mama sprawdza czy mam okres!

[TmargoT]

Napisane przez fankapsychiatrii

Zapytaj mamę po co jej taka informacja.

i od razu zaznacz z uśmiechem na ustach,że nie jestes w ciąży.ciekawe co wtedy powie
obróć problem w żart,a będzie ci lżej.

[leniwca]

Napisane przez Luba

No faktycznie, rodzice to powinni tylko w pewnym momencie utrzymywać a gęby trzymać zamknięte na kłodkę, bo nawet proste pytanie jest napaścią na dziecię
Ja nie wiem co jest takiego okropnego w rozmowie o okresie, ja tam nie mam zahamowań. Jak to jest, że takie niby nowoczesne społeczeństwo a z tego co obserwuję na wizażu, to rozmowa jest czymś co przychodzi najtrudniej. A już szczególnie z najbliższymi.
Może mama chciała podpaski kupić czy coś?
Nie ma o co drzeć szat, moim zdaniem.

Fragment 1 postu:

Teraz gada mi jakieś głupoty, że mam jeszcze czas, żebym nie była głupia itd. (i chyba mysli ze jestem w ciąży haha

Przecież widać, że nie o kupno podpasek chodzi.
Zresztą mogłaby co ten miesiąc dokupywać 1-2 opakowania ot tak, nie potrzebne tu są dokładne dane, kiedy okres ma się pojawić ani pozwolenie córki.

Nowoczesne społeczeństwo powiadasz.
A ja nie widzę sensu w wałkowaniu co miesiąc tematu okresu. Może jeszcze niech pyta jaką kupkę córeczka robi i jak często. Też nie masz zahamowań, żeby i na takie tematy rozmawiać?

Nie wyolbrzymiaj z tą napaścią na biedne dziecko. Nie każdy ma ochotę tłumaczyć się mamusi ze swojego okresu, kiedy go dostała, ile trwał, jak był obfity. W każdym razie pytanie 'dostałaś już okres?' nie jest dla mnie taką normalką jak 'jak się dziś czujesz/jak minął dzień?'. I nie byłabym taka wyrozumiała, gdybym co miesiąc słyszała takie teksty jak autorka.

Nie trzeba od razu drzeć szat, ale można stanowczo powiedzieć 'mamo, zabezpieczam się, jestem odpowiedzialna. Jeśli jednak zajdę w ciążę to i tak się o tym dowiesz. Nie musisz mnie co miesiąc kontrolować a i twoje pytania i teksty mnie wkurzają i męczą'.

No ale to standard, z jednej skrajności w drugą.

[leleczka]

to nie było pytanie o podpaski. Zazwyczaj miałam okres przed mamą, a ostatnio mi się przesunął i tak wypada, że mam po niej. Pewnie dlatego zapytała, jednak nie zapytała delikatnie tylko od razu: Co ty jeszcze okresu nie masz? Tłumaczyłam jej że mam nieregularny, że ostatnio miałam 12 października ( nie bylo mnie akurat wtedy przez tydzień w domu i mama nie wiedziała że już podczas ostatnia miesiaczke miałam później) i że będe mieć w tym tygodniu (czuję już ból piersi i brzucha więc lada dzień będzie) a ona patrzy spod byka na mnie jakbym naprawde miała być w ciąży... niech już przyjdzie ten okres!

[chwast]

Moja co miesiąc sprawdza i jak np spóźni mi się 2 dni to myśli, że jestem w ciąży. No, ale ona to psychiczna jest więc to da się jakoś wytłumaczyć

[fizol87]

To zlekka niezreczna sytuacja... wg mnie jak sie pyta to chyba nie jest taka glupia i nie uwaza ciebie za taka swieta, wiec tez nie rob z niej glupa... Powiedz ze masz 18 lat, deneruje cie jej zachowanie, chociaz ja rozumiesz, ze wiesz co robisz, wiesz czym to wszystko moze grozic, jestes wyedukowana i świadoma, ze ja kochasz, i ze moze spac spokonie. Walcuj jej to non stop to da sobie spokoj.

[Tygri]

Napisane przez leleczka

i co jej wtedy odpowiedziałaś?

Powiedziałam jej po prostu, że ja dobrze wiem kiedy mam okres i to, że ona już miała mnie nie interesuje, ja wiem, że mam go dopiero za tydzień i tyle ;P Potem jej już przeszło i tak nie pytała oO Nie wiem o co jej wtedy chodziło Ale sytuację taką miałam z 2 razy

Generalnie był miesiąc taki, w którym w ogóle go nie miałam, ogólnie mam nieregularne więc chyba już zrozumiała, że nie zawsze mam tak jak powinnam
Jak już spóźnia się to teraz ona tratuje to na zasadzie zmian hormonalnych i mówi, że jak będzie tak dalej to po prostu trzeba iść do lekarza bo nie mogą być tak długie cykle. Aczkolwiek już się praktycznie unormował.

[Kasiuncia23]

Nie wyobrażam sobie, żeby mam zapytała mnie czy miałam już okres. Choć jest nadopiekuńcza nigdy takie pytanie nie padło, mimo, że mam już swoje lata.
Autorka ma 18 lat? W sumie można to wytłumaczyć, że mama jest bezpośrednia i troszczy się o swoje dziecko ( chyba dla żadnej matki ciąża córki w klasie maturalnej nie jest szczytem marzeń), ale skoro autorce to przeszkadza, to najlepszym wyjściem jest jasno i stanowczo powiedzieć :" Zabezpieczam się, czasem mam nieregularny okres, to normalne" i ciągły powrót do tego drażliwego tematu skwitować krótko i stanowczo.
W końcu mama się odczepi, a okres sam nadejdzie

[paula78]

Matkaboi sie o swój tyłek i d.. córki i wcale się nie dziwię. Jka ktos wyżej napisał 18 latka w ciązy to nie jest szczyt marzeń żadnej matki, rodziców ogólnie.
Problem w tym, jak matka się martwi i jak o to pyta. Ale to juz błąd popełniony wcześniej, żeerodzic nie potrafil/nie chcial/ nie umiał stworzyć więzi zaufania między sobą a dzieckiem.
Teraz na to budowanie może być za póżno bo matka ingeruje w życie dziecka, które odbiera to jak atak (i może słusznie).

J abym nie powiedziała w takim wypadku "zabezpieczamy się" bo może nastapić kolejny wykład, sprawdzanie, nagabywanie, itp. Odpowiedziałabym, że okres mamregularny/nieregularny i już.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez leleczka

to nie było pytanie o podpaski. Zazwyczaj miałam okres przed mamą, a ostatnio mi się przesunął i tak wypada, że mam po niej. Pewnie dlatego zapytała, jednak nie zapytała delikatnie tylko od razu: Co ty jeszcze okresu nie masz? Tłumaczyłam jej że mam nieregularny, że ostatnio miałam 12 października ( nie bylo mnie akurat wtedy przez tydzień w domu i mama nie wiedziała że już podczas ostatnia miesiaczke miałam później) i że będe mieć w tym tygodniu (czuję już ból piersi i brzucha więc lada dzień będzie) a ona patrzy spod byka na mnie jakbym naprawde miała być w ciąży... niech już przyjdzie ten okres!

Masz 18 lat, więc dla niej jesteś zapewne jeszcze małą córcią, która potrzebuje pomocy we wszystkim. Moja mama stosowała te same zasady kiedy byłam w Twoim wieku. Też ciągle pytała kiedy mam mieć okres, czemu jeszcze nie ma itd.. A ponieważ kupowała mi podpaski (utrzymywała mnie, a ja nie miałam swoich pieniędzy), musiała zawsze orientować się co jak. A mówienie jej o bolesności piersi to już w ogóle szok, bo zaraz myśli o ciąży. Ale uwierz, że z biegiem czasu, dziękuję jej za to. Nie popełniłam wielu błędów, które mogłam popełnić.. Jeśli Twoja mama chcę z Tobą rozmawiać i rozmawia o takich sprawach, to tylko się cieszyć. Trzeba jeszcze wiedzieć jak, ale ja wolałabym już takie 'rozmowy' niż żadne i udawanie, że moje życie jej nie obchodzi.

[201701300922]

No mama się pewnie martwi i nie chce jeszcze zostać babcią
Jeżeli nie rozmawiacie zwyczajnie na takie tematy, to najlepiej powiedz jej rzeczowo, żeby się nie przejmowała, bo wiesz kiedy mniej więcej dostaniesz okres i że w ciąży nie jesteś. Nie musisz jej tłumaczyć, że współżyjesz, że się zabezpieczacie bo jeżeli Twoja mama ma takie podejście, to tylko pogorszysz sprawę. Teraz tylko się domyśla, że współżyjesz, a jak jej to potwierdzisz to jeszcze zacznie wymyślać sobie inne teorie.

Chociaż potrafię też zrozumieć jej niepokój, każdy martwi się o swoje dzieci i chce dla nich jak najlepszego życia.

[DariaKom]

Napisane przez Luba

No faktycznie, rodzice to powinni tylko w pewnym momencie utrzymywać a gęby trzymać zamknięte na kłodkę, bo nawet proste pytanie jest napaścią na dziecię
Ja nie wiem co jest takiego okropnego w rozmowie o okresie, ja tam nie mam zahamowań. Jak to jest, że takie niby nowoczesne społeczeństwo a z tego co obserwuję na wizażu, to rozmowa jest czymś co przychodzi najtrudniej. A już szczególnie z najbliższymi.
Może mama chciała podpaski kupić czy coś?
Nie ma o co drzeć szat, moim zdaniem.

Luba o ile się nie mylę , to Ty między innymi jesteś jedną z wizażowych mam wojujących o godność i poszanowanie dla uczuć dziecka ( w kontekście np. klapsów) ... w takim razie z tym poszanowaniem i godnością coś nie tak, lub wybiórczo bardzo. Dla mnie to jest odzieranie drugiego człowieka z godności, to ewidentne pozbawienie prywatności...Może mama jeszcze powinna być wołana do oglądania zawartości podpaski, bo przecież dziecko może kłamać. To, że Ty nie masz problemu z rozmawianiem o seksie, to nie musi oznaczać, że Twoja dorosła córka będzie miała ochotę na zdawanie relacji z tego czy i kiedy ma okres. To upokarzające ...

Nie mam nic do rozmowy..sama z moją mamą rozmawiałam na takie tematy, ale nie było wrażenia, że ktoś śledzi moje miesiączki i wypytuje dlaczego nie mam...co za żenada...

[Luba]

Napisane przez DariaKom

Luba o ile się nie mylę , to Ty między innymi jesteś jedną z wizażowych mam wojujących o godność i poszanowanie dla uczuć dziecka ( w kontekście np. klapsów) ... w takim razie z tym poszanowaniem i godnością coś nie tak, lub wybiórczo bardzo. Dla mnie to jest odzieranie drugiego człowieka z godności, to ewidentne pozbawienie prywatności...Może mama jeszcze powinna być wołana do oglądania zawartości podpaski, bo przecież dziecko może kłamać. To, że Ty nie masz problemu z rozmawianiem o seksie, to nie musi oznaczać, że Twoja dorosła córka będzie miała ochotę na zdawanie relacji z tego czy i kiedy ma okres. To upokarzające ...

Ależ to przecież proste, jeśli ja nie mam problemu z rozmowami o seksie i np o okresie, to moje dzieci wychowuję tak samo. Moja córka nie ma jeszcze 18 lat co prawda, ale jakoś nie wyobrażam sobie, ze teraz gadamy o wszystkim a już niedługo jakoś przestaniemy i ona na moje proste pytanie burknie do mnie "zamilknij kobieto i się nie interesuj "
Ja mam lat tyle ile mam a z moją mamą sobie gadałam zawsze o tym czy owym, i o seksie i też mnie pytała czy miałam okres I mnie to nigdy nie upokorzyło, taka nieczuła jestem jakoś
Serio, prosta ze mnie widocznie kobiecina, ponieważ nigdy nie odebrałabym pytania rodzica o okres jako cos upokarzającego, włażenia z butami w moje zycie itd.
Mój tata raczej mnie nigdy nie pytał o to czy miałam okres ale jak dostałam pierwszy, to dostałam od taty kwiaty. Po latach zastanawiam się, że może powinnam czuć się wtedy odarta z prywatności, no nie wiem



Ależ ten sprzeciw wobec klapsów Cię boli

[Kasiuncia23]

Napisane przez Luba

Ależ to przecież proste, jeśli ja nie mam problemu z rozmowami o seksie i np o okresie, to moje dzieci wychowuję tak samo. Moja córka nie ma jeszcze 18 lat co prawda, ale jakoś nie wyobrażam sobie, ze teraz gadamy o wszystkim a już niedługo jakoś przestaniemy i ona na moje proste pytanie burknie do mnie "zamilknij kobieto i się nie interesuj "
Ja mam lat tyle ile mam a z moją mamą sobie gadałam zawsze o tym czy owym, i o seksie i też mnie pytała czy miałam okres I mnie to nigdy nie upokorzyło, taka nieczuła jestem jakoś
Serio, prosta ze mnie widocznie kobiecina, ponieważ nigdy nie odebrałabym pytania rodzica o okres jako cos upokarzającego, włażenia z butami w moje zycie itd.
Mój tata raczej mnie nigdy nie pytał o to czy miałam okres ale jak dostałam pierwszy, to dostałam od taty kwiaty. Po latach zastanawiam się, że może powinnam czuć się wtedy odarta z prywatności, no nie wiem



Ależ ten sprzeciw wobec klapsów Cię boli

Hmm, to taki "hamerykański" zwyczaj - dawanie kwiatów przez ojca miesiączkującej córce
Koniec off-topicu

[Luba]

Kiedy ja miałam pierwszy raz okres to o hamerykańskich zwyczajach mało kto w Polsce słyszał. Zwyczajnie mój tata miał taką potrzebę, żeby mi umilić to wejście w no, powiedzmy, kobiecość.

[DariaKom]

Napisane przez Luba

Ależ to przecież proste, jeśli ja nie mam problemu z rozmowami o seksie i np o okresie, to moje dzieci wychowuję tak samo. Moja córka nie ma jeszcze 18 lat co prawda, ale jakoś nie wyobrażam sobie, ze teraz gadamy o wszystkim a już niedługo jakoś przestaniemy i ona na moje proste pytanie burknie do mnie "zamilknij kobieto i się nie interesuj "
Ja mam lat tyle ile mam a z moją mamą sobie gadałam zawsze o tym czy owym, i o seksie i też mnie pytała czy miałam okres I mnie to nigdy nie upokorzyło, taka nieczuła jestem jakoś
Serio, prosta ze mnie widocznie kobiecina, ponieważ nigdy nie odebrałabym pytania rodzica o okres jako cos upokarzającego, włażenia z butami w moje zycie itd.
Mój tata raczej mnie nigdy nie pytał o to czy miałam okres ale jak dostałam pierwszy, to dostałam od taty kwiaty. Po latach zastanawiam się, że może powinnam czuć się wtedy odarta z prywatności, no nie wiem



Ależ ten sprzeciw wobec klapsów Cię boli

Nie klaps mnie boli...po prostu kojarzę Cię głównie z tego, że masz poglądy takie, że dziecko jest człowiekiem i należy mu się szacunek. Przytoczyłabym inny kontekst, ale nie zapadły mi w pamięć inne Twoje wypowiedzi.
Ja z moją mamą też rozmawiałam, mam z nią świetny kontakt i nadal gadamy o seksie i innych sprawach. Tylko Ty zdziwiłaś się, że dziewczyna ma problem, że jej matka w dość obcesowy sposób kontroluję jej fizjologiczne sprawy. Żachnęłaś się że rodzic ma utrzymywać, a nie ma prawa wiedzieć czy córka ma okres... Co innego jakby mama miała dobry kontakt z autorką i zapytała z troski w rozmowie a nie zrobiła przesłuchanie i wyraziła życzenie zdania raportu...
Dobre kontakty z dzieckiem to nie tylko gadki na każdy temat, to też zaufanie, poszanowanie prywatności...a jak matka wpada i pyta "gdzie jest okres" to już to jest lekko słabe..
Rozumiem, że powinna wymagać próbek moczu i kału też..wtedy nie dość że kontrola nad ciążą ewentualną, to jeszcze jakieś zdrowotne anomalie można wyłapać.

Co do rozmów o seksie... są mamy, które do tego stopnia nie mają problemu z rozmowami na ten temat ze swoimi córkami, że wprowadzają je ciągle w zażenowanie swoją bezpośredniością, czasami to po prostu żenujące...nie każda córka ma potrzeby gadać o tym z matką.

[Luba]

Napisane przez DariaKom

Nie klaps mnie boli...po prostu kojarzę Cię głównie z tego, że masz poglądy takie, że dziecko jest człowiekiem i należy mu się szacunek. Przytoczyłabym inny kontekst, ale nie zapadły mi w pamięć inne Twoje wypowiedzi.
Ja z moją mamą też rozmawiałam, mam z nią świetny kontakt i nadal gadamy o seksie i innych sprawach. Tylko Ty zdziwiłaś się, że dziewczyna ma problem, że jej matka w dość obcesowy sposób kontroluję jej fizjologiczne sprawy. Żachnęłaś się że rodzic ma utrzymywać, a nie ma prawa wiedzieć czy córka ma okres... Co innego jakby mama miała dobry kontakt z autorką i zapytała z troski w rozmowie a nie zrobiła przesłuchanie i wyraziła życzenie zdania raportu...
Dobre kontakty z dzieckiem to nie tylko gadki na każdy temat, to też zaufanie, poszanowanie prywatności...a jak matka wpada i pyta "gdzie jest okres" to już to jest lekko słabe..
Rozumiem, że powinna wymagać próbek moczu i kału też..wtedy nie dość że kontrola nad ciążą ewentualną, to jeszcze jakieś zdrowotne anomalie można wyłapać.

I co, wprowadza Cię to w zażenowanie?

A tak serio, to nie wiemy tak naprawdę czy to co powiedziała matka autorki brzmiało jak "przesłuchanie". Własciwie skąd wiadomo w jakim tonie wypowiadała się mama? Wiemy tylko, że spytała o okres i coś tam jeszcze z datami jej się pomyliło. I to ma być to przesłuchanie i poniżanie?
A to, że mówi córce, że ma jeszcze czas to też jeszcze nic takiego strasznego.
Naprawdę mam wrażenie, że ta matka co najmniej córkę do gina zaprowadziła na zbadanie błony tak to przeżywacie

Napisane przez DariaKom

Co do rozmów o seksie... są mamy, które do tego stopnia nie mają problemu z rozmowami na ten temat ze swoimi córkami, że wprowadzają je ciągle w zażenowanie swoją bezpośredniością, czasami to po prostu żenujące...nie każda córka ma potrzeby gadać o tym z matką.

Są takie wypadki, dlatego trzeba myśleć i używać swoich szarych komórek przez całe życie Jak człowiek jest mądry i zna swoje dzieci to wie, kiedy dochodzi do "granicy" i należy przystopować.

[_ema_]

Jak ktoś miał zawsze dobry kontakt z matką i na tyle bliskie stosunki, żeby rozmawiać o takich rzeczach tok ok, niech rozmawia. Ale skoro autorkę krępuje takie zachowanie, to znaczy, że nie powinna się na to godzić. Ja bym po prostu odpowiedziała 'a co, na wnuczka czekasz? nie martw się, nie będziesz babcią' i tyle. Zawsze najlepiej obrócić w żart - ani nie wyjdzie niegrzecznie, ani nie pozwala się wejść sobie na głowę.

[Luba]

Napisane przez _ema_

Jak ktoś miał zawsze dobry kontakt z matką i na tyle bliskie stosunki, żeby rozmawiać o takich rzeczach tok ok, niech rozmawia. Ale skoro autorkę krępuje takie zachowanie, to znaczy, że nie powinna się na to godzić. Ja bym po prostu odpowiedziała 'a co, na wnuczka czekasz? nie martw się, nie będziesz babcią' i tyle. Zawsze najlepiej obrócić w żart - ani nie wyjdzie niegrzecznie, ani nie pozwala się wejść sobie na głowę.

Ale nawet jak ktoś nie miał super kontaktów z rodzicami, to czy zwykłe pytanie jest powodem do tego, żeby zakładac watek, dopytywać się co odpowiedzieć mamie "żeby jej w pięty poszło" itd. Reakcja córki jest, moim zdaniem, o wiele przesadzona. I tyle.
Mozna odpowiedzieć spokojnie, można żartem, ale żeby się od razu "jeżyć" i traktowac matkę jak wroga, który robi na złośc, dokucza i napastuje wrecz psychicznie, to przesada.

A najzwyczajniej w świecie nie można było zapytac o co mamie chodzi? Tak normalnie, bez złości.
Wczoraj mój dorosły syn zapytał czy może wyjść wieczorem a ja niewiele mysląc spytałam "a lekcje masz odrobione" Zamilkł na chwilę a potem spytał czy ja poważnie pytam i czy mam powody żeby w to wątpić. Dopiero zorientowałam się o co i kogo pytam i uśmialiśmy się.
Uważam, że często najlepszym wyjściem jest spokojna rozmowa, pytanie o co chodzi i łut życzliwości dla rodziców a nie wieczne chodzenie z nimi na udry i podejrzewanie ich o największe złośliwości.

[leniwca]

Napisane przez Luba

Ale nawet jak ktoś nie miał super kontaktów z rodzicami, to czy zwykłe pytanie jest powodem do tego, żeby zakładac watek, dopytywać się co odpowiedzieć mamie "żeby jej w pięty poszło" itd. Reakcja córki jest, moim zdaniem, o wiele przesadzona. I tyle.

Nie tylko zwykłe pytanie, bo autorka wspomniała o jakichś głupich tekstach.

Już padły rady, żeby porozmawiać, a nie drzeć koty, ciekawe co autorka w końcu zrobi.

[Luba]

Napisane przez leniwca

Nie tylko zwykłe pytanie, bo autorka wspomniała o jakichś głupich tekstach.

Już padły rady, żeby porozmawiać, a nie drzeć koty, ciekawe co autorka w końcu zrobi.

Głupie teksty, czy nie, zależy od tego czy jesteś córka czy matką
W końcu powiedzenie córce, zeby uważała to nie wiem czy takie głupie jest.


Ja podejrzewam jednak co autorka zrobi, bo rady o spokojnej rozmowie ignorowała a najbardziej zainteresowało ja co też matce powiedziała inna wizażanka tak, że matuli w pięty poszło.

[_ema_]

Napisane przez Luba

Ale nawet jak ktoś nie miał super kontaktów z rodzicami, to czy zwykłe pytanie jest powodem do tego, żeby zakładac watek, dopytywać się co odpowiedzieć mamie "żeby jej w pięty poszło" itd. Reakcja córki jest, moim zdaniem, o wiele przesadzona. I tyle.
Mozna odpowiedzieć spokojnie, można żartem, ale żeby się od razu "jeżyć" i traktowac matkę jak wroga, który robi na złośc, dokucza i napastuje wrecz psychicznie, to przesada.

Problem w tym, że to nie było zwykłe pytanie. To było dopytywanie się, sugerowanie niestworzonych rzeczy i teraz jest suszenie głowy dziewczynie, za to, że jeszcze okresu nie miała - czy to nie przesada? Dla mnie pytanie nie jest niczym złym. Ale dopytywanie się, wciskanie na siłę, że 'ale już powinnaś mieć, na pewno miałaś' a potem sugerowanie ciąży i uświadamianie, że popełnia błąd jest niedopuszczalne. Matka przekracza pewne granice prywatności i to w bardzo niemiły sposób. Gdyby dla mnie każdy kolejny okres miał równać się wyczekiwaniu, żeby tylko się nie spóźnił bo matka będzie zła i będzie robiła aferę, to też bym się bulwersowała, tak jak autorka

[DariaKom]

Może autorka powinna zapytać mamę, dlaczego nie miała jeszcze okresu, bo autorka rodzeństwa już nie planuje (zaraz odezwą się głosy, że matka jako rodzic ma prawo do dzieci bo to ona je utrzymuje, ale z doświadczenia wiem, że rodzic ma kolejne dziecko ku uciesze całej rodziny, a głównie starszego rodzeństwa- które potem notorycznie jest nim obarczone). Pytanie to tylko pytanie i każdy ma prawo pytać o co mu się podoba. Ciekawa jestem jakby mama zareagowała na to...
Przecież w myśl zasady, że dziecko nie jest niczyją własnością tylko autonomicznym organizmem, to zaglądanie mu w majtki jest tak samo stosowne jak w odwrotnej sytuacji...

[leleczka]

Napisane przez leniwca

Nie tylko zwykłe pytanie, bo autorka wspomniała o jakichś głupich tekstach.

Już padły rady, żeby porozmawiać, a nie drzeć koty, ciekawe co autorka w końcu zrobi.

już jest po sprawie, okres przyszedł, mama wie. Co do rozmowy to porozmawiałyśmy, powiedziałam, że okres mam nieregularny, że nie jestem głupia i żeby się nie martwiła wytłumaczyłam i potem juz było ok. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi

Napisane przez Luba

Głupie teksty, czy nie, zależy od tego czy jesteś córka czy matką
W końcu powiedzenie córce, zeby uważała to nie wiem czy takie głupie jest.


Ja podejrzewam jednak co autorka zrobi, bo rady o spokojnej rozmowie ignorowała a najbardziej zainteresowało ja co też matce powiedziała inna wizażanka tak, że matuli w pięty poszło.

Hm, dlaczego sugerujesz, że ignorowałam? Interesowało mnie co odpowiedziała z czystej ciekawości ponieważ wtedy sama zastanawiałam się co z tym zrobić, jak to rozwiązać. szukałam za i przeciw. Także pomyliłaś się, mam szacunek do mamy i normalnie z nią porozmawiałam i cała sprawa wyjaśniona

[Hultaj]

no i prawidłowo, że usiłuje jakoś tam trzymać nadzór nad Tobą, co jest takiego fenomenalnie dziwnego w tym, że Ci matka liczy po cichu kiedy masz miesiączkę;
masz raptem 18 lat, seksisz się z chłopakiem, a jak zaciązysz to dzieciaka utrzymywać będzie Twoja matka i musiała się nim opiekować razem z Tobą. Czego byś chciała, żeby się zainteresowała ''a co to córuś w spodnie się nie dopinasz'', jak będzie 5ty miesiąc..?

[33owieczka]

Napisane przez leleczka

Wczoraj mama zapytała się czy miałam już okres, odpowiedziałam, że nie i że będę mieć w przyszłym tygodniu (zawsze miałam przed nią co ok 24 dni, ale nie mam jeszcze regularnie i ostatnio mam co 28). Powiedziałam że miałam ostatnio 12 pazdziernika, a ona, że miałam wczesniej.. chyba to ja wiem lepiej kiedy miałam co nie? Współżyje z chłopakiem, zabezpieczamy się. Ona o tym nie wie. Teraz gada mi jakieś głupoty, że mam jeszcze czas, żebym nie była głupia itd. (i chyba mysli ze jestem w ciąży haha) nie moge z nią wytrzymać ;/

Jesteś jeszcze młodziutka. Ukrywasz przed Mamą to, że współżyjesz, ale jak widać- kiepsko Ci to idzie, bo Twoja Mama juz się domysliła- stąd Jej troska.
Ja w tych pytaniach nie widze nic złego. Ma prawo mówić Ci o zabezpieczaniu się, ewentualno0ści zająscia w ciąże itp i to nie sa głupoty, a ważne sprawy- nie masz pojecia o odpowiedzialności związanej z wychowanie dziecka, o kosztach jakie trzeba ponieśc itp... Ma równiez prawo troszczyć się o swoją córkę, a w Jej "interesie" jest wiedziec, czy nie zaszłaś w ciążę- ewentualne dziecko będzie, prawdopodobnie musiała pomóc Ci wychowywac- nie jesteś niezalezna finasowo, mieszkasz z Nia itp... Stąd- ma prawo dowiadywac się, a Ty- gdybyś tylko była dojrzała- zrozumiałabys to, a nie rzucała się.

[mazena111]

Zachowanie matki co najmniej nietaktowne i jakoś średniowieczem zajeżdża. Skoro matka taka troskliwa, martwi się ewentualną ciążą itd (no wiadomo, że tak jest), skoro taka w porządku- to czemu nie potrafi NORMALNIE I PO LUDZKU usiąść i pogadać z dziewczyną wprost, tylko jakieś podchody, a okres już miałaś? Wkurzają mnie takie matki, co to martwią się tylko, czy aby córka nie przyniesie do domu bachora, a całą sferę seksualności człowieka to najlepiej przemilczeć, toż to takie wstydliwe, krępujące i może nawet nienormalne...

Autorko, piszesz, że po problemie. W tym miesiącu może i tak. W przyszłym zacznie się od nowa zaglądanie w majtki. I nie atakuję tu Ciebie. Znam trochę podobną sytuację i nóż mi się otwiera, jak wspomnę światopogląd niektórych matron, co to dalej żyją w średniowieczu.

[_ema_]

Napisane przez Hultaj

no i prawidłowo, że usiłuje jakoś tam trzymać nadzór nad Tobą, co jest takiego fenomenalnie dziwnego w tym, że Ci matka liczy po cichu kiedy masz miesiączkę;
masz raptem 18 lat, seksisz się z chłopakiem, a jak zaciązysz to dzieciaka utrzymywać będzie Twoja matka i musiała się nim opiekować razem z Tobą. Czego byś chciała, żeby się zainteresowała ''a co to córuś w spodnie się nie dopinasz'', jak będzie 5ty miesiąc..?

No jeśli dla Ciebie to nic 'fenomenalnego', że matka nie daje pełnoletniej dziewczynie nawet cienia prywatności, to gratuluję Ciekawe czy tak samo pokojowo byłbyś nastawiony, gdyby za Tobą matka chodziła i dopytywała się ile razy w tygodniu się masturbujesz i co chwila rzucała dogryzki, że to złe i że się uzależnisz albo zostaniesz zboczeńcem - bo dla mnie to całkiem analogiczna sytuacja w odniesieniu do faceta A przecież to też tylko i wyłącznie kwestia troski o własne dziecko, jego zdrowie seksualne i moralność.

[Luba]

Napisane przez _ema_

No jeśli dla Ciebie to nic 'fenomenalnego', że matka nie daje pełnoletniej dziewczynie nawet cienia prywatności, to gratuluję Ciekawe czy tak samo pokojowo byłbyś nastawiony, gdyby za Tobą matka chodziła i dopytywała się ile razy w tygodniu się masturbujesz i co chwila rzucała dogryzki, że to złe i że się uzależnisz albo zostaniesz zboczeńcem - bo dla mnie to całkiem analogiczna sytuacja w odniesieniu do faceta A przecież to też tylko i wyłącznie kwestia troski o własne dziecko, jego zdrowie seksualne i moralność.

Szkoda tylko, ze Hultaj to kobieta

[_ema_]

Napisane przez Luba

Szkoda tylko, ze Hultaj to kobieta

a to sory, nick mnie zmylił ale w sumie, też może być

[DariaKom]

Ja tak samo myślę...dobra relacja z mamą nie powinna polegać na zaglądaniu w gacie, tylko na zaufaniu... a mało tego..jakby mama sprawdziła się w swojej roli, to raz, że nie miałaby takich problemów (wystarczyłoby trochę rozsądku dziecku zaszczepić i w odpowiednim momencie edukację seksualną wprowadzić, żeby dziecko było świetnie uświadomione) ... Moim zdaniem jak matka zrobi co powinna, to może spać spokojnie, nawet dziś pytałam swojej mamy, czy miała jakieś stany lękowe dotyczące mojego ewentualnego zaciążnia i powiedziała, że nie...bo raz, że sporo rozmawiałyśmy a dwa, że wiedziała, że jestem wyedukowana i rozsądna- nie było nigdy powodu, żeby to zaufanie mamy do mnie było zagrożone.
Matka, która pokpi sprawę i nie ma kontaktu z własnym dzieckiem musi się potem bawić w zaglądanie do majtek i inne prymitywne metody.