Praca za granicą - ZBIORCZY

[Beata14095]

Krajcarz33 dziękuję za wiadomość Pozdrawiam

[Malutki_Babelek]

Hej dziewczyny
Podbijam wątek. Wyjeżdżacie gdzieś do pracy w tym roku na wakacje?

[Apnl]

Hej.

Otóż, postanowiłem, iż te wakacje chciałbym spędzić w pracy, za granicą, przez agencję. Nie zagłębiając się już w kwestie umów i tak dalej, chodzi mi o rzecz... banalną? Możecie pomyśleć, żem idiota, iż o to akurat się pytam!

Aleee do konkretóóóów. Zapewne ktoś z Was ma większe doświadczenie niż ja (zerowe mam) w kwestii pracy poza granicami naszego pięknego, aczkolwiek nieszczęśliwego państwa.

Mianowicie, wypłaty są w systemie (w zależności od ofert) tygodniowe/miesięczne. I jestem ciekaw, jak Wy zaczynaliście? W sensie z jaką ilością pieniędzy jechaliście do takiej pracy wakacyjnej, bo przecież jakoś trzeba się utrzymać na początku, mieć co "do gara włożyć" . Ta kwestia mnie nurtuje. Ile na start pieniążków braliście, czy jak Wy to robiliście.

Jeśli głupie pytanie.. Cóż.. Błądzić jest rzeczą ludzką. A w tej kwestii jestem wręcz (jakkolwiek specyficznie to zabrzmi) nadludzki .

Pozdrawiam!


Ah... Mam nadzieję, że wybrałem dobre miejsce... Intymne to może nie jest... Ale..Em..

[201712242137]

Brałabym pod uwagę tylko oferty tygodniowe, bo przy wypłacie po miesiącu możesz nie wyrobić z bieżącymi wydatkami, musiałbyś wziąć duuużo kasy ze sobą. Policz sobie zresztą, ile będzie ci wychodziło za mieszkanie + mniej więcej orientacyjnie inne wydatki i zastanów się, jak to będzie wyglądało.
Pytasz ile brać pieniędzy, ale to zależy, do jakiego kraju jedziesz.

[prawieCudzoziemka]

Wszystko zależy od kraju tak naprawde...
Przy tygodniowych wypłatach też trzeba liczyć na to, że często 1 wypłata jest przesunięta, z różnych względów.
Tak było w moim przypadku, w Holandii, gdzie musisz mieć wyrobiony numer BSN. Zdarzało się, że w związku z jego wyrobieniem ludzie dostawali te pierwsze wypłaty dopiero po miesiącu, mimo, że wyplaty byly w systemie tygodniówek. Różnie, naprawde. Oczywiscie nie musieli placic za mieszkanie co tydzień, to im wtedy już odciągali za 3-4 tygodnie naraz po prostu .
Ale z ciekawości zapytam- gdzie i przez jaką agencje jedziesz?

[Apnl]

Pod uwagę brałem (kolejność od prawdopodobieństwa) - Holandię, WB.. Ewentualnie Niemcy, a z chęci to Włochy . Ogólnie, byle na zachodzie, bo jeśli jako student, chciałbym pracować za grosze, to mam pracę w Polsce.

Co do agencji - powiem Ci szczerze, że jeszcze tego nie ustaliłem. Inaczej. Na razie się przymierzam - przez długi czas była opcja, że pojadę do kogoś za granicę, no ale niestety - nie wypaliło.

O, to jeśli mogę podpytać - jak wybierałaś się do Holandii, na zasadzie tych tygodniówek, to ile ( tak orientacyjnie, jeśli to nie tajemnica) pieniędzy brałaś ze sobą? Bo nawet przez ten pierwszy tydzień, to trzeba coś jeść i pić .. O, pytanie powinno brzmieć.. Jak przeżyć pierwsze "dni" za swoje.. Czy ile trzeba mieć, aby nie umrzeć z głodu.

Kłaniam się.

[prawieCudzoziemka]

Do kogoś jest o tyle lepiej, że łatwiej o sprawiedliwość. Agencje często (aczkolwiek nie zawsze, naprawde) kombinują z wyłudzaniem od ludzi dodatkowych pieniędzy. Można trafić bardzo źle, można trafić bardzo dobrze... Stąd było moje pytanie i generalnie polecałabym ci zrobić małe rozeznanie, poczytać opinię, popytać kogo możesz. Bo można wyjść na wyjeździe czasami niemalże na zero - zarabiając grosze tygodniowo i placąc wysokie kwoty za zakwaterowanie. Mi się to akurat nie zdarzyło, więc nie powiem ci, jak w razie czego się ratować- gdy właściwie nie masz środków na powrót do polski... ale ogladałam takie przypadki na żywo.
Podstawa to zrobienie wywiadu oraz dokładne czytanie umowy, którą dadzą ci do podpisania. Od deski do deski.
Co do "przetrwania" 1 miesiąca to ludzie radzą sobie różnie. Niektórzy biorą nawet całe wałówki z domu , typu 30 sloików czegoś i byle do 1 wypłaty. Jakieś konserwy, kupione po taniości, byle tylko "przeżyć".
Ja miałam prostszą sytuacje o wiele, bo jechałam do mojego chłopaka (tez przez agencje pracowalismy i mieszkalismy na domkach agencyjnych jakiś czas). Wiec on juz przez 3 miesiace cos zarobił, oplacił mój przyjazd i żyłam w sumie... na jego koszt do mojej 1 wypłaty. Po niej dzieliliśmy się już wydatkami, co robimy do dziś ...
Dokładnej kwoty ci nie podam, moge poratować prostą matematyką- że na sensowny obiad, taki dość pełnowartościowy wydajesz tu około 10 euro (możesz troche mniej, jeśli kupisz tańsze produkty, znajdziesz lepszą promocje, etc). Jeżeli chcesz oszczędzić to uwierz mi, albo nie... ale nawet za 5 euro dziennie idzie przezyc 1 miesiąc . Później już nie, bo jedzenie 2..3 miesiące pod rząd praktycznie tego samego wychodzi uszami, no chyba, że nastawiasz sie na maxymalizacje zysków
Życze ci powodzenia i mam nadzieje, że mimo wszystko pomogłam.

[21kasia21]

Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie- to zależy od danego kraju, agencji przez jaką pracujesz. Na prawdę różnie to wygląda, serio.

W Holandii miałam tygodniówki wypłacane na swoje konto polskie, a w innej firmie na indywidualne konto firmowe. Wałówka jechała ze mną z Polski- słoiczki z bigosem, gołąbkami, zupki kuksu, gorące kubki, konserwy, pasztet itd. Chleb i podstawowe produkty żywnościowe typu ser, szynka, chleb, napoje kupowałam na miejscu.

Gdy pracowałam w Niemczech, to nie było zaliczek i wypłata była po przepracowanym m-cu, dopiero 15-tego następnego m-ca. Dlatego o dojazd do pracy, wyżywienie i nocleg musiałam zadbać sama i mieć większą kwotę pieniędzy ze sobą. Nie była to mała kwota, ale w porównaniu do tego, ile się zarobiło przez okres 1,5 m-ca, znacząca.

W ogóle masz już coś na oku?
Nie zapomnij, że wyjazdy sezonowe w Polsce są modne od jakiegoś czasu, więc czasem i znalezienie odpowiedniej pracy sporo czasu wymaga. Oferty są różne, praca także, a i agencje także, trzeba uważać. I pytanie kolejne- ile masz? Nie zapomnij, że w Holandii są wiekówki, więc poniżej 23 r.ż niekoniecznie wyjazd do tego kraju się może opłacać, jak się wszystko przeliczy

[prawieCudzoziemka]

Napisane przez 21kasia21

Nie zapomnij, że w Holandii są wiekówki, więc poniżej 23 r.ż niekoniecznie wyjazd do tego kraju się może opłacać, jak się wszystko przeliczy

A to też jest ważna kwestia, aby o tym pamiętać.

[dagsonik]

Pozwolę sobie odświeżyć wątek- czy ktoś wyjeżdżał do pracy w Niemczech z agencją ambercare24? Zaczynam rozważać taką opcję i liczę, że wasze podpowiedzi rozwieją moje wątpliwości

[karolina_jurcz]

Napisane przez dagsonik

Pozwolę sobie odświeżyć wątek- czy ktoś wyjeżdżał do pracy w Niemczech z agencją ambercare24? Zaczynam rozważać taką opcję i liczę, że wasze podpowiedzi rozwieją moje wątpliwości

Osobiście- nie wyjeżdżałam z nimi, ale moja siostra- już tak Agencja jest w porządku, siostra przeszperała internet i zrobiła rozeznanie wśród koleżanek-opiekunek, dlatego ich wybrała. I fajnie- spoko pensja, komfortowe warunki, odprowadzają też zus. Myślę, że nie masz się czego obawiać

[pomaranczowyogrod]

A czy któraś z Was pracowała jako opiekunka ale w szpitalu? Możecie coś powiedzieć na ten temat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[jagodziaczek]

Mam 19 lat, skonczyłam LO i pisałam maturę w tym roku. Chciałabym zaczerpnąć rady; z jednej strony myślę o wyjezdzie za granicę na dłuższy okres czasu i odkładanie pieniędzy, a planem "B" są studia zaoczne czy też jakieś kursy i praca. Dodam, że miasto w którym kontynuowałabym naukę nie jest duże, a oferty pracy to głównie sprzedawca kelner call center itp. Dodam, że marzy mi się odłożenie pieniędzy na własne małe mieszkanko , czy w przyszłości na coś większego. Jak na razie w grę wchodziło by wynajęcie mieszkania, a raczej pokoju... Prosze o rade. Pozdrawiam wszystkich

[AylarLi]

Jak mozliwosc, to uciekaj z Polski i zarabiaj w obcej walucie. Serio. Jak da rade to tam nawet sie doksztalcaj. Sama zobacz ilu tu ludzi po studiach bujajacych sie po sklepach, stazach czy bezrobociu, ewentualnie na najnizszej krajowej.

[czekoladka3]

Napisane przez AylarLi

Jak mozliwosc, to uciekaj z Polski i zarabiaj w obcej walucie. Serio. Jak da rade to tam nawet sie doksztalcaj. Sama zobacz ilu tu ludzi po studiach bujajacych sie po sklepach, stazach czy bezrobociu, ewentualnie na najnizszej krajowej.

Potwierdzam. Przy Polskich zarobkach jest bardzo cięzko odłożyc na swoj własny kąt. Jeżeli masz możliwość wyjazdu za granicę warto spróbować

[WildGoose]

To może ja wypowiem się z punktu widzenia osoby, która wyjechała za granicę, ale wróciła do Polski.

Nie wiem, gdzie dokładnie chcesz jechać, ale musisz wiedzieć, że chociaż zarobki za granicą są większe, to droższe jest również utrzymanie się. Tobie może się wydawać, że w przeliczeniu odłożysz parę tysięcy złotych miesięcznie (ja też miałam takie wrażenie, jak dowiedziałam się, ile będę zarabiać), a w praktyce może okazać się, że po opłaceniu pokoju, rachunków, lekarzy, dojazdów i jedzenia pozostanie Ci bardzo niewiele, przynajmniej w przeliczeniu na miejscowe warunki. Do tego musisz wziąć jeszcze pod uwagę fakt, że niektóre kraje nie są obecnie bezpieczne do życia z uwagi na duże zagrożenie atakami terrorystycznymi - ja jakiś czas temu otrzymałam ofertę pracy we Francji, ale rezygnowałam, właśnie z tego powodu.

Oczywiście w żaden sposób nie próbuję odradzać Ci wyjazdu - sądzę po prostu, że musisz dobrze sprawę przemyśleć. Czy chcesz kształcić się za granicą? Gdzie chciałabyś pracować? Jak jest z Twoją znajomością języków obcych? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak to jest mieszkać z dala od rodzicow? Może lepiej nie robić tak dalekosiężnych planów i zdecydować się na wyjazd jedynie na wakacje albo zrobić sobie tak zwany "gap year" i zobaczyć, czy samodzielne mieszkanie za granicą w ogóle Ci się podoba? Masz dopiero 19 lat - to jest wiek, w którym poszukuje się własnej drogi. Korzystaj z tego.

Ja sama powróciłam do kraju i obecnie za nic nie dałabym wywieźć się za granicę ponownie.

[czekoladka3]

Napisane przez WildGoose

To może ja wypowiem się z punktu widzenia osoby, która wyjechała za granicę, ale wróciła do Polski.

Nie wiem, gdzie dokładnie chcesz jechać, ale musisz wiedzieć, że chociaż zarobki za granicą są większe, to droższe jest również utrzymanie się. Tobie może się wydawać, że w przeliczeniu odłożysz parę tysięcy złotych miesięcznie (ja też miałam takie wrażenie, jak dowiedziałam się, ile będę zarabiać), a w praktyce może okazać się, że po opłaceniu pokoju, rachunków, lekarzy, dojazdów i jedzenia pozostanie Ci bardzo niewiele, przynajmniej w przeliczeniu na miejscowe warunki. Do tego musisz wziąć jeszcze pod uwagę fakt, że niektóre kraje nie są obecnie bezpieczne do życia z uwagi na duże zagrożenie atakami terrorystycznymi - ja jakiś czas temu otrzymałam ofertę pracy we Francji, ale rezygnowałam, właśnie z tego powodu.

Oczywiście w żaden sposób nie próbuję odradzać Ci wyjazdu - sądzę po prostu, że musisz dobrze sprawę przemyśleć. Czy chcesz kształcić się za granicą? Gdzie chciałabyś pracować? Jak jest z Twoją znajomością języków obcych? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak to jest mieszkać z dala od rodzicow? Może lepiej nie robić tak dalekosiężnych planów i zdecydować się na wyjazd jedynie na wakacje albo zrobić sobie tak zwany "gap year" i zobaczyć, czy samodzielne mieszkanie za granicą w ogóle Ci się podoba? Masz dopiero 19 lat - to jest wiek, w którym poszukuje się własnej drogi. Korzystaj z tego.

Ja sama powróciłam do kraju i obecnie za nic nie dałabym wywieźć się za granicę ponownie.

Ja znowu odnoszę wrażenie, że za granicą poziom zycia w stosunku do zarobków jest wysoki, o wiele wyższy niż w Polsce

Prosty przykład: zepsuł nam się laptop i potrzebowaliśmy nowego. Zarobiliśmy na niego w tydzień. W Polsce musielibyśmy na taki sam model odkładać miesiąc.

Tutaj zarabiam niewiele ponad najniższą krajową. Mieszkam razem z chłopakiem, on zarabia porównywalnie jak ja. Z tego co zarobimy spokojnie opłacamy wynajmowany pokój, robimy zakupy, czasem zjemy na mieście czy kupimy jakiś nowy ciuch. I jeszcze udaje nam się odłozyć część pieniędzy. Do pracy dojeżdżamy rowerami więc odpadają nam opłaty za transport.

Wiem że w Polsce na pewno nie żylibyśmy tak spokojnie i raczej na pewno nie mielibyśmy żadnych oszczędności, bo wszystko szło by na życie.

[AylarLi]

Kwestia tego jak dlugo bedzie chciala tam zyc. Faktycznie, wracajac do Polski moze nie miec przy sobie az takich kokosow. Ale za to bedzie miala lepszy jezyk, plus +100 do samodzielnosci i pewnie jeszcze wiele innych walorow, ktore moze pomoga jej w dalszym doroslym zyciu czy nawet karierze.

[WildGoose]

Ja znowu odnoszę wrażenie, że za granicą poziom zycia w stosunku do zarobków jest wysoki, o wiele wyższy niż w Polsce

Prosty przykład: zepsuł nam się laptop i potrzebowaliśmy nowego. Zarobiliśmy na niego w tydzień. W Polsce musielibyśmy na taki sam model odkładać miesiąc.

Tutaj zarabiam niewiele ponad najniższą krajową. Mieszkam razem z chłopakiem, on zarabia porównywalnie jak ja. Z tego co zarobimy spokojnie opłacamy wynajmowany pokój, robimy zakupy, czasem zjemy na mieście czy kupimy jakiś nowy ciuch. I jeszcze udaje nam się odłozyć część pieniędzy. Do pracy dojeżdżamy rowerami więc odpadają nam opłaty za transport.

Wiem że w Polsce na pewno nie żylibyśmy tak spokojnie i raczej na pewno nie mielibyśmy żadnych oszczędności, bo wszystko szło by na życie.

Jak sama poszukiwałam laptopa za granicą, to miałam wrażenie, że ceny modeli są porównywalne z tymi w Polsce. Ale to było kilka lat temu, więc możliwe, że od tego czasu coś się zmieniło. Wiem na pewno, że wyższe potrafią być ceny produktów spożywczych (chyba że je się totalną "śmieciówkę", która za granicą jest najtańsza) - w Polsce potrafię za 50 zł spokojnie nakupić jedzenia na cały tydzień, a za granicą w przeliczeniu poniżej 200 zł nie schodziłam. U nas chleb kosztuje 2 zł, tam w przeliczeniu płaciłam 15. To są drobne rzeczy, ale przy ewentualnej przeprowadzce trzeba brać je pod uwagę.

Ja w Polsce też nie zarabiam kroci, a mimo to jestem w stanie odłożyć. Plus tutaj mam jednak bezpłatną opiekę zdrowotną. Za granicą wizyta u lekarza potrafi ostro dać po kieszeni.

Nie chcę tutaj rzecz jasna zniechęcać, bo moim zdaniem wyjechać zawsze warto. Choćby po to, żeby za jakiś czas wrócić i móc pochwalić się ostro podszkolonym językiem.

[czekoladka3]

Napisane przez WildGoose

Jak sama poszukiwałam laptopa za granicą, to miałam wrażenie, że ceny modeli są porównywalne z tymi w Polsce. Ale to było kilka lat temu, więc możliwe, że od tego czasu coś się zmieniło. Wiem na pewno, że wyższe potrafią być ceny produktów spożywczych (chyba że je się totalną "śmieciówkę", która za granicą jest najtańsza) - w Polsce potrafię za 50 zł spokojnie nakupić jedzenia na cały tydzień, a za granicą w przeliczeniu poniżej 200 zł nie schodziłam. U nas chleb kosztuje 2 zł, tam w przeliczeniu płaciłam 15. To są drobne rzeczy, ale przy ewentualnej przeprowadzce trzeba brać je pod uwagę.

Ja w Polsce też nie zarabiam kroci, a mimo to jestem w stanie odłożyć. Plus tutaj mam jednak bezpłatną opiekę zdrowotną. Za granicą wizyta u lekarza potrafi ostro dać po kieszeni.

Nie chcę tutaj rzecz jasna zniechęcać, bo moim zdaniem wyjechać zawsze warto. Choćby po to, żeby za jakiś czas wrócić i móc pochwalić się ostro podszkolonym językiem.

pierwsza zasada : nie przeliczaj. Traktuj 1 e jak 1 zł. I np. W Polsce za 50 zł zrobisz podstawowe zakupy. Ale za granicą za 50 e wyjdziesz ze sklepu z siatkami pełnymi produktów. W Polsce chleb kosztuje powiedzmy 1,50 zł tutaj kupisz go za podobną cenę tylko że w euro. Kolejny przykład: kosmetyki i chemia. Tutaj najtanszy szampon 400 ml albo żel pod prysznic o takiej samej pojemności kupisz za ok. 1 e. W Polsce za 1 zł nie ma szans tego kupić I własnie o to mi chodziło kiedy mówiłam o poziomie życia za granicą, o te stosunki cen w sklepach do zarobków

Co do lekarza to nie mam porównania bo całe szczęście jeszcze nie miałam potrzeby go odwiedzić. Ale masz rację, tutaj mogą byś spore wydatki bo jednak w większości krajów jest prywatna opieka medyczna.

No i zgodzę się do podszkolenia języka. To jest zdecydowanie bardzo duży plus dla młodej osoby.

[WildGoose]

pierwsza zasada : nie przeliczaj. Traktuj 1 e jak 1 zł. I np. W Polsce za 50 zł zrobisz podstawowe zakupy. Ale za granicą za 50 e wyjdziesz ze sklepu z siatkami pełnymi produktów. W Polsce chleb kosztuje powiedzmy 1,50 zł tutaj kupisz go za podobną cenę tylko że w euro. Kolejny przykład: kosmetyki i chemia. Tutaj najtanszy szampon 400 ml albo żel pod prysznic o takiej samej pojemności kupisz za ok. 1 e. W Polsce za 1 zł nie ma szans tego kupić I własnie o to mi chodziło kiedy mówiłam o poziomie życia za granicą, o te stosunki cen w sklepach do zarobków

Tylko że za granicą na zakupy za 50 euro zarabiałam przez 1,5 dnia (patrząc na stawkę, na której ja pracowałam, a która w ówczesnym czasie nie była najniższa). W Polsce na zakupy za 50 zł zarabiam w kilka godzin. Czyli w przeliczeniu (nadal przeliczam, ale chcę zobrazować problem) na zakupy o wartości 200 zł pracowałabym przez mniej więcej tę samą ilość czasu. Z tą różnicą, że za granicą pracowałam jako sprzątaczka, a w Polsce wykonuję o wiele przyjemniejszą pracę związaną ze swoimi zainteresowaniami. Swoją drogą dopiero teraz zauważyłam, że Ty mieszkasz w Holandii. Ja pracowałam w UK i wierz mi, że tam za 50 funtów nie kupowało się wcale połowy sklepu. Być może u Ciebie wygląda to bardziej optymistycznie.

Co do lekarza to nie mam porównania bo całe szczęście jeszcze nie miałam potrzeby go odwiedzić. Ale masz rację, tutaj mogą byś spore wydatki bo jednak w większości krajów jest prywatna opieka medyczna.

A nie wykupujesz żadnego prywatnego ubezpieczenia medycznego? Bo to jest coś, co również należy wziąć pod uwagę przy ewentualnej przeprowadzce. W Polsce masz zagwarantowany dostęp do świadczeń zdrowotnych (oczekiwanie na termin to inna para kaloszy, chociaż akurat w moim rodzinnym mieście do chirurga, dermatologa czy ortopedy można dostać się od razu) i nie musisz martwić się o to, że w przypadku potrzeby nagłej hospitalizacji będą Cię leczyć paracetamolem. Za granicą musisz liczyć się z tym, że tańsze ubezpieczenie = mniejsza ilość świadczeń, a na droższe młodej osoby zwyczajnie nie stać. Więc jeśli dziewczyna wyjedzie i posypie się jej zdrowie (czego nie życzę), to może obudzić się z ręką w nocniku.

[czekoladka3]

Racja może być róznica pomiędzy cenami w UK a Holandii. Ja opisuje wszystko z mojego punktu widzenia i własnych przeżyć. Tutaj życie w porównaniu do zarobków jest na bardzo dobrym poziomie. Tylko że autorce wątku akurat odradzałabym Holandię ze względu na wiek- ma dopiero 19 lat więc jeszcze byłaby na wiekówce a w związku z tym nie zarabiałaby zbyt wiele i faktycznie mogłaby mieć problem żeby coś odłożyć. Ale są jeszcze inne kraje, jak chociazby Niemcy, gdzie poziom cen w sklepach jest prównywalny jak w Holandii a tam nie obowiązuje wiekówka.

Co do ubezpieczenia to podstawowe, które mam na razie mi wystarcza. Nie choruję poważnie, nie przyjmuję na stałe leków więc na razie nie widzę potrzeby żeby wykupować jakieś lepsze.

[WildGoose]

Ale są jeszcze inne kraje, jak chociazby Niemcy, gdzie poziom cen w sklepach jest prównywalny jak w Holandii a tam nie obowiązuje wiekówka.

Doradzasz młodej, dziewiętnastoletniej dziewczynie pracę w Niemczech? Moim zdaniem to jeden z tych krajów, do których nie powinna teraz jechać, szczególnie sama.

[czekoladka3]

Napisane przez WildGoose

Doradzasz młodej, dziewiętnastoletniej dziewczynie pracę w Niemczech? Moim zdaniem to jeden z tych krajów, do których nie powinna teraz jechać, szczególnie sama.

To tylko propozycja. Tym bardziej że autorka nie sprecyzowała czy zamierza jechać sama czy z kimś

[iness90]

Witam,

ostatnio coraz częściej zaczynam myśleć o wyjeździe za granicę. Chciałabym zarobić na własne mieszkanie. Mam pytanie do osób pracujących poza granicami kraju, ile mniej więcej można odłożyć rocznie pracując za granicą? mam na myśli pracę fizyczną - na produkcji, w magazynie, pakowanie produktów, ubrań coś w tym stylu Nastawiona byłabym na maksymalne oszczędzanie. Ile tak na czysto pieniędzy zostaje Wam miesięcznie?

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez iness90

Witam,

ostatnio coraz częściej zaczynam myśleć o wyjeździe za granicę. Chciałabym zarobić na własne mieszkanie. Mam pytanie do osób pracujących poza granicami kraju, ile mniej więcej można odłożyć rocznie pracując za granicą? mam na myśli pracę fizyczną - na produkcji, w magazynie, pakowanie produktów, ubrań coś w tym stylu Nastawiona byłabym na maksymalne oszczędzanie. Ile tak na czysto pieniędzy zostaje Wam miesięcznie?

Każdy żyje inaczej. W każdym kraju inne są ceny w sklepach, inne koszty wynajmu lokum.

Sprawdź ile wynosi płacą minimalna w kraju do którego się wybierasz, ile trzeba zaplacic za wynajęcie pokoju, dojazd do pracy, jedzenie i obliczysz ile ci optymistycznie licząc zostaje (bo te szacunki nie uwzględniają nieprzewidzianych wydatkow).
Pytanie też jak duże mieszkanie i w jakim mieście chcesz kupić, ale generalnie to już nie te czasy jak kiedyś, że w 2 lata zarobisz za granicą na mieszkanie.

[megamag]

Trudno powiedzieć, ale zarobki za pracę fizyczną naprawdę nie są aż tak wysokie, zagranica to nie eldorado. Nawet jeśli zakładasz życie jak szczur, mieszkanie w kilka osób w pokoju i żywienie się konserwami przywiezionymi z Polski, i tak może Ci zejść wiele lat. Co innego jakbyś miała jakiś poszukiwany zawód, specjalistom zagraniczne firmy rzeczywiście potrafią ładnie płacić.

[palomama]

Czy są tu dziewczyny, które pracują poprzez agencje pracy?
Pytam w imieniu osoby, która za kilka miesięcy wyjeżdża za granicę. W tej sytuacji nie bardzo opłaca się szukać stałej "poważanej" pracy, brać udział w wieloetapowych rekrutacjach, itd.

Czy możecie napisać jak to w praktyce wygląda? Czy w takiej agencji można dostać pracę od zaraz? Np. jakieś rozkładanie towaru w sklepach, sprzątanie?

I jak to wygląda, jeśli chodzi o umowę? Podpisuje się umowę z agencją, ale tylko na kilka dni (np. zlecenie rozkładania towaru) czy np. na dłuższy okres? Chodzi o kwestię bycia zarejestrowanym w urzędzie pracy i konieczność wyrejestrowania się za każdym razem i ponownego zarejestrowania...(żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne).

[czekoladka3]

Napisane przez palomama

Czy są tu dziewczyny, które pracują poprzez agencje pracy?
Pytam w imieniu osoby, która za kilka miesięcy wyjeżdża za granicę. W tej sytuacji nie bardzo opłaca się szukać stałej "poważanej" pracy, brać udział w wieloetapowych rekrutacjach, itd.

Czy możecie napisać jak to w praktyce wygląda? Czy w takiej agencji można dostać pracę od zaraz? Np. jakieś rozkładanie towaru w sklepach, sprzątanie?

I jak to wygląda, jeśli chodzi o umowę? Podpisuje się umowę z agencją, ale tylko na kilka dni (np. zlecenie rozkładania towaru) czy np. na dłuższy okres? Chodzi o kwestię bycia zarejestrowanym w urzędzie pracy i konieczność wyrejestrowania się za każdym razem i ponownego zarejestrowania...(żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne).

do jakiego kraju wyjeżdza ta osoba?

[marysia_co]

Mój znajomy często wyjeżdżał z agencją pracy do Holandii. Umowę podpisywał z nimi, a jeśli chodzi o to, czy praca była od ręki, to już zależy od tego, co jesteś w stanie robić i jakie zarobki Cię interesują. Nie słyszałam też o pracy krótszej niż na miesiąc, ale w innych krajach może to inaczej wygląda. Największy problem był tak naprawdę ze znalezieniem agencji. Co prawda tu /reklama/ ofert nie brakuje, ale nie każda z agencji oferuje uczciwe warunki, więc to zawsze trzeba sobie sprawdzać.