens tego zwi±zku i swojej mi³o¶ci. Stwierdzi³a, ¿e nie wie co czuje i ¿e chce siê ze mn± spotykaæ, aby to okre¶liæ, co dla mnie po takim czasie jest absolutnym nieporozumieniem. Spotkali¶my siê kilka dni temu. Wydawa³o siê, ¿e jest lepiej. Stwierdzi³a, ¿e nie powinna tak mówiæ. Ja z kolei dotkniêty jej s³owami z dnia wcze¶niejszego, powiedzia³em, ¿e byæ mo¿e dobrze zrobi nam kilkudniowa przerwa na przemy¶lenie, och³oniêcie. Zgodzi³a siê z tym i stwierdzi³a, ¿e ona chce dalej spróbowaæ byæ ze mn±. Ja z kolei odpowiedzia³em, ¿e potrzebuje kilka dni do namys³u po tym wszystkim (chcia³em potrzymaæ j± trochê w niepewno¶ci sadz±c, ¿e to mo¿e jej u¶wiadomiæ brak mojej osoby). Ona odpowiedzia³a, ¿e te kilka dni to dobry pomys³ i ¿e te¿ potrzebuje czasu na och³oniêcie do koñca tygodnia. Nie ukrywam, ¿e ca³a ta sytuacja bardzo mnie bola³a. Nigdy wcze¶niej nie by³em w tak powa¿nym zwi±zku, nigdy wcze¶niej nikogo tak nie kocha³em, nigdy wcze¶niej nie prze¿ywa³em takiego kryzysu w zwi±zku. Ja dopiero tego wszystkiego siê uczy³em. Nie rozumia³em, jak z dnia na dzieñ mo¿na w±tpiæ w sens zwi±zku i nie wiedzieæ, co siê czuje praktycznie bez powa¿niejszego powodu. Przeczyta³em, ¿e jednak kryzysy po roku, dwóch latach to normalna rzecz, ¿e siê zdarzaj±, podbudowany tym faktem, zadzwoni³em po kilku dniach. Ona jednak stwierdzi³a, ¿e ju¿ sama nie wie czego chce, ¿e przez te kilka dni du¿o my¶la³a i znalaz³a od pocz±tku naszego zwi±zku wiele moich zachowañ, które j± dra¿ni±. Zapyta³em, dlaczego wcze¶niej mi o tym nie mówi³a? Stwierdzi³a, ¿e t³umi³a to w sobie i to wszystko przez pó³tora roku tak siê nagromadzi³o. Naprawdê tak jak mówi³em, ¿e przez te pó³tora roku widzia³em, ¿e by³a bardzo szczê¶liwa, nie chce mi siê wierzyæ w co¶ takiego, ¿e co¶ t³umi³a w sobie, zauwa¿y³bym to w jej zachowaniu. Zawsze jak mia³a z³y nastrój, problem, od razu potrafi³em to zauwa¿yæ, rozszyfrowaæ ze wzglêdu na to, ¿e jeste¶my niezwykle podobni do siebie w swoich zachowaniach. Jak zapyta³em, co to za zachowania, które j± dra¿ni±, to stwierdzi³a, ¿e mi nie powie, ¿e teraz nie potrafi sobie przypomnieæ, ¿e kiedy¶ mo¿e mi wszystko napisaæ na kartce. Po tej rozmowie znowu by³em zdo³owany, ale znowu siê podnios³em. Nazajutrz napisa³em jej niesamowicie d³ugiego smsa, ¿e bêdê walczy³ o ten zwi±zek, ¿e jej pomogê je¶li chce, ¿e siê nie podam, ¿e j± kocham, ¿e nie warto siê poddawaæ ju¿ na pierwszej przeszkodzie, ¿e nie warto niszczyæ tak wielkiej mi³o¶ci, ¿e nie podam siê dopóki bêdê mia³ si³y i widzia³ w tym sens. Jej odpowied¼ znowu mi podciê³a skrzyd³a. Stwierdzi³a, ¿e to bardzo piêkne co pisze, ¿e docenia to, ¿e walczê, ale ona chce byæ w zwi±zku szczê¶liwa, ¿e wychodzi z za³o¿enia, ¿e woli byæ sama ni¿ w nieszczê¶liwym zwi±zku i ¿e potrzebuje jeszcze kilka dni wyciszenia. Te s³owa niezwykle bol± i kompletnie ich nie rozumiem. Pisze tak, jakby przez te pó³tora roku by³y nieszczê¶liwa lub ten kryzys postêpowa³, trwa³ d³u¿szy czas. Byæ mo¿e istotnym elementem w tej sprawie jest to, ¿e ma ciê¿ki czas w pracy, wiem, ¿e to dla niej bardzo istotne i to prze¿ywa. Sama musi zapieprzaæ za dwóch, bo jej kole¿anka z pracy siê zwolni³a, a szef nie zatrudni³ za ni± nikogo. Ostatnio z³o¿y³a wypowiedzenie. Mówi³a jednak, ¿e ³±czenie mojej sprawy z jej prac± nie ma sensu i nie ma nic do rzeczy. Jutro mam do niej zadzwoniæ i mamy siê spotkaæ pojutrze. Nie wiem ju¿ co mam my¶leæ, nie wiem jak to mo¿liwe, ¿e z dnia na dzieñ mo¿na popa¶æ ze skrajno¶ci w skrajno¶æ je¶li chodzi o uczucia. By³em jej pewny jak nikogo innego na ¶wiecie. By³em pewny jej mi³o¶ci, ¶lubu z ni± w przysz³o¶ci na który odk³ada³em, mieszkania. Mieli¶my wspólne plany na przysz³o¶æ. Te pó³tora roku to najpiêkniejszy okres mojego ¿ycia. Co prawda jeszcze oficjalnie siê nie rozstali¶my, ale po tym co mówi i jak mówi, nie dajê sobie wielkich szans. Najgorsze jest to, ¿e jestem wra¿liwym facetem, kocham j± nad ¿ycie i nie wyobra¿am sobie ¿ycia bez niej. Próbuje odgoniæ od siebie te wszystkie my¶li, ale siê nie da. Nie mogê zasn±æ, p³aczê wieczorami i mam my¶li samobójcze. Chyba nie mam na tyle odwagi, aby to zrobiæ, ale jednak te my¶li s± i zaprz±taj± mi g³owê. Czujê, ¿e bez niej umrê, ¿e nie dam rady, odda³em jej ca³e swoje serce. By³a dla mnie ca³ym ¶wiatem, a teraz ten ¶wiat mi siê wali. By³o naprawdê wrêcz jak w bajce, a teraz jest jak w najgorszym dramacie. Pewnie z wiele z was bêdzie mi radziæ, abym da³ sobie z ni± spokój, ale ja naprawdê jestem w niej zakochany najmocniej jak sobie to tylko mo¿na wyobraziæ. Jutro mam do niej zadzwoniæ, a pojutrze siê spotkaæ. Je¶li nie nast±pi jaki¶ cud, to nie dam rady poradziæ sobie z tym bólem, skoro ju¿ jest tak du¿y. Wiem, ¿e jest tutaj wiele kobiet. Byæ mo¿e która¶ z Was bêdzie mi w stanie logicznie wyja¶niæ tak± zmianê, albo poradzi, co robiæ. Dziêkujê za przeczytanie tych wypocin do koñca.
michu89 jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 09:52   #2
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usuniête
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomo¶ci: 16 089
Dot.: Wielki dramat mi³osny

ale nudy
ogarnij siê cz³owieku i daj jej spokój
nic z tego nie bêdzie
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 09:53   #3
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomo¶ci: 6 200
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Po prostu siê odkochala. Tak siê zdarza w ¿yciu.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 10:03   #4
niewinny roz
czasem troszkê winny
 
Avatar niewinny roz
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomo¶ci: 2 046
Dot.: Wielki dramat mi³osny

To, ¿e dziewczyna ju¿ kiedy¶ powiedzia³a, ¿e nie czuje do ciebie tego co kiedy¶ nie jest cichym dniem. To jest du¿y problem w zwi±zku. I my¶lê, ¿e koniec koñców w³a¶nie o to chodzi, po euforii i wielkim zauroczeniu emocje opad³y i prawdziwej mi³o¶ci z jej strony nie ma, jak domniemam. Tylko dziewczyna pl±cze siê, nie wie jak daæ ci to do zrozumienia i kombinuje na tysi±c sposobów rzucaj±c ró¿ne powody aby cie nie uraziæ. Wbrew pozorom jeste¶cie razem relatywnie krótko i wchodzicie na kolejny etap, przej¶cie zakochania w sensowniejsze uczucie, mi³o¶æ. Niestety wiele zwi±zków na tym etapie siê rozpada, minê³y motylki w brzuchu, jedna osoba czuje, ¿e to TO, kocha drug±. A ta druga, có¿, motylki minê³y i nic wiêcej siê nie wydarzy³o. Tak bywa czêsto.

Nie wiem jak bêdzie w waszym wypadku ale wydaje mi siê, ¿e tak to wygl±da. Ty kochasz j±, idealizujesz ca³y zwi±zek, przez pryzmat mi³o¶ci widzisz te¿ jej wszystkie zachowania do tej pory jako równie mocno odwzajemnione uczucie. I nie, nie byli¶cie idealnym, wzorcowym zwi±zkiem bo takich nie ma. Sam sposób w jaki opisujesz wasz± relacjê daje wiele do zrozumienia. Poza tym ludzie nie zmieniaj± siê tak z dnia na dzieñ. Musia³y byæ wcze¶niejsze przes³anki z jej strony ale jeste¶ tak zafiksowany na punkcie "mój zwi±zek jest taki idealny, a ja kocham j± tak bardzo", ¿e po prostu tego nie widzia³e¶. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak twoja historia jest mimo wszystko typowa i spotyka wiele osób. Poza tym wydaje mi siê, ¿e ten sam zwi±zek opisany przez twoj± dziewczynê dawa³by ju¿ zupe³nie inny obraz od tego opisanego przez ciebie.
__________________
Studentka farmacji

Edytowane przez niewinny roz
Czas edycji: 2016-05-10 o 10:05
niewinny roz jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 10:07   #5
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec ¶wiata
Wiadomo¶ci: 28 112
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
Witam. Mam 27 lat, odk±d pamiêtam zawsze marzy³em o mi³o¶ci na ca³e ¿ycie, o ¶lubie, o wspania³ym zwi±zku, byæ mo¿e nawet w g³owie idealizowa³em sobie t± mi³o¶æ wierz±c, ¿e prawdziwa mi³o¶æ istnieje do koñca ¿ycia. W przesz³o¶ci raczej ju¿ dalekiej by³em w kilku zwi±zkach, jednak ¿aden z nich nie przetrwa³ d³u¿ej ni¿ 9 miesiêcy. W ¿adnym z nich to nie ja bezpo¶rednio inicjowa³em rozstanie. Ka¿de rozstanie mocno prze¿ywa³em. Nie porównywa³bym jednak tego, do obecnej sytuacji, bo tamte zwi±zki by³y ma³o przemy¶lane, po prostu by³y zwi±zkami m³odzieñczymi. Wszystko zmieni³o siê jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki 2 pa¼dziernika 2014 roku. Napisa³a do mnie dziewczyna na jednym z portali randkowych. Piêæ dni pó¼niej siê spotkali¶my i jako¶ to posz³o. Nigdy wcze¶niej nie pozna³em nikogo takiego jak ona. Skromna, ³adna, ma dobre serce, spokojna, ¿yczliwa i przede wszystkim tak jak i ja uczuciowa, szukaj±ca mi³o¶ci na ca³e ¿ycie. Szybko zaiskrzy³o miêdzy nami, a ja coraz bardziej zyskiwa³em pewno¶æ, ¿e to ta jedyna. Mo¿e to siê wydawaæ wrêcz niewiarygodne, ale to by³ zwi±zek prawie idealny. Praktycznie siê nie k³ócili¶my, przez pó³tora roku ³±cznie cichych dni by³o mo¿e kilka. Codziennie obdarowywali¶my siê niesamowitymi wyznaniami s³ownymi, czy te¿ pisanymi poprzez smsy. Nie by³o dnia kiedy nie wyznawali¶my sobie mi³o¶ci. Wielokrotnie powtarza³a, ¿e to mi³o¶æ na ca³e ¿ycie, ¿e pragnie ¶lubu ze mn±, ¿e nie potrafi beze mnie ¿yæ i wiele innych jeszcze piêkniejszych wyznañ. Naprawdê uwierzy³em w swoje szczê¶cie, zakocha³em siê na zabój, mocno zaanga¿owa³em. By³a dla mnie najwa¿niejsza, ca³e moje ¿ycie uk³ada³em pod ni±. Nie by³o dnia, abym o niej nie my¶la³. Prze¿yli¶my wiele wspania³ych, niesamowitych, niezapomnianych momentów. Widaæ by³o, ¿e ona te¿ maksymalnie siê zaanga¿owa³a, wielokrotnie powtarza³a, ¿e inni mê¿czy¼ni dla niej nie istniej±, nawet czasem by³a zazdrosna, choæ nie mia³a o co, bo by³em jej bardzo oddany. By³y gorsze chwile, ale one stanowi³y mo¿e tylko z 5% naszego zwi±zku. Te gorsze chwile dopiero teraz byæ mo¿e mi co¶ u¶wiadamiaj±, po krótce je opisze. Jedno z nich mia³o miejsce po trzech miesi±cach zwi±zku. Przez przypadek zwali³em jej szafkê ze ¶ciany, na której powsta³a ma³a, bia³a dziurka zdrapanej farby, ¶rednicy kilku mm. Bardzo siê o to zdenerwowa³a, pierwszy raz i chyba w sumie ostatni wpad³a w taki sza³. Kaza³a mi siê wynosiæ i choæ ostatecznie zosta³em, to odcisnê³o na mnie piêtno. By³a na mnie bardzo z³a i potrzebowa³a paru dni na odpoczynek, odizolowanie siê, po tym czasie wszystko wróci³o do normy. W maju ubieg³ego roku mia³ miejsce tak¿e nieprzyjemny incydent. Na jednym ze spotkañ stwierdzi³a, ¿e ju¿ nie kocha mnie tak jak wcze¶niej, nie czuje tego samego. Kiedy ze ³zami w oczach chcia³em wyj¶æ zatrzyma³a mnie, potem nie potrafi³a wyja¶niæ swojego zachowania. Stwierdzi³a, ¿e mia³a „z³e dni”, czu³a siê fatalnie i pod¶wiadomie chcia³a, abym te¿ tak siê czu³, jednak nigdy logicznej odpowiedzi na to zdarzenie nie uzyska³em. Oczywi¶cie choæ byli¶my bardzo zgodn± par±, kilka razy w ci±gu tych pó³tora roku zdarza³y siê k³ótnie. Jednak za ka¿dym razem te¿ mocno je prze¿ywa³a, zazwyczaj sama siê po nich odzywa³a i zawsze twierdzi³a, ¿e u¶wiadamia³y jej mój brak, to jak mnie mocno kocha. Je¶li chodzi o ni±, to jest to w skrócie osoba „do rany przy³ó¿”, cicha, spokojna, domatorka. Wcze¶niej by³a w 2-3 zwi±zkach, gdzie po ponad roku czasu to ona je koñczy³a, co te¿ na pewno jest zastanawiaj±ce, jednak wcze¶niej o tym nie my¶la³em. Tak naprawdê o ile na pocz±tku zdarza³y siê jakie¶ gorsze dni czê¶ciej, o tyle w zasadzie od roku jest idealnie, ¶mia³o mogê powiedzieæ, ¿e jeste¶my modelowym zwi±zkiem pod ka¿dym wzglêdem. Oko³o tygodnia temu poszed³em z ni± na imprezê rodzinn±, ju¿ wtedy moim zdaniem by³a jaka¶ inna, nie by³o tyle czu³o¶ci, co zawsze, tyle buziaków, przytulañ. Zdegustowany tym, nie ¿egnaj±c siê z ni± zbyt wylewnie (tak jak zawsze), pojecha³em do siebie. Dwa dni pó¼niej próbowa³em siê z ni± skontaktowaæ – nie odbiera³a. Pó¼niej napisa³a smsa, ¿e potrzebuje byæ sama. By³o mi ciê¿ko, pierwszy raz w ¿yciu siêgn±³em po co¶ mocniejszego i pi³em sam (w zasadzie to bardzo rzadko pijê alkohol). Zadzwoni³em do niej, trochê siê rozklei³em. Okaza³o siê, ¿e zaczynaj± jej nie pasowaæ moje zachowania, które dla mnie nie s± zbyt istotne, w ka¿dym razie nie na tyle, aby robiæ z tego aferê i poddawaæ sens naszego zwi±zku. Przyk³ady? Okaza³o siê, ¿e na tej imprezie rodzinnej, z któr± ostatnio u niej by³em, gdzie praktycznie nie zna³em tych osób, a by³y to same du¿o starsze osoby, wed³ug niej za ma³o siê odzywa³em (ona sama raczej jest bardzo oszczêdna w s³owach nie licz±c wyznañ dla mnie), wyt³umaczy³em dlaczego tak by³o, ¿e nie czu³em siê zbyt pewnie, ¿e potrzebuje siê oswoiæ z lud¼mi. Wydawa³o siê, ¿e to zrozumia³a. By³y jednak inne uwagi do mnie, np. ¿e na ¶wiêta wielkanocne u niej przyszed³em z niczym. Rzeczywi¶cie, tutaj byæ mo¿e zawali³em, ale to wynika raczej ju¿ z samego wychowania, dla niej takie szczegó³y s± byæ mo¿e istotne, dla mnie nie. Jeszcze wcze¶niej by³a sytuacja, kiedy stwierdzi³a, ¿e za ma³o np. przepuszczam j± pierwsz± przed drzwi traktuj±c j± w ten sposób bez szacunku. Poprawi³em ten element. Ona jest ogólnie wychowana przez rodziców, a raczej przez mamê bardzo konserwatywn±, mocno katolick± i to w³a¶nie po rozmowie z ni± wysz³y te „moje wady”, choæ stwierdzi³a, ¿e ta rozmowa potwierdzi³a tylko to, co my¶la³a. Przez telefon zaczê³a w±tpiæ w sens tego zwi±zku i swojej mi³o¶ci. Stwierdzi³a, ¿e nie wie co czuje i ¿e chce siê ze mn± spotykaæ, aby to okre¶liæ, co dla mnie po takim czasie jest absolutnym nieporozumieniem. Spotkali¶my siê kilka dni temu. Wydawa³o siê, ¿e jest lepiej. Stwierdzi³a, ¿e nie powinna tak mówiæ. Ja z kolei dotkniêty jej s³owami z dnia wcze¶niejszego, powiedzia³em, ¿e byæ mo¿e dobrze zrobi nam kilkudniowa przerwa na przemy¶lenie, och³oniêcie. Zgodzi³a siê z tym i stwierdzi³a, ¿e ona chce dalej spróbowaæ byæ ze mn±. Ja z kolei odpowiedzia³em, ¿e potrzebuje kilka dni do namys³u po tym wszystkim (chcia³em potrzymaæ j± trochê w niepewno¶ci sadz±c, ¿e to mo¿e jej u¶wiadomiæ brak mojej osoby). Ona odpowiedzia³a, ¿e te kilka dni to dobry pomys³ i ¿e te¿ potrzebuje czasu na och³oniêcie do koñca tygodnia. Nie ukrywam, ¿e ca³a ta sytuacja bardzo mnie bola³a. Nigdy wcze¶niej nie by³em w tak powa¿nym zwi±zku, nigdy wcze¶niej nikogo tak nie kocha³em, nigdy wcze¶niej nie prze¿ywa³em takiego kryzysu w zwi±zku. Ja dopiero tego wszystkiego siê uczy³em. Nie rozumia³em, jak z dnia na dzieñ mo¿na w±tpiæ w sens zwi±zku i nie wiedzieæ, co siê czuje praktycznie bez powa¿niejszego powodu. Przeczyta³em, ¿e jednak kryzysy po roku, dwóch latach to normalna rzecz, ¿e siê zdarzaj±, podbudowany tym faktem, zadzwoni³em po kilku dniach. Ona jednak stwierdzi³a, ¿e ju¿ sama nie wie czego chce, ¿e przez te kilka dni du¿o my¶la³a i znalaz³a od pocz±tku naszego zwi±zku wiele moich zachowañ, które j± dra¿ni±. Zapyta³em, dlaczego wcze¶niej mi o tym nie mówi³a? Stwierdzi³a, ¿e t³umi³a to w sobie i to wszystko przez pó³tora roku tak siê nagromadzi³o. Naprawdê tak jak mówi³em, ¿e przez te pó³tora roku widzia³em, ¿e by³a bardzo szczê¶liwa, nie chce mi siê wierzyæ w co¶ takiego, ¿e co¶ t³umi³a w sobie, zauwa¿y³bym to w jej zachowaniu. Zawsze jak mia³a z³y nastrój, problem, od razu potrafi³em to zauwa¿yæ, rozszyfrowaæ ze wzglêdu na to, ¿e jeste¶my niezwykle podobni do siebie w swoich zachowaniach. Jak zapyta³em, co to za zachowania, które j± dra¿ni±, to stwierdzi³a, ¿e mi nie powie, ¿e teraz nie potrafi sobie przypomnieæ, ¿e kiedy¶ mo¿e mi wszystko napisaæ na kartce. Po tej rozmowie znowu by³em zdo³owany, ale znowu siê podnios³em. Nazajutrz napisa³em jej niesamowicie d³ugiego smsa, ¿e bêdê walczy³ o ten zwi±zek, ¿e jej pomogê je¶li chce, ¿e siê nie podam, ¿e j± kocham, ¿e nie warto siê poddawaæ ju¿ na pierwszej przeszkodzie, ¿e nie warto niszczyæ tak wielkiej mi³o¶ci, ¿e nie podam siê dopóki bêdê mia³ si³y i widzia³ w tym sens. Jej odpowied¼ znowu mi podciê³a skrzyd³a. Stwierdzi³a, ¿e to bardzo piêkne co pisze, ¿e docenia to, ¿e walczê, ale ona chce byæ w zwi±zku szczê¶liwa, ¿e wychodzi z za³o¿enia, ¿e woli byæ sama ni¿ w nieszczê¶liwym zwi±zku i ¿e potrzebuje jeszcze kilka dni wyciszenia. Te s³owa niezwykle bol± i kompletnie ich nie rozumiem. Pisze tak, jakby przez te pó³tora roku by³y nieszczê¶liwa lub ten kryzys postêpowa³, trwa³ d³u¿szy czas. Byæ mo¿e istotnym elementem w tej sprawie jest to, ¿e ma ciê¿ki czas w pracy, wiem, ¿e to dla niej bardzo istotne i to prze¿ywa. Sama musi zapieprzaæ za dwóch, bo jej kole¿anka z pracy siê zwolni³a, a szef nie zatrudni³ za ni± nikogo. Ostatnio z³o¿y³a wypowiedzenie. Mówi³a jednak, ¿e ³±czenie mojej sprawy z jej prac± nie ma sensu i nie ma nic do rzeczy. Jutro mam do niej zadzwoniæ i mamy siê spotkaæ pojutrze. Nie wiem ju¿ co mam my¶leæ, nie wiem jak to mo¿liwe, ¿e z dnia na dzieñ mo¿na popa¶æ ze skrajno¶ci w skrajno¶æ je¶li chodzi o uczucia. By³em jej pewny jak nikogo innego na ¶wiecie. By³em pewny jej mi³o¶ci, ¶lubu z ni± w przysz³o¶ci na który odk³ada³em, mieszkania. Mieli¶my wspólne plany na przysz³o¶æ. Te pó³tora roku to najpiêkniejszy okres mojego ¿ycia. Co prawda jeszcze oficjalnie siê nie rozstali¶my, ale po tym co mówi i jak mówi, nie dajê sobie wielkich szans. Najgorsze jest to, ¿e jestem wra¿liwym facetem, kocham j± nad ¿ycie i nie wyobra¿am sobie ¿ycia bez niej. Próbuje odgoniæ od siebie te wszystkie my¶li, ale siê nie da. Nie mogê zasn±æ, p³aczê wieczorami i mam my¶li samobójcze. Chyba nie mam na tyle odwagi, aby to zrobiæ, ale jednak te my¶li s± i zaprz±taj± mi g³owê. Czujê, ¿e bez niej umrê, ¿e nie dam rady, odda³em jej ca³e swoje serce. By³a dla mnie ca³ym ¶wiatem, a teraz ten ¶wiat mi siê wali. By³o naprawdê wrêcz jak w bajce, a teraz jest jak w najgorszym dramacie. Pewnie z wiele z was bêdzie mi radziæ, abym da³ sobie z ni± spokój, ale ja naprawdê jestem w niej zakochany najmocniej jak sobie to tylko mo¿na wyobraziæ. Jutro mam do niej zadzwoniæ, a pojutrze siê spotkaæ. Je¶li nie nast±pi jaki¶ cud, to nie dam rady poradziæ sobie z tym bólem, skoro ju¿ jest tak du¿y. Wiem, ¿e jest tutaj wiele kobiet. Byæ mo¿e która¶ z Was bêdzie mi w stanie logicznie wyja¶niæ tak± zmianê, albo poradzi, co robiæ. Dziêkujê za przeczytanie tych wypocin do koñca.
z lask± jest co¶ nie halo i powiniene¶ byæ wdziêczny, ¿e chce to zakoñczyæ. nic z tego nie wyjdzie i nie da siê walczyæ o zwi±zek, gdy ta druga osoba ma to w ty³ku. przy codziennych wyznaniach mi³o¶ci chyba bym pawia pu¶ci³a. a jak widaæ wa¿niejsze s± czyny ni¿ s³owa, bo powiedzieæ mo¿na wszystko. po jej zachowaniu widaæ, ¿e próbuje znale¼æ g³upie wymówki, ¿eby zakoñczyæ ten zwi±zek. bo, serio, wkurzaj± j± twoje zachowania, ale nie potrafi nawet powiedzieæ które?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 10:08   #6
brziw
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomo¶ci: 731
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Z akapitami ³atwiej by³oby przebrn±æ...
brziw jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 11:26   #7
michu89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomo¶ci: 3
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Cytat:
Napisane przez niewinny roz Poka¿ wiadomo¶æ
To, ¿e dziewczyna ju¿ kiedy¶ powiedzia³a, ¿e nie czuje do ciebie tego co kiedy¶ nie jest cichym dniem. To jest du¿y problem w zwi±zku. I my¶lê, ¿e koniec koñców w³a¶nie o to chodzi, po euforii i wielkim zauroczeniu emocje opad³y i prawdziwej mi³o¶ci z jej strony nie ma, jak domniemam. Tylko dziewczyna pl±cze siê, nie wie jak daæ ci to do zrozumienia i kombinuje na tysi±c sposobów rzucaj±c ró¿ne powody aby cie nie uraziæ. Wbrew pozorom jeste¶cie razem relatywnie krótko i wchodzicie na kolejny etap, przej¶cie zakochania w sensowniejsze uczucie, mi³o¶æ. Niestety wiele zwi±zków na tym etapie siê rozpada, minê³y motylki w brzuchu, jedna osoba czuje, ¿e to TO, kocha drug±. A ta druga, có¿, motylki minê³y i nic wiêcej siê nie wydarzy³o. Tak bywa czêsto.

Nie wiem jak bêdzie w waszym wypadku ale wydaje mi siê, ¿e tak to wygl±da. Ty kochasz j±, idealizujesz ca³y zwi±zek, przez pryzmat mi³o¶ci widzisz te¿ jej wszystkie zachowania do tej pory jako równie mocno odwzajemnione uczucie. I nie, nie byli¶cie idealnym, wzorcowym zwi±zkiem bo takich nie ma. Sam sposób w jaki opisujesz wasz± relacjê daje wiele do zrozumienia. Poza tym ludzie nie zmieniaj± siê tak z dnia na dzieñ. Musia³y byæ wcze¶niejsze przes³anki z jej strony ale jeste¶ tak zafiksowany na punkcie "mój zwi±zek jest taki idealny, a ja kocham j± tak bardzo", ¿e po prostu tego nie widzia³e¶. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak twoja historia jest mimo wszystko typowa i spotyka wiele osób. Poza tym wydaje mi siê, ¿e ten sam zwi±zek opisany przez twoj± dziewczynê dawa³by ju¿ zupe³nie inny obraz od tego opisanego przez ciebie.
Bardzo dziêkujê za Twoj± odpowied¼. Fakt, ¿e jest to du¿y problem. To czy nie czuje tego, co kiedy¶? Takiego wyra¿enia dos³ownie nie zastosowa³a. Powiedzia³a, ¿e nie wie co czuje, za¶ wczoraj napisa³a, ¿e bardzo mnie kocha³a i "pewnie" nadal tak jest. Zgadzam siê z Tob± w 100% je¶li chodzi o ten stan zakochania, który przeradza siê w mi³o¶æ. Nigdy wcze¶niej nie by³em w tak d³ugim i powa¿nym zwi±zku, dlatego dla mnie to zupe³nie nowy problem. Byæ mo¿e rzeczywi¶cie wiele rzeczy idealizuje, ale nie wierzê, ¿e nie zauwa¿y³em jaki¶ oznak tego kryzysu. Domy¶lam siê, ¿e wiele osób ma podobny problem, lecz ze mn± jest ten problem, ¿e naprawdê moja wra¿liwo¶æ jest wiêksza ni¿ przeciêtnego cz³owieka, taki ju¿ jestem. Tak naprawdê bardzo chêtnie bym przeczyta³ zwi±zek opisany przez moj± dziewczynê. W czwartek mam siê z ni± spotkaæ. Na pewno bêdê siê stara³ dowiedzieæ, o jakie konkretnie zachowania u mnie jej chodzi. Je¶li bêdê widzia³, ¿e to ma jeszcze sens, to postaram siê je zmieniæ, dam z siebie wszystko. Je¶li nic z tego nie wyjdzie, to po prostu nie wiem jak przetrwam ból z powodu utraty jej osoby, nie wyobra¿am sobie tego.
michu89 jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c

Najlepsze Promocje i Wyprzeda¿e

REKLAMA
Stary 2016-05-10, 11:27   #8
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomo¶ci: 6 200
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Ale to nie chodzi o jakie¶ zachwowania. Nawet je¶li siê zmienisz to ona nie bêdzie ciê kocha³a. Zakocha³a siê, ale jej przeszlo. I nie wróci. A te teksty o zachowaniu to po to, ¿eby usprawiedliwiæ siê jakos.
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 12:29   #9
rockandrollqueen
Zadomowienie
 
Avatar rockandrollqueen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomo¶ci: 1 484
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
Domy¶lam siê, ¿e wiele osób ma podobny problem, lecz ze mn± jest ten problem, ¿e naprawdê moja wra¿liwo¶æ jest wiêksza ni¿ przeciêtnego cz³owieka, taki ju¿ jestem.
Pewnie te "wiele osób" te¿ tak o sobie my¶li.

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
Tak naprawdê bardzo chêtnie bym przeczyta³ zwi±zek opisany przez moj± dziewczynê. W czwartek mam siê z ni± spotkaæ. Na pewno bêdê siê stara³ dowiedzieæ, o jakie konkretnie zachowania u mnie jej chodzi. Je¶li bêdê widzia³, ¿e to ma jeszcze sens, to postaram siê je zmieniæ, dam z siebie wszystko. Je¶li nic z tego nie wyjdzie, to po prostu nie wiem jak przetrwam ból z powodu utraty jej osoby, nie wyobra¿am sobie tego.
Moim zdaniem, powiniene¶ daæ sobie spokój. Nie b±d¼ takim pieskiem, co leci na zawo³anie. Dziewczyna nie chce z Tob± byæ i tylko szuka byle pretekstu, ¿eby z Tob± zerwaæ. Nic nie zrobisz. Chocia¿ wyjd¼ z tego z honorem.

Mo¿liwe, ¿e dziewczynê trochê "zas³odzi³e¶". Poza tym widaæ, ¿e jeste¶ typem bluszcza, a to mo¿e byæ mêcz±ce na d³u¿sz± metê, bo od tego zwi±zku uzale¿ni³e¶ ca³e swoje ¿ycie i samoocenê. To nie jest zdrowa relacja, kiedy czujesz, ¿e ta druga osoba ci±gle "wisi" na Tobie i nie ma ¿ycia poza zwi±zkiem. Pewnie te¿ by³oby mi niedobrze od codziennych wyznañ mi³o¶ci.

Po prostu, wyluzuj trochê. Nie wszyscy ludzie spotykaj± mi³o¶æ po grób. Zawody mi³osne to normalna sprawa, zdarza siê. ¯ycie toczy siê dalej.
__________________
IT - programuj, dziewczyno!
rockandrollqueen jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 12:51   #10
michu89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomo¶ci: 3
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Cytat:
Napisane przez rockandrollqueen Poka¿ wiadomo¶æ
Pewnie te "wiele osób" te¿ tak o sobie my¶li.



Moim zdaniem, powiniene¶ daæ sobie spokój. Nie b±d¼ takim pieskiem, co leci na zawo³anie. Dziewczyna nie chce z Tob± byæ i tylko szuka byle pretekstu, ¿eby z Tob± zerwaæ. Nic nie zrobisz. Chocia¿ wyjd¼ z tego z honorem.

Mo¿liwe, ¿e dziewczynê trochê "zas³odzi³e¶". Poza tym widaæ, ¿e jeste¶ typem bluszcza, a to mo¿e byæ mêcz±ce na d³u¿sz± metê, bo od tego zwi±zku uzale¿ni³e¶ ca³e swoje ¿ycie i samoocenê. To nie jest zdrowa relacja, kiedy czujesz, ¿e ta druga osoba ci±gle "wisi" na Tobie i nie ma ¿ycia poza zwi±zkiem. Pewnie te¿ by³oby mi niedobrze od codziennych wyznañ mi³o¶ci.

Po prostu, wyluzuj trochê. Nie wszyscy ludzie spotykaj± mi³o¶æ po grób. Zawody mi³osne to normalna sprawa, zdarza siê. ¯ycie toczy siê dalej.
Byæ mo¿e wiele osób tak o sobie my¶li, ale ja wiem, ¿e tak jest. Naj³atwiej by³oby daæ sobie spokój i wywróciæ siê na pierwszej przeszkodzie. Ale ja czujê, ¿e to jest ta mi³o¶æ na ca³e ¿ycie, nie chcê od razu wywieszaæ bia³ej flagi, chcê walczyæ dopóki bêdzie w tym jakikolwiek sens. W czwartek mam siê z ni± spotkaæ, wiêc pewnie wiele siê wyja¶ni. Je¶li chodzi o efekt bluszcza, nie s±dzê, aby tak by³o. Tak naprawdê te codzienne wyznania wychodzi³y po równo mniej wiêcej ode mnie i od niej. Czêsto dostawa³em takie wyznania z jej inicjatywy, raz nawet napisa³a mi piêkny list na kilka stron i to by³ tylko i wy³±cznie jej pomys³. Ona akurat jest typem osoby, która nie ma ¿adnej przyjació³ki, z któr± ma regularny kontakt, tak naprawdê to ja by³em dla niej te¿ m.in. przyjacielem. Codziennie mieli¶my kontakt i jak czasem nie zadzwoni³em o umówionej porze, to od razu siê odzywa³a i martwi³a. Wydaje mi siê, ¿e na pocz±tku, to ja na pewno by³em ten bardziej uczuciowy, ale potem ona na tyle siê otworzy³a, ¿e byæ mo¿e trochê nawet przejê³a tê pa³eczkê. W ka¿dym razie dziêki za opiniê, do czwartku na pewno wyluzujê, bo nie mam innego wyj¶cia, a potem niech siê dzieje wola nieba... w³a¶nie w tym momencie sama napisa³a mi smsa, ¿e potrzebuje mojej pomocy, bo siê zaraz rozsypie. Nie wiem cokolwiek to znaczy, pewnie zaraz siê dowiem.
michu89 jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 14:34   #11
wolny lopes
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomo¶ci: 92
Dot.: Wielki dramat mi³osny

"Powiedzia³a, ¿e nie wie co czuje, za¶ wczoraj napisa³a, ¿e bardzo mnie kocha³a "=
dobrze wie co czuje.
szykuj siê na najgorsze.
wolny lopes jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c

Okazje i pomys³y na prezent

REKLAMA
Stary 2016-05-10, 15:38   #12
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomo¶ci: 9 612
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Jak dla mnie to ona Cie juz nie kocha, ale nie potrafi zerwac, wiec daje sobie rezerwe w postaci "dni dla samej siebie". Przykro mi. Walka nic nie da, bo ona juz dawno stracila uczucia do Ciebie.

Powinienes sciagnac te rozowe okulary. Wasz zwiazek nie jest wyjatkowy i niczym sie nie wyroznial. Nie jest to zaden kryzys - po 1,5 roku, kiedy motylki opadly, okazalo sie, ze dla niej to nie to. Jedyne co mozesz zrobic to ochlodzic kontakty. Jakakolwiek "walka" sprawi,ze ona jeszcze bardziej bedzie uciekac, no chyba ze chcesz ja brac na litosc.

Wys³ane z mojego HTC Desire 820 przy u¿yciu Tapatalka
Adrianna_8 jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 15:40   #13
rockandrollqueen
Zadomowienie
 
Avatar rockandrollqueen
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomo¶ci: 1 484
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
Byæ mo¿e wiele osób tak o sobie my¶li, ale ja wiem, ¿e tak jest.
Wystarczy, ¿e poczytasz to forum i od razu zauwa¿ysz, ¿e sporo osób ma podobne problemy, podobny sposób my¶lenia. Nie piszê tego, ¿eby Ci dopiec, ale serio, tak jest.

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
Naj³atwiej by³oby daæ sobie spokój i wywróciæ siê na pierwszej przeszkodzie.
A ja my¶lê, ¿e tak jest o wiele trudniej.

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
Ale ja czujê, ¿e to jest ta mi³o¶æ na ca³e ¿ycie, nie chcê od razu wywieszaæ bia³ej flagi, chcê walczyæ dopóki bêdzie w tym jakikolwiek sens. W czwartek mam siê z ni± spotkaæ, wiêc pewnie wiele siê wyja¶ni. Je¶li chodzi o efekt bluszcza, nie s±dzê, aby tak by³o. Tak naprawdê te codzienne wyznania wychodzi³y po równo mniej wiêcej ode mnie i od niej. Czêsto dostawa³em takie wyznania z jej inicjatywy, raz nawet napisa³a mi piêkny list na kilka stron i to by³ tylko i wy³±cznie jej pomys³. Ona akurat jest typem osoby, która nie ma ¿adnej przyjació³ki, z któr± ma regularny kontakt, tak naprawdê to ja by³em dla niej te¿ m.in. przyjacielem. Codziennie mieli¶my kontakt i jak czasem nie zadzwoni³em o umówionej porze, to od razu siê odzywa³a i martwi³a. Wydaje mi siê, ¿e na pocz±tku, to ja na pewno by³em ten bardziej uczuciowy, ale potem ona na tyle siê otworzy³a, ¿e byæ mo¿e trochê nawet przejê³a tê pa³eczkê. W ka¿dym razie dziêki za opiniê, do czwartku na pewno wyluzujê, bo nie mam innego wyj¶cia, a potem niech siê dzieje wola nieba...
Nie twierdzê, ¿e to tylko z Twojej strony tak wygl±da³o. Ale to nie znaczy, ¿e nie mo¿na siê tak nawzajem "zadusiæ".

My¶lê, ¿e z Twoim podej¶ciem sam sobie strzelasz w kolano, bo je¶li chcesz za wszelk± cenê wierzyæ w wielk± mi³o¶æ a¿ po grób, to mo¿esz siê mocno rozczarowaæ. To nie znaczy, ¿e udane zwi±zki nie istniej±, ale taka "walka" niekoniecznie ma sens. Je¶li ju¿ chcesz walczyæ to nie sam, ona te¿ musi tego chcieæ. Uwa¿aj tylko, ¿eby nie zaczê³a traktowaæ Ciê jak wyj¶cie awaryjne.

Ja to widzê prêdzej tak, ¿e: wci¶nie Ci jakie¶ bezsensowne wyja¶nienia, dlaczego nie mo¿ecie byæ razem i co jest z Tob± nie tak (z tym przepuszczaniem w drzwiach to tak na serio?). Ty bêdziesz czu³ siê winny i bêdziesz siê stara³, ale to nie bêdzie mia³o znaczenia. Co najwy¿ej, jak bêdzie mia³a gorszy nastrój to bêdzie szukaæ w Tobie pocieszyciela.

Mo¿e siê mylê, ale póki co, to tak to wygl±da.

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
w³a¶nie w tym momencie sama napisa³a mi smsa, ¿e potrzebuje mojej pomocy, bo siê zaraz rozsypie. Nie wiem cokolwiek to znaczy, pewnie zaraz siê dowiem.
To znaczy, ¿e albo sama nie wie o co jej chodzi, albo chce utrzymywaæ z Tob± kontakt, bo wie ¿e tak z dnia na dzieñ jej nie zostawisz.
__________________
IT - programuj, dziewczyno!
rockandrollqueen jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 16:37   #14
adult90
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomo¶ci: 1 700
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Ju¿ w pierwszym momencie, gdy powiedzia³a za pierwszym razem ¿e chyba nie kocha, mia³a w±tpliwo¶ci... to ju¿ wtedy by³o bardzo ¼le.
Potem ju¿ tylko litowa³a siê, nie umia³a zerwaæ... Patrzy³a na Ciebie, Twoje pro¶by, b³agania, zapewnienia mi³o¶ci... Stawia³e¶ j± pod ¶cian±, wiêc ulega³a, niepotrzebnie tworz±c iluzjê, ¿e jest ju¿ lepiej.

Nie jest i nie bêdzie. Ona ju¿ nie mo¿e wytrzymaæ - wie, ¿e nie kocha Ciebie i ca³y czas kombinuje jak to skoñczyæ, aby¶ nie naciska³, nie p³aszczy³ siê... nie utrudnia³. Wie, ¿e jeste¶ szaleñczo zakochany, wiêc nie ma pojêcia jak ma ten zwi±zek raz a porz±dnie zakoñczyæ.

Musisz u¶wiadomiæ sobie jedno: Podj±³e¶ walkê. Nie uda³o siê. Kiedy¶, z kim¶ innym, mo¿esz mieæ znacznie lepszy zwi±zek, przede wszystkim zdrowszy, bardziej szczery i niekoniecznie tak romantyczno-naiwny. Prze³knij ¶linê i zrozum, ¿e przed³u¿asz sobie agoniê. To koniec Waszego zwi±zku, lada moment bêdziecie wolni.
Przygotuj siê do tego psychicznie, z³ap dystans, oddal siê.
adult90 jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 17:12   #15
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wroc³aw
Wiadomo¶ci: 10 670
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Wydaje mi siê, ¿e dziewczyna skonfrontowa³a oczekiwania z rzeczywisto¶ci±, i postanowi³a po prostu zrobiæ odwrót. Oboje za³o¿yli¶cie sobie wielk± mi³o¶æ do koñca ¿ycia, powa¿ny zwi±zek, stabilizacjê itp. - to siê ceni, ale jak siê z takim zamys³em zaczyna znajomo¶æ, to potem siê mo¿e okazaæ ¿e jednak wszystko idzie za szybko - zauroczenie mija, a tu, ups, ju¿ zrobione plany na ca³e ¿ycie.

¯eby nie by³o - nie ma niczego z³ego w pragnieniu stabilizacji, traktowaniu partnera jak kogo¶, z kim chce siê spêdziæ resztê ¿ycia itp. Ale dziewczynie zaczê³y przeszkadzaæ tak idiotyczne rzeczy (skoo musia³a ODPOCZ¡Æ, zrobiæ PRZERWÊ w zwi±zku po upuszczeniu przez Ciebie szafki...), ¿e dla mnie oczywist± rzecz± jest, ¿e po prostu zauroczenie jej minê³o, zobaczy³a jak daleko zasz³y sprawy, i zaczê³a nogami przebieraæ ¿eby siê jako¶ z tego wykrêciæ.

---------- Dopisano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:08 ----------

Cytat:
Napisane przez michu89 Poka¿ wiadomo¶æ
Na pewno bêdê siê stara³ dowiedzieæ, o jakie konkretnie zachowania u mnie jej chodzi. Je¶li bêdê widzia³, ¿e to ma jeszcze sens, to postaram siê je zmieniæ, dam z siebie wszystko.
Ch³opie, zag³aszczesz j±. Zniszczysz to doszczêtnie swoj± s³u¿alczo¶ci±. Je¶li chcesz siê przekonaæ, czy ona Ciê kocha, to nie p³acz ¿e bêdziesz biega³ wokó³ niej otwieraj±c i zamykaj±c drzwi, tylko huknij, ¿e ma siê zdecydowaæ, bo nie jest w wypo¿yczalni. Jak dla mnie, to tylko zdecydowaniem tu COKOLWIEK mo¿esz ugraæ, a nie psim pos³uszeñstwem.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcê byæ niedelikatna, ale wymy¶lasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 17:40   #16
Sheev
BAN sta³y
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomo¶ci: 269
Dot.: Wielki dramat mi³osny

To jest dramat.
Sheev jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 18:38   #17
baranekzielony
Raczkowanie
 
Avatar baranekzielony
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomo¶ci: 69
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Moim zdaniem dobrze by³oby jakby¶ przemy¶la³ sobie zaistnia³± sytuacjê, zaakceptowa³ to co siê dzieje, pogodzi³ siê z tym. Pogodzenie siê z tym sprawi, ¿e trochê siê uwolnisz od tej paniki.
To, ¿e j± kochasz - kochaj j±, daj jej swobodê, woln± rêkê i jak bêdzie chcia³a to wróci, a jak nie to nie.
Uczucie jakim j± darzysz nie oznacza, ¿e ona musi byæ z tob±, czy ¿e powinna byæ, nawet je¶li w przesz³o¶ci ciê kocha³a lub nadal kocha. Ona byæ mo¿e zmieni³a zdanie, nie chce tego czego chcia³a wcze¶niej i ma do tego w pe³ni prawo. Moim zdaniem poczujesz siê lepiej jak to zaakceptujesz.

Podobne historie mia³o, ma i bêdzie mieæ mnóstwo ludzi, poczytaj sobie w±tek rozstaniowy. Idealizowanie w³asnej sytuacji tylko utrudni ci przej¶cie przez to, co siê dzieje.

Postaw sprawê jasno przed sob± samym i przed ni±.

Trzymaj siê, pogody ducha

Edytowane przez baranekzielony
Czas edycji: 2016-05-10 o 18:43
baranekzielony jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-10, 20:45   #18
celka2000
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomo¶ci: 4 778
Dot.: Wielki dramat mi³osny


Edytowane przez celka2000
Czas edycji: 2016-06-07 o 19:27
celka2000 jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Stary 2016-05-11, 09:42   #19
un_chocolat
Raczkowanie
 
Avatar un_chocolat
 
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: Gdañsk
Wiadomo¶ci: 169
Dot.: Wielki dramat mi³osny

Wyglada na to ze te cale idealizowanie zwiazku i intensywne zakochanie odbilo sie u was dosc negatywnie.
Dziewczyna bedac bardzo zakochana zobaczyla cos co jej sie nie spodobalo (szafka) i zaburzylo to jej percepcje idealnego zwiazku. Oczywiscie szafka nie ma znaczenia, ale tak to jest gdy jest sie na skraju szczescia i cos nagle niefajnego sie stanie - wyolbrzymia sie to.
Pozniej to samo - kazde drobne twoje zachowanie ktore ja zirytowalo traktuje jako powod do rozstania. Dziewczyna gdzies tam zapomniala ze nikt nie jest idealny i nigdy nie jest tak ze ktos nas nigdy nie zirytuje i wszystko bardzie robil tak jak nam sie to podoba. Ale o takich drobnostkach sie rozmawia, a nie przedstawia jako tragedie, gdzie w rezultacie autorze czujesz sie winny i bedziesz chcial zmienic wszystko, byle by jej bylo wygodnie.

Nie ma nic zlego w tym by cos zmienic dla partnera. Moj partner zaczal nosic skarpetki (lub bez skarpetek ale z kapciami) po domu do denerwuje mnie widok golych stop w domu (wszystkie paprochy sie przyklejaja i sobie to wyobrazam). Byly tez inne rzeczy. Wystarczy porozmawiac i powiedziec co nam przeszkadza, wtedy jak najbardziej zachecalabym cie do kompromisow, bo dostales szacunek i zostales o cos poproszony (a nie albo zadania albo poczucie winy). Jednak gdy dziewczyna tak wyolbrzymia te wszystkie drobnostki, nie ma najmniejszego sensu zadnej z tych rzeczy dla niej zmieniac. Przynajmniej nie tak latwo. Jak sie spotkacie, powiedz jej ze rozumiesz ze cos jej moze przeszkadzac ale twoim zdaniem wyolbrzymia i powinna normalnie z toba o tym porozmawiac. Zaleznie od jej reakcji, moze cos ugracie. Jesli jednak wciagnie cie dalej w poczucie winy, to niezaleznie co bys dla niej zrobil, ten zwiazek sie rozpadnie.

Wiem jak musisz sie czuc. Posiadanie planow, wielkie zakochanie, przywiazanie, wspolne wspomnienia - jest to bardzo ciezkie do przeskoczenia. Sama mam podobny problem i tez bede musiala sie zdobyc na zakonczenie zwiazku prawdopodobnie (kiedy bede mogla). Takie cos na pewno boli, ale im wczesniej tym zdrowiej. Myslisz ze byla to ta jedyna, ze wzgledu na intensywnosc uczuc. Niestety czas weryfikuje pewne sprawy i intensywnosc ta odkrywa czyjas niezdolnosc do bycia w zwiazku albo cos jest tak intensywne ze szybko wygasa. Nie kazde zakochanie przeradza sie w milosc i u was sie to nie stalo. Nawet w twoim przypadku mozna zauwazyc ze jesli bylaby to milosc, twoje podejscie do sytuacji byloby bardziej "osadzone". Jestes jednak bardziej jak Romeo, czy Werter - bardzo przezywasz i idealizujesz zwiazek, nawet te fragmenty ktore ewidentnie wynikaja z niezdrowego podejscia twojej dziewczyny.
un_chocolat jest offline Zg³o¶ do moderatora   Odpowiedz cytuj±c
Odpowiedz

Nowe w±tki na forum Intymnie


Ten w±tek obecnie przegl±daj±: 1 (0 u¿ytkowników i 1 go¶ci)
 

Zasady wysy³ania wiadomo¶ci
Nie mo¿esz zak³adaæ nowych w±tków
Nie mo¿esz pisaæ odpowiedzi
Nie mo¿esz dodawaæ zdjêæ i plików
Nie mo¿esz edytowaæ swoich postów

BB code is W³±czono
Emotikonki: W³±czono
Kod [IMG]: W³±czono
Kod HTML: Wy³±czono

Gor±ce linki


Data ostatniego posta: 2016-05-11 10:42:07


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:53.