Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-05-25, 17:55   #1
haniapaseczek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 59

Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?


Bardzo proszę o OBIEKTYWNE rady - wiadomo ze takie od osób postronnych sa najlepsze, stąd wątek i bardzo proszę o pomoc .
Założyłam 2 wątki odnośnie problemów z Tż, ale niestety sa to dotyczące konkretnych spraw i widziałam że kilka z dziewczyn wysuneły kompletnie błedne wnioski, bo za mało napisałam itp. Napisze wiec calośc, bo naprawde od pewnego czasu boje się czy mój związek ma przyszłość bo czuje że wszystko wali się jak domek z kart .
Jesteśmy razem 1,5 roku, ja mam 26 kat a on 36, od samego poczatku jest to w pewnym sensie zwiazek na odległość - w pewnym sensie, bo widujemy się co tydzień. Dzieli nas 100km, nie jest to dużo, wiem, ale jednak pociąg jedzie 2h w 1 stronę (autem niewiele wiecej niz godzina). Jak sie poznalismy Tz spotykał sie z taka znajoma (nie byla to jego dziewczyna) iskrzyło, były ze 3-4 spotkania ale poznał mnie i wybrał mnie. Miłość od pierwszego wejrzenia z obu stron, wzajemne deklaracje o miłości po grób, planach na przyszlosc (domek z ogródkiem ) i oczywiscie dzieci (bardzo mi na tym zalezy).
Tz pracuje, jest lekarzem, ja jak go poznałam studiowałam i mieszkalam z rodzicami, obecnie mam 1 prace (za grosze, minimalna krajowa) i nadal mieszkam z rodzicami.
Poczatkowo przyjezdzał w tygodniu ale potem ja zaczełam jeździć na weekendy do niego (pt-nd) bo jednak tam mamy wiekszy komfort (Tz tez mieszka z rodzicami ale maja dom podzielony na 2 wiec w pewnym sensie mieszka sam, mimo ze jak jestem to widuje sie zawsze z jego rodzicami bo ma cudownych). Oczywiscie przyjezdzał tez czasami do mnie zeby porobic cos fajnego w moim miescie/wyjsc ze znajomymi ale to jednak ja jezdziłam czesciej.
Przegapiłam moment w którym to tylko ja zaczełam jezdzic (zgadzalam sie bo Tz mial wykanczajaca prace a ja tylko studia) pozniej skonczylam studia i znalazłam prace na pełen etat za grosze, ale nadal jezdziłam tylko ja (pociagiem, 100km w piatek wieczorem i 100km w niedziele popołudniu) ale nie narzekałam, bo te weekendy były CUDOWNE .
Pierwszy kryzys zaliczylismy po 9 miesiacach zwiazku (o ktorym bym nawet nie wiedziała ale zaraz napisze) i czasami mam wrazenie ze to od tamtego momentu wszystko zaczeło sie â˜☠â˜☠â˜☠...
Tz musiał wyjsc na 3h (wazne sprawy sluzbowe i na bank nie klamał bo dzwonili do niego przy mnie) a ja z nudów bawiłam sie tabletem i chcialam zamknac ostatnio otwierane, m.in okienko messengera z jego siostra ale nie przesunełam tylko kliknełam przypadkiem (jak Boga kocham..) ale zobaczyłam wielokrotnie powtarzajace sie moje imie wiec nie wytrzymałam i przeczytalam... w skrócie: pisał do niej ze ma kryzys sam ze soba + w zwiazku ze mna i pisał tez duzo o tej dziewczynie z ktora sie spotykał jak mnie poznał, pisał że uwaga: spotkania z nia uswiadomiły mu czego brakuje mu w zwiazku ze mna oraz jak powazny jest ten kryzys. Oraz o tym ze odczuł nadal zainteresowanie swoja osoba i widac bylo ze bardzo mu sie to spodobało . Pisał tez o tym ze trwa to od dłuzszego czasu, ze sa dysproporcje w zaangazowaniu pogłebiajace sie z miesiaca na miesiac, ale ze nie chce ze mna zrywać bo mamy zaplanowane 2 tygodnie wakacji w Egipcie (z jego znajomymi ze studiow, od razu zaznaczam ze za wakacje płaciłam w 100% za siebie) i ze nie chce robic nic pochopnie bo potem bedzie trudno naprawic i ze moze te wakacje to cos czego nam potrzeba.
Oczywiscie dostałam histerii jak to przeczytałam bo po jego zachowaniu i naszych spotkaniach nie było ABSOLUTNIE nic widac ze cos moze byc nie tak. Ba, jak tylko wyjechałam pociagiem pisał ze juz teskni. Pisał ze bardzo mnie kocha.
Oczywiscie jak wrocił porozmawialismy no i powiedział że szkoda ze to przeczytałam bo sprawa jest juz nieaktualna (faktycznie, wiadomosc była sprzed prawie 3 tygodni) i ze miał depresje i chwilowy kryzys ale ze mnie kocha ponad zycie i ze nie mogłby zyc beze mnie. I ze wiedział jak mnie to zaboli i dlatego nie chciał ze mna rozmawiac zeby mnie nie ranic bo czul ze to chyba chwilowe i nic powaznego i nie chciał wprowadzac chaosu do zwiazku i mnie ranic i ze nie moze zyc beze mnie bo kryzys ma za soba. Co do tamtej laski najpierw krecił ze chodzilo mu o spotkania tamte zanim mnie poznał ale potem sie przyznał ze jechał z mama do kuzynki i ona akurat tam była (to mozliwe bo to najlepsze przyjaciolki i mieszkaja kolo siebie) ale ze byla z jakims facetem i ze wtedy miał gorszy dzien i sie zwierzył z tego kryzysu. Moim zdaniem to jest wiarygodne, ale najbardziej boli mnie jak bardzo dobrze wtedy grał. Ta wiadomosc byla dla mnie szokiem. Zero sygnalów. Zapewnienia o tesknocie i milosci podczas gdy do siostry pisal ze ma kryzys i nie wie czy chce ze mna byc + o innej lasce. O kryzysie wiedziala siostra, ich rodzice, jego 2 najlepsi kumple i jakas laska z ktora sie kiedys pare razy spotkał tylko nie JA. I to było najgorsze bo o tym powinnam dowiedziec sie jako 1 i jako jedyna. Bolało, ale uwierzylam (chyba bardzo chciałam..) w zapewnienia ze ma to za soba Wylot był 2 tygodnie pozniej, polecielismy, na wakacjach bylo cudownie. Tz chyba chciał odkupic sobie wine bo nakupował mi milion prezentów (chociaz wcale nie chciałam ) wakacje najducowniejsze w zyciu. Po wakacjach - sielanka, tak jak na poczatku jak nie lepiej. Jedyny minus ze Tz niespecjalnie chciał juz rozmawiac o dzieciach bo stwierdził ze to ostatnie na jego liscie do zrobienia i ze chce jeszcze minimum 2 lata poczekać z jakimikolwiek staraniami.
Zraniło mnie to, bo dzieci to teraz dla mnie sprawa priorytetowa. W wieku 19 lat zachorowałam na bardzo powazne zaburzenia hormonalne. Poczatek cukrzycy, PCOS, jajnki zawalone pecherzykami, gigantyczny torbiel na jajniku.. lata biegania po ginekologach, endokrynologach, szpitale.. przez jakieś 3 lata miałam kosmicznie złe wyniki, zero owulacji, usłyszałam 2x ze najprawdopodobniej z takimi w ciaze nie zajde a ze 100x ze bede miala powazne problemy dlatego powinnam zaczac starac sie OD RAZU (slyszalam to juz 5 lat temu..) bo moze potrawac pol roku staranie a moze i 3 lata z lekami. Po wieloletnim rajdzie po lekarzach trafiłam na cudowna dr gino-endo (jak ktos chce polece na pw, najlepszy lekarz z jakim mialam do czynienia) i o dziwo rok temu same z siebie wyniki zaczeły sie poprawiac - nadal sa złe, ale nie sa juz tak tragiczne. Pecherzykow na jajnikach jest mniej (ale sa:/) i mialam stwierdzona owulacje (nie zawsze, ale sie pojawia) generalnie moja endo stwierdzila ze przy poprzednich wynikach to cud i powinnam nie zwlekac z decyzja o ciaze póki wyniki sa w miare dobre bo nie wiadomo jak bedzie za X czasu (przyczyna moich zaburzen nie jest stwierdzona). Tz dowiedział sie o wszystkim niemalze na poczatku zwiazku, wie doskonale co mi jest (w koncu to lekarz) i twierdził od poczatku ze on tez chce dzieci i to 3. Na poczatku nawet imiona wybieralismy ale po tym kryzysie jego temat zaczał go irytowac i powiedzial ze musi pozamykac swoje sprawy (ma do zdania egzamin specjalizacyjny i tym sie zaslania) i wtedy pomysli ale to tak ze 2 lata jeszvze i ze on w ogole o tym nie mysli na razie..
Poza tematem dzieci bylo jednak cukierkowo do sylwestra. Tz wypił za duzo i po pijaku o polnocy złozył wylewne zyczenia wszystkim ale o mnie zapomniał . Pozniej jak juz naprawde miał "wypite" przystawiał sie do 2 kolezanek (przyszly z mezami) wiec towarzystwo wezwalo nam taksówke. Plus przy 20 osobach krzyknal do mnie wypierdalaj.
Wybaczyłam, bo alkohol, bo płakał, bo przepraszał.
Miesiac później znalazłam w historii www.roksa pl historie z całonocnego przegladania lasek z jego miasta i pobliskich wiosek. Prawie sie wtedy rozstalismy ale twierdził że ogladał po alkoholu (byl niby wczesniej u kolegi) i ze dla jaj i ze 1 i ostatni raz i obejrzał to zamiast filmu porno bo tesknil. Mam pewnosc ze cala noc nie wychodzil (historia przegladania o tym swiadczy) ale nie moze mi to wyjsc z glowy do dzisiaj. Boli mnie fakt ze zamiast obejrzec porno walił sobie do zdjec panienek gdzie byl cennik i od ktorych dzielił go jedynie 1 telefon. Nie podejrzewam go o korzystanie jak mam byc szczera w ogole, ale sam fakt ze podnieca go (zwłaszcza po %) takie cos, zamiast zwykłego filmu porno. co gorsza on nie widzi roznicy miedzy przegladaniem roksy a porno...
Inne rzeczy ktore były/sa nie tak:
- po tym sylwestrze czulam ze sie nam mega psuje i uznalam ze dobrze nam zrobi jak gdzies wyjedziemy na weekend i w lutym kupiłam na gruponie za 1000zł weekend (dlugi, czw-nd) w luksusowym spa 5***** z wyzywieniem i zabiegami, nad samym morzem to mialabyć oczywiscie niespodzianka.. uznalam ze nam to dobrze zrobi - neutralny grunt, inna forma spedzania czasu i 4 dni razem. Nie dosc ze w ogole sie nie ucieszyl, to nawet sie wkurzył i powiedzial ze nie pojedzie, bo wolne co prawda na czwartek i piatek dostanie bez problemu ale mu szkoda tych 2 dni bo bedzie potrzebował wolne na nauke do egzaminu specjalizacyjnego (ma w grudniu) i mu szkoda (nie komentuje, zwlaszcza ze 2 dni go nie zbawia) poza tym szkoda mu czasu i benzyny zeby sie miotac pół polski na spa nie w sezonie (kwiecien) i ze nie chce. Nawet nie wiecie jak sie poczułam . Ogólnie jego rodzice mieli w kwietniu 40rocznice wiec postanowilismy ze spa bedzie prezentem dla nich, wisiałam tz pozyczone 600zl wiec sie zgodzilam i powiedzialam ze to w ramach oddania plus prezent (uwielbiam jego rodziców i mam z nimi super kontakt, widze sie z nimi co weekend). Dzien przed daniem im tego jak przyjechalam na weekend Tz mnie oswiecił ze to bedzie w prezencie od niego i jego siostry. Powiedzialam ze bylam pewna ze to bedzie w prezencie od nas (zwlaszcza ze wypada, bo jednak jestem tam co weekend, dom utrzymuja jego rodzice, jego mama mi piecze slodkosci itp) od nas jako pary a on powiedzial ze sie NIE ZGADZA zeby bylo od nas i ze nie wypada.
Poczulam sie okropnie, zwlaszcza jak on z siostra im to dawali a ja nie mialam nawet kwiatka.
- Przyjechalam do niego w piatek a on oswiecił mnie (po tym jak przejechalam pociagiem 100km) ze w sobote na 17 idzie do kolegi na meska impreze. Uwazam ze to nic zlego, ale mogl uprzedzic mnie przed przyjazdem, zaplanowalabym sobie weekend w koncu ze znajomymi, bo zrezygnowalam zupelnie z "moich" wyjsc na rzecz jezdzenia co weekend do niego.
- od 3 miesiecy chodzi na silownie we wtorki i czwartki i niestety tez w sobote (zalozylam o tym watek) a w sumie tylko te sobote mamy dla siebie (bo w pt wieczorem padamy jak dojade a w nd wyjezdzam w miare wczesnie bo w pon ide na 8 do pracy) i albo siedze sama w domu albo chodze po sklepach (silownia jest w galerii). twierdzi ze nie chce ze mna chodzic bo nie chce napedzac kieszeni silowni a na karnet juz w ogole bez sensu (mimo ze chcialam placic za siebie) mam po prostu wrazenie ze NIE CHCE ze mna isc.. na 100% nie chodzi o kogos na silowni bo nie raz bylo pusto jak jechał.
- najbardziej boli mnie unikanie tematu wspolnego mieszkania, ewentualnych dzieci (tego juz w ogole jak ognia, temat wywołuje u niego agresje;/) bo mowi ze wszystkie decyzje zacznie podejmowac jak zda egzamin w grudniu i do tego czasu tylko to jest priorytetem. Tylko czy egzamin ejst naprawde taka przeszkoda zeby snuc plany o zamieszkaniu razem? Ostatnio cos tez mowil o wylocie do anglii (w kontekscie JA bo jemu sie to oplaca) ale powiedzial ze ewentualne decyzje dopiero na wiosne... jest to bardzo egoistyczne w stosunku do mnie bo zwyczajnie nie wiem na czym stoje a tez chce ulozyc sobie zycie zawodowo a nawet nie wiem jakie miasto .... Tematów przyszlosciowych zaczał unikac jak ognia "bo egzamin" i wywołuja mega złość.
Tylko co ma do tego egzamin? ludzie maja egzaminy, ale maja tez mezów/zony, dzieci, wakacje... jakoś WSZYSCY jego znajomi ze studiow juz dawno maja mezów/zony i maja dzieciaki (niektorzy juz calkiem spore) i tez mieli egzaminy specjalizacyjne a nawet niektorzy pokusili sie o doktorat a rodziny maja i sa szczęśliwi.


Jak ktos przez to przebrnie to gratuluje i oczywiscie bede wdzieczna.
Myslicie ze da sie to uratować ?
Co najśmieszniejsze za 2 tygodnie lecimy na 3 tygodnie wakacji za granice (planowane i zapłacone w styczniu, zeby nie bylo jakis insynuacji głupich - płaciłam w pelni za siebie) i pierwszy raz lecimy tylko we dwoje (zawsze jezdzilismy ekipa minimum 12 osob..) i to na odludzie :/. Przeraza mnie to, bo w obecnej sytuacji moze nie byc za fajnie z drugiej strony moze wyjazd znowu podreperuje nam zwiazek, pytanie na ile bo tamten pomogł baaaaardzo ale na 3 miesiace a od sylwestra zaczelo sie wszystko psuć..
Tz twierdzi ze kocha mnie ponad zycie, ale jak patrze na to wszystko to jestem przerażona ((((((((((((( zaczeło sie bajkowo a potem sie wszystko zaczeło rozpieprzac, chcialabym to uratować, ale jak...


---------- Dopisano o 17:55 ---------- Poprzedni post napisano o 17:54 ----------

BARDZO BARDZO dziekuje za to jesli komus sie uda przeczytac całość oraz za wszystkie OBIEKTYWNE rady .


---------- Dopisano o 17:55 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

BARDZO BARDZO dziekuje za to jesli komus sie uda przeczytac całość oraz za wszystkie OBIEKTYWNE rady .

Edytowane przez haniapaseczek
Czas edycji: 2015-05-25 o 17:59
haniapaseczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 17:59   #2
201607111028
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
Bardzo proszę o OBIEKTYWNE rady - wiadomo ze takie od osób postronnych sa najlepsze, stąd wątek i bardzo proszę o pomoc .
Założyłam 2 wątki odnośnie problemów z Tż, ale niestety sa to dotyczące konkretnych spraw i widziałam że kilka z dziewczyn wysuneły kompletnie błedne wnioski, bo za mało napisałam itp. Napisze wiec calośc, bo naprawde od pewnego czasu boje się czy mój związek ma przyszłość bo czuje że wszystko wali się jak domek z kart .
Jesteśmy razem 1,5 roku, ja mam 26 kat a on 36, od samego poczatku jest to w pewnym sensie zwiazek na odległość - w pewnym sensie, bo widujemy się co tydzień. Dzieli nas 100km, nie jest to dużo, wiem, ale jednak pociąg jedzie 2h w 1 stronę (autem niewiele wiecej niz godzina). Jak sie poznalismy Tz spotykał sie z taka znajoma (nie byla to jego dziewczyna) iskrzyło, były ze 3-4 spotkania ale poznał mnie i wybrał mnie. Miłość od pierwszego wejrzenia z obu stron, wzajemne deklaracje o miłości po grób, planach na przyszlosc (domek z ogródkiem ) i oczywiscie dzieci (bardzo mi na tym zalezy).
Tz pracuje, jest lekarzem, ja jak go poznałam studiowałam i mieszkalam z rodzicami, obecnie mam 1 prace (za grosze, minimalna krajowa) i nadal mieszkam z rodzicami.
Poczatkowo przyjezdzał w tygodniu ale potem ja zaczełam jeździć na weekendy do niego (pt-nd) bo jednak tam mamy wiekszy komfort (Tz tez mieszka z rodzicami ale maja dom podzielony na 2 wiec w pewnym sensie mieszka sam, mimo ze jak jestem to widuje sie zawsze z jego rodzicami bo ma cudownych). Oczywiscie przyjezdzał tez czasami do mnie zeby porobic cos fajnego w moim miescie/wyjsc ze znajomymi ale to jednak ja jezdziłam czesciej.
Przegapiłam moment w którym to tylko ja zaczełam jezdzic (zgadzalam sie bo Tz mial wykanczajaca prace a ja tylko studia) pozniej skonczylam studia i znalazłam prace na pełen etat za grosze, ale nadal jezdziłam tylko ja (pociagiem, 100km w piatek wieczorem i 100km w niedziele popołudniu) ale nie narzekałam, bo te weekendy były CUDOWNE .
Pierwszy kryzys zaliczylismy po 9 miesiacach zwiazku (o ktorym bym nawet nie wiedziała ale zaraz napisze) i czasami mam wrazenie ze to od tamtego momentu wszystko zaczeło sie â˜☠â˜☠â˜☠...
Tz musiał wyjsc na 3h (wazne sprawy sluzbowe i na bank nie klamał bo dzwonili do niego przy mnie) a ja z nudów bawiłam sie tabletem i chcialam zamknac ostatnio otwierane, m.in okienko messengera z jego siostra ale nie przesunełam tylko kliknełam przypadkiem (jak Boga kocham..) ale zobaczyłam wielokrotnie powtarzajace sie moje imie wiec nie wytrzymałam i przeczytalam... w skrócie: pisał do niej ze ma kryzys sam ze soba + w zwiazku ze mna i pisał tez duzo o tej dziewczynie z ktora sie spotykał jak mnie poznał, pisał że uwaga: spotkania z nia uswiadomiły mu czego brakuje mu w zwiazku ze mna oraz jak powazny jest ten kryzys. Oraz o tym ze odczuł nadal zainteresowanie swoja osoba i widac bylo ze bardzo mu sie to spodobało . Pisał tez o tym ze trwa to od dłuzszego czasu, ze sa dysproporcje w zaangazowaniu pogłebiajace sie z miesiaca na miesiac, ale ze nie chce ze mna zrywać bo mamy zaplanowane 2 tygodnie wakacji w Egipcie (z jego znajomymi ze studiow, od razu zaznaczam ze za wakacje płaciłam w 100% za siebie) i ze nie chce robic nic pochopnie bo potem bedzie trudno naprawic i ze moze te wakacje to cos czego nam potrzeba.
Oczywiscie dostałam histerii jak to przeczytałam bo po jego zachowaniu i naszych spotkaniach nie było ABSOLUTNIE nic widac ze cos moze byc nie tak. Ba, jak tylko wyjechałam pociagiem pisał ze juz teskni. Pisał ze bardzo mnie kocha.
Oczywiscie jak wrocił porozmawialismy no i powiedział że szkoda ze to przeczytałam bo sprawa jest juz nieaktualna (faktycznie, wiadomosc była sprzed prawie 3 tygodni) i ze miał depresje i chwilowy kryzys ale ze mnie kocha ponad zycie i ze nie mogłby zyc beze mnie. I ze wiedział jak mnie to zaboli i dlatego nie chciał ze mna rozmawiac zeby mnie nie ranic bo czul ze to chyba chwilowe i nic powaznego i nie chciał wprowadzac chaosu do zwiazku i mnie ranic i ze nie moze zyc beze mnie bo kryzys ma za soba. Co do tamtej laski najpierw krecił ze chodzilo mu o spotkania tamte zanim mnie poznał ale potem sie przyznał ze jechał z mama do kuzynki i ona akurat tam była (to mozliwe bo to najlepsze przyjaciolki i mieszkaja kolo siebie) ale ze byla z jakims facetem i ze wtedy miał gorszy dzien i sie zwierzył z tego kryzysu. Moim zdaniem to jest wiarygodne, ale najbardziej boli mnie jak bardzo dobrze wtedy grał. Ta wiadomosc byla dla mnie szokiem. Zero sygnalów. Zapewnienia o tesknocie i milosci podczas gdy do siostry pisal ze ma kryzys i nie wie czy chce ze mna byc + o innej lasce. O kryzysie wiedziala siostra, ich rodzice, jego 2 najlepsi kumple i jakas laska z ktora sie kiedys pare razy spotkał tylko nie JA. I to było najgorsze bo o tym powinnam dowiedziec sie jako 1 i jako jedyna. Bolało, ale uwierzylam (chyba bardzo chciałam..) w zapewnienia ze ma to za soba Wylot był 2 tygodnie pozniej, polecielismy, na wakacjach bylo cudownie. Tz chyba chciał odkupic sobie wine bo nakupował mi milion prezentów (chociaz wcale nie chciałam ) wakacje najducowniejsze w zyciu. Po wakacjach - sielanka, tak jak na poczatku jak nie lepiej. Jedyny minus ze Tz niespecjalnie chciał juz rozmawiac o dzieciach bo stwierdził ze to ostatnie na jego liscie do zrobienia i ze chce jeszcze minimum 2 lata poczekać z jakimikolwiek staraniami.
Zraniło mnie to, bo dzieci to teraz dla mnie sprawa priorytetowa. W wieku 19 lat zachorowałam na bardzo powazne zaburzenia hormonalne. Poczatek cukrzycy, PCOS, jajnki zawalone pecherzykami, gigantyczny torbiel na jajniku.. lata biegania po ginekologach, endokrynologach, szpitale.. przez jakieś 3 lata miałam kosmicznie złe wyniki, zero owulacji, usłyszałam 2x ze najprawdopodobniej z takimi w ciaze nie zajde a ze 100x ze bede miala powazne problemy dlatego powinnam zaczac starac sie OD RAZU (slyszalam to juz 5 lat temu..) bo moze potrawac pol roku staranie a moze i 3 lata z lekami. Po wieloletnim rajdzie po lekarzach trafiłam na cudowna dr gino-endo (jak ktos chce polece na pw, najlepszy lekarz z jakim mialam do czynienia) i o dziwo rok temu same z siebie wyniki zaczeły sie poprawiac - nadal sa złe, ale nie sa juz tak tragiczne. Pecherzykow na jajnikach jest mniej (ale sa:/) i mialam stwierdzona owulacje (nie zawsze, ale sie pojawia) generalnie moja endo stwierdzila ze przy poprzednich wynikach to cud i powinnam nie zwlekac z decyzja o ciaze póki wyniki sa w miare dobre bo nie wiadomo jak bedzie za X czasu (przyczyna moich zaburzen nie jest stwierdzona). Tz dowiedział sie o wszystkim niemalze na poczatku zwiazku, wie doskonale co mi jest (w koncu to lekarz) i twierdził od poczatku ze on tez chce dzieci i to 3. Na poczatku nawet imiona wybieralismy ale po tym kryzysie jego temat zaczał go irytowac i powiedzial ze musi pozamykac swoje sprawy (ma do zdania egzamin specjalizacyjny i tym sie zaslania) i wtedy pomysli ale to tak ze 2 lata jeszvze i ze on w ogole o tym nie mysli na razie..
Poza tematem dzieci bylo jednak cukierkowo do sylwestra. Tz wypił za duzo i po pijaku o polnocy złozył wylewne zyczenia wszystkim ale o mnie zapomniał . Pozniej jak juz naprawde miał "wypite" przystawiał sie do 2 kolezanek (przyszly z mezami) wiec towarzystwo wezwalo nam taksówke. Plus przy 20 osobach krzyknal do mnie wypierdalaj.
Wybaczyłam, bo alkohol, bo płakał, bo przepraszał.
Miesiac później znalazłam w historii www.roksa pl historie z całonocnego przegladania lasek z jego miasta i pobliskich wiosek. Prawie sie wtedy rozstalismy ale twierdził że ogladał po alkoholu (byl niby wczesniej u kolegi) i ze dla jaj i ze 1 i ostatni raz i obejrzał to zamiast filmu porno bo tesknil. Mam pewnosc ze cala noc nie wychodzil (historia przegladania o tym swiadczy) ale nie moze mi to wyjsc z glowy do dzisiaj. Boli mnie fakt ze zamiast obejrzec porno walił sobie do zdjec panienek gdzie byl cennik i od ktorych dzielił go jedynie 1 telefon. Nie podejrzewam go o korzystanie jak mam byc szczera w ogole, ale sam fakt ze podnieca go (zwłaszcza po %) takie cos, zamiast zwykłego filmu porno. co gorsza on nie widzi roznicy miedzy przegladaniem roksy a porno...
Inne rzeczy ktore były/sa nie tak:
- po tym sylwestrze czulam ze sie nam mega psuje i uznalam ze dobrze nam zrobi jak gdzies wyjedziemy na weekend i w lutym kupiłam na gruponie za 1000zł weekend (dlugi, czw-nd) w luksusowym spa 5***** z wyzywieniem i zabiegami, nad samym morzem to mialabyć oczywiscie niespodzianka.. uznalam ze nam to dobrze zrobi - neutralny grunt, inna forma spedzania czasu i 4 dni razem. Nie dosc ze w ogole sie nie ucieszyl, to nawet sie wkurzył i powiedzial ze nie pojedzie, bo wolne co prawda na czwartek i piatek dostanie bez problemu ale mu szkoda tych 2 dni bo bedzie potrzebował wolne na nauke do egzaminu specjalizacyjnego (ma w grudniu) i mu szkoda (nie komentuje, zwlaszcza ze 2 dni go nie zbawia) poza tym szkoda mu czasu i benzyny zeby sie miotac pół polski na spa nie w sezonie (kwiecien) i ze nie chce. Nawet nie wiecie jak sie poczułam . Ogólnie jego rodzice mieli w kwietniu 40rocznice wiec postanowilismy ze spa bedzie prezentem dla nich, wisiałam tz pozyczone 600zl wiec sie zgodzilam i powiedzialam ze to w ramach oddania plus prezent (uwielbiam jego rodziców i mam z nimi super kontakt, widze sie z nimi co weekend). Dzien przed daniem im tego jak przyjechalam na weekend Tz mnie oswiecił ze to bedzie w prezencie od niego i jego siostry. Powiedzialam ze bylam pewna ze to bedzie w prezencie od nas (zwlaszcza ze wypada, bo jednak jestem tam co weekend, dom utrzymuja jego rodzice, jego mama mi piecze slodkosci itp) od nas jako pary a on powiedzial ze sie NIE ZGADZA zeby bylo od nas i ze nie wypada.
Poczulam sie okropnie, zwlaszcza jak on z siostra im to dawali a ja nie mialam nawet kwiatka.
- Przyjechalam do niego w piatek a on oswiecił mnie (po tym jak przejechalam pociagiem 100km) ze w sobote na 17 idzie do kolegi na meska impreze. Uwazam ze to nic zlego, ale mogl uprzedzic mnie przed przyjazdem, zaplanowalabym sobie weekend w koncu ze znajomymi, bo zrezygnowalam zupelnie z "moich" wyjsc na rzecz jezdzenia co weekend do niego.
- od 3 miesiecy chodzi na silownie we wtorki i czwartki i niestety tez w sobote (zalozylam o tym watek) a w sumie tylko te sobote mamy dla siebie (bo w pt wieczorem padamy jak dojade a w nd wyjezdzam w miare wczesnie bo w pon ide na 8 do pracy) i albo siedze sama w domu albo chodze po sklepach (silownia jest w galerii). twierdzi ze nie chce ze mna chodzic bo nie chce napedzac kieszeni silowni a na karnet juz w ogole bez sensu (mimo ze chcialam placic za siebie) mam po prostu wrazenie ze NIE CHCE ze mna isc.. na 100% nie chodzi o kogos na silowni bo nie raz bylo pusto jak jechał.
- najbardziej boli mnie unikanie tematu wspolnego mieszkania, ewentualnych dzieci (tego juz w ogole jak ognia, temat wywołuje u niego agresje;/) bo mowi ze wszystkie decyzje zacznie podejmowac jak zda egzamin w grudniu i do tego czasu tylko to jest priorytetem. Tylko czy egzamin ejst naprawde taka przeszkoda zeby snuc plany o zamieszkaniu razem? Ostatnio cos tez mowil o wylocie do anglii (w kontekscie JA bo jemu sie to oplaca) ale powiedzial ze ewentualne decyzje dopiero na wiosne... jest to bardzo egoistyczne w stosunku do mnie bo zwyczajnie nie wiem na czym stoje a tez chce ulozyc sobie zycie zawodowo a nawet nie wiem jakie miasto .... Tematów przyszlosciowych zaczał unikac jak ognia "bo egzamin" i wywołuja mega złość.
Tylko co ma do tego egzamin? ludzie maja egzaminy, ale maja tez mezów/zony, dzieci, wakacje...


Jak ktos przez to przebrnie to gratuluje i oczywiscie bede wdzieczna.
Myslicie ze da sie to uratować ? Tz twierdzi ze kocha mnie ponad zycie, ale jak patrze na to wszystko to jestem przerażona ((((((((((((( zaczeło sie bajkowo a potem sie wszystko zaczeło rozpieprzac, chcialabym to uratować, ale jak... ?

---------- Dopisano o 17:55 ---------- Poprzedni post napisano o 17:54 ----------

BARDZO BARDZO dziekuje za to jesli komus sie uda przeczytac całość oraz za wszystkie OBIEKTYWNE rady .


---------- Dopisano o 17:55 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

BARDZO BARDZO dziekuje za to jesli komus sie uda przeczytac całość oraz za wszystkie OBIEKTYWNE rady .
TŻ nie kocha Cię ponad życie. Czas skończyć tę parodię.
201607111028 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 18:05   #3
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Naprawdę chcesz poznać zdanie innych, czy chcesz usłyszeć, że "warto walczyć" i "misio Cię mimo wszystko kocha"? Bo nie, moim zdaniem ten związek już DAWNO się wypalił, o ile kiedykolwiek był to związek.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 18:14   #4
Koci Pazur
Rozeznanie
 
Avatar Koci Pazur
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 823
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Facet Cię nie kocha. Pewnie lubi, pewnie coś tam czuje, ale Cię nie kocha. Nie licz na śluby, mieszkania i dzieci z facetem, który nie szanuje ani Ciebie ("wypie...."), ani Twojego czasu (przyjedź sobie w piątek wieczorem, a w sobotę wracaj do chaty, powiem Ci to już po przyjeździe), który ma inne priorytety niż Twoja osoba (siłka, koledzy, egzaminy) i dla którego nie jesteś nawet tak bliska, żeby dać z Tobą prezent swoim rodzicom. Prezent, który Ty kupiłaś, a przynajmniej dorzuciłaś się do niego cztery stówy.

Przeczytaj co napisałaś i spytaj samą siebie, czy jest sens w tym tkwić i marnować czas.
Koci Pazur jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 18:15   #5
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

powiem tyle - po lekturze tego wątku można Cię uznać za wygodny ( o ile nie idzie o siłownię) dodatek na weekendy. Niestety, ale jego słowne deklaracje nie idą w parze z czynami.
Co zrobić? Szczerze pogadać i podjąć decyzję. Albo o wspólnej przyszłości albo o rozstaniu.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 18:30   #6
MagdalenaSzs
Rozeznanie
 
Avatar MagdalenaSzs
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Z Internetów.
Wiadomości: 666
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Niestety muszę zgodzić się z dziewczynami.
Mam wrażenie, że facet próbuję Cię zniechęcić do siebie, żebyś to Ty zakończyła ten związek.
Jak dla mnie ewidentny tchórz, a nie mężczyzna.
Jestes pewna, że ma 36 lat?
__________________
Żyję w zawieszeniu.
Lepiej być samemu i mieć poczucie zwycięstwa, niż być z kimś, z kim się nie uda. - Meredith Grey
MagdalenaSzs jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 18:37   #7
haniapaseczek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 59
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

nie, na 10000% nie próbuje zniechecic zebym zerwała bo 2x bylo blisko (po sylwestrze i tej stronie z dzi...) i płakał jak dziecko, błagał o szanse..
to na 100% nie jest to

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:36 ----------

i tak ma 36 .
haniapaseczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-05-25, 18:44   #8
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
nie, na 10000% nie próbuje zniechecic zebym zerwała bo 2x bylo blisko (po sylwestrze i tej stronie z dzi...) i płakał jak dziecko, błagał o szanse..
to na 100% nie jest to

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:36 ----------

i tak ma 36 .
to w takim razie co to jest? Może mu się nagle żal robi pięknych chwil i tego, że zostanie bez seksu co weekend? Może się trochę przywiązał?
Bez zmiany stanu rzeczy to Was nic nie czeka.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 18:47   #9
letik
Zadomowienie
 
Avatar letik
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Oczko górnego śląska:)
Wiadomości: 1 182
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Dokładnie, dziewczyny mają rację kochana..facet, który kocha nie robi takich akcji jak Twój..siłownia w sobotę? Serio musi akurat wtedy jak jego " ukochana " tłucze się do niego 100 km..no trochę szacunku ludzie. Musisz zacząć od niego czegoś wymagać, konkretów..egzekwować postanowienia..o ile jeszcze jest sens bo w sumie po tym co napisałaś twierdzę, że raczej nie ma.
__________________
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie !
letik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 18:54   #10
MagdalenaSzs
Rozeznanie
 
Avatar MagdalenaSzs
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Z Internetów.
Wiadomości: 666
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
nie, na 10000% nie próbuje zniechecic zebym zerwała bo 2x bylo blisko (po sylwestrze i tej stronie z dzi...) i płakał jak dziecko, błagał o szanse..
to na 100% nie jest to

---------- Dopisano o 18:37 ---------- Poprzedni post napisano o 18:36 ----------

i tak ma 36 .
Więc traktuje Cie jak laske z braku-laku(ja tak to odbieram po opisie)bo? Rozumiem, że to taki nowoczesny dowód miłości?
Co jeszcze musi zrobić, jak mocno Cie poniżyć/zranić, żeby dotarło do Ciebie, że tak NIE zachowuje się kochający facet.
Podrywanie zajętych kobiet to za mało? Przeglądanie portali utworzonych w wiadomym celu, to mało?
Krzyczenie, że masz ''wy#ierdzdalać" przy masie ludzi, to mało?
Odsuwanie Cię od swojego życia(prezent dla rodziców/rozmowy o związku/siłownia-jego idiotyczne argumenty), to mało?
Facet na dzień dzisiejszy planując przyszłość nie beirze Cię pod uwagę, to mało?
Jesteś jedną z tych dziewczyn, które mimo potwierdzeniu przez 20-30 kobiet z tego forum i tak będzie dalej bronić swojego faceta?

Jeśli mimo tego co napiszemy zamierzasz dalej go bronić i odpierać nasze argumenty to lepiej to napisz, będziemy wiedziały żeby się nie udzielać.
__________________
Żyję w zawieszeniu.
Lepiej być samemu i mieć poczucie zwycięstwa, niż być z kimś, z kim się nie uda. - Meredith Grey

Edytowane przez MagdalenaSzs
Czas edycji: 2015-05-25 o 18:58
MagdalenaSzs jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 19:00   #11
Mevianne
Raczkowanie
 
Avatar Mevianne
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 342
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Beznadziejny facet i związek. Nie dość, że Cie nie kocha, to jeszcze najzwyczajniej w świecie nie szanuje.
__________________
Jestę aplikantę

Mevianne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-25, 19:09   #12
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

obiektywnie - im więcej piszesz o tym związku, tym lepiej widać, że facet ma cię w dupie. nie kocha, nie zależy mu, niezależnie od tego, co mówi. oj, ile ja się napatrzyłam na męskie łzy, szkoda tylko, że były nic niewarte.
gdzie ty masz oczy, godność i szacunek do siebie?

---------- Dopisano o 20:09 ---------- Poprzedni post napisano o 20:09 ----------

a dziecko z tym człowiekiem to najgorsza rzecz, jaką mogłabyś zrobić.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 19:15   #13
fragile_27
Zadomowienie
 
Avatar fragile_27
 
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 1 310
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Myślę, że da się to uratować, ale musisz znaleźć lepszą pracę i zacząć więcej odkładać na takie 'wyjazdy naprawiające związek', wtedy będzie ok.

, nie wierzę, że można być aż tak, ekhm, lekkomyślnym.
__________________
'Baby we both know
That the nights were mainly made
For saying things that you can't say tomorrow day'
fragile_27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 19:15   #14
201705230905
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 3 043
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

No bez jaj, jak można się tak dać traktować, sprawia ci to przyjemność czy co?

P.S Gdyby mój facet użył takiego słowa, jakiego twój użył w czasie Sylwestra nie byłby już moim facetem.

Jest co ratować - ratuj siebie
201705230905 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 19:19   #15
Shar14
Zadomowienie
 
Avatar Shar14
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Wiadomości: 1 567
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Ja bym mega szczerze pogadała. O wszystkim: od dzieci po tę wakacje, na które jedziecie. Albo właśnie tam, bo wtedy ma mniejsze pole ucieczki. Choć jak się pokłócicie i zerwiecie to wspólny pokój może być problemem.
W każdym razie wymagaj konkretów. Jasnych deklaracji i potem musisz to egzekwować.

Inna sprawa, co do dzieci. Normalne dla mnie jest, że człowiek najpierw załatwia sprawy ze studiami, potem znajduje pewną prace, a dopiero później ma dzieci. Może dla niego też? Choć rozumiem też Ciebie, że chcesz wykorzystać szansę. Ale zastanów się czy mielibyście za co razem zamieszkać, on musiałby Cię utrzymywać (pewnie Twoja ciąża w takim wypadku będzie zagrożona). Przemyśl to ogólnie, bo mnie ciężko ocenić - za mało konkretów. Choć to nie największy problem w tej sytuacji to te ciągłe naciskanie na dziecko mogło go już zirytować.

Ogólnie ten związek się wypala wg mnie. Po rozmowie zobaczysz czy to już ledwo żar czy wciąż mały płomień, który można rozpalić na nowo.
Choć ja też z Tż jestem 1,5 roku (trochę ponad) i owszem mamy problemy, ale nie takie.
__________________
Niemożliwe jest tylko to, co sami takim uczynimy...
Shar14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 19:28   #16
lilia_pamplemousse
Rozeznanie
 
Avatar lilia_pamplemousse
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 779
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

marnujesz swój czas. pan doktor w grudniu znajdzie sobie nową wymówkę. gdyby chciał miec dzieci, powiedziałby, że możecie się zacząć starać wtedy i wtedy (np po egzaminie specjalizacyjnym).

trudno mi uwierzyć w to, że ma 36 lat. wydaje się solidnie pokręcony, niedojrzały emocjonalnie, a przy tym niezły z niego aktor. nie znam go, ale z opisu typowy toksyczny koleś, nad wyraz sprawny intelektualnie, ale emocjonalne zero.

poważna rozmowa, jak najszybciej, a w niej konkretne wnioski. choc ja bym się rozstała po "spierdalaj", wolę być sama niz z kimś, kto mnie niszczy i z kim czuję się niepewnie. w zyciu jest wystarczajaco dużo zmartwień żeby fundować sobie kolejne - związek, w którym nie czuję się komfortowo.
lilia_pamplemousse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-25, 22:58   #17
Aditu_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-02
Lokalizacja: Münster
Wiadomości: 153
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Jesli nie chcesz od razu zrywac(choć to bym radziła), a twoje wszelkie próby rozmowy(tak to zrozumiałam) na poważniejsze tematy on odrzuca, to przestań jeździć... Przestań sie STARAĆ... Jesli mu naprawde zależy, tak jak mówi, to zda sobie sprawę ze cie traci i sam zacznie sie starać... A jesli przejdzie nad tym do porządku dziennego(np ty nie jedziesz on tez nie; ty nie dzwonisz, piszesz, on tez nie) to masz najlepsza odpowiedz na swoje pytanie, czy mozna to wszystko jeszcze uratować...
Aditu_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 09:19   #18
tuptup_i_tup
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 14
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

JAK mogłaś pozwolić na sytuację z prezentem?! To jest jakaś masakra, czy Ty masz w ogóle jakikolwiek szacunek do siebie? (chyba, że czegoś nie zrozumiałam... on oddał Ci te 400 zł?)
Na temat reszty nie będę się wypowiadać, każda kolejna z nich to dla mnie powód do zerwania, ale ta sytuacja to już w ogóle ponad jakiekolwiek granice mojego pojmowania.

Edytowane przez tuptup_i_tup
Czas edycji: 2015-05-26 o 09:21 Powód: powtórzenie
tuptup_i_tup jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 09:25   #19
haniapaseczek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 59
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Rozmawialiśmy wczoraj poważnie o wszystkim. Co prawda przez telefon, ale szczerze i poważnie.
I generalnie mam doła.
Tż powiedział że faktycznie od pewnego czasu nie traktował mnie najlepiej (w tym własnie z wychodzeniem na siłownie jak byłam itp) i ze zdaje sobie z tego doskonale sprawę ale ze od pewnego czasu ma kryzys i ze czuje przesilenie tym zwiazkiem :/ i ze mnie kocha ale ma kryzys i ze musiał sobie wszystko przemyslec i wlasnie doszedł do takich wniosków. I ze to normalne w kazdym zwiazku (jego zdaniem moim nie..) i ze przejdzie.
Ogólnie powiedział ze chciałby sie spotykać rzadziej :/ bo przez te ciagłe weekendy razem on nie ma w ogole czasu dla siebie (ciekawe co ja mam powiedziec, to ja dojeżdżałam pkp) i ze dobrze nam zrobi jak sobie jeden weekend w miesiacu bedziemy odpuszczać w ogóle i zajmiemy sie swoim zyciem a co do reszty to faktycznie dobrze jak dla odmiany bedzie on też do mnie przyjeżdżał (to jako jedyne mi sie akurat podoba) i dobrze bedzie te weekendy skrócić i powiedział że chce zebym nie przyjeżdżała w piatek na te 20 ale np w sobote na 15 i wracała w niedziele o 12-14 albo on bedzie przyjeżdżał w niedziele na kilka godzin (u mnie nie ma mozliwosci na noc) i ze wtedy kryzys mu przejdzie bo bedze mial ten czas dla siebie ktorego mu tak brakowało. Zgodziłam sie i zobaczymy jak to wyjdzie, ale moim zdaniem nawet jesli pozwoli mu to pokonać kryzys u niego, to wywoła kryzys u mnie :/. Bo szczerze mowiąc to dla mnie było i tak za mało bo piatek wieczór ok był wspolny ale padalismy po calym tygodniu, mielismy dla siebie tylko sobote (gdzie Tz mial do zalatwiania jakies swoje sprawy/silownie zawsze) i niedziele gdzie zdazylismy tylko odespać tydzien, zjesc cos i jechałam. A teraz to sobie nie wyobrażam bo były zawsze 4 weekendy w miesiacu wspolne, teraz beda 3, co gorsza te 3 nie beda od pt wieczorem do niedzieli popołudniu ale sobota 14 do niedziela 14 (nie wspominajac o tłuczeniu sie 200km zeby przyjechac na 24h/niecałe 24h) lub on przyjedzie ale to bedzie tylko kilka godzin w niedziele. Przeraza mnie to rozwiazanie, ale skoro on tak bardzo tego potrzebuje to sie zgodziłam i zobaczymy.
Co jeszcze powiedział - wjechał temat wlasnie wspolnej przyszlosci. Dziecko twierdzi ze chce, ale dopiero za rok, bo musi zakonczyc specjalizacje i chce zmienic prace na lepsza (mimo ze ma 2 mega dobre, ale nieistotne) - jestem to w stanie zrozumiec. Co do mieszkania razem powiedział ze przez to ze sa to dwa rozne miasta to ciezko to poskładać. On sie do mnie w zyciu nie przeniesie (mimo ze to ogromne miasto) bo ma zbyt dobre i zbyt dobrze płatne prace. Z kolei ja jestem skłonna sie przenieść nawet jutro, ale to małe miasteczko i tam nie znajde pracy w ogole (wszyscy jego znajomi nie po medycynie nie maja) a jak juz to na kasie (a u siebie mam co prawda malo platna, ale jednak fajna i w zawodzie). Dojezdzanie codziennie 200km do pracy PKP to makabra i po miesiacu miałabym dosc. Takze...utknelismy w martwym punkcie. No i on sam nie wie czy on nie chce jechac do Anglii i w sumie da mi znać na wiosne co postanowił (czy PL czy An) bo musi zamknac specjalizacje i teraz nie chce mu sie podejmowac takich decyzji.
Generalnie jestem załamana, bo powiedzialam ze po prostu brakuje mi w tym zwiazku poczucia bezpieczenstwa i stabilizacji. Ze nigdy od niego wprost nie uslyszalam "chce miec z Toba dziecko" "jestes moja przyszla zona" "nie mogłbym bez Ciebie zyc" "nie moge sie doczekac az z Toba zamieszkam" - takie rozmowy wychodzily ode mnie... co do deklaracji.. "Kocham" slyszalam/czytalam 1000000x ale nic ponad to...
powiedzialam mu to to zaczał wymowki ze skoro ze mna jest to to oczywste. I ze nie moze mi teraz skladac zadnych deklaracji (mieszkanie, dziecko) bo moga one nie mieć pokrycia :/ :/.. Powiedzialam ze nie oczekuje deklaracji typu za X czasu dziecko a za pol roku kupie nam dom tam i tam, ale ze samo WSPOLNE snucie planow i slowa daly by mi duzo. Albo chociaz zareczyny. JAkby nie patrzec pierscionek nie zmusza do slubu za X czasu a jednak nie ukrywajmy ale daje kobiecie poczucie bezpieczenstwa (mam nadzieje ze wiecie o co mi chodzi) i zapytałam wprost czemu po 1,5 roku nawet nie pomyslal zeby mi sie oswiadczyc. Powiedział wprost ze chciałby wczesniej z rok razem pomieszkac (ale do tego tez daaaaleko) bo chciałby sie poznać (!!!) zatkało mnie (!!) i zapytałam wprost czy on uwaza ze przez jezdzenie 1,5 roku co weekend + wielokrotnie wyjazdy na wakacje (i to na dlugo) mnie nie poznał to powiedzial ze nie wie i ze tez nie jest pewny czy ja go tak naprawde znam i ze nie wie czy nie mam złego wyobrazenia o nim. Zatkało mnie.
Ogólnie stanelo na tym ze ustalilismy 3 zamiast 4 weekendow i krotsze i ze on czasami tez dla odmiany przyjedzie.
Ale ogolnie jestem załamana zwlaszcza jak mi wyskoczył z tym poznaniem sie............
haniapaseczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-05-26, 09:31   #20
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Zrozum: to JUŻ nie jest związek, a teraz facet chce się dodatkowo ostatecznie rozstać i zakończyć tą znajomość, tylko że na raty.

Miej swój honor, serio i zakończ tą farsę. On Cię nie kocha, to tylko SŁOWA. Jak się kogoś kocha, to się chce z nim być, a nie dawkuje mu czas jak jakiejś dochodzącej sprzątaczce.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 09:35   #21
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Dwa dni w tygodniu to dla niego za dużo i ma "za malo czasu dla siebie", skraca to do 3 dni w miesiacu a ty tu snujesz jakieś marzenia o wspólnym mieszkaniu xd
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 09:36   #22
haniapaseczek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 59
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Generalnie dobrze ze mamy te wakacje... prawie 3 tygodnie razem tylko we 2, na odludziu - kto wie moze to nam zrobi dobrze?

Z drugiej strony znowu sie negatywnie zaskoczyłam bo powiedzialam ze przez jego zachowanie i przez to co mowi mi sie odechciało lecieć - myslalam ze to nim wstrzasnie i powie cos w tylu ze zobaczysz bedzie super/te wakacje sa nam baaardzo potrzebne i moze dzieku temu nam sie super ulozy a uslyszałam ze "mogłas mowic wczesniej".. i ze wtedy by nie zaplacił bo miał podobne watpliwosci:/.
No ale ostatecznie lecimy - moze sie ulozy? w koncu 3 tygodnie tylko we 2 moga dużo dobrego zrobic..
haniapaseczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 09:37   #23
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez Czocherovsky Pokaż wiadomość
Dwa dni w tygodniu to dla niego za dużo i ma "za malo czasu dla siebie", skraca to do 3 dni w miesiacu a ty tu snujesz jakieś marzenia o wspólnym mieszkaniu xd
I - o zgrozo - o dzieciach.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 09:38   #24
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
Generalnie dobrze ze mamy te wakacje... prawie 3 tygodnie razem tylko we 2, na odludziu - kto wie moze to nam zrobi dobrze?

Z drugiej strony znowu sie negatywnie zaskoczyłam bo powiedzialam ze przez jego zachowanie i przez to co mowi mi sie odechciało lecieć - myslalam ze to nim wstrzasnie i powie cos w tylu ze zobaczysz bedzie super/te wakacje sa nam baaardzo potrzebne i moze dzieku temu nam sie super ulozy a uslyszałam ze "mogłas mowic wczesniej".. i ze wtedy by nie zaplacił bo miał podobne watpliwosci:/.
No ale ostatecznie lecimy - moze sie ulozy? w koncu 3 tygodnie tylko we 2 moga dużo dobrego zrobic..
Nie wierze w to co piszesz, serio

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ----------

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
I - o zgrozo - o dzieciach.
Może fasolka go odmieni.
A jak nie fasolka to na bank ten pierścionek zaręczynowy!
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 09:39   #25
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
Generalnie dobrze ze mamy te wakacje... prawie 3 tygodnie razem tylko we 2, na odludziu - kto wie moze to nam zrobi dobrze?

Z drugiej strony znowu sie negatywnie zaskoczyłam bo powiedzialam ze przez jego zachowanie i przez to co mowi mi sie odechciało lecieć - myslalam ze to nim wstrzasnie i powie cos w tylu ze zobaczysz bedzie super/te wakacje sa nam baaardzo potrzebne i moze dzieku temu nam sie super ulozy a uslyszałam ze "mogłas mowic wczesniej".. i ze wtedy by nie zaplacił bo miał podobne watpliwosci:/.
No ale ostatecznie lecimy - moze sie ulozy? w koncu 3 tygodnie tylko we 2 moga dużo dobrego zrobic..
Ale wakacje to tylko wakacje (o ile do nich dojdzie, bo coś mi się nie wydaje, chyba że już macie opłacone i nie będzie chciał kasy stracić), a co z życiem codziennym? Co chcesz zdziałać na wakacjach? Skusisz go seksem? Złapiesz na dziecko?

Nic się samo nie ułoży. Facet trzyma Cię na dystans, teraz go jeszcze zwiększył. Jesteś jego dziewczyną tylko z nazwy.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 10:01   #26
Shar14
Zadomowienie
 
Avatar Shar14
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Wiadomości: 1 567
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
Rozmawialiśmy wczoraj poważnie o wszystkim. Co prawda przez telefon, ale szczerze i poważnie.
I generalnie mam doła.
Tż powiedział że faktycznie od pewnego czasu nie traktował mnie najlepiej (w tym własnie z wychodzeniem na siłownie jak byłam itp) i ze zdaje sobie z tego doskonale sprawę ale ze od pewnego czasu ma kryzys i ze czuje przesilenie tym zwiazkiem :/ i ze mnie kocha ale ma kryzys i ze musiał sobie wszystko przemyslec i wlasnie doszedł do takich wniosków. I ze to normalne w kazdym zwiazku (jego zdaniem moim nie..) i ze przejdzie.
Ogólnie powiedział ze chciałby sie spotykać rzadziej :/ bo przez te ciagłe weekendy razem on nie ma w ogole czasu dla siebie (ciekawe co ja mam powiedziec, to ja dojeżdżałam pkp) i ze dobrze nam zrobi jak sobie jeden weekend w miesiacu bedziemy odpuszczać w ogóle i zajmiemy sie swoim zyciem a co do reszty to faktycznie dobrze jak dla odmiany bedzie on też do mnie przyjeżdżał (to jako jedyne mi sie akurat podoba) i dobrze bedzie te weekendy skrócić i powiedział że chce zebym nie przyjeżdżała w piatek na te 20 ale np w sobote na 15 i wracała w niedziele o 12-14 albo on bedzie przyjeżdżał w niedziele na kilka godzin (u mnie nie ma mozliwosci na noc) i ze wtedy kryzys mu przejdzie bo bedze mial ten czas dla siebie ktorego mu tak brakowało. Zgodziłam sie i zobaczymy jak to wyjdzie, ale moim zdaniem nawet jesli pozwoli mu to pokonać kryzys u niego, to wywoła kryzys u mnie :/. Bo szczerze mowiąc to dla mnie było i tak za mało bo piatek wieczór ok był wspolny ale padalismy po calym tygodniu, mielismy dla siebie tylko sobote (gdzie Tz mial do zalatwiania jakies swoje sprawy/silownie zawsze) i niedziele gdzie zdazylismy tylko odespać tydzien, zjesc cos i jechałam. A teraz to sobie nie wyobrażam bo były zawsze 4 weekendy w miesiacu wspolne, teraz beda 3, co gorsza te 3 nie beda od pt wieczorem do niedzieli popołudniu ale sobota 14 do niedziela 14 (nie wspominajac o tłuczeniu sie 200km zeby przyjechac na 24h/niecałe 24h) lub on przyjedzie ale to bedzie tylko kilka godzin w niedziele. Przeraza mnie to rozwiazanie, ale skoro on tak bardzo tego potrzebuje to sie zgodziłam i zobaczymy.
Co jeszcze powiedział - wjechał temat wlasnie wspolnej przyszlosci. Dziecko twierdzi ze chce, ale dopiero za rok, bo musi zakonczyc specjalizacje i chce zmienic prace na lepsza (mimo ze ma 2 mega dobre, ale nieistotne) - jestem to w stanie zrozumiec. Co do mieszkania razem powiedział ze przez to ze sa to dwa rozne miasta to ciezko to poskładać. On sie do mnie w zyciu nie przeniesie (mimo ze to ogromne miasto) bo ma zbyt dobre i zbyt dobrze płatne prace. Z kolei ja jestem skłonna sie przenieść nawet jutro, ale to małe miasteczko i tam nie znajde pracy w ogole (wszyscy jego znajomi nie po medycynie nie maja) a jak juz to na kasie (a u siebie mam co prawda malo platna, ale jednak fajna i w zawodzie). Dojezdzanie codziennie 200km do pracy PKP to makabra i po miesiacu miałabym dosc. Takze...utknelismy w martwym punkcie. No i on sam nie wie czy on nie chce jechac do Anglii i w sumie da mi znać na wiosne co postanowił (czy PL czy An) bo musi zamknac specjalizacje i teraz nie chce mu sie podejmowac takich decyzji.
Generalnie jestem załamana, bo powiedzialam ze po prostu brakuje mi w tym zwiazku poczucia bezpieczenstwa i stabilizacji. Ze nigdy od niego wprost nie uslyszalam "chce miec z Toba dziecko" "jestes moja przyszla zona" "nie mogłbym bez Ciebie zyc" "nie moge sie doczekac az z Toba zamieszkam" - takie rozmowy wychodzily ode mnie... co do deklaracji.. "Kocham" slyszalam/czytalam 1000000x ale nic ponad to...
powiedzialam mu to to zaczał wymowki ze skoro ze mna jest to to oczywste. I ze nie moze mi teraz skladac zadnych deklaracji (mieszkanie, dziecko) bo moga one nie mieć pokrycia :/ :/.. Powiedzialam ze nie oczekuje deklaracji typu za X czasu dziecko a za pol roku kupie nam dom tam i tam, ale ze samo WSPOLNE snucie planow i slowa daly by mi duzo. Albo chociaz zareczyny. JAkby nie patrzec pierscionek nie zmusza do slubu za X czasu a jednak nie ukrywajmy ale daje kobiecie poczucie bezpieczenstwa (mam nadzieje ze wiecie o co mi chodzi) i zapytałam wprost czemu po 1,5 roku nawet nie pomyslal zeby mi sie oswiadczyc. Powiedział wprost ze chciałby wczesniej z rok razem pomieszkac (ale do tego tez daaaaleko) bo chciałby sie poznać (!!!) zatkało mnie (!!) i zapytałam wprost czy on uwaza ze przez jezdzenie 1,5 roku co weekend + wielokrotnie wyjazdy na wakacje (i to na dlugo) mnie nie poznał to powiedzial ze nie wie i ze tez nie jest pewny czy ja go tak naprawde znam i ze nie wie czy nie mam złego wyobrazenia o nim. Zatkało mnie.
Ogólnie stanelo na tym ze ustalilismy 3 zamiast 4 weekendow i krotsze i ze on czasami tez dla odmiany przyjedzie.
Ale ogolnie jestem załamana zwlaszcza jak mi wyskoczył z tym poznaniem sie............
Niestety, ale wobec tego cofam poprzednie słowa. Rozstańcie się.
Rozmowa? Błagam. On stawia warunki, a Ty się zgadzasz. To nie jest kompromis, a wycofanie z Twojej strony. Widać, że chcesz to ratować, ale nie za wszelką cenę! Nie za cenę siebie. Nie pasuje Ci ten związek, męczysz się. To bez sensu. Wakacje tu nic nie zmienią.
I znów nie masz nic konkretnego (oprócz tego dziecka).
__________________
Niemożliwe jest tylko to, co sami takim uczynimy...
Shar14 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 10:04   #27
201701121500
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 664
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
No ale ostatecznie lecimy - moze sie ulozy? w koncu 3 tygodnie tylko we 2 moga dużo dobrego zrobic..
Dziewczyno, strasznie się to czyta. Jesteś dla niego miłym (o ile nie za częstym) urozmaiceniem czasu, sam Ci mówi że deklaracji nie będzie bo mogą nie mieć pokrycia. Jak mu się nawinie lepsza to Cię wymieni bez mrugnięcia okiem, wiesz?

Jeszcze te wyjazdy. No normalnie robisz za towarzystwo, jeszcze sobie sama opłacisz wyjazd, umilisz mu go a potem znowu w odstawkę, zbierać ochłapy z pańskiego stołu.

Facet jest zapatrzony w siebie, jest egoistą, odsuwa Cię od siebie i odpycha jak tylko może. Na co Ty liczysz???
201701121500 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 10:05   #28
haniapaseczek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 59
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Ale wakacje to tylko wakacje (o ile do nich dojdzie, bo coś mi się nie wydaje, chyba że już macie opłacone i nie będzie chciał kasy stracić), a co z życiem codziennym? Co chcesz zdziałać na wakacjach? Skusisz go seksem? Złapiesz na dziecko?

Nic się samo nie ułoży. Facet trzyma Cię na dystans, teraz go jeszcze zwiększył. Jesteś jego dziewczyną tylko z nazwy.
Opłacone i to po 4500 za osobe .
Na wakacjach bedziemy mieć 3 tygodnie tylko we 2, duzo czasu na szczere rozmowy..
haniapaseczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 10:07   #29
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Cytat:
Napisane przez haniapaseczek Pokaż wiadomość
Opłacone i to po 4500 za osobe .
Na wakacjach bedziemy mieć 3 tygodnie tylko we 2, duzo czasu na szczere rozmowy..
Acha, wakacje to czas na szczere rozmowy, a poza wakacjami można się widywać 3 razy w miesiącu (max, bo inaczej pan się męczy). Rozczarujesz się tymi wakacjami, jeżeli pokładasz w nich nadzieję o zmianę jego postawy o 180 stopni.

Poza tym gdzie Wy jedziecie, że niby będziecie tylko we dwoje? Bezludna wyspa? Serio wierzysz w to, że skoro go męczą i tak rzadkie spotkania z Tobą, to będzie do Ciebie całe 2 tygodnie przylepiony?

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2015-05-26 o 10:10
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-05-26, 10:17   #30
SylwiaKaja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
Dot.: Czy ten związek ma waszym zdaniem przyszłość :(? I jak ew. coś naprawić... ?

Autorko, Ty nie tyle masz nadzieję na szczerą rozmowę (bo ta się właśnie odbyła), tylko na to, ze on zmieni zdanie. Wiele jednak wskazuje na to, że nie zmieni.
SylwiaKaja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-09-25 14:48:03


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:00.