Siusiaczek niemowlaka - jak pielęgnowac?

[kotikaa]

Co w koncu z tymi siusiaczkami małych chłopaczków???
Do tej pory byłam przekonana, ze nie nalezy ekspermentowac z napletkiem niemowlaka, bo mozna mu krzywdę zrobic. Tak przynajmniej mówiła mi położna w UK. Dzisiaj jednak byłam u polskiego pediatry w Krakowie, na którego temat znalazłam w internecie wiele pozytywnych opinii. Mnie facet od początku się nie spodobał. Podczas badania mojego trzymiesięcznego synka ściągnął mu na siłę napletek nie zważając na moje przerazenie i powiedział, że ja to powinnam robic regularnie podczas kąpieli. Synek bardzo przy tym płakał i pojawiła się krew, a doktor stwierdził że jego penis był w kiepskim stanie i był to poczatek stulejki. Przy czym "penis" to moje okreslenie, on wyrażał się per "kutas" . Cały czas mam wrazenie, ze zrobił niewłaściwie i boję sie czy aby nie skrzywdzil mojego synka. Czy nie przesadzam przypadkiem? Jego siusiaczek pozostał czerwony na czubku. Przeszukałam trochę forów internetowych na ten temat i zdania są bardzo podzielone. Jedni piszą by ściagac napletek, inni by nie sciągac. Jak to właściwie jest? Jeśli ściągac to od kiedy? Jakie wy macie doświadczenia na ten temat?

[GraziaP]

Ja mam synka który obecnie ma 6 lat. Jak był malutki to podczas kąpieli delikatnie mu ściągałam napletek. To nie trwało dzień dwa, ale znacznie dłużej - też się bałam żeby mu nie zrobić krzywdy, i również różne słyszalam opinie na ten temat. Napletke mu zszedł sam i wszystko w porządku jest.

[kotikaa]

Jestem kompletnie skołowana, już sama nie wiem w co wierzyc. Czy w metody wychowawcze tego doktorka, które są identyczne jak mojej mamy z przed 30-tu lat (owy napletek, wprowadzenie zupek w 4 miesiacu, itp.) czy w to czego mnie teraz położna nauczyła...

Własnie sobie uswiadomiłam, ze z tego wszystkiego zapomniałam mu zapłacic za wizyte . I dobrze, bo nie zasłuzył i wiecej do niego nie pójdę.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez kotikaa

Dzisiaj jednak byłam u polskiego pediatry w Krakowie, na którego temat znalazłam w internecie wiele pozytywnych opinii. Mnie facet od początku się nie spodobał. Podczas badania mojego trzymiesięcznego synka ściągnął mu na siłę napletek nie zważając na moje przerazenie i powiedział, że ja to powinnam robic regularnie podczas kąpieli. Synek bardzo przy tym płakał i pojawiła się krew, a doktor stwierdził że jego penis był w kiepskim stanie i był to poczatek stulejki. Przy czym "penis" to moje okreslenie, on wyrażał się per "kutas" .

Caly post jest dosc przerazajacy, ale to wytluszczone Wyszlabym od razu z gabinetu i nie pozwolila dotknac dziecka, (troche sie dziwie, ze na to pozwolilas, jesli mialas jakiekolwiek watpliwosci, w koncu to Twoj syn i to Ty musisz wyrazic zgode na jakiekolwiek zabiegi lekarskie przy nim )

[Kancia]

wow lepiej podaj nazwisko tego "doktosia" cobym przypadkiem do niego nie trafiła

też czytałam sporo artykulów bo zdania są podzielone. Najbardziej przemówiły do mnie te zamieszczone na stronie http://www.stulejka.com/.
Czasem w kąpieli małemu bardzo delikatnie odsuwam skórkę i płucze siusiora
Ostatnio na bilansie dwulatka lekarka mówiła, ze ma wąskie ujście i zaleciła przejśc się do chirurga na konsultację. Jak znajdę jakiegoś normalnego to pójdę ale obawiam się własnie, ze trafie na takiego "doktosia"

[kotikaa]

Proszę bardzo - dr Andrzej Mazurek, Kraków, ul. Starowiślna 17. Zdecydowanie nie polecam. Ponoc pracuje jeszcze w szpitalu pediatrycznym na Strzeleckiej. Zanim do niego poszliśmy to poczytałam troche o nim na forum i były bardzo dobre opinie na jego temat, dlatego poszłam do niego juz z pewną dozą zaufnia. Niestety zawiodłam się. Mnie nie odpowiadają ani jego metody ani słownictwo. Niektórzy na forum uznali go za zabawnego, mnie jednak nie bawiło nazwanie mojego trzymiesięcznego dziecka "starym kutasem".

[Kasiek_26]

Napisane przez kotikaa

Proszę bardzo - dr Andrzej Mazanek, Kraków, ul. Starowiślna 17. Zdecydowanie nie polecam. Ponoc pracuje jeszcze w szpitalu pediatrycznym na Strzeleckiej. Zanim do niego poszliśmy to poczytałam troche o nim na forum i były bardzo dobre opinie na jego temat, dlatego poszłam do niego juz z pewną dozą zaufnia. Niestety zawiodłam się. Mnie nie odpowiadają ani jego metody ani słownictwo. Niektórzy na forum uznali go za zabawnego, mnie jednak nie bawiło nazwanie mojego trzymiesięcznego dziecka "starym kutasem".

Nie rozumie, jak osoba ,ktora powinna reprezentowac jakis poziom z racji wykonywanego zawodu mogla tak nazwac dziecko... Wystraszylas mnie swoim postem. Rowniez mieszkam w UK i podobnie jak Ty, zostalam poinformowana,ze nie nalezy robic nic przy siusiaku, bo moge wyrzadzic jeszcze wieksze szkody... Moj synek ma ponad 4 miesiace. W pazdzierniku lece do Polski i juz boje sie wizyty u polskiego lekarza

[aaliyah]

Napisane przez Kasiek_26

Nie rozumie, jak osoba ,ktora powinna reprezentowac jakis poziom z racji wykonywanego zawodu mogla tak nazwac dziecko... Wystraszylas mnie swoim postem. Rowniez mieszkam w UK i podobnie jak Ty, zostalam poinformowana,ze nie nalezy robic nic przy siusiaku, bo moge wyrzadzic jeszcze wieksze szkody... Moj synek ma ponad 4 miesiace. W pazdzierniku lece do Polski i juz boje sie wizyty u polskiego lekarza

To moze nie chodz do polskiego lekarza... Cos sie dzieje synkowi, obawiasz sie o jego zdrowie? Nie mozesz isc do lekarza w UK?

[eklerka]

Masakra. Lekarz zawsze sprawdza, czy tam się "coś złego nie robi", ale delikatnie. Nic na siłę. Krew? Aż mnie ciarki przeszły. Dziecko przed szczepieniem bada praktycznie za każdym razem inny pediatra i sama do różnych chodziłam i nikt nie robił nic na siłę. Lekarz na szkole rodzenia kazał nie robić nic, ale inni każą ociągać i myć i tak robimy, ale delikatnie i systematycznie; w ciepłej wodzie, podczas kąpieli, kiedy dziecko jest rozluźnione. Ja myje dziecko całe, a mąż w tym czasie "obrabia mu wacka". (Określenie "wacek" z serialu "Włatcy móch". ).

Edit: Dopytałam męża i mówi, że na szkole rodzenia też lekarz kazał odciągać, ale nie na siłę i myć. Coś musiałam źle zrozumieć.

[Kasiek_26]

Napisane przez aaliyah

To moze nie chodz do polskiego lekarza... Cos sie dzieje synkowi, obawiasz sie o jego zdrowie? Nie mozesz isc do lekarza w UK?

Oczywiscie,ze chodze do lekarza w UK. Uwazam jednak,ze opieka medyczna na Wyspach jest niewystarczajaca... (ale to temat-"rzeka" i nie na ten watek).Podczas pobytu w Polsce, skorzystam z okazji i pojde do polskiego lekarza,upewnic sie,ze wszystko jest w porzadku...

Jesli chodzi o Twoje pytanie,to nic sie nie dzieje i nie zauwazylam zadnych zmian Przeraza mnie jedynie sytuacja, ktora opisala kotikaa...

[kotikaa]

Do tej pory zawsze ufałam lekarzom, zwłaszcza polskim, tak też nie podejrzewałam ze cos moze pójsc nie tak.
Teraz jestem juz mądrzejsza o te doświadczenia i następnym razem na pewno nie pozwole zbadac dziecka lekarzowi, którego wystraszy się moje dziecko (a było to dziwne, bo z reguły on sie do wszystkich smieje) i co do którego sama bede miec jakies wątpliwości.

Gwoli potwierdzenia jego diagnoz poszlismy do innego pediatry. Tym razem była to przemiła pani doktor, która fakt faktem powiedziała nam mniej więcej to samo co opisany wczesniej lekarz (np. napletek odciągac w kąpieli, ale bardzo delikatnie), ale badanie i rozmowę ze mną przeprowadziła w taki sposób, że oboje wyszliśmy z gabinetu zadowoleni.

Podsumowując, nie podwazam kompetencji dr Mazurka, ale mam nadal zastrzezenia co do przebiegu całej wizyty oraz słownictwa, którego uzywał (wymienione przeze mnie w tym wątku słowo nie było jedyne).
Panie doktorze, wulgaryzmy w gabinecie pediatrycznym w obecności dziecka i do dziecka?? NIEDOPUSZCZALNE .

[redaktorka]

Napisane przez eklerka

Masakra. Lekarz zawsze sprawdza, czy tam się "coś złego nie robi", ale delikatnie. Nic na siłę. Krew? Aż mnie ciarki przeszły. Dziecko przed szczepieniem bada praktycznie za każdym razem inny pediatra i sama do różnych chodziłam i nikt nie robił nic na siłę. Lekarz na szkole rodzenia kazał nie robić nic, ale inni każą ociągać i myć i tak robimy, ale delikatnie i systematycznie; w ciepłej wodzie, podczas kąpieli, kiedy dziecko jest rozluźnione. Ja myje dziecko całe, a mąż w tym czasie "obrabia mu wacka". (Określenie "wacek" z serialu "Włatcy móch". ).

Edit: Dopytałam męża i mówi, że na szkole rodzenia też lekarz kazał odciągać, ale nie na siłę i myć. Coś musiałam źle zrozumieć.

Dziewczyny, podaję instrukcję przydatną podczas przewijania małych chłopców, może jeszcze dla którejś z Was będzie pomocna
"(...) 1. Chusteczkami wytrzyj wszelkie zanieczyszczenia. Nie omijaj fałdek i zagłębień.
2. Umyj prącie i okolice cewki moczowej. Użyj do tego nowej chusteczki. Pamiętaj, by nigdy nie odciągać napletka: u niemowlęcia przywiera on do żołędzi!
3. Osusz skórę ręcznikiem lub pieluchą tetrową. Zwróć uwagę na fałdki i zagłębienia.
4. Posmaruj skórę i fałdki kremem. Możesz także przez chwilę najpierw przewietrzyć pupę dziecka – to zapobiegnie podrażnieniom.
5. Unieś pupę synka. Przytrzymując malca za pośladki, delikatnie podłóż pod nie tylną część nowej, rozwiniętej pieluchy.
6. Przełóż przednią część pieluszki. Wymodeluj ją tak, by nie krępowała ruchów smyka i nie obcierała nóżek. Pamiętaj, by prącie było skierowane w dół. Inaczej chłopczyk, siusiając, przemoczy swoje ubranko (bo siusiu wydostanie się górą pieluchy).
7. Zapnij pieluchę. Nie zaciskaj mocno ściągaczy. Jeżeli pępuszek nie jest wygojony, górna część pieluchy powinna znajdować się pod nim."
Ela, redaktorka Mamopedii

[buziaczekk]

Moj maly konczy 8 m-cy i odciagamy mu napletek od samego urodzenia, mielismy kontakt z kilkoma pediatrami i kazdy kazal odciagac....na poczatku robilismy to za leciutko bo sie balam mocniej i na wizycie lekarz odciagnal mocniej tak jak powinno byc i pojawila sie krew i powiedzial ze to nic takiego i ze juz za mocno troszke bylo przyrosniete i pokazal jak mamy dokladnie odciagac i tak robie do dzisiaj co drugi dzien w kapieli i wszystko ladnie sie da odslonic, nie robie tego mocno a tylko lekko a druga sprawa nalezy odslaniac zeby wymyc z zalegajacego tam moczu w ktorym moga sie rozwijac bakterie...lekarz do ktorego chodzimy kazal na poczatku po kazdym odciagnieciu przemyc riwanolem....teraz juz tego nie przemywamy
Na ten temat sa rozne szkoly...jedne mowia odciagac a inni ze nie....my tez sie zastanawialismy ale kazdy pediatra kazal a bylo ich w sumie 4

[kropka75]

Trochę za małe to Twoje dziecko na takie zabiegi.

Napletek do 1,5 roku - 2 lat jest tak skonstruowany, że przylega do żołędzi. Na początku ściśle, potem to się powoli rozdziela, aż w końcu można go ściągnąć całkiem. Ale na to potrzeba czasu.

Na początku ta maziowata biała wydzielina w ogóle się tam nie gromadzi, nie ma więc czego szukać pod napletkiem.

Można oczywiście powoli sprawdzać, próbować lekko odsuwać napletek, ale jeśli stawia opór, nie próbujemy dalej, czekamy aż napletek oddzieli się od żołędzi i dopiero potem go odsuwamy, myjąc synkowi dokładnie siusiaka... i pokazujemy jak ma to robić sam.

[kotikaa]

Ja w końcu zapytałam o tego siusiaczka starszego chirurga w szpitalu uniwersyteckim w Krakowie. Pani doktor powiedziała zeby napletka nie odciągac, bo sam sie odklei.
Poniewaz siusiak mojego synka faktycznie ją troche zaniepokoił, potwierdziła, ze moze rozwinąc sie z tego stulejka, przepisała mu masc Dermovate. W konsekwencji dwutygodniowego stosowania 2x dziennie napletek odkleił sie.

[rumcia1]

Ja z moimi chłopcami odwiedziłam 3 różnych chirurgów( najpierw faceta potem babkę i innego faceta - w tej samej przychodni w innych godzinach - tak wyszło) i facet1 powiedział, że do 3 roku życia nie ruszamy nic na siłę, nie rozkrwawiamy, bo robią się małe zrosty i blizny i potem jest trudniej. Kazał jednak przyjść do kontroli za pół roku lub później - poszłam, była babka. Mój mały miał 2 lata. Kazała położyć go na stół powiedziała, że obejrzy i ciach rękami ściągnęła skórę - nawet nie do końca i rozkrwawiła siusiaka, mówi, że musiała i muszę smarować riwanolem, bo może być zakażenie. Nie muszę mówić jak małego to bolało przy sikaniu i nie tylko. Kazała przyjść za 2 tyg do kontroli lub za miesiąc. Poszłam, był inny facet, który po obejrzeniu powiedział do asystentki: "I po co to było!" Mówił, że nie powinnam była na to pozwolić, że do 3 roku życia pod wpływem hormonów napletek najczęściej sam się odkleja. Oczywiście nie zaszkodzi w kąpieli gdy skórka jest rozluźniona, miękka odsunąć - ale tylko tyle ile się da. Nic na siłę. Jeśli dzieciak ma 4 lub 5 lat i dalej jest przyklejony, to smaruje się maścią i też powinno się odkleić. Przyklejony napletek to nie to samo co stulejka i na siłę odciąga się tylko wtedy, gdy są trudności z oddawaniem moczu lub robią się często stany zapalne -u nas tak nie było - a mimo to babka bez pytania o zgodę zrobiła co uważała. Mówią, że niby rodzic decyduje o dziecku, ale w moim wypadku ta lekarka nawet mnie nie poinformowała co zamierza zrobić - miała tylko obejrzeć. Jak widać wszystko zależy od tego do jakiego człowieka trafimy.
Ze starszym synkiem jakoś zaniedbałam wizyty u chirurgów i napletek sam odkleił mu się do połowy. Ma już jednak skończone 5 lat więc muszę z nim pójść, ale może skończy się na maści.

[Sheleila]

Napisane przez Kasiek_26

Nie rozumie, jak osoba ,ktora powinna reprezentowac jakis poziom z racji wykonywanego zawodu mogla tak nazwac dziecko... Wystraszylas mnie swoim postem. Rowniez mieszkam w UK i podobnie jak Ty, zostalam poinformowana,ze nie nalezy robic nic przy siusiaku, bo moge wyrzadzic jeszcze wieksze szkody... Moj synek ma ponad 4 miesiace. W pazdzierniku lece do Polski i juz boje sie wizyty u polskiego lekarza

Są różni ci polscy lekarze. Mi większość i pediatrów i dwóch chirurgów dziecięcych zabroniła ruszać. Ale że mnie straszono konsekwencjami na innym forum, to troszkę lekko odciągałam.
Ostatnio ujście zrobiło się za wąskie, robił się balonik z moczu pod napletkiem. I poszliśmy do chirurga, dostaliśmy maść Diprogenta. Pomaga.
Ale wciąż jest pewien problem i ciekawam czy któraś z was go ma - a to chyba odpowiedni wątek, żeby spytać - co robić, jak małemu siusiak w nocy staje, wbija się w pieluchę i on nie sika tyle płacze, budzi się wierci, czuć, że go boli... I dopiero uniesienie pieluchy pomaga. Ale to koszmar jest jakiś. Ja i on mamy dodatkowe pobudki przez to w nocy, a już i tak budzi się często - ma 7 miesięcy. Któraś z was tak ma? Możecie coś doradzić?

[rumcia1]

Napisane przez Sheleila

...- co robić, jak małemu siusiak w nocy staje, wbija się w pieluchę i on nie sika tyle płacze, budzi się wierci, czuć, że go boli... I dopiero uniesienie pieluchy pomaga. Ale to koszmar jest jakiś. Ja i on mamy dodatkowe pobudki przez to w nocy, a już i tak budzi się często - ma 7 miesięcy. Któraś z was tak ma? Możecie coś doradzić?

Przychodzi mi do głowy jedynie taka rada, żeby spróbować zakładać luźniejsze pampersy, albo (innej firmy?). Może go za bardzo pampersy obcierają. Nie wiem, bo moi chłopcy nigdy nie płakali z tego powodu. Fakt, że zawsze kupuje pampersy takie, żeby waga mojego dziecka była w połowie przedziału podanego na paczce pampersa. Raz zdarzyło mi się, że najstarszy syn powiedział mi, żebym ubrała mu luźniejsze majtki, bo go cisną w siusiaka( mnie się wydawały luźne ale patrzyłam po kąpieli, a nie w środku nocy).

[Kancia]

Napisane przez Sheleila

Są różni ci polscy lekarze. Mi większość i pediatrów i dwóch chirurgów dziecięcych zabroniła ruszać. Ale że mnie straszono konsekwencjami na innym forum, to troszkę lekko odciągałam.
Ostatnio ujście zrobiło się za wąskie, robił się balonik z moczu pod napletkiem. I poszliśmy do chirurga, dostaliśmy maść Diprogenta. Pomaga.
Ale wciąż jest pewien problem i ciekawam czy któraś z was go ma - a to chyba odpowiedni wątek, żeby spytać - co robić, jak małemu siusiak w nocy staje, wbija się w pieluchę i on nie sika tyle płacze, budzi się wierci, czuć, że go boli... I dopiero uniesienie pieluchy pomaga. Ale to koszmar jest jakiś. Ja i on mamy dodatkowe pobudki przez to w nocy, a już i tak budzi się często - ma 7 miesięcy. Któraś z was tak ma? Możecie coś doradzić?

mi mały raz tak zakomunikował po obudzeniu, ze go boli siusiak w pieluszce. Jak dotąd się to nie powtórzyło. Może faktycznie większe pampersy.

ja w zasadzie mam problem z rozrónieniem stulejki od przyklejonego napletka. Wydaje mi się, ze syn ma raczej stulejkę bo żołądź ma problem z przedstaniem się przez dziurkę. Najlepiej to widac własnie jak siusiak jest we wzwodzie. Generalnie to wszystko jest takie małe, ze musze sie niezle namęczyć, żeby dokładnie obejrzeć

[Sheleila]

Napisane przez rumcia1

Przychodzi mi do głowy jedynie taka rada, żeby spróbować zakładać luźniejsze pampersy, albo (innej firmy?). Może go za bardzo pampersy obcierają. Nie wiem, bo moi chłopcy nigdy nie płakali z tego powodu. Fakt, że zawsze kupuje pampersy takie, żeby waga mojego dziecka była w połowie przedziału podanego na paczce pampersa. Raz zdarzyło mi się, że najstarszy syn powiedział mi, żebym ubrała mu luźniejsze majtki, bo go cisną w siusiaka( mnie się wydawały luźne ale patrzyłam po kąpieli, a nie w środku nocy).

No u nas chłopak duży, prawie od początku bardzo szybko przybierał. Ma 7 miesięcy i dwa tygodnie a waży z 10 kg, a pampersy nosi juz te od 11kg... Taka dziwna rzecz u nas z pampersami, że może nosić tylko z początku przedziału, czyli jak jest od 7 do 18 nawet, to i tak ponosi, aż kig przybędzie i już następne, bo obciskają, spadają na pupie jak dużo nasika i w końcu wycieka górą od pupy, bo śpi najczęściej na brzuchu. więc nie wiem co z tym fantem zrobić...

Napisane przez Kancia

mi mały raz tak zakomunikował po obudzeniu, ze go boli siusiak w pieluszce. Jak dotąd się to nie powtórzyło. Może faktycznie większe pampersy.

ja w zasadzie mam problem z rozrónieniem stulejki od przyklejonego napletka. Wydaje mi się, ze syn ma raczej stulejkę bo żołądź ma problem z przedstaniem się przez dziurkę. Najlepiej to widac własnie jak siusiak jest we wzwodzie. Generalnie to wszystko jest takie małe, ze musze sie niezle namęczyć, żeby dokładnie obejrzeć

Adaś ma z kolei siusiak duży. Ale ani stulejki ani przyklejonego napletka chyba nie ma, bo pediatra mówi, że to pierwsze, chirirg, że to coś innego - grunt, żeby maść pomogała...