Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-08-27, 21:48   #1
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212

Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?


Mam borderline. Zostałam zdiagnozowana 4 lata temu po raz pierwszy, następnie przez kolejnych dwóch niezależnych psychiatrów 2 lata pózniej.

Niszczę życie moim bliskim. Jestem straszna egocentryczką, to ja zawsze muszę byc w centrum, ja jestem najważniejsza, ja muszę miec najładniejsze, najlepsze.

Jestem chorobliwie zazdrosna, mój facet nawet nie patrzy na inne kobiety, nie ma nawet żadnej koleżanki, a ja potrafię byc zazdrosna o współpracownice. Wieczne pytania, ciagle jestem nieufna, wypytywanie, szpiegowanie. Z jednej strony jestem w 100% pewna ze nie robi nic złego, ale jak pomysle ze rozmawia z inna kobieta niż ja, mam ochote czymś rzucić i sie pociąć.

Apropo, ciąć sie nie tnę, gdy podczas kłótni wzięłam nóż i wystawiając rękę przed twarz mojego faceta zrobiłam sobie dwa cięcia obiecałam mu ze nigdy w zyciu, jedyna rzecz z ktorej jestem dumna. Wyszłam z tego sama, swoją siła woli.

Mój chłopak był dla mnie dobry, wyrozumiały. Ja go zniszczylam. Zniszczyłam go moja cholerna osobowością ktorej nienawidzę. Na prawde, jestem pełna podziwu, ze mimo kłótni, mimo tego ze nasze zycie to wieczny sztorm-on nadal tu jest. Moze dlatego ze jakas Częścią siebie mnie jeszcze kocha, moze to przyzwyczajenie, nie wiem. Ale wiem ze jest obok mnie, a ja go krzywdzę. Nawet jak jest chory to moja nienormalną głowa wzmaga we mnie straszna zazdrość o to ze to on jest chory, to nim sie trzeba zajmować, nie mną.

Moja rodzina bardzo mnie kocha. Robią dla mnie wszystko, ale ich tez krzywdzę. Wieczne pretensje, podporządkowywanie wszystko pode mnie, brak szacunku do czyichś planów, liczę sie tylko ja.

Nie potrafię nic zrobic, do niczego sie zebrać, nic nie robię od A do Z, nigdy nie skończyłam leków jakie dostałam, zawsze po paru dniach odpuszczałam, nawet nie moge zmotywować sie do brania głupich witamin raz dziennie. Nie potrafię rozplanować obowiązki, nie. Ja jestem jak dziecko, wszystko robie na ostatnia chwile, miałam zrobic na 17, zacznę 16:30 i robię to w biegu, po łebkach.

Nie potrafię sie skupić, trzeba powtarzać do mnie po pare razy, jestem osoba inteligentna, Ale czasami długo zajmuje mi zeby przetworzyć to co ktos do mnie mówi.

Wiecznie sie boje, boje sie gdy pokłócę sie z chłopakiem, po kłótni nie potrafię zebrać sie do pracy, a potem byc tam produktywna. Gdy posprzeczam sie z koleżanka gryzę paznokcie i płacze z nerwów.

Miewam ataki szału, gdy oddziałuje na mnie silny stres drętwieją mi kończyny i usta, serce bije jak oszalałe, nie moge złapać oddechu.

Szczerze mówiąc, chyba napisałam ten post po to, zeby to z siebie wyrzucić. Zapytacie na pewno "dlaczego sie nie leczysz?". A No dlatego ze jestem osoba tak parszywa, ze nie potrafię o siebie zadbać. Nie potrafię dociągnąć sprawy do końca, wziąć zycia we własne ręce, nawet nie mam motywacji zeby ugotować cos sama dla siebie-wole kupic sobie sucha bułkę. Leków zaczynałam brać miliony, na terapie wybierałam sie pare razy, dotarłam raz, skonczylo sie na jednym spotkaniu. Teraz uzyskałam skierowanie na terapie na kasę chorych, jutro będę probowala sie zapisać, znalazłam sobie kilka miejsc które chce obdzwonic. Prosze, trzymajcie za mnie kciuki, moja rodzina jest juz bezsilna, mama często mowi ze ma dosyc mojego zachowania, ale wiem ze mnie bardzo kocha. Chłopak mnie wspierał, ale Zniszczyłam go psychicznie, powiedział ze nie obchodzi go to co robie, ale obiecał ze wesprze mnie jeżeli będę zapisana na leczenie. Nie mam mu tego za złe, rozumiem, wręcz podziwiam ze nadal jest obok mnie, moze juz nie do końca ze mną, ale wierze w to, ze uda mi sie przejśc przez terapie i poprawić jakość naszego zycia.

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------

Jeżeli jest tu osoba dotknięta ta przypadłością to prosze, odezwijcie sie, jeżeli nie chcecie tutaj to na priv, jestem ciekawa na ile terapia moze mi pomoc, na jakim etapie zaburzenia jestem, czy jest ze mną wyjątkowo złe, czy mój przypadek jest standardowy.

Edytowane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0
Czas edycji: 2017-12-03 o 18:13
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 07:12   #2
malypeszek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 443
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Nie mam borderline, ale czytałam dobrą książkę na ten temat. Przykład bohaterki pokazuje, że całkiem dużo da się z tym zrobić.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/56540...ychoterapeucie
malypeszek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 07:42   #3
yuy90
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 930
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Mam borderline. Zostałam zdiagnozowana 4 lata temu po raz pierwszy, następnie przez kolejnych dwóch niezależnych psychiatrów 2 lata pózniej.

Niszczę życie moim bliskim. Jestem straszna egocentryczką, to ja zawsze muszę byc w centrum, ja jestem najważniejsza, ja muszę miec najładniejsze, najlepsze.

Jestem chorobliwie zazdrosna, mój facet nawet nie patrzy na inne kobiety, nie ma nawet żadnej koleżanki, a ja potrafię byc zazdrosna o współpracownice. Wieczne pytania, ciagle jestem nieufna, wypytywanie, szpiegowanie. Z jednej strony jestem w 100% pewna ze nie robi nic złego, ale jak pomysle ze rozmawia z inna kobieta niż ja, mam ochote czymś rzucić i sie pociąć.

Apropo, ciąć sie nie tnę, gdy podczas kłótni wzięłam nóż i wystawiając rękę przed twarz mojego faceta zrobiłam sobie dwa cięcia obiecałam mu ze nigdy w zyciu, jedyna rzecz z ktorej jestem dumna. Wyszłam z tego sama, swoją siła woli.

Mój chłopak był dla mnie dobry, wyrozumiały. Ja go zniszczylam. Zniszczyłam go moja cholerna osobowością ktorej nienawidzę. Na prawde, jestem pełna podziwu, ze mimo kłótni, mimo tego ze nasze zycie to wieczny sztorm-on nadal tu jest. Moze dlatego ze jakas Częścią siebie mnie jeszcze kocha, moze to przyzwyczajenie, nie wiem. Ale wiem ze jest obok mnie, a ja go krzywdzę. Nawet jak jest chory to moja nienormalną głowa wzmaga we mnie straszna zazdrość o to ze to on jest chory, to nim sie trzeba zajmować, nie mną.

Moja rodzina bardzo mnie kocha. Robią dla mnie wszystko, ale ich tez krzywdzę. Wieczne pretensje, podporządkowywanie wszystko pode mnie, brak szacunku do czyichś planów, liczę sie tylko ja.

Nie potrafię nic zrobic, do niczego sie zebrać, nic nie robię od A do Z, nigdy nie skończyłam leków jakie dostałam, zawsze po paru dniach odpuszczałam, nawet nie moge zmotywować sie do brania głupich witamin raz dziennie. Nie potrafię rozplanować obowiązki, nie. Ja jestem jak dziecko, wszystko robie na ostatnia chwile, miałam zrobic na 17, zacznę 16:30 i robię to w biegu, po łebkach.

Nie potrafię sie skupić, trzeba powtarzać do mnie po pare razy, jestem osoba inteligentna, Ale czasami długo zajmuje mi zeby przetworzyć to co ktos do mnie mówi.

Wiecznie sie boje, boje sie gdy pokłócę sie z chłopakiem, po kłótni nie potrafię zebrać sie do pracy, a potem byc tam produktywna. Gdy posprzeczam sie z koleżanka gryzę paznokcie i płacze z nerwów.

Miewam ataki szału, gdy oddziałuje na mnie silny stres drętwieją mi kończyny i usta, serce bije jak oszalałe, nie moge złapać oddechu.

Szczerze mówiąc, chyba napisałam ten post po to, zeby to z siebie wyrzucić. Zapytacie na pewno "dlaczego sie nie leczysz?". A No dlatego ze jestem osoba tak parszywa, ze nie potrafię o siebie zadbać. Nie potrafię dociągnąć sprawy do końca, wziąć zycia we własne ręce, nawet nie mam motywacji zeby ugotować cos sama dla siebie-wole kupic sobie sucha bułkę. Leków zaczynałam brać miliony, na terapie wybierałam sie pare razy, dotarłam raz, skonczylo sie na jednym spotkaniu. Teraz uzyskałam skierowanie na terapie na kasę chorych, jutro będę probowala sie zapisać, znalazłam sobie kilka miejsc które chce obdzwonic. Prosze, trzymajcie za mnie kciuki, moja rodzina jest juz bezsilna, mama często mowi ze ma dosyc mojego zachowania, ale wiem ze mnie bardzo kocha. Chłopak mnie wspierał, ale Zniszczyłam go psychicznie, powiedział ze nie obchodzi go to co robie, ale obiecał ze wesprze mnie jeżeli będę zapisana na leczenie. Nie mam mu tego za złe, rozumiem, wręcz podziwiam ze nadal jest obok mnie, moze juz nie do końca ze mną, ale wierze w to, ze uda mi sie przejśc przez terapie i poprawić jakość naszego zycia.

---------- Dopisano o 20:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:57 ----------

Jeżeli jest tu osoba dotknięta ta przypadłością to prosze, odezwijcie sie, jeżeli nie chcecie tutaj to na priv, jestem ciekawa na ile terapia moze mi pomoc, na jakim etapie zaburzenia jestem, czy jest ze mną wyjątkowo złe, czy mój przypadek jest standardowy.

Ja nie mam, moja przyjaciółka ma
Najważniejsze to się leczyć i chodzić na terapie.
yuy90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 10:11   #4
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Chciałam zapisać się dzisiaj na NFZ, najkrótszy termin jaki usłyszałam to luty, jestem zalamana
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 14:22   #5
owieczka258
Raczkowanie
 
Avatar owieczka258
 
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 358
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Nie mam borderline, ale kiedyś chorowałam na depresję. Choroba dobiegła do takiego stanu, że próbowałam wielokrotnie popełnić samobójstwo. Byłam toksycznym bluszczem. O byle bzdurę potrafiłam zrobić aferę, rzucałam telefonem, płakałam. Też niszczyłam wokół siebie ludzi. Rodzice też często mieli dosyć tego, co robiłam. Ale na szczęście udało mi się wyjść na prostą, ale z lekami i psychoterapią.
__________________
Deliver me into my fate
If I'm alone I cannot hate
owieczka258 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 14:47   #6
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez owieczka258 Pokaż wiadomość
Nie mam borderline, ale kiedyś chorowałam na depresję. Choroba dobiegła do takiego stanu, że próbowałam wielokrotnie popełnić samobójstwo. Byłam toksycznym bluszczem. O byle bzdurę potrafiłam zrobić aferę, rzucałam telefonem, płakałam. Też niszczyłam wokół siebie ludzi. Rodzice też często mieli dosyć tego, co robiłam. Ale na szczęście udało mi się wyjść na prostą, ale z lekami i psychoterapią.


Długo zajęło Ci doprowadzenie sie do stabilności? Miałam doświadczenie z lekami, ale szczerze mówiąc wolałabym spróbować bez nich
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 15:08   #7
yuy90
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 930
Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Długo zajęło Ci doprowadzenie sie do stabilności? Miałam doświadczenie z lekami, ale szczerze mówiąc wolałabym spróbować bez nich


Chodź do lekarza, bierz regularnie leki pod jego kontrola i chodź na terapie. Bez tego nie ma żadnej poprawy, a może być pogorszenie.
yuy90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-08-28, 16:22   #8
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

A czy jak zacznę od terapii to bedzie to bardzo "z pupy strony"? Jesyem juz umówiona na ten tydzień na pierwsza wizytę u terapeutki i nie zrezygnuje z niej, do psychiatry boje sie isc, bo teraz będę wymagała wiele skupienia i "czystego umysłu" (mega ważny projekt w pracy) a wiem ze leki nie pozwolą mi na to.
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 18:29   #9
yuy90
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 930
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
A czy jak zacznę od terapii to bedzie to bardzo "z pupy strony"? Jesyem juz umówiona na ten tydzień na pierwsza wizytę u terapeutki i nie zrezygnuje z niej, do psychiatry boje sie isc, bo teraz będę wymagała wiele skupienia i "czystego umysłu" (mega ważny projekt w pracy) a wiem ze leki nie pozwolą mi na to.


Nie jestem ekspertem. Terapia i leki są ważne. Leki pozwalają na "ogarnięcie się", zebranie w sobie, poprawiaja samopoczucie. Często tez pomagają przejść przez terapie, która jest nie należy do przyjemnych.
Terapia zmienia te schematy, które są złe i nieprawidłowe, na te zdrowe.

Ważne jest podjęcie leczenia w ogóle i trwanie w nim
yuy90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 19:00   #10
Punchdrunk
Raczkowanie
 
Avatar Punchdrunk
 
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 151
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Mam pytanie, dlaczego tyle osób z problemami natury psychicznej wzbrania się przed brakiem leków, choć mają świadomość swojej choroby?
Naprawdę mnie to interesuje - o co chodzi z niechęcią do leczenia farmakologicznego? To już któryś wątek, w którym osoba chora pisze, że woli spróbować bez leków...
Punchdrunk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 19:05   #11
ridja devojka
Zakorzenienie
 
Avatar ridja devojka
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Punchdrunk Pokaż wiadomość
Mam pytanie, dlaczego tyle osób z problemami natury psychicznej wzbrania się przed brakiem leków, choć mają świadomość swojej choroby?
Naprawdę mnie to interesuje - o co chodzi z niechęcią do leczenia farmakologicznego? To już któryś wątek, w którym osoba chora pisze, że woli spróbować bez leków...
Dlatego ze po lekach często czują się otlumanione, senne itp oraz z jednego problemu (choroba) wchodzą w drugi (uzależnienie od lekow). Przynajmniej tak byli u osób, które znam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
ridja devojka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 19:09   #12
yuy90
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 930
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Punchdrunk Pokaż wiadomość
Mam pytanie, dlaczego tyle osób z problemami natury psychicznej wzbrania się przed brakiem leków, choć mają świadomość swojej choroby?
Naprawdę mnie to interesuje - o co chodzi z niechęcią do leczenia farmakologicznego? To już któryś wątek, w którym osoba chora pisze, że woli spróbować bez leków...
Wydaje mi się, że zanim leki zaczną działać potrzeba czasu i dużo osób rezygnuje. W dodatku leki trzeba dobrać, co też trwa. Czasem wiąże się to z gorszym samopoczuciem.
No I jest wieeele mitów dotyczących "psychotropów" - i tu upatruję źródła problemu.
yuy90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-28, 20:21   #13
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Punchdrunk Pokaż wiadomość
Mam pytanie, dlaczego tyle osób z problemami natury psychicznej wzbrania się przed brakiem leków, choć mają świadomość swojej choroby?
Naprawdę mnie to interesuje - o co chodzi z niechęcią do leczenia farmakologicznego? To już któryś wątek, w którym osoba chora pisze, że woli spróbować bez leków...
sądzę że mają zaburzony osąd sytuacji.
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-29, 12:31   #14
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez ridja devojka Pokaż wiadomość
Dlatego ze po lekach często czują się otlumanione, senne itp oraz z jednego problemu (choroba) wchodzą w drugi (uzależnienie od lekow). Przynajmniej tak byli u osób, które znam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz


Dokładnie tak, ja po każdych lekach czułam sie fatalnie, bliscy mówili mi ze swoim zachowaniem przypominam zombie-bez jakikolwiek uczuć. Do tego ciagle uczucie suchości w ustach, zawroty głowy i brak możności normalnego funkcjonowania.
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-29, 14:59   #15
yuy90
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 930
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Dokładnie tak, ja po każdych lekach czułam sie fatalnie, bliscy mówili mi ze swoim zachowaniem przypominam zombie-bez jakikolwiek uczuć. Do tego ciagle uczucie suchości w ustach, zawroty głowy i brak możności normalnego funkcjonowania.


Przyjaciółka miała leki dobierane w szpitalu.

O swoich obawach możesz porozmawiać z lekarzem
yuy90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-29, 15:09   #16
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Kiedyś czytałam metaanalizy różnych terapii przy borderline. W związku z kursem na uczelni. Wynikało z nich, że terapia, szczególnie kognitywna jest o wiele skuteczniejsza niż leki, więc jeśli zależy Ci na dobrych relacjach z ludźmi to nie czekaj na ten NFZ i szukaj terapii kognitywnej. Magazyn Coaching miał chyba takie wydane specjalne o różnych rodzajach terapii. Możesz poszukać w nim czym dokładnie jest terapia kognitywna. Skrót angielski to bodajże ICT. Jeśli dobrze znasz angielski to sporo w internecie na ten temat znajdziesz na portalach dla pacjentów.

---------- Dopisano o 16:09 ---------- Poprzedni post napisano o 16:05 ----------

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Dokładnie tak, ja po każdych lekach czułam sie fatalnie, bliscy mówili mi ze swoim zachowaniem przypominam zombie-bez jakikolwiek uczuć. Do tego ciagle uczucie suchości w ustach, zawroty głowy i brak możności normalnego funkcjonowania.
Niestety typowe objawy po wielu neuroleptykach. Polecam dobrego psychiatrę. Widać miałaś leki dobrane źle. Czasem pacjent lepiej toleruje leki starszych generacji, a niestety wielu lekarzy wciska najnowsze bo firmy farmaceutyczne mocno lobbują za nimi. Polecam szukać lekarza odpornego na taki marketing. Trudno takich znaleźć, ale można. Co do uczuć- spłycenie afektu/ anhedonia może być objawem zaburzeń, a nie efektem działania leku. Leki mogą pomóc wydostać się z tego stanu. Choć faktycznie niektóre stabilizatory nastroju też mogą dawać taki efekt.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 03:56   #17
owieczka258
Raczkowanie
 
Avatar owieczka258
 
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 358
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Długo zajęło Ci doprowadzenie sie do stabilności? Miałam doświadczenie z lekami, ale szczerze mówiąc wolałabym spróbować bez nich
Niestety jakoś około 2-3 lata. Trzeba cierpliwości i wiary w to. Dlaczego jesteś przeciwko lekom?

---------- Dopisano o 03:56 ---------- Poprzedni post napisano o 03:53 ----------

Cytat:
Napisane przez Punchdrunk Pokaż wiadomość
Mam pytanie, dlaczego tyle osób z problemami natury psychicznej wzbrania się przed brakiem leków, choć mają świadomość swojej choroby?
Naprawdę mnie to interesuje - o co chodzi z niechęcią do leczenia farmakologicznego? To już któryś wątek, w którym osoba chora pisze, że woli spróbować bez leków...
Powodów jest multum. Niektóre z tych leków mogą być uzależniające. Niektóre z nich mogą być szkodliwe (zasada: na jedno pomaga, na drugie szkodzi). Leki dają poprawę po długim czasie, więc wiele osób się zniechęca i twierdzi, że po co "truć" żołądek. Ja osobiście nie cierpiałam leków, bo robiły mnie strasznie senną. Musiałam spać dodatkowo kilka godzin w dzień i chodziłam cały czas zmęczona.
__________________
Deliver me into my fate
If I'm alone I cannot hate
owieczka258 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 08:25   #18
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez owieczka258 Pokaż wiadomość
Niestety jakoś około 2-3 lata. Trzeba cierpliwości i wiary w to. Dlaczego jesteś przeciwko lekom?

---------- Dopisano o 03:56 ---------- Poprzedni post napisano o 03:53 ----------





Powodów jest multum. Niektóre z tych leków mogą być uzależniające. Niektóre z nich mogą być szkodliwe (zasada: na jedno pomaga, na drugie szkodzi). Leki dają poprawę po długim czasie, więc wiele osób się zniechęca i twierdzi, że po co "truć" żołądek. Ja osobiście nie cierpiałam leków, bo robiły mnie strasznie senną. Musiałam spać dodatkowo kilka godzin w dzień i chodziłam cały czas zmęczona.


Tak jak pisałam wyżej, leki mnie otumaniają, otepiaja i nie dają żyć, miałam leki w sumie od 3 rożnych psychiatrów i każdy tak działał.
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 09:17   #19
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam wyżej, leki mnie otumaniają, otepiaja i nie dają żyć, miałam leki w sumie od 3 rożnych psychiatrów i każdy tak działał.
rozmawiałaś o tym z lekarzami? Czy czasami w początkowej fazie leczenia nie podaje się leków wytłumiających emocje, a po pewnym czasie zmienia się je na inne? Tłumaczyli Ci przyjęty sposób leczenia?
b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 11:18   #20
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Tak jak pisałam wyżej, leki mnie otumaniają, otepiaja i nie dają żyć, miałam leki w sumie od 3 rożnych psychiatrów i każdy tak działał.
To jest kwestia odpowiedniego doboru leków.
By to osiągnąć trzeba współpracować z lekarzem i leki brać przez określony czas.
Brak leków w twoim przypadku nie przynosi niczego dobrego.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 11:25   #21
narcyzowa
Zakorzenienie
 
Avatar narcyzowa
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Przy borderline terapia jest niezwykle trudna i czasochłonna, często na początku, przez wiele miesięcy, jest gorzej niż było.
Leki mają swoje skutki uboczne, ale myślę, że warto rozważyć, np. jakiś stabilizator nastroju.
narcyzowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 11:27   #22
yuy90
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 930
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Z tego co zrozumiałam raz bierzesz leki, raz nie - to tez nie wypływa dobrze na ich przyjmowanie
yuy90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 11:50   #23
Imari777
Przyczajenie
 
Avatar Imari777
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Z roku na rok jest coraz gorzej, pracę zmieniam średnio co rok - dłużej nie wytrzymuję z tymi samymi ludźmi, zawsze odchodzę w atmosferze awantury, a na początku jest pięknie. Przez nerwy mam coraz więcej objawów somatycznych - takie życie to piekło. Biorę masę leków, wolałabym nie pracować, ale mnie na to nie stać. Mam faceta, to jedyny promyczek w moim życiu, reszta to lipa.


Edytowane przez Imari777
Czas edycji: 2018-05-19 o 12:16
Imari777 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 12:38   #24
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Imari777 Pokaż wiadomość
Ja mam BPD, z tym się nie da żyć, nie da się umrzeć - z powodu moich bliskich. Nie działa na mnie ani terapia u wielu już terapeutów, ani leki. Z roku na rok jest coraz gorzej, pracę zmieniam średnio co rok - dłużej nie wytrzymuję z tymi samymi ludźmi, zawsze odchodzę w atmosferze awantury, a na początku jest pięknie. Przez nerwy mam coraz więcej objawów somatycznych - takie życie to piekło. Biorę masę leków, wolałabym nie pracować, ale mnie na to nie stać. Mam faceta, to jedyny promyczek w moim życiu, reszta to lipa.





Całkowicie Cię rozumiem, mam podobnie tez mam faceta ale niestety nerwy zaczynaja puszczać (a właściwie juz mu puściły...). Jak Twój TZ sobie z tym radzi?

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

Cytat:
Napisane przez yuy90 Pokaż wiadomość
Z tego co zrozumiałam raz bierzesz leki, raz nie - to tez nie wypływa dobrze na ich przyjmowanie


Leków nie biorę juz od dawna, nie wiem czy to cześć mojej "przypadłości", ale kompletnie nie radzę sobie z dbaniem o siebie, nie robię nic regularnie, nawet głupiej witaminy nie potrafię jesc codziennie.

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ----------

Cytat:
Napisane przez narcyzowa Pokaż wiadomość
Przy borderline terapia jest niezwykle trudna i czasochłonna, często na początku, przez wiele miesięcy, jest gorzej niż było.

Leki mają swoje skutki uboczne, ale myślę, że warto rozważyć, np. jakiś stabilizator nastroju.


Czy terapeuta sam stwierdzi ze potrzeba mi leczenia farmakologicznego i równocześnie poleci mi wizytę u psychiatry?
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 12:39   #25
narcyzowa
Zakorzenienie
 
Avatar narcyzowa
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Czy terapeuta sam stwierdzi ze potrzeba mi leczenia farmakologicznego i równocześnie poleci mi wizytę u psychiatry?
Być może to zasugeruje, ale ja bym się najpierw do psychiatry przeszła na Twoim miejscu.
narcyzowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 12:42   #26
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez ridja devojka Pokaż wiadomość
Dlatego ze po lekach często czują się otlumanione, senne itp oraz z jednego problemu (choroba) wchodzą w drugi (uzależnienie od lekow). Przynajmniej tak byli u osób, które znam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No i właśnie takie bzdury, powtarzane przez ludzi, powodują że chorzy zamiast się leczyć unikają psychiatry jak ognia.

wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 13:30   #27
yuy90
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 930
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Jestembeznadziejna Pokaż wiadomość
Całkowicie Cię rozumiem, mam podobnie tez mam faceta ale niestety nerwy zaczynaja puszczać (a właściwie juz mu puściły...). Jak Twój TZ sobie z tym radzi?

---------- Dopisano o 11:35 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------





Leków nie biorę juz od dawna, nie wiem czy to cześć mojej "przypadłości", ale kompletnie nie radzę sobie z dbaniem o siebie, nie robię nic regularnie, nawet głupiej witaminy nie potrafię jesc codziennie.

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ----------





Czy terapeuta sam stwierdzi ze potrzeba mi leczenia farmakologicznego i równocześnie poleci mi wizytę u psychiatry?


Tak, brak dbania o siebie wiąże się z borderem.

Osobno dobry psychiatra
yuy90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 14:05   #28
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez narcyzowa Pokaż wiadomość
Być może to zasugeruje, ale ja bym się najpierw do psychiatry przeszła na Twoim miejscu.


Niestety wizytę u terapeuty mam juz umówiona na ten tydzień wiec najpierw wybiorę sie na nią
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-30, 16:01   #29
Imari777
Przyczajenie
 
Avatar Imari777
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Całkowicie Cię rozumiem, mam podobnie tez mam faceta ale niestety nerwy zaczynaja puszczać (a właściwie juz mu puściły...). Jak Twój TZ sobie z tym radzi?


On mnie bardzo kocha, jesteśmy razem już 15 lat. Niestety mi się pogarsza, ale przy nim jeszcze się staram, oszczędzam go jak mogę,
chociaż nieraz zbierał porozwalane przeze mnie przedmioty, kiedy miotałam się wściekle... on jest spokojny i opanowany, ale też się zmienił trochę przy mnie
Imari777 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-08-31, 11:52   #30
Jestembeznadziejna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Lokalizacja: Suwałki
Wiadomości: 212
Dot.: Czy da się z tym żyć i nie zatruć wszystkich wokół?

Cytat:
Napisane przez Imari777 Pokaż wiadomość
Całkowicie Cię rozumiem, mam podobnie tez mam faceta ale niestety nerwy zaczynaja puszczać (a właściwie juz mu puściły...). Jak Twój TZ sobie z tym radzi?





On mnie bardzo kocha, jesteśmy razem już 15 lat. Niestety mi się pogarsza, ale przy nim jeszcze się staram, oszczędzam go jak mogę,

chociaż nieraz zbierał porozwalane przeze mnie przedmioty, kiedy miotałam się wściekle... on jest spokojny i opanowany, ale też się zmienił trochę przy mnie


Mój tez bardzo sie zmienił... kiedyś był spokojny, opanowany; teraz to wulkan złych emocji które wylewają sie na mnie, on mowi ze juz Nir ma siły o mnie walczyć, ze to trwa tyle czasu a ja do tej pory nic z tym nie zrobiłam i on ma na to "wywalone"...
Jestembeznadziejna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-09-01 09:48:30


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:43.