Solarium - Jak sie opalac???

[kajka_sen]

Wczoraj pierwszy raz w zyciu spedzilam piec minut na solarium . Swoj typ cery, wg tabeli, zaliczylam jako II. Bardzo chcialabym do pierwszego lipca przybrac brazowawy odcien skory, ale nie wiem, z jaka czestotliwoscia (ile razy w tygodniu, aby osiagnac zamierzony efekt przez te dwa tygodnie) i po ile minut mam korzystac z lamp. Bylabym wdzieczna za porade, gdyz calkowiecie nie orientuje sie w tej matetrii

[BabciaWeatherwax]

A czytałaś artykuły Basi Kwiatkowskiej o opalaniu? Polecam zwlaszcza ten o solarium:
http://www.wizaz.pl/basia_opalanie_uva_uvb_cz2.php

[kajka_sen]

Czytałam, ale wynika z tego, że powinnam pojawiac sie tam jak najrzadziej - bedzie zdrowiej. Mnie najbardziej interesuje, jak czesto moge tam sie pojawiac bez szkody dla skory... oraz ile razy aby uzyskac zamierzony efekt)) Najchetniej chodzilabym codziennie...dla pewnosci. Ale wole miec jakies ograniczenia...

[kb]

Przesłaniem tekst było, by nie pojawiać się tam wcale, każdy kontakt jest szkodliwy i nie ma czegoś takiego jak bezpiecze opalanie, albo bezpieczne nieopalanie i ochrona filtrami, która w solarium jest niemożliwa albo niebezpieczne opalanie.
Konkretnych wskazówek co do opalania w solarium udzieli ci już na pewno ktoś inny, podała je też Beata Krajnik w swym tekście.

[BabciaWeatherwax]

Tekst Beaty Krajnik:
http://www.wizaz.pl/beata_solarium_opalanie.php

[trojka]

Wogóle się nie opalać, zastanów się jak będziesz wyglądać za parę lat - pomarszczona i wysuszona jak własna babcia.

[Namietne_Usta]

Mam pytanko..
czytałam sobie posty o solarium, dziewczyny pytaja ile czasu się opalać przy ich karnacji,jakich kosmetykow uzywac,jak pielegnowac skore po solarium itp itd..
zauważyłam,że prawie nikt nie odpowiada konkretnie wszyscy odradzają solarium i mówią,jakie to ono złe.
Myślę,że dziewczyny stawiające pytania są tego świadome,więc czemu nikt im nie odpowiada na ICH PYTANIA??
tylko dzieli się swoim zdaniem na temat szkodliwosci solarium?!! nie o to chodzi przecież..
nie rozumiem


Mała Kasia napisał(a):
> Wogóle się nie opalać, zastanów się jak będziesz wyglądać za parę lat - pomarszczona i wysuszona jak własna babcia.


a pytanie było-jak często się opalać przy fototypie II..

[pixie7]

Bo pytanie "jak się opalać", przy powszechnej, wydawałoby się, dziś wiedzy o szkodliwości solarium, to jak pytanie o "prawidłowe" palenie papierosów - jaki tytoń, jaki rodzaj, jak często to będzie za często i może jeszcze jakiś dobry syrop na kaszel

Prawda jest taka, że promieniowanie UVA, które emitują solariowe lampy, uszkadza DNA komórek co powoduje nie tylko przedwczesne starzenie skóry, ale też znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia raka.

Więc zastanówcie się trzy razy, dziewczyny. Ja wiem, że patrząc teraz na siebie w lustrze, kiedy wszystko jest OK, trudno Wam uwierzyć, że za parę lat będziecie wyglądały starzej od swoich rówieśniczek, ale tak będzie, zapewniam Was..
Myślicie: "przecież nic mi nie jest, nie mam żadnych zmarszczek, nie rozwija mi się czerniak".
Podobnie tłumaczą się palacze ://

[Gonia1]

Namietne_Usta napisał(a):
> Mam pytanko..
> czytałam sobie posty o solarium, dziewczyny pytaja ile czasu się opalać przy ich karnacji,jakich kosmetykow uzywac,jak pielegnowac skore po solarium itp itd..
> zauważyłam,że prawie nikt nie odpowiada konkretnie wszyscy odradzają solarium i mówią,jakie to ono złe.
> Myślę,że dziewczyny stawiające pytania są tego świadome,więc czemu nikt im nie odpowiada na ICH PYTANIA??
> tylko dzieli się swoim zdaniem na temat szkodliwosci solarium?!! nie o to chodzi przecież..
> nie rozumiem


Też to zauważyłam. Ja np. wyznaję zasadę 'wszystko jest dobre byle z umiarem' (OK, nie wszystko, ale to takie uogólnienie). Ja w wakacje chodziłam na solarium stosując się przy tym do rad z artykułu na Wizażu. Uważam, że to trochę bez sensu odmawiać sobie wszelkich przyjemności, tylko dlatego,że za kilkanaście lat coś tam coś tam.... W życiu różnie bywa, być może za kilkanaście lat nie będzie mnie na świecie, bo za kilka tygodni przejedzie mnie samochód (Kiedyś po Necie krążył taki wierszyk o kobiecie, która przez lata trzymała w szufladzie bodajże swoją ulubioną bieliznę i nigdy jej nie założyła, bo szkoda jej było; chciała przeznaczyć ją na specjalne okazje No i nie zdążyła już jej założyć... ). Trzeba korzystać z tego, na co się ma ochotę, ale oczywiście na własne ryzyko i z umiarem. Ale mi się zebrało na filozofowanie.

[pixie7]

Dziewczyny, jesteście bardzo młode, nie macie jeszcze 25 lat, to jest czas, kiedy człowiekowi się wydaje, że jest wieczny, że nic złego spotkać go nie może - i autentycznie się w to wierzy! Tłumaczenie, że "może za parę lat mnie nie będzie" to tylko inna wersja takiego myślenia (po prostu zero brania pod uwagę konskwencji swoich działań).
Gonia, jedwabna bielizna trzymana na "wielką okazję" jest nieszkodliwa dla zdrowia i tym się różni od solarium.

Nie jestem aż tak dużo starsza od Was, raptem kilka lat. Ale wiem już, że moja noga więcej nie postanie w solarium. Kiedyś opalałam się zupełnie beztrosko, w solarium także, a dziś walczę z przebarwieniami, które nadawały mojej twarzy zmęczony i nieświeży wygląd, teraz jest już lepiej, ale kosztowało mnie to grubą kasę i wiele wyrzeczeń. To tylko jeden ze skutków. Jestem usprawiedliwiona tylko częściowo, ale jednak, swoją totalną ignorancją w tym temacie, do niedawna z resztą uważano, że to promienie UVB są odpowiedzialne za zniszczenia w skórze.
Ale WY WIECIE, jak bardzo szkodliwe są UVA i co dokładnie się po nich dzieje!!!

Nie bronię się obsesyjnie przed słońcem, choć na twarzy zawsze mam silny bloker, latem często go reaplikuję. Resztę ciała na urlopie wystawiam przeciez na słońce, zawsze z odpowiednim filtrem i wspomagam się też samoopalaczami, więc nie straszę skórą "córki młynarza" w pełnym słońcu. Ale wolałabym nawet to niż skórę "suszonej śliwki" za kilka lat.

Więc faktycznie, Gonia, na własną odpowiedzialność. Tylko nie piszcie za 5 lat rozpaczliwych postów: jak usunąć przebarwienia?? Jak się pozbyć zmarszczek pod oczami?? Czemu moja skóra jest zwiotczała, choć mam tylko 28 lat??...

[Namietne_Usta]

też uważam,że wszystko jest dla ludzi.
Solarium też. Z UMIAREM.
denerwuje mnie,że na wizażu,gdzie zawsze dziewczyny doradzą,w temacie solarium tworzą się częściej dyskusje o jego szkodliwosci,niż odpowiedzi na zadawane pytania.

Szkoda.

[Edii]

może po prostu żadna z Wizażanek nie chce w tym temacie doradzać, a niektóre chcą tylko zwrócic uwagę na niebezpieczeństwo.
Z drugiej strony cięzko sie dziwić, ze w miejscu którego głównym motto jest dbanie o skórę (a nawet zdrowie), nikt nie chce radzić jak jej zaszkodzić.

[Lukrecja_Borgia]

Tylko: co to znaczy, opalać się z umiarem? Powiedzmy raz w tygodniu? Tylko, że wtedy się nie opalisz- trzeba chodzić częściej, żeby skóra zbrązowiała- powiedzmy co drugi, trzeci dzień... przez parę tygodni, żeby był efekt. Czy to jest umiar? A potem minimum raz w tygodniu, żeby podtrzymać kolor. Jasne, wszystko jest dla ludzi... jest też powiedzenie, że wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz
Autorka topiku zaznaczyła, że chce się opalić do pierwszego lipca- czyli przeznacza na to ok. 5 miesięcy Tylko czy warto cieszyć się chwilę brązowym kolorkiem i walczyć ze skutkami solarium za kilka lat?
Namiętne_Usta, może w tym momencie faktycznie odbiegam od tematu, bo zamiast odpowiedzieć kajce, wtrącam swoje 3 grosze. Zastanawia mnie tylko fenomen solarium- dlaczego tyle dziewczyn jest jego zwolenniczkami?

[Smoczyca]

Podpisuję się pod tym co napisała Edii. Ja sie w wątkach o solarium nie wypowiadam, bo moje doświadczenie w tej materii jest po prostu szczątkowe. A im więcej sie uczę o kosmetyce i fizjologii skóry, tym bardziej jestem na nie.

Namiętne Usta - wnioskując z tematyki zdecydowanej większości Twoich postów tu na wizażu myślę że masz już pewien problem. Nie piszę tego złośliwie, tylko z troską, bo miałam bliską osobę w swoim otoczeniu z problemem tanoreksji.

[BabciaWeatherwax]

Lukrecja_Borgia napisał(a):
> Autorka topiku zaznaczyła, że chce się opalić do pierwszego lipca- czyli przeznacza na to ok. 5 miesięcy
Wątek pochodzi z czerwca 2003 roku - Namiętne Usta wyciągnęła go z czelusci po 1,5 roku

[Namietne_Usta]

yy sory,ale tak sobie przeglądałam te wątki solaryjne..
i zauważyłam,że w wielu nie ma udzielonej odpowiedzi,jest za to obsesyjne odradzanie solarium.



Co rozumiem pod pojęciem solarium z umiarem..
hmm.. ja mam tak,że jak już się na solarium opalę,czyli wykorzystam np.karnet na 1,5 godziny to pózniej już nie chodzę,pojawiam się tam dopiero po jakiś 3-4 miesiącach.

Myślę,że rzeczywiscie szkodliwe i nie rozsądne jest bieganie na solarium codziennie,dzień w dzień przez kilka miesięcy.


poozdrawiam

[Gonia1]

Lukrecja_Borgia napisał(a):
> Tylko: co to znaczy, opalać się z umiarem? Powiedzmy raz w tygodniu? Tylko, że wtedy się nie opalisz- trzeba chodzić częściej, żeby skóra zbrązowiała- powiedzmy co drugi, trzeci dzień... przez parę tygodni, żeby był efekt. Czy to jest umiar? A potem minimum raz w tygodniu, żeby podtrzymać kolor. Jasne, wszystko jest dla ludzi... jest też powiedzenie, że wszystkie grzyby są jadalne, ale niektóre tylko raz

Opalanie z umiarem... uważam, że sposób opalania, jaki podany jest w artykule Basi, jest najbardziej odpowiedni, jeśli już ktoś UPRZE SIĘ, żeby korzystać z solarium.Fakt, że najpierw trzeba chodzić co drugi, trzeci dzień, żeby w ogóle efekt był widoczny, a potem raz na tydzień lub 10 dni...I to naprawdę nie jest dużo w porównaniu z tym, co wyprawiają niektóre dziewczyny. Moja koleżanka ma solarium i opowiadała mi, że są kobiety, które przychodzą na solarkę 2 razy w tygodniu po 30 min lub nawet codziennie na 20 min!!!! A potem wg MNIE najlepiej przestać chodzić na solarium a zamiast tego używać balsamów brązujących lub utrwalaczy.


> Autorka topiku zaznaczyła, że chce się opalić do pierwszego lipca- czyli przeznacza na to ok. 5 miesięcy Tylko czy warto cieszyć się chwilę brązowym kolorkiem i walczyć ze skutkami solarium za kilka lat?


No właśnie dziwi mnie to, że autorka topicu planuje opalać się aż przez 5 miesięcy!! Wg mnie opaleniznę spokojnie da się złapać w miesiąc, a potem wystarczą utrwalacze lub balsamy brązujące.

> Namiętne_Usta, może w tym momencie faktycznie odbiegam od tematu, bo zamiast odpowiedzieć kajce, wtrącam swoje 3 grosze. Zastanawia mnie tylko fenomen solarium- dlaczego tyle dziewczyn jest jego zwolenniczkami?


To może ja odpowiem. W wakacje chodziłam trochę na solarium, bo mieliśmy takie lato jakie mieliśmy. Zero słońca!!! A poza tym bałam się samoopalaczy, gdyż kiedyś po użyciu jednego miałam takie smugi, że przez kilka tygodni nie mogłam się ich pozbyć. A na solarium można opalić się równomiernie. Teraz jednak od jakiegoś czasu używam balsamów brązujących (także tych mocniejszych typu Sopot) i widzę, że całkiem nieźle mi to idzie, więc jak na razie nie mam ochoty na solarium.

[Lukrecja_Borgia]

BabciaWeatherwax napisał(a):

> Wątek pochodzi z czerwca 2003 roku - Namiętne Usta wyciągnęła go z czelusci po 1,5 roku

Faktycznie, nie zwróciłam uwagi na datę A zdziwiłam się, dlaczego autorka już myśli o tym, jak się opalić do lipca

[Gonia1]

BabciaWeatherwax napisał(a):
> Lukrecja_Borgia napisał(a):
> > Autorka topiku zaznaczyła, że chce się opalić do pierwszego lipca- czyli przeznacza na to ok. 5 miesięcy
> Wątek pochodzi z czerwca 2003 roku - Namiętne Usta wyciągnęła go z czelusci po 1,5 roku

A to niespodzianka!!!

[Ines1985]

Swoją drogą... Zastanawiam się dlaczego ta opalona skóra jest taka ważna?? Wydawało mi się, że solarniane skwarki (dzięki Bogu) nie są już w modzie.
Wytłumaczy mi ktoś "fenomen" brązowej skóry?

Czuje sie jak jakiś dziwoląg nie przejmując się swoją bladością .
Spokojnie mogę poczekać do lata aby trochę poprawić kolor skóry...

Rozumiem ze dziewczyny opalone czuja sie atrakcyjniejsze ale czy naprawde teraz zimą to jest takie istotne (kiedy nie odslaniamy ciała)?
Proszę tylko o wyjaśnienie mi jak to jest .
I czy blade = brzydkie.

[koko]

Wiesz Ines, to chyba kwestia przyzwyczajenia.Kiedyś byłam maniaczką opalania( aż wstyd mi teraz się do tego przyznawać ).Co roku w lato byłam dosłownie czarna.Zawsze starałam się opalić tak,żeby po poworocie do szkoły po wakacjach być najbardziej opaloną osobą w szkole. I udawało mi się to.Przystopowałam jakieś dwa lata temu( wraz z odkryciem wizażu mniej więcej), jak zauważyłam pierwsze zmarszczki pod oczami.Fakt, że maniaczką solarium nigdy nie byłam,w sumie odwiedziłam to miejsce może z 10 razy w całym życiu, ale i tak żałuję, że w ogóle tam byłam. Teraz w ogóle się nie opalam.Nie wyglądam jak trup, bo z natury mam raczej brzoskwiniową karnację, ale w porównaniu z tym, jaka bywałam kiedyś to teraz wyglądam jak gejsza. I co? I wcale mi to nie przeszkadza.Przyzwyczaiła m się do takiego obrazka w lustrze, przyzwyczaiłam się, że mam taki kolor skóry i dobrze mi z tym.Ani mi w głowie opalić się.Nawet o samoopalaczu nie myślę, zwczyjanie przestało mnie to wszystko bawić.Problem jest tylko w tym, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie siebie jako bladasów, bo sami sobie wkręciliśmy, że to brzydko wygląda.Tymczasem nie wygląda to wcale brzydko, a już na pewno lepiej niż spieczona twarz w środku zimy.
Nie mam zamiaru nikogo pouczać, że solarium jest szkodliwe(to zresztą chyba oczywiste, nie ma co sobie języka strzępić).Raz jedyny zwróciłam na to uwage na wizażu, to dostałam taką odpowiedź, że aż mi w pięty poszło.Niech każdy robi co chce.Ja tylko mogę przyznać, że żałuję namiętnego opalania się.Ale i tak musiałam sprawdzić to na własnej skórze, bo w przeciwnym razie nie uwierzyłabym,że to sie źle kończy.

[Ines1985]

koko napisał(a):
> Wiesz Ines, to chyba kwestia przyzwyczajenia.Kiedyś byłam maniaczką opalania( aż wstyd mi teraz się do tego przyznawać ).Co roku w lato byłam dosłownie czarna.Zawsze starałam się opalić tak,żeby po poworocie do szkoły po wakacjach być najbardziej opaloną osobą w szkole. I udawało mi się to.Przystopowałam jakieś dwa lata temu( wraz z odkryciem wizażu mniej więcej), jak zauważyłam pierwsze zmarszczki pod oczami.Fakt, że maniaczką solarium nigdy nie byłam,w sumie odwiedziłam to miejsce może z 10 razy w całym życiu, ale i tak żałuję, że w ogóle tam byłam. Teraz w ogóle się nie opalam.Nie wyglądam jak trup, bo z natury mam raczej brzoskwiniową karnację, ale w porównaniu z tym, jaka bywałam kiedyś to teraz wyglądam jak gejsza. I co? I wcale mi to nie przeszkadza.Przyzwyczaiła m się do takiego obrazka w lustrze, przyzwyczaiłam się, że mam taki kolor skóry i dobrze mi z tym.Ani mi w głowie opalić się.Nawet o samoopalaczu nie myślę, zwczyjanie przestało mnie to wszystko bawić.Problem jest tylko w tym, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie siebie jako bladasów, bo sami sobie wkręciliśmy, że to brzydko wygląda.Tymczasem nie wygląda to wcale brzydko, a już na pewno lepiej niż spieczona twarz w środku zimy.
> Nie mam zamiaru nikogo pouczać, że solarium jest szkodliwe(to zresztą chyba oczywiste, nie ma co sobie języka strzępić).Raz jedyny zwróciłam na to uwage na wizażu, to dostałam taką odpowiedź, że aż mi w pięty poszło.Niech każdy robi co chce.Ja tylko mogę przyznać, że żałuję namiętnego opalania się.Ale i tak musiałam sprawdzić to na własnej skórze, bo w przeciwnym razie nie uwierzyłabym,że to sie źle kończy.

Ja wierze licznym artykułom na ten temat i wam- Wizażankom. Na solarium nie byłam nigdy i wcale mnie nie ciągnie. Jak zapragnę ciutkę zbrązowiec teraz w okresie zimowym to smaruje nogi balsamem brązującym. I tak nikt tego nie widzi a mi sie troszke poprawia nastrój bo opalenizna kojarzy mi się z latem.

Opalanie się w solarium może uzależnić. I moim zdaniem na wizażu jest nie jedna taka uzależniona dziewczyna. Ale coz... Nie obchodzi mnie co robia te osoby. Jak mysla ze wygladaja pieknie to fajnie, ale chyba maja swiadomosc ze nie kazdemu sie to podoba .
No i dobrze, ze chociaz zdaja sobie sprawe z tego ze szkodza skórze.

Tez lubie byc opalona (opalona a nie spalona ) ale tylko latem- w sposób naturalny, ewentualnie przy pomocy balsamów (wyrownuję tak ewentualne nierówności typu-rece bardziej opalone a nogi mniej ).
I (moim zdaniem) letnia opalenizna jest urocza i naprawdę się podoba. A zimowa zalatuje straszną sztucznością.

Mam nadzieje, ze nikt kto korzysta z solarki sie nie obrazi. Prosze o wybaczenie- opisuję tylko swoje subiektywne odczucia (do których mam prawo).

I mimo, że nie w temacie wątku- czuję się usprawiedliwiona bo w końcu ten wątek wyciągnięto też w celu napisania nie na temat

[Gonia1]

Ines1985 napisał(a):
> Swoją drogą... Zastanawiam się dlaczego ta opalona skóra jest taka ważna?? Wydawało mi się, że solarniane skwarki (dzięki Bogu) nie są już w modzie.

Ale kto powiedział, że idąc na solarium mamy zamiar zrobić się na skwarka?

> Wytłumaczy mi ktoś "fenomen" brązowej skóry?
>
> Czuje sie jak jakiś dziwoląg nie przejmując się swoją bladością .
> Spokojnie mogę poczekać do lata aby trochę poprawić kolor skóry...
>
> Rozumiem ze dziewczyny opalone czuja sie atrakcyjniejsze ale czy naprawde teraz zimą to jest takie istotne (kiedy nie odslaniamy ciała)?

Ja lepiej się czuję z lekką opalenizną. Na razie nie mogę chodzić na solarium, więc stosuję balsamy brązujące od kilku miesięcy i chyba już przy nich zostanę.

> Proszę tylko o wyjaśnienie mi jak to jest .
> I czy blade = brzydkie.

Wiesz co? Ja myślę, że po części jest to "zasługą" naszych mediów i tego niemożliwego do osiągnięcia ideału promowanego przez nie. Widziałaś kiedyś na zdjęciu panienkę z nieopaloną skórą? Bo ja nie! (To coś a propos naszego topicu "Cena urody...."). Wszędzie tylko opalone, przesadnie szczupłe panny z biustem nieproporcjonalnie dużym do takiej figury.

[Julcik]

Podobno opalona dziewczyna wyglada zdrowiej... "blada twarz" (brzmi jak imie indianina hehe) kojarzy sie z choroba. Ile w tym prawdy, to nie wiem, w kazdym badz razie ja korzystam z solarium dosc czesto (raz na tydzien lub na dwa tygodnie) a opalenizne podkreslam balsamem brazujacym.

[Ines1985]

Gonia1 napisał(a):
>
>
> Ale kto powiedział, że idąc na solarium mamy zamiar zrobić się na skwarka?

Oczywiscie nie kazda dziewczyna chce sie robic na skwarka. Lekkiej opalenizny to ja nawet nie zauwaze, a solarniane skwarki bardzo rzucaja sie w oczy i o nich tutaj mowie.
Z resztą często (nie ZAWSZE- nie generalizuje) opalanie w solarium staje sie wrecz obsesją. I nie wszystkie dziewczyny potrafia powiedziec "stop" majac juz delikatna opalenizne. Cały czas im mało i w końcu stają się tymi "przysmażonymi"

>
>
>
> Wiesz co? Ja myślę, że po części jest to "zasługą" naszych mediów i tego niemożliwego do osiągnięcia ideału promowanego przez nie. Widziałaś kiedyś na zdjęciu panienkę z nieopaloną skórą? Bo ja nie!

A i owszem, widziałam
I to nie raz.
Pokazać ?


Załaczam pierwsze lepsze "blade twarze"

[Ines1985]

Julita napisał(a):
> Podobno opalona dziewczyna wyglada zdrowiej... "blada twarz" (brzmi jak imie indianina hehe) kojarzy sie z choroba. Ile w tym prawdy, to nie wiem, w kazdym badz razie ja korzystam z solarium dosc czesto (raz na tydzien lub na dwa tygodnie) a opalenizne podkreslam balsamem brazujacym.

Pytanie za 100 punktów - która twarz bedzie wygladala zdrowiej za jakies 10 lat ?

[Julcik]

> Pytanie za 100 punktów - która twarz bedzie wygladala zdrowiej za jakies 10 lat ?


Ines, opalona twarz wyglada zdrowiej, dlatego mezczyznom czesciej "rzuca" sie ona w oczy. Oczywista sprawa jest, ze opalenizna znacznie postarza. Za 10 lat bede miala pewnie twarz pomarszczona jak rodzynek... Dlatego staram sie czesciej korzystac z balsamow Pozdrawiam

[Gonia1]

Ines1985 napisał(a):
> Gonia1 napisał(a):
> >
> >
> > Ale kto powiedział, że idąc na solarium mamy zamiar zrobić się na skwarka?
>
> Oczywiscie nie kazda dziewczyna chce sie robic na skwarka. Lekkiej opalenizny to ja nawet nie zauwaze, a solarniane skwarki bardzo rzucaja sie w oczy i o nich tutaj mowie.
> Z resztą często (nie ZAWSZE- nie generalizuje) opalanie w solarium staje sie wrecz obsesją. I nie wszystkie dziewczyny potrafia powiedziec "stop" majac juz delikatna opalenizne. Cały czas im mało i w końcu stają się tymi "przysmażonymi"
>
> >
> >
> >
> > Wiesz co? Ja myślę, że po części jest to "zasługą" naszych mediów i tego niemożliwego do osiągnięcia ideału promowanego przez nie. Widziałaś kiedyś na zdjęciu panienkę z nieopaloną skórą? Bo ja nie!
>
> A i owszem, widziałam
> I to nie raz.
> Pokazać ?
>
>
> Załaczam pierwsze lepsze "blade twarze"

[Ines1985]

Julita napisał(a):

>
> Ines, opalona twarz wyglada zdrowiej, dlatego mezczyznom czesciej "rzuca" sie ona w oczy.

Polemizowałabym

>Oczywista sprawa jest, ze opalenizna znacznie postarza. Za 10 lat bede miala pewnie twarz pomarszczona jak rodzynek...

Ooooj, z tym rodzynkiem to bez przesady . Na szczescie az tak zle nie bedzie .


>Dlatego staram sie czesciej korzystac z balsamow Pozdrawiam

Takie balsamy to fajna rzecz . Ja je odkryłam dopiero podczas ostatnich wakacji

Równiez pozdrawiam

[Julcik]

Ines, wiesz... mam kolezanke, ktora po raz pierwszy wlasnie ze mna poszla do solarium. Teraz bardzo zaluję, ze wkrecilam ja w ten "brazowy interes", bo dziewczyna kompletnie stracila rachube co do opalania sie. Ma jasna karnacje, sklonnosc do piegow i jasne blad wlosy, a opala sie nawet 2 razy w tygodniu po 15 min. Pewnie sie domyslasz, ze jej skora wyglada nienaturalnie i jest okropnie przesuszona. Ma tez mnostwo piegow. Nie wiem w jaki sposob zasugerowac jej, ze korzystanie z solarium w takich ilosciach ogromnie jej szkodzi! Juz kilka razy mowilam jej, ze jest juz wystarczajaco opalona i ze nie ma sensu powtarzac opalania. Ona jednak sadzi, ze wciaz jest blada... Zalamuje rece i nie wiem co robic. Dziewczyny, pomozcie, bo za niedlugo bede chodzic do klasy ze skwarkiem