Szczepić czy nie szczepić?

[peorth]

Natknęłam się ostatnio na artykuły o szkodliwości szczepionek, o trujących składnikach w nich (rtęć, skwalen, aluminium - składniki bardzo szkodliwe dla układu odpornościowego), o marnej skuteczności i o tym, że szczepienia mogą powodować autyzm. Podobno wielu lekarzy nie szczepi swoich dzieci wogóle.

Jestem ciekawa, czy któraś z was nie szczepi swoich dzieci?
Co myślicie o tym - prawda, czy teoria spiskowa?

[kropka75]

Już kilka wątków o tym jest. Każdy długi, każdy pełen emocji, czasem kłótni. Nie ma sensu zakładać jeszcze jednego...

Użyj wyszukiwarki.

[madana]

Szczepiłam swoje dzieci, teraz to już nastolatki, bardzo mało chorowały, ot raz na 2 lata z reguły; mnie akurat pełne emocji, nie wiadomo często przez kogo , jakiego "eksperta" , pisane przestrogi, aby nie szczepić, śmieszą i tyle.
Mój lekarz swoje dzieci szczepił, ja także szczepiłam.

[DariaKom]

Też zadawałam sobie to pytanie, jak Maja miała przyjść na świat, też czytałam o tej rtęci i całej reszcie. Potem porozmawiałam na ten temat z paroma pediatrami i okazało się, że nie taki diabeł straszny. Wszystkie byłyśmy szczepione tymi rtęciowymi szczepionkami i nasi rodzice też i jakoś żyjemy, mamy się dobrze. Całą tą dyskusję rozpętały koncerny pracujące nad "płatnymi, lepszymi" szczepionkami skojarzonymi.
Tyle pseudo artykułów powstało, że to tylko jedno nakłucie a nie 3... a jak się zrobi sondę wśród rodziców, którzy wydali to 1,500 zł na te szczepionki, to większość jest niezadowolona- efekty poszczepienne i dzieci lądujące z dusznościami w szpitalach! Ot co!

Co do nieszczepienia wcale, uważam to za brak odpowiedzialności. Skąd niby nawrót chorób jak gruźlica czy krztusiec? Przecież to choroby z XIX w i nie powinny wcale się teraz przytrafiać, ale się zdarzają, bo EKO mamy postanowiły nie szczepić swoich pociech a te chodzą i roznoszą te choróbska.

[Bakteryika]

peorth - ja szczepie, i wierze w szczepionki
raz ze jest mozliwosc lagondiejszego przebycia choroby, dwa ze pewne choroby dalo sie zlikwidowac (przynajmniej na jakis czas) i nie sa juz zagrozeniem

chociaz przyznam ze ta MMR mnie przeraza i bede szukac jak mozna to zastapic czym innym (nie laczona)

[ever-dream]

Skąd wiesz, ze wielu lekarzy nie szczepi swoich dzieci? Wszyscy, których znam zaszczepili.

Moim zdaniem rodzic, który nie zaszczepi swojego dziecka, w razie gdy ono zachoruje powinien odpowiadać karnie za narażenie jego zdrowia i życia.

[alucca]

"Wzrost rejestrowanej zachorowalności na krztusiec rozpoczął się już w latach 90-tych, za główne przyczyny tego zjawiska uważa się relatywnie niską skuteczność szczepień i krótki czas utrzymywania się poszczepiennego uodpornienia, genetyczną mutację bakterii." Stąd: http://szczepieniakrztusiec.wordpress.com/

A co do gruźlicy to słyszałaś może o gruźlicy lekoopornej. W Stanach nigdy nie szczepiono na gruźlicę, a zachorowalność jest na takim poziomie jak w Europie. I kolejna sprawa szczepionka nie chroni przed zachorowaniem na gruźlicę co potwierdzają eksperci.

Łatwo sobie znaleźć kozła ofiarnego...

[DariaKom]

ever-dream, całkowicie się z Tobą zgadzam! Dodam, że ci, którzy nie szczepią, nie tylko ponoszą odpowiedzialność za swoje dziecko, ale również za wszystkie dzieci z którymi ma ono styczność.
Tragedia się dzieje, jak dziecko umiera na raka, ale jak dziecko umiera np. na gruźlicę w dzisiejszych czasach, przez głupie przekonania rodziców, to już jest przesada, bo takiej śmierci można było uniknąć podając szczepionkę, którą każdemu dziecku gwarantuje państwo.

Uważam, że jest to moralny obowiązek każdego rodzica uchronić dziecko przed tym przed czym się da. A i tak całe życie człowiek się boi o zdrowie dziecka, po co mieć potem do siebie żal.

Moja córka po żadnej ze szczepionek a trochę już ich przyjęła, ostatnią wczoraj, nie miała żadnych efektów poszczepiennych, mało tego spała jak susełek.

---------- Dopisano o 15:55 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------

Napisane przez alucca

"Wzrost rejestrowanej zachorowalności na krztusiec rozpoczął się już w latach 90-tych, za główne przyczyny tego zjawiska uważa się relatywnie niską skuteczność szczepień i krótki czas utrzymywania się poszczepiennego uodpornienia, genetyczną mutację bakterii." Stąd: http://szczepieniakrztusiec.wordpress.com/

A co do gruźlicy to słyszałaś może o gruźlicy lekoopornej. W Stanach nigdy nie szczepiono na gruźlicę, a zachorowalność jest na takim poziomie jak w Europie. I kolejna sprawa szczepionka nie chroni przed zachorowaniem na gruźlicę co potwierdzają eksperci.

Łatwo sobie znaleźć kozła ofiarnego...

Nie szczepiłaś swoich dzieci, czy nie masz dzieci, ale już zakładasz, że nie będziesz szczepić?

[Kasia.234]

Napisane przez DariaKom

ever-dream, całkowicie się z Tobą zgadzam! Dodam, że ci, którzy nie szczepią, nie tylko ponoszą odpowiedzialność za swoje dziecko, ale również za wszystkie dzieci z którymi ma ono styczność.
Tragedia się dzieje, jak dziecko umiera na raka, ale jak dziecko umiera np. na gruźlicę w dzisiejszych czasach, przez głupie przekonania rodziców, to już jest przesada, bo takiej śmierci można było uniknąć podając szczepionkę, którą każdemu dziecku gwarantuje państwo.

Uważam, że jest to moralny obowiązek każdego rodzica uchronić dziecko przed tym przed czym się da. A i tak całe życie człowiek się boi o zdrowie dziecka, po co mieć potem do siebie żal.

Moja córka po żadnej ze szczepionek a trochę już ich przyjęła, ostatnią wczoraj, nie miała żadnych efektów poszczepiennych, mało tego spała jak susełek.

aktualnie podawana dzieciom szczepionka nie chroni przed gruźlicą, a przed powikłaniami po niej, i to tez nie przed wszystkimi
polecam sie nieco dokształcić w temacie, zadzwoń choćby do sanepidu albo porozmawiaj z kimś z zakładu/katedry leczenia chorób gruźlicy (czy jak to się tam nazywa) zanim zaczniesz wydawać wyroki...

[peorth]

Napisane przez ever-dream

Skąd wiesz, ze wielu lekarzy nie szczepi swoich dzieci? Wszyscy, których znam zaszczepili.

Moim zdaniem rodzic, który nie zaszczepi swojego dziecka, w razie gdy ono zachoruje powinien odpowiadać karnie za narażenie jego zdrowia i życia.

Nie wiem, dlatego pytam. I dlatego napisałam podobno.

Idąc tym tropem, również powinno się stawiać przed sądem rodzica, który zaszczepił dziecko, które potem doznało trwałego urazu na zdrowiu w skutek szczepienia.

Napisane przez Bakteryika

peorth - ja szczepie, i wierze w szczepionki
raz ze jest mozliwosc lagondiejszego przebycia choroby, dwa ze pewne choroby dalo sie zlikwidowac (przynajmniej na jakis czas) i nie sa juz zagrozeniem

chociaz przyznam ze ta MMR mnie przeraza i bede szukac jak mozna to zastapic czym innym (nie laczona)

Ja też szczepię póki co, ale jeszcze czytam. Nad MMR też się zastanawiam.

W Polsce meningokoki i pneukoki są płatne dodatkowe, tak?

[blonde_hair]

Napisane przez peorth

Ja też szczepię póki co, ale jeszcze czytam. Nad MMR też się zastanawiam.

W Polsce meningokoki i pneukoki są płatne dodatkowe, tak?

Ja szczepie
Nie wyobrazam sobie nie szczepic...

MMR tez juz za Nami

[Bakteryika]

blonde - mnie przerazaja te posadzenia o autyzm, i zeby sie postraszyc wiecej, grzebie w internecie
nie sadze ze zrezygnuje ze szczepionki, ale moze poszukam nielaczonej...

peo - i jak J po drugiej szczepionce?

[Natala84]

zawsze mnie przy tego typu dyskusjach zastanawia jedno... czego byłoby więcej - skutków ubocznych po szczepieniach czy zachorowań i ich powikłań w wyniku nie szczepienia na nic obawiam się, że tych drugich przypadków byłoby jednak więcej.
Ja szczepię, nie czuję, bym miała odpowiednią wiedzę i kompetencje, aby świadomie ze szczepień rezygnować. Jak dotąd (13 miesięcy) córka nigdy źle nie zareagowała, a MMR również za nami (choć przyznaje, tego szczepienia się obawiałam...). Aha, chodzę tylko na te obowiązkowe szczepienia.

[blonde_hair]

Napisane przez Bakteryika

blonde - mnie przerazaja te posadzenia o autyzm, i zeby sie postraszyc wiecej, grzebie w internecie
nie sadze ze zrezygnuje ze szczepionki, ale moze poszukam nielaczonej...

peo - i jak J po drugiej szczepionce?

ale to juz podobno dawno nieprawda...
jakby byla grozna to by zaprzestano ja dawac...
Takie moje zdanie choc tez sie obawiałam...

[Kasia.234]

MMR i autyzm już się nie łączą, wycofano sie z tych badań (czy "badań", jak kto woli)
MMR to odra, świnka i różyczka. SZczepionka daje odporność na mniej więcej 10 lat, czyli kończy się kiedy dziecko wchodzi w okres nastoletni. Różyczka jest szczególnie groźna dla kobiet w ciąży, powoduje wady płodu (lub może powodować). Świnka jest szczególnie groźna dla chłopców w wieku dojrzewania i młodych mężczyzn (w sumie, generalnie dla mężczyzn), może powodować bezpłodność.
To teraz pytanie - jaki sens ma szczepienie roczniaka, skoro w wieku, kiedy będzie on/ona najbardziej narażony na skutki choroby nie będzie juz przed nią chroniony?

[DariaKom]

Napisane przez Kasia.234

MMR i autyzm już się nie łączą, wycofano sie z tych badań (czy "badań", jak kto woli)
MMR to odra, świnka i różyczka. SZczepionka daje odporność na mniej więcej 10 lat, czyli kończy się kiedy dziecko wchodzi w okres nastoletni. Różyczka jest szczególnie groźna dla kobiet w ciąży, powoduje wady płodu (lub może powodować). Świnka jest szczególnie groźna dla chłopców w wieku dojrzewania i młodych mężczyzn (w sumie, generalnie dla mężczyzn), może powodować bezpłodność.
To teraz pytanie - jaki sens ma szczepienie roczniaka, skoro w wieku, kiedy będzie on/ona najbardziej narażony na skutki choroby nie będzie juz przed nią chroniony?

Świnkę i różyczkę przechodziłam znacznie poniżej 10r.ż, mój brat też. Nie znam też nikogo kto przechodziłby którąkolwiek z powyższych choćby w wieku dojrzewania, dzieci najczęściej łapią w przedszkolu.

Ja nie ślęczę dniami i nocami szperając za nowymi sensacjami dot. szczepionek, mam od tego kilku zaufanych lekarzy, żeby fachową wiedzą dzielili się ze mną i odpowiadali na moje wątpliwości. Wydaje mi się, że mają znacznie większą wiedzę, niż każda z nas której coś wpadnie wyrywkowo w ręce i przeczyta. O ile nie jesteś pediatrą z wieloletnim doświadczeniem w pracy z dziećmi, to nie traktuję Cię jako autorytet w tej dziedzinie.

Jeżeli piszesz, że szczepionka chroni przed powikłaniami po gruźlicy i Ty jesteś przeciwna szczepieniu, to nie mam więcej pytań.
Nie wysyłaj mnie również na żadne dokształcanie, bo ja swoje zdanie mam na ten temat. Nie trzeba być lekarzem, żeby wiedzieć, że skoro szczepienie przyjęło całe moje pokolenie i pewnie pokolenie moich rodziców również, a nasza kondycja zdrowotna jest tak dobra, to znaczy że ani te śladowe ilości rtęci nam nie zaszkodziły ani pozostałe składniki.

Dyskusja jest jałowa, trzeba by poczekać kolejne 20 lat i porównać wyniki nasze i dzieci, które dostały szczepienia skojarzone, bądź też nie dostały wcale i wtedy gębować a nie silić się teraz na pseudo naukową paplaninę teraz, kiedy nikt nie wie co będzie w przyszłości.

[Kasia.234]

Napisane przez DariaKom

Świnkę i różyczkę przechodziłam znacznie poniżej 10r.ż, mój brat też. Nie znam też nikogo kto przechodziłby którąkolwiek z powyższych choćby w wieku dojrzewania, dzieci najczęściej łapią w przedszkolu.

Ja nie ślęczę dniami i nocami szperając za nowymi sensacjami dot. szczepionek, mam od tego kilku zaufanych lekarzy, żeby fachową wiedzą dzielili się ze mną i odpowiadali na moje wątpliwości. Wydaje mi się, że mają znacznie większą wiedzę, niż każda z nas której coś wpadnie wyrywkowo w ręce i przeczyta. O ile nie jesteś pediatrą z wieloletnim doświadczeniem w pracy z dziećmi, to nie traktuję Cię jako autorytet w tej dziedzinie.

Jeżeli piszesz, że szczepionka chroni przed powikłaniami po gruźlicy i Ty jesteś przeciwna szczepieniu, to nie mam więcej pytań.
Nie wysyłaj mnie również na żadne dokształcanie, bo ja swoje zdanie mam na ten temat. Nie trzeba być lekarzem, żeby wiedzieć, że skoro szczepienie przyjęło całe moje pokolenie i pewnie pokolenie moich rodziców również, a nasza kondycja zdrowotna jest tak dobra, to znaczy że ani te śladowe ilości rtęci nam nie zaszkodziły ani pozostałe składniki.

Dyskusja jest jałowa, trzeba by poczekać kolejne 20 lat i porównać wyniki nasze i dzieci, które dostały szczepienia skojarzone, bądź też nie dostały wcale i wtedy gębować a nie silić się teraz na pseudo naukową paplaninę teraz, kiedy nikt nie wie co będzie w przyszłości.

masz rację, dyskusja nie ma najmniejszego sensu
po pierwsze, nie zamierzam przekonywać ani Ciebie, ani nikogo innego, każdy ma swój rozum i robi, jak uważa, mnie nic do tego
po drugie gdzie ja napisałam, że jestem przeciwko szczepieniom? lubisz manipulować wypowiedziami innych, żeby wyszło na Twoje?
uważam, że warto znać jak najwięcej faktów w temacie, czy to szczepień czy np żywienia dzieci, i później mysleć co i jak, myślenie nie wyklucza szczepienia, szczepienie nie wyklucza myślenia

[Bakteryika]

Kasiu - tez po to zeby uchronic innych przed choroba, tez doroslych.


Awantura o powiklania po MMR ucichla ale niestety wciaz prawda, udowodniono tym ktorzy udowadniali ze dowody na mozliwosc powiklan byly sfabrykowane, ze sami klamali... i dalej cisza wiec trudno powiedziec gdzie lezy prawda.

http://www.naturalnews.com/031116_Dr...CFAzb4HX.c5347

blonde - ja tez uwazam ze gdyby to bylo takie niebezpieczne to by nie dawali, szczegolnie dzieciom - i tez nie jestem z tych co wierza w teorie spisku ale raz zasieja niepokoj w tobie (szczegolnie jesli jestes matka) i mozna conajmniej w paranoje popasc

[Kasia.234]

Napisane przez Bakteryika

Kasiu - tez po to zeby uchronic innych przed choroba, tez doroslych.

Awantura o powiklania po MMR ucichla ale niestety wciaz prawda, udowodniono tym ktorzy udowadniali ze dowody na mozliwosc powiklan byly sfabrykowane, ze sami klamali... i dalej cisza wiec trudno powiedziec gdzie lezy prawda.

http://www.naturalnews.com/031116_Dr...CFAzb4HX.c5347

blonde - ja tez uwazam ze gdyby to bylo takie niebezpieczne to by nie dawali, szczegolnie dzieciom - i tez nie jestem z tych co wierza w teorie spisku ale raz zasieja niepokoj w tobie (szczegolnie jesli jestes matka) i mozna conajmniej w paranoje popasc

No tak, ten argument o niezarażaniu innych to chyba jedyny powód.

SZczepionki to kontrowersyjny temat, bo chodzi o pieniądze, duże pieniądze. Nie oszukujmy się, koncerny produkujące szczepionki zarabiają naprawdę wiele, więc przypuszczam, że nigdy nie poznamy prawdy na temat działania szczepionek.
Do mnie trafia np to, co się dzieje przy wprowadzaniu szczepionek na ptasią, świńską czy jaką tam jeszcze nam zaserwują za rok czy dwa grypę.

[Bakteryika]

Pieniadze ktore zarabiaja koncerny farmaceutyczne sa nie do wyobrazenia, ale rowniez olbrzymie pieniadze z tego sa przeznaczane na licencje, pozwolenia i pieczatki.
Prawda tez taka ze czesc z tego wydawana jest na 'research' np na antybiotyki na ktorych znowu wiele pieniedzy pododno nie sa w stanie zarobic z tego powodu ze szczepy sie uodparniaja i trzeba szukac nowych antybiotykow.
Z tego tez powodu ja nie jestem przekonana do tych grypowych szczepionek - chociaz sama mam przyjemnosc czesto chorowac.

mysle ze najlepsze jest to ze jednak mamy wybor i mozemy swiadomie podjac decyzje czy szczepic czy nie - niektorzy nie maja takiego luksusu

[DariaKom]

Napisane przez Kasia.234

masz rację, dyskusja nie ma najmniejszego sensu
po pierwsze, nie zamierzam przekonywać ani Ciebie, ani nikogo innego, każdy ma swój rozum i robi, jak uważa, mnie nic do tego
po drugie gdzie ja napisałam, że jestem przeciwko szczepieniom? lubisz manipulować wypowiedziami innych, żeby wyszło na Twoje?
uważam, że warto znać jak najwięcej faktów w temacie, czy to szczepień czy np żywienia dzieci, i później mysleć co i jak, myślenie nie wyklucza szczepienia, szczepienie nie wyklucza myślenia

Ale ja wcale nie manipuluję, z Twojej wypowiedzi, jednoznacznie negatywnej w kontekście szczepień wynikało, że jesteś przeciwna. Chyba, że jesteś przeciwna, przedstawiasz jakieś fakty mające na celu zdyskredytowanie zamysłu szczepień, ale je podajesz dziecku mimo swoich poważnych zastrzeżeń. W takim razie Ty manipulujesz, bo zasiewasz wątpliwości a de facto nie jesteś przeciwna. Dla mnie oczywiste jest, że skoro coś oceniam jako nieskuteczne, zbędne- to tego nie robię.
No chwała Bogu, że szczepienie nie wyklucza myślenia- czuję się uspokojona.

Co do "znania faktów".... być może właśnie za dużo tych faktów już poznałam i teraz wiem, że dziś "faktem" jest to, a jutro "faktem" będzie całkiem co innego. To co jest nam mówione, często jest podyktowane pewną koniecznością, bywa propagandą. Nie masz najmniejszej pewności, że to co dziś czytasz, uznając za "fakt" nie zostanie obśmiane i zdemaskowane jutro.
Ja za fakt uznaję propagandę koncernów produkujących szczepionki, stąd moja wątpliwość i sceptycyzm w stosunku do wielkiej "szkodliwości" obecnych, refundowanych szczepionek.
Co do jednego się zgadzam, wszelkie doniesienia o reakcjach poszczepiennych o nieskuteczności szczepień niepokoją rodziców co jest swego rodzaju pozytywem, bo zmusza do samodzielnego analizowania wszelkich 'za' i 'przeciw', wymusza większe zainteresowanie tematem.

[Kasia.234]

Dla mnie najbardziej oczywistym faktem są NOP-y mojego dziecka, co szczepienie to NOP.
W sumie tyle w temacie, a rozmawiać zawsze warto.

[peorth]

Napisane przez Kasia.234

wersyjny temat, bo chodzi o pieniądze, duże pieniądze. Nie oszukujmy się, koncerny produkujące szczepionki zarabiają naprawdę wiele, więc przypuszczam, że nigdy nie poznamy prawdy na temat działania szczepionek.

Napisane przez Bakteryika

Awantura o powiklania po MMR ucichla ale niestety wciaz prawda, udowodniono tym ktorzy udowadniali ze dowody na mozliwosc powiklan byly sfabrykowane, ze sami klamali... i dalej cisza wiec trudno powiedziec gdzie lezy prawda.

i tez nie jestem z tych co wierza w teorie spisku ale raz zasieja niepokoj w tobie (szczegolnie jesli jestes matka) i mozna conajmniej w paranoje popasc

tu się mogę podpisać rękami i nogami.
nie jestem za teoriami spiskowymi, ale niepokój pozostaje. prawda pewnie jeszcze długo nie wyjdzie na jaw, zwłaszcza, że chodzi o duże
pieniądze, a kto ma pieniądze ten ma władzę. więc możemy sobie czytać argumenty za i przeciw, a które są prawdziwe, to się chyba nie dowiemy. szkoda, bo na szali zdrowie dzieci.

[melabn]

ja też szczepie , ani córka ani syn nie reaguja źle na żadne szczepionki-no może poza miejscowym odczynem

[DariaKom]

Ja (odpukać) z Mają mamy szczęście do tych szczepień, bo nigdy nie ma śladu po szczepieniu nawet, nic się nie sączy, nie ropieje, nie marze, nie ma zaczerwienień. Przykro tylko patrzeć jak płacze podczas samego szczepienia, ale ma naturę wojownika i między jedną ręką a drugą i nóżką udaje jej się uspokoić a w samochodzie już smacznie chrapie.

[Kasia.234]

Napisane przez DariaKom

Ja (odpukać) z Mają mamy szczęście do tych szczepień, bo nigdy nie ma śladu po szczepieniu nawet, nic się nie sączy, nie ropieje, nie marze, nie ma zaczerwienień. Przykro tylko patrzeć jak płacze podczas samego szczepienia, ale ma naturę wojownika i między jedną ręką a drugą i nóżką udaje jej się uspokoić a w samochodzie już smacznie chrapie.

no i dochodzimy do sedna sprawy
jak ktoś nie spotkał sie z żadną reakcją po szczepieniu, to nic dziwnego, że ochoczo szczepi, jak trafiasz na NOP za NOPem to naprawdę zaczynasz sie zastanawiać, czy np kolejne szczepienie nie zabije twojego dziecka

a na ból przy szczepieniu polecam krem (albo maść, nigdy nie wiem) Emla, znieczula miejsce szczepienia, ale jest na receptę

[DariaKom]

Napisane przez Kasia.234

no i dochodzimy do sedna sprawy
jak ktoś nie spotkał sie z żadną reakcją po szczepieniu, to nic dziwnego, że ochoczo szczepi, jak trafiasz na NOP za NOPem to naprawdę zaczynasz sie zastanawiać, czy np kolejne szczepienie nie zabije twojego dziecka

a na ból przy szczepieniu polecam krem (albo maść, nigdy nie wiem) Emla, znieczula miejsce szczepienia, ale jest na receptę

No i o to chodzi, ja w swoim otoczeniu z żadnym NOPem się nie spotkałam, ani ja, ani mój brat, ani rodzeństwo męża...nikt nie miał. A co lekarze, na to co się u Ciebie dzieje? Jak komentowali reakcje po szczepieniu? Co w związku z tym zaproponowali?

Co do maści na szczepienie, to nie wiedziałam, że taka jest, myślę, że nie będzie póki co trzeba próbować. Maję kilka sekund boli, chwilkę popłacze ale bardzo ładnie się uspokaja jak już piguła igłę wyjmie. Myślę, że będzie trzeba się w taką wyposażyć jak młoda zacznie kumać o co chodzi i się stawiać.

[Kasia.234]

Lekarze nic. Pierwszy NOP w szpitalu, lekarze nie wierzyli jak zobaczyli co sie dzieje. Przebadali na wszystkie strony i stwierdzili, że nie wiadomo, co to było. to, że to był NOP sama wydedukowałam jakiś czas później.
Reszta w przychodni, pediatra bagatelizowała, jak zresztą wszytsko, co do niej mówiłam. Na szczęście była tylko chwilowo, do czasu przeprowadzki. Generalnie nie trafiłam jeszcze na kompetentne osoby, albo nie wiedzą, albo mają gdzieś.

[Bakteryika]

co to jest ten NOP?

[Kasia.234]

Napisane przez Bakteryika

co to jest ten NOP?

Niepożądane odczyny poszczepienne
http://pl.wikipedia.org/wiki/Niepo%C..._poszczepienne