Ćwiczycie regularnie? Plotkowo-aktywnie

[SteveS]

Napisane przez Koyanskaya

Dziewczyny - sposoby na aktywność dla dwojga/trojga?
Chcemy coś zrobić z całą rodziną (syn duży) spacery to za mało, ze względów zdrowotnych musimy wpleść cardio.

I mówię tu o jakiegoś typu zabawach bardziej... Nie mam kreatywności w tym zakresie
Wymyśliłam tylko berek interwał.

Macie jakieś jeszcze pomysły na np zabawę w czasie biegu? Albo może jakaś inna aktywność, ale jaka? Rowery nie ma szans musi być szybko, bez akcesoriów ale jeśli już, to minimum które weźmiemy do plecaka), musi być coś przez cały rok, i coś, czym puls wyszybuje.

Co lubicie robić w zakresie aktywności z tz / mamą / przyjaciółka / innymi ?

Podzielcie się doświadczeniem, bardzo proszę. W ciągu tygodnia życie wywróciło mi się do góry nogami i na gwałt szukam czegoś do prób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nordic walking! Minimum sprzętu, świetne cardio, można się zmęczyć.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Koyanskaya

Dziewczyny - sposoby na aktywność dla dwojga/trojga?
Chcemy coś zrobić z całą rodziną (syn duży) spacery to za mało, ze względów zdrowotnych musimy wpleść cardio.

I mówię tu o jakiegoś typu zabawach bardziej... Nie mam kreatywności w tym zakresie
Wymyśliłam tylko berek interwał.

Macie jakieś jeszcze pomysły na np zabawę w czasie biegu? Albo może jakaś inna aktywność, ale jaka? Rowery nie ma szans musi być szybko, bez akcesoriów ale jeśli już, to minimum które weźmiemy do plecaka), musi być coś przez cały rok, i coś, czym puls wyszybuje.

Co lubicie robić w zakresie aktywności z tz / mamą / przyjaciółka / innymi ?

Podzielcie się doświadczeniem, bardzo proszę. W ciągu tygodnia życie wywróciło mi się do góry nogami i na gwałt szukam czegoś do prób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

My chodzimy na squash. Od początku można grać amatorsko. Męczy nieziemsko.
Ja nie jestem w stanie grać pełnych 60 minut, więc jakbyście się wymieniali z synem, to byłoby akurat.
Rakiety i piłkę nożną wypożyczyć.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Koyanskaya]

Napisane przez squirrelqa

Tenis ziemny, ale to trzeba umieć już jakoś odbijać, żeby gra polegała na bieganiu i uderzeniach, a nie aut i siatka cały czas Jeszcze z podobnych są squash i padel, może być łatwiej utrzymać piłkę w grze, bo są ściany.

Byłam kilka razy na siłowni u zdałam sobie sprawę, że część osób popełnia elementarne błędy podczas treningu. Dziwne, że ćwiczą, a nie zainteresują się, jak to robić. Jest mnóstwo kombinacji filmików jak robić poprawnie dane ćwiczenie, a jak absolutnie nie (to były moje ulubione na samym początku ćwiczeń). Czy tylko ja zwróciłam na to uwagę?
Tak, wiem, że na siłowni każdy powinien być zajęty sobą i nie patrzeć na innych, ale ja patrzyłam, żeby się też inspirować i motywować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dzięki z pomysły, zapisuje

Tak, masz rację. Na siłowni są różne osoby tez, wiele osób impulsowo kupuje karnet i później nie wie co zrobić.
Idą ćwiczyć... Więc próbują.

I to się sprowadza do tego, że wzorce ruchowe, podstawowa anatomia i motoryka ruchu, korekcja wad postawy powinna być na wfie.
Ludzie nie mają takiej wiedzy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ----------

Napisane przez SteveS

Nordic walking! Minimum sprzętu, świetne cardio, można się zmęczyć.

O faktycznie! Zapisuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Miss_Suze]

Napisane przez cava

Są gotowe, bardzo wydajne, plany biegowe dla początkujących. 6 lub 10 tygodniowe. Naprawdę mają sens a nie są jakieś skomplikowane do ogarnięcia. Warto poszukać, choćby jako inspiracji.
Koniecznie tez zaznajom się z definicją: bieg w tempie konwersacyjnym. To podstawa dla początkujących bieganie, bo największym błędem jest głównie nadmierne tempo na początku.
I powodzenia.

Dziękuję bardzo

[Agaciok xD]

Dziewczyny, można dołączyć?


Potrzebuję motywacji ćwiczę regularnie już od 2 tygodni i nie spadł nawet gram więc jak ja mam te motywacje nadal czuc skoro efektow brak. Mam PCO, insulinoopornosc + niedoczynnosc tarczycy, niby w miare uregulowane ale i tak musze sie kontrolowac bo minimalne "wykroczenie" i bum, kolejny kilogram na wadze, a co mi sie uda zrzucic to za kilka tygodni zaraz wraca.
Wiem, ze u mnie problemem jest dieta, podjadam slodkie i nienawidze warzyw no ale i tak, jakis efekt powinien byc prawda? Zla dieta + cwiczenia sa lepsze niz zla dieta +brak cwiczen... A mimo to wyglada to tak jak bym wcale tych cwiczen do zycia nie wlaczyla. Moja dieta jest kiepska ale w przedziale kalorycznym sie mieszcze.
Czasami na Instagramie ogladam sobie jakies fitnessowe filmiki i ludzie juz nawet w trzy miesiace przechodza spektakularne metamorfozy, a mi w takim czasie ciezko jest zrzucic chocby 2 kilo, zalamka Objetosciowo nie jestem wielka, raczej normalna/przecietna, ale moje cialo jest glownie zbudowane z tluszczu, taki trzesacy sie niejedrny flak Cwicze z Chodakowska/cwiczenia typu HIIT, czasem dorzuce do tego hantle/mini band



Powiedzcie mi, wy lubicie cwiczyc czy musicie sie zmuszac? Ja chyba nigdy tego nie polubie, w zyciu nie udalo mi sie cwiczyc regularnie dluzej niz kilka tygodni, mam raczej wlasnie takie kilkutygodniowe zrywy na cwiczenia i potem znowu kilka tygodni/miesiecy przerwy i tak w kolko. Jak to polubic?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Po dwóch tygodniach chcesz efekty? To chyba po operacji plastycznej No sorry, po prostu trzeba być cierpliwym. W 3-miesieczne super-metamorfozy niezbyt wierzę. Żyjemy w kulturze, gdzie wszystko musi być natychmiast, instant gratification, niestety natura tak nie działa.
Skoro masz normalną sylwetkę, to pewnie nie potrzebujesz odchudzania, tylko rekompozycji ciała. Tylko że no to się nie dzieje w kilka tygodni, a co najmniej kilka-kilkanaście miesięcy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 22:58 ----------

Jeszcze dodam że dieta jest bardzo ważna, jeśli dalej będziesz jeść dużo słodyczy, a mało wartościowych rzeczy to cudow nie ma, ciało nie będzie wyglądać dobrze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ojejuniu1974]

Napisane przez Agaciok xD

Dziewczyny, można dołączyć?


Potrzebuję motywacji ćwiczę regularnie już od 2 tygodni i nie spadł nawet gram więc jak ja mam te motywacje nadal czuc skoro efektow brak. Mam PCO, insulinoopornosc + niedoczynnosc tarczycy, niby w miare uregulowane ale i tak musze sie kontrolowac bo minimalne "wykroczenie" i bum, kolejny kilogram na wadze, a co mi sie uda zrzucic to za kilka tygodni zaraz wraca.
Wiem, ze u mnie problemem jest dieta, podjadam slodkie i nienawidze warzyw no ale i tak, jakis efekt powinien byc prawda? Zla dieta + cwiczenia sa lepsze niz zla dieta +brak cwiczen... A mimo to wyglada to tak jak bym wcale tych cwiczen do zycia nie wlaczyla. Moja dieta jest kiepska ale w przedziale kalorycznym sie mieszcze.
Czasami na Instagramie ogladam sobie jakies fitnessowe filmiki i ludzie juz nawet w trzy miesiace przechodza spektakularne metamorfozy, a mi w takim czasie ciezko jest zrzucic chocby 2 kilo, zalamka Objetosciowo nie jestem wielka, raczej normalna/przecietna, ale moje cialo jest glownie zbudowane z tluszczu, taki trzesacy sie niejedrny flak Cwicze z Chodakowska/cwiczenia typu HIIT, czasem dorzuce do tego hantle/mini band



Powiedzcie mi, wy lubicie cwiczyc czy musicie sie zmuszac? Ja chyba nigdy tego nie polubie, w zyciu nie udalo mi sie cwiczyc regularnie dluzej niz kilka tygodni, mam raczej wlasnie takie kilkutygodniowe zrywy na cwiczenia i potem znowu kilka tygodni/miesiecy przerwy i tak w kolko. Jak to polubic?

Powiedzmy ze cwiczysz od 2 tygodni, 4 razy w tygodniu i na jednym treningu spalasz 400 kalorii.
2 x 4 x 400 kcal = 3200 kcal
Zeby spalic jeden kilogram, musisz zaliczyc 7000 kalorii deficytu. Wiec 3200 kcal to nawet nie jest pol kilograma.

Dieta jest duzo wazniejsza niz cwiczenia, bo powiedzmy ze zjadasz dziennie 1500-2500 kcal (nie wiem jakie masz zapotrzebowanie), a cwiczeniami spalasz najwyzej 300-500kcal w ciagu dnia. Niedociagnieciami w diecie (za duzo oleju do smazenia, kaloryczny alkohol, slodycze, podjadanie duzej ilosci orzechow...) latwo zniweczyc efekty spalajace treningu.

Troche ciezko mi doradzic przy Twojej kombinacji chorob, ale w pierwszej kolejnosci doradzilabym poszukanie sposobu na jedzenie wiecej warzyw, bo ich brak odbije sie na Twoim zdrowiu. Jakich konkretnie warzyw nienawidzisz? Nie lubisz smaku, czy przygotowywania?

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Agaciok xD

Dziewczyny, można dołączyć?


Potrzebuję motywacji ćwiczę regularnie już od 2 tygodni i nie spadł nawet gram więc jak ja mam te motywacje nadal czuc skoro efektow brak. Mam PCO, insulinoopornosc + niedoczynnosc tarczycy, niby w miare uregulowane ale i tak musze sie kontrolowac bo minimalne "wykroczenie" i bum, kolejny kilogram na wadze, a co mi sie uda zrzucic to za kilka tygodni zaraz wraca.
Wiem, ze u mnie problemem jest dieta, podjadam slodkie i nienawidze warzyw no ale i tak, jakis efekt powinien byc prawda? Zla dieta + cwiczenia sa lepsze niz zla dieta +brak cwiczen... A mimo to wyglada to tak jak bym wcale tych cwiczen do zycia nie wlaczyla. Moja dieta jest kiepska ale w przedziale kalorycznym sie mieszcze.
Czasami na Instagramie ogladam sobie jakies fitnessowe filmiki i ludzie juz nawet w trzy miesiace przechodza spektakularne metamorfozy, a mi w takim czasie ciezko jest zrzucic chocby 2 kilo, zalamka Objetosciowo nie jestem wielka, raczej normalna/przecietna, ale moje cialo jest glownie zbudowane z tluszczu, taki trzesacy sie niejedrny flak Cwicze z Chodakowska/cwiczenia typu HIIT, czasem dorzuce do tego hantle/mini band



Powiedzcie mi, wy lubicie cwiczyc czy musicie sie zmuszac? Ja chyba nigdy tego nie polubie, w zyciu nie udalo mi sie cwiczyc regularnie dluzej niz kilka tygodni, mam raczej wlasnie takie kilkutygodniowe zrywy na cwiczenia i potem znowu kilka tygodni/miesiecy przerwy i tak w kolko. Jak to polubic?

Zgadzam się z dziewczynami, dwa tygodnie to dopiero rozruch, raczej nie uwierzę, że ktokolwiek po takim czasie już może mieć efekty (chyba że spuchnięte mięśnie, które przez to wyglądają na większe ). Do tego od samych ćwiczeń się nie chudnie.
Ja czasami lubię, czuję potem satysfakcję (z endorfinami bywa różnie...), ale zwykle mi się nie chce. Muszę sobie zaplanować i potem wykonać, gdybym czekała na przypływ weny, to bym się nie doczekała. Po jakimś czasie to się staje rutyną, poza tym widać też, że stopniowo coraz lepiej wychodzi. Dla mnie motywacją jest przede wszystkim utrzymanie jako takiej formy i poczucie, że przy siedzącym trybie życia trzeba się regularnie ruszać.

[Wolha wRedna]

Agaciok nawet u zdrowego człowieka, tzn. bez chorób które Ty masz, podstawą sukcesu jest dieta, a nie ćwiczenia. Z tego co pamiętam, mówi się, że 70 % sukcesu to dieta, a tylko 30% aktywność. U Ciebie ze względu na wymienione komplikacje myślę, że dieta robi jeszcze więcej.


Niestety w Twoim przypadku pewnie jest potrzebny rygor i tyle. Pytanie, czy nawet nie byłoby fajnie połączyć tego z poradami dietetyka jak i trenera. Przynajmniej na początek. Po co masz się zniechęcać. Lepiej to bardziej profesjonalnie zaplanować.


Ja, bez takich problemów jak Twoje, żeby schudnąć 4-5 kg (przy wg BMI prawidłowej wadze, ale chciałam być bliżej dolnych widełek) ćwiczyłam 3 razy w tygodniu i trzymałam mocno dietę. Zajęło mi to tak z 10 miesięcy.

[squirrelqa]

Mi żeby zobaczyć jakiekolwiek efekty na ciele zajęło 10 miesięcy. Ja też nie wierzę w tę szybkie metamorfozy. To kwestia wciągnięcia brzucha, wypięcia się jak trzeba. Taką przemianę to mogę zrobić w minutę, ale nie o to chodzi...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[this_witch]

Mi ćwiczenia siłowe dały efekty w miarę szybko, po miesiącu, dwóch już widać konkretne zmiany w ciele. Ale to takie baby steps, na prawdziwą metamorfozę w krótkim czasie nie ma co liczyć. Z chudnięciem to jeszcze nie wiem jak jest, bo dopiero planuję redukcję. Planuję przede wszystkim obciąć michę
Z chceniem to u mnie różnie, czasem mi się chce, czasem nie, czasem się zmuszam, bo wiem że jak nie poćwiczę to będę się tylko czuła gorzej. Nastawienie psychiczne dużo robi i niestety, jak nie mam ochoty, to mam gorsze treningi :/

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

To ja pierwsze efekty miałam po tych 3 miesiącach, ale naprawdę drobne, a nie super metamorfoza. Tylko że ja byłam chuda i bez mięśni, więc łatwo było zobaczyć, że coś tam zaczyna się pojawiać, może zresztą po prostu było to napuchnięcie.
W 3 miesiące pewnie można schudnąć, ale nie drastycznie + może te osoby od ekstra przemian wcześniej miały świetna formę, tylko się zapuściły. W takim przypadku dużo łatwiej wrócić do poprzedniej formy, bo ciało "zapamiętuje" ilość komórek mięśniowych. + to co dziewczyny piszą, odpowiednia poza do zdjęcia.

A ćwiczenie weszło mi w nawyk, źle się czuję, jak nic zrobię, trochę jakbym nie umyła zębów.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Ja się pozytywnie zdziwiłam, bo 2 miesiące temu na wakacjach kolega mi powiedział, że wow schudłam, a teraz rodzicielka z ciotką - z którymi nie widziałam się z jedną ponad rok, a z drugą prawie 1,5 roku - tak samo.



Najśmieszniejsze jest to, że ja najpierw schudłam te 4-5 kg, a teraz już 2 kg znowu przytyłam.



Chyba jednak 2 lata (właśnie mi stuknęło) ćwiczeń czasami częstych, czasami rzadszych zrobiło swoje. Mimo, że ja tego na co dzień w ogóle nie widzę. Znowu więcej ważę, ale to ciało jest troszkę inne.



Dodam, że moja rodzina absolutnie nie jest z tych co chwalą dla zasady. Matka to raczej pierwsza do krytykowania czyjejś nadwagi, a kolega z tych bardzo sportowych i ćwiczących.

[Likka9]

Mam swoje porównanie akurat po 3 mcach. Widać zrzut wagi, ale to nie spektakularna metamorfoza rodem z insta. Pogrzebie zaraz w zdjęciach. I proponuje,żebyś też robiła sobie takie foty cyklicznie.

Dzisiaj trafiłam na fajne zdanie - Staraj się osiągać postęp,a nie perfekcję.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Agaciok xD]

Dziewczyny, mi nie chodzilo o to zeby po dwoch tygodniach wygladac juz jak super laska i przejsc niewiadomo jaka metamorfoze. Wiem, ze do tego dluga droga. No ale po tych dwoch tygodniach powinno sie cos tam zaczac ruszac na wadze. Chyba... Chodakowska tez obiecuje ze juz po 10 treningach zobaczysz pierwsze efekty No ale faktycznie u mnie ta dieta na pewno wszystko rujnuje.

Napisane przez ojejuniu1974

Powiedzmy ze cwiczysz od 2 tygodni, 4 razy w tygodniu i na jednym treningu spalasz 400 kalorii.
2 x 4 x 400 kcal = 3200 kcal
Zeby spalic jeden kilogram, musisz zaliczyc 7000 kalorii deficytu. Wiec 3200 kcal to nawet nie jest pol kilograma.

Dieta jest duzo wazniejsza niz cwiczenia, bo powiedzmy ze zjadasz dziennie 1500-2500 kcal (nie wiem jakie masz zapotrzebowanie), a cwiczeniami spalasz najwyzej 300-500kcal w ciagu dnia. Niedociagnieciami w diecie (za duzo oleju do smazenia, kaloryczny alkohol, slodycze, podjadanie duzej ilosci orzechow...) latwo zniweczyc efekty spalajace treningu.

Troche ciezko mi doradzic przy Twojej kombinacji chorob, ale w pierwszej kolejnosci doradzilabym poszukanie sposobu na jedzenie wiecej warzyw, bo ich brak odbije sie na Twoim zdrowiu. Jakich konkretnie warzyw nienawidzisz? Nie lubisz smaku, czy przygotowywania?

Staram sie cwiczyc 5-6 razy w tygodniu, za mna juz 10 treningow, jesli pocwicze dzisiaj to 11
Nienawidze smaku warzyw. Jedynie toleruje a nawet lubie je jesc z chlebem, jako kanapka z pomidorem czy ogorkiem. Ale jak mam je jesc same np jako salatka do obiadu to zbiera mi sie na wymioty, staje mi to w gardle i nie moge przelknac ogolnie wiem ze warzywa sa bardzo wazne i dlatego czasami sie zmuszam do ich jedzenia, ale i tak jem ich z pewnoscia za malo. Mowi sie ze warzywa powinny stanowic polowe talerza przy posilku, u mnie to nawet nie jest polowa polowy jedynie lubie ogorki kiszone.

Napisane przez Wolha wRedna

Agaciok nawet u zdrowego człowieka, tzn. bez chorób które Ty masz, podstawą sukcesu jest dieta, a nie ćwiczenia. Z tego co pamiętam, mówi się, że 70 % sukcesu to dieta, a tylko 30% aktywność. U Ciebie ze względu na wymienione komplikacje myślę, że dieta robi jeszcze więcej.


Niestety w Twoim przypadku pewnie jest potrzebny rygor i tyle. Pytanie, czy nawet nie byłoby fajnie połączyć tego z poradami dietetyka jak i trenera. Przynajmniej na początek. Po co masz się zniechęcać. Lepiej to bardziej profesjonalnie zaplanować.


Ja, bez takich problemów jak Twoje, żeby schudnąć 4-5 kg (przy wg BMI prawidłowej wadze, ale chciałam być bliżej dolnych widełek) ćwiczyłam 3 razy w tygodniu i trzymałam mocno dietę. Zajęło mi to tak z 10 miesięcy.

Rygor nie lubie tego slowa

10 miesiecy? To strasznie dlugo.

[Czarna2000]

U mnie po miesiącu treningu siłowego było coś tam widać. Mięśnie trochę spuchły, ale to naprawdę delikatny efekt i wątpię żeby ktokolwiek to zauważył. Chciałabym z 3 kg jeszcze schudnąć, mam dobre BMI ale chciałabym być bliżej dolnej granicy. Niestety u mnie jest problem z michą. Ciągle żrę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[squirrelqa]

Czy z ręką na sercu jesteś w stanie powiedzieć, że nie przekraczasz swojego dziennego zapotrzebowania kalorycznego? Kontrolujesz to?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ojejuniu1974]

Napisane przez Agaciok xD

Dziewczyny, mi nie chodzilo o to zeby po dwoch tygodniach wygladac juz jak super laska i przejsc niewiadomo jaka metamorfoze. Wiem, ze do tego dluga droga. No ale po tych dwoch tygodniach powinno sie cos tam zaczac ruszac na wadze. Chyba... Chodakowska tez obiecuje ze juz po 10 treningach zobaczysz pierwsze efekty No ale faktycznie u mnie ta dieta na pewno wszystko rujnuje.




Staram sie cwiczyc 5-6 razy w tygodniu, za mna juz 10 treningow, jesli pocwicze dzisiaj to 11
Nienawidze smaku warzyw. Jedynie toleruje a nawet lubie je jesc z chlebem, jako kanapka z pomidorem czy ogorkiem. Ale jak mam je jesc same np jako salatka do obiadu to zbiera mi sie na wymioty, staje mi to w gardle i nie moge przelknac ogolnie wiem ze warzywa sa bardzo wazne i dlatego czasami sie zmuszam do ich jedzenia, ale i tak jem ich z pewnoscia za malo. Mowi sie ze warzywa powinny stanowic polowe talerza przy posilku, u mnie to nawet nie jest polowa polowy jedynie lubie ogorki kiszone.


Rygor nie lubie tego slowa

10 miesiecy? To strasznie dlugo.

Jesli cwiczysz 5-6 razy w tygodniu to nie dziwie sie, ze Twoje zrywy sa krotkotrwale, bo to jest bardzo czesto - zwlaszcza dla poczatkujacej. Mi by się nawet nie chciało tak czesto prac stroju sportowego (mam tylko 3 komplety)

[Likka9]

A warzywa w zupie? To nie te same wartości odżywcze bo poddane obrobce,ale jednak coś tam jest. Klasyczne zupy albo kremy? Chociaż nic na siłę. Kanapki też są spoko

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Moje odkrycie dnia wczorajszego i dzisiejszego. Makaron z pieczonymi warzywami. Dobrze doprawiony i wszamałam duuużo warzyw.



Ja Cię rozumiem, bo mam problem z owocami. Warzywa wciągam, a owoce? Czasami przez kilka tygodni nie zjem ani jednego. Teraz np. pamiętam, że tydzień temu zjadłam miseczkę malin. Przed? Pewnie truskawki w czerwcu.

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Agaciok xD

Dziewczyny, można dołączyć?


Potrzebuję motywacji ćwiczę regularnie już od 2 tygodni i nie spadł nawet gram więc jak ja mam te motywacje nadal czuc skoro efektow brak. Mam PCO, insulinoopornosc + niedoczynnosc tarczycy, niby w miare uregulowane ale i tak musze sie kontrolowac bo minimalne "wykroczenie" i bum, kolejny kilogram na wadze, a co mi sie uda zrzucic to za kilka tygodni zaraz wraca.
Wiem, ze u mnie problemem jest dieta, podjadam slodkie i nienawidze warzyw no ale i tak, jakis efekt powinien byc prawda? Zla dieta + cwiczenia sa lepsze niz zla dieta +brak cwiczen... A mimo to wyglada to tak jak bym wcale tych cwiczen do zycia nie wlaczyla. Moja dieta jest kiepska ale w przedziale kalorycznym sie mieszcze.
Czasami na Instagramie ogladam sobie jakies fitnessowe filmiki i ludzie juz nawet w trzy miesiace przechodza spektakularne metamorfozy, a mi w takim czasie ciezko jest zrzucic chocby 2 kilo, zalamka Objetosciowo nie jestem wielka, raczej normalna/przecietna, ale moje cialo jest glownie zbudowane z tluszczu, taki trzesacy sie niejedrny flak Cwicze z Chodakowska/cwiczenia typu HIIT, czasem dorzuce do tego hantle/mini band



Powiedzcie mi, wy lubicie cwiczyc czy musicie sie zmuszac? Ja chyba nigdy tego nie polubie, w zyciu nie udalo mi sie cwiczyc regularnie dluzej niz kilka tygodni, mam raczej wlasnie takie kilkutygodniowe zrywy na cwiczenia i potem znowu kilka tygodni/miesiecy przerwy i tak w kolko. Jak to polubic?

Znaleźć sport który sie lubi. Gdybym miała ćwiczyć z Chodakowska to bym zrezygnowała po jednym dniu. Poza tym trening treningowi nierówny. Nie wiemy, jaka jest intensywność tego, więc nikt Ci nie powie ile kalorii powinnaś spalić.
Zresztą sport nie ma takiego dużego znaczenia. Najważniejsza jest dieta. Spalisz na treningu te 300-400 kalorii, więc to tak naprawdę tyle co nic.
Ja potrafię na rowerze jeździć długie kilometry i mieć przy tym zapotrzebowanie 3 tys kalorii. A nic nie schudne, bo wtedy po prostu jem dużo w ciągu dnia.

Ja bym na twoim miejscu przez tydzień jadła z kalkulatorem w ręku. Zapisywała każda kalorie i policzyla, ile tak naprawdę jesz.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Agaciok xD]

Napisane przez squirrelqa

Czy z ręką na sercu jesteś w stanie powiedzieć, że nie przekraczasz swojego dziennego zapotrzebowania kalorycznego? Kontrolujesz to?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moze czasami jakis dzien sie zdarzy ze zjem za duzo, wtedy kolejnego dnia jem mniej, ale generalnie nie przekraczam.

Napisane przez ojejuniu1974

Jesli cwiczysz 5-6 razy w tygodniu to nie dziwie sie, ze Twoje zrywy sa krotkotrwale, bo to jest bardzo czesto - zwlaszcza dla poczatkujacej. Mi by się nawet nie chciało tak czesto prac stroju sportowego (mam tylko 3 komplety)

Jak cwicze 3-4 razy na tydzien to mam takie wrazenie ze to tyle co nic. Przy insulinoopornosci powinno sie podobno nawet i 7 razy w tygodniu cwiczyc. Nie jestem taka poczatkujaca, lubie sport, od dziecka bylam bardzo dobra z w-fu, uwielbiam prawie kazde gry zespolowe typu siatkowka, koszykowka, pilka reczna. W liceum mialam taka faze ze cwiczylam regularnie przez kilka miesiecy i mialam wtedy naprawde fajna forme, potem zaczely sie moje problemy zdrowotne, tycie po hormonach, trudnosci ze zrzuceniem tego mimo cwiczen i diety i tak z okolo 51-2kg przytylam do 73 w najgorszym okresie. W tym momencie waze 63/4kg (162cm wzrostu), wiec i tak sporo zrzucilam ale do dawnej formy jeszcze sporo brakuje

Napisane przez Likka9

A warzywa w zupie? To nie te same wartości odżywcze bo poddane obrobce,ale jednak coś tam jest. Klasyczne zupy albo kremy? Chociaż nic na siłę. Kanapki też są spoko

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Sprobuje poeksperymentowac z zupami kanapki spoko ale jednak tak duzo warzyw nie da sie na nich umiescic, a chlebem przez caly dzien nie moge sie zapychac.

Napisane przez Wolha wRedna

Moje odkrycie dnia wczorajszego i dzisiejszego. Makaron z pieczonymi warzywami. Dobrze doprawiony i wszamałam duuużo warzyw.



Ja Cię rozumiem, bo mam problem z owocami. Warzywa wciągam, a owoce? Czasami przez kilka tygodni nie zjem ani jednego. Teraz np. pamiętam, że tydzień temu zjadłam miseczkę malin. Przed? Pewnie truskawki w czerwcu.

No to u mnie wlasnie odwrotnie, ja uwielbiam owoce ale za duzo ich jesc nie mozna.
[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;88891109]Znaleźć sport który sie lubi. Gdybym miała ćwiczyć z Chodakowska to bym zrezygnowała po jednym dniu. Poza tym trening treningowi nierówny. Nie wiemy, jaka jest intensywność tego, więc nikt Ci nie powie ile kalorii powinnaś spalić.
Zresztą sport nie ma takiego dużego znaczenia. Najważniejsza jest dieta. Spalisz na treningu te 300-400 kalorii, więc to tak naprawdę tyle co nic.
Ja potrafię na rowerze jeździć długie kilometry i mieć przy tym zapotrzebowanie 3 tys kalorii. A nic nie schudne, bo wtedy po prostu jem dużo w ciągu dnia.

Ja bym na twoim miejscu przez tydzień jadła z kalkulatorem w ręku. Zapisywała każda kalorie i policzyla, ile tak naprawdę jesz.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Jedyny inny sport jaki lubie to gry zespolowe (siatkowka, koszykowka itp) ale nie mam mozliwosci w to grac, wiec pozostaje mi jedynie silownia/filmiki z Youtube itp. Cwiczenia z Chodakowska to jedyne jakie mi podchodza na ten moment. Z innymi trenerkami sie prawie w ogole nie mecze, mam wrazenie ze ich cwiczenia sa zbyt proste, a ja lubie to uczucie "umierania" po treningu.



U mnie organizm naprawde dziwnie dziala, to nie pierwszy raz kiedy sie odchudzam. Czasami chudne mimo ze sie "nie odchudzam", objadajac sie slodyczami i niezdrowym zarciem, a tyje jak przechodze na wlasciwa diete i zaczynam cwiczyc. Albo cwicze przez te kilka tygodni i efektow brak, pojawiaja sie dopiero po okolo dwoch tygodniach od zaprzestania cwiczen. Moj organizm przechodzi przez rozne fazy, nigdy nie wiem jak bedzie


Sprobuje zmodyfikowac te diete, dzisiaj wcisnelam w siebie troche warzyw postanowilam ze bede jesc slodycze tylko raz na tydzien, zobaczymy jak dlugo wytrwam. Jak za kolejne dwa tygodnie nie spadnie nawet pol kilo to chyba wybiore sie do dietetyka. Ale juz kiedys tego probowalam, mialam rozpisana diete na chyba 1700kcal ale tego jedzenia wychodzilo multum, nie bylam w stanie tego wszystkiego w siebie wcisnac i potem zarcie mi sie psulo w lodowce Fajnie sie czulam na dobrej jakosci cateringach, niestety na ten moment nie moge/nie chce sobie na nie pozwolic finansowo, jednak prawie 2 koła na miesiac na zarcie dla jednej osoby to spory wydatek.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Agaciok xD

Z innymi trenerkami sie prawie w ogole nie mecze, mam wrazenie ze ich cwiczenia sa zbyt proste, a ja lubie to uczucie "umierania" po treningu.
.

Odpal sobie treningi Caroline Girvan, to się zmęczysz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Olkaaaa_s]

Napisane przez squirrelqa

Czy z ręką na sercu jesteś w stanie powiedzieć, że nie przekraczasz swojego dziennego zapotrzebowania kalorycznego? Kontrolujesz to?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też obstawiam przekraczanie zapotrzebowania kalorycznego i złe makro. Tak jak już wspominały dziewczyny wyżej- spróbuj przez kilka dni wliczać, ile tak naprawdę jesz.

Napisane przez Wolha wRedna

Moje odkrycie dnia wczorajszego i dzisiejszego. Makaron z pieczonymi warzywami. Dobrze doprawiony i wszamałam duuużo warzyw.



Ja Cię rozumiem, bo mam problem z owocami. Warzywa wciągam, a owoce? Czasami przez kilka tygodni nie zjem ani jednego. Teraz np. pamiętam, że tydzień temu zjadłam miseczkę malin. Przed? Pewnie truskawki w czerwcu.

Mam tak samo z owocami. Czasami zrobię sobię omleta z tartym jabłkiem lub z kremem bananowo-kakaowym, ale sama z siebie bardzo rzadko mam ochotę na owoce. A poza tym, najbardziej lubię owoce, które przez większość roku jest niejadalna i/lub bardzo droga- truskawki, maliny, jagody, porzeczki, jeżyny, mango

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;88891209]Odpal sobie treningi Caroline Girvan, to się zmęczysz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
True, niedawno robiłam jej trening kalisteniczny (czy jest taki przymiotnik w języku polskim?) i umarłam Ale zauważyłam już nie raz, że ćwiczenia z obciążeniem własnego ciała są dla mnie cięższe, niż jakiekolwiek ćwiczenia ze sztangą

U mnie ten tydzień zaczął się średnio. Wczoraj byłam na pierwszej lekcji pływania, ale poza tym nie mam siły ani na trening, ani na aktywność pozatreningową. Biorę stos tabletek (Helicobacter ) i na 5 leków w ulotce od dwóch jako skutek uboczny występuje "obniżony nastrój/złe samopoczucie". Po tygodniu brania tych leków czuję się fatalnie, a czeka mnie jeszcze jakieś 1,5 miesiąca kuracji będę starać się zmuszać do aktywności, jeśli chcę zachować chociaż strzępy zdrowia psychicznego

[squirrelqa]

Napisane przez Agaciok xD

Moze czasami jakis dzien sie zdarzy ze zjem za duzo, wtedy kolejnego dnia jem mniej, ale generalnie nie przekraczam.

Jak cwicze 3-4 razy na tydzien to mam takie wrazenie ze to tyle co nic. Przy insulinoopornosci powinno sie podobno nawet i 7 razy w tygodniu cwiczyc. Nie jestem taka poczatkujaca, lubie sport, od dziecka bylam bardzo dobra z w-fu, uwielbiam prawie kazde gry zespolowe typu siatkowka, koszykowka, pilka reczna. W liceum mialam taka faze ze cwiczylam regularnie przez kilka miesiecy i mialam wtedy naprawde fajna forme, potem zaczely sie moje problemy zdrowotne, tycie po hormonach, trudnosci ze zrzuceniem tego mimo cwiczen i diety i tak z okolo 51-2kg przytylam do 73 w najgorszym okresie. W tym momencie waze 63/4kg (162cm wzrostu), wiec i tak sporo zrzucilam ale do dawnej formy jeszcze sporo brakuje

Sprobuje poeksperymentowac z zupami kanapki spoko ale jednak tak duzo warzyw nie da sie na nich umiescic, a chlebem przez caly dzien nie moge sie zapychac.

No to u mnie wlasnie odwrotnie, ja uwielbiam owoce ale za duzo ich jesc nie mozna.

Jedyny inny sport jaki lubie to gry zespolowe (siatkowka, koszykowka itp) ale nie mam mozliwosci w to grac, wiec pozostaje mi jedynie silownia/filmiki z Youtube itp. Cwiczenia z Chodakowska to jedyne jakie mi podchodza na ten moment. Z innymi trenerkami sie prawie w ogole nie mecze, mam wrazenie ze ich cwiczenia sa zbyt proste, a ja lubie to uczucie "umierania" po treningu.



U mnie organizm naprawde dziwnie dziala, to nie pierwszy raz kiedy sie odchudzam. Czasami chudne mimo ze sie "nie odchudzam", objadajac sie slodyczami i niezdrowym zarciem, a tyje jak przechodze na wlasciwa diete i zaczynam cwiczyc. Albo cwicze przez te kilka tygodni i efektow brak, pojawiaja sie dopiero po okolo dwoch tygodniach od zaprzestania cwiczen. Moj organizm przechodzi przez rozne fazy, nigdy nie wiem jak bedzie


Sprobuje zmodyfikowac te diete, dzisiaj wcisnelam w siebie troche warzyw postanowilam ze bede jesc slodycze tylko raz na tydzien, zobaczymy jak dlugo wytrwam. Jak za kolejne dwa tygodnie nie spadnie nawet pol kilo to chyba wybiore sie do dietetyka. Ale juz kiedys tego probowalam, mialam rozpisana diete na chyba 1700kcal ale tego jedzenia wychodzilo multum, nie bylam w stanie tego wszystkiego w siebie wcisnac i potem zarcie mi sie psulo w lodowce Fajnie sie czulam na dobrej jakosci cateringach, niestety na ten moment nie moge/nie chce sobie na nie pozwolic finansowo, jednak prawie 2 koła na miesiac na zarcie dla jednej osoby to spory wydatek.

Hmm, to co opisalas (waga stoi jak ćwiczysz i zdrowo jesz, spada jak odpuszczasz) podsuwa podejrzenie, że organizm się broni, bo jesz za mało. Masz racjonalnie wyliczoną CPM?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Napisane przez Olkaaaa_s

Mam tak samo z owocami. Czasami zrobię sobię omleta z tartym jabłkiem lub z kremem bananowo-kakaowym, ale sama z siebie bardzo rzadko mam ochotę na owoce. A poza tym, najbardziej lubię owoce, które przez większość roku jest niejadalna i/lub bardzo droga- truskawki, maliny, jagody, porzeczki, jeżyny, mango

Ja tak samo. Po treningach najbardziej lubię omlet. I najczęściej wjeżdża taki z kwaśnym dżemem i masłem orzechowym, ale lubię też z jabłkiem z cynamonem i masełkiem, ale to tak z 10 razy w roku łącznie.


I maliny i truskawki Tylko moje "lubienie" nawet w sezonie to jest, że kupię 2-3 razy i mi starczy.


Weszły wczoraj gumy, dzisiaj lekkie zakwasy. Jakoś nie mogę ostatnio się namówić na cardio. Póki co gumy rządzą.

[cava]

Napisane przez squirrelqa

Hmm, to co opisalas (waga stoi jak ćwiczysz i zdrowo jesz, spada jak odpuszczasz) podsuwa podejrzenie, że organizm się broni, bo jesz za mało. Masz racjonalnie wyliczoną CPM?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oraz przesadza.
Więcej i mocniej wcale nie oznacza lepiej, a zwłaszcza gdy idzie o szczuplenie kobiet, w dodatku obarczonych schorzeniami typu jak wymieniła Agaciok.


To czesto daje skutki wręcz odwrotne, bo taki tryb działania, generuje za dużo stresu, a stres powoduje otłuszczanie się.
dla organizmu stresu to w tym przypadku: za mało regeneracji (za częste i zbyt mocne treningi), za duże podbijanie poziomu hormonów stresu zbyt intensywnymi wysiłkami, za niskie kalorie (każda dieta redukcyjna to stres)


I zamiast szczuplenia, pojawia sie tycie, zwłaszcza w obrębie tzw: opony kortyzolowej.


3 intensywne treningi w tygodniu to spokojnie wystarczy.
Przy pewnych schorzeniach, w ogóle powinno sie unikać treningów intensywnych, raczej dążyć do bardziej objętościowych a wręcz relaksujacych, nie podbijających poziomu stresu

[Trzepotka]

Treść usunięta