Likwidacja gimnazjów

[Luba]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;53308710]Lubuś ale wiesz, w MENie też się nie znają serio. [/QUOTE]

Tego, to ja sie domyslilam juz dawno
Ale jakis zwiazek nauczycieli, czy jak to sie nazywa, jest przeciw, a tak sobie mysle, moze sie myle, ze oni (to znaczy nauczyciele) to sie chyba najlepiej znaja. I sie chyba wypowiadaja w imieniu wiekszosci nauczycieli, czy nie?



[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;53308710]Dokładnie.
Jeśli ktoś do mnie dzwoni PO godzinach mojej pracy, i ja odbieram grzecznościowo - a ktoś chce mi robić awanturę, to uważam, że mam prawo nie mieć ochoty tego słuchać.[/QUOTE]

Nie masz prawa.
Powinnas przez sluchawke w d... pania cmoknac, posypac glowe popiolem i isc sie wyspowiadac.

[201605301111]

Napisane przez Luba

Nie masz prawa.
Powinnas przez sluchawke w d... pania cmoknac, posypac glowe popiolem i isc sie wyspowiadac.

a na koniec pokornie odejść z pracy zanim cie wyrzucą

[chwast]

Jestem za! Czekałam na to no i w koncu

[kaja1981]

tak myślałam, że zaraz będzie, co to za wstrętna grupa zawodowa jak w każdym zawodzie, zdarzają się i osobowości, i osoby, co jednak pracy szukać powinny gdzie indziej. i ta praca ma swoje plusy i minusy (też jak każda, ja póki co więcej plusów widzę), jak ktoś sądzi, że mamy tak za☠☠☠iście, to droga wolna, może sobie pracy w szkole szukać sądzę, że wątek nie ma służyć ocenianiu nauczycieli i wrzucaniu wszystkich do jednego worka, tylko dyskusji, czy faktycznie ta likwidacja gimnazjum to taki super pomysł. osobiście byłabym chyba już za tym, żeby powstały zespoły podstawówka + gimnazjum, z jednym wychowawcą od klasy 4, a gdyby coś nie działało, jak należy, można zmienić zespół klasowy w momencie zmiany etapu edukacyjnego. jak już chcą coś kombinować.

[Mijanou]

Napisane przez kaja1981

tak myślałam, że zaraz będzie, co to za wstrętna grupa zawodowa jak w każdym zawodzie, zdarzają się i osobowości, i osoby, co jednak pracy szukać powinny gdzie indziej. i ta praca ma swoje plusy i minusy (też jak każda, ja póki co więcej plusów widzę), jak ktoś sądzi, że mamy tak za☠☠☠iście, to droga wolna, może sobie pracy w szkole szukać sądzę, że wątek nie ma służyć ocenianiu nauczycieli i wrzucaniu wszystkich do jednego worka, tylko dyskusji, czy faktycznie ta likwidacja gimnazjum to taki super pomysł. osobiście byłabym chyba już za tym, żeby powstały zespoły podstawówka + gimnazjum, z jednym wychowawcą od klasy 4, a gdyby coś nie działało, jak należy, można zmienić zespół klasowy w momencie zmiany etapu edukacyjnego. jak już chcą coś kombinować.

Akurat mam w rodzinie i wśród znajomych osoby pracujące w zawodzie i też potwierdzam, że wcale tak różowo nie jest a te 18 godzin i 2 miechy wakacji, o których mówi się w mediach to nic innego, jak szczucie jednej grupy zawodowej na drugą po to, by w efekcie społeczeństwo żarło się między sobą o 50 zł podwyżki a nie obwiniało przypadkiem nieudolnych rządów o to, że tak naprawdę wszystkie grupy zawodowe budżetówki g...... mają. I dziwię się, że ktokolwiek jeszcze wierzy w te magiczne 18 godzin.

Teraz PO zastąpił PiS a więc kiłę zastąpiła rzeżączka (lub odwrotnie, według uznania) czyli nie sądzę, by cokolwiek się zmieniło na lepsze. Zapanuje po prostu jeszcze większy chaos edukacyjny i pozorowana rewolucja dla "dobra" dzieci. I to nie, pożal się Boże, ministrowie będą podejmować decyzje w swoich resortach a jeden władca marionetek, który ma swój świat i swoje kredki, którymi pragnie pomalować cały kraj według swojego "widzimisię". No ale jak wybraliście, tak macie. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek zadał sobie trud przeczytania programu wyborczego PiS przed wyborami, bo oni wyraźnie zapowiadali likwidację gimnazjów (kolejne oszustwo edukacyjne kolejnego nieudolnego rządu) więc nie rozumiem, skąd teraz zdziwienie, że "gimnazja CHCO likwidować". Wątpię zatem, czy większość wyborców PiS ten program przeczytała lub uważnie słuchała tego, co Jaro powiedział tuż po ogłoszeniu wyników wyborów (słuchałam uważnie i grozą mi powiało już od słów o kopaniu leżących i kontynuacji "testamentu polYtycznego" Lecha).

Więc teraz proszę nie narzekać i się nie dziwić, że nastąpił wielki come back Kurskiego ( to ten, który powiedział, że ciemny naród wszystko kupi. Niestety, wychodzi, że miał rację) i chorego psychicznie Macierewicza (proszę się liczyć z tworzeniem stale nowych komisji śledczych i zaostrzeniem stosunków z Rosją). I nie dziwić się kolejnemu edukacyjnemu oszustwu i chaosowi, który stanie się udziałem Waszych dzieci. Schnauze zu, jak mawiają i brać na klatę konsekwencje własnych wyborów.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Z czystym sumieniem stwierdzam, że głosowałam na partię"Razem" mogę więc sobie spokojnie ponarzekać

[Imperialista]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;53311864]Z czystym sumieniem stwierdzam, że głosowałam na partię"Razem" mogę więc sobie spokojnie ponarzekać [/QUOTE]

Nie wiem dlaczego są debilne nazwy partii. Razem powinna nazywać się Komunistyczna Partia Polski, bo sporo jej członków lubi paradować w symbolice marksistowsko-leninowskiej i ma bardzo podobne poglądy (podatek 75%).

[sloneczna457]

Napisane przez MalarskiSen

Dobra ale w każdej innej pracy za takie zachowanie byś wyleciała, kasjerka w sklepie też ma za swoje a odezwać jej się nie wolno.[COLOR="Silver"]

Naprawdę piszesz to serio? Co niby w zachowaniu w stosunku do rodzica było niewłaściwego? Szaja chociaż otrzymała ten telefon o godzinie 17.00, znam sytuację gdzie rodzic dzwonił do nauczyciela o 22.00! z jakimiś pretensjami. Uważasz, że to jest ok? Swoją drogą, porównanie do kasjerki nie najlepsze, bo ani kasjerka, ani sprzątaczka, ani ktokolwiek inny nie zasługuje na brak szacunku ze strony innego człowieka. A polityka pracodawców, którzy nakazują pracownikom płaszczyć się przed klientem w każdej możliwej sytuacji jest chora. No i ludzie też buraki, bo z reguły pracownikom obrywa się za rzeczy, na które totalnie nie mają wpływu.

A teraz do tematu- w sumie to mam mieszane uczucia co do pomysłu likwidacji gimnazjów. Na pewno używanie jako argumentu "za" okropnego zachowania gimnazjalistów jest bez sensu, bo to nie jest wina szkoły, a rodziców, którzy zapomnieli, że w pierwszej kolejności to oni są od wychowywania, a dopiero potem cała reszta. Sama uczyłam się w szkole, która liczyła ok. 1000 uczniów, po 12 klas w każdym roczniku. Owszem, były osoby sprawiające problemy, ale takie zdarzają się zawsze. Jednak mimo tego, że byłam "celem idealnym" do wyśmiewania itp., to właśnie po przejściu do gimnazjum odżyłam i stałam się śmielsza (w podstawówce niestety byłam obiektem drwin). Bardzo muszę też pochwalić kadrę, bo zdecydowana większość nauczycieli była w porządku i do dziś wspominam ich dobrze. Ale to są oczywiście odczucia indywidualne, każda szkoła jest inna.

Uważam więc, że przede wszystkim nie ma co się spieszyć z jakąkolwiek reformą. Co nagle, to po diable. No i w sumie w szkolnictwie w kółko coś reformują. Osoby, które się już nie uczą i nie mają jeszcze dzieci (jak ja) prawdopodobnie już dawno przestały ogarniać, co w ostatnich latach się zmieniło sama matura od czasu mojej (6 lat) zmieniała się już kilka razy...

[Barca_Forever]

Jaki jest sens tych wszystkich przepychanek typu "jak powinno być, a nie jest" lub "teraz jest dobrze, więc po co zmieniać". Czemu nie może istnieć jednocześnie kilka różnych systemów nauczania? Wówczas każdy z zagorzałych dyskutantów mógłby sprawdzić w działaniu na ile jego pomysły mają sens. Skąd w ludziach chęć głosowania nad tego typu zagadnieniami? Czy jeśli większość zdecyduje, że czegoś nie należy likwidować (lub odwrotnie) to automatycznie ma rację? Typowe myślenie w ***okracji, czyli jak narzucić innym swoją wolę i z ulgą ogłosić: WYGRALIŚMY! (tu: wstawić tysiące mniej lub bardziej istotnych "argumentów" za/przeciw).

8.1. Oświata i wychowanie

8.1.1. Zdaniem partii KORWiN państwo polskie powinno wycofać się z prowadzenia i finansowania działalności w zakresie oświaty i wychowania.

8.1.2. Obowiązek edukacji należy znieść. W praktyce obowiązek ten skutkuje promowaniem do kolejnych klas nawet najgorszych uczniów, co przekłada się na systematyczny spadek poziomu nauczania.

8.1.3. Nawet w obecnym stanie konstytucyjnym państwo polskie powinno zapewniać finansowanie edukacji wyłącznie osobom niepełnoletnim.

8.1.4. Wykształcenie dzieci nie może zależeć od kondycji polskiej klasy politycznej i jej ideologicznie zmotywowanych wyborów. O zasadach kształcenia dzieci powinni decydować wyłącznie ich rodzice.

8.1.5. Tak długo, jak państwo polskie będzie finansowało działalność edukacyjną, wydatki na edukację powinny być równe na każde dziecko i przekazywane rodzicom w formie bonu edukacyjnego finansowanego z budżetu państwa.

8.1.6. Bon uprawniałby do finansowania wychowania dzieci oraz do kupowania usług edukacyjnych od zorganizowanych placówek edukacyjnych lub innych podmiotów, np. korepetytorów, szkółek przydomowych, parafialnych czy prowadzonych przez organizacje pozarządowe.

8.1.7. W przypadku patologii orzeczonych sądownie bonem dysponowałby kurator danego dziecka.

8.1.8. Podmioty publiczne – państwo i jednostki samorządu terytorialnego – powinny wycofać się z prowadzenia jakichkolwiek szkół, a infrastrukturę dotychczas wykorzystywaną do tego przekazać podmiotom, które przejmą te zadania. Mienie służące do prowadzenia zajęć powinno zostać sprywatyzowane.

8.1.9. Karta Nauczyciela powinna zostać zlikwidowana, a w okresie przejściowym powinna zostać przeprowadzona rekompensata utraty ewentualnych praw nabytych. Należy znieść wszelkie regulacje ograniczające swobodę umów zawieranych między szkołą a nauczycielem. System ustawowego awansu zawodowego należy zlikwidować.

[201604181004]

lol.

[Misseczka]

Super pomysł. Będąc dzieckiem przeklinałam na gimnazja słowami, których nawet jeszcze nie stworzono.
Nie poruszę kwestii ciągłości w programie, bo zwyczajnie nie to było moim problemem, ale uważam, że to może być wybawienie dla dzieci dręczonych w szkole. Ja na przykład byłam dzieckiem nieśmiałym, cichym, miałam najlepsze stopnie i byłam do tego gruba. W podstawówce na początku jasne, były śmiechy, odzywki, ale dzieci w wieku lat 7-8 są zazwyczaj mniej okrutne niż 15-latki.
W moim wypadku śmiechy w klasie z czasem ucichły, mam wrażanie, że dzieciaki po prostu do mnie przywykły, naśmiewanie ze mnie się znudziło i zaczęłam normalnie funkcjonować. Starczyły dwa miesiące i zaczęło się piekło, bo wrzucili mnie w nową klasę, łasą na nowe kozły ofiarne. W tym wieku już serio nie ma zahamowań i bałam się chodzić do szkoły. Nie jestem jedyna z taką obserwacją i szczerze myślę, że w systemie 8+4 mniej bym wycierpiała, bo mimo, że to tylko dwa lata, to dzieciaki powoli zaczynają się zachowywać.

[kaja1981]

Napisane przez Mijanou

Akurat mam w rodzinie i wśród znajomych osoby pracujące w zawodzie i też potwierdzam, że wcale tak różowo nie jest a te 18 godzin i 2 miechy wakacji, o których mówi się w mediach to nic innego, jak szczucie jednej grupy zawodowej na drugą po to, by w efekcie społeczeństwo żarło się między sobą o 50 zł podwyżki a nie obwiniało przypadkiem nieudolnych rządów o to, że tak naprawdę wszystkie grupy zawodowe budżetówki g...... mają. I dziwię się, że ktokolwiek jeszcze wierzy w te magiczne 18 godzin.


Więc teraz proszę nie narzekać i się nie dziwić, że nastąpił wielki come back Kurskiego ( to ten, który powiedział, że ciemny naród wszystko kupi. Niestety, wychodzi, że miał rację) i chorego psychicznie Macierewicza (proszę się liczyć z tworzeniem stale nowych komisji śledczych i zaostrzeniem stosunków z Rosją). I nie dziwić się kolejnemu edukacyjnemu oszustwu i chaosowi, który stanie się udziałem Waszych dzieci. Schnauze zu, jak mawiają i brać na klatę konsekwencje własnych wyborów.

zgadzam się z Tobą w całości, ale wiesz, ja jestem z rodziny nauczycielskiej, w innych jej "odgałęzieniach" też są nauczyciele, a nadal kilka osób sądzi, że ja to rach ciach i do domu. ale użalać się nie będę, sama się zdecydowałam

a co do wyborów - ja nawet nie wiedziałam, że pisy takie plany miały, bo na nich nie głosowałam. to daję se prawo do wyrażenia opinii
w każdym razie, to nie szkoła i podział są głównie winne, tylko właśnie mętliki różne, zamieszania i decydowanie o czymś, na czym się nie znają. jak dla mnie MEN jest tak oderwany od rzeczywistości, że ja czytając ich kolejne pomysły zastanawiam się często, czy ktokolwiek z tych urzędasów był w szkole od czasu jej ukończenia

[Mijanou]

Napisane przez Misseczka

Super pomysł. Będąc dzieckiem przeklinałam na gimnazja słowami, których nawet jeszcze nie stworzono.
Nie poruszę kwestii ciągłości w programie, bo zwyczajnie nie to było moim problemem, ale uważam, że to może być wybawienie dla dzieci dręczonych w szkole. Ja na przykład byłam dzieckiem nieśmiałym, cichym, miałam najlepsze stopnie i byłam do tego gruba. W podstawówce na początku jasne, były śmiechy, odzywki, ale dzieci w wieku lat 7-8 są zazwyczaj mniej okrutne niż 15-latki.
W moim wypadku śmiechy w klasie z czasem ucichły, mam wrażanie, że dzieciaki po prostu do mnie przywykły, naśmiewanie ze mnie się znudziło i zaczęłam normalnie funkcjonować. Starczyły dwa miesiące i zaczęło się piekło, bo wrzucili mnie w nową klasę, łasą na nowe kozły ofiarne. W tym wieku już serio nie ma zahamowań i bałam się chodzić do szkoły. Nie jestem jedyna z taką obserwacją i szczerze myślę, że w systemie 8+4 mniej bym wycierpiała, bo mimo, że to tylko dwa lata, to dzieciaki powoli zaczynają się zachowywać.

Misseczko,
z całym szacunkiem i sympatią, ale byłas tzw. "jednostkowym przypadkiem". Przepraszam, jeśli Ciebie uraziłam (doświadczyłam podobnych sensacji w gimbazie z powodu rudych kłaków), ale i dzieci i nastolatki są okrutne, czy raczej bezmyślne i głupiutkie. Likwidacja gimnazjów niczego nie zmieni. W przypadku "wyśmiewania" należy liczyć raczej na politykę i program wychowawczy szkoły. W systemie 8+4 cierpiałabyś tak samo, bo przecież nigdzie nie jest powiedziane, że przez 8 lat chodziłabyś do tej samej klasy, z tym samym składem osobowym. Po prostu: uczeń to teraz święta krowa (jak ktoś już napisał) i nie ma znaczenia, czy będzie uprawiać swoje głupawki w podstawówce, czy w gimbazie.

[201607111028]

Napisane przez Mijanou

Misseczko,
z całym szacunkiem i sympatią, ale byłas tzw. "jednostkowym przypadkiem". Przepraszam, jeśli Ciebie uraziłam (doświadczyłam podobnych sensacji w gimbazie z powodu rudych kłaków), ale i dzieci i nastolatki są okrutne, czy raczej bezmyślne i głupiutkie. Likwidacja gimnazjów niczego nie zmieni. W przypadku "wyśmiewania" należy liczyć raczej na politykę i program wychowawczy szkoły. W systemie 8+4 cierpiałabyś tak samo, bo przecież nigdzie nie jest powiedziane, że przez 8 lat chodziłabyś do tej samej klasy, z tym samym składem osobowym. Po prostu: uczeń to teraz święta krowa (jak ktoś już napisał) i nie ma znaczenia, czy będzie uprawiać swoje głupawki w podstawówce, czy w gimbazie.

Dokładnie. Ktoś, kto myśli, że likwidacja gimnazjum rozwiążę problem wyśmiewania... no cóż... nie myśli

[Barca_Forever]

A może to jakiś spisek mający na celu pacyfikację bazy wyborców pewnej partyjki. Taki ruch wyprzedzający. Akcja "Gimbus". Problem w tym, że gimbaza, to zdaje się lata 13-16, więc jeszcze bez "prawa głosu". No chyba, że nie chodzi o gimbazę z uwagi na wiek tylko o gimbazę mentalną. Wtedy "sky is the limit". Reprezentantów takiej gimbazy (płci obojga) można znaleźć w każdej grupie wiekowej i w każdej formacji partyjno-wyborczej

[MalarskiSen]

Napisane przez Misseczka

Super pomysł. Będąc dzieckiem przeklinałam na gimnazja słowami, których nawet jeszcze nie stworzono.
Nie poruszę kwestii ciągłości w programie, bo zwyczajnie nie to było moim problemem, ale uważam, że to może być wybawienie dla dzieci dręczonych w szkole. Ja na przykład byłam dzieckiem nieśmiałym, cichym, miałam najlepsze stopnie i byłam do tego gruba. W podstawówce na początku jasne, były śmiechy, odzywki, ale dzieci w wieku lat 7-8 są zazwyczaj mniej okrutne niż 15-latki.
W moim wypadku śmiechy w klasie z czasem ucichły, mam wrażanie, że dzieciaki po prostu do mnie przywykły, naśmiewanie ze mnie się znudziło i zaczęłam normalnie funkcjonować. Starczyły dwa miesiące i zaczęło się piekło, bo wrzucili mnie w nową klasę, łasą na nowe kozły ofiarne. W tym wieku już serio nie ma zahamowań i bałam się chodzić do szkoły. Nie jestem jedyna z taką obserwacją i szczerze myślę, że w systemie 8+4 mniej bym wycierpiała, bo mimo, że to tylko dwa lata, to dzieciaki powoli zaczynają się zachowywać.

Ja tak samo bałam się chodzić do szkoły i nie mogłam się nawet odwrócić w stronę tablicy by ktoś nie zrobił mi krzywdy. Takie rzeczy jakie ze mną tam robili to nikomu bym nie uwierzyła, że coś takiego może się dziać pod okiem nauczyciela, który nic nie widzi i nic nie słyszy.

Najbardziej mnie dziwi reakcja rodziców , dzieciak ma kuratora a jego rodzice potrafią tylko głowę na wywiadówce spuścić, gdyby moje dziecko próbowało kogoś podpalić, groziło komuś czy coś w tym stylu to ja już bym wiedziała jak je nauczyć norm współżycia społecznego i nie mam na myśli kar cielesnych.

[ZamyslonaRoztargniona]

Temat mnie dotyczy (jestem mamą przedszkolaka i żłobkowicza).

I szczerze mi to lata czy będzie gimnazjum czy nie.
I po ilu latach będzie zmiana szkoły na kolejną.
Ważniejsze jest dla mnie to, czego i jak uczyło się będzie moje dziecko. Akurat w sobotę przeglądałam rządowe materiały dydaktyczne dla pierwszaków. Dramat.

Jeśli chodzi o 6latki w pierwszej klasie, to patrząc pod kątem aktualnego podręcznika, te dzieci które chodziły do przedszkola, powinny sobie poradzić z tempem nauki. Problem mogą mieć dzieci, które przed szkołą nie miały do czynienia z systematycznym przyswajaniem wiedzy.
Ale oprócz gotowości do przyswajania informacji, ważne się też umiejętności społeczne, gotowość psychiczna i tu nie wiem czy każdy 6latek będzie gotowy.
Pozostawianie wyboru rodzicom nie uważam za najlepszy pomysł.

Do mnie argumenty lokalowe nie przemawiają. Tak się roczniki poprzenosi, że się wszyscy zmieszczą, niezależnie od tego ile etapów edukacji będzie.
Piszecie o podstawówkach łączonych z gimnazjami czy zespołami gimnazjum + liceum. W mojej okolicy jest zespół przedszkole + podstawówka w budynku szkolnym, więc obiekt zupełnie niedostosowany do 3latków. I jakoś dają radę.

Osobiście jako 6latka chodziłam do zerówki w szkole. Była to 8klasowa podstawówka. Nie było jakiegoś podziału na skrzydła czy piętra. Z 15latkami spotykałam się tylko w toalecie (tak, z facetami, nie było podziału na damską i męską). Nikt mi głowy nie urwał, nie składał niewiadomo jakich propozycji. 8klasiści traktowali nas jak powietrze.

[kaja1981]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

Temat mnie dotyczy (jestem mamą przedszkolaka i żłobkowicza).

I szczerze mi to lata czy będzie gimnazjum czy nie.
I po ilu latach będzie zmiana szkoły na kolejną.
Ważniejsze jest dla mnie to, czego i jak uczyło się będzie moje dziecko. Akurat w sobotę przeglądałam rządowe materiały dydaktyczne dla pierwszaków. Dramat.

Jeśli chodzi o 6latki w pierwszej klasie, to patrząc pod kątem aktualnego podręcznika, te dzieci które chodziły do przedszkola, powinny sobie poradzić z tempem nauki. Problem mogą mieć dzieci, które przed szkołą nie miały do czynienia z systematycznym przyswajaniem wiedzy.
Ale oprócz gotowości do przyswajania informacji, ważne się też umiejętności społeczne, gotowość psychiczna i tu nie wiem czy każdy 6latek będzie gotowy.
Pozostawianie wyboru rodzicom nie uważam za najlepszy pomysł.

Do mnie argumenty lokalowe nie przemawiają. Tak się roczniki poprzenosi, że się wszyscy zmieszczą, niezależnie od tego ile etapów edukacji będzie.
Piszecie o podstawówkach łączonych z gimnazjami czy zespołami gimnazjum + liceum. W mojej okolicy jest zespół przedszkole + podstawówka w budynku szkolnym, więc obiekt zupełnie niedostosowany do 3latków. I jakoś dają radę.

Osobiście jako 6latka chodziłam do zerówki w szkole. Była to 8klasowa podstawówka. Nie było jakiegoś podziału na skrzydła czy piętra. Z 15latkami spotykałam się tylko w toalecie (tak, z facetami, nie było podziału na damską i męską). Nikt mi głowy nie urwał, nie składał niewiadomo jakich propozycji. 8klasiści traktowali nas jak powietrze.

też tak myślę, co prawda z nauczaniem na tym etapie nie mam wiele wspólnego, ale dziewczyny, które z tymi książkami pracują raczej pozytywów w nim nie widzą. do gimnazjum podręczniki mogłam do mojego przedmiotu wybrać sama, w drugiej szkole mam starszych, oni jeszcze rządowych cudów na kiju nie mają

[Czarna2000]

Moim zdaniem samo stworzenie tego nieszczęsnego gimnazjum było głupotą. W ogóle nie przemawiają do mnie argumenty o nowym miejscu i ludziach . Zebrali osoby w dość głupim wieku, wsadzili do osobnych szkół, a całość została owiana legendami o złych i niedobrych gimnbusach. , fajny pomysł.
Tylko powstało dużo nowoczesnych budynków, zostały zakupione darmowe podręcznik w tym roku i teraz ma to iść do śmieci.
PiS chce to wszystko zmienić w ciągu roku. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Nie mam pojęcia co z dziećmi, które np. teraz są w gimnazjum. Chyba nie będą musieli siedzieć w szkole średniej jeden rok dłużej.
Argument z nauczycielami mnie nie rusza. Ciągle się krzyczy, że powinni zamknąć jakieś urzędy czy biura. A przecież tam też może pracować pani Krystynka, która ma męża, dzieci, psa i kredyt na mieszkanie. Tym jakoś nikt się nie przejmuje, bo przecież te urzędniczki to takie paskudne, pewnie tylko piją kawę i piłują pazury, urzędy tak powoli działają.
Ale nauczyciel?! On/Ona ma stracić pracę/przekwalifikować się?! Przecież ma dzieci, męża, pas i kredyt na mieszkanie. I nie mówię, że nie, są nauczyciele z prawdziwym powołaniem, którym to, że dzieci czegoś się nauczą sprawia radość. Ale są też takie, które w ogóle robią łaskę, że przychodzą do szkoły. W ogóle uważam, że powinni mieć normalnie godziny pracy od 7 do 15, siedzieć te 40h tygodniowo i w tym czasie zajmować się wszystkimi poprawami etc..

Co do sześciolatków, to uważam, że robią niepotrzebne zamieszanie. Z tego co wiem, to w tym roczniku, który poszedł teraz do podstawówki są ogromne różnice programowe. Jedni rodzice posyłali sześciolatki, inni odpuszczali, w jednych zerówkach nauczyli się czytać i pisać literki, w innych nic takiego nie miało miejsca. W niczym by mi to nie przeszkadzało, gdyby dzieci mogły jeszcze ten rok posiedzieć w przedszkolach/zerówkach. Dzieci pewnie dadzą sobie radę, ale uważam, że to zamieszanie, nierówności programowe, duże różnice wieku w poszczególnych klasach to czysta głupota.

Z reszta, jeśli PiS następne wybory szczęśliwie przegra, a zwycięska partia będzie za gimnazjami, a przeciew 6-latkom to będą to z powrotem zmieniać? I tak co kilka lat?

[natash88]

Jestem przeciwko:

a) to nieodpowiedzialne przeprowadzać co kilka lat reformy na żywym organizmie wraz ze zmieniającą się władzą (wydają się być po prostu nie przemyślane, a na złość oponentom)

b) to ogromna kasa - wolałabym, żeby doinwestowano obecne szkoły

c) wbrew powszechnym opiniom, to W SZKOLE PODSTAWOWEJ JEST NAJWIĘCEJ AGRESJI ! Jakaś wybitna patologia gimnazjów to MIT (przynajmniej jeśli chodzi o agresję), tak łatwo rozpowszechniany ze względu na (tego nie da się ukryć) specyfikę adolescencji (aczkolwiek jak widać nie jest to agresja wcale, jako specyfika tego szczebla systemu).

link do badań: http://www.ibe.edu.pl/pl/kontakt/381...prawde-wyglada

a propos - ze względu na różne poznawczo-emocjonalne aspekty mniej złego przypomina się sobie z podstawówki. Z gimnazjum już pewnie więcej. Może jakby dało radę strzepnąć kurz z pamięci, to, jeśli sami nie byliśmy ofiarami, przypomnielibyśmy sobie o wieeelu ofiarach przemocy z naszych podstawówek.