Organizacja życia po pracy

[Malwina_89]

Jak dziewczyny dzisiejszy dzień? Ja miałam się uczyć na kolejny egzamin, ale nie chce mi się, ledwo w poniedziałek zdałam jeden. Za to zrobiłam zgodnie z grafikiem, który wczoraj ułożyłam, pranie kolorowe i będę ogarniać rzeczy na praktyki. Także nie jest źle I poukładałam co nieco w mieszkaniu i zrobiło się tak... przejrzyście

[fioleciasto]

Moge dołączyć?

Póki co zaprzata mi głowę tylko praca, ale od października będzie i praca i studia i pisanie magisterki wiec warto byłoby ten czas jakoś zorganizować

[Trinette]

Napisane przez Malwina_89

Jak dziewczyny dzisiejszy dzień? Ja miałam się uczyć na kolejny egzamin, ale nie chce mi się, ledwo w poniedziałek zdałam jeden. Za to zrobiłam zgodnie z grafikiem, który wczoraj ułożyłam, pranie kolorowe i będę ogarniać rzeczy na praktyki. Także nie jest źle I poukładałam co nieco w mieszkaniu i zrobiło się tak... przejrzyście

Super!
U mnie kolejny zabiegany... Ledwo wyrobiłam się na kurs po pracy. Na dodatek uciekłam przed końcem bo spanikowałam, że nie zdążę powtórzyć materiału. Także zaraz się biorę za dalszą naukę. Jednakże założenia związane z nauką do egzaminu spełniam

Napisane przez fioleciasto

Moge dołączyć?

Póki co zaprzata mi głowę tylko praca, ale od października będzie i praca i studia i pisanie magisterki wiec warto byłoby ten czas jakoś zorganizować

Jak masz dość samozaparcia to dasz radę

[Personal_Jesus]

Ja mam dziewczyny problem jakby odwrotny. Pracuję 3 razy w tygodniu, studia za mną, mieszkam z rodzicami, ale większość rzeczy robię w domu. Jak pracuję to mam czas na wszystko-po pracy robię obiad, upiekę ciasto, poczytam, posprzątam, obejrzę serial, potrafię jeszcze umyć okna i spotkać się z koleżanką-pracuję od 7.30 do średnio 15.30. A jak mam wolne to wydaje mi się się,że mam tyle czasu i w efekcie marnuję czas na głupoty i nie robię wiele. Ot, wstanę o 6 rano, zacznę oglądać seriale czy film, czytam gazety i robi się 12-13. Nie ma problemów ze wstawaniem w wolny dzień, o 7 jestem po porannych zakupach,ale nagle robi mi się 13 a ja w lesie. Potem się denerwuję bo nic nie zrobione. godzinę myślę co zrobić najpierw, potem robię wszystko na raz i denerwuję się jeszcze bardziej. Wczoraj miałam wolne i nawet włosów nie chciało mi się umyć. Owszem koniec końców wszystko mam zrobione, ale jestem pod wieczór sfrustrowana,że znów siedziałam w domu cały dzień a konkretnego nic nie zrobiłam. Myślałam,żeby zapisać się na jakiś kurs, zacząć się uczyć jakiegoś języka, nie wiem chodzić na spacery w wolne dni itp. A tu nic, siedzę w domu, i pół dnia się lenię, a drugą połowę próbuję nadrobić stracony czas. Strasznie mnie to złości.

[cholernarejestracja]

Napisane przez Trinette

To może zrób plan tygodniowy, razem z tymi małymi rzeczami i odhaczaj
Poza tym zrób zlecenia i się pochwal, bo ciekawa jestem co wykombinujesz

Czasami tak robię, czasami nie

Wczoraj za to miałam wydajny dzień. Wróciłam do domu i rzuciłam się do gotowania, ugotowałam i wyłuskałam bób, zrobiłam pastę z bobu, usmażyłam kotleciki bobowe, obrałam i zesmażyłam gruszki na dżem gruszkowy, posprzątałam trochę. Później pojechaliśmy na kolejną grę typu escape the room () i jak wróciłam, to zaczęłam te diabelne szkice do zlecenia dziś będę je kończyć.

Nie będzie się czym chwalić, to dość nudne zlecenie dziecięce buzie wyrażające różne emocje

[201801191006]

dopiero południe, a ja już mam wysprzątane mieszkanie, zrobione zakupy i plan na obiad

[201608160903]

witam serdecznie, widzę tu kilka znajomych twarzy (Ilsa )

zapisuję się do was i proszę o motywację... te 3 tygodnie szukania pracy mnie strasznie rozleniwiły, przede mną weekend we wrocławiu, zaraz po nim podróż poślubna-urlop (rok po ślubie prawie ), a od 03.10 nowa praca! wyzwań mnóstwo, więc jak sobie z tym poradzić jak nie za pomocą organizacji, wątku dopingującego i odrobiny samozaparcia?

jak czytam że mamy tu pełno studentek to łezka mi się w oku kręci... to dopiero były czasy...chociaż zdecydowanie cieszę się, że już jestem po.

moje patenty na lepszą organizację czasu:
1. Remember the Milk (lub dowolny program, ja akurat lubię ten) https://www.rememberthemilk.com/
2. Pomysł na kalendarz - sama nie wiem... kiedyś wydrukowałam sobie taki z Design your life http://designyourlife.pl/misz-masz/o...-wydrukowania/ , teraz myślę o takim podziale jak tutaj:

3. Spodobał mi się znaleziony u was pomysł 101 celów na 1001 dni, genialne! Zabieram się do pisania
4. Ze sportem nie mam żadnego problemu, jestem już na etapie uzależnienia, więc jestem te 3 razy w tygodniu na ciężkim treningu

[Maguda_]

Eh, chyba i ja potrzebuję dołączyć do wątku, mogę?

[Trinette]

Witam nowe dziewczyny. Piszcie dużo, motywujmy się nawzajem!

Ja do soboty próbuję się uczyć, także będę się starała nie przebywać na wizażu.

rise_against mi bardziej jednak pasuje DIY, z tej strony którą podałaś

[Listopadowaa]

a ja cały tydzień się obijałam Tż sprzątał, gotował. Ale jutro ja robie obiad

[Personal_Jesus]

A ja po pracy i wysprzątałam mieszkanie, rozwiesiłam pranie, zrobiłam knedle, poczytałam książkę, pomalowałam paznokcie, pędzelki umyłam, i głowę również Teraz mam wolne. Tylko mi ta organizacja dobra działa w dni pracujące

[Maguda_]

Moim problemem jest chyba za częste bycie online, co mnie rozprasza, nie da się skupić, a czynności, które normalnie szybko wykonuję - przy włączonym kompie niebotycznie się wydlużają
Albo wejdę tylko na chwilkę coś sprawdzić i przepadam, np. na wizażu

[201801191006]

Napisane przez Maguda_

Moim problemem jest chyba za częste bycie online, co mnie rozprasza, nie da się skupić, a czynności, które normalnie szybko wykonuję - przy włączonym kompie niebotycznie się wydlużają
Albo wejdę tylko na chwilkę coś sprawdzić i przepadam, np. na wizażu

piona!

[Maguda_]

Napisane przez loloo

piona!

Ciężkie jezt życie nowoczesnego człowieka
Tzn jak mam nóż na gardle, to potrafię się sprężyć i olać rozpraszacze, ale niestety coraz rzadziej czuję taką zewnętrzną presję... w planowaniu jestem mistrzem, z realizacją jest zdecydowanie gorzej

[beatiska]

Napisane przez Maguda_

Moim problemem jest chyba za częste bycie online, co mnie rozprasza, nie da się skupić, a czynności, które normalnie szybko wykonuję - przy włączonym kompie niebotycznie się wydlużają
Albo wejdę tylko na chwilkę coś sprawdzić i przepadam, np. na wizażu

Ja też!
W dodatku mam jeszcze wizaz na komórce, więc jeszcze łatwiej do niego zajrzeć, niż na kompa, który jest wyłaczony.

Uważam, że im więcej ma się zajęć (szkoła, dzieci, praca), tym człowiek bardziej zorganizowany, bo to takie czynności, których nie można przełożyć.

[Trinette]

Napisane przez Listopadowaa

a ja cały tydzień się obijałam Tż sprzątał, gotował. Ale jutro ja robie obiad

Nie obijaj się! Ja w sumie prac domowych nie tykałam, ale siedzę nad zadaniami ciągle.

Napisane przez Maguda_

Moim problemem jest chyba za częste bycie online, co mnie rozprasza, nie da się skupić, a czynności, które normalnie szybko wykonuję - przy włączonym kompie niebotycznie się wydlużają
Albo wejdę tylko na chwilkę coś sprawdzić i przepadam, np. na wizażu

Skąd ja to znam... Ostatnio bardzo polubiłam to czego się obecnie uczę i jest łatwiej się oderwać. Poza tym uczę się systemem 30-5-30.

Napisane przez beatiska

Uważam, że im więcej ma się zajęć (szkoła, dzieci, praca), tym człowiek bardziej zorganizowany, bo to takie czynności, których nie można przełożyć.

Nie wszystko da się zorganizować. Człowiek też ma ograniczone pokłady energii.
Dla mnie np. angielski + studia + praca to było za dużo, pomimo, że język uwielbiam. Podobnie jest obecnie. Szkoła mi wręcz już ciąży... Zajmuje myśli i dołuje.

[voice_of_silence]

Cześć dziewczyny, dołączę, jeśli pozwolicie

Wątek jakby stworzony dla mnie, bo swego czasu potrafiłam nawet mieszkanie odkurzać na raty. T.j.: swój pokój-> godzina na wizażu, salon->znów sobie siadłam na chwilkę i tak minęło pół dnia.

Napisane przez Personal_Jesus

Ja mam dziewczyny problem jakby odwrotny. Pracuję 3 razy w tygodniu, studia za mną, mieszkam z rodzicami, ale większość rzeczy robię w domu. Jak pracuję to mam czas na wszystko-po pracy robię obiad, upiekę ciasto, poczytam, posprzątam, obejrzę serial, potrafię jeszcze umyć okna i spotkać się z koleżanką-pracuję od 7.30 do średnio 15.30. A jak mam wolne to wydaje mi się się,że mam tyle czasu i w efekcie marnuję czas na głupoty i nie robię wiele. Ot, wstanę o 6 rano, zacznę oglądać seriale czy film, czytam gazety i robi się 12-13. Nie ma problemów ze wstawaniem w wolny dzień, o 7 jestem po porannych zakupach,ale nagle robi mi się 13 a ja w lesie. Potem się denerwuję bo nic nie zrobione. godzinę myślę co zrobić najpierw, potem robię wszystko na raz i denerwuję się jeszcze bardziej. Wczoraj miałam wolne i nawet włosów nie chciało mi się umyć. Owszem koniec końców wszystko mam zrobione, ale jestem pod wieczór sfrustrowana,że znów siedziałam w domu cały dzień a konkretnego nic nie zrobiłam. Myślałam,żeby zapisać się na jakiś kurs, zacząć się uczyć jakiegoś języka, nie wiem chodzić na spacery w wolne dni itp. A tu nic, siedzę w domu, i pół dnia się lenię, a drugą połowę próbuję nadrobić stracony czas. Strasznie mnie to złości.

Mam ten sam problem. Do tej pory pracowałam na grafik o przeróżnych porach, a jak już dostałam wolne to cały dzień w piżamie alb pod kołdrą i żadnych konkretnych poczynań. A za to, jak nie miałam w co ręce wsadzić to snułam takie plany, że co to ja nie będę robić (angielski, inne języki, fitness, tyle książek do czytania), jak już skończę tę mgr /projekt/ coś tam. I dupa.

No i wczesne wstawanie. Jak mi się już uda wstać o 7 rano, to jestem zachwycona. Poranki to najpiękniejsza pora dnia i jeszcze tyle czasu przed nami! Nie opatentowałam jeszcze jednak, jak się zwlec z wyra o tej porze w dzień wolny. Wciąz ćwiczę, ale budzik nie ma dla mnie autorytetu.

Zrobiłam raz eksperyment, który musiałam zarzucić, bo mgr mnie batem niemal po plecach strzelała. Otóż zrobiłam sobie w segregarzote tabelkę. Taki niby plan działania, tylko że on dla mnie nie może być ani zbyt szczegółowy, ani zbyt ogólny. Jak sobie zapiszę, że tego dnia w godzinach np. 8-8:40 uczę się słówek - nie ma bata, nie przejdzie. Tabelka była rozpisana na cały tydzień łącznie z weekendem no i poziomo absolutnie wszystko, co chcę zrobić. Nie tylko to, co muszę. Za każdym razem jak coś wykonałam to stawiałam krzyżyk. Motywowało mnie to, bo jak widziałam pod koniec dnia np 2 krzyżyki na 8, to miałam wyrzuty sumienia. Rozpiska na tydzień jest o tyle lepsza, że np. jednego dnia mam nastrój na naukę angielskiego, a drugiego języka już nie. I na przestrzeni tygodnia po krzyżykach widzę ile czasu poświęciłam tej jednej czynności czy dziedzinie i staram się elastycznie do tego podchodzić.

Z tym, że to jest plan na wypadek, gdy się za dużo czasu traci przed tv albo komputerem. Teraz, od października zaczynam staż. Regularna praca w ściśle określonych godzinach, może będzie ciut łatwiej, oby tylko nie w druga stronę.

rise_against, z takimi uroczymi notatnikami to aż się chce planować

[Ilsa Lund]

Stwierdziliśmy z Mężem że wracamy do chleba - po bułki chodzimy codziennie tracąc czas i nigdy nie kończy się na bułkach Chyba będziemy go mrozić

[Trinette]

Napisane przez voice_of_silence

Cześć dziewczyny, dołączę, jeśli pozwolicie

Wątek jakby stworzony dla mnie, bo swego czasu potrafiłam nawet mieszkanie odkurzać na raty. T.j.: swój pokój-> godzina na wizażu, salon->znów sobie siadłam na chwilkę i tak minęło pół dnia.

Hej
Przerabiałam to. Potem się wściekałam, że prawie nic nie zrobiłam, a mieszkanie dalej nie do końca posprzątane.

No i wczesne wstawanie. Jak mi się już uda wstać o 7 rano, to jestem zachwycona. Poranki to najpiękniejsza pora dnia i jeszcze tyle czasu przed nami! Nie opatentowałam jeszcze jednak, jak się zwlec z wyra o tej porze w dzień wolny. Wciąz ćwiczę, ale budzik nie ma dla mnie autorytetu.

Ja wstałam w tym tygodniu raz po 6 Więcej się nie udało. Zmiana muzyki w telefonie też nie pomogła.

Zrobiłam raz eksperyment, który musiałam zarzucić, bo mgr mnie batem niemal po plecach strzelała. Otóż zrobiłam sobie w segregarzote tabelkę. Taki niby plan działania, tylko że on dla mnie nie może być ani zbyt szczegółowy, ani zbyt ogólny. Jak sobie zapiszę, że tego dnia w godzinach np. 8-8:40 uczę się słówek - nie ma bata, nie przejdzie. Tabelka była rozpisana na cały tydzień łącznie z weekendem no i poziomo absolutnie wszystko, co chcę zrobić. Nie tylko to, co muszę. Za każdym razem jak coś wykonałam to stawiałam krzyżyk. Motywowało mnie to, bo jak widziałam pod koniec dnia np 2 krzyżyki na 8, to miałam wyrzuty sumienia. Rozpiska na tydzień jest o tyle lepsza, że np. jednego dnia mam nastrój na naukę angielskiego, a drugiego języka już nie. I na przestrzeni tygodnia po krzyżykach widzę ile czasu czemu poświęciłam tej jednej czynności czy dziedzinie i staram się elastycznie do tego podchodzić.

U mnie tak dokładna tabela też nie przejdzie. W międzyczasie tracę cenne minuty na np. zrobienie herbaty itp. Potem zaczynam się nie wyrabiać w danym przedziale czasowym, a to powoduje irytację. Dlatego też jak coś planuję to raczej już w okresach 1h/1,5h.
Masz rację, jak się nie ma nastroju to powinno się zmienić plany Poza tym elastyczne podejście się sprawdza, ale jedynie do pewnych rzeczy.
Jeśli mam się uczyć, bo mam egzamin to nie mogę odkładać w nieskończoność tej nauki. Zostanie wtedy 1 dzień i cała partia materiału do przerobienia. Nawet poczytanie, zrobienie notatek, przejrzenie materiału, rozpiska nauki jest lepsza niż odkładanie na później.

Napisane przez Ilsa Lund

Stwierdziliśmy z Mężem że wracamy do chleba - po bułki chodzimy codziennie tracąc czas i nigdy nie kończy się na bułkach Chyba będziemy go mrozić

Ile czasu poświęcacie na zakupy? Nie możesz ich robić wracając z pracy? Założyć sobie - kupuję tylko bułki+wędlinę, a na większe zakupy wybrać się w weekend?
Edit. Mrożenie też jest jakimś wyjściem. Moja teściowa tak robi, ale jedynie z dobrym chlebem.

[Ilsa Lund]

Napisane przez Trinette

Ile czasu poświęcacie na zakupy? Nie możesz ich robić wracając z pracy? Założyć sobie - kupuję tylko bułki+wędlinę, a na większe zakupy wybrać się w weekend?
Edit. Mrożenie też jest jakimś wyjściem. Moja teściowa tak robi, ale jedynie z dobrym chlebem.

Pewnie z pół godziny dziennie :/ A kupować po pracy nie bardzo chcę bo wracam z 20 minut wcześniej niż Mąż i wstawiam przygotowany obiad

[Madzia9999]

O rety wątek dla mnie!
Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak. Wracam z pracy i czasami nawet obiadu nie zrobię i już czuję, że jest wieczór i muszę iść spać. Przeraża mnie mysl o zimie kiedy szybciej robi się ciemno ;p Wtedy to dużo lepiej będę sobie musiała organizować czas, w związku z tym czuję potrzebę dołączenia do Was

[Listopadowaa]

Dzisiaj się nie obijałam. Skonczyłam prace o 13 Kuchnia i łazienka posprzątane. Nawet poodkurzane, teraz ide robic obiad

[dorot_qa]

Hej wszystkim

Jak zobaczyłam te wątek, to pomyślałam sobie 'oho, to o mnie' tak więc dołączam i będę was czytać.

Na razie moim celem jest utrzymywanie względnego porządku i nie odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę, bo potem chodzę niewyspana przez to

[Personal_Jesus]

Ja dziś byłam w pracy i zrobiłam oczywiście wszystko co miałam-obiad, sprzątanie, czas na relaks. Ale zaraz weekend, wyjeżdżam i na szczęście,bo będę mieć napięty program, obędzie się bez lenistwa

[morrigan1986]

To i ja dołączę. Udzielałam się na wątku Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu, ale tam cicho się zrobiło. To mój ostatni weekend urlopu, w poniedziałek wracam do pracy. Dwa tygodnie temu wyszłam za mąż i mam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Wszystko odkładałam na "po ślubie" i czas się za to brać. Na razie udało mi się doprowadzić mieszkanie do porządku (a było co sprzątać) i zrobić pranie.

Łatwiej mi się zorganizować jak pracuję, mam wrażenie, że więcej ogarniam. Ze wstawaniem akurat nie mam problemu, zanim nie przeprowadziłam się do miasta wstawałam o 4.40, żeby dojechać PKSem do pracy. Teraz spanie do tej 6 to dla mnie przyjemność. Ale za to siedzenie przed kompem zabiera mi zdecydowanie za dużo czasu.

[Maguda_]

Jestem teraz na urlopie, korxystam ze sprzętu podłączonego do internetu aero i jak wiadomo rozłącza się sam co godzinę, a mnie denerwuje, że prawie co chwila muszę wpisywać hasło...tylko to niestety czas tak pędzi, bardzo szybko

[Trinette]

Napisane przez Ilsa Lund

Pewnie z pół godziny dziennie :/ A kupować po pracy nie bardzo chcę bo wracam z 20 minut wcześniej niż Mąż i wstawiam przygotowany obiad

Może mąż mógłby robic szybkie zakupy. Mój robi jak wraca, a ja w tym czasie zdążę zrobić kolację.
Jednak zrobisz jak uważasz

Napisane przez Madzia9999

O rety wątek dla mnie!
Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak. Wracam z pracy i czasami nawet obiadu nie zrobię i już czuję, że jest wieczór i muszę iść spać. Przeraża mnie mysl o zimie kiedy szybciej robi się ciemno ;p Wtedy to dużo lepiej będę sobie musiała organizować czas, w związku z tym czuję potrzebę dołączenia do Was

Jak jesz w pracy/szkole to chyba nie musisz kolejnego robic? A jak jest za późno to lekką,szybką kolację.

Napisane przez Listopadowaa

Dzisiaj się nie obijałam. Skonczyłam prace o 13 Kuchnia i łazienka posprzątane. Nawet poodkurzane, teraz ide robic obiad

Ja kułam i jestem mocno zdołowana. ;,( Umialam zrobić praktycznie wszystkie zadania, ale dostałam jakiegoś zaćmienia na sali. Aż mi wstyd i tak strasznie przykro, że aż się ryczeć chce.

Napisane przez dorot_qa

Hej wszystkim
Na razie moim celem jest utrzymywanie względnego porządku i nie odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę, bo potem chodzę niewyspana przez to

Hej! Rób plan i się go trzymaj!

Napisane przez Personal_Jesus

Ja dziś byłam w pracy i zrobiłam oczywiście wszystko co miałam-obiad, sprzątanie, czas na relaks. Ale zaraz weekend, wyjeżdżam i na szczęście,bo będę mieć napięty program, obędzie się bez lenistwa

Genialnie

Napisane przez morrigan1986

To i ja dołączę. Udzielałam się na wątku Adeptek Doskonałej Organizacji Czasu, ale tam cicho się zrobiło. To mój ostatni weekend urlopu, w poniedziałek wracam do pracy. Dwa tygodnie temu wyszłam za mąż i mam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Wszystko odkładałam na "po ślubie" i czas się za to brać. Na razie udało mi się doprowadzić mieszkanie do porządku (a było co sprzątać) i zrobić pranie.

Łatwiej mi się zorganizować jak pracuję, mam wrażenie, że więcej ogarniam. Ze wstawaniem akurat nie mam problemu, zanim nie przeprowadziłam się do miasta wstawałam o 4.40, żeby dojechać PKSem do pracy. Teraz spanie do tej 6 to dla mnie przyjemność. Ale za to siedzenie przed kompem zabiera mi zdecydowanie za dużo czasu.

Gratuluję ślubu!

Chyba zdecydowanej większości siedzenie przed kompem/przy wizazu zabiera duzo czasu

Napisane przez Maguda_

Jestem teraz na urlopie, korxystam ze sprzętu podłączonego do internetu aero i jak wiadomo rozłącza się sam co godzinę, a mnie denerwuje, że prawie co chwila muszę wpisywać hasło...tylko to niestety czas tak pędzi, bardzo szybko

Bezpłatny net musi mieć jakąś wadę :P inaczej nie byłby bezpłatny.

[niezarejestrowana]

Napisane przez Maguda_

Moim problemem jest chyba za częste bycie online, co mnie rozprasza, nie da się skupić, a czynności, które normalnie szybko wykonuję - przy włączonym kompie niebotycznie się wydlużają
Albo wejdę tylko na chwilkę coś sprawdzić i przepadam, np. na wizażu

Mam tak samo

Napisane przez Ilsa Lund

Stwierdziliśmy z Mężem że wracamy do chleba - po bułki chodzimy codziennie tracąc czas i nigdy nie kończy się na bułkach Chyba będziemy go mrozić

To tak zawsze jest z tymi zakupami, niby się idzie po jedną rzecz, a robi się z tego później pełny koszyk. Na szczęście my mamy piekarnię tuż pod blokiem, więc jak nam się zachce to któreś z nas idzie po świeże bułki z rana i tylko po nie

Napisane przez Trinette

Ja kułam i jestem mocno zdołowana. ;,( Umialam zrobić praktycznie wszystkie zadania, ale dostałam jakiegoś zaćmienia na sali. Aż mi wstyd i tak strasznie przykro, że aż się ryczeć chce.

Aż tak źle poszło? Kiedy będziesz mieć wyniki?


Chciałam się pochwalić jeszcze, że dzisiaj się zmobilizowałam i posprzątałam całe mieszkanie, zrobiłam 3 prania (miałam zamiar jeszcze kolejne włączyć, ale już nie było gdzie suszyć ), zrobiłam porządek ze zdjęciami na laptopie oraz wybrałam te, które muszę wywołać (w końcu - zbierałam się do tego chyba od roku)

[Trinette]

Napisane przez niezarejestrowana

Aż tak źle poszło? Kiedy będziesz mieć wyniki?:

Wyniki bede miec do 12. Nie poszlo az tak źle, ale mam 50%szans na zaliczenie tej części. Bardzo rygorystycznie ocenia. A najgorsze jest to, że jak wyszłam z sali to wiedziałam co popsułam :/ i dzięki temu jestem jeszcze bardziej zła, rozgoryczona.




Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Maguda_]

Trinette, może źle się wyraziłam, akurat nie chodziło o to, że się internet-małpa sam się rozłącza, tylko że wydaje mi się, że następuje co chwila, a tak naprawdę godziny lecą i lecą no ale cóż,potrzebuję słownika online, a przy okazji odwiedzam niepotrzebnie różne strony, nad tym muszę popracować
Nie martw się, może nie będzie z egzaminem tak źle jak myślisz