Chłopak poświęca mi za mało czasu-woli mamusie.

[Qrola]

Cześć wizażanki

Mam problem z chłopakiem. Od zawsze był mamisynkiem ale wcześniej tak tego nie odczuwałam. Niedawno stracił niestety ojca starałam sie go wspierac jak tylko się dało, ale od tego czasu problem leży w jego mamie. Wymyśla sobie ona ciągle coś nowego przez co chłopak ma jedynie czas dla mnie raz w tygodniu i to po 20, bo wczesniej wozi swoja mamusie w różne miejsca. Próbowałam z nim rozmawiac ale on nie widzi problemu i uważa ,ze przesadzam, rozumiem ,ze stracił bliska osobę i musi czas poświecić swojej mamie ale myśle ,ze czasem i ja bym chiała troszke wiecej godzin. Jak myślicie mam prawo w takiej sytuacji domagac się poświecenia mi czasu i jak to zrobic?

[kisielova]

"Kochanie, rozumiem że Twoja mama czuje się teraz samotna i chcesz jej jakoś pomóc uporać się z tym, ale czy nie uważasz, że poświęcasz mi za mało czasu? Nie wystarcza mi spotkanie raz w tygodniu na kilka godzin, chciałabym spotykać się częściej. Jakie widzisz rozwiązanie tego problemu?"

mamę codziennie musi gdzieś wozić? calusieńki dzień z nią spędza? ona nie ma prawa jazdy/ samochodu?

a skoro od zawsze jest maminsynkiem to powiem tyle- wiej ;-) mało któremu przechodzi.

[Qrola]

Łoo to ,ze czuje sie samotna w zwiazku mówiłam mu milion razy. Najlepsze jest to ,ze prosiłam go o spędzenie jednego dnia całego razem np. soboty stwierdził , że raczej nie da rady, bo bedzie musiał mamusie znowu gdzieś zawieść i moze później czyli pewnie jak bedzie juz noc!!
Jego mam nie ma prawo jazdy.
Najgorsze jest to ,ze codziennie sie o to kłócimy a on nie rozumie nic. Gdybym go nie kochała to bym od razu zwiała :P

[kisielova]

SKoro mówiłaś mu, a on ma to w dupiu, to czego jeszcze oczekujesz? Powiedz mu, że nie widzisz sensu związku, w którym on nie ma dla Ciebie czasu i tyle. Może wtedy do niego coś dotrze.

Zawsze miał problem z poświęcaniem Ci czasu, czy dopiero teraz, kiedy zmarł ojciec?

O, albo zaproponuj mu, niech umówi się z mamą, że tego i tego dnia zawiezie ją wszędzie gdzie chce, bo sobotę spędzacie razem. Jeśli na to tez nie przystanie, to albo nastaw się na to, że zawsze będziesz hen hen daleko na liście jego zajęć, albo się rozstańcie.

---------- Dopisano o 00:10 ---------- Poprzedni post napisano o 00:08 ----------

Napisane przez Qrola

Najgorsze jest to ,ze codziennie sie o to kłócimy a on nie rozumie nic. Gdybym go nie kochała to bym od razu zwiała :P

Aha. To kłóćcie się dalej codziennie, a Ty w imię wielkiej miłości czuj się w swoim związku spychana na drugi plan.

Walcz o swoje, babo.

[Qrola]

Kisielowa Dzieki za słowa wsparcia juz myslałam,ze to rzeczywiste moje widzimisie poki co stwierdziałam ,ze nie bede sie do niego odzywać , jeżeli bedzie tak zainteresowany tym zwiazkiem to zaproponuje spotkanie sam i w normalnych godzinach. Nie wiem czy olanie go jest dobrym sposobem??Wiem ,ze rozmowy nic nie daja jak i to nic nie da to chyba zrobie tak jak mówisz.

Co do poświęcania mi czasu , no troche miał zawsze problem ale juz po śmierci swojego taty to jest tragedia o każde spotkanie ja błagam.

[lanabananaa]

Niestety, ale tacy ludzie się nie zmieniają. Już teraz schodzisz na drugi plan i tak prawdopodobnie będzie zawsze. Albo do tego przywykniesz, albo ten związek długo nie potrwa, bo w sumie kto by się na to godził.

[Lexie]

Jeśli on zawsze był maminsynkiem i matkę stawiał na pierwszym miejscu, to nie liczyłabym za bardzo, że to się nagle zmieni.

Napisane przez Qrola

Co do poświęcania mi czasu , no troche miał zawsze problem ale juz po śmierci swojego taty to jest tragedia o każde spotkanie ja błagam.

To nie błagaj. A wręcz jak on zaproponuje, to miej inne plany. Niech może poczuje jak to jest być olewanym, może go nieco oświeci, że przegina.

Gdzie w ogóle ta jego mama tak jeździ dzień w dzień?? Bo jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, że codziennie on musi z nią gdzieś jechać.
Jak dawno zmarł jego ojciec?

[Sabbath]

Napisane przez Qrola

Cześć wizażanki

Mam problem z chłopakiem. Od zawsze był mamisynkiem ale wcześniej tak tego nie odczuwałam. Niedawno stracił niestety ojca starałam sie go wspierac jak tylko się dało, ale od tego czasu problem leży w jego mamie. Wymyśla sobie ona ciągle coś nowego przez co chłopak ma jedynie czas dla mnie raz w tygodniu i to po 20, bo wczesniej wozi swoja mamusie w różne miejsca. Próbowałam z nim rozmawiac ale on nie widzi problemu i uważa ,ze przesadzam, rozumiem ,ze stracił bliska osobę i musi czas poświecić swojej mamie ale myśle ,ze czasem i ja bym chiała troszke wiecej godzin. Jak myślicie mam prawo w takiej sytuacji domagac się poświecenia mi czasu i jak to zrobic?

A to "jakiś czas temu" to kiedy tak konkrentniej?
Bo jeśli pół toku, to trudna sprawa. Jeśli kilka tygodni, a on "wozi mamusie w różne miejsca" to może warto zrozumieć, że po śmierci partnera życiowego jest wiele rzeczy do załatwienia. I że to dla jego mamy wielka strata.

Napisane przez Qrola

Łoo to ,ze czuje sie samotna w zwiazku mówiłam mu milion razy. Najlepsze jest to ,ze prosiłam go o spędzenie jednego dnia całego razem np. soboty stwierdził , że raczej nie da rady, bo bedzie musiał mamusie znowu gdzieś zawieść i moze później czyli pewnie jak bedzie juz noc!!
Jego mam nie ma prawo jazdy.
Najgorsze jest to ,ze codziennie sie o to kłócimy a on nie rozumie nic. Gdybym go nie kochała to bym od razu zwiała :P

Spotykacie się raz w tygodniu, ale kłócicie codziennie?

[Varga]

Jakbym czytała historię swojego kuzyna, któremu zmarł ojciec 2 miesiące temu.

Matka sobie nie może poradzić ze śmiercią męża, pomaga jej syn. Wozi ją do pracy, jeżdżą razem na zakupy, a dziewczyna chłopaka ma pretensje, bo ten nie chce iść do znajomych. Kuzyn na uczelni- źle, bo uczelnia ważniejsza. Kuzyn pomaga matce- źle, bo mamusia najważniejsza. Kuzyn nie chce iść na imprezę- źle, bo nie szanuje jej potrzeb. Tak wygląda to u mnie w rodzinie.

A u Ciebie autorko? Wspierasz chłopaka w tym momencie? Wiesz, że dla nich zawalił się świat i trochę potrwa nim wszyscy się otrząsną po śmierci najbliższej osoby?

[StarFighter]

Pisze że wspiera, większym problemem jest samotność jego mamy, zwyczajnie to ona chce spędzać cały czas z synem

[tymczasowa_]

Napisane przez StarFighter

Pisze że wspiera, większym problemem jest samotność jego mamy, zwyczajnie to ona chce spędzać cały czas z synem

ciekawe czy on, czyli dorosły facet, nie czuje się trochę zmęczony przebywaniem non stop z mamą.
oczywiście śmierć ojca/męża to wielka strata, ale żałoba żałobą, jak się ma w miarę trzeźwy umysł, to się zauważa, że mama może mieć jakieś problemy i trzeba je rozwiązać jakoś inaczej, niż tylko spędzając z nią czas bez przerwy wszystko inne zaniedbując.

[lanabananaa]

Napisane przez Varga

Jakbym czytała historię swojego kuzyna, któremu zmarł ojciec 2 miesiące temu.

Matka sobie nie może poradzić ze śmiercią męża, pomaga jej syn. Wozi ją do pracy, jeżdżą razem na zakupy, a dziewczyna chłopaka ma pretensje, bo ten nie chce iść do znajomych. Kuzyn na uczelni- źle, bo uczelnia ważniejsza. Kuzyn pomaga matce- źle, bo mamusia najważniejsza. Kuzyn nie chce iść na imprezę- źle, bo nie szanuje jej potrzeb. Tak wygląda to u mnie w rodzinie.

A u Ciebie autorko? Wspierasz chłopaka w tym momencie? Wiesz, że dla nich zawalił się świat i trochę potrwa nim wszyscy się otrząsną po śmierci najbliższej osoby?

Tylko, że w tym przypadku autorka napisała, że tak bylo od zawsze. Po śmierci ojca jedynie się nasiliło.

[Qrola]

Napisane przez Sabbath

A to "jakiś czas temu" to kiedy tak konkrentniej?...

Spotykacie się raz w tygodniu, ale kłócicie codziennie?

Jego tata zmarł z miesiąc temu ,ale wczesniej podczas choroby też tak było. to nie jest tak ,ze ma totalnie na mnie wyj.... pisze smsy kiedy tylko ma czas , ale jak sie go pytam kiedy się spotkamy podczas tych smsów to odpowiada ,ze narazie nie ma czasu bo jego mama musi jechac gdzieś. No i wtedy szlak mnie trafia i awantura gwarantowana. Bo po co mi chłopak, którego tak naprawde nie mam.

Od wczoraj się nie odzywam,. napisał chyba z kilkadziesiat smsow o co mi chodzi. Nie wiem co robić totalnie z takim człowiekiem jak on, bo pierwszy raz mi sie trafia chłopak ktory mówi ,ze mnie strasznie kocha ,ale z okazywaniem tgo ma taki problem i z czasem.

Mam wrazenie ,ze jego mama jest tu najmniej winna on poprostu nie potrafi powiedziec jej nie, nie wiem czy takie milczenie podziala na niego jak zimny prysznic jak myslicie ma to sens ? bo szkoda mi spisywac chłopaka na totalne straty.

[skazana_na_bluesa]

nikt ci nie powie, jak na niego zadziała metoda olewki. spróbować możesz, bo nic nie zaszkodzi w tej sytuacji. miej tylko szacunek do siebie i swojego czasu, i nie przeciągaj tej sytuacji w nieskończoność. jeśli nie pomoże chwilowa cisza to ja bym postawiła ultimatum co do częstotliwości spotkań. chociaż wątpię, żeby maminsynek zreflektował się, że przegina.

[E_nigmatic]

Jakiś czas temu rozstałam się z tego typu facetem.
Z tym że mój były stracił ojca jak był nastolatkiem, jakieś 16 - 17 lat.
Od tamtego czasu przejał naturalnie rolę głowy rodziny.
Zajmował się wszystkim, odpowiadał w domu za te wszystkie męskie i niemęskie sprawy także.

Kiedy ze mna zaczął się spotykać, było ok. Natomiast później zaczęło się psuć. Dowiadywałam się jak on to się poświęca żeby się ze mną móc spotykać.
Zawsze matka była na pierwszym miejscu.
I to jest zrozumiałe że ona potrzebowała więcej jego uwagi i pomocy, no bo kto ma jej nie pomóc jak nie syn ??
Ale tu się wkradł inny problem. Dorosły mężczyzna powinien mieć pewną hierarchię. Powinien wiedzieć że jego kobieta jest dla niego najważniejsza, matce można pomagać, należy ją kochać i szanować ale swojej kobiecie powinno się zapewnić poczucie że jest ona dla niego całym światem.

Niestety u mnie tak się nie stało, i było to przyczyną rozpadu związku.
W moim przypadku były kuriozalne sytuacje że mamusia chodziła z synkami na urodziny do rodziny a ja siedziałam w domu.
Jak był weekend to on nie mógł go spędzić ze mna tylko przyjeżdzał o 17 czy o 18. Bo w domu trzeba było tyle zrobić.
Jakiś dłuższy wyjazd też nie wchodził w grę no bo mama ... (a w dodatku jeszcze babcia która z nimi mieszkała).

Na pozór jego mama była miłą i fajną kobiet.
Na koniec dowiedziałam się jak buntowała mojego byłego przeciwko mnie.
I co facet zrobił ?? Nie wybrał mnie ale posłuchał mamusi.....

Powiem ci jedno, albo facet się w porę ogarnie albo nie widzę tego związku.
Niestety takie osoby nie maja swojego zdania, są silnie pod czyimś wpływem (matki).
U niego pewnie to urasta do takiego problemu że myśli sobie że gdyby sprzeciwił się matce i postapił w sposób jaki Ty od niego oczekujesz to byłoby jak zdrada .....

[Qrola]

E_nigmatic
Normalnie jakbym czytała o sobie jego mama jest niby milutka ale weekend zawsze cos jej wypada, a to zakupy , potem trzeba do jakiejs ciotki pojechac jakby nie mogła sama. Normalnie bluszcz. A jak u Ciebie to wyszło ty z nim zerwałaś i podałas przyczyne . Kontaktował sie potem z Tobą?

[E_nigmatic]

Napisane przez Qrola

E_nigmatic
Normalnie jakbym czytała o sobie jego mama jest niby milutka ale weekend zawsze cos jej wypada, a to zakupy , potem trzeba do jakiejs ciotki pojechac jakby nie mogła sama. Normalnie bluszcz. A jak u Ciebie to wyszło ty z nim zerwałaś i podałas przyczyne . Kontaktował sie potem z Tobą?

U mnie to wynikneło z takiej przyczyny że jakoś w sierpniu dałam mu ostatnią szansę. tydzień później przyjechała do niego rodzina z Niemiec.
Wiedziałam że będzie bardziej potrzebny w domu no ale bez przesady.
No ale ja sie przestałam liczyć w ogóle, niby mnie zapraszał na te spotkania rodzinne ale czułam że robi to bo tak trzeba.
To się po prostu czuje, on był jakby obok mnie nie ze mną.
Jakoś z nimi znalazł czas żeby jechać na parę dni do Krakowa pozwiedzać, mnie nie zaproponował żebym pojechała, ciągłe nasiadówy rodzinne.
Bo tak pewnie mama kazała i nie mozna było się sprzeciwić.....
Nadszedł jakiś piątek, w sobotę rano ta rodzina miała już wyjeżdzać. Byłam tak sfrustrowana tą sytuacją całą że powiedziałam mu w piątek po południu że albo porozmawiamy jak dorośli albo z nami koniec. Twierdził że kocha, że życia sobie beze mnie nie wyobraża, prosił błagał..... przez telefon.
Koniec końców nie przyjechał do mnie, poszedł z rodzinką na miasto sie bawić !!
Tyle dla niego znaczyłam, na piedestale była mamusia i rodzinka.
W poniedziałek się zdzwoniliśmy i do wiedziałam się że jego rodzina jest na mnie śmiertelnie obrazona jak ja mogę tak postępować i on już mnie nie kocha !!

Przestałam mieć jakiekolwiek złudzenia. Po 3,5 roku załatwił mnie przez telefon, nie zasłużyłam nawet na wyjaśniające spotkanie.
Od 15 sierpnia nie dostałam od niego nawet jednego suchego smsa o treści chociażby: pocałuj mnie w dupę albo cokolwiek.
Usunął mnie ze swojego życia jak niepotrzebnego śmiecia.

---------- Dopisano o 18:12 ---------- Poprzedni post napisano o 18:09 ----------

Jeszcze jedno Ci powiem, przez cały okres związku powtarzałam mu że rozumiem jego sytuację i że musi mamie pomagać bo wiem że ona tak naprawdę nie ma nikogo.
I to był mój błąd.
A tak naprawdę to mój były nie potrzebował się ze mną żenić ani zakładać rodziny bo on już od dawna w takiej roli meża tkwił - tylko że "meża swojej matki"........

[Qrola]

hmmm... ja raczej powiedzialam mu dosadnie ,ze nie zamierzam byc z mamisynkiem i jak widze ten związek. Raczej nie jestem osoba która pozwoli sobie wejsc na głowe, a tym bardziej nie mam zamiary szarpac sie o niego z jego mamusia.
Widziałam ,ze ty zmarnowałas dla swojego eks 3.5 roku ja na całe szczesnie jestem tylko pół roku z nim. (czytałam twoje posty)
Mam pytanie probowałas kiedykolwiek wymusic na nim wybór ,ze ma spedzic np. weekend z tobą? i zrobił to ? Albo np. milczec i nie odzywac sie az sam zrozumie?

[GangstaBaby]

Jego tata zmarl miesiac temu,wczesniej chorowal...wez mu daj spokoj. Sama jestes bluszczem.

[kennedy]

Napisane przez Qrola

hmmm... ja raczej powiedzialam mu dosadnie ,ze nie zamierzam byc z mamisynkiem i jak widze ten związek. Raczej nie jestem osoba która pozwoli sobie wejsc na głowe, a tym bardziej nie mam zamiary szarpac sie o niego z jego mamusia.
Widziałam ,ze ty zmarnowałas dla swojego eks 3.5 roku ja na całe szczesnie jestem tylko pół roku z nim. (czytałam twoje posty)
Mam pytanie probowałas kiedykolwiek wymusic na nim wybór ,ze ma spedzic np. weekend z tobą? i zrobił to ? Albo np. milczec i nie odzywac sie az sam zrozumie?

Porozmawiaj z nim powoedz ze rozumi3sz ale nie jet szoferem i co to znaczy ze caly czas mame wozi. Niech szanowna mama wozi sie autobus3m. Bez jaj.

[d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab]

Napisane przez Qrola

Cześć wizażanki

Mam problem z chłopakiem. Od zawsze był mamisynkiem ale wcześniej tak tego nie odczuwałam. Niedawno stracił niestety ojca starałam sie go wspierac jak tylko się dało, ale od tego czasu problem leży w jego mamie. Wymyśla sobie ona ciągle coś nowego przez co chłopak ma jedynie czas dla mnie raz w tygodniu i to po 20, bo wczesniej wozi swoja mamusie w różne miejsca. Próbowałam z nim rozmawiac ale on nie widzi problemu i uważa ,ze przesadzam, rozumiem ,ze stracił bliska osobę i musi czas poświecić swojej mamie ale myśle ,ze czasem i ja bym chiała troszke wiecej godzin. Jak myślicie mam prawo w takiej sytuacji domagac się poświecenia mi czasu i jak to zrobic?

Jeżeli jest to zwykła pomoc, to nie ma problemu. Ale jeżeli jest to przeniesienie z męża na syna, konieczna będzie wizyta u psychologa, prawdopodobnie terapia rodzinna.

[Varga]

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;53448656]Jeżeli jest to zwykła pomoc, to nie ma problemu. Ale jeżeli jest to przeniesienie z męża na syna, konieczna będzie wizyta u psychologa, prawdopodobnie terapia rodzinna.[/QUOTE]Przecież dopiero zmarł ojciec, wcześniej chorował, trochę potrwa zanim wszyscy sięâ˜☠z tego pozbierają i ustalą nowy porządek życia. Jesteś psychologiem klinicznym, że jesteś w stanie stwierdzić, że ktoś powinien iść na terapię po tym, jak osoba trzecia coś napisze?

Autorko, ile jesteś z chłopakiem? Czy przed chorobą ojca również cały czas była tylko mama i mama?

[8dffddb6e628bfb98112858ba516cbd40bf27d07_5e28e2031c1d9]

Napisane przez lexie

Jeśli on zawsze był maminsynkiem i matkę stawiał na pierwszym miejscu, to nie liczyłabym za bardzo, że to się nagle zmieni.

Dokładnie. Teraz się to nasiliło, bo stracił ojca, jego matka też to przeżywa. Nie wiem, może powinnaś dać mu trochę czasu jeśli chcesz, a jeśli to było zauważalne od zawsze to raczej już się to nie zmieni. Próbowałaś z nim rozmawiać, a on nie widzi problemu, to niestety sprawy nie ułatwia.

[E_nigmatic]

Autorko

Ja próbowałam wielu sposobów, ale zawsze okazywało się że on musi być pod telefonem/w domu/gdzieś tam ponieważ trzeba mamę odebrać, zawieść czy inne rzeczy, nawet po urodzinach u mnie jechał taksówką w środku nocy bo babcia akurat źle sie czuła.
Także ja miałam dwie kobiety takie a nie jedną....

Próbowałam mu na spokojnie uświadomić że trzeba to jakoś inaczej w tym naszym życiu poustawiać.Niby ze mna sie zgadzał, niby to przyjmował a jak przyszło co do czego postepował tak samo.

Różnica między nami jest taka że u Was to trwa niewielki okres czasu (miesiąc tak??) więc może oni jeszcze nie zdażyli sobie tego wszystkiego poukładać.
Niepokoi mnie fakt że już z nim rozmawiałaś a on nie widzi problemu i jest głuchy na Twoje potrzeby.

Także porozmawiaj z nim może jeszcze raz ale już tak konkretnie, powiedz że jesteś świadoma że on jest teraz wiecej potrzebny swojej rodzinie ale Ty też masz wobec niego oczekiwania.

Jeżeli przez najbliższy czas nic się nie zmieni, dałabym sobie z nim spokój.

A takie nieodzywanie się i niekontaktowanie się nie rozwiązuje problemu tylko pogarsza sprawę.

[kisielova]

Napisane przez Varga

Autorko, ile jesteś z chłopakiem? Czy przed chorobą ojca również cały czas była tylko mama i mama?

są razem pół roku. Wcześniej też był problem z częstotliwością spotkań,a od czasu kiedy ojciec zmarł, to o każde spotkanie dziewczyna się prosić musi. autorka o tym pisała

[Varga]

Napisane przez kisielova

są razem pół roku. Wcześniej też był problem z częstotliwością spotkań,a od czasu kiedy ojciec zmarł, to o każde spotkanie dziewczyna się prosić musi. autorka o tym pisała

Przed śmiercią ojciec chorował. Czy przed jego chorobą było tak samo?

[mary_poppins]

Jeśli ojciec chorował, a teraz od miesiąca nie żyje, to te pół roku związku może przypadać właśnie na ten okres, kiedy cała rodzina znajduje się w trudnej sytuacji. Miesiąc od czyjejś śmierci to bardzo krótko, więc zrozumiałe, że chłopak i matka trzymają się razem - ona straciła męża, on ojca, cały porządek życia został zachwiany i teraz trzeba się od nowa zorganizować, podzielić role, a przede wszystkim przeżyć i przetrawić stratę.

To, co tutaj jest przykre to to, że chlopak nie czuje potrzeby przeżywania żaloby również przy autorce. Rodzina rodziną - wiadomo, że ci, którzy sa najbliższymi zmarłego jednoczą się w takich momentach i opiekują sobą nawzajem, ale brak potrzeby kontaktu, takiej naturalnej potrzeby zbliżenia się i schronienia u partnera, świadczy chyba niestety o niezbyt wielkim zaangażowaniu w relację. Trudno mi tu oceniać chlopaka - czy maminsynek czy nie, i czy powinien coś zmienić teraz czy też coś zmieni się z czasem samo, naturalnie - ale na pewno jest to temat do ponownej, bardzo poważnej rozmowy, zwłaszcza w kontekście jego poczucia obowiązku wobec matki. Jeśli on chce teraz zadbać o nią szczególnie, bo widzi np. że słabo sobie radzi ze stratą - wtedy radzę poczekać, dać się oswoić z sytuacją, bo być może wszystko z czasem się wyklaruje i będzie inaczej. Jeśli natomiast od kołyski jest dla niego oczywiste to, że np. mama nie wsiądzie w autobus tylko musi być wożona wszędzie gdzie się wybiera, to z góry wiadomo że to kwestia wychowania i że chłopak jest zwyczajnym maminsynkiem.

[ellish]

W zyciu bym nie miała pretensji do faceta, że pomaga mamie, której co dopiero umarł mąż, a jego ojciec. Ja bym raczej chciała uczestniczyć w tym, byc wsparciem, pomagać mamie razem z nim. Może on czuje/ widzi że jej się to nie podoba więc w tym przypadku usuwa ją na bok.

---------- Dopisano o 21:54 ---------- Poprzedni post napisano o 21:51 ----------

Napisane przez kisielova

są razem pół roku. Wcześniej też był problem z częstotliwością spotkań,a od czasu kiedy ojciec zmarł, to o każde spotkanie dziewczyna się prosić musi. autorka o tym pisała

Moze podczas choroby też pomagał rodzicom a ona tego nie rozumiała. Jak mój ojciec chorował to codziennie u rodziców po pracy przebywałam. Odciążałam mamę, która codziennie przy tacie siedziała.

Normalna rzecz. Życie.

[lanabananaa]

Może faktycznie autorko początek waszego związku przypadł na trochę niefortunny okres. Daj jemu trochę czasu, zobacz coś będzie później, jeśli nic się nie zmieni to odejdź.

[Qrola]

Dziewczyny temat już nie jest ważny. Stwierdziłam ,ze nie bede marnować swoich najlepszych lat i czekać ,az chłopak raz w miesiacu łaskawie sam zaproponuje mi spotkanie. Właśnie sie przed chwila z nim zerwałam tak więc dziekuje za wszystkie rady . Czasem warto lepiej być samej niż z kimś kto ma nas daleko w du...