Jak żyć z hipochondrykiem? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-02-14, 19:13   #1
rachuciachu
Rozeznanie
 
Avatar rachuciachu
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 565

Jak żyć z hipochondrykiem?


Drogie wizażanki, zwracam się do Was z problemem - jak żyć z hipochondrykiem?
Problem nie dotyczy chłopaka/narzeczonego/męża, ale członka mojej najbliższej rodziny więc komentarze w stylu "rozstań się z nim" są w tym wypadku trochę nieadekwatne.

To taki typ osoby, która ciągle narzeka na zdrowie, od kiedy pamiętam, ale np. choruje na cukrzycę i nic z tym nie robi (oprócz narzekania oczywiście), nie stosuje się do żadnej diety. Była też chora na nowotwór (teraz jest ok, wyniki od kilku lat są świetne) w którym jako główne czynniki wymieniane jest palenie i nadmierne spożywanie niektórych potraw, ale oczywiście nadal pali (coraz więcej), a przed każdymi badaniami kontrolnymi jest panika.
Niemniej abstrahując od ww. nowotworu, jest hipochondrykiem przez całe swoje życie, ciągle wyszukuje sobie "coś" na co można ponarzekać.
W poniedziałek jest ból głowy, we wtorek brzucha, w środę katar, w czwartek jest jej za zimno i na 100% to przeziębienie, w piątek problemy z wypróżnianiem, w sobotę strzela w barku - mogłabym tak wymieniać bez końca. Jeśli mnie np. bolą oczy od komputera, to tą osobę też coś już piecze. itp.
Nawet jeśli nic nie mówi to całe zachowanie - np. ma "minę umierającego człowieka", trzyma się stołu jakby zaraz miał nastąpić upadek itp. itd. wpisują się świetnie w narzekania na zdrowie.

Nie wiem czy ktoś z Was kiedyś miał do czynienia z taką postawą, ale naprawdę nie da się tego znieść. Te wszystkie choroby nie budzą we mnie współczucia ani litości, tylko złość i irytację. Jeśli stanie się coś naprawdę poważnego to nie uwierzę.

Po każdym spotkaniu, dniu spędzonym razem, wspólnym wyjeździe na weekend czy nawet rozmowie telefonicznej czuję się całkowicie wypluta z sił. Rozmawiałam kilka razy o wizycie u psychologa czy psychiatry, ale trafiam na mur. Mimo deklaracji, że tak się stanie, ciągle znajdują się jakieś wymówki (brak czasu, brak dobrego psychologa, szkoda pieniędzy, "nic mi nie jest") a przecież nie zaprowadzę dorosłego człowieka na siłę i za rękę.

Właściwie nie wiem czego oczekuję, tu chyba wiele nie da się poradzić oprócz ograniczenia kontaktu (co raczej jest niewykonalne), ale chyba musiałam się Wam wyżalić i zapytać czy ktoś z Was miał do czynienia z podobnym człowiekiem i czy coś pomogło?
__________________

rachuciachu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-14, 19:23   #2
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

A może po prostu ucinaj takie teksty np. "to idź do lekarza"?
W sensie ta osoba zaczyna narzekać na bol nie wiem, głowy, jojczy, narzeka, to zamiast wysłuchiwać powiedz "jak cię boli to idź do lekarza". Zobacz co się wtedy stanie - albo rzeczywiście pójdzie do lekarza, albo się zdziwi i zamknie usta. I tak za każdym razem.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-14, 21:44   #3
rachuciachu
Rozeznanie
 
Avatar rachuciachu
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 565
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Tę strategię stosuję już od jakiegoś czasu, ale też nie działa - zwykle na taki tekst jest odpowiedź w stylu "pójdę w piątek" (a dziś jest np. wtorek), albo, że "to nie wymaga pójścia do lekarza", "co mi lekarz pomoże" itp.
Najgorsze jest to, że lekarz i tak zawsze wypisuje zwolnienie bo jak widzi człowieka z miną jakby zaraz miał umrzeć, słaniającego się na nogach i mówiącego, że np. gorączka w domu to 38*C, ale teraz po doraźnych lekach spadła- myślałam, że to taki sposób na unikanie chodzenia do pracy, ale w takim razie po co męczyć tymi tekstami np. członków rodziny?
Okazało się jednak, że to nie w tym był problem, bo obecnie ta osoba jest już na emeryturze, a nic się nie zmieniło.
Wydawało mi się, że to może jakiś sposób zwrócenia na siebie uwagi, nie wiem, niektórzy lubią jak im się współczuje, ale tu nie ma żadnego współczucia tylko ciągła irytacja chociażby z mojej strony, no bo ile można? To taki ciężki przypadek połączenia malkontenta z hipochondrykiem - nie dość, że ciągle wymyśla sobie jakieś nowe choroby czy objawy, to jeszcze na wszystko narzeka.
Pisząc, że codziennie jest coś innego, co boli, naprawdę w ogóle nie wyolbrzymiam - kiedyś nawet sobie to zapisywałam.

Czasem czuję się jak jakiś człowiek bez serca, że nie ma we mnie w ogóle współczucia, pomyślałam też, że przecież ja też narzekam więc jak mogę mieć do kogoś pretensje za narzekanie, lub choroby, skoro mi czasem też zdarza się przeziębić, ale tak obiektywnie patrząc to tu naprawdę przyjmuje takie rozmiary, że czasem nie ma nawet innego tematu.
Naprawdę, to totalnie wyczerpuje mnie emocjonalnie i już po 10min rozmowy czuję się wypruta z sił i zirytowana, a nie mogę się całkowicie odciąć i nie utrzymywać żadnego kontaktu.
Zastanawiałam się czy naprawdę terapia dałaby jakieś efekty, no ale ciężko to sprawdzić bez woli jej podjęcia przez osobę dotkniętą hipochondrią...
__________________


Edytowane przez rachuciachu
Czas edycji: 2018-02-14 o 21:45
rachuciachu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-14, 22:40   #4
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez rachuciachu Pokaż wiadomość
Tę strategię stosuję już od jakiegoś czasu, ale też nie działa - zwykle na taki tekst jest odpowiedź w stylu "pójdę w piątek" (a dziś jest np. wtorek), albo, że "to nie wymaga pójścia do lekarza", "co mi lekarz pomoże" itp.
No to mów to ostrzej zamiast wdawać się w dyskusje: "gdybyś naprawdę źle się czuła poszłabyś do lekarza". Dodaj do tego, że naprawdę masz już dość jej narzekania na zdrowie - powiedz szczerze, co ci leży na sercu i tyle.
A jak to nie pomoże pozostaje w zasadzie tylko ukrócić kontakty.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-14, 22:49   #5
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

A jesteś pewna, że naprawdę ale to naprawdę nic tej osoby nie boli?
Przewlekle?

Pytam bo...mam w bliskim otoczeniu (nie rodzina) kogoś kto zmaga się z chronicznym bólem. Ta osoba nie jest chora (nie w rozumieniu ma cukrzycę/nowotwór itp), ale miała bardzo poważne uszkodzenie neurologiczne i ból jest pozostałością po tym uszkodzeniu.
Niewiele osób wie, że coś takiego ma. Nie chwali się tym, nie żali...ot wiecznie skrzywiona mina i codziennie coś boli a to boli kregoslup/boli noga/ boli w klatce piersiowej itp.
Ja wiem, że najpewniej naprawdę ją boli.
Ale dla osoby postronnej- wygląda na hipochondryzm level expert.
I szczerze- słuchanie o "chorobach" tej osoby jest obrzydliwie męczące. Nie ma w niej radości z życia.
Nie mam dla Ciebie za bardzo rady, tak się tylko zastanawiam czy nie ma ziarnka prawdy w tym co Twoja bliska "wymyśla".

Mojej teściowej na "wieczne bóle" pomogł turnus na diecie dr Dąbrowskiej- w jakimś zakonie czy czymś takim. Ludzie z całej Polski się zjeżdżają na takie wczasy, kupę kasy za to trzeba zapłacić ..tesciowa siedziała tam chyba 3 tygodnie. Jadła surowiznę i duzo się modliła (chyba to drugie bardziej jej pomoglo niż ta dieta).
W każdym razie teściowa uwaza, że jakby tak co roku jeździła na te turnusy to byłaby prawie nieśmiertelna tak ją wyleczyło.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-14, 23:48   #6
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

To nie brzmi jak opis hipochondryka tylko osoby, która potrzebuje uwagi otoczenia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 05:42   #7
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez Melanchton Pokaż wiadomość
No to mów to ostrzej zamiast wdawać się w dyskusje: "gdybyś naprawdę źle się czuła poszłabyś do lekarza". Dodaj do tego, że naprawdę masz już dość jej narzekania na zdrowie - powiedz szczerze, co ci leży na sercu i tyle.
A jak to nie pomoże pozostaje w zasadzie tylko ukrócić kontakty.
Albo "to nie marudz"
Boli mnie głowa, ojojojoj
To idź do lekarza
No pójdę pójdę, ale w piątek /to nie wymaga lekarza
To nie marudz.

Ja tak mówię tż. Bolą go plecy ale do lekarza nie pójdzie BO NIE. Przez ok. 4 miesiące mu mówiłam, że może rehabilitacja, masowałam, kupowałam maści. A on ciągle ojojojoj boli boli.
Więc jak zaczyna, to mówię idź do lekarza. On - nie, bo coś tam. Wtedy ja - to nie marudz. I spokój.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-02-15, 07:43   #8
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Też mi się wydaje, że nie do końca chodzi o bycie hipochondrykiem. Ta osoba chce zwrócić na siebie uwagę i chce, żebyś jej współczuła.

Może gdyby faktycznie była hipochondrykiem, to chętniej latałaby do lekarza i stosowała diete. A może podczas, gdy chorowała na raka, więcej osób się o nią troszczyło i dlatego teraz przejęła taka taktykę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:04   #9
KiedysToBylo
Raczkowanie
 
Avatar KiedysToBylo
 
Zarejestrowany: 2018-02
Wiadomości: 107
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Rozumiem, że to może być męczące, ale jednak warto się zastanowić czy ta osoba rzeczywiście nie ma przewlekłych problemów ze zdrowiem.

Niestety też miałam taki okres w życiu, że ciągle narzekałam swojemu partnerowi na zdrowie. Cieszę się, że mimo wszystko mnie wspierał a nie zakładał wątki na forum żaląc się, że ma w domu hipochondryka. Jeśli ktoś zmaga się z przewlekłym schorzeniem, które uniemożliwia mu normalne życie i to jest ostatnie, o czym myśli przed zaśnięciem i pierwsze, o czym myśli rano to naprawdę irytujące może być udawanie zadowolonego. Choroba potrafi wyssać radość z człowieka.
Wszechwiedząca rada "to idź do lekarza" nie zawsze jest dobra. Byłam już u wielu i ŻADEN mi nie pomógł. Zapisywali tylko leki przeciwzapalne albo suplementy, które nie mają prawa działać, bo jedyne badania, które potwierdziły ich skuteczność to te sponsorowane przez producenta . No cóż, widać mają jakieś prowizje od tych recept. Jeden mnie namawiał na artroskopię, ale praktycznie wszystkie badania wskazują na to, że ten zabieg na dłuższą metę nikomu nie pomaga, a jedynie może zaszkodzić. No ale widać interes musi się kręcić. Uważam lekarzy za wybitnie zdegenerowaną grupę społeczną, ale to tylko moja opinia i wiem, że niektórzy wolą wierzyć w nieomylność medycyny.
Na szczęście ze swojej choroby powoli wychodzę od kiedy przestałam widywać ortopedów, a kieruję się tylko wiedzą, którą wygrzebałam z rzetelnych źródeł.
Uff, wygadałam się trochę.

W każdym razie wierzę, że problemy zdrowotne naprawdę potrafią z pogodnej osoby zrobić toksycznego malkontenta, szczególnie jeśli leczenie okazuje się nieskuteczne. Tutaj jednak nie wygląda, aby ta osoba próbowała zrobić coś, by poprawić swój los. Może jednak ma jakąś lekką depresję i stąd to zrezygnowanie? W każdym razie myślę, że warto porozmawiać i zapytać co dokładnie ta osoba czuje.
KiedysToBylo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:16   #10
Mad_Max
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez Adrianna_8 Pokaż wiadomość
Też mi się wydaje, że nie do końca chodzi o bycie hipochondrykiem. Ta osoba chce zwrócić na siebie uwagę i chce, żebyś jej współczuła.
Przecież właśnie to leży u podstaw hipochondrii. Udawanie chorego jest tylko sposobem na osiągnięcie celu (nakarmienie narcystycznej/egocentrycznej osobowości), a nie skutkiem samym w sobie.
Mad_Max jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:18   #11
kalor
Gazela inteligencji
 
Avatar kalor
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez Mad_Max Pokaż wiadomość
Przecież właśnie to leży u podstaw hipochondrii. Udawanie chorego jest tylko sposobem na osiągnięcie celu (nakarmienie narcystycznej/egocentrycznej osobowości), a nie skutkiem samym w sobie.
Podświadomie, tak, ale nie jest to udawanie. To silna nerwica i przekonanie o chorobach.

Chyba ze mówimy o hipochondrii w jakimś potocznym znaczeniu
__________________
kalor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-02-15, 09:23   #12
elfik_
Rozeznanie
 
Avatar elfik_
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 593
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Przepraszam, ale wysłać osobę palącą, której nawet nie chce się odwiedzić lekarza na post Dąbrowskiej - geniusz.
Współczuję sytuacji i nie mam lepszego pomysłu jak szczera i spokojna rozmowa - o tym, że cierpliwość i nerwy się kończą.
elfik_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:37   #13
Mad_Max
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez kalor Pokaż wiadomość
Podświadomie, tak, ale nie jest to udawanie. To silna nerwica i przekonanie o chorobach.

Chyba ze mówimy o hipochondrii w jakimś potocznym znaczeniu
To jest udawanie spowodowane zaburzeniem psychicznym. Prawdziwego bólu nie ma.

Moja matka jest niezdiagnozowaną/lekką hipochondryczką. Odkąd sięgam pamięcią nie było dnia, żeby czuła się dobrze. Zawsze coś. Lumbago, korzonki, rwa kulszowa, reumatyzm, przeziębienie, trzustka, wątroba. Każda, najmniejsza nawet dolegliwość związana jest z chorobą i w jej głowie momentalnie rodzi się ciąg przyczynowo skutkowy zdarzeń: boli ją kręgosłup, więc to na pewno z powodu trzykilometrowego spaceru, więc musi poleżeć, a najlepiej jak nie będzie wychodzić z domu przez kilka dni. Oczywiście następnego dnia o sprawie zapomina, więc wymyśla coś innego np: wieszała pranie na balkonie, więc na pewno zaraz będzie przeziębiona, w sumie już coś ją bierze, to może pójdzie wcześniej spać...

Oczywiście hipochondryk doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego stanu, więc jeśli coś mu naprawdę dolega, to do lekarza idzie. Ale wtedy to jest konieczność, a nie wzbudzanie powszechnego zainteresowania, więc i zapał jest trochę inny.

Na szczęście rodzina po pewnym czasie już zupełnie przestała zwracać na nią uwagę. Z wiekiem nieco jej się poprawiło, albo to zwyczajnie rzadszy kontakt powoduje, że już tego nie dostrzegamy.
Mad_Max jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:41   #14
kalor
Gazela inteligencji
 
Avatar kalor
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez Mad_Max Pokaż wiadomość
To jest udawanie spowodowane zaburzeniem psychicznym. Prawdziwego bólu nie ma.

Moja matka jest niezdiagnozowaną/lekką hipochondryczką. Odkąd sięgam pamięcią nie było dnia, żeby czuła się dobrze. Zawsze coś. Lumbago, korzonki, rwa kulszowa, reumatyzm, przeziębienie, trzustka, wątroba. Każda, najmniejsza nawet dolegliwość związana jest z chorobą i w jej głowie momentalnie rodzi się ciąg przyczynowo skutkowy zdarzeń: boli ją kręgosłup, więc to na pewno z powodu trzykilometrowego spaceru, więc musi poleżeć, a najlepiej jak nie będzie wychodzić z domu przez kilka dni. Oczywiście następnego dnia o sprawie zapomina, więc wymyśla coś innego np: wieszała pranie na balkonie, więc na pewno zaraz będzie przeziębiona, w sumie już coś ją bierze, to może pójdzie wcześniej spać...

Oczywiście hipochondryk doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego stanu, więc jeśli coś mu naprawdę dolega, to do lekarza idzie. Ale wtedy to jest konieczność, a nie wzbudzanie powszechnego zainteresowania, więc i zapał jest trochę inny.

Na szczęście rodzina po pewnym czasie już zupełnie przestała zwracać na nią uwagę. Z wiekiem nieco jej się poprawiło, albo to zwyczajnie rzadszy kontakt powoduje, że już tego nie dostrzegamy.
Tak, niezdiagnozowaną...

Zdiagnozowani hipochondrycy wyolbrzymiają każdy objaw somatyczny i są przekonani, że świadczą one o poważnej chorobie. Zdiagnozowany hipochondryk nie zdaje sobie doskonale sprawy ze swojego stanu.

Czyli mówimy „potocznie” o hipochondrii jednak
__________________
kalor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:52   #15
Mad_Max
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez kalor Pokaż wiadomość
. Zdiagnozowany hipochondryk nie zdaje sobie doskonale sprawy ze swojego stanu.
Ty wiesz czym jest diagnoza? Przecież postawienie diagnozy przez lekarza nie zmienia stanu pacjenta. Ani jego objawów
Mad_Max jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:54   #16
kalor
Gazela inteligencji
 
Avatar kalor
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez Mad_Max Pokaż wiadomość
Ty wiesz czym jest diagnoza? Przecież postawienie diagnozy przez lekarza nie zmienia stanu pacjenta. Ani jego objawów
A skąd wiesz, że dany pacjent byłby właśnie w ten sposób zdiagnozowany? Bo ja przez twoje „niezdiagnozowany” rozumiem „wydaje mi się, że to ma”

Jeśli twoja matka specjalnie udaje, to nie, nie jest hipochondryczką. Na „bycie jęczącymi i zwracanie na siebie uwagi” jeszcze nie ma diagnozy
__________________

Edytowane przez kalor
Czas edycji: 2018-02-15 o 09:55
kalor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 09:56   #17
rachuciachu
Rozeznanie
 
Avatar rachuciachu
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 565
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez Melanchton Pokaż wiadomość
No to mów to ostrzej zamiast wdawać się w dyskusje: "gdybyś naprawdę źle się czuła poszłabyś do lekarza". Dodaj do tego, że naprawdę masz już dość jej narzekania na zdrowie - powiedz szczerze, co ci leży na sercu i tyle.
A jak to nie pomoże pozostaje w zasadzie tylko ukrócić kontakty.
Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Przepraszam, ale wysłać osobę palącą, której nawet nie chce się odwiedzić lekarza na post Dąbrowskiej - geniusz.
Współczuję sytuacji i nie mam lepszego pomysłu jak szczera i spokojna rozmowa - o tym, że cierpliwość i nerwy się kończą.
Ten temat już był wiele razy poruszany - "i prośbą, i groźbą", ale nic to nie zmieniło niestety. Właściwie też sama zdaję sobie sprawę z tego, że ograniczenie kontaktu to jedyne dobre dla mojego samopoczucia rozwiązanie, ale generalnie dość ciężkie do wykonania. Chyba bardziej musiałam się komuś wyżalić bo tu ciężko coś konkretnego poradzić. :<

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
A jesteś pewna, że naprawdę ale to naprawdę nic tej osoby nie boli?
Przewlekle?

Pytam bo...mam w bliskim otoczeniu (nie rodzina) kogoś kto zmaga się z chronicznym bólem. Ta osoba nie jest chora (nie w rozumieniu ma cukrzycę/nowotwór itp), ale miała bardzo poważne uszkodzenie neurologiczne i ból jest pozostałością po tym uszkodzeniu.
Raczej tak, bo ten stan ciągnie się od kiedy pamiętam i w ostatnich latach było naprawdę mnóstwo przeprowadzonych różnych badań, włącznie z tomografem, rezonansem i PETem. Z resztą to nie zawsze jest taki "ból-ból". Jeśli nic nie boli to może być katar/kaszel/przeziębienie/dreszcze itp. które ciężko zwalać na jakieś bardziej przewlekłe problemy - grunt żeby znaleźć sobie powód do narzekania.

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Albo "to nie marudz"
Boli mnie głowa, ojojojoj
To idź do lekarza
No pójdę pójdę, ale w piątek /to nie wymaga lekarza
To nie marudz.

Ja tak mówię tż. Bolą go plecy ale do lekarza nie pójdzie BO NIE. Przez ok. 4 miesiące mu mówiłam, że może rehabilitacja, masowałam, kupowałam maści. A on ciągle ojojojoj boli boli.
Więc jak zaczyna, to mówię idź do lekarza. On - nie, bo coś tam. Wtedy ja - to nie marudz. I spokój.
Wydaje mi się, że u Twojego TŻ to takie "zwykłe" męskie jęczenie. Myślę, że to jednak nie ta skala. Tu nawet jak nie ma marudzenia to wystarczy sama postawa niestety, która też doprowadza mnie do szału.

Cytat:
Napisane przez KiedysToBylo Pokaż wiadomość
Rozumiem, że to może być męczące, ale jednak warto się zastanowić czy ta osoba rzeczywiście nie ma przewlekłych problemów ze zdrowiem.

Niestety też miałam taki okres w życiu, że ciągle narzekałam swojemu partnerowi na zdrowie. Cieszę się, że mimo wszystko mnie wspierał a nie zakładał wątki na forum żaląc się, że ma w domu hipochondryka. Jeśli ktoś zmaga się z przewlekłym schorzeniem, które uniemożliwia mu normalne życie i to jest ostatnie, o czym myśli przed zaśnięciem i pierwsze, o czym myśli rano to naprawdę irytujące może być udawanie zadowolonego. Choroba potrafi wyssać radość z człowieka. (...)

W każdym razie wierzę, że problemy zdrowotne naprawdę potrafią z pogodnej osoby zrobić toksycznego malkontenta, szczególnie jeśli leczenie okazuje się nieskuteczne. Tutaj jednak nie wygląda, aby ta osoba próbowała zrobić coś, by poprawić swój los. Może jednak ma jakąś lekką depresję i stąd to zrezygnowanie? W każdym razie myślę, że warto porozmawiać i zapytać co dokładnie ta osoba czuje.
No trudno, jakoś pogodzę się z tym, że ja jestem tym człowiekiem, który zakłada wątki na forum zamiast wspierać. Rozumiem, jeśli ktoś naprawdę na coś choruje to wymaga jakiegoś wsparcia w tej chorobie, ale gdy od X lat ktoś codziennie jest nie członkiem rodziny, a tylko pacjentem to już niestety pokłady wsparcia się wyczerpują. Bo ile można?
Rozumiem, że choroba może z kogoś wyssać wszystkie siły i chęci do życia, ale ze mnie właśnie to narzekanie wysysa te siły.

Cytat:
Napisane przez Mad_Max Pokaż wiadomość
Przecież właśnie to leży u podstaw hipochondrii. Udawanie chorego jest tylko sposobem na osiągnięcie celu (nakarmienie narcystycznej/egocentrycznej osobowości), a nie skutkiem samym w sobie.
Cytat:
Napisane przez kalor Pokaż wiadomość
Podświadomie, tak, ale nie jest to udawanie. To silna nerwica i przekonanie o chorobach.
Chyba ze mówimy o hipochondrii w jakimś potocznym znaczeniu
Też jestem przekonana o nerwicy, może jakiejś formy nerwicy z depresją, ale nie jestem psychologiem, więc ciężko mi to sugerować - niemniej nie ma tu chęci wybrania się do psychologa czy psychiatry, a ciężko mi zmusić dorosłego człowieka...
Nawet w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy te bóle rzeczywiście nie występują i nie są na tle somatycznym po prostu, w sensie, że tak sobie to wkręca, że naprawdę stają się rzeczywistością.
Z drugiej strony - jeśli pożądanym efektem ma być wzbudzenie litości i współczucia, a widać, że jednak te całe cyrki z chorobami nie przynoszą tego efektu (serio, wiem, jak okropnie to brzmi, ale nie ma we mnie już w ogóle współczucia), tylko złość i irytację drugiej strony to nie warto sobie jednak odpuścić? A tu się to ciągnie bez końca, nie mam już nawet żadnej nadziei na "samoistną" poprawę.
__________________

rachuciachu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 10:02   #18
Mad_Max
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez kalor Pokaż wiadomość
Jeśli twoja matka specjalnie udaje, to nie, nie jest hipochondryczką. Na „bycie jęczącymi i zwracanie na siebie uwagi” jeszcze nie ma diagnozy
Nie wiem co rozumiesz przez stwierdzenie "specjalnie udaje". Osoba z depresją specjalnie nie wystaje z łóżka? To silniejsze od niej.

Cytat:
Napisane przez rachuciachu Pokaż wiadomość
Z drugiej strony - jeśli pożądanym efektem ma być wzbudzenie litości i współczucia, a widać, że jednak te całe cyrki z chorobami nie przynoszą tego efektu (serio, wiem, jak okropnie to brzmi, ale nie ma we mnie już w ogóle współczucia), tylko złość i irytację drugiej strony to nie warto sobie jednak odpuścić? A tu się to ciągnie bez końca, nie mam już nawet żadnej nadziei na "samoistną" poprawę.
Ale Ty błędnie założyłaś, że taka osoba zachowuje się racjonalnie. A tak nie jest.
Mad_Max jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 10:16   #19
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Dla mnie to w ogóle nie brzmi jak hipochondria tylko jak zwykłe marudzenie. Hipochondryk jest, cytując za wiki, "silnie przekonany o istnieniu przynajmniej jednej poważnej, postępującej choroby". To nie są osoby, które we wtorek mają katar, a w środę zaparcie.
I nie, hipochondria to nie jest krzyk o atencję, komuś się chyba pomyliło z zespołem Munchhauena.

Sama jestem hipochondryczką i dla mnie objawy są prawdziwe i odczuwalne, pomimo braku faktycznej choroby. W zeszłym roku zaczęłam obawiać się, że mam guza mózgu, w ciągu 2 tygodni czekania na rezonans zaczęłam miewać migreny, widzieć podwójnie, mieć omamy słuchowe i wzrokowe, czuć wieczny ucisk w głowie. Po rezonansie, który oczywiście nic nie wykrył wszystkie objawy przeszły jak ręką odjął Za to po paru miesiącach jak sobie wmówiłam raka żołądka pojawiły się inne. Hipochondria jest nużąca, męcząca i bolesna, ale zazwyczaj łączy się też z panicznym lataniem po lekarzach żeby wykluczać kolejne postępujące śmiertelne choroby. Tutaj tego nie ma.

Z Twojego opisu faktycznie wyłania się osoba, która po prostu lubi czuć się ofiarą. Lubi narzekać, lubi sama siebie utwierdzać jak jej ciężko i potrzebuje żeby wszyscy dookoła wiedzieli jak jej źle. Jak dla mnie to nie jest zaburzenie tylko taki męczący charakter. Skoro rozmowa nic nie zmienia to niestety chyba trzeba nauczyć się takie gadanie ignorować (co może niestety skutkować nawałem kolejnych problemów, by wymusić współczucie, które nie nadchodzi). Jak Ci przejdzie przez gardło możesz rzucić kilka współczujących zdań i załamać ręce nad jej losem, powinno nakarmić potrzebę na jakiś czas
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-02-15, 10:33   #20
rachuciachu
Rozeznanie
 
Avatar rachuciachu
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 565
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez amillia Pokaż wiadomość
Dla mnie to w ogóle nie brzmi jak hipochondria tylko jak zwykłe marudzenie. Hipochondryk jest, cytując za wiki, "silnie przekonany o istnieniu przynajmniej jednej poważnej, postępującej choroby". To nie są osoby, które we wtorek mają katar, a w środę zaparcie.
I nie, hipochondria to nie jest krzyk o atencję, komuś się chyba pomyliło z zespołem Munchhauena.
(...)
Z Twojego opisu faktycznie wyłania się osoba, która po prostu lubi czuć się ofiarą. Lubi narzekać, lubi sama siebie utwierdzać jak jej ciężko i potrzebuje żeby wszyscy dookoła wiedzieli jak jej źle. Jak dla mnie to nie jest zaburzenie tylko taki męczący charakter. Skoro rozmowa nic nie zmienia to niestety chyba trzeba nauczyć się takie gadanie ignorować (co może niestety skutkować nawałem kolejnych problemów, by wymusić współczucie, które nie nadchodzi). Jak Ci przejdzie przez gardło możesz rzucić kilka współczujących zdań i załamać ręce nad jej losem, powinno nakarmić potrzebę na jakiś czas
Nie no, wkręcanie sobie różnych chorób też jest standardem. Przerobiliśmy już nowotwory: płuc, krtani czy trzustki, do czasu aż rzeczywiście wykryto nowotwór jelita grubego. Po tym było już doszukiwanie się objawów np. białaczki, alzheimera, czy chorób serca. Ale faktem jest, że nie wiąże się to w tym przypadku z jakimś nadmiernym odwiedzaniem lekarzy.

Co do współczujących zdań - niestety ciężko mi się na to zebrać.
__________________

rachuciachu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 10:50   #21
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Treść usunięta
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 10:52   #22
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez rachuciachu Pokaż wiadomość
Nie no, wkręcanie sobie różnych chorób też jest standardem. Przerobiliśmy już nowotwory: płuc, krtani czy trzustki, do czasu aż rzeczywiście wykryto nowotwór jelita grubego. Po tym było już doszukiwanie się objawów np. białaczki, alzheimera, czy chorób serca. Ale faktem jest, że nie wiąże się to w tym przypadku z jakimś nadmiernym odwiedzaniem lekarzy.

Co do współczujących zdań - niestety ciężko mi się na to zebrać.
W takim razie chyba niewiele zostaje oprócz ograniczenia kontaktów. Jak będziesz się tak w sobie gotować na każde słowo tej osoby i każdą jej pozę czy wzdychanie to niedługo zaczniesz być opryskliwa czy otwarcie złośliwa i tylko sobie zepsujecie relacje.

Generalnie są dwie opcje: albo ta osoba naprawdę wierzy, że może mieć nowotwór i zaczyna się doszukiwać potwierdzenia tego w swoim organizmie, wywołując przy tym objawy somatyczne, wtedy no psychiatra po prostu jest konieczny do wyleczenia tej hipochondrii i najprawdopodobniej towarzyszącej jej nerwicy, bo pomijając irytację otoczenia to dla osoby chorej to też jest męczące, być wiecznie przestraszonym, obolałym, nie spać po nocach wsłuchując się w swój organizm i zastanawiając ile życia jej zostało. Może z tej strony będzie łatwiej tę osobę nakłonić do wizyty u specjalisty, przekonując ją, że sobie polepszy jakość życia, że w końcu jej ulży i przestanie się zamartwiać.

Ale... no ja lekarzem nie jestem i diagnozy nie postawię, ale według mnie to wygląda raczej na drugą opcję, czyli to, o czym już pisałam - uwielbienie do robienia z siebie męczennicy. Mówienie o tym nowotworze czy innych chorobach nie wynikałoby wtedy z faktycznego strachu, że się rozwijają w organizmie tylko chęci "nastraszenia" bliskich, żeby zwrócili na nią większą uwagę, zaczęli się o nią martwić, wspierać, przyjęli do wiadomości fakt jak jej ciężko. Na to też zresztą wskazują dwie rzeczy, o których pisałaś: brak chęci do odwiedzenia lekarza z tymi niepokojącymi objawami oraz narzekanie na katary, zmęczenia czy inne bóle gardła, które się nijak do hipochondrii mają. No i wtedy zostaje się niestety tylko odciąć/ignorować/dać potrzebną uwagę i współczucie, żeby dana osoba się usatysfakcjonowała na jakiś czas.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 14:19   #23
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Cytat:
Napisane przez elfik_ Pokaż wiadomość
Przepraszam, ale wysłać osobę palącą, której nawet nie chce się odwiedzić lekarza na post Dąbrowskiej - geniusz.
Współczuję sytuacji i nie mam lepszego pomysłu jak szczera i spokojna rozmowa - o tym, że cierpliwość i nerwy się kończą.
A czytać ze zrozumieniem to się umie?
Oj ...ciężko chyba

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

Cytat:
Napisane przez rachuciachu Pokaż wiadomość
Nie no, wkręcanie sobie różnych chorób też jest standardem. Przerobiliśmy już nowotwory: płuc, krtani czy trzustki, do czasu aż rzeczywiście wykryto nowotwór jelita grubego. Po tym było już doszukiwanie się objawów np. białaczki, alzheimera, czy chorób serca. Ale faktem jest, że nie wiąże się to w tym przypadku z jakimś nadmiernym odwiedzaniem lekarzy.

Co do współczujących zdań - niestety ciężko mi się na to zebrać.
A jest coś/ ktoś kto tej osobie "przynosi" ulgę?
Wiesz jak kiedyś Kaszpirowski
Jakiś ksiądz, znachor, homeopata z borzej łaski?
Nie chodzi mi o prawdziwego lekarza czy naturopatę, ale kogokolwiek komu ta osoba ufa, wierzy w skuteczność nawet niwskutecznych metod?
Taki wydumany autorytet?
Może pogadanka, spotkanie z kimś takim by pomogło?
Albo jakies "alternatywne" metody leczenia? Cos co nie zaszkodzi nikomu, a tamta osoba uczepi się psychicznie tego "leczenia" I dzięki temu odpuści wieczne narzekanie?
Skoro ani prośbą, ani groźbą się nie da zmienić, to może takim podstępem?

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-02-15, 15:20   #24
Beniak
Raczkowanie
 
Avatar Beniak
 
Zarejestrowany: 2017-05
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 181
Dot.: Jak żyć z hipochondrykiem?

Hmm, wiele osób z was ma małe pojęcie o hipochondrii. Albo używacie tego słowa w potocznym znaczeniu. Sam chorowałem na hipochondrię i to nie jest błaganie o atencje czy "plecki mnie bolą". Jest to w większości o wiele poważniejsze, ja np. miałem okresy parotygodniowe kiedy byłem PEWIEN że mam raka albo inną groźną chorobę, cały dzień myślałem tylko o tym, że choroba mnie niszczy, chodziłem do lekarzy i żaden nie mógł mi przemówić do rozsądku - ja miałem raka i wszyscy lekarze się mylili, postawią mi diagnozę jak już będzie za późno, już wyobrażałem sobie jak leżę w szpitalu i umieram itp. Nie chodziłem do szkoły, nic mnie nie interesowało, chciałem tylko leżeć w domu i płakać bo przecież umieram, wszystko inne zdawało się nieważne. Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło, najgorzej było w podstawówce i na początku gimnazjum. Ale w końcu się jakoś z tego wygrzebałem. Chociaż teraz w sierpniu byłem przez tydzień przekonany, że mam boleriozę, ale tutaj sytuacja była trochę inna, bo miałem całkiem dobry powód (dwa lata temu zostałem zaatakowany przez kleszcza ). I z tego co wiem to tak to wygląda o zdecydowanej większości hipochondryków. Postawa osoby o której jest temat wskazuje raczej na szukanie współczucia albo może pewną traumę po raku.
Beniak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-02-15 16:20:19


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:33.