Czytanie przestało sprawiać mi przyjemność...

[kiczia]

Zakładam wątek, bo zastanawiam się czy są osoby, które są w podobnej sytuacji Od dziecka zawsze dużo czytałam. Gatunkowo nigdy się nie ograniczałam, literatura współczesna, fantastyka, kryminał, thriller, nawet czasem jakiś romans, czytałam wszystko jak leci Czytanie książek ogólnie dawało mi dużo frajdy, potrafiłam przy tym zapomnieć o całym świecie i zupełnie zatracić się w lekturze. Nigdy nie miałam przy tym poczucia, że marnuję czas...
A jakoś tak od kilku lat (tak z 3?), mam jakby kryzys czytelniczy Chodzi o to, że mam wrażenie, że "to wszystko już gdzieś było", poza tym pojawiło się właśnie to uczucie "marnowania czasu", jak pomyślę o przeczytanej książce to zaczynam myśleć, że inaczej mogłam spędzić ten czas. Czytam po kilka stron właściwie i co chwilę przerywam, bo znajduję sobie inne rzeczy do roboty. Nie wiem, co jest grane. Nie robię z tego jakiegoś wielkiego problemu, po prostu jest mi strasznie szkoda, że czytanie książek nie sprawia mi już takiej przyjemności jak kiedyś.
Są tu jakieś osoby, które przeżyły coś podobnego?

[kathy8998]

Taaak, ja tak mam. W dzieciństwie potrafiłam przeczytać 5 książek w tydzień. Wiadomo, nie takich po 300 stron, ale jednak. Potem poszłam na studia, gdzie czytanie książek było przymusem i niestety, ale przestałam się już tym cieszyć. Teraz, gdy piszę pracę magisterską, pracuję po prostu jestem zbyt zmęczona, żeby dodatkowo czytać coś "dla przyjemności". I faktycznie tej przyjemności nie mam. Też mam poczucie marnowania czasu, bo "jeju, czytam książkę, a gary trzeba pomyć, pracę napisać", no i odzywa się też zwykłe lenistwo- wolę obejrzeć film albo serial. Mi szkoda czasu np. na romansidła albo taką typowo babską książkę. Jak już wolę coś wartościowego przeczytać, o czym będę mogła pogadać ze znajomymi, albo coś z tego wynieść, poszerzyć wiedzę, z drugiej strony Gossip Girl to faktycznie ambitnna opcja ) Ostatnio kupiłam Kindle, mając nadzieję, że to zmieni mój stosunek do książek. Jak to wyjdzie, nie wiem, bo jeszcze się nim nie bawiłam, nie mam na to czasu

[karolcia_ce]

Może starasz się czytać za ambitne książki? Może jako dziecko czytałaś dla przyjemności, to co Ci się podobało, a teraz wybierasz to, co powinnaś przeczytać i stąd ten problem?

[winklepicker]

Moim zdaniem nic na siłę. Po co masz robić coś co nie sprawia Ci radości? Możesz spróbować wejść np. do Empiku albo innej księgarni i tam poczytać po kilka stron różnych książek i może wtedy trafisz na coś interesującego dla Ciebie. Albo zrób sobie dłuższą przerwę, ja zazwyczaj szybko zaczynam tęsknić za czytaniem.

[201609062117]

Napisane przez kiczia

Są tu jakieś osoby, które przeżyły coś podobnego?

tak, kilka razy dopadła mnie ta przypadłość. Ale na szczęście po ok 2miesiącach, niczym narkoman na głodzie, rzucałam się na wszystko co ma litery i fabułę.

I tak szczerze mówiąc kompletnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem: czytanie książek=marnowanie czasu. Jak dla mnie już samo pomyślenie, że tak może być jest niedorzeczne. Literatura dba o to, żeby inne mass media nie zrobiły nam kompletnej papki z mózgu, bo nikt mi nie udowodni wyższości "tańca z małpami" nad porządnym kilkuset stronicowym tomiszczem.

[kiczia]

Napisane przez karolcia_ce

Może starasz się czytać za ambitne książki? Może jako dziecko czytałaś dla przyjemności, to co Ci się podobało, a teraz wybierasz to, co powinnaś przeczytać i stąd ten problem?

No właśnie niestety nie Ostatnio na tapecie był King, Spindler, Segal... Więc mało ambitna literatura

Napisane przez pinkswan

tak, kilka razy dopadła mnie ta przypadłość. Ale na szczęście po ok 2miesiącach, niczym narkoman na głodzie, rzucałam się na wszystko co ma litery i fabułę.

I tak szczerze mówiąc kompletnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem: czytanie książek=marnowanie czasu. Jak dla mnie już samo pomyślenie, że tak może być jest niedorzeczne. Literatura dba o to, żeby inne mass media nie zrobiły nam kompletnej papki z mózgu, bo nikt mi nie udowodni wyższości "tańca z małpami" nad porządnym kilkuset stronicowym tomiszczem.

Ostatnio właśnie zaczęłam się zastanawiać w jaki sposób książka niby góruje nad np. serialem? Tzn, są książki ambitniejsze i te "mniej ambitne" Kiedy te pierwsze skłaniają do jakichś głębszych przemyśleń, poszerzają horyzonty, tak te drugie służą wyłącznie rozrywce. I zastanawiam się gdzie tu jest sens w czytaniu wyłącznie dla rozrywki - w sumie to lepiej już obejrzeć film, bo to zajmuje mniej czasu niż przeczytanie jednej książki.
Próbuję usprawiedliwić czytanie książek typowo rozrywkowych i jakoś nie umiem. Stąd to poczucie winy...

[dudipopka]

ja tak mam czytam biegle od 3 roku życia( nie to ze sie chwale) w 1 klasie szkoły podstawowej ju zapisana zostałam z rekomendacji pani bibliotekarki biblioteki dziecięcej do filii dla dorosłych ...bo praktycznie wszystko przeczytałam( lata 8ote więc szału nie było)
potem był czas ze byłam zapisana do 6 bibliotek na raz i tam na miesiąc wypożyczałąm koło 40 ksiązek miesięcznie(stały poustawiane bibliotekami na półce

teraz chodze raz na miesiąc do jednej i srednio koło 25 książek na raz wypoyczam ale czytamy razem z mężem,tylko ze to co nieczytałąm rozpoznaje albo po okładce albo po pierwszej stronie nie jestem w stanie po tytule

w ub miesiącu przeczytałam tylko 5 ksiązek jestem chyba za bardzo zmęczona

---------- Dopisano o 21:43 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ----------

czytam już 35 lat

[201609062117]

Napisane przez kiczia

Ostatnio właśnie zaczęłam się zastanawiać w jaki sposób książka niby góruje nad np. serialem?

może dlatego, że serial narzuca Ci interpretację, obraz, sposób myślenia. Generalizując można powiedzieć, że jest to jedynie zbiór obrazków, krótszych niż film pełnometrażowy więc pozornie zabierających mniej czasu, ot 40minut Oczywiście zależy jaki serial, podobnie jak i jaka książka. Z harlekina raczej dużo nie zyskasz, ale już z kryminału czemu nie? Według mnie olbrzymim plusem czytania, nawet książek rozrywkowych, jest dużo większa świadomość języka. Wierz mi jest kolosalna różnica w sposobie podejmowania dyskusji z osobą czytającą/oczytaną a taką, która jedynie czytania napisy w serialach.

[kiczia]

Napisane przez dudipopka

ja tak mam czytam biegle od 3 roku życia( nie to ze sie chwale) w 1 klasie szkoły podstawowej ju zapisana zostałam z rekomendacji pani bibliotekarki biblioteki dziecięcej do filii dla dorosłych ...bo praktycznie wszystko przeczytałam( lata 8ote więc szału nie było)
potem był czas ze byłam zapisana do 6 bibliotek na raz i tam na miesiąc wypożyczałąm koło 40 ksiązek miesięcznie(stały poustawiane bibliotekami na półce

teraz chodze raz na miesiąc do jednej i srednio koło 25 książek na raz wypoyczam ale czytamy razem z mężem,tylko ze to co nieczytałąm rozpoznaje albo po okładce albo po pierwszej stronie nie jestem w stanie po tytule

w ub miesiącu przeczytałam tylko 5 ksiązek jestem chyba za bardzo zmęczona

---------- Dopisano o 21:43 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ----------

czytam już 35 lat

Co za ilości Ja to jak 3 w miesiącu przeczytam, to już jest bardzo dobrze Ale tu rozumiem, że przesyt jest możliwy. A jak tu mówić o przesycie przy 1-2 książkach w miesiącu? A jednak jest...

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Napisane przez pinkswan

Według mnie olbrzymim plusem czytania, nawet książek rozrywkowych, jest dużo większa świadomość języka. Wierz mi jest kolosalna różnica w sposobie podejmowania dyskusji z osobą czytającą/oczytaną a taką, która jedynie czytania napisy w serialach.

Jest w tym na pewno dużo racji, ale znam też osoby, które książek nie czytają, a są bardzo dobrymi rozmówcami i nie mają problemów z ładnym wysławianiem się Po prostu spędzają wolny czas w inny sposób. W ogóle w moim otoczeniu jest bardzo mało osób czytających, stąd też moje wrażenie, że czytanie nie jest nieodłącznym elementem codziennego życia.

[Laura2112]

Też ostatnio coś mało czytam...
W ogóle obraziłam się na moją bibliotekę, nie dość, że nie jestem stąd, więc nie mogę mieć swojej karty, zapisałam się na TŻ, to znowu ostatnio zażyczyli sobie jakieś upoważnienie czy coś w ten deseń, chociaż zdążyli mnie poznać jak własną kieszeń i nigdy z niczym nie robili problemów, ani ja im zresztą. Bo oni tak muszą. Jesu, niedługo sobie aktu notarialnego zażyczą. Ja rozumiem, kradzieże czy coś, ale upierdliwe to już jest. No, w końcu się pewnie odobrażę, ale teraz nawet ledwo co w gazetę czasem zerknę, nie wiem, czy to jesienne przymulenie czy co... Mam nadzieję, że chwilowe.

[dudipopka]

Napisane przez Laura2112

Też ostatnio coś mało czytam...
W ogóle obraziłam się na moją bibliotekę, nie dość, że nie jestem stąd, więc nie mogę mieć swojej karty, zapisałam się na TŻ, to znowu ostatnio zażyczyli sobie jakieś upoważnienie czy coś w ten deseń, chociaż zdążyli mnie poznać jak własną kieszeń i nigdy z niczym nie robili problemów, ani ja im zresztą. Bo oni tak muszą. Jesu, niedługo sobie aktu notarialnego zażyczą. Ja rozumiem, kradzieże czy coś, ale upierdliwe to już jest. No, w końcu się pewnie odobrażę, ale teraz nawet ledwo co w gazetę czasem zerknę, nie wiem, czy to jesienne przymulenie czy co... Mam nadzieję, że chwilowe.

a nie masz np meldunku tymczasowego
ze mną mieszka siostrzenica i bez meldunku(tzn ma ale nie musiała go pokazywać) tylko na dowód osobisty zapisała sie do biblioteki bez problemu

[Laura2112]

A nie mam, do niczego mi potrzebny nie był, nie wiem, może i go w końcu wyrobię, chociaż wątpię, czy to ich zadowoli

[magnolia79]

Napisane przez kiczia

Zakładam wątek, bo zastanawiam się czy są osoby, które są w podobnej sytuacji Od dziecka zawsze dużo czytałam. Gatunkowo nigdy się nie ograniczałam, literatura współczesna, fantastyka, kryminał, thriller, nawet czasem jakiś romans, czytałam wszystko jak leci Czytanie książek ogólnie dawało mi dużo frajdy, potrafiłam przy tym zapomnieć o całym świecie i zupełnie zatracić się w lekturze. Nigdy nie miałam przy tym poczucia, że marnuję czas...
A jakoś tak od kilku lat (tak z 3?), mam jakby kryzys czytelniczy Chodzi o to, że mam wrażenie, że "to wszystko już gdzieś było", poza tym pojawiło się właśnie to uczucie "marnowania czasu", jak pomyślę o przeczytanej książce to zaczynam myśleć, że inaczej mogłam spędzić ten czas. Czytam po kilka stron właściwie i co chwilę przerywam, bo znajduję sobie inne rzeczy do roboty. Nie wiem, co jest grane. Nie robię z tego jakiegoś wielkiego problemu, po prostu jest mi strasznie szkoda, że czytanie książek nie sprawia mi już takiej przyjemności jak kiedyś.
Są tu jakieś osoby, które przeżyły coś podobnego?

daj sobie czas... odetchnij...
tylko pytanie, czy chcesz, żeby ta przyjemność wróciła?

[dudipopka]

Napisane przez Laura2112

A nie mam, do niczego mi potrzebny nie był, nie wiem, może i go w końcu wyrobię, chociaż wątpię, czy to ich zadowoli

ale jest jeszcze obowiązek meldunkowy
mi czasówka potrzebna była własnie do biblioteki ,lekarza i do pracy

[Laura2112]

Napisane przez dudipopka

ale jest jeszcze obowiązek meldunkowy

Wiem, wiem, nawet został przedłużony czas zniesienia tego ustrojstwa, ale cóż, że tak powiem, głęboko mi to powiewa. Nieodpowiedzialna jestem, paskudna i beztroska, pomijając już resztę powodów ; )

[mivol]

Napisane przez Laura2112

Też ostatnio coś mało czytam...
W ogóle obraziłam się na moją bibliotekę, nie dość, że nie jestem stąd, więc nie mogę mieć swojej karty, zapisałam się na TŻ, to znowu ostatnio zażyczyli sobie jakieś upoważnienie czy coś w ten deseń, chociaż zdążyli mnie poznać jak własną kieszeń i nigdy z niczym nie robili problemów, ani ja im zresztą. Bo oni tak muszą. Jesu, niedługo sobie aktu notarialnego zażyczą. Ja rozumiem, kradzieże czy coś, ale upierdliwe to już jest.

Niby jest to upierdliwe, ale odkąd poznałam bibliotekę od tej drugiej strony, to wcale się im nie dziwię, nie masz pojęcia jakie ludzie potrafią robić numery i problemy przy oddawaniu książek, które wypożyczyli :x

Autorko, myślę że to kwestia trafienia na odpowiednią książkę, może spróbuj sięgnąć po inne gatunki: reportaż albo biografię? Masz swoich ulubionych autorów? Może wydali coś nowego?

[Martyna9190]

też tak miałam, kiedyś czytałam ciągle, później coraz rzadziej, bo zamiast siedzieć zamknięta w domu czytając książkę wolę iść na fitness, spotkać się z przyjaciółmi, ciągle jest coś do roboty! ale zaczęłam czytać książki na kindle - jest lekki więc nie trzeba targać ciężkich książek, a i można wybrać taką, na jaką się akurat ma ochotę i czytam w autobusie, tramwaju i dzięki temu wróciłam do czytania, a czas w komunikacji miejskiej szybciej mija poza tym zawsze zabieram jakąś książkę na wakacje czy dłuższy weekend może nie czytam bardzo dużo, ale czytanie to ma być przyjemność, a nie przymus. A siedząc w domu i czytając ogromne ilości książek człowiek izoluje się od innych ludzi, a to chyba też nikomu na dobre nie wyszło!

[Bezmleczka]

ja to jestem dumna jak 5 w miesiącu przeczytam!! Raczej rzadko starcza mi czasu na tyle...

[kiczia]

Napisane przez magnolia79

daj sobie czas... odetchnij...
tylko pytanie, czy chcesz, żeby ta przyjemność wróciła?

Właśnie sobie myślę, że powinnam sobie zrobić "detoks" Nie tykać książek (tych czytanych dla siebie) 1-2 miesiące i zobaczę jak się będę wtedy czuła. Nabiorę dystansu Zobaczę czy mnie to w ogóle dalej "kręci".

Napisane przez mivol

Autorko, myślę że to kwestia trafienia na odpowiednią książkę, może spróbuj sięgnąć po inne gatunki: reportaż albo biografię? Masz swoich ulubionych autorów? Może wydali coś nowego?

Ostatnio kupiłam sobie nową książkę Murakamiego (którego właśnie bardzo lubię) i mam teraz stracha, czy zaczynać go teraz czytać. Bo co będzie jak się zawiodę, jak mój ukochany autor będzie mi zupełnie obojętny Wtedy już się zrażę do czytania chyba zupełnie Nie lubię niestety biografii, a ciekawych reportaży nie ma w mojej bibliotece. Upatrzyłam sobie kiedyś "Światu nie mamy czego zazdrościć" o Korei Północnej, ale nie chcę na razie kupować książek, jak w domu leży kilka nieprzeczytanych

Napisane przez Martyna9190

też tak miałam, kiedyś czytałam ciągle, później coraz rzadziej, bo zamiast siedzieć zamknięta w domu czytając książkę wolę iść na fitness, spotkać się z przyjaciółmi, ciągle jest coś do roboty! ale zaczęłam czytać książki na kindle - jest lekki więc nie trzeba targać ciężkich książek, a i można wybrać taką, na jaką się akurat ma ochotę i czytam w autobusie, tramwaju i dzięki temu wróciłam do czytania, a czas w komunikacji miejskiej szybciej mija poza tym zawsze zabieram jakąś książkę na wakacje czy dłuższy weekend może nie czytam bardzo dużo, ale czytanie to ma być przyjemność, a nie przymus. A siedząc w domu i czytając ogromne ilości książek człowiek izoluje się od innych ludzi, a to chyba też nikomu na dobre nie wyszło!

No właśnie też mam wrażenie ostatnio, że książki trochę izolują. Ciągnie mnie do innych sposobów spędzania wolnego czasu, tylko szkoda, że jest go tak mało i trudno wygospodarować go na coś konkretniejszego Ale coś w tym jest, że książki chyba najlepiej pasują do sytuacji, gdy musimy sobie jakoś wypełnić czas np podczas jazdy pociągiem czy komunikacją miejską albo w długie weekendy czy urlopy, kiedy można zgłupieć od nagłego nadmiaru wolnego czasu

[dezire]

tez mialaam kryzys czytelniczy na studiach, na ktorych musialam pochlaniac ksiazku nie z wyboru - dopiero teraz mi mija a czytanie w srodkach masowej komunikacji to mus jesli jade duzej niz 20 min.

Ja mam kryzys z filmami amerykanskiej produkcji - jestem w stanie po pol godziny przewidziec reszte firmu, straszne schematy wszystkich masowych produkcji. Szukam kina nieznaleznego ale jest go malo - no ale mama nadzieje ze ten kryzys nie minie

[Candy_lips]

Czasem miałam podobnie jak Ty, więc Cię rozumiem. Obecnie nie czuję marnowania czasu, jeżeli już to rzadko, jeżeli faktycznie powinnam coś zrobić, a czytam. Ja też od zawsze w sumie lubię czytać, choć były okresy, że czytałam bardzo mało, np w gimnazjum, w sumie nauka zajmowała mi dużo czasu i wtedy jakiś mniejszy był zapał do czytania. Dlatego tak najbardziej jednak liceum i teraz okres studiów, a wtedy czytałam może jedną książkę czy dwie raz na parę miesięcy (w gimnazjum).

Lubię książki dla rozrywki (kryminały, thrillery, czasem romansidła, choć tutaj chyba wolę filmy, ale czytam czasem też coś naukowego czy popularnonaukowego czy coś określonego jako "ambitniejsze"). Nie czuję, bym traciła czas czytając te lżejsze książki, po prostu to lubię, a jestem zdania, że i z nich człowiek wiele wynosi

Jeżeli czujesz, że nie chcesz czytać, to nie rób nic na siłę. Może jeszcze Ci chęć wróci, a może nie- trudno. Może to być jednak taki okres, tak jak u mnie w gimnazjum, gdy tak bardzo nie czułam potrzeby czytania książek, a na pewno nie tak jak teraz.

[201609062117]

Napisane przez kiczia

No właśnie też mam wrażenie ostatnio, że książki trochę izolują.

bez przesady, tak można powiedzieć o każdej czynności życiowej, która nie generuje konieczności obecności drugiej osoby.

[paradise_city]

Mam identycznie.. kiedyś wchodziłam do biblioteki i potrafiłam tam znikać na kilka godzin. Panie bibliotekarki już mnie dobrze znały, przynosiły mi książki, bo już widziały co lubię. Uwielbiałam ten czas.. Teraz tak samo jak autorka wątku mam straszny zastój, wydaje mi się, że marnuje czas itd. a przecież w tym roku matura i mogłabym porobić coś innego. Może to przez stres..

[lucciola]

Też mam czasami przestoje w czytaniu. Ale to zwykle wtedy kiedy nie mogę trafić na książkę, którą chciałabym przeczytać, która mnie zainteresuje. Po takim kryzysie jednak znowu rzucam się na książki i znowu przez nie noce zarywam...
Porób coś co Ci w danej chwili sprawia przyjemność a za jakiś czas pewnie znowu z radością sięgniesz po książkę .

[_Matilde_]

Ja miałam taki okres że prawie wszystkie zainteresowania odpuściłam. Nie miałam po prostu ani serca ani głowy, do czytania też. Czasami tak bywa. Poza tym z biegiem czasu się zmieniamy, nasze potrzeby i zainteresowania też. Trzeba się z tym liczyć.
A może po prostu jesteś przemęczona, jeśli masz dużo pracy umysłowej to odpoczywać powinnaś aktywnie, przynajmniej pospacerować, a nie znów mózg zaprzątać.
Nie staraj się czytać na siłę, jak dziewczyny mówią, dopiero jak poczujesz potrzebę

[paradise_city]

Może to przez tą maturę. Jeszcze prawko zdaje i coś nie mogę :P. Stresów trochę mam... Chyba zacznę się leczyć

[anditfeelslike]

O ile jestem obsesyjnym czytelnikiem i życie bez książek moim zdaniem to nie życie, to zdarza mi się taki kryzys, kiedy nic nie wciąga, wszystko wydaje się podobne do tego, co już czytałam, itp., itd.

Oto moje dziwne sposoby:
Znalezienie osoby, która Cię inspiruje i jest oczytana (moje prywatne wybory to Julian Barnes- polecam jego felietony o czytaniu; ktokolwiek z epoki wiktoriańskiej, Stephen Fry czy też Umberto Eco). Słuchanie o tym jaki jest ich stosunek do książek, jak się wypowiadają i co lubią motywuje mnie zawsze

Oglądanie zdjęć i obrazków przedstawiających książki. Takie book porn. Polecam wpisanie "books' w tumblr albo wejście na fb grupę "Zamiast szorować gary, poczytaj Panią Bovary" czy tez "Nie czytasz?Nie idę z Tobą do łózka". Te grupy mają mnóstwo informacji, obrazków i pełno książek do polecenia i samo patrzenie prowokuje książkowy głód

Czytanie esei, felietonów albo książek popularno naukowych. Nasz umysł odpoczywa od znanej fikcji, a jednocześnie syci się słowem pisanym

Mam nadzieję, ze pomocne!

[Candy_lips]

Całkiem dobre rady No, ale zawsze wystarczy często miesiąc- dwa (zależy ile trzeba Tobie) nie czytać książek i potem często głód jest większy. Ja jak miałam mniejszą chęć czytania, to tak robiłam i to wracało

[kiczia]

Napisane przez anditfeelslike

O ile jestem obsesyjnym czytelnikiem i życie bez książek moim zdaniem to nie życie, to zdarza mi się taki kryzys, kiedy nic nie wciąga, wszystko wydaje się podobne do tego, co już czytałam, itp., itd.

Oto moje dziwne sposoby:
Znalezienie osoby, która Cię inspiruje i jest oczytana (moje prywatne wybory to Julian Barnes- polecam jego felietony o czytaniu; ktokolwiek z epoki wiktoriańskiej, Stephen Fry czy też Umberto Eco). Słuchanie o tym jaki jest ich stosunek do książek, jak się wypowiadają i co lubią motywuje mnie zawsze

Oglądanie zdjęć i obrazków przedstawiających książki. Takie book porn. Polecam wpisanie "books' w tumblr albo wejście na fb grupę "Zamiast szorować gary, poczytaj Panią Bovary" czy tez "Nie czytasz?Nie idę z Tobą do łózka". Te grupy mają mnóstwo informacji, obrazków i pełno książek do polecenia i samo patrzenie prowokuje książkowy głód

Czytanie esei, felietonów albo książek popularno naukowych. Nasz umysł odpoczywa od znanej fikcji, a jednocześnie syci się słowem pisanym

Mam nadzieję, ze pomocne!

Napisane przez Candy_lips

Całkiem dobre rady No, ale zawsze wystarczy często miesiąc- dwa (zależy ile trzeba Tobie) nie czytać książek i potem często głód jest większy. Ja jak miałam mniejszą chęć czytania, to tak robiłam i to wracało

Baaardzo dobre rady, dziękuję ślicznie Na pewno wypróbuję

[SekretnyWachlarz]

Miałam kiedyś taki okres, że czytałam nawet 2-3 książki i to dziennie. Obecnie od ponad 3 lat przeczytałam tylko 2. Też się zastanawiam dlaczego. Oczywiście zaczęłam jakieś 100, ale skończyłam tylko te dwie. Chyba brakuje mi tego czegoś w książkach, coś co mnie zaskoczy, porwie. Ta druga książka to Wtorki z Morriem, przeczytałam w kilka godzin i właśnie takich książek sobie życzę.