Nieśmiały chłopak - co zrobić?

[Malinkaa12]

Witam. Dd pewnego czasu coraz bardziej podoba mi się mój kolega z którym znam się parę dobrych lat, nigdy nie patrzyłam pod kątem czegoś więcej niż "kolega" ale ostatnio koleżanka coraz częściej mnie na niego nakręca. Widujemy się codziennie w szkole i praktycznie co weekend, wiadomo jakieś dyskoteki, domówki i zawsze razem, sam dzwoni proponując to czy tamto. Piszemy, gadamy, dzwonimy do siebie. Zdarzyła się też taka sytuacja że gdy byliśmy "pod wpływem" całowaliśmy sie i coś takiego miało miejsce już z 3x, ale nigdy o tym nie gadaliśmy bo jakoś tak dziwnie. Od pewnego czasu sam proponuje że wpadnie na herbatkę i o dziwo przyjeżdża sam, bez kolegów.. Wiem że on jeżeli chodzi o "coś więcej" jest strasznie nieśmiały, wgl każdy tak mówi że chyba musiała by dziewczyna nim pokierować żeby było coś więcej. Myślicie ze te "herbatki" mogą coś znaczyć? Co ja mam zrobić żeby dać mu do zrozumienia że mi się podoba? Bo przecież mu nie powiem " słuchaj podobasz mi sie ". Pomóżcie

[JanePanzram]

no toć idź na tę herbatkę

problem z nieśmiałymi osobami jest taki, że również i inne nieśmiałe osoby wcale ich zachowania dobrze nie umieją przejrzeć, ich intencji poznać, kiedy nie są czytelne - wiec co mówić o tych, którzy nei są nieśmiali
mówiąc w skrócie: nie, forum po takim poście ci nie napisze, jakie są jego intencje

[zuzia_zuzia]

Spotkaj sie z nim, to sie przekonasz
A skoro jest niesmialy, to musisz uzbroic sie w cierpliwosc. Za szybko nic z tego nie bedzie, musisz dac mu czas

[Tedd]

Na bank mu się podobasz, skoro chce się spotykać sam na sam to znaczy że chce czegoś więcej. Pewnie jest nieśmiały i trochę mu niezręcznie tak wprost powiedzieć. Pomóż mu trochę i myślę że będzie ok.

[Kentsfield]

Skoro tak dobrze się znacie, chodzicie na melanże, na których się całujecie i spędzacie tyle czasu ze sobą , to chyba proste, że warto rzeźbić w takiej relacji ile się da.

[Kocica84]

Fajnie sie spotykać na herbatki ale jeżeli chłopak jest nieśmiały jak twierdzisz to może ty powinnaś wyjść z inicjatywą tak sam na sam przy herbatce co ci szkodzi przekonasz sie czego chce tak naprawde

[DoktorRamox]

Jestem zdania, że żyjemy w takich szalonych czasach to żaden wstyd wyjść z inicjatywą. Może sprawisz, że chłopina się odblokuje i okaże się być porządnym facetem bardziej niż się tego spodziewałaś? Cóż... to Ty znasz go kilka lat... Więc może jednak podświadomie lepiej wiesz czego się spodziewać.

[Gregorius_]

Zgaduję, że chodzicie do liceum, ewentualnie początki studiów. Serio, jakbym miał, w takim wieku, byle jakiej dziewczynie proponować herbatę to czasu by mi nie starczyło.

Koleś czuje do Ciebie miętę (zaprasza, przychodzi sam, kręci się wokół Ciebie od lat, całowaliście się), ale jest nieśmiały, no i może Ty jakoś nie za bardzo pokazałaś coś więcej. Pewnie nie dałaś mu żadnego (rozpoznawalnego jemu ;p) sygnału i myśli, że jest kumplem.
Twoja sprawa czy coś z tym zrobisz.

Z drugiej strony ... nie kumam bab. Znasz gościa kilka lat, można by rzec na wylot, jest wam dobrze i ... nie potrafisz nic zrobić, wyciągnąć ręki po szczęście ? W końcu trafi taką co będzie to potrafiła zrobić, a Tobie za to przypadnie dyskotekowy podrywacz bo "on potrafi poderwać". Serio, warto milczeć ?

No chyba, że Ty też jesteś strasznie nieśmiała...

[DoktorRamox]

Bez obrazy dla autorki, ale jak wspomniała poprzedniczka istnieje duże prawdopodobieństwo, że taki podrywacz Cię zrani i potem nie będziesz w stanie dostrzec, że miałaś fajnego faceta na wyciągnięcie reki tylko trzeba było coś zrobić...

Nie chcę generalizować, ale czy tak się często nie zdarza?

[Clemence]

Dobry numer jak dla mnie.
Calowaliscie sie i nie gadaliscie o tym bo dziwnie..
Tylko zyczyc,zebyscie nie poszli do lozka i o tym przypadkiem zapomnieli.. "bo dziwnie o tym porozmawiać"...........

Ciekawe jak ktos z boku moze to ocenić..

[Malinkaa12]

Napisane przez Gregorius_

Zgaduję, że chodzicie do liceum, ewentualnie początki studiów. Serio, jakbym miał, w takim wieku, byle jakiej dziewczynie proponować herbatę to czasu by mi nie starczyło.

Koleś czuje do Ciebie miętę (zaprasza, przychodzi sam, kręci się wokół Ciebie od lat, całowaliście się), ale jest nieśmiały, no i może Ty jakoś nie za bardzo pokazałaś coś więcej. Pewnie nie dałaś mu żadnego (rozpoznawalnego jemu ;p) sygnału i myśli, że jest kumplem.
Twoja sprawa czy coś z tym zrobisz.

Z drugiej strony ... nie kumam bab. Znasz gościa kilka lat, można by rzec na wylot, jest wam dobrze i ... nie potrafisz nic zrobić, wyciągnąć ręki po szczęście ? W końcu trafi taką co będzie to potrafiła zrobić, a Tobie za to przypadnie dyskotekowy podrywacz bo "on potrafi poderwać". Serio, warto milczeć ?

No chyba, że Ty też jesteś strasznie nieśmiała...

Jesteśmy w 4 klasie technikum. I w sumie nie dałam mu żadnego znaku, bo mój były gdy dowiedział się że sie całowaliśmy mówił mu " zostaw ją, ja ją kocham" i takie tam głupoty. Może dlatego nie chce sie pchać na siłe.. Wgl to jest dziwna sytuacja dla mnie, bo ja nie jestem nieśmiała ale zawsze to ja wychodziłam z inicjatywą, ciągnełam go za ręke, przytulałam sie do niego - fakt faktem, byłam pijana no ale to chyba powinien być dla niego wystarczający znak.

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ----------

Napisane przez DoktorRamox

Bez obrazy dla autorki, ale jak wspomniała poprzedniczka istnieje duże prawdopodobieństwo, że taki podrywacz Cię zrani i potem nie będziesz w stanie dostrzec, że miałaś fajnego faceta na wyciągnięcie reki tylko trzeba było coś zrobić...

Nie chcę generalizować, ale czy tak się często nie zdarza?

Z takimi właśnie podrywaczami miałam najwięcej do czynienia i zawsze w takich "frajerach" sie zakochiwałam. A wiem że ten "nieśmiały" jest strasznie w porządku, ale dla mnie dziwne też jest to że ja mam pierwsza podejmować jakieś kroki.. Chyba przyzwyczaiłam się do tego że to facet zabiega o dziewczynę i daje jakieś znaki. Nie wiem jak mam wybadać teren z tą jego nieśmiałościa.

[DoktorRamox]

Z takimi właśnie podrywaczami miałam najwięcej do czynienia i zawsze w takich "frajerach" sie zakochiwałam. A wiem że ten "nieśmiały" jest strasznie w porządku, ale dla mnie dziwne też jest to że ja mam pierwsza podejmować jakieś kroki.. Chyba przyzwyczaiłam się do tego że to facet zabiega o dziewczynę i daje jakieś znaki. Nie wiem jak mam wybadać teren z tą jego nieśmiałościa.

Wydaje mi się, że próbując czegoś innego możesz tylko wygrać. Bo co masz do stracenia? To szalone czasy i czasem kobieta też musi wykazać inicjatywę, aby związać się z wartościowym facetem. Wielu porządnych mężczyzn staje się nieśmiałych z powodu patrzenia jak tacy dyskotekowi "bohaterzy". Schemat jest zawsze podobny Kobieta przejedzie się kilka razy na takich bohaterach, a potem porządni faceci są dla niej przeźroczyści. Ale nikogo tu nie obwiniam, tylko w moich oczach tak to wygląda.

[kiwi123kiwi123]

Jestem w podobnej sytuacji. Chłopak jest naprawdę wartościowym facetem, ale chyba trochę nieśmiałym. Długo czekałam aż do mnie zagada. A stało się to w klubie, spoglądałam dłuższy czas na niego i uśmiechałam się prosto do niego - podziałało- podszedł.
Poszliśmy na randkę, było jak najbardziej w porządku. Zjedliśmy pizzę, rozmawialiśmy, po czym odwiózł mnie grzecznie do domu całując w policzek
Później spotkaliśmy się z cztery razy - przypadkiem wpadliśmy na siebie na mieście. Z tym, że każde takie spotkanie do niczego nie prowadziło, rozmawialiśmy i tyle. A jak proponowałam jakiekolwiek wyjście, to zawsze miał jakąś wymówkę: to był zmęczony po siłowni, to już obiecał koledze wyjście... I tak już kilka miesięcy. Gdy się spotkamy przypadkiem zamieniamy parę słów i tyle... :/
Ciężko mi jest go rozgryźć. Wiem, że ma za sobą dwa długie i poważne związki, w których to dziewczyny go zostawiały. Myślę, że po prostu boi się zaangażować...
Co o tym sądzicie?

[szynka_w_toscie]

Napisane przez kiwi123kiwi123

Jestem w podobnej sytuacji. Chłopak jest naprawdę wartościowym facetem, ale chyba trochę nieśmiałym. Długo czekałam aż do mnie zagada. A stało się to w klubie, spoglądałam dłuższy czas na niego i uśmiechałam się prosto do niego - podziałało- podszedł.
Poszliśmy na randkę, było jak najbardziej w porządku. Zjedliśmy pizzę, rozmawialiśmy, po czym odwiózł mnie grzecznie do domu całując w policzek
Później spotkaliśmy się z cztery razy - przypadkiem wpadliśmy na siebie na mieście. Z tym, że każde takie spotkanie do niczego nie prowadziło, rozmawialiśmy i tyle. A jak proponowałam jakiekolwiek wyjście, to zawsze miał jakąś wymówkę: to był zmęczony po siłowni, to już obiecał koledze wyjście... I tak już kilka miesięcy. Gdy się spotkamy przypadkiem zamieniamy parę słów i tyle... :/
Ciężko mi jest go rozgryźć. Wiem, że ma za sobą dwa długie i poważne związki, w których to dziewczyny go zostawiały. Myślę, że po prostu boi się zaangażować...
Co o tym sądzicie?

Po czym wnioskujesz, że jest nieśmiały? Myślę, że nieśmiały facet nie odważyłby podejść do Ciebie i zaprosić na randkę, no i nie szukałby wymówki na spotkanie.
Mi się wydaje, że on po prostu jednak on nie chce się już z Tobą spotykać.

[kiwi123kiwi123]

Napisane przez szynka_w_toscie

Po czym wnioskujesz, że jest nieśmiały? Myślę, że nieśmiały facet nie odważyłby podejść do Ciebie i zaprosić na randkę, no i nie szukałby wymówki na spotkanie.
Mi się wydaje, że on po prostu jednak on nie chce się już z Tobą spotykać.

O tym, że jest nieśmiały powiedziała mi jego dobra znajoma, która zna go ponad 5 lat. Mówiła też, że jest to typ faceta, którego jak się kobieta postara to może sobie owinąć wokół palca w pozytywnym tego sensie
Też właśnie myślę, że może on już nie jest mną zainteresowany, dlatego przez te kilka miesięcy nie chciałam być nachalna i cierpliwie czekałam aż sam coś zaproponuje... ale bez skutku niestety, a szkoda, bo to świetny facet