Tż-tówki 2017

[Shevya]

Ja spotkałam się z dwójką znajomych pierwszy raz od... zeszłego roku. Ale nie powiem, żeby przyniosło mi to tyle radości, co kiedyś. Obawiam się, że to naprawdę będą moje 60 urodziny w przyszłym tygodniu

I dziewczyny, potrzebuję rady. Pracuję w obecnym miejscu od połowy grudnia, minimalna stawka, nic rozwijającego, blisko do domu i bardzo lubię ludzi z którymi pracuję. Ale opuściłam już 9 dni (od początku roku mam już chyba "chroniczne przeziębienie" plus wzmożone stany depresyjne przez które nie byłam w stanie iść do pracy przez cztery dni w jednym tygodniu). Wiem, że będę miała rozmowę z managerem i wiem, że jeszcze jeden taki dzień i wylatuję, mimo że management jest spoko i nie mogą sobie pozwolić na utratę pracowników, no ale takie zasady.
Chcę dzisiaj zanieść wypowiedzenie i wrócić do starej pracy (przyjmą mnie kiedy tylko będę chciała) - przez 3 dni zarobiłabym więcej niż przez 5 teraz, praca też niezbyt rozwijająca ale wiem co robię (byłam tam prawie 3 lata) i miałabym czas na robienie czegoś poza nią. Pewnie nawet więcej czasu dla TŻ, bo mimo że pracujemy w tym samym miejscu, to mamy takie zmiany, że się cały czas mijamy. W dodatku wrzucili mnie na zmianę w dzień moich urodzin, a TŻ ma wolne. A prosiłam od 3 tygodni o dzień wolny razem albo chociaż dzień moich urodzin; może życie prywatne nie powinno odbijać się na pracy, prawda, ale to nie jest żadna poważna firma, tylko pub, więc serio nie widzę problemu. Jeśli zaniosę wypowiedzenie dzisiaj, to ostatni dzień będzie w następny czwartek - a moje urodziny są w piątek. Chcę ten czas spędzić z TŻ i wiem, że nie poświęcę go na pracę, szkoda mi życia. Jednocześnie mój mózg myśli, że wracając do poprzedniej pracy cofam się, chociaż tak naprawdę teraz wcale nie idę do przodu prócz tego, że będę miała nową pozycję do wpisania w CV i tyle (nie znaczącą prawie nic tak czy inaczej).
Co byście zrobiły na moim miejscu? Poprzednia praca jest cięższa i jest dużo dalej, pracuję do 3 w nocy a nie do 1/2 tak jak tutaj, ale za lepsze pieniądze.

Napisane przez panna_felicjanna

Ja uczciłam pierwszy dzień wiosny randką. Było cudnie, pomimo tej zimowej aury.

I prawidłowo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Elsabel]

Napisane przez klatka

Ja jestem na wizazowym posterunku Czekam az mnie Tz odbierze z pracy.
Jak Wasz pierwszy dzien wiosny? Ja jestem podekscytowana na wszystko co przyniesie i szczesliwa.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Klatka, tak długo pracujesz?
U mnie pierwszy dzień wiosny pod śniegiem Niech już się stopi to cholerstwo i zrobi cieplej, bo mam dość chodzenia przez pół roku w tej samej kurtce
Dzisiaj mam urlop, ale zamiast odpoczywać zaliczę maraton po lekarzach. Czasem czuję jak jakaś schorowana babcia.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[klatka]

Napisane przez zuzka0

Ekstremalna bo nocą, w milczeniu, około 40km, przez las i drogą polną, błotną, asfaltową, w różnych warunkach atmosferycznych. Polecam

Wysłane z mojego SM-A310F przy użyciu Tapatalka

Tez tak lubie, nie raz szlam noca przez las, spalam w lesie itp dla przyjemnosci i frajdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:45 ----------

Shev, musisz sie zastanowic czy zalezy Ci na obecnej pracy. Czy wolny dzien w urodziny ma wieksza wartosc niz czas poswiecany na dojazd do poprzedniej, gdzie moglabys znowu pracowac. Czy moze masz mozliwosc poszukac teraz jeszcze calkiem innej pracy za wieksza stawke niz obecnie ale blizej niz poprzednia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Shev, wzięłabym pod uwagę jak bardzo upierdliwe będą dojazdy, ale albo rozglądałabym się za czymś jeszcze innym albo wróciłabym do poprzedniej pracy. O ile to praca powoduje, że masz taki a nie inny nastrój.
Też rok temu pracowałam w urodziny podejrzewam, że złośliwie to zrobili w tamtej pracy też miałam beznadziejne zmiany i często mijałam się z TŻtem w drzwiach. To był jeden z powodów, że ją rzuciłam (ale nie najważniejszy).
Tylko zaznaczę, że tygodniowy okres wypowiedzenia oznacza, że pracujesz do końca następnego tygodnia, to nie jest tydzień kalendarzowy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[panna_felicjanna]

Jestem dziś na emocjonalnym haju.

Klatka, nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat aż tak bardzo serio. Jak się widzieliśmy pierwszy raz to mówił, że żałuje straconych miesięcy, że miał wtedy nadzieję, że będzie z tego coś poważniejszego. No i że cieszy się, że znów jestem w jego życiu. Kiedyś palnęłam, że może jestem tylko jego czasoumilaczem i on teraz non stop mnie zapewnia, że tak nie jest, żebym absolutnie tak nie myślała. No nie wiem, czas pokaże.



Shev, jeśli masz już tak dosyć obecnej pracy, to odejdź. Nie warto się tak męczyć. Wróć może na jakiś czas do poprzedniej a w międzyczasie rozglądaj się za czymś innym - z lepszym dojazdem i dogodniejszymi godzinami.

[Elsabel]

Shev, podobnie jak dziewczyny rozglądałabym się za jeszcze inną pracą. Na czas poszukiwań możesz wrócić do poprzedniej, żeby tak nie siedzieć bezczynnie, ale na dłuższą metę nie warto się męczyć


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shevya]

Dojazdy nie są takie złe, tylko w tej obecnej pracy bardziej komfortowe (15min vs 40min). Ale żyję od wypłaty do wypłaty, nie odkładam żadnych oszczędności, codziennie widzę te same twarze i mam dosyć. Nie rozumiem ludzi, którzy pracują tam od kilku lat i nie mają dosyć. Tęsknię za czasami, tak jak w zeszłym roku, gdy mogłam sobie pozwolić na wizytę w sześciu różnych krajach. Próbowałam szukać innej pracy ale nie mam kompetencji by robić coś innego, więc myślałam o jakimś kursie w te wolne dni i zrobieniu czegoś z moim życiem póki jeszcze jestem młoda, a teraz mnie na to po prostu nie stać. Wiem, że powrót do poprzedniej pracy nie jest powrotem na stałe, tylko to po prostu mniejsze zło. Ba, ja nie mam nic przeciwko pracowniu w urodziny i robiłam to przez większość czasu, ale w momencie gdy wrzucają mnie na zmiany w każde najgorsze dni i święta, kompletnie ignorując moje prośby, no to naprawdę nie mam wstydu w myśleniu takim a nie innym. Za mało mam życia na to, by tracić być może moje ostatnie prywatne święto. Plus to, że pracowałam i w Boże Narodzenie, i w Nowy Rok i teraz w Wielkanoc (która jest moimi urodzinami, jak pech to pech). No i tak się powody namnażają.

Nie wiem jeszcze co zrobię z tym tygodniowym okresem wypowiedzenia, myślałam że w przypadku pracy 7 dni w tygodniu (a nie pon-pt) wygląda to inaczej. Jestem w tej chwili w takim nastroju, że nawet mnie to średnio martwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zuzka0]

Shev, ja bym na Twoim miejscu nie męczyła się w obecnej pracy jeśli faktycznie jest tak jak mówisz. Szkoda życia i czasu i nerwów na to, tym bardziej że masz alternatywę.

Wysłane z mojego SM-A310F przy użyciu Tapatalka

[Cytokina]

Napisane przez Shevya

Dojazdy nie są takie złe, tylko w tej obecnej pracy bardziej komfortowe (15min vs 40min). Ale żyję od wypłaty do wypłaty, nie odkładam żadnych oszczędności, codziennie widzę te same twarze i mam dosyć. Nie rozumiem ludzi, którzy pracują tam od kilku lat i nie mają dosyć. Tęsknię za czasami, tak jak w zeszłym roku, gdy mogłam sobie pozwolić na wizytę w sześciu różnych krajach. Próbowałam szukać innej pracy ale nie mam kompetencji by robić coś innego, więc myślałam o jakimś kursie w te wolne dni i zrobieniu czegoś z moim życiem póki jeszcze jestem młoda, a teraz mnie na to po prostu nie stać. Wiem, że powrót do poprzedniej pracy nie jest powrotem na stałe, tylko to po prostu mniejsze zło. Ba, ja nie mam nic przeciwko pracowniu w urodziny i robiłam to przez większość czasu, ale w momencie gdy wrzucają mnie na zmiany w każde najgorsze dni i święta, kompletnie ignorując moje prośby, no to naprawdę nie mam wstydu w myśleniu takim a nie innym. Za mało mam życia na to, by tracić być może moje ostatnie prywatne święto. Plus to, że pracowałam i w Boże Narodzenie, i w Nowy Rok i teraz w Wielkanoc (która jest moimi urodzinami, jak pech to pech). No i tak się powody namnażają.

Nie wiem jeszcze co zrobię z tym tygodniowym okresem wypowiedzenia, myślałam że w przypadku pracy 7 dni w tygodniu (a nie pon-pt) wygląda to inaczej. Jestem w tej chwili w takim nastroju, że nawet mnie to średnio martwi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To nie jest tak, że ludzie pracują tam latami i teraz tobie jako nowej dają najgorsze, zmiany? Nie ogarniam tez zwolnienia z powodu choroby - kazdy ma prawo sie rozchorować, jak masz zwolnienie od lekarza to menagera nie powinno obchodzić ile chorujesz. Zasady firmy nie mogą być sprzeczne z prawami pracownika. Mocno nie w porządku zachowanie. Piszesz, że niby są spoko, ale jakoś tego nie widać. Skoro masz alternatywę to szkoda się męczyć.

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Byłam dziś na jeździe po bardzo dłuuugiej przerwie. Instruktor po jakichś 10 minutach powiedział, że powinnam chyba rozważyć, czy w ogóle nadaję się na kierowcę i ogólnie był bardzo nieprzyjemny. Zatrzymałam się na najbliższym możliwym miejscu i chciałam od razu wysiąść, ale jednak zrobiło mi się żal kasy... Potem już było trochę lepiej (starał się mówić mniej napastliwym tonem po moich uwagach). Nawet się zapisałam na kolejną jazdę. Mam wykupione jeszcze 3h, a potem się zastanowię, czy nie zmienić szkoły/ instruktora. Z jednej strony średnio mi odpowiada taka napięta atmosfera na lekcjach, ale z drugiej strony jak przy nim nauczę się jeździć, to mnie żaden bucowaty egzaminator nie rozproszy przy zdawaniu sama wiem, że mam duże braki i jeszcze sporo godzin przede mną zanim w ogóle będę mogła myśleć o zdawaniu, ale oczekiwanie, że ktoś po długiej przerwie, uczący się wcześniej w innym mieście i na innym aucie wsiądzie za kierownicę i pojedzie jak Kubica jest jednak na wyrost. Jakbym umiała jeździć, to bym się nie zapisywała na naukę jazdy tylko na egzamin
Tak się tylko chciałam wyżalić żadne z nas nie ma prawka i coraz bardziej mi to doskwiera, a ponieważ TŻ się nie kwapi, to wygląda na to, że mi pozostało się zmobilizować ;P żałuję, że się poddałam te dwa lata temu po niezdanym praktycznym, ale akurat się przeprowadzałam i to pochłonęło moje pieniądze i energię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[aszin]

Shev, zgadzam się. Zmień pracę. W międzyczasie możesz szukać czegoś bardziej rozwijającego.

Dzień dobry.

[Shevya]

Napisane przez Cytokina

To nie jest tak, że ludzie pracują tam latami i teraz tobie jako nowej dają najgorsze, zmiany? Nie ogarniam tez zwolnienia z powodu choroby - kazdy ma prawo sie rozchorować, jak masz zwolnienie od lekarza to menagera nie powinno obchodzić ile chorujesz. Zasady firmy nie mogą być sprzeczne z prawami pracownika. Mocno nie w porządku zachowanie. Piszesz, że niby są spoko, ale jakoś tego nie widać. Skoro masz alternatywę to szkoda się męczyć.

Nie do końca da się to porównać, bo oni są na wyższych pozycjach ode mnie. Zresztą to też nie ma zbyt dużego znaczenia, bo umowa między mną a managerem była inna - i po kilku tygodniach pracy, i po tym jak pierwszy raz zaniosłam wypowiedzenie, a on koniecznie chciał mnie zatrzymać (w sumie się nie dziwię, niewiele osób chce tam pracować).
Dostałam maila, że mam ten nieszczęsny dzień wolny, więc się wstrzymuję z wręczeniem pisma dzisiaj, ale prawdopodobnie zrobię to jutro/w niedzielę. Nawet się cieszyłam na dzisiejszą zmianę z fajnymi ludźmi, ale zdążyłam dostać przed chwilą sms-a, że jednak potrzebują mnie w innej roli niż ta, którą miałam wykonywać. I cały nastrój kij strzelił

Dzięki dziewczyny

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;82371481]Byłam dziś na jeździe po bardzo dłuuugiej przerwie. Instruktor po jakichś 10 minutach powiedział, że powinnam chyba rozważyć, czy w ogóle nadaję się na kierowcę i ogólnie był bardzo nieprzyjemny. [...]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Zmień instruktora. Spędzisz w tej L tyle czasu, że serio nie warto się męczyć. Ja bym mu kazała rozważyć, czy nadaje się na instruktora.
Egzaminator może być co najwyżej surowy Ale wg mnie lepiej uczyć się z kimś fajnym. Ja absolutnie uwielbiałam mojego instruktora, przemiły człowiek. Ja beztalencie totalne, a jakoś zdałam za 1 razem - tylko teraz nie umiem jeździć, bo mijają ponad trzy lata od kiedy ostatnim razem siedziałam za kierownicą

[zuzka0]

Ja codziennie do pracy jeżdżę autem, nie wyobrażam sobie nie mieć prawka, w tym roku mija 10 lat odkąd je mam poza tym TŻ mieszka 70km ode mnie (jeśli jest w domu, nie na wyjeździe) więc też bez prawka byłoby ciężko, gdyby tylko on do mnie przyjeżdżał. A tak to po prostu wsiadam w auto i za godzinę jestem u niego No i przede wszystkim bardzo lubię jeździć

Wysłane z mojego SM-A310F przy użyciu Tapatalka

[Cytokina]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;82371481]Byłam dziś na jeździe po bardzo dłuuugiej przerwie. Instruktor po jakichś 10 minutach powiedział, że powinnam chyba rozważyć, czy w ogóle nadaję się na kierowcę i ogólnie był bardzo nieprzyjemny. Zatrzymałam się na najbliższym możliwym miejscu i chciałam od razu wysiąść, ale jednak zrobiło mi się żal kasy... Potem już było trochę lepiej (starał się mówić mniej napastliwym tonem po moich uwagach). Nawet się zapisałam na kolejną jazdę. Mam wykupione jeszcze 3h, a potem się zastanowię, czy nie zmienić szkoły/ instruktora. Z jednej strony średnio mi odpowiada taka napięta atmosfera na lekcjach, ale z drugiej strony jak przy nim nauczę się jeździć, to mnie żaden bucowaty egzaminator nie rozproszy przy zdawaniu sama wiem, że mam duże braki i jeszcze sporo godzin przede mną zanim w ogóle będę mogła myśleć o zdawaniu, ale oczekiwanie, że ktoś po długiej przerwie, uczący się wcześniej w innym mieście i na innym aucie wsiądzie za kierownicę i pojedzie jak Kubica jest jednak na wyrost. Jakbym umiała jeździć, to bym się nie zapisywała na naukę jazdy tylko na egzamin
Tak się tylko chciałam wyżalić żadne z nas nie ma prawka i coraz bardziej mi to doskwiera, a ponieważ TŻ się nie kwapi, to wygląda na to, że mi pozostało się zmobilizować ;P żałuję, że się poddałam te dwa lata temu po niezdanym praktycznym, ale akurat się przeprowadzałam i to pochłonęło moje pieniądze i energię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
To on się nie nadaje na instruktora. Te 30 godzin jazd to tyle co nic i po takiej przerwie tak naprawdę uczysz się jeździć od nowa. W ogóle głupi jakiś, bo zakładając, że nie masz predyspozycji na kierowcę rajdowego i dużo rzeczy do nadrobienia powinien się cieszyć z kursantki, z którą będzie mógł sobie dużo pojeździć = zarobi dużo hajsu. Nie dość, że buc to i jakiś ociężały umysłowo

Brakowało mi TŻa i znajomych

[Elsabel]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;82371481]Byłam dziś na jeździe po bardzo dłuuugiej przerwie. Instruktor po jakichś 10 minutach powiedział, że powinnam chyba rozważyć, czy w ogóle nadaję się na kierowcę i ogólnie był bardzo nieprzyjemny. Zatrzymałam się na najbliższym możliwym miejscu i chciałam od razu wysiąść, ale jednak zrobiło mi się żal kasy... Potem już było trochę lepiej (starał się mówić mniej napastliwym tonem po moich uwagach). Nawet się zapisałam na kolejną jazdę. Mam wykupione jeszcze 3h, a potem się zastanowię, czy nie zmienić szkoły/ instruktora. Z jednej strony średnio mi odpowiada taka napięta atmosfera na lekcjach, ale z drugiej strony jak przy nim nauczę się jeździć, to mnie żaden bucowaty egzaminator nie rozproszy przy zdawaniu sama wiem, że mam duże braki i jeszcze sporo godzin przede mną zanim w ogóle będę mogła myśleć o zdawaniu, ale oczekiwanie, że ktoś po długiej przerwie, uczący się wcześniej w innym mieście i na innym aucie wsiądzie za kierownicę i pojedzie jak Kubica jest jednak na wyrost. Jakbym umiała jeździć, to bym się nie zapisywała na naukę jazdy tylko na egzamin
Tak się tylko chciałam wyżalić żadne z nas nie ma prawka i coraz bardziej mi to doskwiera, a ponieważ TŻ się nie kwapi, to wygląda na to, że mi pozostało się zmobilizować ;P żałuję, że się poddałam te dwa lata temu po niezdanym praktycznym, ale akurat się przeprowadzałam i to pochłonęło moje pieniądze i energię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Współczuję Wiem co to znaczy, bo też koszmarnie męczyłam się z prawkiem i też usłyszałam od instruktora, że nie mam predyspozycji na kierowcę i powinnam się zastanowić, czy na pewno chcę w to brnąć, bo będzie mi ciężko. Miał rację, uczyłam się długo, zdawałam 4 razy, do tej pory jeżdżę tylko jak naprawdę muszę i męczy mnie to, mimo że prawko mam już 10 lat. Oczywiście cieszę się, że wtedy nie zrezygnowałam, bo prawo jazdy jest potrzebne, ale łatwo nie było, więc i Tobie życzę dużo wytrwałości

[handzia600]

Hejo

Wróciłam z wyjazdu.
Nadrobię wątek niebawem

Dałam dla S. ten bilet na skok. Był w ciężkim szoku przez godzinę
Ale ostatecznie uznał, że skoczy ma na to rok, więc czekam

[5e34ff6befca073180cbcc66321058714c7d55ca_5effb872cc7f0]

U mnie zmiany przeprowadzam się do tzta😀😀😀😀

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Napisane przez Elsabel

Współczuję Wiem co to znaczy, bo też koszmarnie męczyłam się z prawkiem i też usłyszałam od instruktora, że nie mam predyspozycji na kierowcę i powinnam się zastanowić, czy na pewno chcę w to brnąć, bo będzie mi ciężko. Miał rację, uczyłam się długo, zdawałam 4 razy, do tej pory jeżdżę tylko jak naprawdę muszę i męczy mnie to, mimo że prawko mam już 10 lat. Oczywiście cieszę się, że wtedy nie zrezygnowałam, bo prawo jazdy jest potrzebne, ale łatwo nie było, więc i Tobie życzę dużo wytrwałości

Dziękuję
Dla mnie to droga przez mękę, ale się teraz uparłam, że zdam. Nie wyobrażam sobie nie jeździć autem, jak będziemy mieli dzieci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:10 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

[1=5e34ff6befca073180cbcc6 6321058714c7d55ca_5effb87 2cc7f0;82398051]U mnie zmiany przeprowadzam się do tzta😀😀😀😀

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Super

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[klatka]

Napisane przez handzia600

Hejo

Wróciłam z wyjazdu.
Nadrobię wątek niebawem

Dałam dla S. ten bilet na skok. Był w ciężkim szoku przez godzinę
Ale ostatecznie uznał, że skoczy ma na to rok, więc czekam

Jak bylo? Odpoczeliscie troche? [1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;82398926]Dziękuję
Dla mnie to droga przez mękę, ale się teraz uparłam, że zdam. Nie wyobrażam sobie nie jeździć autem, jak będziemy mieli dzieci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:10 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------


Super

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Trafilas na buca ale dobrze, ze masz motywacje i wytrwalosc. Trzymam kciuki, zeby to szybko sie skonczylo.
To prawda, ze jest duzo latwiej kiedy jedno z pary jezdzi autem. Ja przed Tz radzilam sobie bez i nie narzekalam ale teraz kiedy wszedzie mnie wozi czuje roznice [1=5e34ff6befca073180cbcc6 6321058714c7d55ca_5effb87 2cc7f0;82398051]U mnie zmiany przeprowadzam się do tzta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Super ! Niech sie dobrze mieszka

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mamba00]

Napisane przez Elsabel

Współczuję Wiem co to znaczy, bo też koszmarnie męczyłam się z prawkiem i też usłyszałam od instruktora, że nie mam predyspozycji na kierowcę i powinnam się zastanowić, czy na pewno chcę w to brnąć, bo będzie mi ciężko. Miał rację, uczyłam się długo, zdawałam 4 razy, do tej pory jeżdżę tylko jak naprawdę muszę i męczy mnie to, mimo że prawko mam już 10 lat. Oczywiście cieszę się, że wtedy nie zrezygnowałam, bo prawo jazdy jest potrzebne, ale łatwo nie było, więc i Tobie życzę dużo wytrwałości

Skąd ja to znam. Wyjeździłam milion godzin (nie wiem ile, ale na pewno więcej niż 60), a i tak zdałam za 2 razem. Trwało to wszystko rok. Po zdaniu jeździłam kilka razy autem, ale to tyle. Niemniej cieszę się, że to już za mną, bo wiem, że kiedyś może się przydać i odpadnie mi wtedy zdawanie i stres z tym związany.

[Elsabel]

[1=57d469676eb95e4afe06d5c 46bd77df5270daf8d_6584d1a 317847;82398926]Dziękuję
Dla mnie to droga przez mękę, ale się teraz uparłam, że zdam. Nie wyobrażam sobie nie jeździć autem, jak będziemy mieli dzieci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
[/QUOTE]
Ja też nie, dlatego zmusiłam się do jeżdżenia, mimo że nigdy nie lubiłam i dalej nie lubię. To taka przykra konieczność
[1=5e34ff6befca073180cbcc6 6321058714c7d55ca_5effb87 2cc7f0;82398051]U mnie zmiany przeprowadzam się do tzta��������

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Super! Po takich ciężkich doświadczeniach bliskość TŻ dobrze Ci zrobi My mieszkamy razem od początku lutego i jest tylko lepiej

Napisane przez handzia600

Hejo

Wróciłam z wyjazdu.
Nadrobię wątek niebawem

Dałam dla S. ten bilet na skok. Był w ciężkim szoku przez godzinę
Ale ostatecznie uznał, że skoczy ma na to rok, więc czekam

Przypomnij proszę, gdzie byliscie? Wypoczęłaś?

[Mamba00]

Zimowa Zawierucha, nie poddawaj się teraz, zmień instruktora, bo szkoda nerwów, a na egzaminie nikt na Ciebie nie będzie krzyczał ani się złościł, bo wszystko jest nagrywane

[Cytokina]

[1=5e34ff6befca073180cbcc6 6321058714c7d55ca_5effb87 2cc7f0;82398051]U mnie zmiany przeprowadzam się do tzta😀😀😀😀

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Super!

[handzia600]

Napisane przez klatka

Jak bylo? Odpoczeliscie troche?

Nie za bardzo nie było w ogóle czasu na przyjemności. Eh ale i tak musimy tam wrócić albo w kwietniu albo maju (albo to i to )

Napisane przez Elsabel

Przypomnij proszę, gdzie byliscie? Wypoczęłaś?

W żadnym specjalnym miejscu, a szkoda bo wykorzystywanie urlopu na latanie po urzędach i instytucjach to nie jest przyjemność musieliśmy jechać załatwiać 'sprawy dorosłych' eh
Mam nadzieję, że odpoczniemy w weekend, leżąc cały dzień w łóżku i oglądając filmy
Stopa i palec ten złamany, bolą mnie bo musieliśmy chodzić pieszo

Nawet zaliczyliśmy dwie sprzeczki, jak to przy nerwowej atmosferze załatwiania urzędów

[aszin]

Moje kochanie wraca w przyszłym tygodniu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[handzia600]

Wczoraj S. dowiedział się od swojego brata, że chce się rozstać ze swoją dziewczyną, po 2 latach związku (mieszkają ze sobą od 1,5roku).
Zszokował mnie nie sam fakt, a to że S. zareagował bardzo emocjonalnie na tą wiadomość. Podobno między nimi jest wszystko ok, nie kłócą się, żyją zgodnie, ale jego brat twierdzi, że od pół roku zastanawia się nad odejściem bo traktuje ją teraz tylko jako koleżankę. Mówi, że między nimi nic już nie ma i że jest bardzo fajną dziewczyną/dobrze się z nią żyje, ale 'nie ma tego czegoś'. Tż bardzo się przejął tym wszystkim, a ja jego reakcją, aż mi się dzisiaj śniły 'wyjścia awaryjne jak już mnie zostawi' pewnie nie ma żadnej zależności w rozstaniach ludzi, ale jakoś tak zrobiło mi się ciężko. Wiem, że kiedyś i nasz związek może się tak skończyć. Swoją drogą, to mam wrażenie, że w obecnych czasach ludzie myślą, iż tzw. 'motylki'/euforia/żar trwają przez cały związek, że po 3 latach jest tak samo jak w pierwszych miesiącach... No niestety to przechodzi po pewnym czasie i rodzi się zupełnie inne uczucie lub osoba dochodzi do wniosku, że coś się wypaliło. Nie wiem, jakoś tak dziwnie mi się zrobiło

[aszin]

Każdy związek może się kiedyś skończyć, nawet małżeństwa z 40letnim stażem, ale to nie znaczy, że mamy się martwić na zapas, bo odbieramy sobie tym szczęście. Ja staram się podchodzić do tego w ten sposób i coraz lepiej mi się to udaje, mimo że na początku miałam mnóstwo obaw. Co ma być to będzie, po prostu.

[handzia600]

[1=5e34ff6befca073180cbcc6 6321058714c7d55ca_5effb87 2cc7f0;82289746]Niestety ciąża nie rozwija się prawidłowo na jakiś czas możliwe że zniknie z wizażu musimy z Tz odpocząć buziaki dla was [/QUOTE]

Przykro mi, mam nadzieję że się trzymasz

Napisane przez klatka

Ja jestem na wizazowym posterunku Czekam az mnie Tz odbierze z pracy.
Jak Wasz pierwszy dzien wiosny? Ja jestem podekscytowana na wszystko co przyniesie i szczesliwa.

Muszę o to zapytać bo mnie to ciekawi od dłuższego czasu
Tryskasz zawsze pozytywną energią, jak się tego nauczyć?
Próbuję sobie wyobrazić, jakie masz podejście gdy coś dzieje się bardzo źle. Ja mam teraz bardzo ciężkie sprawy na głowie, które mnie potwornie dobijają i odbierają mi większość energii, może dlatego przyszło mi to pytanie do głowy

[5e34ff6befca073180cbcc66321058714c7d55ca_5effb872cc7f0]

Trzymam się na ile to tylko możliwe ale nie poddam się i będziemy mieli zdrowe dziecko 😊

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[klatka]

Napisane przez handzia600

Przykro mi, mam nadzieję że się trzymasz



Muszę o to zapytać bo mnie to ciekawi od dłuższego czasu
Tryskasz zawsze pozytywną energią, jak się tego nauczyć?
Próbuję sobie wyobrazić, jakie masz podejście gdy coś dzieje się bardzo źle. Ja mam teraz bardzo ciężkie sprawy na głowie, które mnie potwornie dobijają i odbierają mi większość energii, może dlatego przyszło mi to pytanie do głowy

Ojej zebym to ja wiedziala jaki jest przepis. Moze nie spotkalo mnie jeszcze nic az tak ciezkiego i zlego? Zle i ciezkie owszem ale moze nie tak jak Twoje? Jesli chodzi o ogolna radosc i nie przejmowanie sie niepowodzeniami to duzo nauczyl mnie ex. Byl zyciowo naprawde madry. Jemu wiele rzeczy nie wyszlo, wiele klod mu bylo rzucanych pod nogi, zdrowie, rodzina, praca wszystko pod gore. Mowil, ze nie ma czlowieka ktory nie mialby problemow ale sztuka zycia polega na traktowaniu problemu jako wyzwanie a nie jako cos nad czym sie trzeba rozczulac, stresowac i podchodzic jak pies do jeza bo od tego nie zniknie. Przejelam z czasem ten jego styl myslenia. Plus ja z natury jestem oaza spokoju. Kazdy mi to mowi wiec problemy biore na chlodno w wiekszosci bo to wynika z mojego charakteru. Staram sie ten spokoj zaszczepic teraz tez w moim Tz bo z niego z kolei maly choleryk

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz