Chodzicie sami na impreze?

[Meliitele]

Dziewczyny!
Przeprowadzilam sie nie dawno do wielkiego miasta..Jestem sama, nie mam znajomych i juz fiola dostaje w domu.. Mysle aby nie isc sama na impreze.. Moze tam kogos poznam.. Myslicie ze to dobry pomysl? Chodzice same na imprezy? nie boicie sie ze cos sie moze stac?

[Ryska88]

Ja jestem cykor, więc bym się bała

[monita01]

Mysle, ze tak lyso troche samej.... raczej nie poznasz w ten sposob znajomych, jedynie moze jakiegos napalenca.... Na prawde nie masz znajomych ze studiow/szkoly/pracy?

[anibiaa]

Za moich czasów studenckich zdarzało mi się chodzić samej na imprezy do pewnego klubu.I to nie dlatego, że nie miałam znajomych w tym mieście, bo to moje miasto, ale dlatego, że nikomu ze znajomych nie odpowiadała "moja muzyka". Tam, na miejscu poznałam stopniowo sporo osób, o podobnym guście muzycznym i przez kilka ładnych lat byliśmy fajną paczką nie tylko "do klubu" , ale i na wakacje, wyjazdy, spotkania zupełnie nie-imprezowe. Miałam więc "dwie paczki" znajomych, muzycznych i nie-muzycznych

Co do niebezpieczeństw, no to chyba jasne, że trzeba uważać, ale czy bardziej niż ze znajomymi...? Nie wydaje mi się. Po prostu, pilnować swoich rzeczy i siebie. Nie podtrzymuj konwersacji z podejrzanymi osobami, zwłaszcza facetami, którzy widząc dziewczynę bez obstawy wyczuwają łatwy łup - pod różnymi względami i są zaczepni.

Wiesz, zależy jeszcze jaki klub pewnie, kto tam chodzi, jakie są te imprezy, itp.
Do typowego "klubu disko" chyba bym nie poszła pomijam już, że hity z eski mnie odstraszają ...wtedy nie było eski ;-)

Tu, gdzie ja chodziłam, większości jednak zależało na muzyce, a osoby szukające "atrakcji" tylko się zdarzały.
Czułam się bezpiecznie. No tyle, że powrót własnym autem lub taxi - dopóki nie poznałam "swoich" na żadne podwożenie się nie odważyłam

[roxyroxy]

ja chodze w wiele miejsc sama(kino, pub, kawiarnia) ale na impreze jednak bym nie poszla, nie wyobrazam sobie sama do klubu chodzic, zanudzilabym sie.

moze sa gdzies jakies interesujace zajecia, warsztaty, fitness? Tam mozesz ludzi poznac a potem do klubu sie z nimi wybrac

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Meliitele

Dziewczyny!
Przeprowadzilam sie nie dawno do wielkiego miasta..Jestem sama, nie mam znajomych i juz fiola dostaje w domu.. Mysle aby nie isc sama na impreze.. Moze tam kogos poznam.. Myslicie ze to dobry pomysl? Chodzice same na imprezy? nie boicie sie ze cos sie moze stac?

Owszem, chodzę sama na imprezy, a raczej wychodzę Bo w klubie lub innym miejscu docelowym będą jacyś znajomi. Jakoś sama bym się nie odważyła iść do klubu i bawić się sama, licząc na zawarcie znajomości.

Pomyśl, są inne miejsca, aby nawiązać jakieś znajomości. Inne i na pewno bardziej bezpieczniejsze. W ogóle ile masz lat?

[Mleczna Czekoladaa]

Nie, ja jestem tchórzem i za chiny bym nie poszła sama. Poza tym nie wydaje mi się, że jakaś grupka 'przygarnie' samotną dziewczynę w klubie. Już prędzej jakbyś poszła z koleżanka.

[chwast]

to zależy, jeśli byłabym bardzo kontaktowa to pewnie bym poszła, ale nie słyszałam by ktoś nie poszedłby chociaż z jedną koleżanką. Generalnie bałabym się troszkę

[sensualangel]

na impreze sama nie (jakoś tak dziwie) zakupy, kawiarnia itp tak

[201703160948]

Ja również dla własnego komfortu i bezpieczeństwa wolałabym iść z koleżanką

[Foolishly in Love]

Napisane przez Meliitele

Dziewczyny!
Przeprowadzilam sie nie dawno do wielkiego miasta..Jestem sama, nie mam znajomych i juz fiola dostaje w domu.. Mysle aby nie isc sama na impreze.. Moze tam kogos poznam.. Myslicie ze to dobry pomysl? Chodzice same na imprezy? nie boicie sie ze cos sie moze stac?

Powiem Ci tak: czasami jak idę na clubbing to zaczynam w jednym klubie gdzie jest ktoś znajomy, a później jadę do drugiego gdzie są inni znajomi. Przyznam, że za pierwszym razem nawet nie wyobrażałam sobie nawet wejścia samotnie do klubu - wiadomo zawsze ludzie przychodzą w grupkach, bałam się, że nie przejdę sama selekcji i poza tym to jakoś raźniej z kimś. Ale jakoś poszło i od tamtej pory nie mam problemów z wchodzeniem samej do klubu. Raz pjechałam do jednego klubu, była tam moja przyjaciółka ze swoją koleżanką, niestety z wisiały na jakichś facetach więc de facto byłam jakby sama. Dziwnie się z tym czyłam, jakoś tak... łyso. Jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństa to chodzenie z grupką też nie zwalnia z pilnowania się i używania zdrowego rozsądku więc nie widzę żadnej różnicy. Tylko kwestia tego jak sama będziesz się tam czuła.

[jodame]

Nie, nie chodzę i nie poszłabym.

Już nawet nie chodzi o jakieś skrępowanie, ale po prostu nie wiem, co miałabym tam robić! Siedzieć sama z drinkiem i patrzeć jak się inni bawią? Tańczyć sama? Wiem, jest tłum, "wszyscy tańczą ze wszystkimi", ale i tak dość łatwo jest się zorientować na parkiecie kto należy do której paczki.
Nudziłabym się.

A nowi ludzie? Hmm.. teoretycznie można kogoś poznać. Ale jednak samotna dziewczyna kojarzy się raczej z laską szukającą kogoś, kto ją przygarnie na noc niż z wartościową osobą, szukającą fajnych znajomych ;].

No i bezpieczeństwo. Ktoś napisał, że trzeba się pilnować tak samo jak ze znajomymi. To prawda. Jednak będąc w grupie możemy liczyć, że ktoś zauważy nasze zniknięcie, przyjdzie pomóc wstać z podłogi, albo przynajmniej wezwie ochronę, gdy coś się będzie działo. Ochrona jest najczęściej wzywana przez znajomych ofiary, a nie przez postronne osoby.

Podsumowując: zbyt mały zysk, zbyt duże ryzyko. ;]

Wybrałabym inne miejsce: jakiś fitness, naukę języka obcego. Tam możesz poznać chociaż jedną osobę i wkręcić się z nią i jej znajomymi do clubu.

[Buenaestrella]

Pytanie chyba brzmi - kogo chcesz poznać... Bo jeśli faceta to jak najbardziej, czemu nie, tylko trzeba uważać na alkohol - tzn. w ogóle chyba z alkoholu z rezygnować, bo jeśli zareagujesz dziwnie na choćby jednego drinka - nie będziesz miała nikogo, kto zajmie się Tobą i zawiezie Cię do domu...
Ale jeśli szukasz znajomych - jakoś trudno mi to sobie wyobrazić dokooptowanie kogoś nieznajomego do grupki znajomych w klubie - choćby dlatego, że klub to kiepskie miejsce na zawieranie znajomości pozaerotycznych, choćby ze względu na hałas, jaki tam panuje- ciężko odbyć rozmowę na tyle długą, żeby ustalić, że cokolwiek ludzi łączy...

Ale mam koleżanki, które gdy wychodzimy z imprez zostają na nich, bo chcą sobie jeszcze potańczyć. My się zawsze o nie okropnie martwimy, ale nigdy nic się nie stało...

[Weronikapr]

Ja bym się po pierwsze wynudziła, a po drugie bała.
Nie poszłabym też sama w celu poznania faceta, bo jakoś desperacją mi to zapodaje

[jodame]

Napisane przez Buenaestrella

Ale mam koleżanki, które gdy wychodzimy z imprez zostają na nich, bo chcą sobie jeszcze potańczyć. My się zawsze o nie okropnie martwimy, ale nigdy nic się nie stało...

Ale zostają razem te koleżanki? Czy masz kilka takich, które zostają same?
Też bym się o nie martwiła.

[karolinaaa92]

Sama bym nie poszła do klubu. Pewnie siedziałabym tylko przy barze i nawet nie miałabym z kim pogadać, poitańczyć. Samemu jakoś tak głupio. A poznać znajomych można w wielu innych miejscach, niekoniecznie w klubie.

[malamenda2009]

Czasem na poprawę humoru idę sama do kina, na spotkanie kulturalne czy wystawę, na imprezę nie... Według mnie lepiej wziąć ze sobą choć jedną osobę i we dwójkę jest bezpieczniej, raźniej i łatwiej poznać kogoś 'normalenego' Albo zapisz się na jakiś aerobik, kurs języka i stamtąd wyciągniej ludzi na imprezę

[pannamonroe]

ja kiedys mialam taka sytuacje, ze znajomi nie mieli ochoty na lazenie na koncerty, a mnie sie chcialo jednak powychodzic. pomyslalam , ze bede sie czula glupio jakos, wiec przed napisalam do wybranej osoby zapisanej na to wydarzenie z profilu lasta, ze mam ochote isc, ale samej mi lyso i czy moglabym dolaczyc. no i okazalo sie, ze nie ma problemu. w ten sposob poznalam pare osob. potem, kiedy przeprowadzilam sie do innego miejsca, juz sama smialo wyhcodzilam i zagadywalam do obcych osob i tak zawieralam znajomosci. ale jednak na impreze bym nie poszla w taki sposob, to jakies jest nienaturalne.

[WhiteCherry]

do klubów chodzę tylko ze znajomymi - napić się wspólnie piwka, pośmiać, potem na parkiet. owszem, w trakcie tańca dołączają się jacyś kolesie, którzy chcą np. ze mną potańczyć, ale zazwyczaj jest to jeden taniec i uciekam do swoich zresztą ja nie pozwalam na żadne macanki z obcymi facetami, odrzuca mnie od takich, a oni zazwyczaj tylko tego szukają w takich przypadkach od razu odmawiam.

sama nie poszłabym na imprezę, czułabym się niezręcznie, zanudziłabym się ;]

[Kallija]

Nie poszłabym sama na imprezę do klubu. Nie umiałabym się dobrze bawić, na poznanie kogoś też marne szanse, bo ludzie zazwyczaj przychodzą w grupach i w tych grupach się bawią. Poza tym to trochę niebezpieczne. Wiadomo, że osoby które przychodzą same są bardziej narażone na zaczepki jakiegoś napaleńca. Tak więc zdecydowanie odradzam ten pomysł.

[banana84]

Ja poszlam raz..do tego za granica..
Noc jakos zeszla, wlasciwie to kursowalam miedzy 3 lokalami i bylo tak jakos dziwnie..kazdy z kims ..ja sama...owszem doczepiali sie jacys..ale w 1 lokalu po wejsciu okazlo sie ze sa pustki..i tak nie bardzo bylo co z soba poczac..

Ale lepsze to niz siedzenie w domu..bo w sumie nigdy nie widomo..moze sie pozna jakiegos fajnego faceta;p

Teraz tez jestem w posobnej sytuacji..nikogo nie znam (prusz jednej dziewczyny, ktora niestety ma rodzine)..prace mam domowa (jestem au pair w uk)..do szkoly tu nie chodze..a wekendy spedzac pod pierzyna szkoda jakos;p

Wiec chyba sama sie wybiore po raz drugi;p

[enjoy89]

Zdarzało mi się chodzić samej

[Nyaa]

Ja bym nie poszła sama. Wiadomo, że na imprezy raczej chodzi się paczką, więc nawet gdybym ktoś mnie "przygarnął" to i tak bym się czuła, jak piąte koło u wozu

[201705250955]

Zależy, co kto rozumie pod pojęciem "impreza", bo "impreza" imprezie jest nierówna. Osobiście nie poszłabym do miejsca, którego nie znam, bądź słynie z 'nieciekawego' towarzystwa. W środowisku raczej zna się takie miejsca. Jeśli jest jakaś selekcja co do wejścia, a szczególnie bilety, zastanowiłabym się, ale raczej byłabym na tak. Mi się zdarzyło, nawet nie na imprezie, a na Off Festivalu, z noclegiem na szczęście w hotelu.

[WhiteCherry]

Napisane przez asia_aisa

Zależy, co kto rozumie pod pojęciem "impreza", bo "impreza" imprezie jest nierówna. Osobiście nie poszłabym do miejsca, którego nie znam, bądź słynie z 'nieciekawego' towarzystwa. W środowisku raczej zna się takie miejsca. Jeśli jest jakaś selekcja co do wejścia, a szczególnie bilety, zastanowiłabym się, ale raczej byłabym na tak. Mi się zdarzyło, nawet nie na imprezie, a na Off Festivalu, z noclegiem na szczęście w hotelu.

jak dla mnie impreza wiąże się z miejscem, gdzie się tańczy+pije alkohol, czyli po prostu kluby,
albo domówki


koncert nie jest dla mnie imprezą

[201705250955]

Napisane przez WhiteCherry

jak dla mnie impreza wiąże się z miejscem, gdzie się tańczy+pije alkohol, czyli po prostu kluby,
albo domówki


koncert nie jest dla mnie imprezą

Koncert to nie impreza, ale festiwal jak najbardziej, no chyba, że nie byłaś na żadnym festiwalu (taka nawet 3dniowa, ). Nie piszę o Woodstocku, bo dla mnie to porażka.
I co do Twojej definicji, nie każdy myślę uwzględnia to picie Dlatego autorka powinna sama się zastanowić.

[asia_92]

Czy to bardzo dobry pomysł, żeby chodzić samej do klubu to nie powiedziałabym, bo zawsze lepiej no i ciekawiej z kimś. Ale przyznaje, tak samo jak ty autorko, jakiś czas temu też już nie umiałam wysiedzieć w domu. Też brakuje mi takiej grupki znajomych, z którą mogłabym gdzieś wyjść. Więc postanowiłam-co mi szkodzi spróbować, i poszłam sama (a co najdziwniejsze, to odkąd pamiętam byłam naprawdę nieśmiała, ale jakoś się przemogłam w końcu). I od tamtego czasu często chodzę sama. Wiele osób sobie pomyśli wiadomo co, no bo w końcu dziewczyna sama idąca na imprezę? Dla niektórych to dziwne. Ale ja lubię i imprezy, i muzykę, i taniec, ale zwykle nie mam z kim iść, więc dlaczego sobie odmawiać? Dlatego Meliitele myślę, że jak nie spróbujesz to się nie dowiesz A poznać wartościowych ludzi w takim miejscu też można.

[PS I love you]

Nie poszłabym... w ogóle nie chodze, bo nie mam z kim za bardzo

[aniaexplode]

Ja wiele razy tak jeździłam sama na dyskoteki ale tylko do jednego mojego ulubionego klubu, gdzie znałam wiekszośc ludzi, gdzie jest dobra ochrona. Nie piję alkoholu nawet na imprezach więc nie musiałam sie obawiać że jakiś kolo mnie "zgarnie" poza tym lubilam jeździć sama dla swobody i ze siedzę tyle ile chce, a w ogóle to jak jadę na disco to z parkietu nie schodzę

[mm444]

Treść usunięta