Jak poradzić sobie w szkole średniej? Rozwijać się i wyjść z twarzą?

[dosi]

Przeszukałam fora, ale nie znalazłam niczego godnego mojego zainteresowania. A więc, jak poradzić sobie w szkole średniej? Czy starsze koleżanki maja jakieś rady dla pierwszoklasistów? Jak rozwijać się i nie zwariować? Jakieś rady dotyczące sukcesywnej edukacji? Wszelkie wskazówki będą mile widziane

[viva91]

Ja w szkole średniej radziłam sobie tak jak w gimnazjum, nie ma jakieś specjalnej różnicy poza tą, że zmieniają się nauczyciele, budynek szkoły i klasa Bo jak dobrze zrozumiałam, chodzi Ci o naukę? Jeśli nasłuchałaś się opowieści, że aby mieć średnią 3,5 w LO to trzeba zarywać noce to powiem Ci, że jest to tak prawdziwe, jak stwierdzenie, że Ziemia jest płaska

[Taranka]

Napisane przez viva91

Ja w szkole średniej radziłam sobie tak jak w gimnazjum, nie ma jakieś specjalnej różnicy poza tą, że zmieniają się nauczyciele, budynek szkoły i klasa Bo jak dobrze zrozumiałam, chodzi Ci o naukę? Jeśli nasłuchałaś się opowieści, że aby mieć średnią 3,5 w LO to trzeba zarywać noce to powiem Ci, że jest to tak prawdziwe, jak stwierdzenie, że Ziemia jest płaska

Dokładnie
Ot, budynek inny nowi nauczyciele.
Ucz się systematycznie i nie zamartwiaj.

[dance makabre]

Ja mam jeszcze jedną radę (choć pewnie nie wszyscy ją zaaprobują, ale to jest a propo: nie zwariować): nie ucz się wszystkiego na 6. Serio. Jeżeli już wiesz, co chcesz ewentualnie w życiu robić, wybrałaś jakiś profil klasy- ucz się na bieżąco i porządnie przedmiotów profilowych (ogólnie tych, z których zamierzasz zdawać maturę), a resztę ogarniaj tak w miarę tylko. W liceum ciężko uczyć się wszystkiego, trzeba coś wybrać, a coś sobie odpuścić, żeby mieć jeszcze jakieś życie towarzyskie.

[taktobywa]

żeby mieć średnią 3,5 w DOBREJ szkole średniej... wystarczy kombinować a niekoniecznie się uczyć przede wszystkim - nie przejmuj się wszystkim co dzieje się w okół. ludzie są trochę dojrzalsi niż w gimnazjum (wg mnie nie powinno być gim, bo to co tam się zalęga to masakra - oczywiście nie wszyscy). Tobie radzę wrzucić na luz i po prostu uczyć się wtedy, kiedy trzeba

[ygerna]

Najpierw ucz sie systematycznie. Jak już będziesz wiedziała jakie przedmioty zdajesz na maturze to ucz się tylko tego, a resztę brzydko mówiąc olej

[oh Mandy]

Napisane przez viva91

Ja w szkole średniej radziłam sobie tak jak w gimnazjum, nie ma jakieś specjalnej różnicy poza tą, że zmieniają się nauczyciele, budynek szkoły i klasa Bo jak dobrze zrozumiałam, chodzi Ci o naukę? Jeśli nasłuchałaś się opowieści, że aby mieć średnią 3,5 w LO to trzeba zarywać noce to powiem Ci, że jest to tak prawdziwe, jak stwierdzenie, że Ziemia jest płaska

Zależy w jakiej szkole, u mnie np. tak prawie było

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

bez przesady, liceum to nie Harvard autorko - wyluzuj przede wszystkim i będzie dobrze

[Suvia]

może nie Harvard, ale do czasu spędzanego na nauce w LO trzeba wliczyć też zadania robione w domu. Wystarczy że na następny dzień masz dużo do wykucia, oprócz tego do zrobienia wypracowanie, multum zadań z przedmiotów ścisłych oraz do tego wszystkiego kończysz o 15/16 lekcje i nie mieszkasz 5 minut od szkoły, to o wolnych wieczorach w tygodniu można sobie raczej pomarzyć U mnie przynajmniej właśnie tak to wyglądało, dzień w dzień. Do tego bardzo wczesne poranne wstawanie. Bardzo się cieszę, że ten etap życia już za mną

[viva91]

ale wieczór to nie noc. z LO do domu przychodziłam między 16:00 a 17:00, jakiś obiad, ogarnięcie się i zlatywało robienie prac domowych do 22:00. ale to nie zarywanie nocy a liceum uchodziło za jedne z najlepszych w województwie, więc nie wystarczyło się nauczyć na "odwal się". jednak gdy tylko nie robisz sobie zaległości wszystko jest do ogarnięcia

[Suvia]

Jasne, ze nie zarywanie nocy, ale ja np. o tej 22 to się grzecznie szykowałam do łóżeczka. Bo u mnie zajęcia się zaczynały tuż po siódmej i trzeba było jeszcze dojechać, brr. Więc nauki po nocach nie ma, fakt, ale chodziło mi tylko o to, że jakoś specjalnie wolnego czasu na jakieś swoje głupotki to ja w ciągu tygodnia nie miałam

[PaulinciaKWC]

Napisane przez viva91

ale wieczór to nie noc. z LO do domu przychodziłam między 16:00 a 17:00, jakiś obiad, ogarnięcie się i zlatywało robienie prac domowych do 22:00. ale to nie zarywanie nocy a liceum uchodziło za jedne z najlepszych w województwie, więc nie wystarczyło się nauczyć na "odwal się". jednak gdy tylko nie robisz sobie zaległości wszystko jest do ogarnięcia

u mnie dokladnie to samo